Pracuję jako freelancer.
Trzy miesiące temu trafił się klient, który "zapomniał" mi zapłacić, mimo że napisane przeze mnie teksty opublikował na swoich stronach www. Chyba dużo nie żądałem - albo płaci za teksty, albo je usuwa, ale gość milczy, mimo że aktualizuje opis na GG, wstawia nowe statusy na FB.
Po prawie 3 tygodniach upominania się o swoje, dzwonienia, proszenia, próby kontaktu, zacząłem działać - najpierw zgłoszenie na policję, potem wizyta u prawnika. Wszystkie dane klienta miałem, bo prócz podpisania umowy poprosiłem na początku współpracy o wykonanie przelewu weryfikacyjnego na zawrotną sumę 1 grosza (ile z tym było zabawy to już inna historia), wyszukałem go też na Facebooku i NK, gdzie ma całkiem pokaźną kolekcję zdjęć.
Dwa dni później dzwoni telefon, numer zastrzeżony. Odbieram, a z drugiej strony stosunkowo młody głos zaczyna się nakręcać, wrzucając mi od takich i owakich, że "mnie znajdzie i popamiętam, że policję na niego nasyłam".
Zignorowałem, pozwoliłem policji działać.
Przedwczoraj dzwonią do mnie rodzice (mieszkają w Krakowie, gdzie jestem zameldowany, sam obecnie przebywam w Warszawie), że ktoś zniszczył furtkę wejściową (a skubana jest gruba i masywna), pociął siatkę w ogrodzie, wyłamał furtkę do sadu, stłukł dwa okna od frontowej części mieszkania i ogólnie zrobił syf na podwórku (połamany i poprzecinany dach altany, krzesła, stoły - wszystko grube i drewniane). Rodziców nie było przez cały tydzień, sąsiedzi nic nie słyszeli. U nas kamer nie ma, ale naprzeciw jedna u sąsiada jest skierowana na jego bramę i łapiąca też część naszego podwórka. Wszystko się może nie nagrało, ale widać dwóch gości w wieku około 20-25 lat, jak wjeżdżają w furtkę samochodem, potem wchodzą na podwórko i rzucają kamieniami w stronę domu.
Nagranie zaniesione na policję, dzisiaj jadę z rodzicami na komisariat, policjant pokazuje nam jedno ujęcie na zbliżeniu - a tam pięknie wyeksponowana i widoczna mordka mojego ukochanego, niedoszłego klienta.
No cóż, nie wiem, drogi kliencie, czy dla 250zł (wartość tekstów) warto było się tak "bawić"?
praca i życie
Bardzo dobrze, nie popuszczaj. Rozpaskudzone @#$%#$^%je. Dobrze że zadbałeś o zabezpieczenie (umowa, przelew). Ja parę razy się przejechałem na gentleman's agreement. Nie wiem, chyba w biznesie nie ma dżentelmenów, czy co.
OdpowiedzNIe ma i nie było - "aż poleje się krew"
OdpowiedzSą tylko, że mniejszość i liczenie na to, że akurat takiego się trafi to rodzaj hazardu, na którym można tylko stracić.
OdpowiedzSą...ale w Polsce o takich ciężko:)poza tym lepiej zawsze się ubezpieczyć:)
OdpowiedzNarób mu gnoju tak dużego, jak to tylko możliwe. Niech się nawet w nim utopi.
OdpowiedzA ja bardzo proszę, jesli będziesz miał chwilę czasu, napisz jak sprawa się zakończyła. Może wyrok jakiś? Ale napewno odszkodowanie (w jakiej kwocie)? W sumie te 250 zł urosło pewnie do niebotycznej sumy, nie? Daj znać o debilu :-)
OdpowiedzZa radą policjanta rodzice będą szukać rzeczoznawcy do wycenienia szkód - według pobieżnych obliczeń z rachunków i faktur suma wynosi 11 tysięcy złotych z groszami. Gdyby sobie darowali altanę, byłoby prawie 3/4 mniej. Oczywiście sprawa przeciw sprawcom będzie, mam nadzieję, że jak najszybciej wszystko się skończy :)
OdpowiedzAle jak się skończy to opisz :D
OdpowiedzTo bekną zdrowo chłoptasie :D. Kamerki to jednak dobra rzecz.
OdpowiedzPrzepraszam, że tak spamię, ale jest to problem bardzo bliski mojemu zawodowi :D Po swoim doświadczeniu zauważyłam, że im drobniejszy klient i mniej płaci (z racji braku prestiżu, rangi zlecenia itp) tym bardziej jest upierdliwy, małostkowy jeśli chodzi o wykonanie, tym więcej jest poprawek, zmian (z braku zdecydowania) i tym częściej spóźnia się z zapłatą za wykonaną pracę, czasem kombinując, żeby w ogóle nie płacić. Nie wiem dlaczego tak jest, ale w sumie jest to reguła.
Odpowiedz@matias_lok: To chyba prawda. Też zauważyłem podobne zależności. Im mniej klient zleca tym: 1. Klient stawia wyższe wymagania (jakby to miało być zlecenie roku w naszej firmie) co terminu wykonania (najlepiej na zeszły tydzień), co do jakości (dokładność wymiarów- mimo, że mieści się w tzw. polskich lub też europejskich normach- taka "ciekawa" książka tabelami tolerancji wymiarowej w stali). 2. A jak się spóźnia z płatnością 2-3 tygodnie, czy miesiąc, to zawsze oburzenie, że "jakoś damy radę bez tego ok, tysiąca złotych". Autentyczny tekst jednego z klientów.
Odpowiedzjak szlachta się bawi, to koszta się nie liczą :D
Odpowiedzchamstwo w państwie jest i jak widać rośnie z dnia na dzień...
Odpowiedznajważniejsze ze poniesie zasluzona kare i nie dosc ze zabuli kilka tysiaczków to jeszcze bedzie mial wyrok skazujacy na swoim koncie co znaczy ze wiele zawodow/ zajec stanie sie dla niego niedostepne!
OdpowiedzNie wiem dokładnie co to jest freelancer, ale jeżeli to osoba która wykonuje opisy na gg i fb to ile ty temu gościowi zrobiłeś ich za 250zł? Pewnie z 1000...
OdpowiedzFreelancer to burackie zangielszczenie. Freelancer (pol. wolny strzelec) – osoba pracująca bez etatu, realizująca projekty na zlecenie, najczęściej specjalizująca się w danej dziedzinie. A co do opisów na gg- naucz się porządnie czytać ze zrozumieniem ;) Autor mówił że teksty umieścił na stronie www, a opisy na gg były jedynie świadectwem tego że oszust jest "przy kompie". ps- Historia stanowczo na plus, niech zapłaci całą sumę i jeszcze nie zapomnij o sprawie niezapłacenia za zlecenie!
OdpowiedzKaktus - jak ja czegoś nie wiem, to zwykle proszę o pomoc wujka Google, wtedy nie muszę "gdybać" w zbednych komentarzach. Polecam.
Odpowiedzkaktus333 - freelancer to osoba wykonująca wolny zawód, nie zrzeszona w korporacji/agencji - pracująca dla wielu klientów/agencji itp. Kolega zapewne jest copywrighterem - osobą, która zawodowo pisze teksy. I uwierz. Wbrew wyobrażeniu takiego człowieka jak Ty (posiadającego wiedzę o zawodach sprzed 20 lat) nawet często opisy na FB robi właśnie copywrighter i w agencji reklamowej płaci się za takie prowadzenie konta dość sporą kasę, jest częścią strategii a dział nazywamy social media :) 1000 opisów za 250zł to są jakieś precle nie mające nic wspólnego z profesjonalnym opisem, są bełkotem nastawionym na seo. Ogarnij się, mamy 21 wiek.
OdpowiedzCOPYWRIGHTER? The horror... To jest od pisania. Copywriter.
OdpowiedzProponuje śledzić jego wpisy na fb i innych stronach. Skoro taki cwany, to może jeszcze sam sobie dołożyć kilka zarzutów.
OdpowiedzTo teraz będzie musiał jeszcze zapłacić za zniszczenia
Odpowiedz