Jak mieć pracownika za darmo?
Pewna firma handlująca cementem ogłasza, że przyjmie praktykanta na stanowisku "pracownik biurowy". Praktyka bezpłatna, 2 dni w tygodniu po 4 godziny... Osoba pragnąca zdobyć doświadczenie zgadza się na to.
Zakres obowiązków: rozsyłanie faktur do klientów, porządkowanie papierów, przekierowywanie maili.
Na miejscu okazuje się, że praktykantów jest kilku. Ten przyjdzie w poniedziałek i wtorek, ten środa-czwartek, ten na rano, ten na popołudnie... I tak się kręci od co najmniej roku.
Firma nie widzi potrzeby tworzenia etatu. Bo po co, skoro przyjdzie jeleń i zrobi za darmochę? Jeden się zniechęci po miesiącu, drugi po dwóch, trzeci może i pół roku wytrzyma...
Ludzie, ceńcie się.
I za takie firmy powinien się brać US, bo skoro gdy firma chce oddać coś za darmo to płaci podatek, to od darmowego pracownika tez powinien być.
OdpowiedzOczywiście, dowalmy prywatnym przedsiębiorcom więcej podatków, więcej obciążeń, niech mają za swoje, niech plajtują. Tylko ciekawe u kogo wtedy pracować będzie reszta społeczeństwa. A może masowo ludzie masowo zaczną zakładać własne firmy? Już to widzę, skoro nawet teraz mało kto się na to decyduje (ale do opluwania tych paskudnych "pracodawców", to wszyscy są pierwsi). W przypadku praktyk firma nie ma nic za darmo, bo taki praktykant często nie jest pomocą, ale obciążeniem - trzeba go nauczyć, trzeba pokazać, a do tego należy delegować innego etatowego pracownika, ucinając jego czas pracy. Do tego, jeśli osoba dopiero się uczy, zdobywa pierwsze doświadczenia w pracy, to jest większe prawdopodobieństwo, że coś zawali, że czegoś nie zrobi dobrze.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 marca 2013 o 16:52
tab_ Gadasz glupoty, to o czym Ty mowisz, to oczywiscie piekna wizja, ale zupelnie nieprawdziwa. Trzy razy robilem za darmo (dwa razy staze studenckie) i zawsze, gdy mi juz wytlumaczono co i jak mam robic, to dawalem rade i bylem pomoca (tylko raz nie, bo pani do ktorej mnie przydzielono i tak miala potrzebe sprawdzania mnie). Po wdrozeniu taki student staje sie po prostu darmowa sila robocza i wolem. Sa firmy w ktorych mozna zdobyc doswiadczenie i ktore sa zainteresowane podpisaniem umowy ztakim studentem. Wiekszosc niestety szuka wolow do wykonywania prostych czynnosci (tracimy kilka godzin na przeszlolenie i zyskujemy bardzo duzo i to za free)
Odpowiedzhbk O nie, to Ty gadasz głupoty :D Piękna retoryka. Inna rzecz - jaką wartość ma Twoje "badanie statystyczne" na podstawie jednego przykładu? Twojego własnego? Przebadałeś jakąś większą reprezentatywną grupę, żeby stwierdzić, że jednak większość praktykantów pracuje tak wydajnie jak etatowy pracownik? A jeszcze inna rzecz - po co szedłeś na bezpłatne praktyki/staże, skoro to taki wyzysk? Po co ludzie w ogóle wybierają taką formę zbierania doświadczenia, skoro to "niewolnictwo" i to za darmo? Przecież przymusu nie ma. Nie zrozumiałeś w ogóle sensu mojego postu. I nie wiem, jaka wizja według Ciebie jest niemożliwa.
OdpowiedzJa się zgadzam z tab_, zawsze piszę się o piekielnych pracodawcach, że wyzysk, mało płacą, za darmo albo półdarmo oferują prace. Ale moim zdaniem piekielni są również ludzie, którzy się na to godzą. Póki będzie popyt na takie staże, póki ludzie będą się godzić na głodowe pensje, to uwierzcie rynek pracy się nie zmieni. Od nas zależy, co oferują pracodawcy. Mam na to dużo przykładów z mojego życia, sam prowadzę firmę i zatrudniam ludzi i oferuję darmowe praktyki ( bo w końcu za pomoc oferuję praktyczną naukę zawodu), sam też doświadczyłem pracy u kogoś na różnych warunkach i wiem jedno jak szef cwaniak będzie oferował odpowiedzialne stanowisko za 1000 zł miesięcznie i znajdzie się na to góra chętnych to kolejnym kandydatom zaproponuję 800 zł, a jak i na to znajdą się chętni to obniży do 300 zł, potem zjedzie na darmowe stanowisko i tu niespodzianka - też są chętni. Tylko czemu potem się żalić na takiego człowieka. W biznesie nie ma etyki, jest tylko kalkulacja zysków.
OdpowiedzNa studiach MUSIAŁEM zaliczyć praktyki w sumie trwające 2 miesiące (łącznie chyba 320 godzin). Chodziłem też do szkoły policealnej, gdzie praktyki też były obowiązkowe. Wielu moich znajomych miało załatwiane praktyki w znajomych firmach bez chodzenia na nie. Co złego jest więc w firmie, która każe praktykantom faktycznie pracować? Dlaczego nazywasz jeleniami ludzi, którzy chcą prawidłowo odbyć praktyki i może się czegoś nauczyć zamiast załatwić papiery po znajomości?
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 lutego 2013 o 14:01
Praktyki nie muszą być bezpłatne. Owszem, w większości są, ale wystarczy ruszyć d**ę i sobie samemu coś zorganizować. Ja na studiach sobie sam załatwiłem praktyki za granicą za bardzo dobrą stawkę. Bezpłatne? Nie, dziękuję.
OdpowiedzAle jeśli ktoś CHCIAŁ bezpłatne, takie mu opowiadały, to chyba jego sprawa, nie? Nie rozumiem, kto i dlaczego minusuje Prankstera. Sama prawda przecież.
OdpowiedzPrankster, za pracę należy się płaca.
OdpowiedzZa pracę - tak. Za praktyki - niekoniecznie. A już na pewno nie "należy". Bardzo to proste.
OdpowiedzMysle ze firma powinna kazdemu z nich placic 5k netto, tak na przezycie. Zeby reszte dnia mogli pytac, jak zyc?
OdpowiedzWiecie co? To nie tylko w firmach handlujących cementem tak jest. Jestem architektem i my też pracujemy po studiach za darmo (i to nawet do kilku lat!). Wykonuję pracę, na której mój szef zarabia ok. 10 tys. zł/mies., a nie dostaję nawet na waciki... xD
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lutego 2013 o 14:29
Załóż swoją firmę i zarabiaj te 10k
Odpowiedzmat_, może zorientuj się najpierw w temacie, potem doradzaj. Architekt - zawód zamknięty . Po studiach na kierunku architektura i urbanistyka masz tytuł mgr inż. arch. Uprawnień do wykonywania zawodu samodzielnie - brak. 2 lata jako asystent w biurze projektowym, rok na budowie - i dopiero możesz podejść do państwowego egzaminu. Dodam tylko że obecnie mamy tak cudowną sytuację na rynku budowlanym, że biura, które mają duże doświadczenie i wieloletnie kontakty walczą o byt. Trudno się dziwić, że pracodawcy nie sypią kasą. Wielu studentów robi w biurach za darmo, żeby mieć chociaż nikłą szansę na posadę asystenta po studiach.
OdpowiedzW dodatku to są dwa lata +rok na budowie pod warunkiem, że szef zgodzi się przez ten okres dopisywać Cię jako współautora projektów. W praktyce oznacza to, że nawet i po 10 latach możesz nie mieć uzupełnionej książki praktyk na tyle, żeby Izba Architektów dopuściła do egzaminu
OdpowiedzNo, ale skoro ktoś sam sobie wybrał takie studia i taką drogę życiową, to chyba wiedział, co go czeka?
OdpowiedzTeż ostatnio miałam podobną sytuację. Duża firma (organizująca wydarzenia z celebrytami itp.), dostałam ten staż bezpłatny, ale warunki jak najbardziej, mogłam zadania z domu wykonywać. Miałam zorganizować jeden projekt, dla mnie nic to trudnego bo już się tym zajmowałam. Tiiia miało być fajnie. Skończyło się na rozkazach przenoszenia mebli, sprzątaniu podłogi i usługiwaniu im, oczywiście wszystko w tonie rozkazującym (oczywiście to nie miało nic wspólnego z tym co miałam robić). Szybko zwiałam. WSTYD. Inny męczyli się dłużej, ale też byli wykorzystywani na potęgę, np. do odśnieżania całego wejścia przed biurem...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lutego 2013 o 16:36
Dlaczego W OGÓLE zgodziłaś się pracować za darmo?
Odpowiedzjewgienij - na studiach dziennych, gdy nadal utrzymują Cię rodzice, czemu nie? Lepiej wziąć się za bezpłatne praktyki i jakieś doświadczenie w zawodzie podłapać, niż tak jak większość moich znajomych siedzi beztrosko na 4 literach lub imprezuje za pieniądze rodziców (a większość z nich nie jest w zbyt kolorowej sytuacji finansowej). Lepiej zawczasu popracować za darmo, niż po studiach z tytułem magistra dziwić się, że nie ma pracy. Teraz bez DOŚWIADCZENIA nawet staż ciężko dostać.
OdpowiedzJa wolałem pracować za pieniądze.
OdpowiedzNiestety zakazali niewolnictwa, to trzeba było wymyślić coś nowego, żeby ludziom za dobrze się nie żyło. Witamy w czasach Pańszczyzny ver. 2.0
OdpowiedzTrochę nie rozumiem oburzenia. Ktoś, kto szuka praktyk, to z założenia osoba, która niewiele potrafi i nie ma doświadczenia (gdyby miała, to by szukała płatnej pracy) i/lub jeszcze studiuje, więc nie jest w pełni dyspozycyjna. Co jest złego w tym, że firma oferuje zdobycie takowego doświadczenia? A że za darmo? Nikt nikogo nie zmusza do podejmowania bezpłatnych praktyk. Można szukać takich z wynagrodzeniem, ale często, żeby się na takie dostać trzeba być naprawdę dobrym lub mieć szczęście i specjalizować się w konkretnej branży, więc... Kolejny temat z gatunku: praca/ praktyki i kolejne głosy oburzenia, że niewolnictwo, że wyzysk. No nie ogarniam tego.
Odpowiedz