Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rodzina moja, z racji tego, że zamieszkuje w miejscowość turystycznej, od dawien…

Rodzina moja, z racji tego, że zamieszkuje w miejscowość turystycznej, od dawien dawna prowadzi tzw. "agroturystykę".
Jako że domki są drewniane, co kilka lat wymagają odświeżenia, to znaczy: malowania, czyszczenia dachu itd. Dawniej ta niewątpliwa przyjemność przypadała w udziale mi i reszcie braci.
Z racji tego, że owa tania siła robocza podorastała i rozjechała się w świat, zeszłego lata ojciec postanowił dać zarobić miejscowym z gatunku "Wszystko-pijących byle żeby kopało", aczkolwiek robotę wykonujących porządnie.

I tu będzie właśnie o jednym z owych panów.

Byłem wtedy nawet w domu, a nawet spałem, jako że godzina była coś koło 6 rano. Obudził mnie jeden z braci, szturcha, kopie i mówi "chodź bo mi nie uwierzysz" (jego szczęście, że nic ciężkiego pod ręką nie miałem, ale jak się okazało warto było wstać). Zły jak cholera wstaję, idę za nim na balkon i czekam na poznanie powodu, dla którego menda mnie obudziła.

Tutaj muszę opisać jak wyglądają wspomniane wyżej domki dla turystów, a dokładnie chodzi o dachy. Z jednej strony dość strome, z drugiej bardziej łagodne.

Brat pokazuje na jeden z domków, patrzę no i siedzi chłopina na dachu, coś tam dłubie. Dokładnie to widziałem nogi, bo resztę zastawiał komin, ale w dalszym ciągu nie rozumiałem o co w tym wszystkim chodzi. Nawet w duszy pochwaliłem chłopa, że gorliwy i do roboty bladym świtem przyszedł. Ale jak się okazało, był on tak gorliwy, że poprzedniego dnia nawet do domu nie poszedł. Zmęczony pracą jak również tym co w niej spożył, usnął biedak na dachu. Reszta ekipy również zmęczona, idąc do domów nie zauważyła braku jednego z towarzyszy.

Co tu piekielnego?
Otóż to, że amator spania na świeżym powietrzu, miał straszny lęk wysokości, po trzeźwemu w życiu na dach by nie wszedł, więc zaraz po przebudzeniu i ocenie sytuacji uczepił się kurczowo komina i tak siedział. Dobrze, że nas coś tknęło z bratem i poszliśmy sprawdzić czy wszystko z nim w porządku.

Akcja ściągnięcia tego pana z dachu trwała dobre 2 godziny, z racji tego, że kategorycznie odmawiał puszczenia komina.
Co pomogło? Ano przyszła reszta brygady, najpierw śmiała się i śmiała, potem ich wódz krzyknął:
- Maniek!! Schodź bo wypijemy bez ciebie!
No i Maniek się przemógł.

Że ja zamiast sterczeć na drabinie i namawiać go do puszczenia tego komina, nie wpadłem na tak genialny pomysł....
To się nazywa dar przekonywania.

by hejt2010
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bluk
11 11

Grunt to pokonać strach !

Odpowiedz
avatar krushyna
18 24

A nie prościej było mu tam podać flaszeczkę na uspokojenie nerwów? Jeszcze by na kominie kankana zatańczył ;-)

Odpowiedz
avatar WscieklyPL01
18 22

Znajomy wynajął podobną ekipę do malowania, naprani jak działa malowali tak ,że Michał Anioł to mógł im buty czyścic, ale wystarczy, ze prze trzeźwieli choć trochę, to łapała ich taka delira ,że ustać nie mogli i nawet mówić, nie wspominając o zejściu z drabiny, ale tu kolega miał półkę w lodów cepełną piwa marki Tesco , które wystarczało do utrzymania ekipy w stanie zdolności do pracy.. co ten alkohol robi z ludzi .

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 stycznia 2013 o 13:44

avatar dracon2002
7 7

Robotników pierwszej klasy. xD

Odpowiedz
avatar Gregorius
17 19

Bo trzeba wiedzieć jaką marchewkę na jakim kijku dla kogo użyć ;)

Odpowiedz
avatar virus
7 7

Też bym się śmiała jakbym to na własne oczy zobaczyła :) Zresztą co ja mówię... już się śmieję chociaż nie widziałam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Bo system motywacyjny musi być dopasowany do odbiorcy :)

Odpowiedz
avatar MCR
0 0

Niezbyt piekielne ale urocze:)

Odpowiedz
avatar mg1987
-5 5

Piekielne nie jest ryzykowanie tym, że pijany gość zleci z dachu? Urocze jest ryzykowanie, że ten facet się zabije? Taa.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lutego 2013 o 19:56

Udostępnij