Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nadszedł chyba czas na opisanie moich perypetii z pewną piekielną panią stomatolog.…

Nadszedł chyba czas na opisanie moich perypetii z pewną piekielną panią stomatolog. Historia ma swój początek ok. 2 miesiące temu, ale dopiero niedawno miarka się przebrała.

Jakiś czas temu odłamał mi się malutki kawałeczek górnej jedynki (przyczyna takiego stanu to osobna historia), na tyle jednak niewielki, że w zasadzie trudny do zauważenia. Po pewnym czasie odłamał się następny kawałeczek. Nie wyglądało to aż tak źle, na pierwszy rzut oka było w zasadzie niezauważalne. Niemniej jednak, taki poszarpany brzeg strasznie mi przeszkadzał, postanowiłam więc, że czas na wizytę u stomatologa i zrobienie z tym porządku.

Na co dzień mieszkam w jednym z większych miast, pochodzę jednak z mniejszego i to właśnie tam postanowiłam udać się do dentysty. Głównie w celach oszczędnościowych, bo wiadomo, że "na prowincji" ceny trochę niższe. Wybrałam dość znane miejsce, w którym przyjmuje kilku lekarzy różnych specjalności.

Nadszedł czas wizyty, sadowię się więc na fotelu, pokazuję z czym przyszłam, pani stomatolog ocenia usterkę na niewielką i przystępuje do pracy.
Niestety, poza zajmowaniem się swoimi pacjentami, pani doktor w czasie pracy załatwia też różnego rodzaju prywatne sprawy. Tak więc podczas odbudowywania brzegu siecznego mojej górnej jedynki, odbywa się również zamawianie kwiatów na czyjeś urodziny. Stomatolog najpierw wysyła swoją asystentkę do kwiaciarni, potem kilkakrotnie do niej dzwoni, na końcu postanawia, że sprawę załatwi sama i nie przerywając pracy nad moim zębem, rozpoczyna pertraktacje telefoniczne z jakąś zaprzyjaźnioną kwiaciarką. W rezultacie czego jest przez cały czas rozkojarzona, do gabinetu ciągle ktoś wchodzi, a ja zaczynam się czuć jak na dworcu.
Koniec końcem, pani doktor nakłada zbyt dużo materiału, konieczny jest więc milion poprawek. Opuszczam gabinet z dziąsłem pokaleczonym z każdej strony (wiertłem usuwano nadmiar wypełnienia) i ogromną ulgą, że wreszcie mam to z głowy.

Nie dane mi było jednak długo się nacieszyć tym stanem rzeczy, gdyż po tygodniu połowa wypełnienia z tyłu zęba najzwyczajniej w świecie wypadła. Dzwonię więc z reklamacją.
Miła pani w rejestracji zapisuje mnie na kolejną wizytę tłumacząc, że takie rzeczy się zdarzają i oczywiście przysługuje mi darmowe poprawienie tego, co się popsuło.
Dla mnie to kolejna podróż i kolejny mało przyjemny zabieg, ale cóż począć? Jadę.

Podejście numer dwa wcale nie jest lepsze od pierwszego. Ruch w gabinecie wciąż jak na dworcu, do pani doktor wydzwania jakiś zniecierpliwiony pacjent, a rolę zamawianych kwiatów skutecznie zastępuje przedstawiciel medyczny, który stojąc za plecami stomatologa dłubiącego w moim zębie, przedstawia jakąś wspaniałą ofertę.
Zaczyna ogarniać mnie wściekłość.

Efekt wizyty - ząb naprawiony, dziąsło pokaleczone niewiele mniej, niż za pierwszym razem, a nowiutki brzeg mojej jedynki wydaje się podejrzanie cienki. Zgłaszam więc problem jeszcze na fotelu. W odpowiedzi słyszę, że wszystko jest w porządku, wygląda ładnie i tak po prostu musi być.

Nie do końca przekonana opuszczam gabinet i ....zgadnijcie co się stało tydzień później? Tak, brzeg okazał się jednak za cienki, w skutek czego na samym jego środku pojawił się odprysk. Jeden, za chwilę drugi i już ząb wygląda dokładnie tak samo jak przed ingerencją stomatologa.
Nieco bardziej już wzburzona, wykonuję kolejny telefon z reklamacją. Pani w rejestracji nie jest już tak uprzejma jak poprzednim razem, próbuje mi też zasugerować, że często takie zdarzenie nie jest winą stomatologa, tylko wady zgryzu (której nie mam). Ponieważ jednak nie ustępuję, zostaję zapisana na kolejną wizytę.

Podejście trzecie - ostatnie. W złym humorze i poczuciu tracenia czasu, po raz kolejny przebywam trasę z miejsca zamieszkania do miasta rodzinnego. Jest mroźno, pada śnieg i taka wycieczka jest mi w ogóle nie na rękę.
W poczekalni zasiadam 10 minut przed umówioną godziną i spokojnie czekam. Szybko jednak okazuje się, że przede mną zostaje przyjęta jakaś pani, która spędza w gabinecie prawie godzinę, co przyprawia mnie o wściekłość. W dodatku, w czasie kiedy pani jest już na fotelu, w poczekalni pojawia się para Romów, którzy koniecznie muszą do pani doktor i średnio co 5 minut dopytują kiedy w końcu tamta kobieta wyjdzie.
Po kolejnym takim pytaniu wtrącam, że teraz wchodzę ja, nie oni, na co pan Rom proponuje mi zakup markowych perfum w niskiej cenie (wiadomo już po co przyszli do pani stomatolog). Kiedy odmawiam, obraża się.
Bardzo już zirytowana podchodzę do pani w rejestracji i pytam jak długo jeszcze mam czekać.

I tu zaczyna się najlepsze. Okazuje się bowiem, że jakimś tajemniczym sposobem, nie mam na dziś umówionej wizyty, a mojej karty też jakoś nigdzie nie ma.
Moja wytrzymałość jest już na granicy. Najpierw postanawiam trzasnąć drzwiami i wyjść, uświadamiam sobie jednak, że źle wyjdę na tym tylko ja. W zamian proszę więc o rozmowę z panią stomatolog.
Po kolejnych 15 minutach oczekiwania (pani doktor przecież musiała kupić nowe perfumy), łaskawie zostaję wpuszczona do gabinetu, gdzie od potwornie opryskliwej i wręcz agresywnej lekarki dowiaduję się, że żadnej wizyty na dziś nie mam umówionej, pieniędzy za wykonaną usługę ona mi nie odda i w ogólnym rozumieniu mam spadać. Po tym jak zrobiłam małą awanturę, dentystka łaskawie zgodziła się przyjąć mnie następnego dnia (jak już przekonała się, że nie reaguję na krzyki w stylu "proszę opuścić mój gabinet!").

Nie miałam jednak czasu, ani możliwości siedzieć tam do następnego dnia, nie zamierzałam też pozwolić, żeby z zemsty stomatolog się nade mną pastwił (a to raczej na pewno miałoby miejsce). Wróciłam więc do domu i zgłosiłam sprawę w Izbie Lekarskiej (do której pokierował mnie rzecznik praw konsumenta). Jak się okazuje, nie jest to pierwsza skarga na tę panią.
Czy ja naprawdę wymagam zbyt dużo oczekując, że jeżeli płacę za wizytę, to chciałabym, żeby stomatolog poświęcił swój czas tylko mnie i żeby wizyta odbyła się w zamkniętym gabinecie?

Żeby nie było wątpliwości - nie wydaje mi się możliwe, żeby moja wizyta została pominięta przez przypadek. Prawdopodobnie pani doktor nie chciała po prostu po raz kolejny za darmo naprawiać tego, co jej wcześniej nie wyszło.

stomatolog

by Florence_
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar szukamnicka
8 8

Daj znać, jakie będą efekty skargi. :) Też znam parę takich piekielnych dentystek, przecierasz szlak ;)

Odpowiedz
avatar little_flame
1 1

Z racji tego, że miałam może nie oszpecającą, niemniej dość nietypową wadę zgryzu z dentystami mam do czynienia w zakresie szerszym niż profilaktyka, praktycznie odkąd zaczęły mi rosnąć stałe zęby. W tym czasie przechodząc od wizyt ZUS-owych w przychodniach, przez dentystów szkolnych i również ZUS-owe wizyty w instytucie stomatologicznym przy uniwersytecie medycznym aż do dentystów prywatnych, nauczyłam się jednego: jeśli idzie o moje zęby to dotknąć ich może tylko dentysta prowadzący prywatny gabinet i przyjmujący pacjentów prywatnie. Po wszystkich przejściach szczerze wolę wydać z własnej kieszeni 100 zł za leczenie zęba u pani doktor, która zrobi to idealnie i z należytą delikatnością.

Odpowiedz
avatar Florence_
-1 1

To był prywatny gabinet, jeden z lepszych w mieście, a wspomniana pani stomatolog ma kilkunastoletnie doświadczenie. Wizyta kosztowała mnie 300 zł. Pomijam koszty kilkukrotnego już dojazdu. Jak widać, nie zawsze prywatnie i drogo oznacza dobrze i profesjonalnie.

Odpowiedz
avatar little_flame
0 0

W takim razie nie wiem co dodać. Ja mam swoją prywatną dentystkę, z dobrymi opiniami zarówno wśród innych dentystów jak i klientów, prowadzącą praktykę wyłącznie prywatną i wciąż się doszkalającą, udzielającą w konferencjach i gdzie tam można. Ale chyba mimo to trochę tańszą ;)

Odpowiedz
avatar vingag
8 8

O Jezu, jeśli ta Pani na chłodne nerwy tak partaczyła sprawę, to ciekawe, co mogłaby Ci zrobić z zemsty. Nie dziwię się, że się boisz tam wracać...

Odpowiedz
avatar Florence_
5 5

Dlatego własnie nie wróciłam. Chociaż uważam, że gdyby chociaż raz skoncentrowała się wyłącznie na tym, na czym powinna - czyli na pacjencie - praca od razu lepiej by jej szła.

Odpowiedz
avatar Mikaz
2 2

"Po kolejnym takim pytaniu wtrącam, że teraz wchodzę ja, nie oni, na co pan Rom proponuje mi zakup markowych perfum w niskiej cenie." - genialne! Dawno się tak nie uśmiałam. A co do dentystki, bardzo dobrze, że sprawa została zgłoszona. A odbiegając od tematu: jak to jest z tymi plombami? Czy zdarzyło wam się,że wypadła wam plomba, po jakimś czasie? Według mnie dobrze zrobiona plomba nie ma prawa wypaść nawet po kilku latach. Może, odnośnie wytrzymałości plomb, wypowie się jakiś dentysta?

Odpowiedz
avatar mesing
-1 3

Stomatolog wojskowy sprawił kiedyś mojemu koledze - także żołnierzowi - ból podczas leczenia kanałowego, i to był jego błąd. Chwilę potem przywitał się z podłogą po drugiej stronie fotela zabiegowego. Od tamtej pory stomatolog stosował w jego przypadku "końskie" dawki środków znieczulających :)

Odpowiedz
avatar Mikaz
4 4

Yyy? Wiadomo, że kanałowe boli...

Odpowiedz
avatar mesing
-1 1

Niestety to kolega, który najpierw działał odruchowo a dopiero później zastanawiał się nad swoim działaniem :) PS.: Już z tego wyrósł :)

Odpowiedz
avatar voytek
0 2

taki własnie mamy poziom edukacji w tym kraju i niewazne czy chodzi tu o dentyste czy inzyniera! na sczescie w dzisiejszych czasach jest taki wynalazek jak internet i praktycznie kazdego "przedsiebiorce" (takze takiego dentyste) mozna sobie wczesniej sprawdzic - poczytac opinie , itd... pomijajac kwestie ze do pierwsze z brzegu to idzie sie tylko w ostatecznosci a zawse wybiera sie juz jakiegos przez kogos poleconego i sprawdzonego!

Odpowiedz
avatar t1410
-2 6

Tak to już jest, że chytry dwa razy traci - chciałaś zaoszczędzić parę złotych, a straciłaś o wiele więcej (niekoniecznie pieniędzy - mowa przecież o zdrowiu i straconym czasie na dojazdy i ponowne wizyty). Czasem nie warto na siłę szukać oszczędności, zwłaszcza gdy chodzi o zdrowie...

Odpowiedz
avatar Florence_
-1 1

Oszczędności nie zawsze szuka się z chytrości, czasem zwyczajnie z braku pieniędzy. nie pomyślałeś o tym? Poza tym - nie wybrałam pierwszego z brzegu gabinetu, a jeden z bardziej znanych w mieście i stomatologa z kilkunastoletnim doświadczeniem. Szkoda, że długi staż i doświadczenie równało się tutaj z lekceważeniem pacjentów.

Odpowiedz
avatar t1410
-2 2

Brak pieniędzy odgrywa rolę przy większych wydatkach - w przypadku wizyty u stomatologa te 10-20 zł różnicy nie jest kwotą, dla której warto by było ryzykować takie wpadki + tracić czas na dłuższy dojazd (o dodatkowym koszcie nie wspominając). Gdybyś wybrała tego stomatologa ze względu na wcześniejsze doświadczenia z nim związane / renomę itp. to rozumiem. Ale szukanie oszczędności w takim przypadku jest mało rozważne, o czym przekonałaś się na własnej skórze. Pamiętaj - oszczędzać trzeba na przyjemnościach, a nie powinnościach! Zawsze możesz sobie na czymś innym zaoszczędzić. Np. "przez tydzień nie będę sobie kupowała żadnych słodyczy". Dodatkowa kasa się znajdzie, a i Twój organizm na tym skorzysta (zęby również). :)

Odpowiedz
avatar Florence_
0 0

Ok, powiem więc inaczej - w dużym mieście, w którym mieszkam nie znam żadnego stomatologa, więc ryzyko wybrania nieodpowiedniego było duże. W miejscowości, w której się wychowałam wybrałam renomowany gabinet, w którym byłam kilka lat wcześniej (u innego stomatologa) i miałam pozytywne doświadczenia. Na temat pani, która tak kiepsko wykonała usługę też nie słyszałam niepochlebnych opinii. Mój pech i tyle. ;) Pomijając kwestię oszczędzania bądź nie, ŻADEN, nawet najmniej uzdolniony stomatolog nie miał prawa w taki sposób potraktować pacjenta. Meritum historii to nie tyle konieczność reklamacji usługi, ale sposób zachowania lekarza.

Odpowiedz
avatar t1410
-2 2

Ale tak czy inaczej w historii powołałaś się właśnie na względy oszczędnościowe, a nie renomę danego miejsca, lub brak znajomości dobrych stomatologów we własnym mieście. A tak, na własnej skórze musiałaś się przekonać, że ten stomatolog jednak dobry nie był... Poza tym zawsze można zapytać znajomych, czy kogoś polecają, w końcu stomatolog to akurat taki lekarz, którego każdy co jakiś czas odwiedza - a jeśli nie, to prędzej czy później będzie musiał. ;)

Odpowiedz
avatar Rudaa
3 3

Pamiętaj że możesz zareklamować tą usługę ponieważ na usługi w naszym kraju także przysługują dwa lata gwarancji! Albo ci naprawia zęba albo zwraca kasę. powodzenia!

Odpowiedz
avatar Florence_
0 0

W historii jest już uwzględniona próba zareklamowania usługi i jej ponowne (również nieskuteczne) wykonanie. Wizyta numer 3 się nie odbyła z powodów opisanych w historii. Poprosiłam oczywiście o zwrot pieniędzy i zostałam wyrzucona z gabinetu. Jakoś nie mam ochoty na kolejne spotkanie z tą panią w relacji lekarz-pacjent...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 stycznia 2013 o 19:37

avatar konto usunięte
2 2

A ja mam pytanie d bardziej doświadczonych o tą szpachlówkę której używają d robienia zębów: Jakie to jest wytrzymałe? Ile czasu powinno wytrzymać przy poprawnym położeniu i klejeniu tylko na styk?

Odpowiedz
avatar fujative
0 0

nie ma czegoś takiego jak okres ile powinno wytrzymać. Wszystko zależy od warunków zgryzowych ,punktów podparcie,naprężeń w j.ustnej itd. Tak samo jak u autorki historii - bardzo trudno jest odbudować ukruszone zęby przednie tak,aby to się trzymało Może będzie trzeba zrobić np licówkę. (300 zł to trochę sporo....)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Czyli może odpaść po godzinie a równie dobrze może wytrzymać 10 lat?

Odpowiedz
avatar fujative
0 0

POwiedziałbym tak : - jeżeli wypadnie po godzinie to coś jest na rzeczy - albo źle zrobione i do poprawki, albo warunki są takie że to i tak nie wytrzyma (np. ukruszona jedynka,którą ciągle coś odgryzasz) -może wytrzymać 10 lat , jeżeli jest dobrze założone + dobra higiena . Wszystko zależy czy trafi się na uczciwą osobę czy na naciągacza

Odpowiedz
avatar Palring
1 1

Ja już się nauczyłem, że miejsce wykonywania usługi stomatologicznej nie ma żadnego związku z jej jakością. Korzystałem z usług kilku lekarzy w moim mieście i wielu z nich nie pozwoliłbym nawet mojego psa leczyć. Po kontakcie z nimi zęby psują się jeszcze szybciej, wszystko jest źle, a do tego obsługa tak "miła", że nie chce się wracać... Kiedyś ex girlfriend poleciła mi lekarza w niewielkiej gminie i do tej pory lepszego nie spotkałem. Człowiek spokojny, doświadczony (widać, że ma ogromną wiedzę, wykształcony i konkretny. Nigdy nie pójdę już do innych lekarzy. No chyba, że ten odejdzie na emeryturę.

Odpowiedz
Udostępnij