Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Poranna kawa w pracy miała dziwny posmak. Przyczyną były ugotowane jajka zostawione…

Poranna kawa w pracy miała dziwny posmak. Przyczyną były ugotowane jajka zostawione w czajniku przez zmiennika

by Fahren
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Hebi
21 21

Może zmiennik chciał, abyś miał bardziej sycącą kawę? xD

Odpowiedz
avatar belief
-3 15

po czymś takim chyba unikałabym jedzenia i picia w pracy

Odpowiedz
avatar Gruba
34 44

Z opowieści wynika, że to nie były jego osobiste jajka, tylko kurze. To nic obrzydliwego, sama też czasem spożywam kurze jajka.

Odpowiedz
avatar belief
6 16

nie przeszkadza mi jedzenia jajek kurzych, strusich, czy jakie ktoś woli, ale nie gotuje ich w czajniku, szczególnie, w którym ktoś miałby gotować sobie wodę na kawę czy herbatę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 7

no na tym polegała ta piekielność w historii

Odpowiedz
avatar Jorn
13 13

Odkąd w świat poszła teoria, że jajka utytłane w kurzym gównie są najlepsze, trudno kupić takie nieosrane. Dlatego zgadzam się z Belief.

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
23 23

Właśnie nawiedziła mnie wizja przedsiębiorczego ludu, kupującego najtańsze jajka i najbardziej oczywistym sposobem zapewniającego odpowiedni poziom obesrania. "Prosto spod kury, panie! Gówno jeszcze ciepłe!" Ble. Dobrze że mnie kury babcine zaopatrują, przynajmniej wiem, że jaja są obesrane przez producentów, a nie pośredników ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2013 o 12:59

avatar Loras
9 17

Ciesz się, że ich w mikrofalówce nie gotował. :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 15

Ja w wojsku ( stan wojenny) gotowałem kiełbasę grzałką do herbaty. To było nawet zbawienne dla grzałki bo tłuszcz spowoidował ze zeszła cała warstwa kamienia i zaczęła błyszczeć jak nowa. Potrzeba matka wynalazków - jak to mówia choć niektórzy twierdzą że lenistwo.

Odpowiedz
avatar belief
6 10

@Kosmos2, przypomniałeś mi czasy różnych wakacyjnych wyjazdów :) w wojsku, na wakacjach, czy na studiach to nawet miało swój urok, ale teraz zachwycona bym nie była, jeśli ktoś gotowałby mi coś w czajniku elektrycznym poza wodą

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-2 10

Raczej nie tłuszcz a sole (azotany, chlorki).

Odpowiedz
avatar yannika
11 13

Kumpel w czasach szkolnych miał fazę na różne eksperymenty i kiedyś gotował parówki przy pomocy kawałków drutu, dwóch gwoździ i kilku baterii. Jeden gwóźdź w jeden koniec, drugi w drugi i zamknąć obwód...

Odpowiedz
avatar Vella
0 12

Potrzeba matką dziwnych towarzyszy w łóżku ;)

Odpowiedz
avatar eRKaZet
3 3

yannika, przypomniałaś mi. Ojciec w czasie pobytu w wojsku w ten sam sposób gotował/smażył (jak zwał tak zwał) kiełbasę, tylko źródłem prądu był akumulator ciężarówki.

Odpowiedz
avatar yannika
0 0

Rozumiem, że gotowanie/smażenie było po prostu przez gwoździe, bez udziału wody? :D

Odpowiedz
avatar eRKaZet
1 1

Dokładnie tak. Chyba, że akurat była zima, to używało się śniegu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
31 31

No coz - jeszcze w akademiku, kiedy popsula sie kuchenka (jedna na pietro) gotowalismy jajka i parowki wsadzajac po prostu grzalke do garnka... Ze wspomnien bardziej aktualnych (autentyk, naprawde!). Poprosilam mojego prywatnego Malzonka o herbate do lozka. Zrobil. Przyniosl. Dziekuje i zaczynam pic, ale cos mi nie pasuje dziwny, sztuczny gorzki posmak, ktorego dotychczas nie bylo. Malzon twierdzi, ze marudze, ze mi sie przywidzialo, ze wczoraj mi smakowala przeciez. Prosze o inna herbate, bo tego sie naprawde nie da pic. Przynosi inna - to samo. Zaczynam drazyc. Malzon, przycisniety do muru, przyznal sie w koncu. Otoz poprzedniego dnia - mroz byl minus kilkanascie - uzbroilismy sie wieczorem w termofory. I on te wode z gumowych termoforow w ramach oszczednosci z powrotem wlal do czajnika...

Odpowiedz
avatar Vella
13 15

Zaiste piekielne. Opisz i na główną ;)

Odpowiedz
avatar macieyek
10 14

Ja znam inną historię. Kolega poprosił mamę o to, by zrobiła mu herbatę. Dostał, wypił łyk i zaczął kontemplować, czemu jest ona taka kwaśna, jak nie ma w środku cytryny. Co się okazało- w domu kolegi odbył się rytuał odkamieniania czajnika i dostał herbatę zrobioną na tym wywarze z odkamieniacza...

Odpowiedz
avatar Vella
4 6

@macieyek - tak to u nas niejednokrotnie się zdarzyło, i pół biedy kiedy to był tylko kwasek cytrynowy, gorzej jak stosowaliśmy odkamieniacz chemiczny. Ale zawsze było to przez zapomnienie i nieuwagę domownika, nigdy nikt nikomu celowo takiej herbaty nie zrobił. Ani ze złośliwości, ani z oszczędności wody ;)

Odpowiedz
avatar macieyek
2 6

@Vella Ja nie napisałem, że było to zrobione specjalnie- po prostu pewnej kobiecie się zapomniało, zdarza się. I żeby uściślić- był to odkamieniacz chemiczny. Takie wesołe ustrojstwo w pastylkach.

Odpowiedz
avatar khartvin
0 0

wszelkie "odkamieniacze chemiczne" to w 99% właśnie kwasek cytrynowy ;)

Odpowiedz
avatar pannamigotka
14 14

W akademiku, w październiku zarówno ja jak i moje 2 współlokatorki przywiozły czajniki elektryczne. I teraz mamy jeden czajnik, w którym gotujemy wodę, jeden na gotowanie jajek i jeden na parówki.

Odpowiedz
avatar kowadlo
4 6

Student? ;p

Odpowiedz
avatar Mahmurluk
1 3

Dobrze, że nie zrobił Ci typowego śniadania zabieganych: kawy i papierosa

Odpowiedz
avatar szczurzyca
-3 5

Nie tylko zabieganych...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

Nie no ok, ja rozumiem, że gotował jajka, ale jak? skoro czajnik wyłącza się po zagotowaniu wody? Chyba, że przytrzymywał paluchem. Dobrze, że nie spowodował zwarcia. Ale jeśli już mu się udało, to do ciężkiej jaśnistej, dlaczego tego czajnika nie umył!? Ludzie są straszne fleje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

nawet nie będę próbowała, bo bym chyba mu dała w łeb

Odpowiedz
avatar Sine
3 5

Zagotowujesz wodę. Odczekujesz chwilę, aż usłyszysz charakterystyczny "pstryk/szczęk" bimetalu odginającego się do ustawienia początkowego. Włączasz czajnik ponownie. Czynność powtarzasz do momentu, w którym uznasz, że to, co akurat w środku podgrzewasz osiągnęło odpowiednia temperaturę/konsystencję. Zdarzało mi się odgrzewać w ten sposób bigos w słoiku. Jak napisano już wyżej: potrzeba matką wynalazków ;)

Odpowiedz
avatar BlackMoon
-3 5

Ja też tak robię. Na pstryczek daje butelkę z wgłębieniem od spodu, które do niego pasuje i opieram ją o szafkę, dzięki czemu nie wyłącza się :)

Odpowiedz
avatar silur
2 4

I to jest swietny post:-)

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
6 8

U mnie w pracy nad czajnikiem wisi instrukcja obsługi: "W tym oto czarodziejskim czajniku gotujemy wodę, wodę, wodę i ofkors wodę!" Pod spodem długopisem dopisane, że parówek nie wolno...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

Nie wiem czym się dziwisz skoro zalałeś kawę z czajnika do jajek 0.o

Odpowiedz
Udostępnij