Kolejna historia samolotowa, tym razem będzie o piekielnej organizacji na lotnisku. W roli głównej linie lotnicze, tym razem bynajmniej nie tanie.
W przepisowym czasie, prawie 2 godziny przed odlotem, przyjeżdżam na lotnisko, aby dziecko do rodziny w PL odprawić.
Tłumy, dzikie tłumy... Jestem całkiem spokojna, przecież dziewczę ma lecieć solidną linią, która wraz z tytułem linii "narodowych" dostała prawie cały najlepszy terminal, wypychając taniochę na koniec trzeciego. Młoda odprawiona online, został tylko luggage drop, czyli pikuś, jeszcze będzie czas na kawę.
I w tym momencie rzeczywistość walnęła mnie jak obuchem w łeb... Owszem, okienek jest ze 30, owszem, pracują prawie wszystkie, mimo to kolejka sięga do... TERMINALA TRZECIEGO!
Jakim cudem???
Kolejka jest JEDNA, łączona do wszystkich stanowisk odprawy i idzie w tysiące, bo w przeciągu 45 minut odlatuje 21 samolotów owych linii lotniczych, pasażerowie wszystkich 21 stoją w tym samym ogonku.
PS. Zdążyła. 10 minut przed odlotem (jakieś 300 osób ciągle przed nami) biegał pan z obsługi wzdłuż kolejki krzycząc "Kto jeszcze do Warszawy proszę za mną" i przestawiał ludzi do samego przodu kolejki. Ciekawe ilu go nie usłyszało...
Obserwowałam sytuację przez jakiś czas, czekając na info, że młoda dotarła do samolotu na czas. Cyrk z wybieraniem ludzi z kolejki trwał bez ustanku, zmieniało się tylko miasto docelowe w okrzykach.
nie-tanie linie lotnicze
Piszesz tak, jakbyś miała nie wiem jakie pretensje do LOT-u, który nawet nie jest "stroną w sporze". Co ma jakakolwiek linia lotnicza do organizacji pracy lotniska?
OdpowiedzLot strona w sporze nie jest bo to nie o nim historia.... I owszem, tak, to linia lotnicza decyduje o tym w jaki sposob obsluguje swoich pasazerow....lotnisko tylko wydzierzawia im przestrzen...
Odpowiedzcakeboss, obsługa linii lotniczej zaczyna się przy samym samolocie. Pierwsze bramki to obsługa lotniska, którzy nieraz nawet nie znają procedur danej linii lotniczej (ile razy panie chciały mi wlepić nadbagaż, choć leciałam wizzairem i mogłam mieć 32 kilo, a te sie upierały przy 15, bo tak miał LOT).
Odpowiedzto prawda, linia lotnicza przejmuje obsługę pasażerów dopiero za wszelkimi odprawami, tuż przed wejściem do rękawa prowadzącego do samolotu zaobserwowane zarówno na bądź co bądź małej Ławicy w Poznaniu jak i na dużym Stansted pod Londynem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 marca 2013 o 13:10
Elda mogłaś mieć 32000? Bo kilo to tylko przedrostek :)
OdpowiedzTak, mogła mieć 32000. Gramów. Wszyscy wiedzą o co chodzi.
OdpowiedzSię ciesz, że nie miałaś do czynienia z naszym swojskim Okęciem i niesławnym terminalem Etiuda...
Odpowiedz@ elda24 nie zgadzam sie z toba. jesli linia lotnicza ma na lotnisku swoje wlasne wydzielone okienka (a tak miewaja te wieksze) to odprawy dokonuja pracownicy linii lotniczych, a nie lotniska. Wizzairem latam czesto i co ciekawe, te same osoby (z identyfikatorami wizzaira zreszta), ktore siedza w punkcie odpraw i przyjmuja bagaz, pozniej obsluguja rowniez ostatnia bramke przy samolocie. Nie tylko w wizzairze sie z tym spotkalam, a nawet nie przypominam sobie aby bylo inaczej...
Odpowiedz@cakeboss a ja nie zgodzę się z Tobą. Przykładowo w Katowicach jest stoisko lotu i lufthansy. Zgodnie z Twoją logiką - jak stoisko ma to pracownik Jej, co jest totalną bzdurą, bo ta sama osoba odprawia na samolot lufy a potem na lot. I nie jest pracownikiem ani jednej ani drugiej linii tylko agenta handlingowego, z którym ma podpisaną umowę przewoźnik. Na lotniskach operuje agent handlingowy, któremu płaci przewoźnik, sam zaś zajmuje się bezpośrednio pasażerem gdy ten wsiądzie do samolotu (panie przy bramkach też są "z lotniska", czyli od agenta handlingowego).
Odpowiedzcakeboss - miałam praktyki w Servisair. Wygląda to tak, że linia lotnicza podnajmuje podwykonawcę, aby ten zrobił odprawe i wszystko to, co jest potzrebne przy obsłudze jego lotu. Panie sie przebierają w odpowiednie mundurki i heja. Jednego dnia w Glasgow byłam przebarana w stroje 3 różnych linii lotniczych. Osób bezpośrednio zatrudnionych przez konkretną linię można na palcach policzyć. Np. wszyscy pracownicy Thompsona są podnajeci przez Servisair (za wyjątkiem supervisorów i managerów).
OdpowiedzNiestety owe "przepisowe 2 godziny" to często jest za mało, ponad godzinę można stracić już czekając w kolejce do odprawy i drugie tyle w kolejce do kontroli bezpieczeństwa... Ja zawsze jestem na lotnisku przynajmniej 3 godziny wcześniej, a i tak, nie raz, najadłam się nerwów.
Odpowiedzpatrząc na to, że często bramka do odlotu danego samolotu jest otwarta 2 godziny przed odlotem, przyjazd z wyprzedzeniem jest dla mnie trochę bez sensu, chyba że korzystamy z różnych lotnisk w Polsce, w Europie czy na świecie :) do cakeboos - nigdy nie spotkałam się z tym, żeby ta sama osoba obługiwała mnie przy bramkach i przy wejściu na pokład, a latam często i korzystam z różnych linii. Chyba, że rozmawiamy o jakichś mikrolotniskach, gdzie ogólnie do obsługi jest 5 osób na krzyż.
Odpowiedz@elda24 - mi się zdarzyło w terminalu krajowym w Krakowie. Taka mała buda. Generalnie w takich bardzo małych portach w Polsce, gdzie dziennie 2-3 samoloty są po prostu nie opłaca się zatrudniać więcej osób, bo ta jedna zdąży wszystkich odprawić, zamknąć odprawę i pójść do bramki obsłużyć tych samych ludzi.
OdpowiedzLudzie czy tak trudno napisać na jakim lotnisku to się działo i jaka to linia lotnicza? Uwierzcie mi, nie pozwą was za to!
Odpowiedz@ elda24 No i doszlismy do sedna...chodzi o to aby ta nieszczesna bramka zdazyla obsluzyc swoich pasazerow w ciagu max dwoch godzin...co jest niewykonalne jesli wymieszani pasazerowie na ponad 20 lotow (jednych linii lotniczych) stoja w jednym ogonku! i to jest wlasnie piekielne w tej historii... (ja wczesniej niz 2godz tez nie jade) a propos mikrolotnisk... tak wlasnie na takich wizzair obsuguje "ludzmi do wszystkiego" ale w koncu wizzair lata przede wszystkim na mikrolotniska.... "Bohaterem" mojej historii byla solidna, duza linia lotnicza majaca ok 150 albo i lepiej lotow kazdego dnia z tego lotniska. i w tym przypadku, niezaleznie czy to podwykonawca, partner handlingowy, czy jak to zwal, pracownicy pracuja tylko dla nich, bo zwyczajnie na inne linie nie maja czasu. i w tej sytuacji skrot myslowy -osoba reprezentujaca linie = pracownik linii lotniczych- jest moim zdaniem akceptowalny.
OdpowiedzNo to dziwne serio, tyle co latalam zawsze każdy lot miał osobna bramkę, często nawet 2. Widocznie ta linia, o której piszesz, poskapila kasy na obsługę czy co:| wizzair lata na małe lotniska (choć Okęcie aż tak małe nie jest:)) ale nie na mikro. Mikro to był Lublinekvprzed rozbudowa, czy Modlin 50 lat temu.
OdpowiedzAle weź pod uwagę, że Wizir lata z Okęcia nie dlatego,że są tacy fajni, ale dlatego, że im zamknęli Modlin, normalnie latają faktycznie na małe, bo taniej po prostu :)
Odpowiedzwarto wziąć pod uwagę, że w skali europejskich lotnisk Okęcie faktycznie jest lotniskiem małym.
OdpowiedzMiałam taką samą sytuację na lotnisku w Modlinie. Dwie linie, sześć stanowis odpraw I jedna kolejka do wszystkiego. Tak samo proszono ludzi z kolejki, ktòrzy mieli odlatywać np. za pòł godz. Na odprawie celnej to samo. Rozumiem duże lotnisko czasem trudno ogarnąć, ale Modlin?
OdpowiedzSam kiedyś miałem przypadek na lotnisku w Dortmundzie że Wizzair miał 3 loty w przeciągu 20 minut, do Łodzi Katowic i Poznania i do tych 3 lotów były 2 bramki, kolejki niebagatelne. Przyjechałem 80 minut przed planowym odlotem, długo odstałem w kolejce bagażowej a następnie jeszcze więcej w celnej... Po tym jak obsługa lotniska sprawdzała czy mój zasilacz od komputera to bomba, musiałem biec do samolotu bo już zamykali schodki a autobus mi odjechał.
Odpowiedzna luton jest to samo. Tylko smiesznie brzmi gosciu ktory krzyczy Gdansk, albo Wroclaw...
Odpowiedz