Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Miałam wątpliwą przyjemność udzielać pierwszej pomocy na stoku. Grupka snowboardzistów wybrała się…

Miałam wątpliwą przyjemność udzielać pierwszej pomocy na stoku.

Grupka snowboardzistów wybrała się poszaleć na śniegu. Pogoda niezbyt sprzyjająca - zimno, padał gęsty śnieg, zawierucha. Widoczność kiepska, zwłaszcza, że było już po osiemnastej. Żeby nie było smutno, wypili sobie po piwku, może dwóch na podgrzanie atmosfery. Zjechali raz, drugi, w końcu się zmęczyli. W połowie stoku. Wybrali idealne miejsce odpoczynku - osłonięte od gwałtownych podmuchów wiatru. Usiedli sobie, rozmawiają...

W tym czasie ja zjeżdżam kolejny raz klnąc w myślach pogodę i mój ośli upór, który każe mi podejść do pewnego paskudnego zakrętu raz jeszcze, bo za każdym razem coś mi tam idzie nie tak - a to za szeroko, a to za wąsko - nie mogę go po prostu przejechać płynnie, tak jakbym chciała. W dodatku zakręt jest oblodzony, wymaga wysiłku. Ale przecież nie dam wygrać pojedynku jakiemuś durnemu kawałkowi stoku!

Dojeżdżam do mojego wyzwania, jeden skręt, drugi, cholera, znów źle! Narta lekko mi odjeżdża, na moment tracę równowagę, od razu ją odzyskuję, ale przez to zawahania nie zdążę się złożyć w kolejny ciasny zakręt. Błyskawiczna zmiana taktyki, tu pojadę szeroko, trudno, rozpędzę się, wyhamuję sobie zaraz za zakrętem.

Na pełnym gazie wypadam zza zakrętu... prosto w grupkę roześmianych debili. Szybkie odbicie w bok, grupa minięta o centymetry, jakieś głośne okrzyki oburzenia za mną. Cholera! O mało co kogoś nie zabiłam! Wściekła siedzę na wyciągu i już układam w myślach przemowę do debili. A może lepiej po prostu poprosić kogoś z obsługi stoku? Chyba, że już pojechali - może dało im do myślenia?

Kolejny raz dojeżdżam do mojego zakrętu powolutku, niepewna, czy debile nadal tam są. Znów się nie udało, ale przynajmniej wyjeżdżam tempem prawie spacerowym. A debile są... ale jakby większa grupa? Drugi rzut oka i wszystko jasne - ktoś miał mniej szczęścia. Jeden debil leży i jęczy, nad nim przerażone towarzystwo, za to za grupką druga osoba, ofiara ich głupoty. No nic, trzeba ogarnąć - wysyłam jednego cymbała na dół po pomoc, drugiego na górę, niech już nikt w nas nie wpadnie. Oboje poszkodowani żyją, jedno mocno poturbowane (to niewinne niestety), drugie chyba bardziej przestraszone. Podjeżdżają ratownicy, zabierają pechowców, proszą żeby podjechać do dyżurki - muszą zrobić notatkę.

Skutki - niewinna osoba w szpitalu. Dla debila efekt dodatkowo finansowy - złamał regulamin stoku, ubezpieczyciel nie pokryje kosztów pomocy medycznej.

A ja już nie przejadę tego zakrętu bez obawy, że za chwile wpadnę w grupę kretynów, którzy najlepsze miejsce na odpoczynek znaleźli za zakrętem, na środku stoku.

stoki

by Traszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar InuKimi
4 6

A nie pomyślałeś o tym że jadąc na pełnej prędkości mogłaby sama skręcić kark, rozbijając się o któregoś z debili? Myślenie nie boli.

Odpowiedz
avatar zendra
-4 12

Ubezpieczyciel nie pokryje kosztów pomocy medycznej? To chyba nie w Polsce się działo?

Odpowiedz
avatar Asmena
2 10

Jako zawodowa snowboarderka w takich chwilach solidaryzuję się z narciarzami. Szkoda, że zdecydowana WIĘKSZOŚĆ snowboarderów jest takimi... idiotami, co tu dużo mówić?...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

Większość snowboardzistów (o, przepraszam - osób jeżdżących na snowboardzie "bo to modne") jazdą nazywa siedzenie dupą na środku stoku. A jak już jadą, to tak że za nimi zostaje tylko lód. W kolejkach do wyciągów się wpychają i są chamscy. Ten parapet chyba przeżera mózg.

Odpowiedz
avatar mrhaxior
-4 4

Kompleksy?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Nie, fakty.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lutego 2013 o 19:53

avatar szwas
-1 5

Traszka Istnieje takie coś jak "dekalog narciarza" - międzynarodowy zbiór zasad zwany także "kodeksem FIS". Twojej historii dotyczą zwłaszcza 2 punkty. 2. Panowanie nad szybkością Narciarz musi zjeżdżać z szybkością stosowną do swoich umiejętności, rodzaju i stanu trasy oraz pogody. Komentarz FIS : Kolizje na stoku najczęściej zdarzają się z powodu nadmiernej szybkości, niezapanowania nad nartami lub niezauważenia innego uczestnika ruchu. Narciarz obowiązany jest porusza się tak aby w razie konieczności móc zatrzymać się lub skręcić w ramach umiejętności jakie posiada. Narciarz obowiązany jest poruszać się wolno w miejscach zatłoczonych, w okolicach wyciągów, na zakończeniu trasy, lub zmniejszenia widoczności z powodu warunków pogodowych lub załamania stoku. 6. Zatrzymanie się Tylko w razie absolutnej konieczności narciarz może zatrzymać się na trasie zjazdu, zwłaszcza w miejscach zwężeń i miejscach o ograniczonej widoczności. Po ewentualnym upadku narciarz winien usunąć się z toru jazdy, tak szybko jak jest to możliwe. Komentarz FIS : Z wyjątkiem szerokich stokowych zatrzymywanie się powinno następowana skraju trasy. Nikt nie może się zatrzymywać w miejscach niewidocznych dla jadących z góry lub zza zakrętu. Niewątpliwie (sądząc z Twojej historii) Ci snowboardziści złamali punkt 6. Tym niemniej nie zmienia to sytuacji, że Ty i sprawca wypadku - złamałaś punkt 2. Nie nazwałbym Was niewinnymi - przepraszam i przykro mi ale nie. Zbyt często tłumaczę córce zasadę ograniczonej odpowiedzialności na stoku i wpajam odpowiedzialność, zbyt często też widzę jak w Polsce jeżdżą bez wyobraźni. Jako uzasadnienie - a co gdyby to nie był postój grupki snowboardzistów a choćby szkółka dzieciaków płużąca w poprzek stoku? Podobnie stoją prawie w miejscu a wyminąć jeszcze trudniej.

Odpowiedz
avatar Arwenka
5 7

Traszka nie złamała 2 pkt regulaminu, ponieważ... w nich nie wjechała, tylko dała radę ominąć, czyli dostosowała prędkość do swoich umiejętności^ ^ To tak w kwestii uściślenia. A co do osoby, która wjechała w siedzących... też nie wiesz jak było :P Więc fajnie, że podzieliłeś się z nami regulaminem, ale wysnuwanie wniosków nie do końca wyszło :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

Miejsce szkółki dzieciaków jadących pługiem jest na oślej łące. Mi zdarza się widywać mądrych inaczej ludzi bez umiejętności nawet i na nosalu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2013 o 22:12

avatar szwas
-3 5

Arwenka Ty tak na serio? Zacytuję autorkę: "...Na pełnym gazie wypadam zza zakrętu... prosto w grupkę roześmianych debili. Szybkie odbicie w bok, grupa minięta o centymetry, jakieś głośne okrzyki oburzenia za mną. Cholera! O mało co kogoś nie zabiłam!...". Czy to wystarczy za odpowiedź? mietekforce 1. I owszem też widuję takich na trudnych trasach. Nawet czasami z instruktorami. Oni też są "mądrzy inaczej"? 2. W historii nie znalazłem nic na temat trudności stoku, jeśli już to na temat wyzwania, które autorka miała na tym kawałku.

Odpowiedz
Udostępnij