Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak kiedyś wspominałem jestem psychiatrą. Pracuję między innymi w Poradni Leczenia Uzależnień.…

Jak kiedyś wspominałem jestem psychiatrą. Pracuję między innymi w Poradni Leczenia Uzależnień. Nie jestem tam terapeutą, udzielam porad lekarskich oraz dokonuję na wizycie diagnostycznej kwalifikacji do leczenia.

Do mojej poradni kierowani są również przez sąd rodzinny pacjenci na przymusowe leczenie odwykowe.

Tego dnia miałem umówionych 7 pacjentów na kwalifikację z czego 6 sądowych.

Pierwszy pacjent od wejścia zarzekał się, że nie jest alkoholikiem. Ot, wypił pół piwa i przypadek sprawił, że musiał jechać dokądś rowerem. Pechowo zatrzymała go policja, a złośliwa rodzina wykorzystała okazję do zemsty i nakłamała, że on pije. A przecież alkohol to trucizna i on by jej do ust nie brał, bo głupi nie jest.

Gdy wszedł drugi pacjent i zaczął mi opowiadać swoją historię, poczułem się jak u Monty Pythona. Zgadliście już? Otóż pacjent został po pół piwa pechowo złapany na rowerze, a sąd nie dał mu wiary, że jest abstynentem.

Trzeci zgłosił się dobrowolnie, więc rozmowa przebiegała w zupełnie innym klimacie.

Kiedy wszedł czwarty, sądowy i zaczął słowami: "Panie doktorze moje przyjście tu to nieporozumienie. Nie uwierzy pan co mnie spotkało", przerwałem mu i zapytałem czy aby nie został pechowo złapany na rowerze po pół piwa, a na co dzień nie pije wcale. Facet zrobił wielkie oczy i powiedział, że nie wie skąd ja to wiem ale właśnie tak było.

Nie wiem czy oni się wcześniej umówili by sobie jaja robić, czy w okolicach zapanowała nowa moda wśród alkoholików na takie tłumaczenie. Wiem, że nie mieli za grosz poczucia choroby i nie widzieli sensu leczenia odwykowego.

Ja nie mogę odmówić leczenia komuś skierowanemu przez sąd, nawet jeżeli pacjent w żywe oczy kłamie i podaje się za niemalże abstynenta. Muszę go zakwalifikować do grupy. A w tej grupie taka osoba nie dość, że sama nie będzie pracować to jeszcze będzie uniemożliwiać pracę tym, którzy naprawdę czują się uzależnieni i walczą by coś w swoim życiu zmienić. Będzie wyśmiewać się z innych, twierdzić, że alkohol to żaden problem, ironizować lub w przerwach opowiadać pacjentom jak to po grupie idzie na piwko. Mówiąc krótko, podkopywać czyjąś motywację do walki. A sądu nie interesuje jakość pracy. Liczy się frekwencja.

Ostatnio koleżanka odpowiedzialna za organizację grup doszła do wniosku, że musi stworzyć osobną grupę dla "sądowych abstynentów". Skoro bronią się przed uzyskaniem pomocy, to niech przynajmniej nie szkodzą innym. Może uda się znaleźć jakiś sposób by do nich dotrzeć.

I żeby nie było wątpliwości. Ja sam namawiam rodziny alkoholików, którzy nie chcą podjąć abstynencji i leczenia, by składali wnioski o leczenie przymusowe do sądu lub Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Liczę na cud, że ktoś przeżyje wstrząs z powodu podania go do sądu, że uda się mu przemówić do rozsądku. Niestety szansa powodzenia terapii u alkoholików bez motywacji do leczenia, mieści się gdzieś w okolicach zera.

Poradnia Leczenia Uzależnień

by fak_dak
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar misiafaraona
26 32

Akurat przymusowe leczenie uzaleznień nic nie daje, ale jest jeden wielki plus. Ten czas kiedy oni siedzą na terapii jest też czasem ulgi dla rodziny i dlatego jestem wciąz za przymusowy leczeniem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 18

Ktoś w okolicy powiedział "co trzeba mówić", wieść sie rozeszła i teraz każdy tak będzie.

Odpowiedz
avatar marusz
16 18

Przymusowe leczenie nic nie daje. I to jest cholerna prawda, mój ojciec z każdego spotkania AA wracał pijany.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2013 o 1:40

avatar misiafaraona
8 10

Typowe, w domu mówił że idzie na miting a szedł do baru

Odpowiedz
avatar Whiro
2 2

A jednak to nieprawda. Mój ojciec po przymusowym leczeniu przestał pić, a ja już dawno straciłam nadzieję, że w moim domu będzie jeszcze normalnie...

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
8 24

Opowieść jak najbardziej na plus. Swoją drogą, nie rozumiem głupoty, jaką jest odbieranie prawa jazdy za prowadzenie roweru pod wpływem. W przypadku wypicia "połowy piwa" i wejścia na rower można stracić uprawnienia na wszystkie inne pojazdy-ale nie można dostać zakazu jazdy na rowerze. Debilizm w czystej postaci.

Odpowiedz
avatar soraja
5 11

Akurat karanie za wejście na rower jeszcze mogę zrozumieć - piłeś, nie jedź, proste - chociaż zamykanie za to to głupota, zwłaszcza biorąc pod uwagę koszty utrzymania więźnia. Ale że nie można prowadzić roweru obok siebie, idąc chodnikiem?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Można - wtedy jesteś zwykłym pieszym.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
1 7

soraja-jak ktoś pisze, że prowadził samochód, to znaczy, że biegł za autem i je pchał? Tak samo sprawa ma się z prowadzeniem roweru.

Odpowiedz
avatar egow
-1 1

Sęk w tym, że jeśli trzymasz kierownicę, to nie pchasz, a prowadzisz.

Odpowiedz
avatar kayetanna
11 13

Szkoda, że nie ma magicznego sposobu wtłoczenia trochę rozumu w alkoholików, nie widzą tego, że dla rodziny to straszna katorga i jeszcze ta bezsilność. U mojego ojca było kilka różnych "wstrząsów", ale pomagały na krótką chwilę.

Odpowiedz
avatar wampisia
16 20

Znam to. Babcia problemu nie widziala, a kazda rozmowa konczyla sie awantura, bo ona nie pije. Leczenie miala "przymusowe" - amputacja nogi, nie ma jak zejsc po alkohol...

Odpowiedz
avatar zel
6 12

Mówicie ze leczenie przymusowe nic nie daje... ale to że nie zrobimy nic też nie pomoże. Ja mówię że dałam ojcu SZANSE i wyraz troski. Czy skorzysta to już inna sprawa.

Odpowiedz
avatar fak_dak
17 29

Oj, Gorzkiem, tropicielu fejków. Nieświadome zaprzeczenia lub zwykłe kłamstwa u alkoholików są nagminne. Pierwszy raz za to zdarzyło mi się, że tego samego dnia trzech alkoholików próbowało mi wcisnąć ten sam kit. Ty tak programowo lub odruchowo czepiasz się wszytkiego czy zastanawiasz się czasami co krytykujesz?

Odpowiedz
avatar fak_dak
27 35

Gorzkimem, przecież ty tu na Piekielnych poprawiasz wszystkich i każdemu udowadniasz, że ma wiedzę z Wikipedii lub zmyślił historię. Podziwiam cię za posiadanie wiedzy na profesjonalnym poziomie w tylu dyscyplinach. To prawdziwy dla mnie zaszczyt być na jednym Portalu i czasami pisać z takim omnibusem jak ty. Kiedyś będę się tym chwalił wnukom. ;)

Odpowiedz
avatar BlackMoon
-1 7

Fak_dak- nie ma sensu dyskusja z idiotą.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 16

Jak dla mnie przymusowe leczenie to pomyłka. Była tu historia kierowcy zawodowego, którego rodzina chciała wycyckać z mieszkania, a że facet lubił wypić sobie piwko, dwa czy cztery jak akurat nie był w pracy (czyli raz na miesiąc albo dwa - trasy międzynarodowe) to próbowali go wrobić właśnie w alko i leczenie przymusowe... Tak że opcja z zemstą rodziny nie jest taka niewiarygodna. Ta przymusowa terapia prawdziwie uzależnionym nic nie daje, za to daje rodzinom narzędzie zemsty. Korzyści brak, straty są.

Odpowiedz
avatar fak_dak
4 10

Dlatego są przymiarki do tego by znieść przymus leczenia osób uzależnionych od alkoholu. Nakłądy na takie leczenia są ogromne a skuteczność mizerna. Na razie jednak obowiązują stare ustawy i rozporządzenia. Jeżeli biegły sądowy nie jest partaczem to nie da się oszukać rodzinie, która kłamie, że ktoś jest alkoholikiem. Jest jeszcze wywiad od sąsiadów, opinia MOPS, ludzi z miejsca pracy. Sprzeczne zeznania są powodem do szukania innych źródeł informacji. Nikt nie skieruje faceta do leczenia za to, ze pije 2-4 piwa raz na miesiąc lub dwa, nie ma zaburzeń zachowania po alkoholu, pracuje zawodowo jako kierowca i nigdy nie został złapany za kółkiem "na gazie".

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-4 6

Nawet jeśli, to i tak koszty są duże, tak finansowe jak i w spartolonych terapiach tych, co chcą się wyleczyć, a skutki w zasadzie żadne.

Odpowiedz
avatar soraja
0 6

"Jeżeli biegły sądowy nie jest partaczem" - sęk w tym że przeciętny obywatel raczej nie ma jak sprawdzić, czy biegły nie jest partaczem, a prawnik (który może znajdzie sposoby na powołanie innego biegłego) sporo kosztuje. Ostatnio było pare historii o komornikach sądowych, którzy partaczą na prawo i lewo, nie ponosząc żadnych prawnych konsekwencji, chociaż każdy inny złodziej który "pomyłkowo" zawłaszczyłby czyjeś pieniądze albo "pomyłkowo" próbowwał się włamać to czyjegoś mieszkania, nie zostałby już tak ulgowo potraktowany przez sąd.

Odpowiedz
avatar egow
1 1

Wśród biegłych sądowych są partacze niestety.

Odpowiedz
avatar cornellka
-4 10

Bardzo smutna historia :(

Odpowiedz
avatar mrtpol
4 4

Od siebie dodam, że wniosek o skierowanie osoby na leczenie odwykowe może wystosować jedynie prokurator lub Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i jeżeli macie osobę bliską nadużywającą to do tych podmiotów należy się zwrócić o wszczęcie postępowania. Żaden błąd w historii, tylko taka małe "wtrącenie" z mojej strony :)

Odpowiedz
avatar fak_dak
2 6

Jest jeszcze tryb wnioskowy na art. 29 Ustawy o Ochronie Zdrowia Psychicznego. Rodzina idąc tą drogą składa wniosek bezpośrednio do sądu rodznnego. Wcześniej musi na własną rękę załatwić psychiatrę, który zbada pacjenta i napisze stosowne zaświadczenie o stanie zdrowia psychicznego. Czyli poziom kosztów i skomplikowania o wiele większy niż przy zawiadomieniu Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
-3 3

Koszt niby jest ale przynajmniej te pieniądze nie idą na wódę. Zawsze jest jakas szansa, największa własnie dla chwilowo "uwolnionej" rodziny. Mają wtedy czas by się ogarnąć, przemyśleć, może i sami podjąc terapię dla współuzależnionych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Znam ten ból. Mój ojciec też jest alkoholikiem. Miał kuratora, a nawet kilku było. Na spotkaniu był raz. Powiedział że więcej tam nie pójdzie, bo on nie jest alkoholikiem, to miejsce jest tylko dla ludzi którzy już są na dnie, a on sobie radzi, itd... A w rzeczywistości niby potrafi nie pić kilka dni i wtedy także jest złotym człowiekiem, pogada, pomoże. Ale jak wpadnie w ciąg to nie ma zmiłuj.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
11 13

Można prosić źródło? Zawsze byłem przekonany, że zawstydzenie alkoholika nic nie daje... Zresztą, gdy ktoś budzi się oszczany, brudny i obrzygany, z trzęsącymi się dłońmi, czy nie jest to bardziej upokarzające niż jakiś tam filmik?

Odpowiedz
avatar misiafaraona
1 11

Nawet nie wiesz jak często zdarza się że to współuzalezniona rodzinka podniesie z podłogi, umyje, przetransportuje do łóżeczka, da ziółka czy barszczyk na ból głowy czy brzucha...

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
7 7

Zapewne nie wiem, co nie zmienia faktu, że niejednokrotnie rozmawiałem z ludźmi, zajmującymi się profilaktyką uzależnień zawodowo lub charytatywnie i z tego co pamiętam, to mówili mi, że zawstydzenie nic nie daje... Czy moja pamięć zawodzi, czy plokijuty wymyślił sobie "amerykańskich naukowców"?

Odpowiedz
avatar gorzkimem
-5 9

@plokijuty zapewne przeczytał to w jakimś fachowym piśmie typu Strażnica albo Przebudźcie Się!

Odpowiedz
avatar Kominkowa
3 3

Sprawdzone przeze mnie- nie działa. Choć niewielką miałam "grupę" badawczą (jedna osobą, stąd cudzysłów).

Odpowiedz
avatar Kominkowa
4 4

To prawda, przymusowe leczenie jest nieporozumieniem, jeśli osoba uzależniona nie chce się leczyć. Oboje z moich rodziców to alkoholicy- mój ojciec po zamkniętym leczeniu się zabił, matka była na takim leczeniu dwukrotnie. Zawsze wracała do picia. Teraz przeżywa najdłuższy w swoim życiu okres bez alkoholu- nie pije już około pół roku, choć nie uczęszcza na żadne spotkania, mitingi, a ostatni raz była na leczeniu zamkniętym kilka lat temu. Dopiero choroby (najpierw podejrzenie SM, później diagnoza- trwałe uszkodzenie mózgu + ostra anemia) uzmysłowiły jej, że alkohol ją zabija.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2013 o 15:14

avatar Elide
1 1

Każdy pijany, który trafia do szpitala, twierdzi, że wypił 2 piwa. Co lepsi wyłącznie lampkę wina. A Ty się dziwisz, że tam wszyscy na rowerze po połowie piwa byli? ;)

Odpowiedz
avatar fak_dak
3 5

W SOR widziałem gości z 1,5 promila, którzy na wszystkie świętości i Matkę Boską przysięgali, że wypili wyłącznie jedno piwo i to w dodatku w dniu wczorajszym. Do dzisiaj próbuę się dowiedzieć, gdzie sprzdają takie porządne piwa.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
1 1

Ludzie, pomocy! Gdzieś słyszałam/czytałam podobną historyjkę (prawdopodobnie w jakiejś książce) że właśnie kilka osób się z czegoś tłumaczyło i u jednego zadziałała historyjka o różnych członkach rodziny, że jeden wariat, drugi alkoholik, inny rzucił się pod pociąg itd. to reszta sobie to zapamiętała i każdy to samo powtarzał. No i teraz nie mogę sobie przypomnieć gdzie to mogło być i mnie dręczy. Jak ktoś kojarzy, to niech skróci moje męki... Edit: Nikt nie skojarzył, a ja sama sobie przypomniałam. Jakby ktoś tu jeszcze kiedyś zajrzał i był ciekawy - "Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas wojny światowej" i symulanci:)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lutego 2013 o 20:34

avatar marko184
0 0

Przykład - przykry i szczerze to nie chciałbym się nim dzielić - ale moja mama... od dnia mojej komunii (jakieś 12 lat) piła. Razem z moją ciotką, a jej siostrą, postanowiliśmy coś zrobić. Zgłosiliśmy ją przez pomoc społeczną do sądu - efekt? została skierowana do komisji uzależnien, (btw. tłumaczyła się podobnie jak na załączonym przykładzie), potem sąd nakazał leczenie - grupa AA. Mama dostała kuratora sądowego - kurator jest moim znajomym (nie pytajcie dlaczego) - nie widział jej ani razu - podobnie jak grupa AA... Efekt końcowy - mama ani razu nie zobaczyła terapeuty ani kuratora... przez 2 lata... przykre. I nic jej za to nie groziło.

Odpowiedz
avatar Christinka
0 0

W okolicach zera? Ale rozumiem ze to optymistyczna wersja patrząc od strony samych minusów?

Odpowiedz
avatar mllena
0 0

A co w momencie, gdy alkoholik nie stawi się na umówioną datę ustaloną sądownie w ośrodku?

Odpowiedz
avatar darioziel
1 1

wówczas dostaje drugi termin, później trzeci - jeśli dalej się nie stawia to wysyła się taką informację do sądu i na kolejne spotkanie w Ośrodku doprowadza taką osobę policja. Jednakże jeśli uzależniony po doprowadzeniu nie podejmie leczenia to Ośrodek występuje do sądu o zmianę trybu leczenia na stacjonarne (czyli zamknięte) i powtarza się ta sama procedura od początku...

Odpowiedz
avatar darioziel
0 0

Zacznę od tego, że nie ma w polskim prawie przymusowego leczenia. Niby jedno słowo, ale wiele zmienia. Jest zobowiązanie do leczenia odwykowego. patrz tekst poniżej za www.podlaska.policja.gov.pl/programy/siec_pomocy/doc/9.pdf Zobowiązanie nie ma charakteru przymusu w sensie prawnym. Funkcja społeczna tej instytucji polega na instytucjonalnym motywowaniu do podjęcia terapii odwykowej. Przymus polegający na doprowadzeniu przez policję można zastosować zgodnie z zapisami ustawy na etapie doprowadzania osoby uzależnionej od alkoholu na badanie przez biegłych (o ile odbywa się na zlecenie sądu), na rozprawę w sądzie i do zakładu leczniczego na podjęcie kuracji za każdym razem, gdy oddali się ona samowolnie z zakładu. Nie ma możliwości (zarówno prawnych jak i organizacyjnych) zatrzymania pacjenta w zakładzie leczniczym wbrew jego woli (placówki lecznictwa odwykowego nie są aresztami). Podstawowym celem terapii uzależnienia od alkoholu jest uzyskanie poprawy zdrowia pacjenta (niezależnie od tego, czy pacjent został zobowiązany do leczenia przez sąd, czy też zgłosił się dobrowolnie).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 lutego 2013 o 8:14

avatar artko7
0 0

No i sam Pan sobie odpowiedział jaki sens ma "uszczęśliwianie ludzi na siłę", jeśli ktoś ma problem, to niech to rozwiązuje sam albo z rodziną, a nie siłą państwowo, bo nie znam ani jednego przypadku żeby to pomogło...

Odpowiedz
Udostępnij