Ten obrazek mnie bawił do chwili, aż sytuacja nie uderzyła we mnie bezpośrednio...a raczej w moje 6 letnie dziecko.
http://img1.demotywatoryfb.pl/uploads/201211/1354098644_xmopgt_600.jpg
Syn jest w okresie, gdy wypadają mu mleczne zęby. Niefortunnie wypadły mu dwie dolne jedynki, a dwójki ni drgną.
Wiadomo, że po czasie pokazują się nowe - dorosłe zęby. Ponieważ codziennie wieczorem oglądam zęby dziecku, by na bieżąco reagować, zauważyłam że nowe zęby nie mają miejsca, przez co ten który wyrósł pierwszy rośnie prawidłowo, a ten obok, jakby trochę w tyle coś jakby to: -_
Nie ma rady, trzeba do "zębologa", póki tylko z dziąseł dopiero co widać koronki.
Wydzwaniam po okolicznych przychodniach. No i co słyszę? Brak pkt. z NFZ!
Proszę mi to wyjaśnić, bo nie bardzo rozumiem. Syn w ciągu całego roku był chory 1 raz, ok. września. Kontrolne spotkanie z dentystą (bez ingerencji lekarza), ot tak dla założenia kartoteki i potwierdzenia, że mleczaki są w idealnym stanie - 1 raz, ok. maja, a dziś gdy sytuacja jest naprawdę groźna, bo może skończyć się aparatem na zębach i nieprzyjemnościach, brak dla niego pkt?!
Oboje z mężem pracujemy, łożymy na ubezpieczenie, a mimo to mamy płacić za prywatną wizytę?!
Wściekam się za tą niesprawiedliwość i swoją bezsilność! Mimo to zachodzę do jakiegoś gabinetu i mówię w czym rzecz, że proszę o wizytę.
Przysięgam, że komentarz lekarza z głupawym uśmieszkiem o mały włos nie doprowadził do rękoczynów!
D: - To jak mamuśko, my rwiemy ty płacisz?
Noż ty c(h)...waniaku!
Sprawa na ostrzu noża, jutro planuję rozpierduchę!
Idź do innego zębologa. Ten któremu skończyły się punkty nie kiwnie palcem bo tej cholerny NFZ(tfuuu) mu grosika nie zapłaci. A to że ty byłaś z dzieckiem tylko raz u lekarza w tym roku to nic nie znaczy w tym chorym systemie. Przydział punktów jest na lekarza a nie na pacjenta. I żadna rozpierducha w twoim wykonaniu tego nie zmieni, musielibyśmy wszyscy... Generalnie jeśli chodzi o dzieci to ja olałem NFZ(tfuuu) i robiłem wszystko prywatnie. Dzięki temu moja dorosła już córka ma zęby filmowe niemal, a nazywałem ją rekinkiem jak zaczynaliśmy przygody z ortodontką. Bo miała zęby w kilku rzędach. Jak rekin normalnie. A teraz... gwiazda holyłudu i okolic. Co najmniej. Jest jeszcze inna metoda, korciło mnie jej wypróbowanie, ale ostatecznie dałem sobie spokój, mianowicie trzeba zbierać faktury od lekarzy i jak zakończymy leczenie ładnie poprosić NFZ(tfuuu) o ich refundację. Odmówią, więc idziemy do sądu. I tu musimy mieć czas i kasę i masę nerwów, bo na jakimś Strasburgu to może się skończyć.
OdpowiedzPodziękujmy NFZtowi za limity i tym wszystkim znudzonym życiem "kombatantom z Wietnamu" i "poczciwym staruszkom", którym tak się nudzi, że zamiast znaleźć sobie jakieś konstruktywne zajęcie, wolą codziennie okupować przychodnie i męczyć doktora tymi swoimi hasełkami typu "Ale ja jestem biedna. Pomóż pan coś!". I przy okazji wyczerpywać te bzdurne limity. W myśl zasady "jestem stary/a to mi się należy, a ty sobie zdychaj!"
Odpowiedzlepiej zaczekać aż wszystko wyjdzie i prostować aparatem niż na siłę wyrywać i robić miejsce. te naście lat temu dzięki właśnie takiemu postępowaniu uroczo poprzesuwano mi ząbki dolne o 0,5 szerokości. dopiero wiele lat później usłyszałam że to zła praktyka.
OdpowiedzŻart nie na miejscu to prawda, ale powiedz mi co oni mają zrobić? Śmiech w Polsce zawsze był stosowany, żeby nie zwariować przy kontaktach z władzą. A NFZ jest jedną z najbardziej absurdalnych instytucji w Polsce.
OdpowiedzNiestety, teraz mamy "poważne" czasy i śmiać się nie wypada. W końcu władza jest jedynie słuszna, toteż i powodów do śmiechu nie dostarcza.
Odpowiedznie polecam prób prostowania teraz. sama tak miałam zębolożka wyrwała mi wszystkie zęby mleczne bo jedynki i jedna dwójka z góry zaczęły iść krzywo. Ból niesamowity, ponad pół roku z niemożliwością gryzienia. Jak wyrżnęły się wszystkie zęby nosiłam aparat wyjmowany. Nie pomogło zęby co raz gorsze. w końcu mama zabrała mnie do ortodonty - co się okazało - 7 i 8ki nie mają miejsca na wyjście, musieli mnie pozbawić piątek przesuwać cały łuk zębowy i operacyjnie wycinać ósemki. Tylko temu, że pani stomatoł nie wpadła na zrobienie mi RTG i sprawdzenie czy zęby się zmieszczą... Idź od razu do ortodonty - stracisz za wizytę, ale oszczędzisz dzieciakowi bólu jeśli np. też ma za ciasny zgryz. A może akurat powiedzą c że wystarczy szyna?
Odpowiedz@Zannah, myślę, ze każdy obecny i przyszły rodzic powinien dodać Twój komentarz do ulubionych - ku pamięci, ku przestrodze. ...I tylko oczywiste pytanie retoryczne: co jest nie w porządku, że tak dokładne omówienie sprawy Ticho znalazła na Piekielnych, a lekarz się nie pofatygował?
OdpowiedzJakkolwiek jestem szczęśliwą posiadaczką zębów w stanie świetnym (bóg i prywatny dentysta dał), to wiem że "u nas na wsi" jak mleczaki przeszkadzały to się je wyjmowało ręcznie... Nie żebym to radziła, taką ciekawostkę podpowiadam.
OdpowiedzMi raz dziadek wyrwał kombinerkami. Trochę pokrwawiło i po bólu.
OdpowiedzJakkolwiek nie rozumiem po co wstawka o Twoim stanie uzębienia, to nie polecam samodzielnego usuwania zębów, które same nie chcą wypaść.
OdpowiedzWszystkie zęby mleczne wyrwała mi matka kawałkiem nici.
OdpowiedzSłabo mi się zrobiło jak pomyślałam o wyrywaniu zębów nićmi :P chociaż u mnie w rodzinie też była praktyka na wyrywanie sobie ruszających się mleczaków, raz mój tata przekupywał mnie dzwonkami powietrznymi (które w 3 klasie podstawówki namiętnie kolekcjonowałam) za to, że wyrwie mi górną trójkę tego samego dnia :D sprytnie zgodziłam się, wiedząc, że ząb już i tak trzyma się tylko na "słowo honoru" i raz, że cieszyłam się nowymi dzwonkami naprawdę pokaźnych rozmiarów, a dwa że ząb na szczęście sam uciekł mi z pyszczka zanim tata mnie dorwał :D
OdpowiedzDzwoń do NFZ i zapytaj co zrobili z twoimi pieniędzmi i gdzie jest wykupiona usługa dentysty dla twojego dziecka. Nie jest to wina lekarzy, że NFZ kontraktuje co roku mniej usług niż wynosi zapotrzebowanie.
OdpowiedzA mnie trochę śmieszą takie spanikowane matki, dla których "sytuacja jest naprawdę groźna, bo może skończyć się aparatem na zębach". Kurcze, zawsze myślałam, że groźna sytuacja to trochę inaczej wygląda. Np jak wysyłają karetkę na sygnale. I te codzienne oględziny zębów :D A brak pkt oczywiście piekielny.
OdpowiedzJa na przykład nosiłam wyjmowany aparat jak byłam dzieckiem, nie mam z tym jakiejś traumy związanej ani nic... ;P
OdpowiedzPrawdopodobnie i tak będzie musiał nosić aparat jeśli chcesz, żeby miał idealny zgryz.
OdpowiedzChyba nikt nie ma naturalnie równych zębów. Zawsze jakiś się wykrzywi. No, ale. Przecież ząbki jak na filmach to podstawa!
OdpowiedzDzięki Bogu jestem jedną z nielicznych osób z niemalże idealnym uzębieniem :D chociaż każdy mi "przepowiadał" noszenie aparatu ze względu na dość duże jedynki u góry, to na szczęście wszystko ładnie się zmieściło ;p także trafiają się tacy szczęśliwcy ;)
OdpowiedzKońcem października zaczęła mi wychodzić ósemka - ból okropny - po zdjęciu okazało się, że trzeba usunąć chirurgicznie. W przychodniach (wielu) wręcz wyśmiano mnie, że w październiku chciałabym usunąć na Fundusz - przy okazji podając mi kwoty od 380 do 600 zł.
OdpowiedzSporo. Jak szukałam prywatnego dentysty chirurga, to za wyrwanie ósemki życzyli sobie od 200 do 350zł. W końcu wyrwałam prywatnie, ale u zwykłego dentysty, wziął 100zł, wszystko zagoiło się elegancko i bez komplikacji. Aha, na fundusz oczywiście termin do chirurga na za miesiąc najwcześniej. Chodź przez miesiąc otępiały z bólu albo faszeruj się ćpuńskimi lekami, żeby normalnie funkcjonować.
OdpowiedzZdanie "Sprawa na ostrzu noża, jutro planuję rozpierduchę!" bardzo mnie rozbawiło. Pewnie skończy się na tym że jutro potulnie zapłacisz bo dentysta powie że nie ma pkt z NFZ i żebyś spadała na drzewo.
OdpowiedzNie wiesz jeszcze, na urządzenie jakiego Sajgonu stać wkurzoną matkę!
OdpowiedzNo ok. Pokrzyczy, pokrzyczy i co dalej?
Odpowiedzto zapamietaj sobie jak jeszcze nie wiesz: skladki na zus to nie ubezpieczenie tylko jeszcze jeden podatek
OdpowiedzJeśli jeszcze coś doradzić mogę, a doświadczenia trochę mam, to ty poczekaj z akcjami zębowymi aż wszystkie wyjdą. Przez ten czas znajdź ortodontkę z dobrą opinią. Najlepiej taką która nie będzie chciała dziecku wyrywać czwórek, piątek itd. Bo to jest przestarzała metoda. Usuwa się ósemki. Inaczej zęby się nie układają. I nie panikuj!
OdpowiedzPunkty są przydzielane do lekarza, z limitem wykonania w ciągu miesiąca/roku. Jak sobie lekarz to rozplanuje to jego sprawa. Ale dopóki te punkciki nie są "u pacjenta" tylko "u lekarza", to nic nie można zrobić oprócz poszukania takiego, który przyjmie jeszcze jednego pacjenta. W końcu płacimy za ZUS nie za siebie, tylko żeby było w ZUS-ie, czyż nie?
OdpowiedzPunkty, przydzielane "na pacjenta" też byłyby złe. Bo co zrobisz, jak zdarzy Ci się zachorować więcej razy w ciągu roku, niż przewidziano? Ludzie na początku roku baliby się badać albo leczyć lżejsze choroby, żeby tych punktów nie zabrakło, próbowaliby radzić sobie sami - kto wie, z jakimi skutkami. Wszelkie limity w służbie zdrowia miałby sens tylko, gdy byłyby ustalane z takim zapasem, żeby nikt ich nie wyczerpał.
OdpowiedzNie. Limity w czymś tak nieprzewidywalnym jak nasze zdrowie są kompletnie bez sensu. To powinno być ryzyko ubezpieczeniodawcy. Człowiek choruje więcej lub mniej, czasem przez trzy lata idzie do lekarza trzy razy, czasem trzydzieści. I dokąd nie będzie to ryzyko towarzystwa ubezpieczeniowego będą zbrodnicze limity i bałagan jak dotąd.
OdpowiedzW moim przypadku to nie ma szans powodzenia - u lekarza jestem raz w miesiącu po recepty - teoretycznie pani doktor mogłaby mi wypisać z 3miesięcznym zapasem, ale nie, bo... nie. Za to moja mama jak najbardziej może przyjść za mnie i je odebrać.
Odpowiedzja mam guza jajnika i też czekam na nowy rok, bo w tym już się limity w szpitalach wyczerpały - dopóki sam mi nie pęknie / nie dostanę skrętu (syt. zagrożenia życia) to mogę długo i namiętnie prosić o operację. operacja prywatnie - od 5 tys. zł. właśnie dlatego w styczniu uciekam do ukochanego za granicę i na jego ubezpieczenie zrobią mi wszystko w ciągu tygodnia.
OdpowiedzTy się wczoraj urodziłaś czy z księżyca spadłaś? Na onkologiczne leczenie dzieci się limity kończą w ciągu roku i na inne poważne choroby a ty chcesz dentystą nas zdziwić? A swoją drogą, komu chcesz "rozpierduchę" robić - dentyście, że nie zapłaci z własnej kieszeni za materiały i nie będzie pracował darmo czy może do NFZ polecisz? To drugie bardziej logiczne, chociaż oni dadzą ci po prostu namiary na dentystę, gdzie limit się nie wyczerpał.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 grudnia 2012 o 15:03
Do takiego, co mu się limit do tej pory nie wyczerpał, chyba lepiej nie iść. Skoro mało kto się na niego zdecydował...
Odpowiedzakurat do dentysty to ja chodziłabym prywatnie, tym bardziej z dzieckiem, na NFZ byłam raz i nigdy więcej...ale cóż, rozumiem że w sumie nie każdego stać niestety.
OdpowiedzIdź PRYWATNIE :-) Czasami taka sytuacja o której piszesz jest przejściowa, i wszystko jest w normie :-) Wyrywanie wcale nie musi być dobrym rozwiązaniem, ani tym bardziej koniecznym.
OdpowiedzMiałem podobnie, ale w 2011 roku. Chodzę kilka razy do roku na wizyty do ortodonty, bo mam problemy ze szczęką. Byłem umówiony na któregoś tam listopada, a gdy przyjeżdżamy okazuje się, że nie mogą nas przyjąć, bo punktów nie ma. Normalnie to nasze ukochane NFZ :)
OdpowiedzJa od 13 lat leczę zęby prywatnie. Są tak kruche, że gdybym miała czekać na wizyty refundowane to zdążyłyby mi wszystkie wypaść:/ Niestety tak to u nas jest, i to nie tylko przecież w stomatologii. To prawda, że w naszym kraju prędzej człowiek umrze nim doczeka się wizyty u specjalisty.
OdpowiedzPrawie każdy leczy zęby prywatnie. Wiele osób ma też wykupione pakiety medyczne w prywatnych przychodniach. Dlaczego więc mimo to NFZ zabiera im pół pensji? Dlaczego musimy łożyć pieniądze na coś, z czego nie korzystamy? Gdyby istniała taka możliwość, pierwszy bym się z tego burdelu wypisał. W cenie pieniędzy, które NFZ kradnie obywatelom są już naprawdę kompleksowe pakiety medyczne.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2012 o 20:40
Jakoś trzeba opłacić urzędasów z NFZ i ZUS :) I budowanie pałaców... przepraszam - placówek ZUS. A ta skromna reszta, która zostanie, to może pójść na leczenie.
Odpowiedzna stronie NFZ jest zakładka "kolejki oczekujących" można tam sprawdzić gdzie jeszcze nas przyjmą z naszym problemem zdrowotnym i ile będziemy czekać :)
OdpowiedzNo i co z tego, że u lekarza zrobisz rozpierduchę? Co najwyżej zostaniesz opisana na piekielnych jako wariatka, która wyżywa się na lekarzach za to, co robi NFZ. Zresztą nie rozumiem problemu z zębami Twojego dziecka. Stałe dwójki się wyżynają, ale nie mają miejsca, bo mleczne dwójki jeszcze siedzą? Owszem, wypada wyrwać. Dwójki mleczne jeszcze siedzą, jedynki stałe rosną, ale krzywo? Wyrwanie mlecznych dwójek raczej nic nie da, bo po 1. po wyrwaniu dwójek jedynki nie staną równo same z siebie, po 2. nie przewidzisz, jak wyrosną stałe dwójki. Lepiej czekać aż wszystkie zęby naturalnie wypadną i wyrosną, a w międzyczasie organizować wyprawę do specjalisty, niż niepotrzebnie fundować dziecku wyrywanie zębów "jużteraznatychmiast", co jest znacznie bardziej bolesne i stresujące, niż gdy mleczaki same wypadają.
Odpowiedz