Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O plotkarstwie i nieczułości wobec cudzej krzywdy. Pochodzę z lekarskiej rodziny mieszkającej…

O plotkarstwie i nieczułości wobec cudzej krzywdy.

Pochodzę z lekarskiej rodziny mieszkającej w małym miasteczku w zachodniej Polsce. Mój dziadek był jednym z pierwszych lekarzy w mieście i wieloletnim ordynatorem oddziału chorób wewnętrznych. Z tego powodu moje nazwisko jest w mieście znane, zwłaszcza wśród osób starszych. Dziadek miał wielu przyjaciół, nie tylko wśród lekarzy, a że był namiętnym gawędziarzem, wielu ludzi w mieście wiedziało o nim nadspodziewanie wiele.

Prawie piętnaście lat temu, niedługo po przejściu na emeryturę, dziadek przeszedł bardzo ciężki zawał. Został przewieziony na klinikę kardiologii w mieście wojewódzkim, gdzie zadecydowano o operacji założenia tzw. "bajpasów". Jest to zabieg niezwykle niebezpieczny, gdyż na czas operacji serce zostaje odłączone od naczyń krwionośnych, a pacjent jest utrzymywany przy życiu przez sztuczne krążenie, co często powoduje straszliwe komplikacje. Cała rodzina była w straszliwych nerwach, zwłaszcza że ledwie kilka lat wcześniej mój drugi dziadek przy identycznym zabiegu odszedł od nas na stole operacyjnym. Lekarze stanęli na wysokości zadania i dziadek przetrwał operację, lecz niestety nie bez komplikacji - kilka dni po zabiegu przeszedł poważny udar. Następne kilka miesięcy spędził na intensywnej rehabilitacji na oddziale neurologicznym, także w mieście wojewódzkim.

Babcia wiele czasu spędzała wtedy przy dziadku, na szczęście dobrzy znajomi pozwolili jej pomieszkiwać u siebie, jednak gdy zajście zaczęło się przedłużać, wróciła do siebie - dziadka odwiedzaliśmy całą rodziną przynajmniej trzy razy w tygodniu, czasem nawet codziennie, jeżdżąc po 100km w każdą stronę. Któregoś dnia na zakupach spotkała Piekielną, starszą panią nieznaną nam z nazwiska, która bez ceregieli obwieściła:

P: - A ja i tak wiem, że doktor już nie żyje! Pochowaliście go w tajemnicy w grobie rodzinnym w Warszawie!

Zakrzyknęła to niemalże tryumfalnym tonem, po czym nie czekając na odpowiedź, odeszła zadowolona z siebie.

Dziękujemy pani Piekielnej za ten pokaz małomiasteczkowego współczucia wobec starszej kobiety, żyjącej w trwodze o życie ukochanego męża.

Na zakończenie dodam, że dziadek wrócił do domu prawie w pełni sił. Cieszyliśmy się jego obecnością aż do lata zeszłego roku, kiedy to odszedł od nas i został pochowany na cmentarzu miasta, któremu poświęcił całe swoje życie. Jestem skłonny się założyć, że Piekielna była na pogrzebie.

miasteczko

by Armand
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bluevelvet90
22 22

Mojego dziadka tez za życia pochowali - co najgorsze plotka rozprzestrzeniła się do tego stopnia, że ludzie przychodzili z kondolencjami do mojej babci. On zrobił im wszystkim na złość i pożył jeszcze jakieś 20 lat :)

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
14 16

"pochowaliście go w tajemnicy w grobie rodzinnym w Warszawie (miasto zmienione, chodzi o miejsce gdzie dziadek studiował i gdzie byli pochowani jego brat i teściowie"-może mi ktoś wytłumaczyć, PO CO zmieniać w tym wypadku miasto, albo przynajmniej po co o tym wspominać? Dane zmienia się zazwyczaj po to, żeby nie można było zidentyfikować bohaterów... Naprawdę sądzisz, że po podaniu miasta, w którym twój dziadek NIE JEST pochowany, można by dojść do tego, kim ty jesteś?

Odpowiedz
avatar Armand
10 10

Masz rację, usunąłem adnotację.

Odpowiedz
avatar Hienek
4 6

I piekielna pewnie najmocniej "płakała" ze wszystkich. Tak, że ceremonię zagłuszyła. ;) (ironia!) Fałsz za fałszem.. Ale co zrobić.

Odpowiedz
avatar BlackMoon
3 3

Moją koleżankę usmiercili jak ją nawaloną karetka zabrała. Gdy się pojawiła dwa dni później na osiedlu to ludzie się zachowywali jakby dosłownie ducha zobaczyli :)

Odpowiedz
avatar MsciwyFrustrat
0 0

"lekarskiej rodziny" - fajnie zabrzmiało

Odpowiedz
Udostępnij