Moja szkoła co roku organizuje wyjazdy do teatru dla klas drugich. W tym roku również ja miałam możliwość obejrzenia spektaklu.
Co prawda fanką teatru nie jestem ale szanuję to co robią aktorzy. Przejdę do właściwej części:
1. Podczas spektaklu notorycznie śmiano się z pracy jaką wykonują osoby grające w teatrze. Zaczęto ich wyzywać od dziwaków, zaczęto się naśmiewać z tego co oni robią, że jak można robić z siebie takiego pajaca.
2. Rzucanie papierkami w aktorów.
3. Przekleństwa mówione dość głośno, gdzie nawet najlepszy aktor nie mógł się skupić na swojej roli.
4. W scenie gdy aktorzy przechodzą obok widowni, jeden z niej podkłada nogi grającemu.
Wszystko za sprawą gimnazjum. Wstyd mi za takich ludzi, bo zazwyczaj tak się nas kojarzy. Za niewychowanych gówniarzy bez kultury i poszanowania czyjeś pracy.
teatr
Teatr to nie jest miejsce dla bydła. Krów nie wpuszcza się do salonu.
OdpowiedzCóż, koleżanka ostatnio była w operze. To, że ludzie ubrali się w jeansy i sweterki można wybaczyć, ale 5 minut po rozpoczęciu zaczął się świst papierków od batoników, a na końcu każdy spieszył do parkingu w trakcie oklasków. No ale później znajomym się można pochwalić, jakim to się nie jest obeznanym kulturalnie...
OdpowiedzWłaśnie też miałam napisać komentarz o wizycie w operze, kiedy byłam w szóstej klasie podstawówki. Mieliśmy miejsca dość blisko sceny, więc niekoniecznie ciche komentarze typu "Ale ta laska wyje!", "Zamknij się wreszcie, ku*wo!" oraz śmiechy dolatywały do aktorów, którzy przez cały czas posyłali nam jednoznaczne spojrzenia. Podczas drugiego aktu nagle spora część uczniów poczuła powołanie do zawodu śpiewaka operowego, więc postanowili zaprezentować swoje umiejętności nie zważając na to, że ktoś inny w tym momencie śpiewa na scenie. Podczas całej "Carmen" solistka pomyliła się przez tych idiotów kilka razy... Ze strony nauczycielki brak reakcji, tylko cały czas "Cicho. Bądźcie cichutko...". Ech, nie mam słów... Płacić 40 zł (bo tyle mniej więcej kosztują bilety na spektakl) żeby się powydurniać z kolegami?
OdpowiedzProblem wynika z tego, że zmusza się do tych wyjazdów wszystkich, a tak naprawdę może 30% jest zainteresowana. Reszta ma to w poważaniu i tylko przeszkadza tym 30%. Mnie na przykład teatrzyki nigdy nie pociągały, zawsze byłem zwykłym chamem więc jeździć nie chciałem. W liceum więc nie jeździłem, w podstawówce jeszcze zmuszali. W liceum zmusić mogli jedynie do lokalnych występów, w trakcie których czytałem sobie książki siedząc gdzieś z tyłu sali (nie miałem zamiaru nikomu przeszkadzać, ale dla mnie teatrzyk też był stratą czasu - po prostu mnie to nie interesowało). Kilku chłopaków z wioski miało problem - przez to, że centrum kultury było w innej części miasta nie mogli dotrzeć na autobus powrotny do siebie na czas i potem 4h czekania na kolejny. Więc w końcu jeden rzeczywiście wywinął jakiś głupi numer w trakcie któregoś spektaklu i skończył się przymus (to była jakaś seria przygotowana przez polonistkę, która kazała co 2 tygodnie chodzić na te spektakle). A za wszystkim stoi system premiowy i punktowy dla nauczycieli. Zmuszają, bo dostają za to punkty niezbędne do awansu, do tego jeszcze dochodzą premie (groszowe, bo groszowe, ale...). Nauczyciel z misją zmuszać nie będzie, nauczyciel wypalony zmusi każdego byleby jak najszybciej awansować i jakoś doczłapać do emerytury :/
OdpowiedzA nauczycieli jak zwykle nie ma, ale o podwyżki to pierwsi jęczą.
OdpowiedzWiesz, gdyby nie ci nauczyciele, którzy bezpłatnie poświęcają popołudnie na zabranie młodzieży do teatru to bydełko pewnie nigdy nie oglądałoby teatru od środka. Zresztą- moze to i dobrze bo to troszkę jak biblijne rzucanie pereł przed wieprze.
OdpowiedzPopołudnie bezpłatnie poświęcają? Wyjścia na tego typu imprezy odbywają się zawsze w ramach zajęć, bo po zajęciach nikt by na to po prostu nie poszedł.
Odpowiedz@HRG Kiedy jadą dzieci z mniejszych miejscowości, często wyruszają na pierwszej lekcji, a wracają późno po południu. Nie pamiętam, żeby moja mama kiedykolwiek dostała nawet dzień wolny (do odebrania) za wycieczkę, która skończyła się o 17:00. @qiotr7 Powiedz mi, proszę, co nauczyciel powinien, twoim zdaniem, zrobić w takiej sytuacji? Wyprowadzić w czasie spektaklu np. cały rząd dzieciaków? A może przerwać spektakl, wejść na scenę i suto opie...lić młodzież? Wkurza mnie takie gadanie, bo siedzi sobie jeden z drugim za biurkiem, durnoty na onecie czyta, a potem ma "poglądy na edukację". Masz misję - idź uczyć! Będziesz nie tylko wychowywał młodzież lepiej, ale także dostaniesz tę kupę kasy i podwyżki, o których mówisz.
OdpowiedzSasza: hihi, i powiedz jeszcze, że mamusia zrzuca się na autokar i wejściówki razem z uczniami, a nie składka jest odpowiednio wyższa albo ma zwrot ze szkoły, tudzież "dla zorganizowanych grup opiekun wchodzi gratis". Biedna pani nauczyciel raz na pół roku popracuje w pełnym wymiarze godzin i tragedia się dzieje. A skoro nie czuje "misji", o której wspominasz, to widocznie kasa ją tam trzyma, bo co innego?
Odpowiedz@HRG Uwierz, są popołudniowe wyjścia/wyjazdy do teatru. Jutro przyłączam się do takiej grupy z mojego gimnazjum,która po lekcjach jedzie sobie do teatru. Nie wstydzę się z nimi pokazać bo to klasa o profilu teatralnym,bydła nie zrobią. Natomiast zdarzyło mi się występować przed uczniami z miejskich gimnazjów. Po spektaklu cała nasza grupa powiedziała NEVER AGAIN.
OdpowiedzCóż może zrobić nauczyciel? Zastanówmy się: - może zrobić pogadankę przed wyjściem do spektaklu, gdzie wyjaśni jakie zachowania są akceptowalne, a jakie nie - może jeszcze przed spektaklem zagrozić uczniom konsekwencjami w wypadku niedostosowania się do zasad (powiadomienie rodziców, obniżone sprawowanie, karny sprawdzian po powrocie - szczególnie to ostatnie działałoby na całą grupę dyscyplinująco) - może w przerwie spektaklu wyprowadzić źle zachowujące się jednostki do autokaru, gdzie przesiedzą resztę wycieczki pod opieką drugiego nauczyciela (o ile mnie pamięć nie myli, na jedną klasę na wycieczce przypadało dwóch nauczycieli) - może nie zezwolić na udział w wycieczce uczniów już wcześniej znanych ze złego zachowania. No ale może też: -rozłożyć ręce, stwierdzić "a co ja mogę" i czuć się usprawiedliwioną.
OdpowiedzAd. pogadanka: Znowu się stara prukwa drze. Pokiwam głową, głupio się pouśmiecham, a i tak swoje zrobię. Bo w sumie to po co mi ona? Co mi będzie mówiła jak mam się zachowywać? Ad. konsekwencje: Rodziców się uprzedzi, a jeśli to osoby notorycznie problematyczne, to rodzice i tak wiedzą, że coś się będzie działo. Sprawowanie? Poza kujonami to komuś na tym zależy? Już na pewno chamsko zachowującym się dzieciakom... Sprawdzian, powiedzmy. Trafi się nadgorliwa mamusia, zrobi aferę i nic z tego. Ad. wyprowadzić osobnika. Ale ktoś musi z nim zostać w tym autokarze. W papierach jest - że do X godziny jest pod opieką nauczycielki i opiekunów, wzięli za nich odpowiedzialność. Więc trzeba się rozdzielić i pilnować w dwóch miejscach. Pomysły dobre, wychowawcze, metodą marchewki i kija. Jednak wiesz jak wiele zależy od sytuacji i wychowanków. Mamy wiele historii o czepliwych nauczycielach, mszczących się za nie wiadomo co. Mamy wiele historii o nauczycielach z misją, którzy w zderzeniu z rzeczywistością muszą zchamieć bo się w tydzień wypalą.
OdpowiedzAd. pogadanka - może to faktycznie trochę naiwne z mojej strony, ale wciąż zakładam, że jakaś, choćby mała, część dzieciaków zachowuje się źle dlatego, że nikt im nie wyjaśnił jak należy się zachowywać i dlaczego właśnie tak. Więc zamiast zaczynać od sankcji, trzeba najpierw odwalić część wychowawczą. Ad.konsekwencje - o co nadgorliwa mamuśka mogłaby zrobić aferę? Wystarczy zapowiedzieć sprawdzian odpowiednio wcześniej. Np. na tydzień przed wyjściem do teatru zapowiedzieć sprawdzian, który w razie dobrego zachowania klasy zostanie wyjątkowo odwołany :> Ad. wyprowadzenie - tak jak wcześniej napisałam, nauczycieli musi być przynajmniej dwóch. Łobuzów zazwyczaj też jest kilku, więc to też nie tak, że drugi nauczyciel zostanie sam z całą klasą. A w autokarze można nawet zrobić karne dodatkowe zajęcia, albo odpytywanie. Oceny na kartkę i przy następnej lekcji do dziennika. Owszem, to niezgodne z regulaminem, ale oni też nie zachowują się zgodnie z regulaminem, a niestety wachlarz sankcji faktycznie jest stale ograniczany, więc czasem trzeba się popisać kreatywnością. A pomysły nie są moje, tylko mojej cudownej wychowawczyni z, jeszcze ośmioletniej, szkoły podstawowej. Zapewniam, działają :)
OdpowiedzTakie wyjścia powinny być fakultatywne i nie byłoby problemu z zachowaniem dzieciaków.W szkole średniej mieliśmy takie wyjścia klasowe wieczorami i chodzili prawie wszyscy - w tym ja, a fanem teatru nie jestem.
OdpowiedzDorośli zachowują się niejednokrotnie gorzej, więc nie rozumiem tego stękania na gimnazjum.
OdpowiedzMoja historia akurat dotyczyła spektaklu, gdzie na sali byli sami gimnazjaliści.
Odpowiedzz tego co zaobserwowałam jeśli będzie to osoba dorosła, to ktoś stwierdzi, że jakiś niewychowany idiota i tyle, a jeśli źle postąpi nastolatek to zaczyna się nagonka na wszystkich gimnazjalistów
OdpowiedzBelief, zapewniam Cię, że bydełko to bydełko i wiek nie ma tu nic do rzeczy.
OdpowiedzI ta historia uderzyła mnie z niesamowitą siłą. Po pierwsze dlatego, ze sama wiem ile wysiłku trzeba włożyć w jeden tylko spektakl po drugie znaczna cześć moich znajomych to właśnie aktorzy i gdyby jakiś gowniarz rzucilby czymkolwiek w któregokolwiek z nich to chybabym uszy pourywala. Nie wiem dlaczego nauczyciele tak upieraja sie na takie wycieczki. Teatr to sztuka na żywo a nie "kac wawa" w ciemnym kinie. Jak sie nie umieją zachować to wynocha.
OdpowiedzJestem w szoku, że istnieją osoby, które mogą się tak zachowywać? Co się z tym społeczeństwem dzieje? ;/ p.s. Proszę, popraw błędy.
OdpowiedzA czy _TY_ jakoś zareagowałaś żeby przestali? Ach nie...? No to jesteś taką samą gimbuską i bydełkiem jak Twoi koledzy, więc już nie wywyższaj się tak ;/
OdpowiedzWcale nie jest łatwo przekonać/zmusić taką grupę, której poziom sięgnął dna do przestania. Sama pamiętam poziom moich kolegów z gimnazjum,a nawet liceum. Reakcja innych osób z klasy wcale ich nie powstrzymywała. Takim osobom trzeba by zakleić usta taśmą i przywiązać do fotela. Poza tym nie byliśmy przy tej sytuacji, nie wiesz gdzie autorka siedziała w tym teatrze i czy mogła zareagować. Powinna może wstać i wydrzeć się na wszystkich?
OdpowiedzA co mogę zrobić? Krzyknąć do osobników po drugiej stronie siedzeń? No nie da rady...
OdpowiedzGdy byłam w liceum, kiedyś z klasą poszliśmy na "Kordiana", nawet nie w teatrze, ale chyba w domu kultury w Nowej Hucie. Oprócz nas była jakaś szkoła z okolicy, chyba w tym samym wieku co my. Podczas spektaklu śmiali się głośno, krzyczeli, rozmawiali przez komórki, ktoś tam nawet puszczał muzykę z telefonu... Nawet my byliśmy zbulwersowani i zdziwieni, że żaden z ich opiekunów nie reaguje. W końcu spektakl został przerwany przez reżyserkę, która opieprzyła niezdyscyplinowaną młodzież, powiedziała, że włożyła dużo pracy w przygotowanie spektaklu i nie pozwoli go zniszczyć. I że jeśli dalej się tak będzie działo, to przedstawienie się zakończy. Po jej wypowiedzi był już względny spokój. A spektakl był naprawdę dobry :)
OdpowiedzPatologia. Gimbusiarnia tak ma. Nic nie poradzisz.
OdpowiedzA już myślałam, że nic nie przebije mojej wizyty w teatrze w gimnazjum, kiedy to koledzy (nie z naszej szkoły, na szczęście), podczas spektaklu, wyciągnęli z plecaka słoik z kompotem i pęto kiełbasy.
OdpowiedzNo to ich chyba w chlewie chowali... Ja chodziłam do gimnazjum i znałam dużo osób z innych szkół i nigdy o takiej sytuacji nie słyszałam. No ale tak to jest jak patologie na salony się chce wprowadzić :/
Odpowiedzperły przed wieprze... komu bardziej zależy na tych występach trupie czy szkole? i kto ile, za to, komu płaci?
OdpowiedzU mnie w liceum lepsze perełki były. Druga liceum, pomysli człowiek ze juz troche ułozeni ludzie. Wycieczka szkolna, w programie teatr i co? 3 kolezków przyszło na spektakl w dresie. Nie bluza i jeansy tylko dres ! kaptur, 3 paski kres ortalion ;) juz na wejściu chcieli ich wyprosić ale no ze wycieczka szkolna no nie mozna. A ich komentarze na spektaklu? "Jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa o ku*wa co on zrroooooooobiłłłłłł...." tak że słyszał ich każdy, choć siedzieli w ostatnim rzędzie ;)
OdpowiedzNie no masakra jakaś O.o W mojej szkole parę razy do roku są organizowane wyjazdy do opery lub teatru i takich rzeczy nie ma (i chwała za to). Może u nas to sprawa tego że nauczyciele dokładnie i dosadnie mówią co nam wolno, a co nie. Mówią jak się zachowywać tak jak przystało a nie jak kupa bydła np. nie gapcie się na żyrandol jak idioci!! On nie spadnie, a jak bardzo was korci to tylko zerknijcie. No już nie mówię o tym że pan ten został kiedyś wyciągnięty przez ochronę za złe zajęcie miejsc przez grupę :P Ale cóż zawsze jest ok...a to też gimnazjum.
OdpowiedzMoze tu kogos zaskocze, ale chodze do gimnazjum i uwaga, sa organizowane przynamniej raz w miesiacu wyjazdy do teatru PO LEKCJACH i naprawde są na nie chetni. Zachowujemy sie normalnie i na poziomie. Wiec prosze, nie bierzcie wszystkich gimnazjalistow ta samą miarą.
OdpowiedzJestem uczniem gimnazjum i nigdy do takich incydentów w mojej szkole nie dochodziło,chcąc sprostować całą tą opowieść mogę powiedzieć tylko że są to sporadyczne przypadki i nie zdarzają się często.
OdpowiedzMoże już to gdzieś pisałam, ale moje koleżanki( pierwsza klasa liceum) kupiły sobie zestawy w McDonaldze i jadły sobie jak w kinie siorbiąc i szeleszcząc. Wstydu się najadłam jak nigdy. Też jadłam zestaw, ale zjadłam go od razu jak zamówiłam, w restauracji.
OdpowiedzHehe "restauracji" ;) Wiem wiem, że sam mcd szumnie sobie tą łatkę przypina, ale restauracja to miejsce z obsługą kelnerską, a nie bar fastfoodowy ;)
OdpowiedzW moim gimnazjum na szczęście tak nie było. Jedynym przejawem tego, że na widowni są gimnazjaliści był śmiech w miejscach, w których tekst był dwuznaczny, czy to zamierzenie, czy nie. No, ale "Śluby panieńskie" to w końcu komedia.
OdpowiedzNo to już wiemy skąd się biorą stereotypy o gimbusach...
OdpowiedzNiestety tak są oceniani gimnazjaliści.. Sama jestem w tym wieku i lubię jeździć do teatru, co zresztą organizuje nam nasza wspaniała polonistka. Czasami są to wyjazdy w trakcie lekcji, a jak wiadomo wtedy to każdy ignorant pojedzie byle lekcji nie mieć. Mimo to, nawet wtedy wszyscy zachowują się w porządku. Pragnę zaznaczyć, że nie jeździmy do byle jakich miejsc tylko np. Gdańsk, Gdynia, Elbląg. Tak na prawdę, to nam najczęściej przeszkadzano, moim faworytem są światła telefonów z przodu o widok pisanych SMS'ów w trakcie spektaklu ;D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 grudnia 2012 o 22:02