Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Założenie było takie, że przy pierwszej, nadarzającej się okazji, dam upust swojej…

Założenie było takie, że przy pierwszej, nadarzającej się okazji, dam upust swojej wrodzonej złośliwości :) i powetuję sobie wredny wczorajszy dzień, na bogu ducha winnej ofierze. Złośliwy nawet trochę byłem ale jednocześnie los potwierdził słuszność twierdzenia, że „nie ma tego złego...” No i ofiara wcale nie bogu ducha winna.

Wiozłem Warsa do weterynarza. Wars to pies sąsiada. Sąsiad nie mógł, to ja z racji nadmiaru wolnego czasu się zaoferowałem. Zresztą wiszę mu przysługę to nie mogłem odmówić...

Rano było ślisko toteż turlałem się dość wolno, poza tym nawet jakbym chciał to nie dałbym rady szybciej, ponieważ przede mną, migając żółtymi światełkami, sunęła solniczka. Rozrzucała na boki kilogramy chlorku wapnia w bryłkach, więc w trosce o lakier samochodu, zachowywałem dość duży odstęp. Nie spieszyło mi się i wyprzedzać nie zamierzałem, w zamian za to delektowałem się pouczającą rozmową z psem, podziwiając jednocześnie topniejący w rowach brudny śnieg. A nawet jeśli wpadłbym na taki genialny pomysł to i tak się nie dało, bo z naprzeciwka sunął do pracy zaspany sznurek samochodów, a droga była jednojezdniowa – taka zwykła leśna ulica tylko może trochę szersza.

W pewnym momencie we wstecznym lusterku błysnęły „długie” samochodu jadącego za mną. Bardzo ładne Q7 tak nawiasem mówiąc. Za chwilę błysk się powtórzył w towarzystwie dźwięku klaksonu. Wzruszyłem ramionami i obaj z Warsem lekceważąco skomentowaliśmy niezdrowy pośpiech kierowcy. Ten jednak nie dawał za wygraną – dźwięczał, błyszczał aż w końcu znalazł lukę i nas wyprzedził. Z narażeniem życia i krzaków przy drodze. Jak potem widziałem tak samo jak mnie, traktował solniczkę.

W pewnym momencie wyprzedził ją omal nie wbijając się w busa z naprzeciwka, po czym gwałtownie zahamował, blokując pas i doprowadzając do zatrzymania całego ruchu w naszą stronę. Kierowca wysiadł z auta, podbiegł do ciężarówki i bardzo ekspresyjnie, z użyciem głównie górnych kończyn jął coś perswadować. Po czym skierował do mojego samochodu. Zacząłem żałować, że Wars nie jest rottweilerem tylko labradorem – pieszczochem. Zeźlony kierowca dopadł do nas i krzyknął „pan poczeka, będzie pan świadkiem”. I wrócił do swojego samochodu.

Pomyślałem, że w zasadzie nie wiem o co chodzi i co mi do złego humoru kierowcy – szaleńca, ale ciekawość zwyciężyła. Zaczekałem. Policja przyjechała szybko. W międzyczasie zdążyliśmy udrożnić ruch, audi i solniczka zjechały na pobocze, a ja zatrzymałem się obok na dość szerokim w tym miejscu „murku” oddzielającym pasy ruchu.

Cóż się okazało – pan szalony kierowca audi podjechał za blisko solniczki i dostał na odlew jakimś kamyczkiem prosto w błyszczący, nowiutki reflektor swojego cacka. Reflektor się zarysował jedynie ale ten krzycząc prawie, domagał się mandatu dla kierowcy ciężarówki, notatki – żeby mieć podkładkę przy żądaniu odszkodowania i jeszcze przeprosin na kolanach za to, że odważono się posypywać solą ulicę w zimie i przy temperaturze -3 stopnie.

Pomyślałem „dureń”. Sam jest sobie winien, a teraz jeszcze dostanie po uszach za to całe zamieszanie jakie spowodował. Policjanci kazali mi opowiedzieć jak było, toteż jako przykładny obywatel, opowiedziałem tak, jak to opisałem powyżej. Z dużą dozą złośliwej, jako się rzekło, dbałości o szczegóły. Zainteresowany też się przysłuchiwał i myślałem że dotrze do niego, że właśnie strzelił sobie w kolano ale ten chyba nie za bardzo kojarzył, bo co chwila powtarzał „tak właśnie było”, kiwając z aprobatą głową. Policjanci za to, im dłużej słuchali tym mniej rozumieli. W końcu jednak obowiązek wziął górę. Kiedy kierowca audi dostał mandat za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym, myślałem że wybuchnie.

Krzyczał chyba głośniej od swojego klaksonu. Mundurowi byli jednak niewzruszeni, załatwili sprawę do końca, mandat wręczyli i już mieliśmy się zbierać, kiedy otworzyły się tylne drzwi audi i wyprysnęła z nich, tak na oko sześcioletnia, dziewczynka. Wrzasnęła „piesek!” i zaczęła pędzić w kierunku mojego samochodu (to typowa reakcja dzieci, kiedy widzą Warsa, a jeśli dodatkowo – tak jak teraz – wystawia ozór na cała długość i śmieje się pełną gębą, nie ma mocnego który by się oparł jego urokowi).
Mała gotowa była za wszelką cenę dopaść psa, który przyglądał jej się zachęcająco zza szyby, jednak na szczęście dla niej potknęła się na trochę jeszcze śliskim asfalcie i pięknym ślizgiem wbiła się we mnie. I dobrze, bo chociaż się trochę potłukliśmy to udało się ją wyhamować i uchronić przed wbiegnięciem prosto pod – wolno ale jednak jadące – samochody. Jak się już wszyscy otrząsnęliśmy, jeden z policjantów podniósł małą i z dość dużym opanowaniem zaczął ją pouczać.
- A to ty nie wiesz, że samemu nie można odpinać pasów?
- Jakich pasów plose pana?
[…]
Kierowca audi dostał drugi mandat. Za „niemanie” fotelika dla dziecka i za to, że nie miało zapiętych pasów. Nawet nie protestował. Moim zdaniem powinien jeszcze oberwać za to, że nie zablokował drzwi, ale chyba nie ma takiego czegoś w taryfikatorze.

Podobno spieszył się do przedszkola.

...

by prasbs
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar toomex
5 9

A nie chlorku sodu? :)

Odpowiedz
avatar prasbs
18 20

Tak naprawdę to mieszanka jest. Chlorek wapnia ma tę dodatkową zaletę, że topniejąc wydziela ciepło.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
13 17

Żadna substancja topniejąc nie wydziela ciepła. Wręcz przeciwnie - aby się stopić, substancja musi ciepło pochłonąć. Prawdopodobnie masz na myśli ciepło hydratacji chlorku wapnia i obniżenie temperatury topnienia roztworów tej soli w porównaniu do czystej wody.

Odpowiedz
avatar prasbs
11 11

Fomalhaut: Racja - oczywiście miałem na myśli rozpuszczanie a nie topnienie.

Odpowiedz
avatar slawcio99
8 8

Bardzo dobrze, sam chyba widział migające pomarańczowe światła na piaskarce (maszyna do niskich nie należy) i powinien wiedzieć co go czeka jak się wpierniczy pod samiutką piaskarkę.

Odpowiedz
avatar MrSpook
-1 9

Z skąd takiego debila stać na Q7, ma bogatych teściów?

Odpowiedz
avatar Florence_
15 17

Niestety, na wysokich stanowiskach paradoksalnie bardzo często zasiadają tacy właśnie "debile", zgarniając za to kasę pozwalającą na zakup takiego audi co najmniej raz w roku... Dla autora plus za styl, przyjemnie się czytało :)

Odpowiedz
avatar RzeznikWedliniarz
2 10

Powiem ci, że zdziwiłbym się gdyby z takiego Q7, X5 czy innego przepłaconego wyrobu ternówkopodobnego wysiadłby kulturalny i opanowany człowiek. Najcześciej taki suv to przymiot nowobogackiego prostaka.

Odpowiedz
avatar Palring
11 11

Uwielbiam sytuacje, kiedy takich debili trafia zasłużona kara. Swoją drogą... przypomniało mi się jak kilka lat temu pewien roztargniony kierowca wyjeżdżając spod odkurzacza na stacji benzynowej wjechał prosto w moje auto. Najpierw chciał wzywać policję, więc czemu by nie... ciągle upierał się, że on jest niewinny (no bo jak to... przy cofaniu miałby patrzeć w lusterka?). Policjanci nie dali się ogłupić i gość dostał 200zł mandatu, a auto naprawiłem z jego OC ;-) Na koniec mi pogroził: "my się jeszcze spotkamy". Ok, ja czekam ;-)

Odpowiedz
avatar danidani
9 9

Jak tak dalej będzie jeździł to może nie mieć kogo wozić do tego przedszkola ...

Odpowiedz
avatar Litterka
4 6

Skoro tatuś taki bojowy, to mam cichą nadzieję, że mała później nie otrzymała "szkolenia", czego nie należy mówić przy obcych...

Odpowiedz
avatar voytek
-1 7

i tak dobrze ze nie byl pijany -ale takim ludziom powinno sie od razu konfiskowac auta w imie dobra publicznego!

Odpowiedz
avatar Gryzipiorek
0 2

prawie spadłam z łóżku, tak mnie ta historia ubawiła. :) jako posiadacz prawa jazdy i aktywny kierowca - po prostu nie sposób się nie śmiać :)

Odpowiedz
avatar aikus
0 2

No i cudnie, problem jest tylko jeden. Te mandaty niczego go nie naucza. Skoro ma kase na nowiutkie Q7, to te mandaty stanowia pewnie 1/10 tego co dziennie wydaje na waciki. Oczywiscie przesadzam, ale generalnie tak to niestety wyglada. Kiedys byl taki... nawet nie wiem czy projekt czy tylko pomysl na projekt, zeby za niektore przewinienia kasowac wprost proporcjonalnie .... .... No i tu wlasnie powstal spor o to do czego. Do zarobkow? Wiadomo: Panie, ja nic nie mam, to wszystko zony, albo szwagra. Wiec nie do zarobkow. Genialne w swej prostocie byloby wprost proporcjonalnie do oszacowanej wartosci rynkowej prowadzonego samochodu. Przy czym, oczywiscie musialyby byc klauzule na ciezarowki i tak dalej, zeby nie doprowadzic do tego, ze za jeden mandat kierowca tira bedzie rok za darmo jezdzil... Wszystko do zrobienia... ... ale ten pomysl byl chyba za dobry... Nie podobal sie samym politykom... No bo wiadomo - poslowie pordzewialymi maluchami raczej nie jezdza.

Odpowiedz
avatar shep
0 2

Zdecydowanie, mandaty (nie tylko za wykroczenia drogowe) powinny być proporcjonalne do zarobków. Ale w naszym pięknym kraju za dużo mataczenia...

Odpowiedz
avatar Paulanerrr
-1 1

"Kierowca audi dostał drugi mandat. Za „niemanie” fotelika dla dziecka i za to, że nie miało zapiętych pasów." Nie mógł dostać mandatu za brak zapiętych "normalnych, dla dorosłych" pasów u dziecka, bo brak fotelika.

Odpowiedz
avatar krecius
2 2

Taki fotelik również musi być przypięty pasami, więc nie ma fotelika - nie ma przypiętych pasów. Mandaty się należą :D hehe :) oczywiście to żart, nie wiem czy tak to działa (z mandatami;-) )

Odpowiedz
avatar Paulanerrr
0 0

Nie działa. Uwierz mi.

Odpowiedz
avatar karlee
0 0

Czemu tak jest że obecnie większość buraków drogowych jeździ SUVami?

Odpowiedz
avatar Paulanerrr
0 0

Wg mojej oceny jeżdżą w kapturach i nadal w bmw'icach.

Odpowiedz
Udostępnij