Idioci atakują po raz kolejny! :)
Tym razem udałem się do znajomego rolnika, który hoduje świnki. Co jakiś czas zabija z trzy na raz, część zostawia dla siebie, a część sprzedaje ale tylko zaufanym. W tym przypadku oprócz znajomych znaleźli się znajomi znajomych. Nazwę ich idioci.
Sprawa zakupu jest prosta. Na miejscu rolnik waży półtuszę, a potem rozbiera ją na poszczególne elementy. Dla niewtajemniczonych: na szynkę, schab, żeberka, golonki, boczki itp. itd. Koszt 1 kg półtuszy to 8 zł. Jak za mięso na swojskim chowie, to cena atrakcyjna.
Dojechałem na miejsce. Rolnik zważył, wyszło idealnie 50 kg więc zapłaciłem 400zł, a on wziął się za rozbiórkę.
W tym czasie przyjechali idioci (rodzice od jakiejś tam koleżanki córki rolnika z pracy).
Wyszła paniusia wiek ok. 50 lat ze swoim mężem. Oczywiście krytyka na wstępie, co to za dziura, amortyzatory do wymiany, itd... Następnie wzięła się za oględziny półtuszy. Wielki fachowiec podtykał zewnętrzną część? Następnie pogrymasiła, że tłusta? Brudna? Ja i rolnik w szoku. No przecież ona nawet części z mięsem nie zobaczyła tylko samą skórę, no ale nic.
Rolnik: No to co decyduje się Pani?
Idiotka: No niech będzie.
R: No to co ważymy półtuszę?
I: Co?? Ja nie chcę półtuszy! Ja chcę mięso z połowy świni!
R: Tak, to jest właśnie półtusza.
I: Nie dam się wrobić! Pan chce mnie oszukać. Ja chcę mięso!!
R: To rozbiorę i zważymy z tej półtuszy.
I: Nie! Ja chcę mięso! Pan mi sprzeda jakąś półtuszę, pewnie same kości i skórę.
R: Czyli same mięso osobno w kawałeczku?
I: Tak.
No więc rolnik przeprosił mnie i kazał chwilę poczekać. Dokończył rozbiór i zaprosił idiotów do siebie.
R: Schabik ładny, proszę 5 kg x 17 zł = 58 zł
R: Szyneczka 4 kg x 15 zł = 60 zł
I tak po kolei z każdą częścią.
I w taki o to sposób rolnik sprzedawał mięso idiotce. Cena trochę większa jak w sklepach, no bo przecież ekologiczne :) Wzięła wszystko nawet słoninę, skórki czy kości dla pieska. Mąż idiota z zadowoleniem ładował wszystko do bagażnika. Koniec końcem idioci zapłacili 567 zł. A kupili całą... półtuszę. Zadowoleni z siebie wyjechali do domu.
Tak więc zamiast 400 zł zapłacili ponad 160 zł więcej. Wcale mi ich nie żal.
Pan Roman (rolnik) szyderczo zapytał się czy chcę półtuszę czy mięso. Wybrałem półtuszę.
PS dla zaciekłych komentatorów:
- mięso przebadane
- odprowadzony podatek
I tego się trzymajmy.
gastronomia
Bo te miastowe to gupje som ;)
OdpowiedzNiom, a rolnik pewnie miał ubaw po pachy ;-)
OdpowiedzUbaw będzie miał na pewno dzięki tej dodatkowej kasie :) Prawdę mówiąc, biorąc pod uwagę boje w komentarzach pod twoimi poprzednimi historiami bardziej od całej historii rozbawiły mnie uwagi dla zaciekłych komentatorów.
OdpowiedzOj minusy polecą. Ost. miałem -60 na ocenach komentarzy. Dlaczego ? Chyba nie wszyscy mnie tu lubią :( :D
OdpowiedzJak dla mnie jesteś okej,a ludziska się nudzą to i przyczepiają się do pierdół,co widać po komentarzach,szczególnie tych najaktywniejszych.Tych,co to każdą historię muszą skomentować:)))
OdpowiedzMoże to dlatego, że opisujesz historię z perspektywy: ale-jestem-zajebisty-a-reszta-to-debile. Chociaż historia piekielna, to ta postawa autora bardzo razi
OdpowiedzWłaśnie m.in o takich jak jass mówię...:))
OdpowiedzA jaką postawę powinien przyjąć autor w takiej sytuacji?:D Fajnie, że w końcu rolnik nie został przedstawiony jako ćwierćinteligent jak to zwykle bywa.
OdpowiedzMylisz się, ja Cię kocham, a najbardziej za ..powiedzmy didaskalia. Choć możesz mieć nalot odpowiednich służb, bo może nie użyłeś płynu antybakteryjnego przed pisemnym kontaktem
OdpowiedzU mnie też tak jest ;)
OdpowiedzBrawa dla Pana Rolnika. Zamiast się kłócić i obrażać załatwił sprawę tak, że wszyscy byli zadowoleni. On zarobił więcej, klienci dostali to co chcieli i wyjechali szczęśliwi. Może go jeszcze innym polecą?
OdpowiedzTe 160 zł dostał za pracę przy rozdzieleniu półtuszy. Gdy kupowałam takie pół świnki martwej, potem sama musiałam sobie ją na te schabiki i szyneczki podzielić, a tu pan rolnik ładnie to wszystko zrobił - i za tą pracę należała mu się zapłata. I nie widzę tu żadnego "zarobku" na głupich miastowych - może nie wiedzieli, jak się do takiej sekcji zwłok zabrać. Ale że głupi (użyte przeze mnie pojęcie zawiera w sobie również ich brak kultury osobistej) to ewidentne ( taki wniosek wysnuwam z przytoczonych dialogów) w przeciwieństwie do inteligentnego i kulturalnego rolnika.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2013 o 19:38
"Sprawa zakupu jest prosta. Na miejscu rolnik waży półtuszę a potem rozbiera ją na poszczególne elementy. (...) Koszt 1 kg półtuszy to 8 zł." Miastowa jestem to może się nie znam, ale to chyba znaczy, że rolnik wliczył już sobie pocięcie świniaka w cenę, więc jednak przepłacili 160 zł, gdyż mogli to samo, pocięte na cześci mięso nabyć taniej ;)
OdpowiedzUrok "miastowych" polega na tym, że nie znają się i idą do rolnika kupować. Najpierw trzeba choć trochę dowiedzieć się, jak co działa, a potem mędrkować.
OdpowiedzJestem miastowa z dziada-pradziada, ale co to jest półtusza wiem. Do tego wystarczy naprawdę podstawowa wiedza z zakresu "życie codzienne".
Odpowiedzdlatego dałem miastowych w cudzysłowie, bo nie każdy z miasta jest ignorantem i chcącym żeby mu podać na tacę.
OdpowiedzStan wiedzy o faunie i florze Polski jest wśród ludzi przerażający. Miastowe dziecko zapytane w szkole skąd się biorą jajka albo mleko, powie że z Tesco. Potem takie dziecko dorasta i wyrasta na idiotę. A czego uczymy się na biologii? Cyklu rozwojowego pantofelka zamiast z czego się składa świnia czy krowa żeby potem nie było problemów jak się chce zrobić zakupy w mięsnym.
Odpowiedzhahaha jajka i mleko z tesco, dobre, w sumie poniekąd tak jest:D A ja "uczyłam się" z czego składa się krowa i świnia, ale dopiero na studiach:D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2013 o 22:04
Na biologii uczyc masarskiego podziału tuszy zwierzęcej??? No bez jaj
OdpowiedzNa biologii, tak jak i na innych przedmiotach uczyć się bardziej przydatnej wiedzy. Inaczej: Jak zobaczysz zranionego kota, z ostrym drutem przebitym na wylot łapy, bardziej przydatną wiedzą, żeby pomóc mu będzie budowa łapy, czy fakt że komórki wytwarzają kwas dezoksyrybowy? Według mnie, jak i zapewne wielu z Was, biologia powinna uczyć o organizmach które są wśród nas, a nie mikroorganizmach, o których wiedza zapewne nie przyda się 99% osobom.
OdpowiedzJak w dowcipie: dziecko z miasta po raz pierwszy jest na wsi i widzi krowę: -no rozumiem, że stamtąd leci mleko, ale gdzie się wrzuca pieniążki?
OdpowiedzPodstawowa uczy o tym, co jest koło nas- głównie to jest budowa człowieka, omówiona budowa kręgowców i trochę o roślinach. Za to rozszerzenie uczy jak się dzieli DNA, co to jest cykl Krebsa i jak dokładnie działa nera. Chyba, że ma się tak zajefajnego nauczyciela jaki mi się trafił, wtedy ma się o wszystkim, i o tym, że Pink Floydów mam słuchać i o mejotycznym podziale komórki.
OdpowiedzMoja mama ostatnio odkryła że dzieci w 3 klasie podstawówki nie mają pojęcia skąd się bierze mąka, nigdy nie widziały jak wygląda pszenica albo żyto. Z rzeczy dziwniejszych : kolega studiujący prawo nigdy w życiu nie widział żeby ktoś jadł orzechy. Jak zobaczył mnie jedzącą przygotowaną w domu mieszankę studencką (nie ufam sklepowym) to najpierw się upewniał czy to na pewno jest jadalne, po czym odważył się, zjadł jednego migdała...i stwierdził że w sumie to całkiem smaczne. I ty to tak normalnie w sklepie kupujesz?
OdpowiedzTak, dzieci nie muszą wiedzieć, że komórka wytważa kwas dezoksyrybowy, a potem wrzeszczy taki jeden z drugim, że on GMO nie chce, bo on nie będzie jadł genów, bo mu to jeszcze zaszkodzi.
OdpowiedzNie śmiejcie się. W Wielkiej Brytanii przeprowadzono poważne badania na dzieciach w wieku 8-14 lat, wyniki były szokujące: ok. 30% dzieci nie wiedziało że mleko pochodzi od krowy. Ponad 30% dzieci nie miało pojęcia że frytki robi się z ziemniaków. To nie są jaja, taką wiedzę o świecie mają dzieci w UK.
Odpowiedz@Sasori, a co ci da znajomość budowy łapy kota, jeśli nie wiesz jak udzielić pomocy? I może mi jeszcze powiesz, że mikroorganizmy nie są pośród nas?
OdpowiedzPrzytoczę rozmowę, jaką odbyłam z dzieciakiem z Warszawy, kiedy byłam animatorką na wycieczce (rozmowa podczas powrotu ze spaceru po parku krajobrazowym): - I co Stasiu, podoba Ci się tutaj? - Noo, strasznie fajnie jest w lesie, nigdy wcześniej nie byłem. - O, a dlaczego podoba Ci się w lesie? - Bo tu jest tak dużo zwierząt. tu się lekko zdziwiłam, bo akurat nam się nie trafiły żadne sarny/jelenie/borsuki/wiewiórki itp. - A jakie zwierzęta dzisiaj widziałeś? - Noo, mrówki... i żuka...
OdpowiedzTo tak jak w tym kawale, gdzie Jasio-miastowy przyjeżdża na wieś i zastanawia się, skoro jest klacz, ogier i źrebie to co to jest koń? ;-)
OdpowiedzU mnie lepsza sytuacja. Dziecko z 5 lat widzi krowę i krzyczy : Mamo patrz słoń! Synusiu to nie słoń tylko krowa.... - Nie to jest słoń!!!! Dziecko ze wsi....
OdpowiedzUmarłem...
OdpowiedzPodsumowanie najlepsze :)
Odpowiedz"PS dla zaciekłych komentatorów: - mięso przebadane - odprowadzony podatek" A to dobre. Aktualnie by sprzedać mięso legalnie to musi zostać zabite przez rzeźnika z odpowiednim zaświadczeniem, że może to robić (u mnie w powiecie są 3 takie zaświadczenia). Ale cóż, żyjemy w kraju absurdu gdzie za coś takiego można iść siedzieć. Ale faktycznie, mięso na pewno jest dużo lepsze niż te ze sklepów. Mimo, że "idioci" to jednak jakąś świadomość mają, że chcą kupić z takiego źródła. NIE, nie jestem przeciwnikiem takich rolników. Wiem dużo bo rodzina pracuje w "branży"
OdpowiedzEhe znowu się zaczęło....
OdpowiedzAha, to główny weterynarz w okolicy na pewno jest idiotą bo twierdzi, że rozbiór w takich warunkach to zagrożenie życia i jedynie można to rozprowadzać wśród rodziny. Do znajomych to już przestępstwo jest. Absurd, ale prawda ;|
Odpowiedzale jakbys nie liczyl 5 x 17 nigdy nie wyjdzie 58 !!!
Odpowiedzoj tam, pewnie szybko pisał i nie zauważył, że cyferki na odwrót wcisnął, ale lepiej wytknąć błąd...
OdpowiedzTekst: "I tego się trzymajmy." sugeruje raczej, że to mięso weterynarza na oczy nie widziało. A podatki? Jakie podatki?
OdpowiedzJakież to wszystko czepialskie. A chodziło tylko o podkreślenie, że chytry dwa razy traci.
Odpowiedzco jakiś czas koleś dokonuje 3 morderstw naraz a ty tak na luzie o tym piszesz na samym wstępie? o.O ciekawe jakie by tu sie komentarze sypały jakby zabił choć jednego psa. ale świnie to już można?
OdpowiedzBędę mordercą i stwierdzę, że pies nie gorszy niż świnia, pod nożyk też może pójść (byleby się zbyt dużo nie nacierpiał). Cóż, w Azji problemu to nie sprawia.
Odpowiedzoj zes sie podlozyl :) a uboj wlasny cyz w rzezni? bo od paru lat nie mozna zabijac samemu :P
OdpowiedzJakos mnie nie szokuje kwota, ktora przeplacili, zeby to bylo x2 to jeszcze. Wlasciwie kazdy kto nie hoduje swiń przeplaca za mieso w sklepie. "u rolnika" tez placisz wiecej niz to warte. Jakby sie uprzec to mozna sie doszukac pewnych podobienstw, Ty przeplacasz, bo nie umiesz rozebrać świni, oni bo w ogole nie wiedza gdzie świnia ma przód.
OdpowiedzMoże i jestem dziwny i "miastowy".... Ale ja też nie potrafię ocenić mięsa, patrząc na świniaka przed "rozbiórką".
Odpowiedz