Biedna wieś w Bieszczadach u mojej cioci. Życie płynie tam wolno. Kto bardziej ogarnięty ten albo miał swoje interesy albo wyjeżdżał do większego miasta do pracy. Ale był też margines – alkoholicy. Jednym z nich był Krzysiek. Nie miał żony ani rodzeństwa. Rodzice już nie żyli i sam został na majątku Masarz z trzeciego pokolenia – właśnie ten zawód doprowadził go do alkoholizmu. Jak wiadomo przy świniobiciu nie tylko krew się lała ale także gorzała. Krzysiek od jakiegoś czasu nie zajmował się masarstwem, gdyż nie był w stanie.
Od wakacji nastąpiła przemiana. Robił duże przerwy w piciu, zaczął chodzić do kościoła, posprzątał melinę i powrócił do tego co umie, czyli bicie świń.
Odremontował szopkę i „przystosował” ją do swojej pracy. Już nie jeździł po klientach, tylko z pomocą kolegi kręcił biznes. Krzysiek robił świetne wyroby. Wystarczyło kupić świnię u któregoś z gospodarzy – zawieść do niego zapłacić 250 zł, a za dwa dni przyjechać po pyszną kiełbaskę, pasztecik, szyneczki, itp.
Interes kwitł w najlepsze aż do świąt. Wtedy za namową mieszkańców Krzychu sam zaczął skupować świnie i sprzedawać wyroby wśród znajomych.
Na długo przed świętami nie zapisywał już nikogo na mięso, bo zamówień miał aż nadto.
Nie wszystkim się to spodobało. Pewnego dnia przyjechali panowie, zakuli Krzycha i jego kompanów w kajdanki i wywieźli do Rzeszowa. Tak, sklepikarzowi nie spodobało się, że stracił utarg na wędlinach więc porobił zdjęcia i napisał pismo do odpowiednich służb.
Krzysiek po świętach pojawił się znów na wsi. Nie mógł już bić świń. Wrócił do alkoholu.
W tamtym tygodniu znaleźli go zamarzniętego w swoim mieszkaniu. Kto był piekielny? Krzysiek czy sklepikarz? Jedno jest pewne: Mieszkańcy znowu będą jeść kiełbasy mięsopodobne.
wieś
Zajebiście mu wielbiciele wędlin pomogli. Zamiast wesprzeć w rozkręceniu interesu legalnie, to zostawiliście go na mrozie samego z wódka. Ale kiełbasa wędlinopodobna to fuj.
Odpowiedzchyba nie do mnie ten post ? Ja nie z tych okolic ..... to u rodzinki
Odpowiedz"Uderz w stół..."? fatal_error napisał o "wielbicielach wędlin" - wiadomo, że tych, którzy kupowali u Krzycha.
Odpowiedzbukim w poście napisał "zostawiliście: - czyli post w moją stronę. Jakby napisał " zostawili" to chodziło by o wielbicieli wędlin. chyba logiczne?
Odpowiedz@Borys - masz rację, przepraszam. Zwracam honor.
OdpowiedzProszę, jacy sami wyrozumiali ludzie na tym portalu. A jakby się okazało, że ktoś się struł kiełbasą bo pan Krzysiek nie dochował norm sanitarnych to zaraz byłby wrzask oburzonych o to gdzie jest państwo i Sanepid dlaczego nie uchroniło biednych konsumentów. Poza tym jak ktoś zarabia to powinien płacić podatki. Założnie firmy jednoosobowej trwa obecnie tydzień i nie wymaga posiadania doktoratu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2013 o 10:27
Za to sklep może truć ludzi w majestacie prawa i g... mu zrobią
OdpowiedzIPL, (jak zwykle ;) ) zgadzam się z Tobą częściowo. Otóż owszem, jedzenia czy alkoholu niewiadomego pochodzenia się nie je i nie pije. Jeżeli zaś pan Krzysiek, po wyrwaniu się ze szponów nałogu był żetelny, to dlaczego miałby się ktoś jego wyrobami struć? Przecież on się z tego utrzymywał. Myślę więc, że miał świadomość, że jakakolwiek pomyłka może go zwyczajnie zrujnować. Straci klientów i namnożą się problemy z prawem. Autor co prawda tego nie napisał, ale każdy zdrowo myślący człowiek, podda próbki wieprzowiny, bądź dziczyzny do badania, by mieć 100% pewność, że nie zagnieździła się tam włośnica. Pan Krzysiek, jako masarz do 3 pokoleń wstecz MUSIAŁ więc o tym wiedzieć i sądzę, że właśnie tak robił. Naprawdę nie jest trudno znaleźć chociażby weterynarza, który przeprowadzi badania próbek. Z resztą... czy Ty gotując dla przyjaciół i bliskich zapraszasz do domu sanepid, by sprawdził, czy aby na pewno wszystko jest zgodne z wytycznymi? Równie dobrze w Twojej wodzie może być legionella, ktoś z przyjaciół może 'podzielić się' gronkowcem, którego teoretycznie może posiadać, a w cieście z kremem przyniesionym ze sklepu może na przykład zagnieździć się salmonella (bo pani w cukierni na przykład w du*pie ma normy sanepidowskie, jak to zwykle bywa. Jedynie na czas kontroli jest panika, wszystko zgodnie z wytycznymi, pachnąco i czysto). Więc? Co do działalności gospodarczej: Powinien płacić podatki. Powinien założyć firmę jednoosobową. I nie, nie wymaga to ukończenia uniwersytetu na poziomie doktoranckim. Tylko - nawiążę tu do naszej poprzedniej polemiki - ludzi na to nie stać. Ludziom powoli przestaje się opłacać zakładanie firmy nawet jednoosobowej, bo podatki stanowią lwią część utargu. Przyznam szczerze, że gdybym mieszkała w Polsce, była postawiona w sytuacji takiej, jak powyższa, również w 100% migałabym się od zarejestrowania tego, co robię. Dbałabym we własnym zakresie o czystość, dbałabym o to, by mięso było sprawdzone, ale nie płaciłabym za nic Państwu, które mnie - mówiąc krótko - niszczy i pożera. Właściwie to politykom, którym wiecznie jest mało. Tyle w tym temacie, tyle ode mnie.
OdpowiedzLapidynka, po otworzeniu działalności przez 2 pierwsze lata płaciłby miesięcznie około 400zł składek ZUSowskich + podatki czyli 18% od wypracowanych dochodów powyżej kwoty wolnej od podatku. Skoro za oporządzenie jednej świni dostaje za robociznę 250zł to raczej go stać na płacenie podatków i składek. Nie jestem masarzem ale chyba wydajność masarza wynosi więcej niż jedna świnia tygodniowo. Pan Krzysiu teoretycznie zna się na fachu ale jak się okaże nie zna to ludzie za winnego zatrucia uznają państwo, że zezwoliło na niekotrolowany przez Sanepid ubój i produkcję wędlin. Po to są normy sanitarne by ich przestrzegać.
Odpowiedzlapidynka a myślisz że 3 pokolenia temu był sanepid ? Ludzie jedli i żyli. Odpowiem Ci : Krzysiek nie zanosił nigdzie żadnych próbek do weterynarza. tak jak 99,8 % wiejskich masarzy ufał gospodarzom
Odpowiedz@Borys ok, 3 pokolenia wstecz nie było sanepidu. Ale w pokoleniu, które opisujesz już jest, normy są. Pan Krzysiu, jeżeli był masarzem, to naprawdę musiał wiedzieć co to jest włośnica, czym grozi, znać chociaż pobieżnie statystyki występowania jej i tym podobne. Jeżeli tego nie wiedział, to nie nie rozumiem na jakiej podstawie nazywasz go masarzem. Ot, wtedy byłby to po prostu gościu, który zabija sobie świnie i je przetrwarza. Mało tego - bardzo, ale to bardzo nieodpowiedzialnym i wręcz kretyńskim gościem. Wybacz, jednak proponując swoje usługi postronnym, nie mając zielonego pojęcia o tym, jakie konsekwencje mogą wynikać z niebadanego mięsa, mało tego - rozprowadzać swoje wyroby, narażając całe rodziny na przynajmniej długotrwałe leczenie trychinozy... Dla mnie byłby to po prostu idiota. Mówisz o zaufaniu do gospodarza - dla mnie nie ma czegoś takiego jak zaufanie w takiej kwestii. Ważysz na szali po prostu swoje zdrowie. A jeżeli gospodarz rażony chęcią zysku zwyczajnie kłamałby, to co wtedy? Zarażone rodziny, na głowie pana Krzysia mega problemy, a gospodarz co na to? 'Oj, nie chciałem'? Nie żartuj.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2013 o 11:03
@lapidynka - gdyby to co mówisz było prawdą, to by sanepid nie był potrzebny. Niestety to co piszesz bardzo często nie jest prawdą, tylko utopią.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2013 o 11:24
@bloodcarver ja chyba nie uświadomiona jestem (co do realiów masarskich, wiejskich). Dziwi mnie to jednak bardzo. Znajomy jest myśliwym (należy do koła łowieckiego, ma uprawnienia etc.). Jeżeli ma zamiar ustrzelonego dzika przetworzyć na kiełbasę - swoją drogą przepyszna - czy inne takie, w pierwszej kolejności oddaje próbki mięsa do badania znajomemu weterynarzowi. Dopóki nie dostanie jasnej informacji, że mięso nie jest 'skażone' włośnicą, czy czymkolwiek innym, znajomy nie robi z nim nic. Dlaczego? Żeby nie potruć siebie, rodziny, wnuków i znajomych. Kierując się wyżej opisaną przeze mnie postawą znajomego, sądziłam, że ludzie na wsiach postępują podobnie. Jeżeli nie... to po prostu żal mi ich. Świadczy to o naprawdę ogromnym ograniczeniu i niedbalstwu - bo przecież to nie ważne, czy trychinoza dopadnie mnie, czy bliskich... Kretynizm po prostu.
OdpowiedzLapidynka po części masz racje ale….. Jedziesz do Krzysia ze świnką kupioną od gospodarza za np. 800 zł. Chcesz mu zapłacić za usługę 250 zł ale on mówi nie…… bo masz zapłacić 500 zł. Pytasz zdziwiona czemu ? No bo muszę je zawieść na badanie a to kosztuje np. 100 zł. Do tego muszę zapłacić kierowcy żeby to zawiózł do Rzeszowa ( przynajmniej 100km) czyli kolejne 150 zł dla kierowcy. Do tego przyjedź za tydzień po wyroby bo muszę czekać aż wyniki przyjdą……. Rozumiesz czy proście jeszcze napisać ?
Odpowiedz@Borys, ale w jakim celu wciskasz do swojej wypowiedzi uszczypliwości typu (cyt.) 'Rozumiesz czy proście jeszcze napisać ?'? Zapewniam Cię, że takie wstawki są zupełnie niepotrzebne. Znajomy płaci weterynarzowi dokładnie 70zł za przebadanie od 1 do 5 próbek. Nie od sztuki. Przed polowaniem ustala z nim termin (zdarza się, że nic nie upoluje), a że poluje zazwyczaj nocą, wizyta u weterynarza jest następnego dnia po prostu. Próbki dowozi sam. Piszesz, że w okolicy wsi nie ma żadnego weterynarza, najbliższy oddalony jest o 100km. Wybacz, ale nie chce mi się w to wierzyć. Tym bardziej, jeżeli wieś, gospodarstwa, rogacizna. Wiem, że na wsiach raczej z kotami na szczepienia się nie biega, ale kiedy na przykład krowa, albo klacz ma problem z ocieleniem, to co, taki kolejny pan Krzysiu przychodzi i robi po swojemu, na tyle, jak umie? Weź mnie nie rozśmieszaj...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2013 o 12:00
Weterynarz by się może znalazł ale nie wierzę że byle jaki może zbadać mięso. Do Rzeszowa z tej wsijest ok 100 km i zaręczam Ci że bliżej raczej nigdzie mięsa nie zbadasz. To nie Śląsk czy Warszawa. Co do ceny to niedużo się pomyliłem. Piszesz o myśliwym który pewnie dwa razy do roku idzie na polowanie i umawia się z weterynarzem. Jeśli on przez długi czas zabijał kilka świń codziennie ? to co ? Może miał zatrudnić osobistego weterynarza ? Ja rozumie twoje pytanie i twoje myślenie – z literą prawa masz racje. Jak ktoś miałby do wyboru kupić kiełbasę swojską dobrą za 15 zł nieprzebadaną ze swojskiego bicia. A 30 za przebadaną to ręcze Ci że 85 % wybierze 1 opcje
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2013 o 12:10
@Borys, możesz być pewnien, że znajomy jeździ na polowania regularnie, kilka razy w miesiącu. Nie poluje wyłącznie na dziki, ale też na sarny, lisy ( lisy jeżeli jest przerost ich populacji), chyba, że jest w danym okresie zakaz polowania (czas rozmnażania i różnych gatunków). Każdy weterynarz, zwłaszcza Ci, którzy - jak napisałeś - znaleźliby się bliżej WSI, to nie weterynarze od zastrzyków wzmacniających, czy tych, pielęgnujących ząbki psa, ale właśnie do wsi przystosowanych i w teorii, i w praktyce. Nie wierzę w to, że lekrarz weterynarii nie byłby w stanie określić, czy mięso jest zdrowe, czy nie. Każdy z nich ma mikroskop i odpowiednią ku wykonywaniu zawodu wiedzę. W takim badaniu nie chodzi mi o świstek wystawiony z pieczątką, ale o informację dla takiego pana Krzysia. Zaczynasz być komiczny. Sorry.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2013 o 12:23
lapidynka po pierwsze świnie chodowane w chlewie a dziki goniące po lesie to jedno. Po drugie co z grzybami też będziesz gonić i je badać ? ( z tego co wiem też powinno się mieć certyfikat od grzybiarza) Dam sobie głowe uciąć że mieszkasz w bloku i wszystkie urzędy masz koło nosa. Nie znasz realiów wsi - szczególnie takich gdzie diabeł mówi dobranoc. Tam jest bieda i to to duża. Wielu ludzi ledwie żyje na skraju ubustwa. Karczują nielegalnie lasy by zarobić na chleb. I co też powiesz że zabierają ci tlen i trzeba ich pozamykać ? Piszesz że jestem komiczny.....proszę cie nie kompromitu się. PS a skoro wystarczy sam mikroskop to może Krzyś mógłby sam nauczyć się badać ? :)
Odpowiedz@Borys i o to się właśnie kwestia rozbija - o kwestię zapewnienia bezpieczeństwa sobie i tym, którym swoje produkty się sprzedaje. Jeżeli pan Krzyś nauczyłby się obsługiwać mikroskop, jeżeli byłby w stanie wykryć włośnicę (choćby ją!), to byłoby super i z mojej strony nie byłoby absolutnie tematu. Problem polega jednak na tym, że pan Krzyś tego nie robił. Zagrażał w ten sposób sobie i ludziom, którzy mięso od niego kupowali. To, czy mam urzędy obok siebie nie ma nic z tym wspólnego, bo ja mięsa nie przetwarzam i nie karmię nim innych. Realiów wsi faktycznie nie znam, a to co zdążyłam za dzieciaka 'liznąć' słabo pamiętam. Biedę natomiast znam, bo wcale z zamożnej rodziny nie pochodzę. Wiem jak smakuje głód, ale to w tej dyskusji nie jest ważne. Wracając do Pana Krzysia - jeżeli popyt miał większy od legalnego rzeźnika, oznacza to, że przynajmniej przez pewien czas zarabiał w miarę dobre pieniądze. Za 5 świń zapłacić 70 zł, ale mieć czyste sumienie co do sprzedawanego mięsa - chyba warto, co? Dużo większe odszkodowania płaciłby Pan Krzyś rodzinom, które zaraziłyby się włośnicą. A rodziny dużo większe pieniądze wydałyby na leczenie trychinozy, niżeli za pęto odrobinę droższej kiełbasy. Czekam na kontrargument.
OdpowiedzLapidynko- wiesz, jakbyś wraz z kiełbasą od Krzycha połknęla larwy włośnia ( o ile się nie mylę to ten obleniec funkcjonuje w wieprzowinie, biologowie, poprawcie) czy innego tasiemca to może docieniłabyś SANEPID i obowiązkowe badanie mięsa. A z tym, ze sklepy trują w majestacie prawa dodając sol drogową i całą tablicę Mendelejewa do mięska to masz rację.
OdpowiedzMijanou, jakbyś przeczytała dokładnie i ze zrozumieniem całą dyskusję moją i Borysa, stwierdziłabyś sama, że Twój komentarz mija się z celem. :) Pozdrawiam!
Odpowiedz@Borys "Do Rzeszowa z tej wsijest ok 100 km i zaręczam Ci że bliżej raczej nigdzie mięsa nie zbadasz" Jeżeli to Bieszczady to w miarę blisko ma do Sanoka czy Przemyśla i zaręczam Ci, że tam są możliwości przebadania mięsa. Nie rób z tych rejonów zabitej dechami wiochy.
Odpowiedzlapidynka i IPL w dupie mam te wasze "normy" i "sanepidy", to tylko służy utrudnianiu życia porządnym ludziom bez koneksji. Te "normy", zwłaszcza te "europejskie" ograniczają jedynie ludziom dostęp do porządnych lokalnych wyrobów, które mogłyby być (gdyby nie te "normy) ogromną konkurencją dla wielkich przedsiębiorstw. Szybciej się zatrujesz czymś ze sklepu, który od Sanepidu ma szóstkę z plusem bo na czas wizyty posprzątali, a szef ma kumpla czy wujka w tejże organizacji, niż jakimś swojskim wyrobem.
OdpowiedzPo pierwsze, normy zostały narzucone i bardzo często służą w Polsce do gnębienia tych ludzi, którzy nie mają dobrych kontaktów wśród urzędników oraz polityków. Po drugie, podatki to kradzież. Nikogo się nie pyta, czy chce je płacić i w zamian korzystać z usług, które są z nich opłacane. Sorry, ale nie każdy daje się zmanipulować politykom. W dawnych czasach władcy nie próbowali przekonać ludu, że to chłopstwo samo sobie nałożyło pańszczyznę, nie ukrywali, że robią to dlatego, że są od zwyczajnych ludzi potężniejsi. Dzisiaj władcy też nas okradają, ale udają, że sami się na to zgodziliśmy, zwalając to na pewien kretyński i oderwany od rzeczywistości koncept zwany "umową społeczną". Prawda jest taka, że, tak jak dawniej, pewna grupa potężniejszych ludzi przejęła kontrolę nad słabszymi i pasożytuje na nich, a demokracja to fikcja - zwykły obywatel ma na temat ustanawiania prawa tak naprawdę gówno do powiedzenia. Jednak propaganda przynosi taki skutek, że zawsze znajdą się tacy ludzie jak Ty, którzy powiedzą, że podatki są fajne. Po trzecie, z historii wynika, że ludzie doskonale wiedzieli, że Krzysiek nie przestrzega norm, a mimo to kupowali u niego. Im nie przeszkadzało, ale kapusiowi już tak.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2013 o 22:47
IPL ludzie na tej wsi nie wiedzą co to jest urząd - po co on jest a ty mówisz o firmie ??!! Obecnie wiele ubojni skupuje gotowe półtusze bo są takie warunki na bicie świń że głowa mała. Co do sanepidu tu jest pies pogrzebany. Z jednej strony masz racje a z drugiej do dziś pamiętam smak tej kiełbasy jak za młokosa wyjmowałem ją z wędzarni i jadłem na ciepła. Raz nawet kupiłem pół kilo w takim kiosku co niby swojskie itp ( kilo kosztowało 42 zł !!!) ale to nie było to samo....
OdpowiedzNie chodzi o to by pan Krzysio nie produkował wędlin ale by robił to legalnie i z certyfikatem odpowiednich służb czyli bezpiecznie.
OdpowiedzIPL, w komentarzach Borys nieco szerzej przedstawił osobę pana Krzysia. W takim wypadku zgadzam się z Tobą w 100%.
Odpowiedz"bo są takie warunki na bicie świń że głowa mała" - i po coś są te warunki ustalane. Po pierwsze, żeby zachować wyśrubowane normy higieniczne. Po drugie, żeby ubój też był w miarę "humanitarny". Po przeczytaniu Twojego komentarza zaczynam się zastanawiać, czy Krzychu nie ubijał świnki na zasadzie młotek+siekiera, byle się już nie ruszało...
OdpowiedzIPL pier.dolisz. Co to znaczy legalnie? Że płaci złodziejskie podatki. Albo ma pozwolenie na to, by móc pracować? I od kiedy "certyfikat" jakichś tam służb znaczy, że bezpiecznie? Może ludzie się nie trują kiełbaskami z zakładów "kontrolowanych" przez sanepid? Jadłem nie raz swojską kiełbaskę od rodziny (oj nie wiem, czy to była "legalna" kiełbaska), nigdy się nie strułem czymś takim, a smak taki, że legalne zdrowe kiełbaski to sobie możesz w dupsko wsadzić.
OdpowiedzRadziol, wszyskie podatki są złodziejskie ale jeszcze bardziej złodziejskie jest to, jak ktoś pracuje, nie płaci podatków a za to korzysta z usług za jakie inni płacą w podatkach. Dopóki mamy takie prawo jakie mamy, płacić podatki powinien każdy pracujący. Cetyfikaty żadnej gwarancji nie dają ale na pewno dzięki nim spada ryzyko. A ponieważ państwo ma obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa więc jest przymus by Sanepid kontrolował produkcję żywności. W razie zatrucia się ludzi kiełbaską pana Krzysia TVN i TV Trwam będą miały pretensje do państwa i Sanepidu a nie do pana Krzysia. Mnie stać na legalne kiełbaski dobrej jakości. Jak jadasz i porónujesz z wiejskimi kiełbasę "zwyczajną" za 9,99zł/kg to nie narzekaj, że jest niesmaczna. Dobre kiełbasy zaczynają się od 30zł/kg. Najlepiej z małych, lokalnych masarni. Jakość kosztuje.
OdpowiedzPrzede wszystkim należy oddzielić kwestie legalności, certyfikatów i bezpieczeństwa. Legalność to rzecz w ogóle osobna, bo to tylko oznacza zgodność z prawem - a prawo jakie może być w dowolnej kwestii to wiemy dobrze. Certyfikaty w teorii powinny zapewnić bezpieczeństwo, ale wypadałoby spytać o skuteczność tego działania. Teoria sobie, a praktyka rzygania po certyfikowanej żywności sobie.
Odpowiedz@BOReK a to, że włośnica stała się prawie zapomnianą chorobą, jak jeszcze pokolenie czy dwa temu zbierała bardzo, bardzo obfite żniwo, sobie.
OdpowiedzA my do dziś nie wiemy które zakłady w których wędlinach sprzedawały sól drogową. Państwo może truć obywateli. Ale jak obywatel chce prywatnie dla sąsiadów coś zrobić z pożytkiem, to państwo skutecznie mu z głowy wybije te dyrdymały. A sklepikarz kawał drania, mam nadzieję, że karma do niego wróci.
Odpowiedz"jak obywatel chce prywatnie dla sąsiadów coś zrobić z pożytkiem" - i weź tu wytycz granicę między osobą "sprytną i przedsiębiorczą", a przeciętnym dusigroszem i oszustem. Jak myślisz, osoba, która wystawia ziemniaki na targowisku o 1zł taniej niż inni robi to "z pożytkiem dla ludu"? A jak Ci powiem, że sprzedaje taniej, bo rozkłada towar w kartonach i nie opłaca składki na targowisko, tak jak wszyscy pozostali? Rozumiem, że wtedy jako sprzedawca z targowiska też docenisz "przedsiębiorczość" nowego handlarza i w żadnym wypadku nie zostaniesz "kawałem drania"...
OdpowiedzNie kolega sklepikarz nie jest draniem. Takie są prawa WOLNEGO RYNKU. Jeśli wiesz że konkurencja robi coś nie tak to zwyczajnie zgłaszasz to odpowiednim służbom. Trudno się dziwić sklepikarzowi skoro przez konkurencje tracił dochody.
Odpowiedz@goodfather - akurat regulacje z wolnym rynkiem mają tyle wspólnego, że stoją po zupełnie przeciwnej stronie barierki. Jak myślisz, czemu w tym pojęciu występuje słowo "wolny"? Podpowiem, że nie ma to nic wspólnego z szybkością.
Odpowiedz@BOReK Tylko szkoła austriacka mówi o prawdziwie wolnym rynku bez państwa, bez regulacji. Pozostałe szkoły liberalne w większym bądź mniejszym stopniu godzą się na ingerencje państwa. Np monetaryści mówili o wolnym rynku w ramach ramach prawnych ustalanych przez państwo.
OdpowiedzAle to już nie jest wolny rynek, bo coś go jednak wiąże.
OdpowiedzZeszliście na temat ekonomii to i ja się wypowiem. Na początek monetaryści, a konkretnie śp. Milton Friedman. Pamiętam jego wypowiedź w sprawie jakiejś części samochodowej wartej chyba 10$, której producent zdecydował się nie montować w samochodzie, co zmniejszało jego bezpieczeństwo. Lewak uważał ten fakt za oburzający. Śp. Milton Friedman skwitował to krótko: kupujący samochód powinien mieć wybór, czy chce auto o 10$ tańsze bez tej części, czy droższe i bezpieczniejsze. I to jest kwintesencja wolnego rynku! Jak ktoś woli kupować wyroby od takiego właśnie to jego prawo! Musi tylko wiedzieć, że jak coś mu się stanie, to będzie sam sobie winien. Co do ram prawnych monetarystów... chodzi tu o zagwarantowanie własności prywatnej, zagwarantowanie wolności zawierania umów i możliwość karania za nadużycia. Tyle. I to jest czysty neoklasyczny monetaryzm. Podejście szkoły austriackiej jest, wbrew pozorom, w tej kwestii bardzo podobne. Wiele osób pewnie sądzi, że w Stanach jest wolny rynek, i dlatego podaje się różne przykłady działań "wolnego rynku", które z wolnym rynkiem nic wspólnego nie mają.
Odpowiedz@goodfather: WAT? Co to za nowomowa? To o czym mówisz to ZAPRZECZENIE wolnego rynku. Wolny rynek jest wtedy, gdy produkcja i obrót towarów nie są regulowane. Im więcej regulacji, tym mniej wolnego rynku. Sanepid i tym podobne służby to regulacje państwowe. A powoływanie się na szkoły ekonomiczne w Twoim wykonaniu jest zabawne, bo to, że jeden ekonomista liberalny jest za jakąś regulacją w pewnej kwestii, nie znaczy, że jest wielkim przeciwnikiem wolnego rynku, ale raczej to, że jest mniej prorynkowy niż jest to możliwe. Nadal jednak może być bardziej prorynkowy niż ekonomiści nieliberalni (bo np. jest za jedną regulacją w pewnej dziedzinie, ale jest przeciwnikiem tysiąca innych regulacji, które tamci popierają).
OdpowiedzKrzysiek nie płacił podatków. Sklepikarz musiał. Dlatego to co Krzysiek robił było nieuczciwą konkurencją. Nie może być tak, że ktoś pracujący uczciwie traci nagle źródło zarobku i nie ma co dzieciakom dać jeść, bo obok ktoś robi interesy na czarno, unikając wszystkich opłat i obciążeń, a potem jeszcze ludziska go obsmarowują! Jakby Krzysiek firmę założył, podatki płacił, papiery z sanepidu załatwił, byłoby OK. Nie zrobił tego od razu - ok, nie miał kasy na początku. Ale że nie zrobił tego wcale, mając takie obroty, takie zarobki? To już jego wina. Swoją drogą, czemu Krzysiek nie zaproponował sklepikarzowi, że u niego swoje wyroby wystawi? A, racja, musiałby wystawiać faktury VAT, a na tym też lepiej oszukać!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2013 o 11:37
@bloodcarver Zgadzam się z Tobą całkowicie. Krzysiu popełnił przestępstwo i co mam za nim płakać? Za Waśniewską może też?
OdpowiedzNad tym, że stan wiedzy o podatkach i zasadach prowadzenia małych, jednoosobowych firm jest fatalny, trzeba płakać. Nad tym, że te zasady są skomplikowane a podatki wysokie - debatować i w miarę możliwości poprawiać. Natomiast sam konkretny człowiek który nawet nie próbował się dostosować do prawa kraju, w którym żyje, sam jest sobie winny.
OdpowiedzNo jasne. Krzysiek był nieuczciwie pracujący, bo nie miał ochoty dawać się ograbić... niezły lolcontent. Przecież sklepikarzowi nikt nie bronił zastosować tej samej metody, co Krzysiek, i podjąć tego samego ryzyka. Wątpliwe, aby w okolicy znalazł się ktoś, kto by na niego doniósł, skoro poza nim samym na Krzyśka nikt nie wykapował. A nawet jeśli nie chciał ryzykować, to nie miał prawa niszczyć życia człowiekowi, który nic mu nie zrobił (albowiem wbrew temu, co tutaj wypisujecie, Krzysiek nie ograbił sklepikarza w żaden sposób - jeśli ktoś okradał sprzedawcę, to było to państwo). No i nie przesadzaj z tym "nie miał co dać jeść dzieciakom". Zrobił to z czystej chciwości, bo utarg spadł mu tylko na wędlinach, a sprzedawał też inne towary, więc spadek obrotu nie był pewnie bardzo duży.
OdpowiedzNapiszę osobny komentarz bo nie chce mi się odpisywać na kolejne z osobna 1. Tak macie racje. Krzysiek okradał państwo, zabrał utarg sklepikarzowi, narażał klientów na choroby itp. 2. Ludzie ile wy macie lat ? 12 O jakiej firmie wy mówicie? Jakie certyfikaty? Co sanepid pozoli mu produkować wędliny w 60 letniej szopce ? Niedaleko mnie masarnia musiała zamknąć ubojnie ponieważ nie spełniali norm. Szef mówił coś o kwocie 500tyś zł żeby cokolwiek ze swojej starej ubojni zrobić. Co Krzysiek miał zrobić ? Sprzedać swoje stare butelki z jaboli i wybudować ubojnię? Już teraz jemy papier toaletowy zamiast parówek i łój zamiast kiełbasy I TO LEGALNIE !!
Odpowiedzi z tym się całkowicie zgadzam. parę osób tu pisało, że skoro Pan Krzysio inkasował po 250 od świniaka to stać go było na opłacanie podatków i całej reszty. Chyba nie uświadamiają sobie do jak wielu bzdurnych zaniedbań sanepid może się przyczepić i jak ogromną kasę kosztowałoby (jeśli w ogóle byłoby to możliwe) przystosowanie takiej domowej masarni do wymagań...
OdpowiedzI dodatkowo nie wiedzą ile to jest roboty z taką 1 świnką. Ile trzeba wody naparzyć, ile kaszy kupić, przypraw, ile czasu mielić a o wędzeniu już nie wspomne....
OdpowiedzPo przeczytaniu wszystkich wypowiedzi mogę tylko z niedowierzaniem pokręcić głową nad ludźmi, którzy kupowali niebadane mięso przetwarzane w 60 letniej szopie. Zdrowia im życzę, bo przy takim ryzykanctwie na pewno się przyda.
OdpowiedzJeśli jego szopa nie spełniała wymogów sanitarnych to tak, powinni mu ją zamknąć. Im szybciej tym lepiej, a za narażanie życia klientów posadzić go w pierdlu na długo. Co Krzysiek miał zrobić? To samo, co sklepikarz! Wyłożyć kasę albo iść na etat. Nie tylko Krzysiek nie miał kasy na rozkręcenie legalnego interesu. Ale to nie daje mu prawa do zagłodzenia dzieci sklepikarza, który się spiął i tą kasę znalazł!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2013 o 12:34
Oczywiście macie prawo tak sądzić szanuje to. Jednak z drugiej strony wychowałem się na wiejskich wędlinach wytwarzanych w szopach i żyje. Nasi rodzice i dziadkowie takie jedli i żyją i są zdrowi. A my jemy te ze sterylnych masarni certyfikowanych i jesteśmy chorzy , mamy raki i inne paskudztwa pozdrawiam
Odpowiedz@Borys - oczywiście masz prawo być anarchistą. Masz prawo wierzyć, że gdyby nie było zakazów i kontroli, wędliny byłyby lepsze. Ja natomiast uważam, że bez zakazów i kontroli firmy ładowałyby jeszcze więcej wody i chemii, a badania na włośnicę itp kosztują, kosztowały i kosztować będą. Krzysiek ich nie robił (nie przy tych cenach co się przewijają), więc mógł zabić. Może i zabił - dowiecie się za kilka do kilkunastu lat.
OdpowiedzTak, Borys, nowotwory są niewątpliwie skutkiem jedzenie kiełbasy. Bardzo ciekawe wnioskowanie.
OdpowiedzBorys, dlaczeo w Polsce nie ma masowych zachorowań na czerwonkę, cholerę, żółtaczkę pokarmową? Dlaczego wykrycie ogniska włośnicy zaraz staje się sensacją medialną? Właśnie dlatego, że pozamykaliśmy takie 60letnie budki rzeźnicze i zakazujemy panom Krzyśkom produkcji wędlin w szopie. Dawniej ludzie masowo umierali na infekcje pokarmowe bo warunki higieniczne produkcji żywności wołały o pomstę do nieba. Dzisiaj dzieje się to sporadycznie.
OdpowiedzPrzecież nikt nie karze komuś jeść wędliny od pana Krzysia, mamy wolną wolę i rozum. Boisz się zachorować na włosinicę czy inne diabelstwo to idziesz do sklepu i kupujesz "szyneczkę" z soi nafaszerowaną chemia ale z certyfikatem. Ja chcę tylko jednego - TO JA chcę decydować co będę jadł. Tylko tyle i aż tyle.
Odpowiedz@grupaorkow - a zainteresuj się jakie świństwa legalnie trafiają do mięsa i jego przetworów w celu utrwalania smaku, zapachu czy wiązania wody. Sama wspomniana już tutaj sól odpadowa może też nieźle zaszkodzić.
Odpowiedz@kambodia - tylko pod warunkiem wykreślenia z konstytucji prawa do ochrony zdrowia. Chcą żreć pasożyty, niech żrą, ale niech się potem nie leczą na nasz koszt. A jeśli leczenie ma być na koszt społeczeństwa, to profilaktyka musi zostać.
OdpowiedzChcącemu nie dzieje się krzywda. Ludzie wiedzieli, w jaki sposób ten pan robi kiełbaski. Jeżeli ktoś by zachorował, była by to jak dla mnie wina przede wszystkim kupującego. Nikt nie kazał mu korzystać z tej usługi. @bloodcarver - kwestia publicznej, finansowanej z obowiązkowych składek i podatków służby medycznej to sprawa na wiele godzin dyskusji ;-)
Odpowiedzno ale już hodowca świnek miał papier że świnka jest zdrowa, nieprawdaż? to nie jest dzikie zwierzę, biegające sobie po lasach i żywące się śmieciami na przedmieściach, tylko zwierzę hodowlane. to w którym miejscu to badane zwierze z numerkiem w uchu i nie wiadomo czym, miałoby się zarazić tą włośnicą? przecież taki "Pan Krzysio" musi czyścić swoje narzędzia pracy, chociażby dlatego żeby działały poprawnie. poza tym nie było żadnych zachorowań przez tego pana ani przez innych podobnych, jak ktoś już o tym wspomniał, przez kilka ostatnich lat w Polsce. a ludzi zabijających świnie i sprzedających swojskie jedzenie można znaleźć praktycznie w każdej większej wsi.
OdpowiedzPomijam kwestie czysto BHP i weterynaryjne, sama bym się chyba parę razy zastanowiła albo i wysłała wędlinki do odpowiedniego miejsca coby się tasiemców nie najeść. Aczkolwiek przecież jeśli okolicznym mieszkańcom nie podoba się zachowanie sklepikarza, to mogą zagłosować portfelem i załatwić sklepikarzowi pójście z torbami.
OdpowiedzA może jakieś merytoryczne uzasadnienie do tych minusów? Czy to po prostu za nick "bo tak?"
Odpowiedzhm.. rzadko oceniam komentarze, Twojego też nie oceniłam, ale czytając Twój wpis, mam nieco mieszane uczucia. Nie wiem, czy to o to minusującym chodzi, ale ja pokusiłabym się o stwierdzenie, że Twój pomysł z 'głosowaniem portfelem i załatwieniem tym samym sklepikarzowi pójście z torbami' wydaje się nieco abstrakcyjny. Już na wstępie, w pierwszym zdaniu Autor podkreślił, że nie będzie mowa o ludziach, którzy pieniędzy mają w nadmiarze. Już samo określenie 'WIEŚ' nie kojarzy się z centrum handlowym z milionem sklepów, ale z jednym, konkretnym sklepem typu 'U Stasia', gdzie kupisz niemal wszystko - od pasty do butów, poprzez farby plakatowe, skończywszy na bandażach elastycznych. Więc? Lepiej jechać do Rzeszowa 100 km, żeby kupić kg wieprzowiny czy jakiejś szynki? :) Przyznasz, że brzmi to komicznie? Pozdrawiam!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2013 o 18:32
To ohydne. Naprawdę jecie wędliny z supermarketu?
Odpowiedz1. Większość osób chyba nie jadła prawdziwych wędlin tylko te które kupią w sklepie. 2. Pan sklepikarz dobrze zarabiał na wędlinach bo kupował np. 5 kg a na fakturze było 1 kg (znam to z paru takich wiejskich sklepików) 3. Czy trzeba było wzywać policje itp. zamiast dogadać się z panem krzysiem i z pod lady sprzedawać jego wyroby?
Odpowiedzad 1) Możliwe ad 2) To czemu jego nikt nie podkablował? Widać nie było dowodów. Tak czy inaczej, i tak jego wędliny były zbadane pod kątem pasożytów. ad 3) Tak. W przeciwnym razie sprawę zgłosiłby hurtownik, któremu nagle spadłyby obroty, i poszliby siedzieć obaj, Sklepikarz i Krzysiek.
OdpowiedzJego wędliny nie muszą być badane pod kątem pasożytów. Żaden pasożyt nie wytrzyma takiego stężenia tablicy Mendelejewa, jakie jest w wyrobach mięsopodobnych :)
Odpowiedz" Kto był piekielny ? Krzysiek czy sklepikarz?"-zgniły, socjalistyczny system, nakazujący odprowadzanie podatków od zarobków. Krzysiek-kolejna śmiertelna ofiara socjalizmu. RIP.
Odpowiedz@fenirgreyback Czyli lepiej by było jakby sprzedawał dalej te wyroby. Bez badań weterynaryjnych i w warunkach całkowitego braku higieny.
Odpowiedz@smokk - anarchisty nie przekonasz. Oni są przekonani, że jak jedna osoba się zatruje to inni nie będą kupować, więc bojący się tego producent będzie uważał i nigdy nikogo nie zatruje i jakiekolwiek kontrole weterynaryjne czy inne "mechanizmy ucisku" są zbędne.
Odpowiedzsmokk-tak właśnie uważam. Do tego powinien je sprzedawać całkowicie legalnie. bloodcarver-czyli wg ciebie są dwie opcje-albo przymusowa kontrola weterynaryjna, Sanepid, dyrektywy i normy, albo jedzenie metodą prób i błędów? Ja nie ruszyłbym nieprzebadanego mięsa-ale jeżeli ktoś ma inne zdanie-Volenti non fit iniuria. Jak ktoś ma 100% zaufanie co do higieny sąsiada, to niech kupuje-kimże ty jesteś, żeby decydować za niego? BTW, nazywanie liberalnych poglądów anarchizmem nie świadczy o tobie dobrze.
Odpowiedz@fenigreyback - argumenty do socjalisty nie trafią więc szkoda polemiki. Ale młodych i nie przekonanych trzeba uczyć i ratować. Cywilizacja jako taka z jej wynalazkami istnieje z grubsza ok 10tyś lat. Socjalizm istnieje 150(?)lat i już "przekonał" do swoich racji znaczną część społeczeństwa. Dlaczego? Bo socjalizm obiecuje że przejmie odpowiedzialność za obywatela i całe zmartwienie związane z myśleniem nie będzie go dotyczyło. Nie nazywaj nas anarchistami (mimo wszystko polecam jednak Wiki) tylko dlatego ze nie chcę by PAŃSTWO zrobiło ze mnie niewolnika i decydowało za mnie o wszystkim. Zwiedzałem wiele krajów na wschód od Bugu od Ukrainy do Kambodży. Jadałem w restauracjach i w budach przydrożnych. Tak jadają ludzie gdzie o własne bezpieczeństwo dbają konsumenci a nie urzędnik. Bardziej wierzę w marketing szeptany i opinie innych klientów niż zapewnienia urzędnika.
OdpowiedzUrzędnika można przekupić. Każdego niezadowolonego klienta z osobna - niekoniecznie.
Odpowiedz@fenirgreyback i kambodia - socjalisty? Wasze argumenty "niech każdy je co chce" będą miały sens jak zlikwidujecie ZUS, NFZ i opiekę społeczną i każdy będzie sam się musiał martwić za co się wyleczy i z czego emerytura. Kontrole ograniczają koszty, jakie ponoszą te instytucje. Poza tym "ja nie ruszyłbym nieprzebadanego mięsa" to kłamstwo. Założę się o dowolną kwotę że każdy z was (lub waszej rodziny jeśliście wegetarianie) w ciągu ostatniego miesiąca jadł mięso, którego badań sam nie widział. A zapewnienie sprzedawcy, jeśli po waszemu zlikwidujemy kontrole i kary, nie będzie nic warte.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2013 o 21:28
Nawet nie wyobrażasz sobie jak byłbym szczęśliwy po likwidacji ZUS,NFZ o "opiece społecznej' nie wspomnę. To że wspominasz te instytucje jako co najmniej potrzebne powoduje właśnie że patrzę na ciebie jak na socjalistę.
OdpowiedzGdzie ja napisałem, że są potrzebne? Nie zmyślaj i nie wkładaj mi w usta rzeczy, których nigdy nie mówiłem, bo tak się dyskutować nie da. Jedyne co powiedziałem pod tą historią, to że skoro są i wysysają nasze pieniądze, nie możemy pozwalać ludziom truć się i wysysać tych pieniędzy jeszcze więcej. Pod innymi mało kiedy w ogóle się o nich wypowiadałem. Już? Udało ci się przeczytać to co napisałem ze zrozumieniem i bez uprzedzeń oraz wymysłów?
OdpowiedzMoi dziadkowie mieli gospodarstwa, więc całe dzieciństwo jadłam "nielegalne" kurczaki, wieprzowinę i króliki (te biegały- o,zgrozo! luzem po stajni), żyję i mam się dobrze. W dodatku nie mam żadnych alergii.Ha!Wstępne sprawianie świni również odbywało się w stajni, nawet nie w szopie! Prędzej mi zaszkodzi trzykrotnie odświeżana wędlina z Tesco, ale dopuszczona do obrotu przez sanepid. Niestety dotarły do Polski amerykańskie zarazkofobie, ale Kochani Smakosze- nie dajemy się!
OdpowiedzPopatrz na ilość zgonów na włośnicę, wtedy i dziś.
OdpowiedzChętnie poznam dane z wiarygodnego źródła, do tej pory to mnie nie interesowało. W tej historii najbardziej piekielne są niekompetentne urzędy. Co jakiś czas wybucha afera np. w zw. z odświeżaniem wędlin. Wychodzi to na jaw, gdy dziennikarze coś zwęszą (tu wyjątkowo adekwatne), lub jakiś pracownik ma dosyć. Sanepid? Zjawia się na gotowe. A przecież wcześniej kontrolowali dany zakład(przetwórnię, sklep) i wszystko było w porządeczku! Jeśli coś nie funkcjonuje jak należy, to chyba tylko do likwidacji? Jestem zwolenniczką deregulacji, właśnie przez takie sprawy. Podejście Państwa do Obywateli jak do kretynów- przecież do dla waszego dobra! Ale już palenia paczki fajek dziennie mi nie zabraniają.
OdpowiedzJeszcze policzmy, na ile to biedne Państwo zostało ograbione. Wieś w Bieszczadach-ok 200 gospodarstw. Połowa hoduje świnie, z tego połowa sama je zarzyna. 50 rocznie to właśnie jedna tygodniowo, cały tysiąc zł. E,tam..lepiej wziąć 700 zasiłku.
OdpowiedzZochacha, już nawet pomińmy te nieszczęsne podatki. O ZUSie wolę się nie wypowiadać bo nie jest to tematem dyskusji. Tylko mala uwaga: nawet zakładając, że wyroby Krzycha są dobre, smaczne, bez konserwantów itp. Jednak jaką masz gwarancję, że w mięsie nie znajdują się larwy włośnia, tasiemca itp? Wbrew pozorom to nie są wcale rzadkie przypadki i własnie one usprawiedliwiają konieczność badania mięsa przez SANEPID. Porównanie z paleniem fajek jest trochę nie na miejscu. Bo sięgając po papierosa masz świadomość, na co się narażasz i to jest Twój świadomy wybór. Czy jednak sięgnęlabyś po wyrób masarski mając świadomosc, że w spożywanym mięsie moga wystąpić larwy pasożyta?
OdpowiedzPaństwo nie zostało jakoś szczególnie ograbione. Ograbiony całkiem konkretnie został sklepikarz i jego rodzina. A klienci narażeni na poważne choroby i zgon.
OdpowiedzMasakra. Takiego obrotu na komentarzach się nie spodziewałem. Wiele moich komentarzy zostało uznanych poniżej poziomu. Dlaczego? Nazwano mnie nawet anarchistą - mimo iż poglądy mam nacjonalistyczne ale nie o to chodzi. Społeczność piekielnych wydała na mnie wyrok skazujący gdyż postanowiłem odrobinkę bronić Krzysia i tradycji wiejskiej. Tak więc jestem idiotą. Jestem idiotą, ponieważ zdarza mi się wytwarzać z dwa razy do roku wędliny u mnie w garażu! Gdzie nie ma dostępu do wody! Nie mam pozwolenia od sanepidu ! Wędze dymem z prawdziwych drzew liściastych ! – mogę zatruć wędzonki dymem poprzez pirolizę. Nie raz zdarzało mi się kupić mięso od rzeźnika „ na lewo” – czyli jestem złodziejem ponieważ okradam państwo a także mordercą – ponieważ głodze dzieci sklepikarza. Na grządce mam warzywa niepryskane! O zgrozo moi bliscy jedzą warzywa które mogą być zatrute ! Naprawiłem sąsiadowi samochód za flaszke – nie odprowadziłem podatku ! Już widzę te biedne głodne dzieci mechanika……
Odpowiedzno niestety, wygląda na to że większości ludzi po prostu podoba się i odpowiada co się dzieje w kraju. Lubią kiedy kontroluje się ich każdy ruch. Ktoś wyżej napisał, że skoro ludzie chcieliby kupować niesprawdzone mięso to żeby później nie korzystali z nfz. Przecież większość historii tutaj dotyczy tego jak nfz pracuje i jak jest w tym zły. Oczywiście, że takich tworów jak zusy, nfzty, opieki społeczne w ogóle nie powinny istnieć, poniewać większość kasy jakie na nie wydajemy idzie na setki tysięcy urzędników. Poza tym, kilkukrotnie pojawiły się już komentarze jakie to choroby mogłyby się znajdować w nieprzebadanym mięsie, ale nikt nie odpowiedział dlaczego zgodnie literą "prawa" frimy mogą dodawać do mięs wszystkie te konserwanty, utrwalacze i bóg wie co jeszcze. A nawet jak sanepid skontroluje i wykryje jakiekolwiek naruszenia to dostaną w łapę i kontrola będzie w porządku. Sanepid działa dobrze na maluczkich, których nie stać na koperty dla nich...
OdpowiedzNazwałem cię anarchistą bo w kwestii karmienia ludzi pasożytami wykazałeś się postawą anarchistyczną. To co opisujesz - co innego robić dla siebie, a zupełnie co innego robić z tego interes, przy którym inne (legalnie działające) firmy mogą splajtować. Nawet wymogi co do badania pod kątem pasożytów są inne przy robieniu we własnym zakresie niż na handel. To co robisz w dużej części jest zgodne z prawem, przestanie jeśli zaczniesz sprzedawać. To, że nie chcę żyć w kraju, gdzie z każdej porcji wędliny muszę sam wysyłać próbkę do badań bo kontrole państwowe przestaną istnieć nie oznacza jeszcze, że podoba mi się stan, jaki mamy teraz. Co do zabijania tradycji wiejskich - jedną z nich było kilkadziesiąt procent zarażonych włośnicą, podobnie tasiemcami itd. Inną z nich była przeciętna długość życia ok 50, 60 lat. Jeszcze inną śmiertelność dzieci - bardzo wysoka, jak na obecne standardy wręcz zatrważająca. Naprawdę chcesz do tych tradycji wracać? Serio?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2013 o 13:12
Borys,nie przejmuj się tym,co ludzie mówią. Szczerze mówiąc, rozumiem ich zarzuty,ale i tak jestem po Twojej stronie. Szkoda mi tego człowieka i bardzo mi przykro,że tak się stało. Z tym całym sanepidem i resztą - wszystko brzmi wspaniale,ale jednak za czasów naszych babć ludzie byli zdrowsi,silniejsi, nie mieli alergii. Uważam,że nie ma co przesadzać z tym zmniejszeniem zachorowań. Zdarza mi się jeść mięso "nielegalne" i wychodzę na tym zawsze zdrowiej. To co dają nam w sklepach, mimo że teoretycznie sprawdzone, często wcale nie jest dobre. Uważam też, że sklepikarz zachował się bardzo nie w porządku. Skoro zależy mu na tym,żeby było sprawiedliwie, to czemu nie poszedł i nie porozmawiał z człowiekiem tylko od razu nasłał na niego rząd? Być może tamten nie zdawał sobie sprawy,że robi coś nielegalnego.
OdpowiedzW przeszłości ludzie nie byli zdrowsi dlatego, że jedli niebadane wędliny. Po prostu kiedyś, przy braku opieki lekarskiej jaką mamy w tym momencie, tylko najsilniejsi przeżywali. Osoby słabe fizycznie umierały zwykle jako dzieci, śmiertelność niemowląt była bardzo wysoka - stąd brak słabych i chorowitych dorosłych, a przy ciężkich warunkach życia, bardzo dużej liczbie dzieci jaka przychodziła na świat ( w porównaniu z dzisiejszymi czasami), a co za tym idzie większą ilością gąb do wyżywienia nie skupiano się szczególnie na ich śmierci. W dzisiejszych czasach lekarze lekarze ratują większość przypadków, które kiedyś nie miałyby szans na przeżycie - wcześniaki, dzieci z chorobami genetycznymi itd. Z nich wyrastają słabi dorośli, którzy potem rozmnażają się i przekazują swoje geny kolejnym pokoleniom, i efekty są jakie są - społeczeństwo jest coraz słabsze, dobór naturalny przestaje działać.
OdpowiedzTrzeba pożyć wśrod gospodarzy z Bieszczad, żeby zrozumieć specyfikę tego rejonu. Oczywiście najlepiej by było jakby mięso było badane. Wątpie czy sklepikarz doniósł na Krzyśka ze względu na troskę spoleczęnstwa. Zapewne nieraz jadał niebadane mięso i nawet nie myślał o tym, żeby je zbadać.
OdpowiedzMam wrażenie, że powstała nowa definicja anarchisty- to osobnik, który chce decydować samodzielnie o swoim życiu, a także potencjalny morderca. Czuję, że większość tych komentarzy pisali ludzie edukowani według "klucza". No i przydałaby się wycieczka na wieś.
OdpowiedzMam nadzieję, że zemsta nie ominie wrednego sprzedawcy...
OdpowiedzŚmieszy mnie zrzucanie odpowiedzialności na jakiegoś sklepikarza. Czy temu "Krzysiowi" ktoś na siłę wódę do gardła wlewał? Był dorosły, odpowiadał za siebie. Wielu alkoholików zamarzło tej zimy, kilku zginęło pod kołami, a kilku innych, będąc za kółkiem, śmiertelnie potrąciło trzeźwego. Dorosłość oznacza branie odpowiedzialności za swoje czyny. Okres PRL-u się skończył, już nie można dorabiać sobie na czarno. Rozumiem, gdyby robił na własną potrzebę, ewentualnie gdzieś tam cichcem dla kumpli. Ale nie, robił to otwarcie, na chama, i ty, Borysie, dziwisz się, że wpadł?
OdpowiedzMieszkam w biednej wsi w Bieszczadach. Zabicie świni kosztuje 100-150 zł, wątpie czy ktoś dałby 250 zł. Teraz coraz mniej osób hoduje świnie, jeszcze parę lat temu co drugi gospodarz hodował 1-3 świnie rocznie. W niedziele oczywiście świń się nie bije. Podejrzewam, że Krzysiek mógl mieć około 3 zamówienia tygodniowo. Załóżmy że Krzychu bił 12 świń . To daje około 1500 zł. Doliczyć do tego dojazd i podatki to grosze wyjdą... Kupienie młodej świni na odchowanie to około 140 zł, do tego trzeba po tą świnie pojechać i ją odchować. Koszty przypraw to kilkadziesiąt złotych. Ludzie w Bieszczadach cieszą się jak zarabiają 1200 zł, zwykle pracę ma się 6-8 miesięcy w roku, w zimie siedzi się na zasiłku. Pracuje zwykle tylko jedna osoba, bo druga musi zoostać na gospodarce. Wiele razy widzałam świniobicie i nikt nawet nie pomyślał o przebadaniu mięsa, może wam się to wydawać dziwne, ale trzeba zrozumieć specyfikę Bieszczad. Od dziada pradziada hoduje i zabija się świnie w niehigienicznych warunkach. Wielu po prostu nie stać na weterynarza. Rzeczywistość jest taka, że większość ludzi mieszkająch w Bieszczadach nie bada mięsa. Problem jest też w tym, że nie ma akcji uświadamiającej zagrożenie.
OdpowiedzZmodyfikowano 7 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2013 o 17:52
Cudze pieniądze, cudza świnia, cudze zdrowie, cudza sprawa. Kiedy ostatnio mój Ojciec z Wujem bili świniaka, to go przebadali - to u weterynarza raptem kilka dyszek, a człek spokojniejszy...
OdpowiedzZabicie piszesz.... a zabicie + wyroby ?
OdpowiedzKto winny? Posrane prawo - i wariaci, którzy je układali.
Odpowiedzjakie prawo i czemu wariaci. konkrety
OdpowiedzNo to i konkretnie - w normalnym kraju właściciel sklepiku nie bardzo mógłby za co nasłać kontrolę na natrętnego (bo b. dobrego) konkurenta. W państwie, w którym jest od groma różnych koncesji, zezwoleń, pozwoleń, sanepidów, a przede wszystkim istnieje ultra-killer wszelkiej działalności, jakim jest podatek od wartości dodanej, kontrolę - jak widać - nie tylko można nasłać, ale też ma takowa zabójczą skuteczność. A czemu wariaci? A kto inny może napisać prawo zabraniające mi (pod groźbą wielotysięcznej grzywny) wyciąć własne drzewo, na własnym podwórku, nawet jeśli je sam posadziłem? Kto inny nakłada absurdalnie wysoką akcyzę na wyroby tytoniowe i dziwi się potem, że ludzie je "importują" zza wschodniej granicy? Wariat lub agent.
OdpowiedzNiech żyje socjalizm! Niech żyje!
OdpowiedzW tej dość sporej dyskusji jestem po stronie kambodi i Borysa. Ludzie sami powinni decydować co jedzą. Po za tym nie wiem czy nie zauważyliście, ale osoby przeciwne działalności pana Krzysia ciągle argumentują to jednym-włośnica! Prawo w Polsce jest w wielu punktach takie, że aż szkoda gadać, a skoro pan Krzyś miał sporo klientów i nikt sie nie potruł to najwyraźniej coś w tym jest. PS. nie wiedziałam, że należę do anarchistów :)
Odpowiedz@Vatashi Dokładnie, ludzie powinni decydować o tym, co jedzą. Problem polega na tym, że połowa tych ludzi pewnie nie miała pojęcia o tym, że mięso nie było badane i nie wiedzieli też, czy jest zdrowe... czyli ukłon w stronę błogiej niewiedzy. Jeżeli zaś wiedzieli i jedli niebadane mięso, nakładali na siebie ryzyko choroby. Być może kierowali się tym samym, co zdążyłeś napisać, czyli (cyt.) '[...]a skoro pan Krzyś miał sporo klientów i nikt sie nie potruł to najwyraźniej coś w tym jest.'. Mnie osobiście to nie przekonuje. Bo mogło być tak, że sto świń było zdrowych, ale sto pierwsza już nie, a wówczas będzie płacz i zgrzytanie zębów. Ci, którzy ryzykowali zdrowiem/życiem swoim i swoich rodzin, będą biegali po lekarzach wyłącznie ze swojej winy. Podejrzewam, że nie przekonam Cię, zwłaszcza, że - jak twierdzisz - prześledziłeś całą dyskusję. :) Pozdrawiam Cię serdecznie!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lutego 2013 o 8:54
Jak już to "zdążyłaś" i "prześledziłaś".
Odpowiedz