Z pewnych przyczyn, musiałam wyprowadzić się od rodziców i zamieszkać z rodziną, bardzo bliską, co ważne. On [O]i żona[Z], przed trzydziestką, oboje piekielni. On pracuje w dużej firmie, zarabia sporo, ona siedzi w domu i nie robi nic. Rodzice płacą im co miesiąc X00 zł, za mój osobny pokój, rachunki i jedzenie. Niestety nie mam możliwości zmiany mieszkania, nie mam do kogo się wynieść, więc wszystko muszę cierpliwie znosić.
Gdy tylko się wprowadziłam usłyszałam pewne zasady:
1. Mycie.
[Z] Nie będziesz kąpać się codziennie.
Ja wielkie WTF, bo przepraszam bardzo ale chociaż 5-minutowy prysznic wieczorem to moim zdaniem rzecz normalna, nie muszę tłumaczyć dlaczego.
[Ja] No ja będę brała chociaż szybki prysznic.
[Z] No tak, zapomniałam że ty jesteś taka czyścioszka jeb***a.
[Ja] No sorry, ale człowiek się poci i w ogóle...
[Z] No i co z tego? Są dezodoranty, wystarczy że się wypryskasz i pachniesz. Ja tak robię. Nie mówię latem, ale teraz zimą po co się codziennie kąpać, wystarczy raz na tydzień. Chyba, że mam okres to sobie ci**ę podmyję.
[Ja] A co z praniem?
[Z] No ja wiem, że ty się codziennie przebierasz i bluzki od razu do kosza wkładasz... a to przecież można kilka dni nosić pod rząd tę samą bluzkę, jak nie ma plam to nawet dwa tygodnie...
Powiedziałam, że oni mogą robić co chcą, ja prysznic będę brała codziennie skoro płacę za rachunki. Swoją drogą mówi to kobieta, która bez makijażu na klatkę schodową nie wyjdzie, ubiera się w modnych i drogich sklepach, dużo kasy wydaje na biżuterię, dodatki i perfumy.
2. Sprzątanie.
Może jestem dziwna, staroświecka, zacofana itp., ale moim zdaniem kobieta, która cały dzień spędza w domu bo nie pracuje, powinna utrzymywać w domu porządek, prawda? Nie. Sprzątam ja i On. Oczywiście to mi przypada sprzątanie kuchni po świętach, sylwestrze i większym gotowaniu (rzeczy, których nie jadłam). Ona nie robi nic, co gorsza jest straszną bałaganiarą, a o wszystko obwinia nas.
Ja sprzątam większość, jedno z nich pomyje raz w tygodniu lub pozamiata. Z wysoką gorączką musiałam w weekend rano posprzątać klatkę schodową (mieszkają w bloku). Dobrze rozumiem zasady podziału obowiązków?
Kiedyś wszyscy upominali mnie o noszenie kapci, teraz sama je zakładam by nie pobrudzić sobie skarpetek, bo Żona nie raczy pozamiatać.
3. Jedzenie.
Teoretycznie rodzice płacą także za jedzenie. Czemu teoretycznie? Zjadłam tam w ciągu kilku miesięcy 4 obiady. Kilka razy inna osoba z rodziny (nazwijmy ją Basia) zaprosiła mnie do siebie na obiad bo gotuje o niebo lepiej, a jedna porcja nie robi jej różnicy. Od tego czasu On i Zona tak się przyzwyczaili, że już nawet nie pytają mnie czy chcę zjeść z nimi. Nawet jeśli wiedzą, że tego dnia do Basi nie idę. A ja zaczęłam jadać tam regularnie.
Potrafią przy mnie jeść obiad i nie spytać czy chcę porcję. Dobra, może myślą że jednak do Basi pójdę? Lub nie jestem głodna?
Potrafią także zamówić pizzę i jeść ją na moich oczach, nie pytając czy chcę kawałek. Tak samo ze słodyczami i przekąskami. Ale gdy On (łasuch) zobaczy w moim pokoju coś słodkiego to częstuje się bez wahania, nawet gdy mówię mu wprost, że ma tego nie robić.
W lodówce mam swoją własną półkę i nawet herbatę mam oddzielną. Przypominam, że płacę za jedzenie, ale nawet masła nie używam ich. Działa to w drugą stronę - moje jogurty znikają. Nie muszą się bać, że coś im zabiorę, ponieważ ani on, ani ona nie uznają terminów ważności. Gdy otwiera się lodówkę to zapach powala na ziemię, a na produktach tworzy się nowa forma życia.
4. Święta.
Może nie jestem zbyt religijna, ale lubię atmosferę świąt i kolację w gronie rodziny. Dodatkowo były to pierwsze święta spędzone bez rodziców, co było trudne ponieważ bardzo za nimi tęskniłam. Zaznaczę tutaj, że w święta nie lubię się obżerać.
Wpada raz do mnie On do pokoju i mówi:
[O] Co będziesz jadła na święta?
[J] Pewnie tylko trochę X i kawałek Y.
[O] To jedziesz z nami na zakupy przedświąteczne, trzeba kupić kilka rzeczy.
[ja] Jasne.
[O] Dołożysz się do zakupów, nie?
[Ja] Co?? Przecież dostajesz X00 zł na jedzenie, a ja u was i tak nie jem, więc...
[O] Nie wkur***j mnie! Chcesz żreć to daj!
[Ja] To ja nie będę jadła. Kupię sobie coś.
On wyszedł, a ja się rozryczałam, bo wszystkiego się spodziewałam, ale nie czegoś takiego. W końcu to rodzina, a ja nie zarabiam, bo wciąż się uczę.
W Wigilię przy stole warknął do mnie:
- Jedz, nawet jeśli nie zapłaciłaś...
Zjedliśmy, czas na prezenty. Ona dostała biżuterię za kilkaset złotych, on prezent o trochę mniejszej wartości. Pomyślałam, że skoro rodzina to kupię im coś i miałam w pokoju dwie czekolady (na nic więcej mnie nie stać, skoro sama kupuję jedzenie). Ona obdarowana, on obdarowany patrzą na mnie oboje i mówią:
- Ooooj jacy my okropni, he he he. Nic Zakrenconej nie kupiliśmy, jesteśmy tacy źli, he he he.
Tak przykro nie zrobiło mi się nigdy. Tym bardziej, że wcześniej pytali czy ja mam coś dla nich, bo oni mi coś kupią. Było mi głupio, że mam dla nich tylko po czekoladzie, ale w końcu nie dałam im nawet tego.
Dla kogoś mało piekielnie? On to mój starszy brat. Nie kuzyn, nie wujek, nie obca osoba. Brat.
współlokarorzy rodzina
Nawet nie mogę sobie wyobrazić tego, do jakiego stopnia pazerni, leniwi i wredni są ci ludzie. Zwłaszcza, że z moim rodzeństwem osobiście żyję bardzo dobrze i w głowie mi się nie mieści, że mielibyśmy się rozliczać z ilości wziętych pryszniców (zwłaszcza, że przecież opłacasz swoją część rachunków!). Trzymaj się i jak tylko będziesz miała sposobność - wynoś od nich jak najdalej, nie ma co sobie psuć nerwów ;).
OdpowiedzTo sobie wyobraź, bo to nie jest koniec piekielnych sytuacji z nimi w roli głównej :) Dzięki i możesz mieć pewność, że na pewno skorzystam z twojej rady.
OdpowiedzNo cóż, z niektórymi ludźmi nie wygrasz. Nie ma co sobie szargać nerwów. Nie wiem ile im płacisz i czy finanse są jakąś przeszkodą, ale za kilkaset złotych można się normalnie utrzymać w 3 osoby w przeciętnym studenckim mieszkaniu, więc radzę ci szybko uciekać od degeneratów.
OdpowiedzHistoria ze wszech miar piekielna. Ale to 'wgl'w historii pisanej na klawiaturze quwerty przesądziło, że plusa nie dam. Tak ciężko nacisnąć 3 znaki więcej?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 stycznia 2013 o 22:03
Może im płaci od litery.
OdpowiedzJak jedna pierdoła może zepsuć calutką historię. Zgadzam się z mijanou.
OdpowiedzJa też nie lubię "wgl", "cb", "da bum tsss" i innych takich pierdółek, ale to nie znaczy, że mam dać za to słabe (bo to nie jest +/- tylko mocna/słaba). historia iście piekielna, więc nie wiem o co chodzi. owszem niektóre słówka/zwroty/błędy mocno rażą, ale czy to im odbiera piekielności? idąc twoim tokiem rozumowania powinnaś dostać minusa za napisanie >>'wgl'w<< bez spacji i za klawiaturę qUwerty:p
OdpowiedzNie oceniłam historii po prostu.
OdpowiedzJa także nie zminusowałam, bo piekielne rzeczy są w niej opisane. Po prostu:zostawiłam bez oceny.
Odpowiedzja pier.... Oceniać historię negatywnie za mowę potoczną...
OdpowiedzCzy brat zawsze taki był? Jeżeli nie, to może porozmawiaj z nim spokojnie, na osobności?
OdpowiedzOdkąd go znam :) Jeśli chodzi o pieniądze, to potrafi oszukać własną rodzinę ( nie mam tu na myśli mojego przypadku, ale mam więcej rodzeństwa więc nie tylko ja mam z nim do czynienia). To, co mnie zawsze dziwi, to że wszystko zawsze tak obróci, że wychodzi na najlepszego syna.
OdpowiedzCzy za kasę, którą im płacisz nie możesz wynająć sobie pokoju gdzieś indziej albo pokoju w akademiku/internacie?
OdpowiedzZa pokój plus rachunki zapłacę więcej, a nie chcę obciążać rodziców bo i tak ich to dużo kosztuje. Wytrzymam kilka miesięcy do zakończenia szkoły, a potem się z nimi pożegnam :) Niestety w moim mieście nie ma ani akademika ani internatu.
Odpowiedzja miałam wcisnąć minusa - bo myślę sobie - psioczy dziewczyna trochę, przecież to nie rodzice i nie rodzeństwo, żeby jej usługiwali (nie pomyślałam, że chodzi o aż tak bliską rodzine). W momencie jak przeczytałam, że to twój rodzony brat to mi się aż przykro zrobiło, że ktoś tak bliski może być tak wredny.
OdpowiedzAle czy ona pisala,ze chce zeby jej uslugiwali? Predzej to ona nie dosc ze daje pieniadze, to sama usluguje im, choc tego w "umowie" nie bylo..
OdpowiedzUsługiwać? Tu mowa o okradaniu, zakazywaniu mycia, zwykłym sk****. Ja nawet kolegom dam jeść, jeśli jem przy nich, nie można tak pozwolić głodnemu patrzeć.
OdpowiedzTo może przestań płacić za jedzenie?
OdpowiedzNawet nie próbuję pytać co oni na to. On raczył mi powiedzieć, na osobności, że ja powinnam im dawać więcej. Pytam za co, no jak to? Za jedzenie właśnie :) Argument, że nie używam nawet ich cukru, bo nie słodzę do niego nie przemówił. Nie dałam. I nie dam.
Odpowiedzhmmm a probowalas doprawic jedzenie srodkami na przeczyszczenie? moze by sie oduczyli ruszac twojego?
OdpowiedzJezu,jak mój syn to przeczytał,to,aż się "zacukał".Jak można tak siostrę traktować?!
OdpowiedzA co znaczy zacukał?
OdpowiedzLet me google that for you! http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2542000
OdpowiedzWspółczuję.... uciekaj szybko. No chyba, że jesteś mściwa i wymyślisz im kilka "psikusów", że aż sami zapłacą Ci, żebyś się wyprowadziła hehe
OdpowiedzPodnajęcie pokoju, tak normalnie "na rynku" może się udać i za 500 z opłatami na miesiąc. Plus minus spore trochę zależnie od miasta. I teraz tak: jeśli stać cię na cenę rynkową, to twój wybór i rachunek, czy ci się opłaca czy nie, traktowanie kontra kasa. Jeśli zaś cię nie stać to cóż - "uroki" biedy, bez brata byłabyś bezdomna więc nie masz jeszcze tak najgorzej.
OdpowiedzZależy od miasta, u mnie za 500 możesz wynająć dom a nie mieszkanie.
OdpowiedzSkoro nie ma w mieście żadnego akademika ani internatu to musi być małe, a zatem ceny niewygórowane. Pokój w okolicach 100-200 złotych.
OdpowiedzNo to tylko tym bardziej!
OdpowiedzIzura- a u mnie pokój lub miejsce w akademiku. Ceny są różne, wiadomo. Jednak chyba niewiele może być gorszego od tego. Osoby uczące się też mogą pracować. Może czas zebrać tyłek w troki?
OdpowiedzCzegoś nie rozumiem. Albo twoi rodzice rzeczywiście płacą im solidne pieniądze - więc równie dobrze możesz się przeprowadzić gdzie indziej, wynajmując pokój lub miejsce w pokoju. Jeżeli natomiast ta opłata to grosze niestarczające na jedzenie, a sama nie gotujesz tylko czekasz aż oni to zrobią - cóż...Swoją drogą - czemu rodzice przekazują pieniądze gospodarzom a nie Tobie? To rozwiązałoby część problemów.
OdpowiedzWiem mniej więcej jakie rodzice płacili rachunki na 3 osoby i to rodzice płacą w zupełności powinno pokryć moje koszty pobytu tutaj. W końcu sam zgodził się na tę kwotę, tylko wtedy plan wyglądał tak, że codziennie dostanę tu ciepły obiad, śniadanie i kolację. W praktyce wygląda tak, że nagle im jest mało! Pomimo tego, że nie karmią mnie. Też nie mogę powiedzieć, że ja jestem dziwna i chce mieć wszystko swoje. Nie. Jak kupują bułki, czy cokolwiek to odliczoną ilość na dwie osoby. Ta opłata powinna być przeznaczona na podstawowe artykuły, wodę i prąd. I znowu, pastę do zębów, szampon i mydło musiałam kupić sama. Ośmielił się nawet zwrócić mi uwagę, że ich szampon się kończy i żel pod prysznic, mimo tego że obok stały kupione przeze mnie, a ja ich nawet nie tknęłam. Mało tego, zwrócili mi uwagę, że ja zbyt często myję ręce. Bo przecież po co myć ręce po wizycie w toalecie? Dlaczego ja zużywam tyle wody? Po co ja mam światło zapalone w pokoju, przecież lampka nocna wystarczy. Po co mam kaloryfer odkręcony, jak wychodzę to mi zakręcają więc wracam po południu a w pokoju jest zimno. Rozumiem, nie pochodzę z bogatej rodziny, ani nawet ze średniej. Oszczędność i te sprawy. Ale on zarabia kilka tysięcy, kupują drogi alkohol, jeżdżą do sąsiednich miast ot tak na zakupy, czy do Maca, na jednorazowych zakupach w supermarkecie wydają tyle ile ja mam na przeżycie na miesiąc. Więc nie mogę powiedzieć, że na nich żeruję, że w jakiś sposób staram się ich oskubać. Co to, to nie. A co do pieniędzy, jak mówiłam. Brat mimo wszystko, ma opinię świetnego syna. Bardziej zaufanego w kwestii pieniędzy, niż 19latka. Wiem, że jak tylko znajdę okazję, to się przeprowadzę, ale niestety nie mam gdzie.
OdpowiedzA próbowałaś szczerze porozmawiać z rodzicami i wytłumaczyć im jak sytuacja wygląda? Może jak dowiedzą się, że częściej musisz jadać obiady u "Basi" niż u brata, to zaufają ci w kwestii pieniędzy. Zwłaszcza, jeśli pozostałe rodzeństwo też oszukiwał - nie mogą się za Tobą wstawić u rodziców?
OdpowiedzJak będziesz się żalić w internecie zamiast porozmawiać z rodzicami to zawsze będzie "bardziej zaufany w kwestii pieniędzy".
OdpowiedzCzy rodzice wiedzą o tej sytuacji? Powinnaś im powiedzieć, płacą za określone rzeczy i mogą tego wymagać.
Odpowiedzautorko piszesz że masz dużo rodzeństwa możesz pogadać z nimi i rodzicami i spróbować wpłynąć na brata jeśli nie da rady myślę że woje rodzeństwo (jeśli jest starsze i samodzielne) oraz normalne mogłoby pomóc Twoim rodzicom w wynajęciu Ci pokoju i utrzymanie się w nim...jeśli to nie jest jakieś miasto wojewódzkie to pokój z opłatami za 400 zł da się wynająć...poza tym może ta osoba z rodziny Basia może Ci udostępnić jakiś kąt?jedno co musisz zrobić to poinformuj rodziców jak sprawa wygląda że masz dość...zawsze na dowód możesz nagrać ich zachowanie
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2013 o 15:34
Kont...?
Odpowiedzcóż...jak człowiek pisze na szybko i nie sprawdzi...zdarzają się i takie babole...;(
OdpowiedzNagraj raz drugi rozmowę z bratem, puść rodzicom, może przejrzą na oczy.
OdpowiedzSłusznie, nim zgłosisz całą sprawę rodzicom to najważniejsze nagraj mnóstwo różnych ich rozmów gdzie ewidentnie widać że źle postępują wobec ciebie. A potem dopiero mając konkretna liczbę dowodów możesz rozpocząć batalie :) Ale pamiętaj aby dowody nie trzymać u siebie a gdzieś na zewnątrz, np na chomiku pod hasłem, albo dysk Google itp ;)
OdpowiedzByle ch*ja bratem nie nazywaj. Więzy krwi nie równają się więzom emocjonalnym.
OdpowiedzNo ale właśnie, co na to rodzice?! Przecież to w takim razie jest ich syn, skoro Twój brat! A jak jogurty znikają - trochę środków przeczyszczających można sypnąć.
OdpowiedzPewnie by jej kazali toaletę sprzątać...
OdpowiedzDo zamknietego jogurtu?
Odpowiedz@motomoto. Sądząc po ich opisie to wyżarliby nawet napoczęty.
Odpowiedzjest mi przykro, że masz taka sytuacje, ale mam podobnie, nie mieszkam w domu całe 2 tygodnie, (mieszkam pietro wyżej z narzeczonym i dzieckiem) a moj brat jak wpadne do rodziców na chwile potrafi powiedziec mi ''tam są drzwi'' albo ''otwierałaś moja lodówke?!/moja szafke ze słodyczami?!''
Odpowiedz@zakrencona masz pecha, szczerze. Przez 3 lata studiowałem w jednym mieście, teraz studiuję w drugim, w obu mam rodzinę, zarówno jedna jak i druga cały czas proponuje obiady, odwiedziny itd. Szkoda mi Ciebie, że masz takie rodzeństwo. Moja siostra przez pierwszy rok mieszkała u mnie (ona na zaocznych). Gdy przyjeżdżała to na wszystko oboje się składaliśmy. Masz albo beznadziejnego brata, albo szwagrową, która nim zawładnęła bratem i bez jej zgody nic się nie może odbyć. Dodatkowo ciekawi mnie sytuacja świąteczna - zazwyczaj dzieci wracają do rodziny na święta. Skoro oni do nikogo nie pojechali... czy to jest normalne?
OdpowiedzJak tak czytam tę historię i Twoje komentarze to mam wrażenie, że Twój brat Cie zwyczajnie nie lubi. Nie mogę sobie wyobrazić takiego zachowania wobec osoby, którą się kocha, naprawdę. A następnym razem, jak kupią jedzenia na 2 osoby, zapytaj, gdzie Twoje jedzenie za które płacisz. A potem powiedz rodzicom, ze Cię nie karmią i żeby dawali te pieniądze Tobie do ręki, przynajmniej będziesz miała za co kupić cos do jedzenia.
Odpowiedzrodzenstwo nic dziwnego... skoro rodzice placa to czemu ich nie poinformujesz za co płaca?
OdpowiedzJa miałbym tylko zastrzeżenia do punktu o sprzątaniu, bo wygląda, jakbyś nie miała pretensji o podział obowiązków przy sprzątaniu między Ciebie i gospodarzy, a o to, że całą ich część wykonuje brat, a bratowa w sprzątaniu nie uczestniczy. To już, moja droga, nie Twój interes, jak oni obowiązki między siebie dzielą. Trochę mi to też wygląda na sytuację, w której umawiające się strony nie ustaliły szczegółów współpracy. Jakoś po przeczytaniu samej historii i Twojego komentarza mam wrażenie, że twoi rodzice umówili się z Twoim bratem, że będziesz u niego mieszkała, a oni zapłacą X zł. Natomiast to Ty po porównaniu kwoty z kosztami utrzymania w domu rodzinnym doszłaś do wniosku, że to również ma obejmować obiady, pastę do zębów i tak dalej. I dlaczego na święta nie pojechałaś do domu, tylko się z nimi męczysz? Kilka osób wyżej pytało (słusznie), czy za te pieniądze nie można by było czegoś innego wynająć. Moim zdaniem może być tak, że rodzice (a to oni płacą) się uparli, żeby autorka u brata mieszkała. Być może zresztą Zakrencona została bratu i bratowej wciśnięta przez rodziców niejako na siłę, a oni wcale nie mieli ochoty na lokatorkę i taką przyjęli metodę pozbycia się niechcianego gościa. Mimo wszystko mocne.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2013 o 15:18
nie wiem ile masz lat, ale uważam że użalanie się nad sobą nic nie da. nie będę się wgłębiać w szczegóły, ale mam sytuacje finansową jaką mam i od 16 roku życia dorabiałam sobie, a od początku studiów pracuje. jestem w stanie kończyć studia i utrzymać się, może nie mam super luksusów, ale na jedzenie i rachunki mi starcza. faktycznie, brat i jego żona piekielni do szpiku kości. dlatego jeśli ktoś nie zadba o Ciebie, powinnaś zadbać o siebie sama.
OdpowiedzBardzo współczuję. Mam bardzo podobnego kuzyna, który rozliczał dosłownie ze wszystkiego swojego brata, jeszcze zanim dostał pracę, którą notabene skąpy kuzynek miał mu załatwic. Sa takie mendy i poddanie ich kwarantannie jest chyba najlepszym rozwiązaniem.
OdpowiedzMoże ujawnisz nam ile płacisz? Święta z tymi czubkami? Dlaczego nie pojechaliście do rodziców? Przykro czytać....
OdpowiedzMówisz że nie proponują ci obiadu, pizzy albo słodyczy. Nie możesz sama, bez ich propozycji, nałożyć sobie porcji, wziąć kawałek pizzy z pudełka itd.? Nawet jeśli coś by ci powiedzieli, zawsze możesz odpowiedzieć, że rodzice płacą, więc masz prawo zjeść. Pozdrawiam cię gorąco, sama wiem jak to jest mieć piekielnych niektórych członków rodziny ; )
OdpowiedzMatko, na prawdę ci współczuję. Właśnie popatrzyłem na mojego brata i mi łza poleciała, wyobrażając to sobie, jakby on miałby być zastąpiony tym co jest w historii opisany... mamy piekielną ciocię, myślę, że jest gorsza niż twój brat(cała jej rodzinka) ale i tak uważam, że ty masz gorzej, jeszcze raz-współczuję ci :/
OdpowiedzCo to głupie wywlekanie brudów rodzinnych robi na głównej? Może oni wcale nie chcą utrzymywać cię we własnym mieszkaniu i swoim zachowaniem sugerują, że ciebie tam nie chcą...
Odpowiedzskoro płacisz bratu to rónie dobrze możesz płacić obcym ludziom, koszt pokoju pewnie niewiele wiekszy, a na obiadki i tak do pani Basi mozesz chodzic ;)
Odpowiedzzakrencona_ > zalogowałam się tylko po to, żeby dodać tu koment. Kochana, też mam takiego piekielnego, starszego brata :'( i pomyśleć, że do tej chwili myślałam, że tylko ja tak mam. Akurat nie miałam takiej sytuacji, abym musiała mieszkać z nim i jego piekielną, wstrętną, tak samo ohydną żoną, ale było milion różnych sytuacji, o których mogłabym napisać grubą książkę :'( Z Twojego opisu wynika, że młoda jesteś, skoro studiujesz. Powiem Ci tak, ja już mam męża i dwoje dzieci, dużo czasu upłynęło od wspólnego mieszkania z rodzicami, ale jego piekielność nie zmalała przez te lata ani trochę. Jedyne wyjście, to nie kontaktować się, widywać się gdzieś przypadkiem raz do roku. Póki co jesteś zależna od niego, nie bierz wszystkiego do siebie, bo zwariujesz (wiem, co piszę), zaciśnij zęby i do przodu. Jeśli nie ma wyjścia i musisz tam mieszkać, to "jednym uchem wpuszczaj, a drugim wypuszczaj". A jak już się wyprowadzisz, to kontakty ogranicz od minimum, bo on zje Cię od środka, uwierz mi. Głowa do góry i olewaj jego i jego żonkę. Powodzenia! :*
Odpowiedzmam starszego brata. Owszem jak byliśmy mali to czasem się potrafiliśmy pozabijać ale od kiedy dorośliśmy to jeden za drugiego da sobie rękę uciąć. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego
OdpowiedzNie mieści mi się to w głowie. Sama mam młodszego o dwa lata brata i zawsze czuję instynkt opiekuńczy w stosunku do niego. Mama twierdzi, że już jak miałam trzy latka, to zostawiała go w wózku w ogrodzie pod moim okiem. I dzisiaj też, gdy oboje mamy po dwadzieścia parę lat, nadal jest moim młodszym braciszkiem i nie wyobrażam sobie zostawic go w potrzebie, bądź co gorsza wykorzystywać w tak okropny sposób. Przykra historia, współczuję autorce.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lutego 2013 o 0:42
Cóż za twist ending, niczym w Szóstym Zmyśle czy Podejrzanych... plus za historię.
OdpowiedzSytuacja bardzo podobna do sytuacji mojego wujka. Z tą różnicą, że on raczej życzliwy jest i poczęstuje wszystkim, co nie zmienia faktu że jego żona to leń śmierdzący i nic w domu nie robi. :) Współczuję takiego brata, serio. Przykre, że własne rodzeństwo tak cię traktuje. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji z moją siostrą.
OdpowiedzSzukaj pokoju, i zwiewaj stamtąd!
Odpowiedzkwestie wyżywienia i relacji rodzinhnych zostawmy... jednak w kwestii oszczędności wody - cos jest na rzeczy - albowiem czy naprawde trzeba prać ubranie po 1 krotnym żałozeniu? (jesi oczywiscie nie przebiagłas w nim 10 km w upale lub nie bylas na silowni, itp) jesli nie jest przepocone - spokojnie mozna nalozyc je kilka razy... kwestia higieny osobistej jest juz kwestia indywidualna albowiem niektorzy pocą sie wiecej od innych, itd - niemniej jesi powiedzialas ze twoja bratowa caly zas siedzi w domu/ nie uprawia sportu a nawet nie sprzata a tylko dupa na tapczanie przed TV - to kiedy i gdzie ona ma sie wybrudzic? wiec przy taki trybie zycia kąpiel raz na tydzien nie wydaje sie czyms bardzo zlym.. no chyba ze ma genetyczna nadmierna potliwosc albo jej organizm wydziela inne nieprzyjemne zapachy.. przy spokojnym trybie zycia i w okresie kiedy sie tak bardzo nie pocimy. brudzimy wystarczy przadnie umyc sie raz na 2 czy 3 dni... oczywiscie nie mozna przesadzac ani w 1 ani w 2strone... wszystko wg potrzeb.. jesli pravujesz / zwlascza fizycznie - min 1 prysznic dziennie musi byc... ale jak ktos siedzi w domu i bierze pysznic 10 razy dziennie to akurat normalnym nie jest... itd, itp. Natomiast najwyzsza pora aby ludzkosc zrozumiala ze zasoby wody slodkiej sa na wyczerpaniu i dlatego tez staje sie co raz drozsza... z punktu widzenia nastolata wydaje sie to glupie ale za kilka lat jak zaczniesz za nia placic to i tez zaczniesz sie zastanawiac czy nie warto jej oszczedzac! oczywiscie nie warto robic tego kosztem higieny czy zdrowia ale warto sie zastanawic nad kazdym niepotrzebnie przelanym "litrem"
OdpowiedzNo weź, proszę cię. Przecież dziewczyna pisze wyraźnie o szybkim 5 minutowym prysznicu, a nie o codziennym wylegiwaniu się w 180 litrowej wannie. Nawet dla osoby pracującej umysłowo, nawet zimą to jest minimum. Współczuje twojej dziewczynie/żonie smrodu niemytych przez 3 dni pach i genitaliów, bo ty pewnie już sam siebie nie czujesz. Co do ubrania to zgoda, że nie ma potrzeby prać spodni po jednorazowym użyciu, ale zakrencona_ pisała o bluzce, czyli czymś co przylega bezpośrednio do ciała, w tym pach. Bluzki, podobnie jak koszule, biustonosze, skarpety, majtki trzeba zmieniać na świeże codziennie. Natolatem nie jestem i od ładnych kilku lat płacę rachunki za wodę (a tak na marginesie to zakrencona_ nie sprawia wrażenia osoby, która nie zdaje sobie sprawy z tego, że prąd, woda czy jedzenie kosztują). I owszem, oszczędzam, nie leję bez potrzeby, ale bez przesady z tym prysznicem raz na 3 dni (przez litość pominę ten prysznic raz na tydzień).
OdpowiedzHistorię przeczytałem, po czym wziąłem papierosa, odpaliłem i zamyśliłem się. Ile razy ja kłóciłem się ze swoją o siedem lat starszą siostrą, ile razy poszły w obie strony gorzkie słowa, ile było obrażania się i trzaskania drzwiami... ale jednak kocham bardzo moją siostrę. Życie bym za nią oddał, za to, ile razy mi pomagała we wszystkim: pomagała odrabiać lekcje, często doradzała mi, co zrobić, ba, nawet chodziła ze mną na zakupy, żeby mi wybrać jakieś fajne rzeczy. I bardzo smutno mi się zrobiło, Autorko, czytając Twoją historię. Ona nie jest piekielna. Ona jest bardzo, bardzo przykra. Nie wiem, co Ci doradzić, ponieważ nie znam Twojej sytuacji, ale na moje oko, to powinnaś spróbować rozstrzygnąć tę kwestię, tak jak wszyscy inni doradzili przede mną. A ja ze swojej strony życzę Ci dużo uśmiechu i cierpliwości. PS - jak będziesz sama na Święta, wpadaj do mnie, w moim rodzinnym domu miejsce dla niespodziewanego gościa się znajdzie na pewno! :)
OdpowiedzZarejestrowałam się tylko po to żeby dodać komentarz...Kochana...ja też bardzo młodo wyprowadziłam się od rodziców, pracowałam, uczyłam się i sama musiałam dać sobie ze wszystkim rade...oplaty, mieszkanie, szkoła..no i pasowało troche coś pożyć :) i naprawde mam różne relacje z moimi siostrami ale obie kocham równie mocno i życie bym za nie oddała i wiem, że one za mnie tak samo! I to , że twój brat jest dupkiem i świnią to czasem tak bywa.....jednego czego tak naprawdę nie mogę zrozumieć to jak twoi rodzice ( ok widocznie cos niesamowicie strasznego musiało się stać, że ich najmłodsza córa została "wygnana" z domu pod opiekę jakiegoś palanta) nie zaprosili cię na święta ???? nie zapraszają cię do siebie??? nie odwiedzają u brata ??ani brata ??? więc powiedz mi kto tu tak naprawdę jest piekielny???!!! Brat??który nie ma obowiązku zajmowania się tobą ( co nie zmienia faktu, że jest dupkiem i zachowuje się paskudnie) czy może rodzice, którzy niejako " pozbywając" się ciebie mają teraz święty spokój!!??? Kochanie...co by się nie działo jak tylko będziesz miała okazję to uciekaj od brata! JEsteś bardzo dzielna i podziwiam cie :) i jak tylko będziesz chciała spędzić świeta, weekend czy cos takiego to zapraszam :) tak jak kolega wyżej :D
OdpowiedzPrzykro mi. Więcej nie trzeb; ale strasznie, cholernie mi przykro. Gdybyś potrzebowała pomocy w Wawie to pisz n priv. Mamy wolny pokój.
OdpowiedzTo nie brat, to k*rwa
Odpowiedz