Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

PO przeczytaniu historii Pawlo023 o Energetycznym Centrum (http://piekielni.pl/43365#) pomyślałam, że dodam coś…

PO przeczytaniu historii Pawlo023 o Energetycznym Centrum (http://piekielni.pl/43365#) pomyślałam, że dodam coś od siebie.

Miałam nieprzyjemność u nich pracować (byłam wtedy w sytuacji, kiedy każda praca była dobra). W czasie rozmowy o pracę wszystko było przedstawiane po prostu bajecznie. Szkolenia gratis, duże zarobki, szybkie awanse, żyć nie umierać. Zarobić można było nawet 150zł dziennie, wystarczyło tylko podpisać 5 umów/dzień (taki cel minimalny każdego sprzedawcy). A teraz kilka faktów jak to wygląda w rzeczywistości.

1. Faktem jest, że cena za kWh jest niższa, ale w porównaniu z PGE jest to niecały grosz różnicy. W ogóle się to nie opłaca ze względu na obowiązkowe ubezpieczenie. Najniższy pakiet to 19zł doliczane do rachunku co miesiąc.

2. Faktura za energię przychodzi co 2 miesiące. Rzekomo po to by prognozy zużycia mogły być dokładniejsze, co ma zapobiegać dopłatom lub niedopłatom. W praktyce co pół roku przychodzi faktura za dystrybucję (w przypadku PGE rozłożona na 6 rachunków) oraz co 2 miesiące faktura za zużytą energię wraz z opłatą za ubezpieczenie. Haczyk jest w tym, że nie jest rozbita na opłatę miesięczną, tylko trzeba ją zapłacić w całości.

3. A propos wspomnianego w komentarzach prognozowanego zużycia prądu. W umowie faktycznie było okienko na taką wartość. Wartość tą brało się z faktury półrocznej i mnożyło x2. Wychodziło przewidywane roczne zużycie prądu. Potencjalnemu klientowi mówiło się, że jest to wartość orientacyjna, a on i tak zapłaci tylko i wyłącznie za faktycznie zużytą energię.

4. Ubezpieczenia. Obowiązkowe w ramach umowy. Pakiety domowe, medyczne, medyczno-domowe. Ba, nawet szpitalne. Cuda na kiju oferowały. Najniższy domowy pakiet to 19zł, Najdroższy oferujący ubezpieczenie domowe, medyczne i szpitalne to już 84zł. Celem każdego przedstawiciela było podpisać umowę ubezpieczeniem urządzeń w domu i dostępem do prywatnych lekarzy, w tym specjalistów. O tym, że darmowy dostęp do specjalistów (max. 3dni czekania) przysługuje tylko 2x/rok już się nie mówiło. Koszt: dodatkowe 35zł.

5. Umowę można było podpisać na 1, 2 lub 5 lat. Oczywiście z możliwością przedłużenia. Oczywiście wciskało się 5latkę. Odstąpić od niej można w ciągu 10dni od podpisania. Ale o tym też się nie mówiło, jeśli ktoś nie zapytał.

6. Każdą podpisaną umowę trzeba było natychmiast zgłosić. W praktyce wyglądało to tak: wychodzisz od klienta, dzwonisz do biura, biuro oddzwania, podajesz nr umowy, imię i nazwisko klienta, datę urodzenia, nr telefonu. Biuro max w ciągu pół godziny oddzwania do klienta z potwierdzeniem, czy podpisywał umowę. Wszystko po to, by uwiarygodnić sprzedaż.

7. Sama sprzedaż polegała na tym, że od progu mówiło się "Dzień Dobry, przychodzimy z obniżką prądu" i praktycznie pakowało z butami do czyjegoś mieszkania. Co rano przed wyjściem w teren nowi przedstawiciele ćwiczyli scenariusz sprzedaży na trenujących ich osobach.

8. Chwalenie się, ile się podpisało umów i w jaki sposób też było na porządku dziennym. Umowy najłatwiej podpisać z osobami starszymi, zwłaszcza samotnymi oraz poza miastami, gdzie ludzie w większości łykną wszystko, jeśli im się powie, że będzie taniej. Nie będzie.

Pracowałam tam 10 dni. Nie wyrabiałam dziennych limitów, bo nie potrafiłam starszym samotnym ludziom wcisnąć ciemnoty. W ciągu tych prawie dwóch tygodni podpisałam w sumie 9 umów. Policzyłam, że dostanę ok 220zł. Nikt mi tylko nie powiedział, że pieniądze dostanę tylko za te umowy, które nie zostaną w ciągu 10 dni zerwane. Przy odbiorze wypłaty rzucono mi 20zł.

Uważajcie na wszelkich domokrążców, zwłaszcza tych, którzy od progu mówią, że przychodzą z obniżką lub zmianą taryfy czegokolwiek, dopytujcie o nazwę firmy i wszelkie szczegóły i czytajcie to co podtykają wam do podpisu. Nie podawajcie też swoich danych, bo może się okazać, że jakiś nieuczciwy osobnik je wykorzysta i sfałszuje umowę (tak, takiego też poznałam i żałuję, że odchodząc nie dałam mu w pysk).

P.S. Ostatnio Netia zaczęła nasyłać swoich przedstawicieli, od których pierwsze zdanie brzmi "Dzień Dobry, przyszedłem w sprawie telewizji, bo zmienia się dostawca na terenie".
Nie dajcie się wyrolować.

Energetyczne Centrum S.A. z Radomia

by Sheyrena
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
0 2

Ostatnio taką panią "obniżkę" pogonił mój Tata laską, bo była niezwykle upierdliwa i nachalna.

Odpowiedz
avatar crach
0 0

To ja czekam na tego od netii. Chętnie "pogadam" z kimś z tej fajnej firmy

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Odnośnie punktu 5 - jeśli klient przy zawieraniu umowy na odległość nie zostanie poinformowany, że ma na jej zerwanie 10 dni, to może ją zerwać po 90 dniach.

Odpowiedz
avatar Sheyrena
0 0

Niestety, większość tego nie robi, bo nie ma o tym pojęcia. Gdyby mieli to by przecież pytali czy mają czas na rozmyślenie się.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

Prawie złapałam sie tam do pracy, jak poszlam na rozmowe nikt nie powiedzial ze ma to byc praca w charkaterze akwizytora domokrazcy ktory ma wciskac ludziom kit. Najsmutniejsze jest to ze jak zaszlam ze swoim "trenerem" do jednego mieszkania, gdzie rachunki za prad byly wypisane na pana ktory byl w jakims stopniu uposledzony umyslowo ten pajac bez wahania wcisnal mu ten shit z ubezpieceniem 34 zł, a wlasciciel chyba na tyle nie zrozumial ze podpisal ta umowe. Podziekowalam i oddalilam sie do domu. Zerowanie na ludziach ktorym na dzwiek slowa oszczednosc zapala sie lampka o podpisza cyrograf z samym diablem.

Odpowiedz
avatar Sushi
1 1

U mnie było to samo.. jak zobaczyłam ogłoszenie do tej pracy ucieszyłam się niezmiernie. Chcą ludzi bez doświadczenia, bo robią szkolenie, miła praca w pionie handlowym.. Taaaak.. było fajnie dopóki nie powiedziano mi że będę akwizytorką. Dzień szkoleniowy musiałam przepracować bo umowa mnie obowiązywała, lecz na drugi dzień nie przyszłam. Nie dajcie się ludzie nabrać na tę idyllę o cudownej pracy, oraz na naciągactwo tej firmy!

Odpowiedz
avatar spiewajacysedes
0 0

No to właśnie doznałam olśnienia. Mieszkam w takim jakby bliźniaku ale z każdej strony są po dwa mieszkania. Na parterze, obok drzwi wejściowych do jednego z nich jest okienko, przez które widać skrzynkę na listy i gości. Teraz już wiem, dlaczego wszelkiej maści akwizytorzy mają kwaśne miny jak wyjdę do okienka a nie otwieram od razu drzwi :D

Odpowiedz
avatar Daphne
0 0

Ja kiedyś pracowałam (co prawda około tygodnia tylko) na stanowisku w call center, gdzie dzwonisz do ludzi i wciskasz im że zmienia się taryfa i że można płacić mniejsze rachunki za telefon. I pierwsze słowa to "witam dzwonię z polskiej firmy telekomunikacyjnej w sprawie zmiany regulaminu jakiegośtam i obniżki kosztów abonamentu". Niestety większość ludzi myśli że chodzi o TP i daje się wciągnąć w rozmowę. Oczywiście nie mówi się wszystkiego, a przede wszystkim tego że zmieniają operatora jako takiego. A z tą obniżką kosztów chodzi tylko o to że TP podpisało z jakąś firmą umowę zezwalającą na przejmowanie klientów. Niestety oni sami o tym nie wiedzieli.

Odpowiedz
avatar doktorek
-3 7

Mnie najbardziej zastanawia, że wiecie, że to jest złe, a mimo tego nie wahacie się oszukiwać ludzi pracując dla takiego złodzieja. Autorka tej historii przyznała, że 9 umów podpisała. Pytanie, czy gdyby nie dostała 20 zł zamiast 220 odeszłaby z pracy? Nie wnikajac w to, cieszę się, że autorka zrozumiała, że było to złe i już tam nie pracuje. Żaden uczciwy człowiek nie ma prawa pracować w takiej firmie, która okrada ludzi!

Odpowiedz
avatar nuclear82
-1 3

Każda sprzedaż bezpośrednia na tym polega a wymuszone jest to naturą klienteli która prawie -zawsze- jest na NIE. Np. dosprzedawanie telewizji do umowy na internet (różnica w cenie śmieszna, rzędu 10 zł) - pytasz czy chciałby TV - odpowiedź NIE! i najczęściej umowy też nie bierze. A jak sprzedasz mu internet i po weryfikacji powiesz mu że w "prezencie" (tj. abonamencie na który już przystał) dorzucasz mu dekoder i dostęp do XX kanałów - bierze, bo łyknął haczyk że i tak nie dopłaca i na cenę się zgodził. Wszystko trzeba u nas wciskać i przemycać cichaczem bo inaczej niczego nie kupują.

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 4

"nuclear82": Bo się już nauczyli, że każda "super-promocja-okazja-obniżka" to z reguły kit, ściema, oszukaństwo i naciągactwo. Więc są ostrożni, podejrzliwi i łatwo się płoszą.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2012 o 0:14

avatar doktorek
2 4

Do cholery to klient ma zdecydować, czy czegoś chce, czy nie! Ma potrzebę to kupi, nie ma potrzeby to wciskanie mu czegoś podstępem jest zwykłym złodziejstwem i tyle!

Odpowiedz
avatar Ryzak
0 2

Az specjalnie zalozylem konto zeby napisac komentarz. Te firmy wlasnie tak dzialaja i szukaja mlodych ludzi, ktorym na "szkoleniu" beda mogli wyprac mozgi i wlozyc swoja doktryne oszukancza... Tez przyjalem sie do pracy w tej firmie, ale bardzo szybko stamtad odszedlem widzac co sie dzieje... Nie mialem serca oszukiwac ludzi i wciskac im glupot... Tez wkrotce dodam tu historie o tym, ale juz nie dzis bo ide spac:D

Odpowiedz
avatar drowning
0 0

do mnie (do bloku, w którym mieszkam) często przychodzą ludzie z "Netii" twierdząc, że mają tańszy internet niż ten który mam ja, a wiedzą jaki mam, bo przecież 99% społeczeństwa na moim osiedlu z niego korzysta. Ostatnio zamykając im drzwi w połowie ich zdania usłyszałam "no skoro chce Pani płacić więcej to prosze bardzo!". Tak mnie ten ich tańszy internet zainteresował, że hej..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Nie wiem co myśleć o osobach, które pracują w takich firmach i są świadome tego, że wkręcają naiwnych ludzi, a jednak to robią. Z jednej strony rozumiem, że praca jest potrzebna, że z czystego sumienia człowiek nie wyżyje, ale z drugiej jest to dla mnie nie do pojęcia. Półtora roku temu do moich drzwi zapukała pewna pani oferująca telewizję cyfrową. Zaczęła wygłaszać standardową formułkę o zmianach w odbiorze, kiedy po chwili rozpoznała we mnie dawną koleżankę ze szkolnej ławki. Wymieniłyśmy grzecznościowe pytania i na tym skończyłoby się nasze niespodziewane spotkanie, gdyby do koleżanki nie dołączyła jej towarzyszka, starsza stażem i bardzo zaangażowana w ich pracę. Koleżanka wyraźnie nie chciała wciskać mi kitu, ale żeby nie narażać jej na nieprzyjemności, udałam zainteresowaną ofertą i wysłuchałam steku bzdur od jej towarzyszki. Koleżanka siedziała obok i słuchała tego z wyraźnym zawstydzeniem na twarzy. Po zapoznaniu się z tą jakże wspaniałą ofertą, z której nigdy nie miałam zamiaru skorzystać, miło pożegnałam panie i zaczęłam się zastanawiać, czy gdybym nie była dawną koleżanką jednej z nich, to obie próbowałby robić ze mnie idiotkę? I skoro koleżance wstyd było przede mną, to dlaczego nie ma skrupułów przed oszukiwaniem innych? Wydaje mi się, że skoro głupio nam zrobić coś znajomemu, to tak samo nie powinniśmy robić tego żadnej osobie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2012 o 11:12

Udostępnij