Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Koniec starego i początek nowego roku to nie tylko historie na temat…

Koniec starego i początek nowego roku to nie tylko historie na temat wizyt duszpasterzy w domach, ale także po sylwestrowe zwroty w sklepach. I o tym będzie moja opowiastka.

Pracuję we Wrocławiu w dość znanym i popularnym sklepie odzieżowym. W przeciwieństwie do konkurencji u nas klient nie ma 30 dni na zwrot towaru, a jedynie 5 dni. O fakcie tym zawsze informujemy, a dla opornych są jeszcze informacje rozmieszone w różnych punktach sklepu. Warto także dodać, że według przepisów możliwość zwrotu towaru (w sklepie stacjonarnym, nie internetowym) jest tylko i wyłącznie dobrą wolą sprzedawcy, a nie prawem klienta samym w sobie.

Dlaczego to takie ważne? Ano dlatego, że plagą jest zwracanie sylwestrowej kreacji czy dodatków, kiedy te spełniły już swoją funkcję pokazową i nie są już do niczego potrzebne. W końcu dobrze odzyskać swoje pieniążki, prawda?

Niestety sprzedawca to taka bestia, co złośliwe sprawdza daty zakupu na paragonie oraz o zgrozo, ogląda w jakim stanie jest zwracany ciuszek. To w połączeniu ze stosunkowo krótkim czasem na oddanie, tworzy listę typów z jakimi teraz jest mi dane się borykać.

TOP-ZWROT SYLWESTROWY 2012/2013

1. KŁAMCZUSZEK.
Przychodzi Pani, z reguły bardzo miła do czasu, kiedy uświadamia się jej, że przekroczyła termin. Wtedy wielki krzyk i lament, że "Sprzedawca wprowadził mnie w błąd! Jak tak można?! Tamta pani powiedziała, że mam 30 dni na to!". Niestety dla klienta "tamtą panią" bardzo łatwo zidentyfikować, bo jej imię i nazwisko drukuje się na paragonie. Najśmieszniej jest kiedy informujemy klientkę, że obsługiwał ją kierownik salonu i o wprowadzeniu w błąd nie ma mowy. W takiej sytuacji następuje tłumaczenie typu "No to ja chyba źle usłyszałam, sama nie pamiętam", "Ale w takiej Zarze jest 30 dni, myślałam, że tak jest wszędzie". A nie można było od razu powiedzieć prawdy?

2. ŚMIERDZIUSZEK.
Na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku. Termin nieprzekroczony - jest! Nieoderwana metka - jest! Towar czysty, bez plam - jest! Ale jest coś jeszcze. Bijący po nosie na kilometr zapach perfum/papierosów/potu (niepotrzebne skreśl). I tu trzeba się przygotować na batalię, bo trzeba wytłumaczyć, że towaru noszonego nijak nie da się zwrócić. Na szczęście setne już pytanie "Ale dlaczego?! Przecież jest metka!" najszybciej i najłatwiej neutralizuje się zwykłym "Bo śmierdzi". Plaga wśród sukienek, bo im droższa tym większa awantura. Oraz wśród butów. Śmierdzące buty to materiał na osobną historię.

3. PANI HIGIENISTKA.
Z przyczyn higienicznych nie zwraca się biżuterii, ani bielizny, proste prawda? Niestety nie dla każdego. A zwłaszcza dla kobiet, które dla chęci olśnienia towarzystwa wydały swoje ostatnie pieniądze na ogromny naszyjnik za 200zł i teraz chcą je odzyskać. Argumenty "Ja nie mam żadnego "hifa" czy "ejdsów" żeby się tak wzbraniać, proszę pani!" lub "Przecież nic się nie stanie, nikt nie wie, że ktoś to wcześniej kupił" są notoryczne. I niestety całkowicie nietrafiające do sprzedawców.

4. MNIE NIC NIE OBCHODZI!
Typ zdecydowanie najbardziej roszczeniowy, bo i też najmniej doinformowany. Taka pani z reguły przychodzi po 20 dniach od daty zakupu i przez pierwsze pięć minut tępo patrzy na sprzedawcę, który odmawia zwrotu. Po tym czasie w mózgu trybiki zaczynają działać i cały proces przetwarzania danych rusza z kopyta. I wtedy się zaczyna...
a) "Ale wszędzie jest 30 dni, ma pani to przyjąć!"
b) "Ja w tym nie będę chodzić, nie chcę tego!"
c) "Macie mi oddać pieniądze, takie jest prawo!"
d) "Co z tego, że może mieć pani problemy?! Jeden zwrot po terminie pani nie zaszkodzi."
e) "Nikt mnie nie poinformował! I co z tego, że są jakieś tam kartki, ja nie czytam takich rzeczy!"
To także typ wypadający ze sklepu jak burza, jak tylko zorientuje się, że groźbami nic nie zdziała.

5. FAMILIA MAFIA.
To ona zawita w nasze progi, jeśli którymś z powyższych typów jest Umiłowana Córka. Już od wejścia widać, że nadciągają kłopoty i co krótszy stażem pracownik biegnie po kierownika, bo wie, że bez niego się nie obejdzie. Na samym czele procesji sunie Najdroższy Ojciec. Za nim Miłosierna Matka. Umiłowana Córka orbituje gdzieś wokół, od czasu do czasu rzucając złośliwe uśmieszki w stronę sprzedawców podczas awantury. Wiadomo bowiem, że to czego latorośl sama nie potrafiła załatwić, rodzice na pewno wyegzekwują na opornych sprzedawcach. Na początek trzeba wykrzyczeć jakież to nieszczęście i krzywda spotkała naszą Umiłowaną Córkę. Następnie w odpowiedzi na uzasadnienie odmowy zwrotu trzeba zacząć straszyć sądem, inspekcją handlową, rzecznikiem praw konsumenta lub europejskim trybunałem praw człowieka (mój osobisty faworyt). Niestety dla Umiłowanej Córki sprawa zawsze kończy się tym, że problematyczny ciuszek zostaje w jej posiadaniu. Jedyną różnicą jest tylko fakt w jakiej atmosferze sprawa ma finał. Albo z nieśmiertelnym "Ja nic więcej u was nie kupię!" albo "Porozmawiamy w domu młoda damo!", kiedy okazuje się, że wersja jaką przedstawiła w domu znacznie się różniła od faktycznej i tym samym Szanowni Rodzice publicznie zrobili z siebie głupków.

Oczywiście typów i podtypów jest więcej, tak samo jak ludzie są różni. Na szczęście dla nas i całego świata tych normalnych i spokojnych klientów jest zdecydowana większość :)
Chętnych z przyjemnością uraczę innymi historiami z życia sklepu odzieżowego :)

sklepy

by YoukaiMusume
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar little_flame
41 69

Niby zawsze przed sylwestrem widząc przepiękną suknię jestem świadoma możliwości zwrotu jej po kilku dniach i odzyskania ostatnich pieniędzy na życie i przeżycie... Ale serce jakoś nigdy nie pozwala mi wejść do sklepu :( No bo wyobrażacie sobie, drogie panie, tą tragedię? Oddać przepiękną sukienkę, którą już trzymało się w rękach, przedstawiło szafie i osobiście ułożyło do snu na idealnie dopasowanym wieszaku? ODDAĆ??? A potem pogrążyć się w tygodniowej żałobie po stracie? O_O To tak jakby poznać idealnego faceta, przetańczyć z nim szczęśliwie całą noc, a potem usłyszeć, że przeprowadza się do Afryki. Albo jakby sprawić sobie ukochanego pupila, nadać mu imię i zabrać na długi spacer, a na drugi dzień dowiedzieć się że zagryzł go doberman sąsiada. Ja dziękuję, to już lepiej zacisnąć zęby i w ogóle sukienki nie kupować... -.-

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2013 o 16:59

avatar IcyPixie
12 16

Serekwiejski, ja tutaj widzę coś innego. Jakby to określić? Humor? Małe wyolbrzymienie niektórych faktów? Ale ja tam za bardzo się na tym nie znam.

Odpowiedz
avatar Mirame
20 20

"ale żeby dorosła kobieta tak sie podniecała (...) facetem?" @serekwiejski, tak grzecznie zapytam - tam u ciebie pod grzywką wszystko w porządku? Wybacz moje wątpliwości, ale jeżeli w tobie wzbudza zdziwienie dorosła kobieta podniecająca się mężczyzną, to sama chyba rozumiesz, że sie wole dopytać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 19

Świetnie się to czytało droga autorko nawet się trochę pośmiałam:), co do historii kłamstwo nie popłaca i nie wyobrażam sobie zwrócić towar bez uprzedniego doprowadzenia go do stanu używalności , np. umycie z z błota, mam tu na myśli obuwie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2013 o 22:09

avatar YoukaiMusume
23 27

Bardzo się cieszę, że dobrze się czytało :) Kłamstwo tym bardziej nie popłaca, że często choć nie możemy zwrócić pieniążków, proponujemy wymianę na inny towar. I tak zamiast zostać z niechcianą sukienką za 300zł można wyjść zadowolonym ze sklepu z torbą innych ubrań, bo akurat zaczęły się wyprzedaże i w tej kwocie można zaszaleć :)

Odpowiedz
avatar MyCha
19 19

Jak można zwracać do sklepu używany towar? Przecież "umycie z błota" nie spowoduje, że buty będą znowu fabrycznie nowe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

MyCha, ja tutaj miałam na myśli reklamację.

Odpowiedz
avatar Freeman
17 23

arakiz zgadza się, ale w tej historii towar jest kupowany w siedzibie i ten przepis nie obowiązuje. W tym przypadku możliwość zwrotu to ukłon sprzedawcy w stronę klienta. Ja najbardziej lubie tych klientów typu "więcej tu nie przyjdę". Chciałoby się powiedzieć "a idź i nie wracaj", ale te mendy zawsze wracają i tak naprawde są stałymi klientami.

Odpowiedz
avatar nikt
10 12

Zaczynam wierzyć w to, co niektórzy piszą o umiejętności czytania ze zrozumieniem, arakiz...

Odpowiedz
avatar Barshy
6 8

Freeman, co do tego że wracają i są stałymi klientami - też bym tak zrobił. Jeśli sklep gdy się go postraszy czymkolwiek przyjmuje używany towar i potem usiłuje go sprzedać np. mnie, to ja dziekuję. Jeśli sklep nie przyjmuje, to jest większa szansa na to że ubrania będa naprawdę NOWE, a nie NOWE RAZ UŻYWANE

Odpowiedz
avatar YoukaiMusume
9 11

arakiz to co napisałeś odnosi się głównie do sklepów internetowych, bądź umów zawieranych za pomocą konsultanta. Nijak ma się to do zwykłych zakupów w sklepie odzieżowym :) I tak jak napisał Freeman te 5 dni to ukłon w stronę klienta, który jest tylko dobrą wolą sprzedawcy. I warto zaznaczyć, że w sumie każda firma ma własne wewnętrzne przepisy to regulujące.

Odpowiedz
avatar Jorn
3 3

Warto jednak sprecyzować, że tą dobrą wolą jest ustanowienie prawa do zwrotu i w sytuacji, gdy sklep takie prawo przyzna klientowi, staje się ono częścią umowy sprzedaży i sprzedawca nie może zmienić zdania, bo mu się dobra wola skończyła.

Odpowiedz
avatar YoukaiMusume
2 2

Jorn masz rację, sprzedawca informując klienta, że ma konkretną ilość dni na zwrot nie może nagle wyskoczyć z tekstem "a ja jednak Pani pieniążków nie oddam!". Trzeba jednak pamiętać, że ta część umowy sprzedaży jaką jest zwrot reguluje także to w jakim stanie ma być zwracany towar - z reguły musi być nieużywany. Każde odstępstwo od tej zasady wiąże się z niedopełnieniem tej umowy i tym samym odmową przyjęcia zwrotu :)

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

@YoukaiMusume: Oczywiście masz rację.

Odpowiedz
avatar malavia
9 9

Typ "ŚMIERDZIUSZEK" powalił mnie :). Ciekawa jestem jak dużo takich klientów trafia sie po sylwestrze i co to tacy mają w główkach? Sami chyba nie chcieliby kiedyś kupić ciuszku po śmierdziuszku jako nowy i nieużywany. Świetne

Odpowiedz
avatar predator_drone
2 6

Każdorazowo po każdym dniu, bądź dniach wolnych od pracy, kiedy to Polacy gromadnie celebrują daną okoliczność. Najbliższa "fala" przypada na Wielkanoc :). Też pracuję w ciuchach we Wrocławiu - pozdrawiam Autorkę ;)! Sam dzisiaj musiałem parę zwrotów i reklamacji odrzucić na przedbiegach, a hitem stała się klientka chcąca dokonać zwrotu z przepiętymi metkami. Czasem się zdarza, że na centrum logistycznym zagmatwają się dziewczyny i chłopaki, przypinając metki z innymi numerami jak na metce wewnętrznej. Już prawie przyjąłem, ale tknęło mnie, bo gdy zacząłem dokładniej przyglądać się zwracanemu biustonoszowi, spostrzegłem kątem oka lekkie zdenerwowanie po drugiej stronie blatu. Już wiedziałem. Niefortunnie, owa klientka, przypięła metkę z drugiego produktu który miała na paragonie - wyszło skąd ta niezgodność. Uwielbiam tłumaczenia z serii: "bo to nie dla mnie zwrot, to dla kolegi/koleżanki."

Odpowiedz
avatar hanib
8 10

A ja mam pytanie odnośnie punktu 3. O ile jeszcze mogę zrozumieć, że nie zwraca się bielizny (chociaż skoro jest nowa i nieużywana, to dlaczego nie?), ale nie bardzo rozumiem czemu nie można zwrócić biżuterii? Przecież tak samo "dotyka" ona ciało jak bluzka czy sukienka, które zwracać można. Oczywiście cały czas zakładając, że wszystko jest nieużywane, bo jak rozumiem tylko taki towar podlega zwrotowi.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2013 o 14:35

avatar little_flame
4 8

W przypadku kolczyków rzeczywiście nie chciałabym nosić takich, które ktoś miał w uszach. Ewentualnie jeszcze ozdoby do włosów, bo niby nigdy nie wiadomo co tam się komu pałęta przy cebulkach, no ale tutaj i tak można przymierzać do woli w sklepie więc w zasadzie nie ma na to wpływu. Jeśli idzie o bransoletkę czy korale nie widzę problemu.

Odpowiedz
avatar YoukaiMusume
1 7

To jest wg mnie zabezpieczenie przed kupowaniem biżuterii na imprezy, żeby później ją oddać. Poza tym biżuteria to biżuteria, nie ma sensu rozdzielać, że kolczyków nie można zwracać, a naszyjnik już tak, bo ludzi by się jeszcze bardziej wykłócali. Niestety, dasz palec, a będą chcieli wziąć całą rękę. Bielizna z reguły nie podlega zwrotom, jest to bardzo intymny element garderoby i chyba z tego to wynika.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

w jakim sensie intymny. już bluzka prędzej bo przymierzasz na spocone ciało np. w przymierzalni (nie mogą ci zabronić nawet jak sie tydzień nie myłeś) i potem odwieszasz na wieszak nie kupując. tak samo można przymierzyć stanik na spocone cycki :P a naszyjnik czy bransoletka czy pierścionki? noł problem raczej. ja nawet z kolczykami nie miałabym problemu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 stycznia 2013 o 15:08

avatar Sardonicus
3 7

Fajna historia, prosimy o więcej :)

Odpowiedz
avatar karrola
-1 1

A podobno ten problem z posylwestrowymi (ogółem pokarnawałowymi zwrotami, w końcu sezon z balami jeszcze przed nami) nasilił się od czasu, kiedy parę lat temu w jednym z filmów czy seriali (nie pamiętam tytułu) bohaterka kupiła kieckę z zamiarem zwrotu po imprezie, tyle, że miała pecha, bo ktoś ją oblał winem na przyjęciu. Kolega pracujący w sklepie z sukienkami mówił, że kilka pań pochwaliło się, że inspiracja nadeszła właśnie stamtąd.

Odpowiedz
avatar agatam
-1 3

Witam Praca sprzedawcy jest ciężka ale przy zwrotach jest 100 razy gorzej.Sklep w którym pracuję przyjmuje zwroty bielizny-pod warunkiem że nie mają oznak używania!(pranie nie pomoże bo pozostaje zapach środków piorących). Co do zwrotu biżuterii-to nie jest zła wola sprzedawcy czy polityka sklepu. To regulują przepisy sanepidu którego nie obchodzi czy to są kolczyki czy naszyjnik! W wiekszości sklepów na paragonie jest ogólna a nie wyszczególniona informacja jaki jest to rodzaj biżuterii a nikt nie chce płacić kary pieniężnej za nieprzemyślany zakup klientów. Tak samo jest z kosmetykami/środkami czystości. ps 3 dni temu też usłyszałam od klientki że jestem osobą niekompetentną(kierownik?-ok,niech jej będzie) i że więcej nie przyjdzie do sklepu(dobrze że nie słychać myśli :) ) pozdrawiam sprzedawców a klientom przypominam że sprzedawca to nie znaczy robot,służba jaśnie pań i panów a ludzie którzy też mają swoje rodziny,potrafią czuć i zasługują na szacunek za ciężką pracę,szczególnie podczas wyprzedaży ps2 czyście buty do reklamacji-nie każdy musi znać zapach waszych stóp

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 stycznia 2013 o 21:50

avatar fluff
0 2

a tak z ciekawości: w którym sklepie jest tylko 5 dni na zwrot?

Odpowiedz
avatar katarzyna
0 0

Fuj. Była już historia o tym precederze. Najgorsze były plama na spodniach- od wewnątrz.

Odpowiedz
Udostępnij