Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ja wiem, że wariaci zdarzają się wszędzie, ale są chyba jakieś granice...…

Ja wiem, że wariaci zdarzają się wszędzie, ale są chyba jakieś granice...
Mój najmłodszy (pięciolatek) chory. Kaszel, trochę gorączki. Idziemy do przychodni. Numerek na 10:00 – u nas zwykle te numerki idą dość sprawnie, ale czasem trzeba chwilę poczekać, wiadomo.

No to czekamy. w naszej przychodni jest taki oddzielny korytarzyk, gdzie są tylko drzwi do pediatrów – dzięki temu małe dzieci nie muszą czekać razem z kaszlącymi dorosłymi. Trzy ławeczki, dwa gabinety, w każdym gabinecie jedna pani doktor. No i czeka sobie w takiej małej poczekalni czwórka małych pacjentów w wieku od 3 do na oko 6 lat. Czwórka małych – to siłą rzeczy osiem osób, bo przecież dziecko samo do lekarza nie chodzi. Traf chciał, że poza mną z maluchami było jeszcze dwóch tatusiów i tylko jedna mamusia. Tylko jedna – ale piekielna za całe stado…

Otóż mamusia okazała się być Wojującą Feministką (WF).
Zaczęło się od tego, że jeden z tatusiów rozmawiając przez telefon powiedział komuś "po drugiej stronie słuchawki", że niestety spóźni się do pracy, bo czeka z córką u lekarza. Pani natychmiast (głośno!) to skomentowała:

(WF): – O, proszę, jaki oburzony, że musi chwilę z własnym dzieckiem poczekać! A jak kobiety chodzą z dziećmi do lekarza, to nikt się nie przejmuje, że muszą czekać!

Oczy otworzyły mi się szeroko ze zdziwienia: pan o którym mowa w żaden sposób nie dał do zrozumienia, że czeka za długo ani że jest tym czekaniem zirytowany – udzielił prostej informacji, że się spóźni bo…

Później był już tylko gorzej. Usłyszeliśmy że "jak się chciało mieć dzieci, to teraz trzeba mieć czas się nimi zajmować!" (powiedziane tonem pouczająco–protekcjonalnym), że "facet to myśli, że kobieta jest od opieki nad dzieckiem, a sam to nie chce d... ruszyć" i tak dalej.

Gryzłem się w język, bo jestem złośliwy i bałem się że chlapnę coś, czego nie chciałbym chlapnąć przy małych dzieciach. W końcu jeden z pozostałych tatusiów przerwał pani WF – skądinąd grzecznie i kulturalnie, ale dość stanowczo – sugerując jej żeby się rozejrzała i zauważyła, że poza nią w poczekalni są właśnie sami tatusiowie, więc swoje pouczające wywody kieruje chyba w zła stronę.

Pomogło – ale na krótko. Każde nasze słowo – czy to skierowane do dzieci, czy przez telefon, czy do innych oczekujących – było natychmiast komentowane z charakterystyczną złośliwością i wyraźnym poczuciem wyższości. Dowiedzieliśmy się, że pani WF jest wykształcona (nie, serio?), więc żebyśmy nie pozwalali sobie na patrzenie na nią z góry (mówiąc szczerze – żaden z nas w ogóle na nią nie patrzył, bo każde spojrzenie wywoływało natychmiastową reakcję: zarzuty o seksizm i "gapienie się"). Chwilami naprawdę żałowałem że kultura nie pozwala mi powiedzieć pani WF co naprawdę myślę.

Ale szczyt nastąpił na kilka chwil przed tym, jak wszedłem z synkiem do gabinetu. Siedziałem, starając się nie zwracać uwagi na gadania WF, odpowiadałem na pięćset czterdzieste pytanie synka ("A dlaczego ta zebra na rysunku ma niebieskie paski?") i bezwiednie stukałem otwartą dłonią o ławkę, wybijając jakiś rytm który kołatał mi się w głowie. Dłoń była prawa. Stukanie było dość metaliczne, bo (nie zdając sobie z tego sprawy) stukałem o ławkę… obrączką, którą miałem na palcu. Błąd.

Pani WF wzięła oddech i wygłosiła długie kazanie sprowadzające się do tego, że małżeństwo to przeżytek wymyślony wyłącznie w celu uciemiężenia kobiety, a poza tym (uwaga!) na pewno robię to specjalnie, żeby (uwaga!) zademonstrować swoją wyższość wobec niej, jako samotnej matki!

Już otwierałem usta, ale w tym momencie otworzyły się drzwi do gabinetu i wysunęła się głowa naszej pani doktor – osoby skądinąd cudownej, ale bardzo stanowczej i zdecydowanej. Pani doktor w krótkich, acz mocnych słowach poradziła pani WF żeby zachowała swoje teorie dla siebie i nie darła się pod drzwiami, bo przeszkadza jej w badaniu pacjentów.

Pani WF umilkła i więcej je nie słyszeliśmy. Żal mi tylko jej dziecka.

służba_zdrowia

by janhalb
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar nisza
52 64

I przez takie durne babsztyle normalne kobiety maja opinie idiotek. A feministki opinie babochlopow, ktore nienawidza mezczyzn. Jako kobiecie niesamowicie wstyd mi za takie durne babska, ktore na dodatek nieraz maja czelnosc twierdzic, ze wypowiadaja sie w imieniu wszystkich przedtsawicielek swojej plci. O nie, ja w zyciu takich reprezentantek bym nie chciala, uchowaj Boze! Kompleksy miala, pewnie trafila na jakiegos gnojka, ktory porzucil ja i dziecko i sie wyzyc musiala. Szkoda tylko, ze na wszystkich i za wszystko...

Odpowiedz
avatar janhalb
39 43

Bez przesady - absolutnie nie wyciągam na podstawie zachowania tej pani wniosków na temat kobiet w ogóle, ani nawet na temat prawdziwych feministek. Ona była po prostu głupia jak torba młotków - płeć i poglądy nie mają tu nic do rzeczy. I owszem, też pomyślałem że chyba musi być mocno poraniona, żeby takie sceny odstawiać.

Odpowiedz
avatar nisza
18 22

Nie, nie, nie, piszac o tej opinii nie mialam na mysli Twojej historii :) W zadnym wypadku :) Ale nie da sie ukryc, ze jak przedstawicielk wszystkich kobiet nazywaja same siebie takie babsztyle, to niektorzy moga odniesc mylne wrazenie, ze faktycznie one przemawiaja w imeniu wiekszosci. A one po prostu lecza swoje kompleksy.

Odpowiedz
avatar MadDog
13 17

Ej no, nie obrażaj młotków! To bardzo przydatne i użyteczne narzędzia! (-:

Odpowiedz
avatar Wathgurth
-1 1

janhalb, ale młotki to całkiem inteligentne (w porównaniu z opisaną kobietą) stworzenia, zwłaszcza zaś ich cała torba (inteligencja zbiorowa) :D

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
7 15

Mam nadzieję, że nie jest to naciągana historia, ponieważ jest bardzo fajna:) Są i takie kobiety, które muszą skomentować jacy to mężczyźni są nieporadni w roli rodzica.

Odpowiedz
avatar janhalb
27 31

Wiesz, gdyby ona komentowała nieporadność - OK, jakoś bym to przełknął (chociaż nie czuję się nieporadnym tatusiem i od urodzenia mojego pierwszego dziecka, czyli od 11 lat, dzielimy się z żoną obowiązkami wokół dzieci; kąpałem, przewijałem, chodziłem do lekarzy, naprawdę "obsługa" małego człowieka nie jest dla mnie tajemnicą). Ale tu nie o to chodziło. Moim (i pozostałych tatusiów) grzechem podstawowym był fakt, że jesteśmy mężczyznami. Ja miałem dodatkowo przerąbane, bo byłem z synem, a nie z córką ;-)

Odpowiedz
avatar Tytanowy_Janusz
2 28

Ja tam sie ciesze, ze Wojujace Feministki sa na swiecie. One sa takie zabawne!

Odpowiedz
avatar Memnonic
32 34

Tak długo, jak nie musisz przy takiej siedzieć pięć godzin w kolejce do lekarza...

Odpowiedz
avatar nisza
12 30

Kiedys w "Rodzinie zastepczej" z ust jednej z bohaterek padlo piekne zdanie: "bo te feministki wszystkie to sa takie biedne kobiety, ktore nie potrafia sobie poradzic z mezczyznami". Cos w tym jest, normalna kobieta wie, ile jest warta, wie, ze wartosc swoją ma takze mezczyzna oraz ze ich wspolistnienie jest rzecza najnormalnejsza na swiecie. A takie zakompleksione babsztyle, ktore nie potrafia tego zrozumiec i funkcjonowac w towarzystwie mezczyzn, zaczynaja na sile sie do nich upodabniac i udowadniac, ze sa lepsze. (nie mam tu na mysli kobet, ktore faktycznie osiagaja sukcesy w walce o rownouprawnienie tam, gdzie ono jest rzeczywiscie potrzebne - bo niestety sa jeszcze pewne aspekty zycia spolecznego, gdzie pokutuje przekonanie, ze jedna z plci jest po prostu gorsza z racji urodzenia - ale takie, ktore mezczyzn nie znosza z samego fakty,ze sa oni mezczyznami, same siebie mianujac obronczyniami praw kobiet do samodzielnego otwierania drzwi i noszenia ciezkich rzeczy).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2013 o 14:20

avatar jocker
1 1

Raczej żałosne.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
16 16

Zabawne, dopóki nie jesteś kobietą, bo gdy jesteś, te szanowne panie bardzo chętnie wypowiadają się w twoim imieniu, wiedzą lepiej co jest dla ciebie dobre i są święcie oburzone gdy nie podzielasz ich bólu dupy. Za każdym razem jak słyszę "my, kobiety" lub "oni, mężczyźni" mam ochotę babę wystrzelać po twarzy.

Odpowiedz
avatar certain
7 9

grupaorkow lepiej: "My kobiety chcemy tak jak mężczyźni ciężko pracować(co z tego, że fizycznie nie jesteśmy w stanie ze względu na przystosowanie naszych ciał) wszędzie tam gdzie oni! W kamieniołomach, kopalniach, na budowie ect." Okay, jak kobieta chcę to niech sama pójdzie i poszuka takiej pracy, ale litości niech się nie wypowiada w imieniu ogółu i nazywa obrońcą praw kobiet, bo to śmieszne! Kolejne co mnie dobija: "Chcemy być traktowane równo, żadnego przepuszczania w drzwiach, odsuwania krzesła." WIĘKSZOŚĆ* kobiet lubi być traktowana specjalnie i mieć przywileje... *Ja napewno się do takich zaliczam ;)

Odpowiedz
avatar Palring
0 10

Ktoś mądry powiedział: "Feministki to idiotki, bo chcą robić to, co mężczyźni. Normalna kobieta wyręcza się facetami, którzy zrobią wszystko za nią" ;-) Swoją drogą... Feministki uparcie wmawiają ludziom, że kobieta=mężczyzna. Nigdy nie widziałem kobiety w kopalni czy na budowie, więc gdzie to równouprawnienie? Dlaczego faceci mają pracować ciężko? Kobiety nie chcą, to my też nie! ;-) Media zrobiły niektórym babom kaszkę z mózgów. W rodzinie nie da się zrobić tak, aby facet miał te same obowiązki, co kobieta. Nie ma takiej możliwości. Musi być jasny podział. Dziecko musi wiedzieć, czym zajmuje się tata, a czym mama. Ojciec przekazuje dziecku męskie zachowania, a matka - kobiece. Nie da się tego zamienić.

Odpowiedz
avatar czekolada
1 1

Nisza - no walnięte, jak chcą sobie ciężary nosić to proszę bardzo, nie moja sprawa ;-) Palring - na budowie, w sensie, że "przy łopacie", bo tak ogólnie to musiałabym Cię rozczarować, na budowie pełno kobiet :-) Osobiście mam alergię na gdaczące babska, które przyczepią się do facetów o byle głupotę i jeszcze szukają we mnie poparcia dla swoich "górnolotnych" teorii...

Odpowiedz
avatar Mei
11 19

Historia zdecydowanie na plus, ale próbując zrozumieć postawę bohaterki, jednakowoż jej współczuję. Takie podejście do mężczyzn nie bierze się znikąd - najprawdopodobniej trafił jej się jakiś dupek, który wziął nogi za pas, kiedy okazało się, że ona jest w ciąży, i nie dość, że została sama z dzieckiem do wychowania, to prawdopodobnie poczuła się głęboko zraniona przez mężczyznę, którego kochała (pomimo, że na to nie zasługiwał) i planowała z nim jakąś przyszłość. Albo może została porzucona przez własnego ojca w dzieciństwie i taką postawę przejęła od matki. W każdym razie, myślę, że spotkało ją ze strony jakiegoś faceta coś, co spowodowało tego rodzaju reakcję obronną. Różne osoby radzą sobie z takimi sytuacjami różnie - jak kobieta ma silny charakter, to przeboleje, zrozumie, że miała pecha i trafiła na idiotę i będzie szukała kogoś lepszego, ale są i takie, które po takim ciosie nie mogą dojść do siebie i obwiniają wszystkich mężczyzn za tego jednego, który okazał się draniem i jej zniszczył życie. Oczywiście nie jest to dobra postawa, bo jej satysfakcja z obrażania facetów jest raczej zatruwająca i negatywna, odbija się to też na dziecku, które chcąc nie chcąc musi jej "mądrości" słuchać 24/7 i jest krzywdzące wobec bogu ducha winnych panów, którzy padają ofiarą jej komentarzy. Ale poniekąd jej współczuje, jasne, że zachowuje się piekielnie, ale myślę, że to zwyczajnie jedyny system obronny, na jaki ją stać. Przydałby się psycholog... ale ona raczej sama przed sobą się nie przyzna, że go potrzebuje...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-3 25

Znaczy, jakbym dajmy na to ja ciebie traktował jak zdzirę i szmatę, też byś mi współczuła? Przecież takie podejście do kobiet też nie bierze się znikąd.

Odpowiedz
avatar janhalb
13 15

@Mei: zapewne masz rację, niestety. Ale wiesz - każdy z nas ma jakieś trudne historie za sobą, każdy na pewno tak czy inaczej od życia oberwał. Ja oberwałem (nie czas i miejsce, aby o tym pisać) - ale nie winię całego świata za s..syństwo jednostek...

Odpowiedz
avatar Mei
1 9

Gdybyś mi w kolejce do lekarza nawciskał jaką to ja jestem zdzirą i szmatą tylko z racji tego, że jestem kobietą - to owszem, pomyślałabym, że nie miałeś w życiu zbyt udanych związków, lub bardzo kiepskie wzorce i zaproponowałabym psychologa. Na dłuższą metę oczywiście, że bym takiego traktowania nie znosiła, ale przecież Autor miał do czynienia z piekielną tylko jako z przypadkową osobą z poczekalni, osobiście nie przejmuję się zbytnio co o mnie mówią obcy ludzie, to ich problem - i zwykle problemy ze sobą najprawdopodobniej mają, skoro się muszą chamsko wyżywać na przypadkowo napotkanych ludziach.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2013 o 14:21

avatar Mei
0 6

@janhalb - zdaję sobie z tego sprawę i zaznaczyłam, że taki sposób radzenia sobie ze swoimi emocjami jest jednym z najgorszych, ale niektórzy inaczej nie potrafią. Nie każdy ma na tyle silny charakter, żeby pogodzić się z faktem, że trafił na złą jednostkę, ale to jeszcze nie świadczy o grupie. Łatwiej jest obwiniać wszystkich i wszystko za własne nieszczęścia i wiele ludzi tak właśnie robi, niestety.

Odpowiedz
avatar Ancymon
12 12

@Mei: Ale jest zasadnicza różnica między "słabym" charakterem, tym jak jednostka sobie radzi z problemami na płaszczyźnie psychicznej, a zachowaniem kultury w obcowaniu z innymi jednostkami. Nawiasem mówiąc, jak na słaby charkter miała baba sporo odwagi głosząc swoje poglądy wszem i wobec ;)

Odpowiedz
avatar bukimi
11 13

Też wystukuję obrączką różne melodie. To świetny instrument muzyczny :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 22

Ach te feministki. Ostatnio od takiej jednej mi się "oberwało" bo się niepotrzebnie marnuję w związku z mężczyzną (nie wiem, może powinnam się marnować w związku z kobietą?..) i jeszcze bardziej niepotrzebnie dałam się wrobić w macierzyństwo i bycie "kurą domową". A z ciekawości- dziecko WF to dziewczynka, czy chłopiec?..

Odpowiedz
avatar janhalb
15 15

Dziewczynka, dziewczynka... Na szczęście, bo chłopiec mógłby mieć ciężkie życie ;-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Dlatego pytałam... Ot- drżeć przed nową feministką czy współczuć biednemu chłopcu ^^

Odpowiedz
avatar Fuu
10 16

Termin feministka nabrał jakoś w ostatnich latach strasznie negatywnego wydźwięku... a to wszystko przez te rozwrzeszczane baby, które nie potrafią rozmawiać tylko wykrzykiwać swoje, jedynie słuszne, prawdy życiowe. To oszołomy, a nie feministki. Feministka nie nienawidzi mężczyzn, chce z nimi żyć na równych prawach. Tyle. Te wrzeszczące gamonie to jakaś pomyłka matki natury, nic więcej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2013 o 20:56

avatar MadDog
9 9

Ja zawsze mówię że prawdziwe feministki wiedzą że mężczyźni i kobiety różnią się od siebie, przyjmują to do wiadomości, i żyją tak żeby te różnice działały na ich korzyść. A te "wojujące" to są jakieś biedne przygłupie istoty z przetrąconymi klepkami. I nie należy ich słuchać, tylko w miarę możliwości unikać. Janusz Korwin-Mikke takie osoby określał kiedyś mianem "feminazistki" (-:

Odpowiedz
avatar Damein
8 12

ciekawy jestem czy ta feministka jest w 100% samowystarczalna...i ciekawe skąd ma dziecko bo raczej nie z probówki...a jak ma dziecko to korzystała też z innych uciech, które może zapewnić jej mężczyzna...ciekawe też skąd się wzięła na świecie piep.rzona feministka bo mamusia chyba wiatropylna nie była...takie kobiety to największe zło...tak samo jak kolesie szowiniści...

Odpowiedz
avatar Jorn
17 23

Ja bardzo lubię to określenie "wojująca feministka". W mojej prywatnej nomenklaturze feministka wojująca różni się od zwykłej tym, że zwykła dąży do równouprawnienia, a wojująca wyznaje hasło "samiec, twój wróg" bez względu na cokolwiek.

Odpowiedz
avatar Fuu
0 4

Dokładnie. :) Wielki plus ode mnie za ten komentarz.

Odpowiedz
avatar korbalodz
7 9

Liga broni, liga radzi, liga nigdy cię nie zdradzi.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
22 22

Nie dziwię się, że jest samotną matką. Pewnie wykończyła faceta, no chyba, że zdążył uciec. A'propos "wojujących feministek". Cieszę się, że istnieją. Są żywą i co ważniejsze, bardzo głośną i doskonale widoczną antyreklamą swojej ideologii. Feminizm w prezentowanej przez nie postaci to wścieklizna macic, zwykle połączona z frustracją nieudanym życiem osobistym i próbą obwinienia mężczyzn za całe zło tego świata. Takie istoty (poza skrajnymi przypadkai) dostarczają mnóstwa darmowej rozrywki i utwierdzają zdrową część społeczeństwa (w tym większość kobiet) w poglądzie o szkodliwości ekstemizmów.

Odpowiedz
avatar slawcio99
0 2

Miałem to właśnie pytać, że facet nie wytrzymał. Chciała to ma, teraz sama się musi nim zająć, owszem znajdą się faceci, których obecność w domu ogranicza się do siedzenia przed telewizorem, ale są tacy, którzy naprawdę angażują się w domowe obowiązki.

Odpowiedz
avatar Vatashi
0 0

Po części racja. Jak słyszę takie historie to skręca mnie ze śmiechu :)

Odpowiedz
avatar Bastet
3 5

Ja tam uważam, że kobieta próbująca się upodobnić do mężczyzny jest pozbawiona ambicji ;) A poważnie takie feninistki działają mi na nerwy jak mało kto - w tyłku maja normalne kobiety i ich problemy. Walczą o jakieś dziwactwa tylko dla siebie na zasadzie "kto nie z nami ten przeciwko nam" oczywiście kobiety zamężne i dzieciate są kwalifikowane jako "durne kury domowe" więc według feministek ich zdanie się nie liczy. Ja tam się określam jako antyfeministka i przestają ze mną nawiedzone baby gadać ;)

Odpowiedz
avatar masterini_szyszka
10 10

Dochodzę do wniosku, że jak kobieta ma poglądy bardziej staroświeckie, to szykany czekają ją ze strony własnej płci, a nie ze strony mężczyzn... Toż to nawet wredne podłe, szowinistyczne świnie (oczywiście cała ta wiązanka w tonie pieszczotliwym) z mojej klasy stwierdziły, że taką o poglądach tradycyjnych delikatnie wyprowadzili by z kuchni, co by jej samemu kolację zrobić, a taką ot, feministkę z bożej łaski to by do tej kuchni siłą wepchnęli i na klucz zamknęli :P

Odpowiedz
avatar archeoziele
6 10

Mam wrażenie, że niektóre feministki chciałyby zatrzeć różnice między płciami. Tak, żeby nie było dwóch płci, a jedna. Uważam się za feministkę. Uważam, że kobieta powinna zarabiać tyle ile facet na tym samym stanowisku. Uważam że facetowi który umyje wannę i wyprasuje ciuchy kuśka nagle nie imploduje.Ale kobieta to kobieta, mężczyzna to mężczyzna. Różnimy się nie tylko fizycznie. Myślimy też inaczej. I to jest piękne. Mężczyzna i kobieta powinni się uzupełniać w związku.

Odpowiedz
avatar MadDog
6 6

Nie nie nie, one nie chciałyby zatrzeć różnic między płciami. To jest niestety ten typ schorzenia umysłowego co potrzebuje mieć wroga, i cały czas aktywnie go zwalczać. One przecież po to tylko żyją - żeby facetom było gorzej. Nie żeby kobietom było lepiej. One się nie przejmują innymi, prawdziwymi, kobietami. Paradoksalnie, całe ich życie, myśli i aktywność kręcą się wokół facetów. Gdyby to dotarło do ich zakutych móżdżków, chyba system im by się zawiesił na dobre (-;

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

A możesz mi wyjaśnić dlaczego małżeństwo to żenująca sprawa? Dużo już lat żyję i po raz pierwszy stykam się z tak światłą opinią.

Odpowiedz
avatar janhalb
11 11

Faktycznie, żenująca sprawa. Tako rzecze serekwiejski, więc to po prostu MUSI być prawda :-) Wiesz, żyję w tej żenującej sprawie już prawie 14 lat i bardzo sobie oboje z żoną chwalimy...

Odpowiedz
avatar dzialkis
6 6

Nie ma to jak bycie singlem. Serek masz moze konkubinat ze swą dłonią?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

dzialkis wątpię, z serkiem to nawet jego własna dłoń nie zechce żyć w konkubinacie. W końcu to marny troll.

Odpowiedz
avatar kitusiek
4 4

Czasami mam wrażenie, że niektórzy ludzie rozmnażają się z warzywami.

Odpowiedz
avatar obserwator
0 0

Z owocu miałaby więcej przyjemności i mniej obciążeń.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 9

Pani najwyraźniej szukała partnera do kłótni, a że nie znalazła to była wściekła. Jej postawa z feminizmem ma niewiele wspólnego. Raczej z chamstwem i głupotą. Zastanawia mnie co ona wychowa. Dzieciak przecież słyszy i uczy się tych zagrywek.

Odpowiedz
avatar Sarah
3 5

Ciekawe czy stała się taka jak facet ją zostawił, twierdząc coś w stylu "sorry, ale ja jestem zbyt młody/wspaniały/cudowny by się wiązać dzieckiem i odpowiedzialnością na całe życie" czy może odszedł od niej bo już wcześniej brakowało jej paru klepek pod kopułą.

Odpowiedz
avatar Zmora
3 3

Nienawidzę takich "wszechwiedzących" ludzi, zwłaszcza u lekarza. Osobiście się ostatnio dowiedziałam od ciężarnej, że jestem "małą dz**ką, g***ażererią, co to się puszcza", bo czekałam w raz z nią w kolejce na USG (i to nawet nie brzucha...). Na szczęście facet, który jak się okazało też czekał, skutecznie paniusię uciszył. Koszmar.

Odpowiedz
avatar Hachimaro
3 3

Klasyczny przypadek mizoandrii, nic dodać, nic ująć.

Odpowiedz
avatar NyuuChan
1 1

Hahahahahaha, ta kobieta mnie powala xD Koszmarne są takie babki, które uważają, że wszystko należy się kobietom, kwiaty od faceta to próba uciemiężenia i pokazania jej słabości itp... Jak ty to zrobiłeś (mam mówić pan?), że nie zacząłeś się śmiać?

Odpowiedz
Udostępnij