Wypadek przy pracach remontowych. Pan przycinał jakieś belki, piłą mu się omsknęła i przeciął sobie rękę mniej więcej w połowie przedramienia. Głęboko, naczynia uszkodzone. Na szczęście znaleźli się przytomni ludzie, rękę obwiązali jakąś w miarę czystą szmatą. Krwawienie nie ustawało, więc zawiązali ramię zwykłym, cienkim sznurkiem. Krótko później przyjechaliśmy.
I nagle przytomni ludzie przestali być przytomni.
Wydawało mi się oczywiste, że muszę ranę odpakować, zerknąć jak to wygląda, ocenić utratę krwi (bo od tego zależy moje dalsze postępowanie, między innymi to na jaki oddział pojedziemy). Tymczasem w momencie kiedy zaczęłam odwijać szmatę podniósł się straszny krzyk. Że nie można, że się wykrwawi, że zakażenie... Jak się okazało, było to dopiero preludium do wrzasku towarzyszącemu ściąganiu sznurka z ramienia.
Dygresja: Sznurek musieliśmy ściągnąć, bo po pierwsze, nie spełnia swojej roli - tak cienki sznurek musiałby być bardzo mocno zawiązany, żeby zatamować tętnicę. BARDZO mocno. Właściwie nie do zawiązania ot tak. Założony chociaż ciut luźniej działa odwrotnie - zaciska żyły, więc krew dopływa, ale nie ma jak odpłynąć = większe krwawienie i niepotrzebny ból. Po drugie w jego miejsce chcieliśmy założyć porządny mankiet do zaciśnięcia naczyń. Koniec dygresji.
W momencie kiedy ratownik zabrał się za nożyczki jakiś typ podszedł do niego i zaczął go szarpać! Bo nie wolno! Tylko lekarz może ściągać opaskę uciskową! Na moje wtrącenie, że ja jestem lekarzem i jak najbardziej mogę ciąć dowolne sznurki, bo opaską tego nie nazwę, pan poinformował mnie, że jestem głupia, nie znam się i tylko w szpitalu można. I w ogóle on na nas doniesie, on ma szwagra w sądzie! On nie da zrobić krzywdy! Z tyłu jakieś pomruki aprobaty... Zaczęło się robić nieciekawie...
W tej sytuacji pozostało nam uciec (prawie, że dosłownie) do karetki, zamknąć się w środku i zrobić swoje przy towarzyszącym łomotaniu w drzwi. I wezwać policję, bo panowie nie pozwolili nam odjechać - jeden z krewkich kumpli stanął przed karetką. Absurd sytuacji zaczął mnie przerastać - wezwanie poważne, facet leje krwią, a świadkowie przeszkadzają jak mogą, nie pozwalają tamować, nie pozwalają jechać do szpitala...
W końcu policja przyjechała,jeden radiowóz, chwilę później drugi i wreszcie udało nam się wyjechać. Pacjent oddany, zabieg jeszcze tego samego dnia. Happy end.
Za to ja kilka tygodni później dostałam wezwanie do prokuratury - jako świadek w dochodzeniu o pobicie funkcjonariuszy policji :)
erka
Ciekawe po co w takim razie wzywali karetkę skoro sami wiedzieli lepiej co zrobić? Brakło na miejscu krawcowej żeby delikwenta zaszyć czy co? ;) A tak serio historia mocno piekielna i zasługuje na dużego plusa.
OdpowiedzNie wiem co powiedzieć...
OdpowiedzJak nie wiesz co mówić to nie mów nic, po za tym tu się pisze a nie mówi, bo to co powiesz u siebie w domu to nikt z piekielnych cię chyba nie usłyszy. Co do historii to jakby ten pechowiec zszedł z tego świata przez to blokowanie drogi to jeszcze zostalibyście oskarżeni o jego śmierć, bo idioci mają to do siebie że rzadko korzystają z mózgu który PONOĆ posiadają wszyscy.
OdpowiedzA jak to jest z tym, że opaskę się chyba zakłada tylko na pewien okres czasu i ogólnie polecane jest, żeby zapisać godzinę założenia coby lekarz wiedział czy ściągać czy nie? Prawda czy Fałsz?
OdpowiedzJeśli dobrze pamiętam, to po kilku godzinach(dwóch? trzech?) bez dopływu krwi tkanki zaczynają umierać, więc trzymanie opaski za długo pewnie się kończy amputacją.
OdpowiedzAle Debile. Wprawdzie okazali wzglednie nieczesta odwage cywilna, nie filujac tylko na wypadek i robiac zdjecia, ale wolajac zaraz fachowa pomoc i samemu uskuteczniajac nie kompletnie idiotyczna, tylko dosc sensowna pierwsza pomoc, ale nastepne ich poczynania wolaja o pomste do nieba. Naogladal gosc sobie moze sensacyjnych filmow o tematyce lekarskiej i mysli, ze to z niego uczynilo autorytet medyczny. Mam nadzieje, ze kazdy, z przeszkadzajacych zalodze karetki w wykonywaniu ich odpowiedzialnej pracy, dostanie swoja jak najbardziej zasluzona kare. Jest takie niemieckie powiedzenie - "Schuster bleib bei deinem Leisten", czyli "szewcu, zostan przy twoim kopycie". Draby powinni sie tego trzymac i nie wtracac w szybka pomoc medyczna, ani nie przeszkadzac.
OdpowiedzHistoria piekielna, ale odwagę cywilną i współczucie jednak trzeba podziwiać... i mówię to bez ironii. Jakby z jakiegoś mojego kolegi krew tryskała jak z fontanny, to pewnie też zastanawiałabym się, czy lekarz robi dobrze zdejmując "opaskę uciskową" - przecież oni byli pewni, że krwawienie jest opanowane, więc jak "odpakować", to już tylko do operacji. Bo po co lekarz/ratownik ma patrzeć? Komuś, kto nie ma nic wspólnego z medycyną, a miał złe przygody z lekarzami, nie można tu odmówić jakiejś logiki w rozumowaniu.
OdpowiedzEee... A tych świadków to czasem nie można pociągnąć do odpowiedzialności za utrudnianie pomocy osobie poszkodowanej? Jak na drodze się coś stanie, inni kierowcy mają prawny obowiązek udzielić pomocy poszkodowanym. To podejrzewam, że na utrudnianie (na drodze, czy poza nią) też są stosowne paragrafy.
OdpowiedzJak ja nienawidzę debili, którzy mówią fachowcowi jak ma wykonywać swoją robotę! Przeczytają poradnik na wikipedii i myślą, że już wiedzą wszystko o danym fachu -,-
OdpowiedzDlatego ja zawsze w miejscach publicznych -inaczej mówiąc tam gdzie nie jesteśmy w mieszkaniu i zbiera się tłumek, zapraszam osobą zainteresowaną -czytaj pacjenta -bez osób towarzyszących do karetki, zamykamy drzwi i dopiero wtedy zaczynamy poważną rozmowę.
OdpowiedzTo była poważna sytuaxja. Najważniejsze jest dobro pacjenta, a nie samopoczucie ratującego.
OdpowiedzSkomentuję sentencjonalnie - 'never underestimate the power of stupid people - in large groups'. ;)
OdpowiedzMnie tam zawsze uczono, że opaski uciskowej ze sznurka się nie robi. Bluzkę można porwać i kawałkiem tkaniny przewiązać, ale sznurkiem niet. Nie rozumiem tych ludzi. Serio. Przyjeżdża pomoc wykwalifikowana, która zna się na rzeczy, ale i tak mądrzejsi się znajdą. A blokowanie karetki to już kompletny kosmos. o,o
Odpowiedz