Historyjka opowiadana kilka lat temu przez wykładowcę - zarazem pośrednika w obrocie nieruchomościami.
Do biura pośrednika, bodajże w Katowicach, przychodzi kobieta i szuka mieszkania/domu w Zakopanem. Pośrednik znajduje oferty i jej przestawia - no ale ona chciałaby obejrzeć jak naprawdę wyglądają. Podejście normalne, ile osób w końcu kupuje mieszkanie czy dom w ciemno? Uzgadniają termin wyjazdu - pasuje jej tylko piątek po południu, pośrednik ją zawiezie na miejsce.
W piątek przychodzi, na ramieniu jakaś torba, no nic, jadą. Dojeżdżają, kobietka ogląda, pierwsza nie pasuje, druga nieruchomość też nie, podobnie trzecia... Stwierdzają, że na dziś to koniec oglądania, pośrednik zaprasza do auta, na co klientka dziękuje twierdząc, że tu tak ładnie i skoro już jest w Zakopanem to sobie pozwiedza i wróci sama i umawia się (o ile dobrze pamiętam) na kolejne spotkanie w Katowicach. Termin kolejnego spotkania też piątek po południu - zjawiła się i sytuacja się powtarza: wyjazd, oglądanie i kobieta zostaje na miejscu... Pośrednik nieco zniechęcony, bo czas i kasę na paliwo stracił, wraca do siebie.
Minął jakiś czas, jakieś spotkanie w gronie pośredników, opowiadający historię wspomina o klientce, która szukała nieruchomości w Zakopanem, że zawiózł ją, ale nie była zainteresowana i urwał się kontakt. Na te słowa odzywają się inni: oni też mieli taką klientkę!
Od słowa do słowa okazało się, że kobieta naciągnęła w ten sposób wiele osób, była to handlarka mieszkająca w Zakopanem, która po tygodniu pracy wracała do siebie i wymyśliła sobie sposób na bezpłatną "taksówkę" wiozącą ją prawie, że pod dom...
Katowic/Zakopane
Nie przewidziałbym... Kreatywne. Muszę powiedzieć, że chylę głowy przed pomysłowością.
OdpowiedzNo, no! Pomysłowa babka!
OdpowiedzCo by nie mówić- piekielne, ale sprytne :)
Odpowiedzcaskers- spryt to spryt. Można go wykorzystać jak należy, a można też jak ta pani. Mimo, że nie pochwalam oszustwa, to jednak spryt podziwiam, bo ja na takie coś w życiu bym nie wpadł. I nie starał się wmawiać innym, że nie uważają jej za złodzieja.
Odpowiedzoto My naród Polski:), babka OKRADAŁA innych a ludzie jeszcze ją chwalą, że sprytna...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2013 o 13:56
Oj nie,ja jej nie chwalę... :) Wcale, a wcale. Napisałam, że to było piekielne, ale jednak podziwiam spryt, bo mój dosyć jednak pojemny i mądry mózg takiego rozwiązania nie wymyślił :) A tu proszę :)
OdpowiedzDaganji - Zatem, możesz (w moim mniemaniu) być dumna ze "swoich zwojów", że nie są nastawione by kombinować jak tu kogoś okantować:)
OdpowiedzOkradać też można w różny sposób. Kradzież jako taka nie zasługuje na nic oprócz kary, sposób można jednak podziwiać. Przynajmniej czyta się o tym ciekawiej niż o kolejnej z rzędu przewalonej ustawie, na której ktoś zarobi :)
OdpowiedzTo nie kradzież, tylko oszustwo. Różnica jest o tyle istotna, że nie obowiązuje limit 250 zł.
OdpowiedzJorn - a jak jakiś "urzędnik" lub "polityk" pokręci dobrze i "OSZUKA" to nie jest nazywany kradziejem? - natomiast jeśli podobnym sprytem wykaże się NN to jest to osoba zaradna...
Odpowiedz@caskers, Jeżeli dyskusja toczy się w przedszkolu, to jak najbardziej.
OdpowiedzNie wiedziałem że mamy tu w zakopanem takie cwaniary :)
OdpowiedzI tak mu się upiekło, że nie mieszkała w Suwałkach.
OdpowiedzNie moge uwierzyc w historyjke, bo przeciez za kazdym razem kobita musialaby tracic na miejscu pare godzin na ogladanie proponowanych nieruchomosci, a "time is money", czyli chyba nie oplacaloby sie. A ci posrednicy tez niedzisiejsi i naiwni.
OdpowiedzZakopane nie jest takie duże, podróż dużo szybsza niż PKSem no i w komfortowych warunkach. Przypuszczam,że z 1-1,5godz oglądanie trwało, no ale nie pamietam czy wykładowca wspominał ile to zajmowało.
OdpowiedzCwana bestia
OdpowiedzPierwsze słyszę, żeby pośrednik nieruchomości woził klientów...
OdpowiedzWożą, wożą. Gdy Ci zależy na klientach to trzeba o nich, a przynajmniej o tych potencjalnie lepszych, dbać. Gdy nieruchomość jest gdzieś blisko czy łatwy dojazd to się można umówić przy niej, innym razem umawia się w konkretnym miejscu z kliente i dalej go wiezie, zwłaszcza gdy jest skomplikowany lub dalszy dojazd, a przecież nie każdy potencjalny klient musi mieć GPS-a czy auto lub smartfona z nawigacją, w dodatku działo się to kilka lat temu gdy nawigacja była czymś mniej rozpowszechnionym.
OdpowiedzW porównaniu z tym jak naciągają ludzi na grube miliony ci wszyscy pośrednicy handlu nieruchomościami to kobieta jest niemal aniołem. Gość pewnie ma nowego iPhone'a co tydzień, auto zmienia co miesiąc na lepszy model, wczasy na Malediwach, a biedna babka pewnie próbuje związać koniec z końcem sprzedając jakieś ciuchy, więc nie dziwię się, że kombinuję.
OdpowiedzTaaa, bo na jakiej podstawie Ci co mają, mają mieć dalej? Znacjonalizować dobytek agencji, wywłaszczyć właścicieli i rozdać potrzebującym-kombinującym!
OdpowiedzŚmiem twierdzić że gdybyś był na miejscu tych "oszustów" gadał byś całkiem inaczej. M
OdpowiedzNigdy bym na to nie wpadła. Trzeba mieć więcej niż podstawową wiedzę o pośrednictwie... Niesamowite, podziwiam, chociaż to oczywiście kradzież, kant, kombinatorstwo.
Odpowiedzglupota agentow nieruchomosci nie zna granic!
Odpowiedz