Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak zdenerwować kasjerkę w supermarkecie? Bardzo łatwo. - Weź cały wózek zakupów…

Jak zdenerwować kasjerkę w supermarkecie?

Bardzo łatwo.

- Weź cały wózek zakupów i udaj się do kas typu "jedna kolejka", "szybka kasa" itp.
- Stań na samym końcu taśmy i zacznij wypakowywać produkty jeden po drugim, układając je w dość rzadkim rządku.
- Opiernicz kasjerkę, że nie zaczyna już kasować, tylko czeka, aż produktów nazbiera się więcej.
- Opiernicz kasjerkę, że kasuje za szybko, bo się jeszcze nie wypakowałeś/aś.
- Gdy wypakujesz wszystko, przejedź z wózkiem i zażądaj, aby najpierw kasowano produkty najcięższe. Oczywiście pamiętaj, żeby najpierw ustawić je na samym końcu taśmy.
- Opieprz kasjerkę za to, że nie chce biegać po te produkty zza kasy, tylko prosi cię o ich przysunięcie.
- Nie pakuj zakupów do wózka, póki co najmniej 3/4 miejsca za kasą nie jest nimi zapchane.
- Kiedy kasjerka skończy i podaje kwotę do zapłaty, ignoruj ją i pakuj spokojnie zakupy dalej. Najlepiej dopiero zacznij je pakować.
- Ignoruj także kolejnego klienta, wezwanego do kasy przez głośnik (obsługiwany przez komputer), który ma do kupienia tylko paczkę czipsów i zapałki.
- Zapłać za zakupy za 202 zł - dwoma banknotami 200 zł. Nie, nie masz końcówki.
- Opieprz kasjerkę, że wydała ci resztę w drobnych, mimo że mówiła wcześniej, że inaczej nie będzie miała jak wydać.
- Dodatkową radość na pewno sprawia ci świadomość (do czego się przyznałeś), że kasjerkom mierzona jest prędkość kasowania produktów - za zbyt niską czeka je kara.

Nienawidzę tej pracy :/

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
6 48

To ją rzuć? Tacy ludzie są. To statystyka już. Nie unikniesz. Natomiast co do płacenia po zgarnięciu towaru do wózka/toreb, to i ja tak robię. Z prostej przyczyny: nienawidzę jak między moje zakupy kasjerka wrzuca zakupy następnego klienta. I nienawidzę awantur typu "Panie! To nie pana! Pan na pewno nie miałeś 6 serków tylko 5!". Niestety w wielu sklepach wstrzymanie się z płaceniem jest jedynym sposobem, by kasjerkę powstrzymać przed mieszaniem. W lokalnej Biedronce na 5 pań których twarze kojarzę jednej unikam całkiem a drugiej nie płacę nim moje zakupy nie trafią do torby, i nie dam sobie wmówić, że jest to z mojej strony jakiekolwiek przewinienie.

Odpowiedz
avatar Vampi
19 25

Racja. Np w Angli kasjerka nie zacznie kasowac nastepnego klienta dopoki ty nie popakujesz wszystkich swoich. A tu mamy jeden wielki burdel;/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 28

Vampi: I przy kasowaniu stoisz przed kasą, a nie na jej brzegu: w Polsce bezpośrednio przed kasą stoi zawsze następny klient, a ten obsługiwany jest wypychany jak najdalej się da - najlepiej byłoby, jakby jedną nogą już za drzwiami sklepu stał. W Polsce myśli się zawsze o następnym kliencie, a nigdy o tym, który jest właśnie obsługiwany. Ten jest tylko zawalidrogą. Spokojne pakowanie, wstrzymywanie się z płaceniem, jest jakby tupnięciem nogą: halo! Przecież teraz obsługujesz mnie, więc skup się na mnie, a nie dawaj mi do zrozumienia, że wszyscy inni klienci w kolejce są ważniejsi ode mnie, więc zrzucisz moje zakupy żeby postawić w tym miejscu ich, a mnie samą pogoniłabyś najlepiej batem, abym prędzej się wyniosła i nie zawadzała.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 18

Jaka ta Polska straszna, że nawet kasjerki kasują do kitu... A tak serio - albo mieszkacie/mieszkaliście w jakiś najgorszych rejonach, albo to Wy nie potraficie się sprawnie zorganizować przy tak prostej czynności, jaką jest płacenie za zakupy.. Ja zawsze stoję przed kasą, a nawet jeśli nie, to nie zauważyłam, żeby ktoś mi wchodził na plecy. A nawet gdyby, to w tej sytuacji bez wyjścia po prostu mówisz "czy mogę przeprosić...?". PS: Ja też jakiś czas mieszkałam na zachodzie

Odpowiedz
avatar Vampi
-3 15

@Pixie, sprobuj sie zorganizowac gdy w wozku masz z 50 produktow roznego rodzaju, wagi, wielkosci, konstystencji. I co z tego ze ja sobie poukladam wielkoscia, rodzajem na tasmie jak kasjerka ci wezmie zrobi rozpi*dziel bo kasuje to co jej latwiej. Rzuci ci to i pakuj sobie sam a do tego produkty nastepnego klienta ci dorzuca. Wiec nie pitol mi tu o organizacji bo w polskich sklepach jej nie ma! I o przepraszam- moze w tych gorszych rejonach nie ma!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 24

Vami, czyli Ty układasz zakupy na taśmie w pewnej kolejności, a kasjerka bierze raz z początku, raz ze środka, itd?Niezły hardkor, w którym markecie takie tradycje? i jeszcze sugerujesz, że ktoś ma to zapakować? no to niestety trzeba się udać do ekskluzywnych delikatesów. Ja rówież kupuję kilkadziesiąt produktów, w czasie kasowania je pakuję, robię przerwę na płacenie, po czym sprawnie zwijam resztę, żeby osoba za mną nie musiała sterczeć jak głupi. Ja tak robię, ale nie wiem, może dziwna jestem, bo nie lubię narzekać i komplikować sobie życia. Ostatecznie proponuję zmianę sklepu lub kasjerki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Widzę problemy na skalę światową. Płacę po skasowaniu - nie będę blokować kolejki bo: teraz ty MNIE obsługujesz! W większości sklepów są przegródki przy miejscu do pakowania, tak że produkty się nie mieszają.

Odpowiedz
avatar vonKlauS
7 7

w Lidlach nie ma zasobnika na produkty już skasowane, ale kasjerki zawsze czekają aż pozbierasz wszystkie swoje zakupy i dopiero wtedy ruszają z następnym klientem.

Odpowiedz
avatar ZeebaEata
7 7

Ja zazwyczaj płacę zanim się spakuję, i prawie zawsze sobie potem pluję w brodę jak wchodzi na mnie kolejny klient a jego zakupy lądują na moich. Łapię wtedy wszystko i pakuję się na jakiejś ławce czy na parapecie. Dlatego dla mnie punkt ten punkt jest z kosmosu. Gdybym na większe zakupy nie jeździła z chłopakiem, gdzie jest nas 2 osoby do pakowania i płacenia toby mnie szlag trafił.

Odpowiedz
avatar Fuu
2 2

A ja płacę jak spakuję albo jak do spakowania zostało mi na tyle mało produktów, że zdążę przed następnym klientem. A jak pani/pan na kasie kasuje z prędkością światła i nie nadążam w miarę z pakowaniem to rzucam jakimś żartobliwym tekstem o szybkości kasowania - przeważnie działa. ;-) I fakt - w Lidlu panie nie zaczną obsługi kolejnego klienta zanim nie odejdziesz ze swoimi zakupami, ale w dwóch Biedronkach w mojej okolicy też tak jest :-)

Odpowiedz
avatar Pruszek
0 2

@bloodcaver, a nie pomyślałeś, że przez coś takiego innym klientom skacze tzw. "gul" i potem marudzą kasjerowi, że wolno czy coś? @Vampi, wyobraź sobie okres przedświąteczny, masę ludzi przy każdej kasie. Jakoś sobie nie mogę wyobrazić, ile trwało by rozładowanie kolejki przez kasjera gdyby czekał aż poprzedni klient spakuje zakupy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

A ciężko zacząć zakupy pakować do wózka kiedy kasjerka zaczyna kasować i przekładać skasowane na drugą stronę kasy ???? Nie znoszę takich klientów. Przedłużają czas stania w kolejkach. Przecież zakupy na spokojnie można spakować po odejściu od kasy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 21

Hm... a co jest złego w tym, że ktoś do jednej kolejki idzie z wyładowanym wózkiem? A jeśli chodzi o klienta z paczką chipsów, jak trafił do tej właśnie kasy? To chyba kasjerka daje sygnał, że kasa jest wolna?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

To był punkt pierwszy instrukcji - z trzema produktami nie jest to piekielne ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
27 37

"- Kiedy kasjerka skończy i podaje kwotę do zapłaty, ignoruj ją i pakuj spokojnie zakupy dalej. Najlepiej dopiero zacznij je pakować." Myślę, że mam do tego kontrę, proszzzz: - Jak tylko klient zapłaci, najlepiej od razu zacznij kasować następnego. Zakupy poprzedniego i następnego oczywiście mieszaj razem. Bądź szybka - jeśli zadziałasz natychmiast, masz szansę, że następny pierd*olnie poprzednika wózkiem. "- Ignoruj także kolejnego klienta, wezwanego do kasy przez głośnik (obsługiwany przez komputer), który ma do kupienia tylko paczkę czipsów i zapałki." Czipsy i zapałki pójdą w dwie sekundy, a zaraz po tym przylutuje we mnie wózek następnego klienta, którego produkty wymieszają się z moimi. Naprawdę lepiej jest poczekać z zapłatą, aż się spakujemy - inaczej na pakowanie nie ma czasu, jest czas tylko na spierd*lanie, i to migusiem. "- Zapłać za zakupy za 202 zł - dwoma banknotami 200 zł. Nie, nie masz końcówki." Ten wątek był już wcześniej wałkowany - no cóż, po wypłacie tak to właśnie wygląda: masz same wysokie nominały i nic więcej. Ale to trochę bezczelne jest - dobry klient przyszedł, przecież 202 zł to nie byle co - i co? Sukinkot drobnych nie miał, no co za bydlę no!

Odpowiedz
avatar MistrzSeller
18 18

No właśnie. Ludzie nie koniecznie mają drobne. Poza tym, gdyby dał to 2 zł w 1, 2 i 5 groszówkach to by zaraz było, że też źle (bo trzeba przeliczyć), nie mówiąc już o tym, że wygrzebanie drobnych może być czasochłonne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 13

Drobne to przyszłość narodu, moim zdaniem jako kasjerki. Jeśli staniesz przy mojej kasie, wypłać mi nawet dyszkę w pięciogroszówkach, będę szczęśliwa :D

Odpowiedz
avatar Pruszek
1 1

@JablkoAntonuffka, co do kasowania, najczęściej góra pogania pracowników aby sklep wypadał dobrze w rankingach produktywności. Wygląda to tak, że dyrekcja generalna porównuje wydruki bądź zapisy z komputera liczącego produktywność i na jej podstawie gani bądź chwali dany market. A co do drobnych, dla Twojej jak i innych wiadomości, kasjer nie ma gdzieś koło siebie maszynki do wybijania bilonu. A z drobnymi jest coraz więcej problemów

Odpowiedz
avatar czaron
12 20

Kasjer musi wydać resztę, czy mu się to podoba czy nie. Nie wiń człowieka za nie posiadanie 2 zł, nie ma on takiego obowiązku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 15

A kasjerka nie musi mieć reszty w trzech czy dwóch papierkach i kilku monetach. A klient obowiązku może i nie ma ale doczytaj ze zrozumieniem: ''Opieprz kasjerkę, że wydała ci resztę w drobnych, mimo że mówiła wcześniej, że inaczej nie będzie miała jak wydać.'' Kasjerka wydaje tak jak ma, i choćby było w pięćdziesięciogroszówkach, to klient bez słowa powinien przyjąć, zwłaszcza jeśli został uprzedzony o tym, że resztę otrzyma drobnymi...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 17

Poważnie kasjerkom mierzone jest tempo kasowania produktów? hmm, nie wiedziałam.. Ja się staram tak organizować się przy rozkładaniu, pakowaniu i płaceniu żeby poszło szybko i sprawnie - a jak chce sobie poukładać w reklamówkach na zasadzie: większe na dno, mniejsze na wierzch, to po prostu wkładam wszystko do wózka/koszyka, płacę a następnie staje gdzieś z boku i pakuję jak mi pasuję.

Odpowiedz
avatar kiniaas007
7 9

tak mają...jak dobrze, że jak ja robiłam na kasie w markecie, siedzac na "do 10 artykułów" mogłam odmówić kasowania wyładowanego wózka..

Odpowiedz
avatar Laeria
16 16

Wiesz ja mialam sytuacje, ze wlasnie przy segregowaniu - najpierw wieksze rzeczy, ktore chce spakowac najpierw, potem coraz drobniejsze - kasjerka zaczela mi zza kartonow z sakami i ciezkich sloikow wyciagac warzywa i najpierw je kasowac. Na szczescie po moim stwierdzeniu, ze powinna kasowac najpierw to co lezy najblizej to jakos to poszlo. Pewnie sadzila ze chce sobie dac te warzywa na spod i miec od razu przecier...

Odpowiedz
avatar h4linka
10 12

kiniaas007 Szacun za odmowę kasowania. Jako klient bardzo często korzystam z kasy "do 10" i sama wyrzucam z tej kasy mnóstwo idiotów, którzy nie umieją czytać. Oburzeniom i wyzwiskom nie ma końca, a jestem tylko szarym człowieczkiem, Ciebie to pewnie chcieli zabić?

Odpowiedz
avatar kiniaas007
4 6

nie raz próbowali, ale argument w postaci ochroniarza zawsze działał cudownie ;D Z tym, że pod tym względem mieliśmy poparcie centrali, a co z kasjerkami, które tego nie mają? Ba było tak, że na tych kasach NIE WOLNO nam było kasować więcej jak 15 artykułów, dlaczego? Bo po tej ilości kasa się automatycznie blokowała ;D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2012 o 18:42

avatar konto usunięte
4 4

Ja już zaliczyłam swoje pierwsze "pani jest głupią idiotką" na kasie do 10 artykułów ;)

Odpowiedz
avatar kiniaas007
1 9

Tiszka - no najgorsze jest to, że nie możesz się odpysknąć do takiego buraka - wprost. Nikt nie może zabronić mówienia czegoś przesłodkim głosem, kiedy udaję, że się z bucem zgadzam. Albo lakonicznym "tak, oczywiście ma pan/i rację, tak etc" bo co Ci może zarzucić, skoro się z nim zgadzasz?? ;D Albo strajk włoski, nagle czytnik przestaje działać a to kody nieczytelne, a to dwa razy się coś nabije i trzeba wzywać nadzór który rzadko kiedy przychodzi od razu ;D Sposobów jest wiele. Polecam też mieć dobrą komitywę z ochroną, nic tak nie denerwuje takiego buraka jak uważnie przyglądająca się ochrona. A jeśli w ten sposób sprowokujesz takiego i zacznie Cię obrażać lub nawet chce uderzyć - ochrona ma prawo zainterweniować, a uwierz mi większość panów lubi się wykazywać przed koleżankami z linii kas ;D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 11

Co do ładowania Twoich zakupów na cudze - to akurat zależy a) od sklepu, b) od kasjerki. Ja zwykle czekam, jeśli klient ma dużo zakupów, albo pytam, czy mogę przesunąć na koniec lady (który został pusty) itp. Jednak, jak zaznaczyłam, mierzony jest czas. Na koniec dnia dostajemy do podpisu wydruk, na którym jest ilość klientów, produktów, czas skanowania itp. Jeśli masz za niskie wyniki - wylatujesz. W tych kasach "z głośniczkami": jeśli kierownik zauważy, że przy twoim stanowisku w momencie "pakowania się" jednego z klientów nie stoi już kolejny, dostajesz opieprz. Co więcej, jest nakaz, że "wołać" kolejnego klienta mamy już w momencie, w którym pierwszy jest już do połowy skasowany. Jeśli robisz inaczej - opieprz od kierownictwa... I tak w kółko :) Bloodcarver - cały czas szukam i gdy tylko znajdę, coś, co da się dostosować do mojego planu zajęć i gdzie zapłacą mi więcej niż 700 zł miesięcznie, to zmienię ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 16

@głośniczki: No to nie wiń o to klientów, tylko kierownictwo. Idea kas jednokolejkowych jest taka, że zostaję skierowany do kasy, która jest WOLNA, a nie takiej gdzie poprzedni ma jeszcze pół wózka do spakowania.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 14

Jeśli jedynym sposobem, żebyś nie próbowała pomieszać moich zakupów z zakupami innego klienta jest utrudnienie ci życia i sprawienie że wylecisz - to to jest umowa między tobą a twoim szefem i sorry, ale nie mój problem. Mój problem jest taki, żeby mi nikt nie podpieprzył żarcia, zwłaszcza że jestem freelancerem i miewam okresy, że zwyczajnie nie kupię sobie drugi raz, bo czekam na X wypłat na raz a od ostatniej już 2 miechy...

Odpowiedz
avatar ZeebaEata
6 6

Zgadzam się z bloodcarverem i grejonem. Ten powyżej post to de facto szantaż marketu na klientach, gdzie kasjer jest zakładnikiem. Ja też chcę w spokoju spakować swoje zakupy.

Odpowiedz
avatar merctur
5 5

Największy problem widzę w tym, że ludzie (może to powinno być w cudzysłowiu?) uwielbiają po pracy wyżywać się na innych za swoje własne frustracje. Ja nie znam osoby obsługującej mnie, nawet jeśli stale w jednym sklepie kupuję. Staram się pierwsza mówić dzień dobry, bo wiem, że obslugująca ma dość po iluś godzinach pracy powtarzać te same formułki a niejednokrotnie musi. Jak wiem, że w danym sklepie kasjer musi zapytać o siatkę, o z góry mówię, że nie potrzebuję/potrzebuję. Bo sama bym pypcia dostała pytając o to samo x razy na godzinę.... Ludzie tu wypisują w komantarzach, że kasjerka powinna tak czy tak robić. Jak są w swojej pracy tak perfekcyjni, że nie boją się rzucić kamieniem, to gratuluję. Albo współczuję. Bo nikt nie jest doskonały, nikt nie ma dzień w dzień pozytywnego nastawienia. Ale też myślmy o tym jak ułatwić a nie utrudnić komuś pracę.Bo sami też pracujemy i się wkurzamy jak nam ktoś pod górkę robi.

Odpowiedz
avatar pawel78
2 12

A kasjerki tez nie sa bez winy. Juz wiele razy widzialem jak kasjerka kasjerce nie skasowala wszystkich produktow. Na osiedlu pracowala studentka jako sprzedawca-kasjerka. Co jakis czas plotki z klientami czy sprowadzanie kochanka. W koncu dostala kopniaka w tylek.

Odpowiedz
avatar Mori
1 13

Owszem, liczony jest kasjerom czas nabijania i rozliczania. I dzięki takim klientom jak bloodcarver moja pensja zmniejsza się o jakieś 100-150 złotych miesięcznie, bo nie wyrabiam wymaganych norm. I NIE, nie wrzucam ludziom zakupów jednych na drugie, nawet jeśli MUSZĘ kasować dwie osoby jednocześnie z trzecią stojącą w kolejce (podziękujcie genialnemu kierownictwu, no bo przecieczcież "KOLEJKA JEST!" i wzywać trzeba, nota bene nie wzywają Was do WOLNEJ kasy, a jedynie do takiej, w której - wedle szkolenia, skasowano już połowę produktów poprzednika (jak wspomniała Tiszka). A i to jeśli kolejki nie ma. Głupie? Owszem, ale kasjerzy na to wpływu nie mają)to staram się poczekać chwile i położyć produkty tak, by się nie wymieszały. A czemu najpierw płacimy, a nie się pakujemy, moi milusińscy? Ano dlatego, by nie było(wbrew pozorom częstych) sytuacji typu "A, bo karta nie wchodzi, co ja zrobię", "A bo portfel mam w samochodzie". A następny klient czeka wyżywa się na kasjerce, o kierowniku nie wspominając. No, ale co to kogo obchodzi, wszak nie jaśnie szanownego klienta, który musi się zastanowić, czy ten serek to wsadzić tutaj, czy do tej drugiej torebeczki, a może poukładać alfabetycznie... A co płacenia 200 złotówkami, gdy 2 złote końcówki są. A kartę masz? To może zapłać kartą? A jak nie, to nie jęcz później, że 40 czy więcej złotych w złotówkach dostajesz, bo nam też często rozmianki dać nie mają, a dla mnie żadna to radość pozbywać się drobnych, bo później kolejnemu klientowi tez nie będę miała jak wydać. Wierzcie mi, nie raz klienci z całymi woreczkami drobniaków przychodzą i te drobne groszówkami dają i jakoś na to nie marudzę, wręcz przeciwnie.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
3 19

Pensja ci się zmniejsza nie przeze mnie, tylko przez to, że taką umowę podpisałaś. "Starasz się" nie mieszać zakupów? Fajnie, ja też się staram nie mieć wmieszanych. Zróbcie przegrody przesuwane i dwie albo trzy przestrzenie do zsypywania produktów, żeby się nie mieszały klientom, i będziecie mogli kasować drugiego nim pierwszy się spakuje.

Odpowiedz
avatar Mori
2 2

Rób na złość, a później tłumacz się kierownikowi... ;P

Odpowiedz
avatar kiniaas007
-2 6

Mori - robi się złośliwości " w białych rękawiczkach". A to wyda resztę drobniutko, a to czytnik "wariuje"..patentów jest mnóstwo ;D

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 14

Jest też mnóstwo patentów, by taki wkurzający kasjer długo nie popracował. Więc jeśli chcecie sobie na kliencie poprawić humor, uważajcie... Białe rękawiczki są łatwo dostępne, zwłaszcza dla kogoś, kogo mogą co najwyżej wyprosić.

Odpowiedz
avatar kiniaas007
-1 7

blood to czemu klienci przychodzą i wyładowują się na kasjerkach, nie raz doprowadzając je do łez - to rozumiem już jest w porządku?

Odpowiedz
avatar Nika1a
6 10

@bloodcover: tak wmawiaj sobie, że jako klient masz jakąkolwiek władzę by wyrzucić pracownika sklepu. Historia z przed kilku dni. Kolega - ochroniarz poprosił kulturalnie by klient skierował się do wejścia, a nie wpychał się przez kasy. Klient odparł "a spier*alaj", na to kolega w równie grzecznym tonie co klient "czegoś debilu nie zrozumiał, że masz iść do wejścia?". Sprawa skończyła się u kierownika, co usłyszał klient: "a to ochroniarza wina, że nie wiesz gdzie jest wejście a gdzie wyjście?". Takich przykładów mam na pęczki.

Odpowiedz
avatar mijanou
2 14

Oj tam- obie strony bywają piekielne. Trafily mi się podczas robienia zakupów i piekielne kasjerki i piekielni klienci. Klienci zachowują się czasem jak udzielne paniska (jednocześnie potrafią się drzeć na kasjerkę, gdy ta po prostu nie ma jednego grosza do całości reszty) a z drugiej strony i panie na kasie potrafią szurnąć z hukiem zakupami z taśmy i opierniczyć za większe nominały. Piekielność to charakter a nie zawód..

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 grudnia 2012 o 22:06

avatar bloodcarver
3 15

Jak kasjerka nie ma jednogroszówki, to czemu nie da dwugroszówki żeby to klient był jej winny grosik?

Odpowiedz
avatar kiniaas007
-4 6

blood bo lepiej mieć superate jak manko??

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 14

No właśnie, klient zdecydowanie woli mieć superatę niż manko!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

Po pierwsze, kasjerka powinna zawsze mieć bilon - nie wiem, kto za to odpowiada, czy ona osobiście, czy szef, ale to nie ważne: MA MIEĆ. A jak nie ma - może się przecież wyjątkowo tak zdarzyć - to dlaczego stratny ma być klient? Porównajcie zarobki sklepu i zarobki klienta. Kto tu od kogo powinien pożyczać?! Kto komu być winien? W starciu z takim gigantem jak supermarket wychodzi na to, że milioner będzie pożyczał drobniaki od żebraka... Grosik będę winny, bo mi zabrakło do kawioru. -_- Albo niech zaokrąglą te durne ceny typu 1,99 albo 5,98, i już!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2012 o 14:58

avatar konto usunięte
-2 4

Jabłko - bo sklep sobie te grosiki pobiera potem z pensji kasjerki. I co innego, jak starszej, ledwo babci zabraknie 10 groszy do bułek i mleka (sama osobiście dzisiaj takiej dołożyłam ze swoich), a co innego, jak ktoś twierdzi "Nie dam grosza, bo drobnych nie noszę" przy zakupach za 200 zł.

Odpowiedz
avatar kiniaas007
2 6

Powiedz mi w imię czego mam być miła, dokładać z własnej pensji dla kogoś kto traktuje mnie jak człowieka drugiej kategorii?

Odpowiedz
avatar h4linka
0 14

Zgodnie z kodeksem cywilnym, podstawowym obowiązkiem kupującego jest zapłata ceny (art. 535). Zgodnie z ustawą o cenach, cena to wartość wyrażona w jednostkach pieniężnych, którą kupujący jest obowiązany zapłacić przedsiębiorcy za towar lub usługę (art. 3). Przejęcie własności rzeczy następuje w zamian za zapłatę ceny. Oznacza to, że konsument musi mieć odliczoną ilość pieniędzy. Piekielni klienci hejtujcie mnie i rzucajcie minusy, takie jest prawo i tego nie przeskoczycie.

Odpowiedz
avatar konwalia
4 4

Mnie życie nauczyło, że muszę chodzić do sklepu z zapasem pieniędzy "w razie czego". Raz byłam w sklepie, zaopatrzyłam się w colę i inne, nieistotne rzeczy. W kasie okazało się, że trzeba zapłacić więcej. Dopłaciłam tyle, ile miałam, jednak zabrakło mi JEDNEGO GROSZA. Kasjerka odpuściła mi tą zawrotną kwotę, jednak mord w jej oczach i pogardę zapamiętam na długo. De facto okazało się że cena coli na półce różniła się od tej na paragonie :) Chociaż i tak wstyd mi było.

Odpowiedz
avatar Fuu
5 5

H4linko jaką wykładnię zastosowałaś w tym przypadku? Chyba jakąś bardzo rozszerzającą ;-) W przytoczonych przez Ciebie przepisach nie ma słowa o odliczonej kwocie - klient musi być w posiadaniu środków pieniężnych niezbędnych do pokrycia ceny za towar/usługę, którą zamierza nabyć. To znaczy, że musi mieć kwotę co najmniej równą wartości zakupów, co z kolei oznacza, że może również mieć tę kwotę w nominałach, które po zszumowaniu dają kwotę większą. Gdyby było tak jak piszesz byłaby niezła padaka, oczyma wyobraźni już widzę tłumy rozmieniające pieniądze przed wejściem na market po to, żeby dać kasjerce odliczoną co do grosza kwotę. ;-)

Odpowiedz
avatar h4linka
0 6

Fuu konsument jest zobowiązany zapłacić cenę. Cena to kwota, która jest równa, a nie równa bądź większa. Cena danego artykułu jest równa 99zł, a nie równa bądź większa. Bo wtedy przyjmując banknot 100zł mam pełne prawo nie wydać Ci złotówki, bo przyjęłam cenę "bądź większą". Mój poprzedni wpis to wypowiedź osoby z UOKiK. To jest prawo. Zakaz przechodzenia na czerwonym też jest prawem, a wiemy jak wygląda jego stosowanie. Większość sprzedawców niestety nie zna swoich praw, a większość klientów, która mówi że je zna, kłamie. Wydawanie reszty jest tzw. praktyką prokonsumencką i służy do tego, aby ułatwić klientowi zakupy, a sklepowi sprzedaż produktów. Wiesz np. że w ustawie jest napisane, że to sklep decyduje, czy można robić zwroty? I możesz pisać skargę do samego papieża, jeśli sprzedawca powie, że nie ma zwrotów, to ich nie ma. Wiesz też, że klient nie może ode mnie wymagać, żebym to ja biegła i rozmieniała pieniądze po innych sklepach kiedy on chce coś kupić? Mówi o tym prawo, które zna pojęcie "opuszczenie stanowiska pracy".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 grudnia 2012 o 8:37

avatar zochacha
-1 3

Czegoś nie rozumiem, kasjerka ma jeszcze pakować? A my to rączek nie mamy?

Odpowiedz
avatar tajniak4
-2 18

Chyba sobie kpiny robisz kobieto. "Opiernicz kasjerkę, że nie zaczyna już kasować, tylko czeka, aż produktów nazbiera się więcej" Wiesz co, różne kasjerki w życiu widziałem, zarówno wkurzające jak i normalne, ale jeżeli ty zamiast kasować produkty, to czekasz aż się ich "nazbiera", to gratulacje, przyznaję ci tytuł najbardziej nienornmalnej kasjerki o jakiej w życiu słyszałem. "Opieprz kasjerkę za to, że nie chce biegać po te produkty zza kasy, tylko prosi cię o ich przysunięcie" Klient ma przysuwać? To istnieją jeszcze supermarkety bez taśmy przy kasach? "Kiedy kasjerka skończy i podaje kwotę do zapłaty, ignoruj ją i pakuj spokojnie zakupy dalej. Najlepiej dopiero zacznij je pakować" Nie musisz mi mówić, to jest oczytwiste. Nie będę płacił, żeby teraz kasjerka zaczęła już kasować rzeczy następnego klienta i mieszac je z moimi. Płacenie przy kasie w supermarkecie wygląda przeważnie tak, że w jednej ręce mam portfel, drugą płacę i jednocześnie powinienem pakować to co kupiłem - reklamówkę trzymając jak sądzę w zębach, a produkty wrzucając do niej siłą woli. "Ignoruj także kolejnego klienta, wezwanego do kasy przez głośnik (obsługiwany przez komputer), który ma do kupienia tylko paczkę czipsów i zapałki" W dupie mam co ma do kupienia następny klient. Niech czeka na swoją kolej, to się nazywa KOLEJKA, nieistotne co zamierza kupić. "Zapłać za zakupy za 202 zł - dwoma banknotami 200 zł. Nie, nie masz końcówki" Owszem, nie mam, mogę nie mieć. W końcu to nie ja mam przed sobą kasę z utargiem z całego dnia. "Dodatkową radość na pewno sprawia ci świadomość (do czego się przyznałeś), że kasjerkom mierzona jest prędkość kasowania produktów - za zbyt niską czeka je kara" Po pierwsze, to również mam w dupie, bo ja chcę w sklepie zrobić zakupy, a nie rozmyślać nad jego polityką oceniania pracowników. Po drugie, jak ci każą kasować szybko, to kasuj szybko - co, klienci ci to uniemożliwiają? Zabierają ci produkty z reki, żebyś nie mogła odpowiednio szybko kasować? Po raz kolejny czytam tego typu wypociny i po raz kolejny dochodze do wniosku, że 99% narzekań kasjerów na klientów bierze się z ich rozczarowania, że klienci nie dają się traktować jak bydło. Nie zawsze mają możliwość zapłacenia odliczonej kwoty, nie mają dziesięciu rąk żeby móc błyskawicznie zapłacić i zapakować produkty. Rzeczywiście, bezczelne chamy.

Odpowiedz
avatar Bastet
5 5

"Opieprz kasjerkę za to, że nie chce biegać po te produkty zza kasy, tylko prosi cię o ich przysunięcie" Tu akurat wyraźnie było napisane, że to były ciężkie produkty ustawione na taśmie jako ostatnie. Klientka chciała, aby były skasowane jako PIERWSZE, jakoś same nie chciały przeskoczyć przez rozłożone przez KLIENTKĘ artykuły i magicznie z ostatnich stać się pierwszymi.

Odpowiedz
avatar SuicideMouse
1 1

"Zapłać za zakupy za 202 zł - dwoma banknotami 200 zł. Nie, nie masz końcówki Owszem, nie mam, mogę nie mieć. W końcu to nie ja mam przed sobą kasę z utargiem z całego dnia." Gdy kasjer zakończy zmianę to się rozlicza i zostawia pustą kasetkę. A jego zmiennik niestety z pustej kasetki nie wyczaruje drobniaków. Mnie też wkurzają ludzie, co robią zakupy za 3-4 zł, a płacą banknotem 100 zł... A już szczególnie z samego rana, po otwarciu sklepu/stoiska...

Odpowiedz
avatar grupaorkow
4 6

"Kiedy kasjerka skończy i podaje kwotę do zapłaty, ignoruj ją i pakuj spokojnie zakupy dalej. Najlepiej dopiero zacznij je pakować." Dziękuję za radę, robię to i będę robić dalej, bo nic mnie tak nie wkurza jak sytuacja, gdy kasjerka ma wywalone na to, że chce spakować swoje zakupy i zaczyna kasować następnego klienta przepychając moje produkty łapą na krawędź kasy i mieszając z cudzymi. Zazwyczaj robię niewielkie zakupy i permanentnie zdarza się, że klient przede mną jeszcze się nie ogarnął, bo kupował dużo, moje rzeczy są na chama wpychane w jego - nie mam jak ich zebrać bo człowiek blokuje sobą i wózkiem przestrzeń za kasą, a na dokładne osoba za mną jest już obsługiwana, a jej przedmioty kasjerka układa wszędzie dookoła, tak jakby nie mogła kurde, minuty poczekać!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 grudnia 2012 o 18:43

avatar Fuu
5 5

A próbowałeś kiedyś zwrócić kasjerce kulturalnie uwagę? Przeważnie skutkuje.

Odpowiedz
avatar merctur
4 8

Jaki jest problem w klientach, żeby sobie poukładać zakupy tak, żeby sobie spakować przynajmniej mniej więcej jak się chce? Sam taki, lub sama stoi w kolejce i utyskuje, jak inni wolno pakują i czas leci a potem powtórka z rozrywki. Grzebanie po torbie (bo sorry, teraz torebek to już chyba żadna nie nosi, sama jestem kobietą i nie kumam po co laskom walizka na ramieniu???) w poszukiwaniu portfela, potem karty lub gotówki. Można zacząć pakować jak tylko produkty zaczną przez taśmę przechodzić a jak nas ogranicza poprzedni niezdarny klient, to go wyminąć i robić swoje, żeby jak najszybciej spłynąć z dobrami. Bo inni czekają? Bo nie znajduję przyjemności w spędzaniu tam czasu? Bo chcę być szybciej w domu? Do wyboru. Chyba, że jestem mendą złośliwą, albo ciamajdą. Ostatnio czekałam z 10 min bo paniusia gadała przez telefon wykładając produkty i wyłożyła również te, które zakupiła w innym miejscu. I zaczęło się wycofywanie ich z paragonu... Są wolniejsze i szybsze kasjerki, każda może mieć gorszy dzień. Jak każdy. Ale zakupy robimy już w zasadzie po pracy a ona jeszcze w niej przebywa. Może trochę empatii, bo generalnie to klienci wyżywają się na kasjerkach. Jeśli jest sytuacja odwrotna, to na bank ma swoje korzenie. Żle ileś razy potraktowana kasjerka nie będzie już miła, bo ma dość. I wcale się nie dziwię. Nie pracowałam nigdy na takim stanowisku, ale dużo z ludźmi i wiem jak potrafią odreagowywać swoje frustracje na innych, obcych im osobach.

Odpowiedz
avatar slodkii
-2 6

apropos płacenia grubymi pieniędzmi za małe zakupy. Pracuję na stacji benzynowej w Trójmieście, ludzie się potrafią bardzo wzburzyć kiedy nie chcę im wydać bo chcą kupić fajki i zapłacić stówą albo dwusetką. Nic bardziej nie wkur eee denerwuje. Swoją drogą jeżeli przychodzi Ci ktoś taki to masz prawo odmówić sprzedaży - święte prawo sprzedawcy

Odpowiedz
avatar AceLevy
-2 8

święte prawo sprzedawcy jest takie, że jak nie ma wydać np 10gr to musi dać 20gr. Nie ma 20? to niech daje 50, aż znajdzie odpowiedni bilon/banknot. Nie masz w ogóle wydać? To towar za darmo. Mam nadzieję, że spotkasz TK i powiesz mu, że nie masz mu wydać. Gwarantuję Ci, że pracy już mieć nie będziesz.

Odpowiedz
avatar BlackHawk
2 2

AceLevy - kto to jest TK?

Odpowiedz
avatar AceLevy
-1 3

Tajemniczy Klient - Może to być kierownik, manager lub po prostu gość z innej stacji (tej samej marki). Często jest to osoba z zupełnie innego województwa, aby jej nie rozpoznać. Punktuje ona obsługę, czystość, rozmieszczenie produktów i takie tam (wszystko musi być tak jak na specjalnej rozpisce). Jak nie masz z jego wizyty 70% to naprawdę kiepsko. Nie pamiętam poniżej ilu się wylatuje, ale to zależy od marki stacji. Oczywiście wizyta powyżej 95% jest nagradzana. A w dodatku jeśli po nim zjawi się Joker (taki TK tylko o wiele ważniejszy) i jego także się dobrze obsłuży to ma się dość sporą premię (jak dobrze pamiętam to u mnie było to 500zł ;P )

Odpowiedz
avatar DreamDigger
1 1

AceLevy - to w takim razie co doradzisz kasjerce, która obsługuje długą kolejkę, każdy płaci grubymi i drobne do wydawania reszty się kończą, w przeciwieństwie do rzeczonej kolejki? A odejść od kasy jej nie wolno... Z drugiej strony - klient też może nie mieć drobnych (np.jeśli wydał chwilę wcześniej w innym sklepie - wszak tak się zdarza). Kobayashi Maru w skali mikro, cholera...

Odpowiedz
avatar AceLevy
-2 2

@DreamDigger - niestety musi mu wydać najmniejszy nominał jaki posiada. Jeśli jest to 10zł to ma mały problem. Ale na kasie na stacji zawsze jest 2 ludzi. Jeden może obsłużyć klienta, drugi za ten czas ruszyć rozmienić. Warto dlatego mieć przy sobie drobne zawsze w szafce, aby móc rozmienić w razie czego - przepisy bowiem zabraniają trzymania portfela w kieszeni podczas obsługiwania. Jest tak dlatego, żeby nie mogli Cię posądzić o kradzież z kasy lub okradanie klienta (np liczenie mu więcej niż powinieneś)

Odpowiedz
avatar DreamDigger
7 9

Czytam te komentarze i oczy robią mi się coraz większe... Nie spodziewałem się, że tu, na tej stronie, znajdę tyle przykładów nieliczenia się z drugim człowiekiem, braku umiejętności spojrzenia dalej niż koniuszek własnego nosa i rozdętej postawy roszczeniowej, połączonej z klinicznymi przykładami biernej agresji. Tak, jesteście klientami, tak, to Wy płacicie. Ale ciekaw jestem, jak zmieniła by się Wam perspektywa, gdybyście jeden dzień posiedzieli na kasie. W takich warunkach i za takie pieniądze, jakie narzucają szefowie marketów. Bo np. innej pracy nie ma, bo życie wymusiło pójście do roboty a nie na studia... I ze świadomością, że albo ta praca - na takich warunkach, jakie wymyślił sobie pieprznięty szefuńcio - albo śmierć głodowa. I co, nadal macie w dupie? Bo jesteście lepsi, bo to "tylko" kasjerka? Robi tak, jak jej każe szefostwo (tak, to do Ciebie, bloodcarver) i jeśli ją wywalą, to następna będzie robić to tak samo, bo "góra" tak każe. Rozumiem, że to też będzie jej wina. A Ty, tajniak4? Czy gdy to Ty czekasz w kolejce z 3 rzeczami w koszyku, aż Jaśnie Pan (lub Jaśnie Pani) przed Tobą zakończy swój dostojny i pełen godności proces pakowania połowy sklepu, też masz to w dupie? Czy perspektywa jednak się troszkę zmienia? Żeby nie było wątpliwości - miałem szczęście nigdy nie pracować w markecie, ale w "zwykłym" spożywczaku mi się zdarzyło, lata temu. Tak czy inaczej - zawsze staram się kierować zasadą "nie rób drugiemu, co tobie niemiłe". Ale dla niektórych może to być najwyraźniej zbyt trudne. Wszak trzeba wtedy zadać sobie trud pomyślenia o czymś więcej, niż własne wielmożne dupsko.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 grudnia 2012 o 20:24

avatar Yoannica
7 11

Otóż to DreamDigger. Jak czytałam komentarze w stylu "no i co ja mam to w dupie bo Ty masz mnie tak skasować i ja wymagam bo jestem klientem" to włos mi się na głowie jeży. No ludzie! A gdzie szacunek do drugiego człowieka? Kasjer w zależności od sklepu ma pewne normy do wyrobienia. W jednym sklepie liczona jest prędkość kasowania w innym nie. Więc może warto się dowiedzieć jak jest w sklepie, w którym robimy zakupy, a nie psioczymy na kasjerki? Z opowieści z poprzedniej pracy męża wiem, jak "cudowni" potrafią być klienci. Ale jesteśmy ludźmi, uwierzcie jak podejdziecie do kasjera po ludzku to on do was też. Mimo, że przez 8 godzin musi klepać te same nudne formułki. Jeśli chodzi o te słynne grosiki, macie ludzie pojęcie, że tu grosik więcej wam wydadzą itp, no i z czego te braki w kasie zostaną pokryte? A no z pensji kasjera! Grosik do grosika... Jakoś wam się chyba nie uśmiecha dokładać do pracy, z której musie się utrzymać prawda? I chyba nie wszyscy tutaj rozumieją, że czasem naprawdę nie ma wyjścia niż taka praca, chyba, że ktoś lubi jak on i bliscy przymierają głodem... A co do pakowania zakupów. Też robię zakupy w sklepie, niejednokrotnie niemałe i to o zgrozo z dzieckiem w wózku, a ba czasem nawet i na rękach jak bardzo dokazuje (!) i jakoś nie mam problemów z pakowaniem i płaceniem, nawet gdy kasjer/kasjerka kasuje kolejną osobę. To kwestia organizacji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 grudnia 2012 o 20:50

avatar Whiro
1 5

Polać Ci, DreamDigger! Nic dodać, nic ująć. Teraz już się nie dziwię zachowaniom klientów w sklepach, to nie wyjątki, tylko smutna norma...

Odpowiedz
avatar AceLevy
-1 3

@Yoannica - a prawo znasz? Nie wydanie grosika to już jest kradzież. Jak go nie wydasz to w kasie masz grosz więcej prawda? Takich klientów masz 100, czy 200. Tu grosz, tam dwa, jeszcze u innego pięć. A w kasie też za dużo nie może być, prawda? No to co z tą nadwyżką zrobić? Do kieszeni. Się składa, że robiłem w handlu i miałem styczność z klientami. Trzeba było wydać więcej i do kasy dołożyć jak zabrakło - takie wytyczne i już. A ile jest takich klientów co ma zapłacić 29,94 i rzuca 30zł i wychodzi? Sporo. I na takich się zwraca to Twoje manko.

Odpowiedz
avatar DreamDigger
0 0

@ AceLevy - jakoś na takich klientów (wychodzących bez czekania na resztę) jakoś się nie natknąłem, a pracowałem w kilku sklepach...

Odpowiedz
avatar Sethiaro
1 1

Ja pracuje w sklepie "X", i tez zdarza mi się na kasie siedzieć, mam tak zwany target na prędkość skanowania, do moich obowiązków należy miedzy innymi informowanie klienta żeby rzeczy wkładał do wózka a dopiero na wydzielonej do tego półce pakował siatki. Jak mnie oleje lub powie spie....aj to zaczynam skanować 2x szybciej i gówno mnie obchodzi ze rzeczy do wózka spadają, klient woła managera który wyjaśnia mu ze taka jest polityka sklepu i dzięki temu nie trzeba kolejnej kasy otwierać i dlatego ceny produktów otrzymują się na niskim poziomie. Tyle ze ja nie pracuje w Polsce.

Odpowiedz
Udostępnij