Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wiele się słyszy o kierowcach ciężarówek. Jakiś czas temu zwanych tirowcami. Chyba…

Wiele się słyszy o kierowcach ciężarówek. Jakiś czas temu zwanych tirowcami.
Chyba każdy z nas spotkał się na drodze z sytuacją, w której "władcy szos" wyprzedzają się kilometrami, blokując jedyny na długiej trasie odcinek dwupasmówki.
Ja, wracając ze stolicy, byłem świadkiem, jak potężna kupa złomu na litewskich blachach, pomimo nocy i marnej widoczności, na zakrętach wyprzedzała jadącego prawidłowo fiaciora.
Ale podczas długiej pracy w ratownictwie, wielokrotnie widywałem, co zostaje z samochodu i zawartości, po kontakcie z trzydziestotonowym kolosem, na pokładzie którego zazwyczaj siedzi nabuzowany kofeiną burak, przeświadczony o własnej wszechmocy.
Dwie sytuacje zapadły mi w pamięć szczególnie.

Pierwsza, ze względu na wyjątkowo niskie kwalifikacje woźnicy.
Na drodze regionalnej, niezbyt szerokiej, w środku miejscowości, dwudziestolatek próbował wrócić do domu.
Wracał ze zlecenia - pracował we własnej firmie, jednoosobowej, montując jakieś użyteczne rzeczy w domach obywateli.
Jechał swoim starym Transitem, ciesząc się na spotkanie z rodziną, po męczącym dniu pracy.
W wymienionej miejscowości musiał skręcić w lewo z drogi głównej. Toteż stanął i czekał na wolną nitkę z naprzeciwka.
Nie zauważył śmierci, która nadjechała z tyłu.
W postaci tira, którego kierowca zaczął hamowanie w momencie uderzenia w tył Forda...
Strzał jak z armaty, dostawczak wylatuje na przeciwległy pas ruchu, bo ma skręcone do manewru w lewo koła.
I trafia pod kolejne wielotonowe monstrum podążające w jego kierunku. W efekcie, ze starego Transita zostaje tylko część środkowa. Kierowca zdezintegrowany, nie ma co robić...
I komentarz sprawcy masakry: "A kto by mógł wyliczyć, kiedy hamować? Toć to trzydzieści ton jest..."
No właśnie, kto? Może gość, który przejmuje odpowiedzialność za prowadzenie auta wielkości pociągu? Może gość, który chwali się zawodowymi uprawnieniami i certyfikatem?

Drugi wypadek utwierdził mnie w przekonaniu, że rodzimi szoferzy ciężarówek mają tyle wspólnego z elitarnymi truckerami z USA, co ja z primabaleriną.
Starsze małżeństwo jechało krajową siódemką na ślub wnuka.
Wypucowanym Matizem, zgodnie z przepisami.
Gawędzili o różnych sprawach, cieszyli się drogą i czekającą uroczystością.
Zza zakrętu, ich pasem wyjechało bydlę z naczepą długości własnego ego...
Starszy pan zdążył tylko odbić w prawo.
Uratował tym samym małżonkę, która, choć połamana, uszła z życiem.
Natomiast jego połowa samochodu została po prostu odcięta wzdłuż. Razem z nim.
W sumie wypadek, jakich wiele.
Tyle, że kierowca ciężarówki, zapytany przez policjantów o przyczynę czołówki, odparł z dużą swobodą:
- Ale o co chodzi? Przecież mnie widział, nie? To mógł zjechać. Ale stary, to nie zdążył... takim to prawko powinni zabierać...
Rozumiecie coś z tego? Bo ja ni cholery...
Zero absolutne wyrzutów sumienia! Tylko zdziwienie, że ktoś nie spodziewał się jego mastodonta na swoim pasie ruchu...
I że nie uciekł, ramol jeden...
Bezczelność, chamstwo, nieludzki brak uczuć wyższych...
Nie da się tego opisać.
I zrozumieć.

Toteż, ilekroć słyszę w cudzym CB (swojego nie posiadam, bo wywołuje reakcję anafilaktyczną) rozmowy krajowych i wschodnich furmanów, telepie mną coś niedobrego. Bo takie sytuacje zdarzają się co dzień, w całym kraju.
A Policja gania w nowych nieoznakowanych za piratami, co przekroczyli durny limit o 10 kilometrów, nie widząc zabójców na drogach...

służba_zdrowia

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar slawcio99
27 31

No przyznam szczerze, że czasem to jeżdżą tymi 30-40 tonami jak zwykłą osobówką.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2012 o 19:51

avatar BOReK
14 18

Znaczy chcieliby, tylko osiągów im brakuje, oj brakuje...

Odpowiedz
avatar shgetsu
7 9

Osiągów brakuje, bo ciągniki/ciężarówki są blokowane. Bez blokad potrafią "trochę" więcej

Odpowiedz
avatar eRKaZet
12 12

Ciężarówkom nie brakuje osiągów. Już 400 konny ciągnik siodłowy (a są nawet 750 konne) jadący bez naczepy potrafi wygrać z osobówką ze startu zatrzymanego, czego kilkukrotnie byłem świadkiem.

Odpowiedz
avatar nuclear82
4 24

W teorii wszystko wygląda ładnie i pięknie - tiry jadą sobie max 90, mają tachografy, kierowcy nie jeżdżą nadgodzin, dostosowywują jazdę do warunków. W praktyce - jesteśmy w Polsce. Synalek tam, wnuczuś tam, zięciulek tam, spedytorzy i właściciele firm logistycznych zdejmują blokady, przekręcają tacho, kierowco tira masz walić full prędkością 16 godz bez przerwy podczas gołoledzi bo masz zdążyć na tą a tą i nie ma że boli, albo lecisz z pracy i nie masz za co żreć. Kontrole? Znajomi dadzą znać wcześniej. W tym kraju mało co działa normalnie a najbardziej zabójcze drogi w Polsce to jednopasmowe w terenie niezabudowanym, niczym nieprzedzielone przeciwległe pasy szybkiego ruchu i męczące pokonywanie długich tras mając wiochę co 3 kilometry.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
12 14

@nuclear82, widzę, że masz małe pojęcie o temacie. Coraz mniej opłaca się kombinowanie z tacho, jazda po 16 godzin, bo są za to coraz większe kary i bawi się w to o wiele mniej osób, niż kilka lat temu.

Odpowiedz
avatar goodfather
-1 11

Nie lubię jak się generalizuje to po raz. Po dwa w teorii wszystkie samochody ciężarowe czy autobusy maja ograniczniki. W praktyce często mają zdjęte i nikt tego nie sprawdza. Po trzy na analogowym tachografie da się robić wałki, na elektronicznym już nie. Po cztery gdyby służby np ITD kontrolowały wszystkich jak należy. Z doświadczenia wiem że jak się jeździ w dużej firmie to służby potrafią przymknąć oko na pewne nie dociągnięcia np. ma pan homologację na 35 osób a wizie 40, rozumiemy to ostatni autobus. nie ma pan zezwolenia, ok my i tak wiemy że je macie. tak samo działa to w przypadku ciężarówek. W małych firmach służby trzepią kierowców i właścicieli i czepiają się byle czego w dużych już niekoniecznie.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
7 11

Na elektronicznym tachografie nie da się zrobić wałków? Oczywiście, że się da. Jazda na dwie karty, zakładanie magnesu na impulsator (wtedy tachograf zaznacza pauzę, gdy samochód jedzie).

Odpowiedz
avatar goodfather
-2 4

Tyle tylko że karta jest przypisana do kierowcy, a każdy kierowca ma tylko jedną kartę. Więc musisz włożyć kartę kolegi żeby móc jechać na dwie, a wtedy kolega nie pojedzie. To nie jest jak z tarczkami że wyjmiesz jedną i wyrzucisz i wkładasz następną. Przyznam się że nie słyszałem o robieniu wałków na elektronicznych tacho.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
5 11

Drugą kartę wkłada się, kiedy drugi kierowca siedzi w domu, albo... jedzie na jeszcze innej karcie. Na skrzyni biegów jest zamontowany impulsator, który przekazuje impuls do prędkościomierza i pokazywana jest prędkość. Wystarczy na impulsator położyć magnes, aby zakłócił przesyłanie sygnału. Wtedy samochód jedzie, tachograf "rysuje" pauzę, prędkościomierz nie działa. Jednak od października 2012 impulsator jest ceramiczny, a impuls pobierany jest także z czujników ABS, co ma eliminować używanie magnesu, ale pewnie i na to znajdzie się sposób.

Odpowiedz
avatar goodfather
-2 6

Nie chce mi się trochę wierzyć w te przekręty z wkładaniem cudzej karty z jednego prostego powodu. przy tarczkach to kierowca wypisywał tarczkę wiec mógł wywalać stara wkładać nową wypisaną znowu na siebie. Przy karcie gdzie kierowca nic nie wypisuje jest bardzo duże ryzyko wpadki że złapią a wtedy raczej nie tylko ten który jedzie ma problem ale i ten który pożyczył kartę. Kolejna sprawa przy karcie któryś z nich musiałby ciągle nie jeździć by drug jeździł na jego kartę. inaczej przerwy między 9 godzinnym czasem pracy mogą się nie zgadzać.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
1 7

Nie chcesz, nie wierz, słyszałem o paru takich przypadkach (gość jechał na karcie szefa), widziałem także w Aktualnośiach na stronie GITD.

Odpowiedz
avatar NIEwyimaginowanySwiat
8 10

Pierwsze, o czym powiem to nazwa TIR nie oznacza ciężarówki z naczepą lub przyczepą, a Międzynarodową Konwencję Celną! Widziałem wiele rzeczy z fotela pasażera, gdyż wcześniej zdarzało mi się jeździć w trasy, ponieważ jazda sprawiała mi przyjemność, a moja kariera już od dawna była przeze mnie obierana - branża TSL (w której rzeczywiście wylądowałem). Odniosę się zatem do kilku rzeczy, ale przede wszystkim powiem, iż nie należy generalizować! Owszem, niekiedy jeżdżą jak wariaci, ale są też kierowcy, którzy trzymają się przepisów. Niżej w postach opisane są możliwości kombinowania z czasem pracy. Już to przedstawiam: kierowca może jeździć 9 godzin dziennie (max 10), gdzie MUSI odbyć się przerwa 45min. po 4.5h jazdy (może być rozłożona na dwie (15 i 30 min.), przy podwójnej obsadzie można zrobić tak,że jeden jedzie 4.5h, po tym czasie wchodzi drugi, zamieniają się i znowu jadą po 4.5h, jednak w praktyce się to nie sprawdza, gdyż obaj musieliby kręcić pauzę, a auto by stało. Owszem, stare tacho można było wymieniać do woli, jednak trzeba było uważać, gdyż zbierało się zapisy z bodaj ostatnich 60 dni. Obecnie wprowadzone karty elektroniczne także da się obejść za pomocą magnesu (który swoją drogę ściąga także ogranicznik prędkości, gdyż sam prędkościomierz nie działa), bądź karty drugiego kierowcy (na międzynarodowych frachtach najczęściej jeździ się na podwójnej obsadzie). Istnieje także jeszcze jeden sposób - otóż bez karty może jeździć właściciel auta (nie wiem jednak do końca czy cały czas, czy od miejsca rozładunku do bazy). Ludzie mówią tutaj o 30. tonach. Otóż, tandem (ciężarówka z kontenerem/plandeką plus przyczepa) załadowany 20 tonami plus masa auta to aż 40ton (w przypadku kontenerów, gdyż każdy waży 2.5). Jednak uwierzcie, że bardziej nieostrożni są kierowcy mniejszych ciężarówek do 12 ton, a widziałem wiele rzeczy, zarówno na polskich drogach, jak i niemieckich, holenderskich, belgijskich, czy francuskich. Mam nadzieję, że rozwiałem wszelkie wątpliwości.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2012 o 22:09

avatar delmet
-3 3

"Pierwsze, o czym powiem to nazwa TIR nie oznacza ciężarówki z naczepą lub przyczepą, a Międzynarodową Konwencję Celną!" Nazwę tir od bardzo dawna stosuje się też do ciężarówek przewożących towar. I nawet w słownikach języka polskiego taka definicja funkcjonuje. Także niestety, ale zgrywanie mądrali ci nie wyszło. ;)

Odpowiedz
avatar NIEwyimaginowanySwiat
3 3

@Delmet, wiem, że taka nazwa jest stosowana, jednak geneza jest taka - kiedyś, kiedy Polskę obowiązywały paszporty na inne kraje (nie byliśmy w UE i strefie Schengen), łatwiej było udać się z towarem do agencji celnej, wrzucić tabliczkę TIR na auto i przejść kontrolę dopiero na miejscu rozładunku. Dziś kierowcy jeżdżący na Zachód nie stosują tego, gdyż pomimo braku granic funkcjonują służby, które zajmują się kontrolami ( np. polskie ITD, czy niemieckie BAG), jednak jadąc na Wschód jest to nadal stosowane. Opisuję tutaj sytuację rodzimych szoferów, gdyż w przypadku np. Litwinów lub Ukraińców jest zupełnie inaczej (Oni bardzo często jadą właśnie z białym napisem TIR na niebieskim tle tabliczki).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2012 o 13:53

avatar Rammaq
22 28

Szanuję kierowców TIRów, jest to ciężka praca, wymagająca mocnych nerwów i wielu poświęceń. Niestety muszę się jednak zgodzić z zawartymi w powyższej historii opiniami. Zbyt wiele razy byłem świadkiem brawurowego zachowania kierowców ciężarówek- jak gdyby wielkość ich pojazdów dawała im uczucie wszechmocy. Wiem, że kierowcy osobówek nie są lepsi(siłą rzeczy jest nas więcej), ale jest różnica, między 1,5 a 30toma tonami. Kierowcy TIRów muszą o tym pamiętać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2012 o 19:50

avatar HarrySWK
17 19

Wiecie czego nie lubie? Takich buraków w tirach, którzy myślą, że są duzi i wszystko mogą. Przez takich włąśnie buraków 99% ludzi myśli, że wszyscy kierowcy TIR'ów to debile, jeżdżą nieprzepisowo. Większość kierowców(a napewno wszyscy, których znaam) jeździ przepisowo. Dlaczego nie mówi się o wypadkach z główną winą po stronie kierowcy osobówki, który myśli, że ten z TIRa wie wszystko i przewidzi wszystko? Np. Jak wyjedzie z podporządkowanej przed tira, a ten nie wyhamuje do końca(wiem jak sie takim hamuje, bo wiele km przejeździłem z Tatą w tirze, ale bez żadnego wypadku) i wjedzie w niego, a potem sie rzuca, że tirowiec nie poweinien jeździc, że kto mu dał prawo jazdy itp? Tego właśnie nie lubie. Wrzucania wszystkich do jednego worka.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2012 o 18:10

avatar AceLevy
16 22

Tylko, że większość tirowców jeździ jak wariat z paru przyczyn: 1. brak czasu - jak sama napisałaś mają określone godziny pracy. I chcą zdążyć na czas jaki daje im pracodawca. Ma być na 20 i już. Nie ważne, że przepisowo będą tam minimum na 23. 2. "jestem większy więc się nie boję" - Nie biorą pod uwagę, że to, że ma 50x tyle mocy co osobówka wcale nie ma takiego przyspieszenia jakby taka moc znajdowała się w zwykłym kompakcie.

Odpowiedz
avatar nisza
23 29

Oczywiscie, ze nie mozna wrzucac wszystkich kierowcow do jednego worka, Ale - moja droga, jesli prowadzisz tak duzy pojazd i wiesz, jak ciezko nim manewrowac, to do cholery nie szarzuj i sie nie rozpedzaj w miejscu, gdzie nie jestes sama na drodze. Jak jedziesz, to widzsz, ze przed Toba jest jakis inny samochod, a jak np. stoi na czerwonym to chyba mozesz wykminic, ze tez sie trzeba bedzie zatrzymac, prawda? I mozesz zaczac hamowac, zamiast jechac dalej pelna predkoscia (zeby nie bylo, nie pije tutaj oczywiscie bezposrednio do Ciebie ;) ). Bo pasazerowie osobowki nie zaczna machac drzwiami niczym skrzydlami i nie odleca. Jak ktos prowadzi bardziej odpowiedzialny pojazd, musi wiecej myslec, niestety. Ale niektorzy sa ponad to. Bo oni sa wladcami szos, a inni, ci mneijszych autkach to pyl i proch, ktory trzeba zetrzec z drog. I o takich idiotach pisal wlasnie Hellraiser.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2012 o 20:12

avatar santiraf
14 22

Problem w tym, że to nie osobówki wyjeżdżają TIRom przed maskę, tylko jak TIR chce wyprzedzać, to wydaje mu się, że każdy ma obowiązek mu z drogi zjeżdżać...

Odpowiedz
avatar MalaZlosnica
13 21

@nisza - jak Ci debil wyjeżdża ze stacji a Ty jedziesz rozpędzona do 90km/h (taki limit mają ciężarówki i szybciej sobie nie pojadą) to niestety nie da się zahamować w miejscu. O odbiciu też zapomnij bo jadąc tandemem wyprzedzi Cię własna przyczepa. Po mieście TIRy też jeżdżą 50 jak każdy i zatrzymują się na czerwonym i czasem, o zgrozo, zmieniają pas. @AceLevy - ciężarówka się nie teleportuje, kierowca nie zaryzykuje mandatu za przekroczenie czasu pracy. Nie ma czegoś takiego jak czas jaki daje pracodawca. Warunki na drodze mogą się zmienić, czas może być określony co najwyżej do dnia bądź ewentualnie pewnych ram godzinowych. Co do Twojego drugiego stwierdzenia to tak jak napisałam w każdym zawodzie zdarzają się debile, ale to nie znaczy, że jest ich większość.

Odpowiedz
avatar Rondel
8 8

Zdarzyło mi się jechać na jednodniową wycieczkę do Warszawy busem. I kierowca musiał stawać na przymusowe postoje, bo za każdą rozpoczętą godzinę bez przystanku w razie kontroli musiałby zapłacić (chyba) 200 zł. Kontrola nieprawidłowości mogła wykazać nawet po roku od kursu. To były wymagania w busie, a co dopiero przy ciężarówkach.

Odpowiedz
avatar nisza
9 15

Mala Zloscnico - ale tutaj nikt nie pisal o przypadku, kiedy jakis palant sam pcha sie pod TIRa. Normalny myslacy kierowca osobowki widzac wielka ciezarowe jedzie ostrozniej. Normalny myslacy kierowca TIRa widzac osobowke takze jedzie ostrozniej. Ty opisalas przypadek idioty, ktory wladowalby sie takze i innej osobowce. Hellraiser zas opisal przypadki idiotow, ktorzy usmiercili innych tylko dlatego, ze mieli ich gleboko w d....., bo wiedzieli,ze w razie czego im, w tym wielkim tirze, nic sie nie stanie. I takie mam pytanie - co rozumiesz przez limit? Chodzi Ci o predkosc regulowana przepisami, czy tez moze TIR nie jest w stanie technicznie osiagnac predkosci wiekszej niz 90km/h? Bo to drugie wydaje mi sie malo pradopodobne, pierwsze zas... Coz. Mam znajomego, ktory po miescie jezdzi ponad 120km/h. A wolno 50...(mam nadzieje, ze nie bedzie mial wypadku, ale w zasadzie spotkania z kontrola policyjna bym mu zyzyla, bo taka predkosc w srodku miasta, gdzie ludzi sporo jednak najbezpieczniejsza nie jest).

Odpowiedz
avatar SaszaGrigoriewna
12 18

@MalaZlosnica Albo spotykałaś się tylko z tym nikłym odsetkiem uczciwych pracodawców (bo to oni zwykle wymuszają głupotę na pracownikach) albo coś nam tu ściemniasz i TIRa to ty widziałaś na parkingu Orlenu. Po pierwsze, ograniczniki prędkości są zdejmowane i to nawet widać, bo w sytuacji, kiedy w trasie jadę ok. 90, a wyprzedza mnie ciężarówka, to nie ma bata, żeby jechała na ograniczniku. Nie widziałam jeszcze ani jednego litewskiego TIRa jadącego z ogranicznikiem - oni popie...ją 140 hm/h. Oczywiście, że są na tym świecie kierowcy uczciwi i jeżdżący rozważnie, ale są też tacy, którzy świetnie sobie zdają sprawę, że strefę zgniotu z osobówką (szczególnie taką typu matiz czy inne tico-sriko) mają poniżej nóg.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 21

Jeździłem czternaście razy do Warszawy w ciągu jednego roku. W tym czasie, sześciokrotnie musiałem salwować się ucieczką albo panicznym hamowaniem z powodu tirowców. Ani razu z powodu osobówek. A ja jestem jeden. A w opisywanych sytuacjach to gdzie były te wyjeżdżające osobówki?

Odpowiedz
avatar MalaZlosnica
0 20

Przy 90 jest odcięcie dopływu paliwa - i jest to obowiązek jeśli chodzi o samochody zarejestrowane w pl. Za takie zdjęcie firma może mieć odebraną licencję. To samo dzieje się jeśli zbyt wiele w jednej firmie jest przypadków przekraczania czasu pracy - szef każe jechać i dogaduje się, że to on płaci mandat, ale jak to mu się za często zdarzy to z licencją może się pożegnać. Do tej pory zdarza mi się czasem jeździć ot tak, bo lubię. Mąż ma firmę transportową i nigdy nie poprosił kierowcy o przeciągnięcie czasu pracy, nigdy nie wypuścił w trasę niesprawnego samochodu... Ja doskonale wiem, że to się zdarza, że szczególnie na krajówkach jeżdżą stare samochody, często niesprawne. @hellraiser - może nie masz farta bo ja jadąc osobówką wbijam się między dwa TIRy, ustawiam pstryczek (tempomat) i czuję się bardzo bezpiecznie. Jedynym zagrożeniem wtedy są osobówki które zaczynają wyprzedzać, a później muszą się schować i kierowca się dziwi, że coś między TIRami też jedzie. Nie wiem dlaczego wrzucasz wszystkich tirowców do jednego worka. Jestem łodzianką - pamiętasz aferę z łódzkiego pogotowia? Myśląc Twoim tokiem wszyscy pogotowiarze to mordercy. @nisza - ja wiem, o jakich przypadkach pisał hellraiser - sama takich debili znam, ale nie znaczy to, że wszyscy są tacy.

Odpowiedz
avatar MalaZlosnica
8 14

@SaszaGrigoriewna - Wiesz czego instruktor uczy młodych kierowców ciężarówek - mówię o uprawnieniach na przewóz rzeczy - żeby w przypadku kolizji zminimalizować straty. Ucieczka do rowu, po barierce czy inny ludzki odruch nie jest najlepszym rozwiązaniem, samochód, a często i ładunek szlag trafia, a jak się kasuje osobówkę to uszkodzenia niewielkie... I tego uczy Pan posiadający jedną z największych firm transportowych w pl. Starzy kierowcy po takich słowach z "kursu" wyszli, ale młodzi słuchali...

Odpowiedz
avatar MalaZlosnica
0 6

@MaryAnnn - ja nie mam z tym problemu, jeżdżę po całej europie i z doświadczenia wiem, że duzi też jeżdżą na pstryczkach więc mnie takie obrazki nie wzruszają... Powiem więcej - ufam kierowcy który mi miga, że mogę wyprzedzać, nigdy się nie zawiodłam....

Odpowiedz
avatar nisza
6 6

Zlosnico. Po pierwsze, dziekuje za wyjasnienie tyczace sie ograniczenia predkosci. Po drugie, chwala Twojemu mezowi, ze jest uczciwym czlowiekiem. Po trzecie - niestety nie wszysy takimi sa. Wiele sie slyszy o kierowcach tirow, ktorzy przestawiaja liczniki, jada cala noc, byleby towar dowiezc, a potem po kolejny. Wiadomo, ze nie wszedzie tak jest, ale niestety - zdarza sie. I zdarza sie tez, ze wlasnie ci przemeczeni kierowcy jada bardzo szybko, aby towar dostarczyc, bo eda kary. A jesli do tego sa bucami vel "krolami szos", to niestety dochodzi do wypadkow bardzo niefajnych w skutkach. I o nich pisal Hellraiser. Wybacz, przeczytalam historie kilkakrotnie i nie widze, aby jej autor wrzucal wszystkich kierowcow do jednego worka... Stad tez mysle, ze niepotrzenie sie oburzasz. Bo jak w kazdym zawodzie sa i ludzie uczciwi, i nie, ci w porzadku i nie ;)

Odpowiedz
avatar MalaZlosnica
2 18

@nisza - przeczytaj pierwsze zdanie "Wiele się słyszy o kierowcach ciężarówek. Jakiś czas temu zwanych tirowcami." i kolejny fragment "... na pokładzie którego zazwyczaj siedzi nabuzowany kofeiną burak, przeświadczony o własnej wszechmocy." I drażni mnie jak cholera to pier...ne ZAZWYCZAJ bo zazwyczaj za kierownicą siedzi normalna osoba, a że debile się zdarzają... na to nie poradzę nic.

Odpowiedz
avatar Aranos
4 4

@MalaZlosnica - oj teraz troszkę sprostowania. Po 1 ograniczanie prędkości TIR-a. W slangu kierowców zwany kagańcem. Owszem przy dojściu do 90km/h odcina dopływ paliwa = możesz do usr.... śmierci cisnąć pedał gazu i tak więcej nie pojedziesz. Jest jedno ale. Jest to urządzenie dość proste i łatwe do obejścia. W 99% przypadków nawet średnio rozgarnięty szympans potrafi to odłączyć. A trochę bardziej ogarnięty zamontuje sobie przełącznik ON/OF w kabinie bez problemu. Po 2 czas pracy. Znakomita większość ciągników siodłowych (i innych podpadających TIR-a) posiada tachografy analogowe. A te są banalnie proste do "podkręcania". Jak również przy tarczach tacho można kombinować na wiele sposobów tak jak wypisywanie ich na dane innego kierowcy lub zostawianie pustego pola imienia i nazwiska (o ile pamiętam za to jest znacznie mniejszy mandat niż za przekroczenie czasu jazdy ale mogę się mylić bo już jakiś czas nie działam na tacho). Po 3 kierowców - debili jest pełno nie zależnie czym jadą. Tirów jest znacznie mniej niż osobówek. Plus przepisowo jadącego TIR-a zobaczysz ale nie "zapamiętasz". A wariata zapamiętasz na 100% temu wydaje się że jest ich tylu. Po prostu odsetek kierowców bez mózgu wśród kierowców ciężarówek jest większy z powodu mniejszej ich ogólnej ilości.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
0 2

nisza, ciężarówki mają ustawiony ogranicznik prędkości, najczęściej na 90km/h. Można go oczywiście przestawić np. nas 84, 89 czy też 95km/h. Jest to kwestia kilku minut i paru kliknięć w komputerze diagnostycznym. Ciężarówka bez naczepy i "kagańca" pojedzie o wiele szybciej. Tata, zawodowy kierowca kilkanaście lat temu na pustej, podkreślam, pustej drodze (środek nocy, ruch zerowy) rozpędził się do ponad 150km/h.

Odpowiedz
avatar MalaZlosnica
3 5

@Aranos - Zdjąć ograniczenie możesz, zamontować przełącznik także tyle, że np w niemczech Ci to już nie przejdzie. W pl owszem stosuje się takie praktyki, ale rzadko - coraz więcej samochodów ma zamontowany GPS i na koniec dnia szef widzi wszystko... a za takie praktyki to jemu grozi odebranie licencji więc kierowca dostaje po tyłku. Tachografy analogowe - owszem można z nimi kombinować na milion sposobów, coraz częściej jednak montowane są już tachografy cyfrowe... chociaż jak znam życie to "polak potrafi" i zapewne niedługo i te będzie obchodził bez kłopotu. W kwestii przekraczania czasu pracy - nigdy nie jest to inicjatywa kierowcy - jeśli już to "wymóg" pracodawcy. A co taki kierowca ma zrobić? Zwolnić się z pracy?

Odpowiedz
avatar Aranos
0 4

@MalaZlosnica znowu mowisz dobrze lecz nie do konca. Po pierwsze inicjatywa przekretow wychodzi tez od kierowcow. Poprostu jest grupa ktora z jakiegos powodu ryzykuje dla wiekszej kasy. Czy to z pazernosci czy innych pobudek, w to nie wnikam. wiec nigdy nie mow nigdy. Po drugie jest coraz wieksza ilosc tacho cyfrowych z prozaicznego powodu. Analogowych sie juz nie montuje. Czy to w nowych autach, czy przy wymianie tacho analogowego juz nie zamontujesz. Tylko cyfrowy. Swoja droga od jakiegos czasu politycy szumia cos o przepisie w UE ktory nalozy obowiazek wymiany tacho na cyfrowe. Jednak na razie nic takiego nie ma i buraki robia przekrety. PS. Przepraszam zs bledy i nrak polskich znakow ale pisze z komorki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2012 o 23:20

avatar Dejv
0 4

śmieszy mnie jak łowca skór opowiada bajki na temat tachografów czy kagańców :] Bajki i mity, choć może praktykowane, to w nic nie znaczącym procencie. Żaden normalny pracodawca nie pozwoli sobie na takie rzeczy, a z drugiej strony żaden normalny pracownik nie zgodzi się na praktykowanie takich rzeczy. Podkreślę normalny, bo zawsze się znajdzie jakiś procent debili(nie to co z pogotowiem, tam to wszyscy są łowcami skór :] ) Większość normalnych kierowców nie kręci wałów, głównie ze względu na odpowiedzialność(tak, jestem kierowcą i mam świadomość, że przekraczając stacyjkę i włączając się do ruchu odpowiadam nie tylko za siebie i ładunek, ale także za innych użytkowników ruchu, w samochodach osobowych czy pieszych. A skoro jestem już kierowcą zawodowym to tym bardziej muszę myśleć, za tych, którzy zawodowymi nie są i mogę nie mieć tej wprawy, tego wyczucia odległości i umiejętności przewidywania różnych sytuacji, co ja), i żadne pieniądze, ani chęć zarobku nie skłonią normalnego kierowcy do takich rzeczy. Mi tylko raz kierownik proponował zrobienie wała, wziąwszy pod uwagę fakt, że gość sam nie do końca wiedział co mówi to wyśmiałem go i uświadomiłem, że skoro ma odpowiednie uprawnienia, to czemu sam nie siądzie za kierownicą i nie pobawi się magnesem? Od tamtej pory już nic nie wspominał o ewentualnych wałach.

Odpowiedz
avatar Rondel
15 17

A ja tam uważam, że owszem- takie sytuacje się zdarzają. Tak samo jak zdarzają się takie buraki jak Ci w Twojej historii... Ale kierowcy TIRów to zazwyczaj świetni kierowcy. Oczywiście mówię o takich z prawdziwego zdarzenia, z doświadczeniem, a nie o bucach, którzy siedli za kółkiem i myślą, że są panami świata, Tak w skrócie- takie osoby były, są i na nieszczęście pewnie będą,ale nie można uogólniać. Bo tak jak i u kierowców ciężarówek tak i np. kierowców osobówek zdarzają się idioci.

Odpowiedz
avatar goodfather
4 4

Buraki zdarzają się w śród każdej kategorii kierowców. Ja mam szacunek dla kierowców ciężarówek a nie "kierowców ciężarówek". Trzeba mieć umiejętności by prowadzić i manewrować takim pojazdem.

Odpowiedz
avatar znmd
5 11

Kierowcy osobówek nie są lepsi. Jak zapewne wszyscy odpowiedzialni posiadacze "lejców" wiedzą, nieco ponad rok temu zmieniły się przepisy dotyczące pierwszeństwa na przejazdach rowerowych (m.in. nie można się tłumaczyć tym, że rower "się nagle pojawił", należy się go na przejeździe spodziewać jak prądu w gniazdku). Co na to kierowcy samochodów? Większość komentarzy w mediach (zarówno polityków, jak i szarych obywateli): "no i co z tego, mnie chroni blacha i mam większy pojazd więc niech to ONI uważają". I co się dziwić... Moim zdaniem skala imbecylizmu wśród tirowców nie jest jakaś niezwykła. Jest proporcjonalna do tej w autach osobowych, tylko po prostu pojazd większy i groźniejszy. Oczywiście imbecylami bywają też rowerzyści, ale oni stanowią zagrożenie wyłącznie sami dla siebie (typu zabawa w ninja we mgle).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2012 o 20:13

avatar goodfather
7 7

Oczywiście że kierowcy osobówek nie są lepsi, powiedziałbym że nawet gorsi bo statystyki pokazują kto ile wypadków powoduje. Problem jest taki że wypadki z ciężarówkami są spektakularne bo najczęściej taki sam wypadek z udziałem dwóch aut osobowych skończy się na uszkodzeniach samochodów i osobach rannych o tyle z ciężarówka będą ofiary śmiertelne. Dziennikarze przedstawiający takie wypadki nie wchodzą w szczegóły kto zawinił tylko walą tekst 4 ofiary zderzenia z ciężarówką. Potem ludzie uważają kierowców ciężarówek za najgorsze zło.

Odpowiedz
avatar qwasz89
7 9

Są Ci dobrzy i są wariaci. Zawsze pod Toruniem spotkam takiego wariata, któremu się spieszy, jedzie za mną na zderzaku, strzela długimi i trąbi. Chętnie bym puściła, bo nie mam zamiaru tam zasuwać 150 km/h szczególnie, że policja tam często stoi i takim zachowaniem i tak mnie nie zmusi. Zawsze tam mi się trafi taki mistrz kierownicy.

Odpowiedz
avatar Painkiler
12 14

Cóż, 30 ton uderzające w tył samochodu jest jak muśnięcie piórkiem...

Odpowiedz
avatar eRKaZet
10 12

Rzeczywiście, zahamowanie przed maską rozpędzonej ciężarówki to świetny sposób na nauczenie kierowcy kultury i poprawienia statystyk dotyczących ofiar śmiertelnych na polskich drogach.

Odpowiedz
avatar goodfather
3 7

Bierzesz telefon wykręcasz numer na Policję i dzwonisz że jedzie za Tobą kierowca który na Ciebie mruga światłami i trąbi. Sprawdziłem to w praktyce i Policja reaguje na takie telefony.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 9

A czy ja mówię o nagłym hamowaniu? Ja mówię o zmuszeniu go do zmniejszenia prędkości. Znacznego.

Odpowiedz
avatar Painkiler
6 6

Gorzej jak on cie zmusi do przymusowej wizyty na cmentarzu...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

Mój brat jeździ "tirem". Ale "na zachodzie". Kiedyś (3 - 4 lata temu) musiał zrobić kurs w kraju. Z Częstochowy do Poznania. Przejechanie 300 km zajęło mu więcej czasu niż przejechanie 700 - 800 km w Niemczech czy Francji. Nie mówiąc już o zmęczeniu. Nie chcę usprawiedliwiać kierowców - wariatów, ale wg mnie główną przyczyną ilości i "jakości" wypadków jest stan naszych dróg. Często pokonuję trasę Warszawa - Zielona Góra. Jak nie było autostrady, to przejazd tego odcinka zajmował ponad 6 godzin, czasami nawet 7 (to tylko 450 km), teraz - z odpoczynkiem cztery i pół godziny. I to jadąc bardzo spokojnie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2012 o 20:28

avatar autobus
5 5

Tak też było z krajową siódemką pomiędzy Ostródą a Elblągiem. Kiedyś się jechało 1,5-2 godziny. Teraz 50-60 minut i to przy spokojnej jeździe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Niestety, trasa Warszawa - Zamość (250 km) to dalej co najmniej 4 godziny. Bezwzględnie przestrzegając przepisy - myślę, że 5 godziny by trzeba było. Bezpieczna średnia prędkość "przelotowa" to 90 km/h, a nie 50. Jadąc długą trasą, odpoczywasz co dwie - trzy godziny. Masz wtedy przejechane 200 - 250 km, więc wiesz, że trasę pokonasz w rozsądnym czasie. Jeżeli co chwilę masz wiochę z ograniczeniem do 40, na trasie masę wysepek uniemożliwiających wyprzedzenie ciągnika czy rozklekotanej ciężarówki, to jazda jest potwornie męcząca i... niebezpieczna.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
2 2

@autobus, od kiedy w tym roku otwarto S7 między Elblągiem a Miłomłynem, to pokonanie tego odcinka (60km) zajmuje mi 35-45 minut i to nie przekraczając dozwolnej prędkości (120km/h). Bez nerwów, wyprzedzania na trzeciego, aż chce się jeździć takimi drogami.

Odpowiedz
avatar Djurex
9 11

Boję się tirów na drodze.Zwłaszcza od kiedy przez jednego kierowcę-kretyna utknęłam w środku Polski z tatą,bratem i rozwalonym samochodem.

Odpowiedz
avatar crach
8 12

Mnie prawie jeden idiota nie zabił. Wyprzedał na trzeciego i w ostatniej chwili zajechał mi drogę. Gdyby nie wyjątkowo płaski rów nie wiadomo jak by było. Miał jednak pecha. Wyjechałem z rowu pojechałem za nim (celem uzyskania odszkodowania za uszkodzenia). Zjechał na stację gdzie po krótkiej (ręcznej) rozmowie uzyskałem świstek z jego OC. Chcieli mu koledzy tirowcy pomagać ale po obejrzeniu mojej wq..nej gęby ( a zaręczam wyglądam wtedy jaj rasowy killer ) odpuścili. Nie generalizuje. W każdej grupie znajduje się gangrena do wycięcia. Ale na boga. Jak idiota wozi 30 ton to tylko chwila do tragedii.

Odpowiedz
avatar Djurex
5 5

Przed nas się wbił taki jeden wymuszając pierwszeństwo wyjeżdżając ze stacji, hamowanie naszego samochodu dało tyle,że dobiliśmy w jego tył a nie w bok,co mogłoby się skończyć dużo gorzej...tak czy inaczej samochód do kasacji i taki mały dylemacik co zrobić ze sobą będąc kilkaset kilometrów od domu, drugie tyle od celu podróży i przy okazji mając ze sobą całkiem sporo bagaży znajomych :P

Odpowiedz
avatar rudawkaaa
11 11

Niesamowicie wstrząsnął mną fragment o tych starszych ludziach. Gdybym tylko dopadła tego kierowcę... Wszędzie byłoby go pełno! A odnośnie jazdy tych brawurowych kierowców: przez takich jak oni boję się, wręcz panicznie, jeździć sama w dłuższe trasy.

Odpowiedz
avatar Djurex
5 7

Na kursie jazdy jak pierwszy raz zobaczyłam tira na przeciwległym pasie to prawie wjechałam w pobocze, tak spanikowałam. Dobrze,że miałam obok instruktora, który wyjaśnił mi że one nie połykają małych yarisek w całości. Do dzisiaj nie przepadam za jazdą w towarzystwie tirów, niestety droga którą jeżdżę zazwyczaj jest wąska i ma mało miejsc gdzie takiego się da bezpiecznie wyprzedzić...

Odpowiedz
avatar Lukasz28volvo
8 12

@Djurex- to dobrze, że trochę boisz się jazdy w towarzystwie "TIR". My też się trochę denerwujemy gdy osobówka trzyma się gdzieś blisko osi w naczepie albo w martwym polu lusterek. Uważajmy na siebie nawzajem a będzie bezpieczniej.

Odpowiedz
avatar MalaZlosnica
2 4

Mnie się kiedyś kamikadze próbował schować pomiędzy naczepę, a przyczepę... taki mały zonk, że to jednak jeden samochód i nie bardzo jest się teraz gdzie schować

Odpowiedz
avatar Djurex
6 6

Nikomu w pełni nie ufam na drodze, zawsze może trafić się kretyn, za kierownicą jakiegokolwiek pojazdu. A ciężarówki najlepiej znoszę na autostradach/ekspresówkach - mam drugi pas, zazwyczaj jadę znacznie szybciej niż 90 km/h więc mogę sobie takiego kolosa minąć z lewej, zrobić odstęp i wrócić na swój pas ;) Szkoda tylko,że dobrych dróg tak mało.

Odpowiedz
avatar Gruba
-2 8

Lęk przed większym samochodem na drodze to nie jest nic dobrego. Ja najbardziej boję się niedzielnych kierowców, którzy dwa, góra trzy razy do roku ruszają w dłuższą trasę pakując dzieci, psa, pół domu i są przy tym przerażeni mniej więcej tak, jak kursant na egzaminie. Nigdy nie wiesz, co taki typ w fabii czy thalii zrobi. Dlatego w okolicach świąt i sezonie wakacyjnym staram się robić trasy tylko w nocy.

Odpowiedz
avatar goodfather
2 4

@Gruba to tylko fabiami czy thaliami jeżdżą niedzielni kierowcy a normalni już nie mogą? Nie generalizuj, nie generalizuj bo się skichasz jak Ci kiedyś typ w mercedesie odwali głupi manewr bo też będzie niedzielnym kierowcą ale się po nim nie będziesz tego spodziewać bo nie będzie jechał fabią czy thalią.

Odpowiedz
avatar Gruba
2 2

Przez te pół i ćwierć miliona przejechanych kilometrów nauczyłam się, że każdy może zrobić coś głupiego, i polonez, i mercedes i radiowóz. Istnieje jednak dość prawdziwy stereotyp, że niedzielny kierowca kupuje auto nawet jak najgorsze, byle nowiutkie, z salonu. Oczywiście należy to traktować z przymrużeniem oka, tak samo jak pogląd, że w octaviach są sami przedstawiciele handlowi - zabójcy ;-)

Odpowiedz
avatar Dejv
0 2

Gruba ma rację... dziwię się ludziom, którzy wydają po 30-40 tyś na auto, kupują je w salonie, klasa niska, wygoda, osiągi, bezpieczeństwo - niskie. Ale przeca nowe, salonowe. I co z tego, że za te pieniądze można by kupić na prawdę fajne auto 2-3 letnie. Niedzielnemu nie przetłumaczysz, ten stereotyp nie bierze się sam z siebie :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

Pisalam to juz kiedys, napisze ponownie. Nie lubie generalizowac, a swiete krowy i idioci sa wsrod uczestnikow ruchu wszelkiej masci. Z tym ze swieta krowa za kierownica tandemu stanowi zagrozenie proporcjonalne do rozmiaru pojazdu. Sama, jako pasazer auta, troche sie boje "tirow". Nie wynika to z przekonania, ze "tirowcy" to zlo wcielone i zabojcy na drogach. Ale mam swiadomosc, ile przestrzeni takie monstrum potrzebuje do zwyklego manewru skrecania, jaka ma zwrotnosc itp. Wystarczy dodac do tego nawet niekoniecznie brawure (choc w niejednym przepadku tez), a zwykle zmeczenie wynikajace z czasu pracy (portalowi kierowcy pisali conieco o podejsciu niektorych pracodawcow do tachografow).

Odpowiedz
avatar landora
10 12

Najbardziej się boję, kiedy jakiś genialny tirowiec siedzi mi na ogonie, nie zachowując przepisowej bezpiecznej odległości. Jeżdżę przepisowo, 50ką w terenie zabudowanym. wielu kierowców TIRów owszem, jedzie max. 90km/h, ale nie zmienia prędkości przejeżdżając przez wsie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

Nie zmienia, bo to się nie opłaca. Jeżeli zwolni do 50 km/h to za 300 - 700 metrów jak się wioska skończy musi się znowu rozpędzić by za trzy - cztery km znowu zwolnić. Trzydziesto - czterdziesto tonowy zestaw to nie osobówka, że w kilka sekund odzyska 80 km/h. To co wcześniej napisałem - brak dobrych dróg ekspresowych i (tanich) autostrad. Mając obwodnicę kierowca skieruje tam swój pojazd i na pewno nie będzie się pchał przez miejscowość. Mając ekspresówkę - pojedzie ekspresówką, bo szybciej i wygodniej.

Odpowiedz
avatar landora
6 10

No dobrze, ale jeśli przed TIRem jedzie osobówka, która we wsi przepisowo zwalnia (zazwyczaj sa tam fotoradary), to siedzenie jej na tyłku jest a) niebezpieczne, b) nie spowoduje, że rzeczona osobówka pojedzie szybciej c) natomiast spowoduje, ze kierowczyni osobówki będzie się oblewać zimnym potem, wyobrażając sobie TIRa w swoich pleacach

Odpowiedz
avatar limoncellist
1 13

Nie opłaca się zwolnić? Dokąd się tak spieszy, wysłać kogoś na drugą stronę? Czy to aż tak drogo paliwo wyniesie, że jest drożej niż ludzkie życie?

Odpowiedz
avatar BOReK
8 10

Posiadanie tej świadomości u kierowcy ciężarówki siedzącego osobówkom na zderzaku czyni z niego jeszcze większego idiotę. Mój wujek jakoś bez wypadku przejeździł ponad 40 lat od wyjścia z wojska do emerytury i jakoś nigdy nie narzekał, że mu ciężarówka nie hamuje a osobówki tak. Po prostu zachowywał bezpieczny odstęp...

Odpowiedz
avatar s0vi3t
9 13

Twoim (jak i moim także) zasranym obowiązkiem jest zachowanie bezpiecznej odległości. Jak jedziesz sportowym mercem z dobrymi hamulcami, to możesz tą odległość odpowiednio do możliwości maszyny zmniejszyć. Jak jedzieć 40 tonową ciężarówką, to musisz zachować bezpieczną odległość od samochodu przed tobą. Poza tym pretensje miej do władzy, a nie do kierowców osobówek. Jak jeden mądrzejszy od drugiego postawi znak 40 na drodze, na której bezpiecznie można lecieć 90, to niektórzy oleją, a niektórzy się dostosują ze strachu przed mandatem.

Odpowiedz
avatar landora
11 13

Wybacz, ale jeśli ograniczenie jest do 40, to ja nie będę jechać 80. W razie czego weźmiesz sobie moje punkty i zapłacisz mandat?

Odpowiedz
avatar bukimi
9 9

Czyli jak na drogę mi wyskoczy sarna, to możesz mi legalnie ciężarówką rozmaślić auto za to, że "tak szybko zahamowałem"?

Odpowiedz
avatar Rattler
2 16

santiraf i hellraiser rsorki ale wrzucanie wszystkich do jednego worka jest troche żałosne, równie dobrze moge powiedzieć że wszycy lekarze to buce którym nie zależy na leczeniu pacjentów tylko na kasie. Mam w rodzinie kilku kierowców ciągników siodłowych i żaden nigdy nie spowodował wypadku, ba, nie spowodował niebezpiecznej sytuacji, jeździłem z każdym z nich wiele razy, jeżdżą naprawdę bezpiecznie, mino że czasem niezgodnie z przepisami(np. prosta droga między miastami, piękna pogoda i ograniczenie do 40). Szanuje tych kierowców ale jak napisał już ktoś wyżej- nie każdy jeździ tak jak powinien, ale kierowcy osobówek też nie są bez winy, te przypadki które opisał hell nie zdarzają sie znowu tak często, a uważam że ci "kierownicowie" powinni po prostu iść do ciupy za zabójstwo- takie coś powinno być traktowane jako zabójstwo

Odpowiedz
avatar Naa
-3 13

A nie sądzicie, że to w ogóle absurd, ze po tych samych drogach mogą jeździć TIRy, dostawczaki, osobówki, motocykle i nawet rowery? Różnica masy, osiąganego pędu, jest tak ogromna, że w przypadku kolizji mniejsi nie mają szans, i należałoby coś z tym zrobić. Nie mam pomysłu, co, ale COŚ jednak tak.

Odpowiedz
avatar s0vi3t
1 7

Zakazać poruszania się rowerami w ruchu ulicznym ludziom nie znającym przepisów. Każdy posiadacz jakiegokolwiek prawa jazdy wie jak się zachować na drodze. Motocyklistów uczy się co to jest znoszenie przez pęd ciężarówki itd. Gówniarz na skuterze czy rowerze tych wszystkich rzeczy nie wie, bo nikt go tego nie nauczył, a prawka nie może zrobić, bo w Europie ciągle się utrudnia dostęp do niego i podnosi granice wiekowe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 17

To proste. Wywalić tiry na wagony. Drogi publiczne służą do transportu (także i towarów nie przeczę), a nie po co niszczyć je za pomocą międzynarodowej spedycji?

Odpowiedz
avatar eRKaZet
1 9

Tiry na tory to bezsensowna i idiotyczna akcja, całkowicie nieopłacalna i niewykonalna.

Odpowiedz
avatar katem
2 6

Z tirowcami to na dwoje babka wróżyła, czyli prawdopodobieństwo 50/100, że spotkasz takich jak spotkał hellraiser. Niestety i mi się zdarzyło w nocy, w lesie zjeżdżać na pobocze, bo jaśnie pan tirowiec zechciał sobie wyprzedzać na trzeciego, nie wspominając o "wyścigach"na autostradzie - niedawno miałam okazję przejechać się słynną A2 od mniej więcej Łowicza do Warszawy - przez prawie 50 km jechałam grzecznie 90 km/h, bo dwóch panów szos raczyło jechać obok siebie i długo jeden nie miał mocy (?) aby wyprzedzić i chęci aby zrezygnować z wyprzedzania, a drugi chęci - aby tego pierwszego wpuścić. A tam tylko po dwa pasy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2012 o 18:13

avatar BOReK
1 3

To nie to, ze nie miał mocy, tylko obaj jechali sobie na tempomacie bo tak wygodniej. Niestety.

Odpowiedz
avatar mysio_pysio
4 6

a nie kwestia ograniczenia do 90 km/h? i więcej po prostu nie mogą? znaczy, podobno można na upartego jakoś to ograniczenie obejść, ale raczej tego nie stosują... więc to chyba raczej była siła wytrwałości obu Panów-który prędzej odpuści-wyprzedzający czy wyprzedzany...

Odpowiedz
avatar eRKaZet
3 5

TIRy mają wystarczający zapas mocy, ale mają ograniczniki ustawione na ok. 90km/h. Wyprzedzany jedzie 89km/h, wyprzedzający 90, a wyprzedzany nie pomyśli, aby na chwilę zwolnić do 80 i przerwać "wyścig słoni". BORek, nie wypowiadaj się na tematy, na które nie masz pojęcia.

Odpowiedz
avatar goodfather
1 5

Ciężarówki maja ograniczniki, każdy kierowca czy to ciężarówki czy autobusu ci tak powie oficjalnie. pogadaj z jakimś zaprzyjaźnionym kierowcą to dowiesz się że ogranicznik to jego auto miało jak było nowe.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
1 1

Mam wielu znajomych kierowców, w tym kilku w rodzinie i każdy ma zamontowany ogranicznik w ciężarówce. Wielu szefów i kierowców rezygnuje z naginania czasu pracy czy prędkości. Kary za to są coraz większe, a potencjalna kara jest o wiele większa niż zysk z szybciej przywiezionego ładunku.

Odpowiedz
avatar goodfather
0 4

Też ma kilku kolegów po fachu którzy jeżdżą akurat na ciężarówkach. Mało która ciężarówka ma ogranicznik, chyba że jest nowa i na gwarancji. tak samo to działach w innych branżach przewozowych.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
0 6

Mało która ciężarówka ma ogranicznik? Nie rób jaj, mam styczność z ciężarówkami z drugiej połowy lat 90. i wszystkie mają ogranicznik. W firmie, w której pracuje tata są trzy ciężarówki (roczniki 2003, 2006 i 2010), wszystkie mają ogranicnziki, przy których nie kombinowano.

Odpowiedz
avatar BOReK
-1 1

eRKaZet, ograniczniki to swoją drogą bo są obowiązkowe, ale jakby tylko w nich był "problem" to by wyprzedzany jednak troszkę zwalniał. To, że jedzie dalej ze swoją prędkością to jest wyłącznie fakt, że jedzie na tempomacie i nie chce mu się go wyłączać (albo nie ma tempomatu, ale ciśnie gaz w podłogę bo tak). Bo faktycznie co to za frajda co chwilę od nowa ustawiać tempomat - wpadasz na szeroką drogę, ustawiasz raz i cyk naprzód. A jak ktoś Cię wyprzedza to jego problem, prawo zabrania wyprzedzanemu jedynie przyspieszać. Wyprzedzający też nie wyłącza tempomatu, bo i tak ma prędkość maksymalną, no to się wyprzedzają kilometrami... Także co do nieznajomości tematu to pośmigaj trochę sam.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
0 0

Tak się składa, że w ciężarówkach spędziłem kilkanaście lat.

Odpowiedz
avatar paula3mi
5 13

Jestem ciekawa o ile zmniejszyłaby się liczba wypadków gdyby kierowca tira miał kabinę na wysokości auta osobowego, a nie patrzył na wszystko z góry. Wiem, ze z ekonomicznego punktu widzenia nie ma to sensu (raczej nikt dobrowolnie takiego auta nie kupi) ale intryguje mnie bardzo.

Odpowiedz
avatar Marr
-4 12

dokładnie to samo chciałem napisać. Nie mamy infrastruktury drogowej żeby pozwolić TIRom na szybkie i bezpieczne poruszanie się, parę osób już wcześniej o tym mówiło. Jest super inicjatywa wspomniana przez kolegę wyżej: dlaczego wszystkich tirów nie wsadzać na granicy na pociągi i przewozić do drugiej granicy (albo większych punktów przeładunkowych). Na drogach zostałyby tylko lokalne ciężarówki, wszyscy Ci pędzący Litwini zniknęliby. Rozwiązanie ma same plusy: będzie taniej i oszczędniej (bo zamiast spalania kilkudziesięciu ciężarówek będziemy mieli jeden pociąg), mniejszy ruch na drogach, wpływy na rozwój pkp itd... Jedynym problemem może być niestety równie słaba jak drogowa infrastruktura kolejowa...

Odpowiedz
avatar Lukasz28volvo
7 13

Państwo nie zarobi na VIATOLL, Kulczyk na autostradzie, straż wiejska na fotoradarach, panny w lesie na usługach, stacje benzynowe na paliwie, bary na przejeżdżających autach. Jeszcze wymieniać kto na tym NIE zarobi? Zyskasz tylko TY obywatelu u siebie w mieście ale tym się nikt nie przejmuje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 11

To jest sposób na bezpieczeństwo na drogach i na uratowanie naszych kolei. Przecież pod wpływem środków pieniężnych infrastruktura rozwinęłaby się. Nie wiem, kto daje minusy ale jest idiotą albo tirowcem - jak sądzę to jedno i drugie. Dla KAŻDEGO normalnego obywatela byłoby lepiej, gdyby transport na duże odległości puszczać tylko koleją - oczywiście stworzywszy przedtem odpowiednie ku temu warunki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2012 o 1:50

avatar snapper
4 4

Naprawdę uważasz, że jeśli w ogóle istnieje jakikolwiek sposób na uratowanie naszej kolei (poza, oczywiście, rozgonieniem tych wszystkich dyrektorów i związkowców na cztery wiatry i generalną odbudową), to jest to wysłanie "tirów na tory"...?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

1. tiry na tory to... slogan 2. nie mamy odpowiedniej infrastruktury kolejowej (terminale, dedykowane trasy) 3. jaka byłaby przepustowość "tiry na tory"? Zakładając, że jeden skład pociągu zabierze 80 tirów, składy będą kursować co 15 minut (czy da się w tym czasie załadować tyle ciężarówek na platformy?) to w ciągu doby przewiozą tylko 7680 pojazdów. A co z pociągami osobowymi i pozostałymi towarowymi? Składy osobowe poruszają się o wiele szybciej niż towarowe, więc musiałby mieć wolny tor na znacznym odcinku, więc założenie puszczania składu z tirami co 15 minut jest nierealne. Jak da się puścić co godzinę, to będzie wielki sukces (czyli 1920 zestawów) 4. lepszym rozwiązaniem jest budowa dróg szybkiego ruchu (ekspresówki, autostrady, obwodnice) - skorzystają na tym nie tylko mieszkańcy pobliskich miejscowości (przeniesienie ruchu poza granice), ale również kierowcy osobówek

Odpowiedz
avatar goodfather
4 4

Nie ma infrastruktury do tego a z ekonomicznego punktu widzenia to jest nie opłacalne. po za tym wydłuży o czas transportu towarów. w ruchu krajowym to się nie sprawdzi jedynie w ruchu tranzytowym.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Naa - a może coś bardziej realnego? Kto zapłaci za takie mrzonki? To co napisał goodfather - tranzyt na platformach kolejowych ma sens tylko na bardzo długich odcinkach (granica - granica). Pozbycie się 2000 ciężarówek dziennie - np. Białoruś/Litwa - Niemcy - praktycznie niezauważalne, szczególnie, że mamy autostradę Warszawa - Świecko. Dalej czekam na konkrety ze strony populistów "tirynatory" - jak zorganizować przewóz, gdzie rozmieścić terminale, co z obciążeniem linii kolejowych, czy światło trasy (wysokość trakcji i rozmieszczenie elementów okołotorowych - semafory, słupy, znaki itp) jest wystarczające do pomieszczenia zestawów ciężarowych.

Odpowiedz
avatar MakeMeHappy
6 12

Pewna bliska mi osoba jest kierowcą TIRa, kilka razy jechałam na prawym fotelu. Wnioski? Litwini - dla nich przepisy/ograniczenia/podwójne ciągłe nie istnieją! Niemalże każdy TIR który nas wyprzedzał był na litewskich blachach. Wiem, nie można wszystkich jedną miarą... Drugą sprawą są frajerzy, którzy jadąc swoim super-hiper-megamocnym wozem bawią się w wyhamowywanie TIRów. Poważnie! Widząc za sobą TIRa hamują, TIR hamuje, oni z piskiem opon odjeżdżają, z wyciągniętym środkowym palcem przez szyberdach :/

Odpowiedz
avatar Aruetha
0 6

Ale jak tu żyć i uważać na tiry, skoro istnieją szkolenia dla kierowców, gdzie uczą ich, że im nigdy nic sie nie stanie i mają mieć wszystko w dupie? Jakiś czas temu była tego typu afera...

Odpowiedz
avatar eRKaZet
-2 6

Sławne "wal w osobówkę" to jedyny przypadek zachęcania do tego typu zachowań. Na wszelkich innych szkoleniach mówi się, aby w miarę możliwości uciekać na pobocze, poza tym zrobi tak odruchowo każdy kierowca. Za zniszczony zestaw i ładunek dostanie się odszkodowanie, życie ludzkiego nie da się przywrócić. Uwierz mi, każdy będzie starał się uniknąć wypadku. Ilu kierowców zawodowych zginęło, gdy ratowali np. idiotę w osobówce wyprzedzającego na zakręcie i uciekli do rowu, gdzie uderzyli np. w drzewo czy betonowy przepust?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2012 o 17:23

avatar Xzar
5 11

Jestem kierowcą(samochodu osobowego oczywiscie :)) od 3 lat,sytuacji w których musiałem uciekać przed tirem - dwie. A takie w których zmuszony byłem do tego samego jednak ciężarówkę zastąpił jakiś młody gniewny/ślicznotka/80-cio letni brat kubicy? Każdy dłuższy wyjazd niż do sklepu. Prawda jest taka,że owszem idiota za kierownicą ciężarówki jest strasznym zagrożeniem. Ale znacznie więcej jest niestety niedouczonych/głupich kierowców osobówek.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 8

Parę lat temu jadę ja sobie Tigrą przepisowo - trasa dość popularna przechodząca przez miejscowość w której ograniczenie do 40 km/h, a za mną TIR,którego kierowca bardzo się spieszył. Co więc zrobił? Ponieważ mruganie światłami nie pomogło na przyspieszenie mojej prędkości (oprócz radaru często stoi tam policja) po prostu zaczął wyprzedzać tak,że mimo iż moim zdaniem zmieścił by się przed jadącymi z naprzeciwka zepchnął mnie na pobocze. Już samo mruganie tymi światłami było według mnie piekielne,ale to co zrobił,żeby jednak przyspieszyć... eh szkoda słów.

Odpowiedz
avatar Jorn
7 11

@Hellraiser, dostałeś plusa za historię, ale jedna rzecz się w niej mi nie podobała, a mianowicie ta opozycja polskich i wschodnich kierowców do zachodnich, a zwłaszcza amerykańskich. Otóż wyobraź sobie, że w krajach zachodnich takie kwiatki też się zdarzają, a USA też nie są od tej zasady wyjątkiem. Przejeździłem po amerykańskich drogach zaledwie ok. 16 tys. mil i zdążyłem się na takich natknąć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2012 o 10:18

avatar mysio_pysio
2 8

kierowcy osobówek też mało myślą czasem. Mój jeździ ciężarówką (12 ton). Stał pod punktem, paka zamknięta.Zabrał faktury z punktu, wsiadł do szoferki, odłożył papiery na miejsce, odpalił silnik, spojrzał w lusterka, wsteczny- bo potrzebował trochę cofnąć i jebut. Osobówka stanęła tak,że ni chu chu nie było jej widać

Odpowiedz
avatar anaszka
0 8

dokładnie identyczną historię miałam napisać. :) Dziadek zaparkował maluchem (!) tuż za ciężarówką, no nie było opcji go zobaczyć, wsteczny i bum!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 11

hellraiser - cz mógłbyś nie pisać tak o gólnie o kierowcach TIR-ów? To, że zdarzyła się taka tragedia nie oznacza, że wszyscy kierowcy tacy są i zawsze jeżdżą jak kretyni -.- Nie jest to łatwa praca, założę się, że nie wielu z was wytrzymałoby 8 godzin na dupie, z jedną przerwą na sikanie albo nie, z cały czas wytężoną uwagą i stresem, bo masz za plecami kilkadziesiąt ton! Mogę opowiedzieć kilka historii, jak osobówka zajechała TIRowi drogę i w wyniku czego kierowca ciężarówi został rozprasowany przez własny ładunek.

Odpowiedz
avatar goodfather
-2 12

Opisz taka historię i napisz że wszyscy kierowcy osobówek to banda idiotów. Odrazu posypią się komentarze że nie wolno generalizować i że kretyni zawsze się zdarzą ale ich jest mniejszość. Napisz historię że miałeś wypadek z ciężarówką. odrazu dowiesz się że każdy kierowca ciężarówki to wariat, idiota i debil za kierownicą.

Odpowiedz
avatar margo6
-2 4

Podobna historia jak druga przez Ciebie opisywana spotkała kiedyś moją mamę i mnie, tylko że mama na szczęście jakimś cudem zdążyła odbić. Wpadłyśmy do rowu pełnego błota (dzień wcześniej była straszna ulewa) które zamortyzowało uderzenie i nic poważnego nam się nie stało. Z kolei kiedyś jechałam z narzeczonym dosyć wąską drogą, jechaliśmy jakieś 60 km/h, kiedy olbrzymi tir jadący za nami zdecydował nas wyprzedzić. Kretyn jechał tak blisko nas, że narzeczony musiał jechac jednym kołem po poboczu a ja myślałam, że w tym samochodzie zejdę na zawał.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
4 10

Idioci zdarzają się w każdym zawodzie i nie wolno wrzucać wszystkich do jednego worka. Są też kierowcy zawodowi, którzy jeżdżą ostrożnie. Mój tata już 27 lat jeździ zawodowo, przejechał wg. moich rachunków przynajmniej 3 miliony kilometrów (ma ogromne doświadczenie), przez ten czas nie spowodował żadnej stłuczki, wypadku czy innego zagrożenia, ba, przez te wszystkie lata nie uszkodził żadnego samochodu, a nawet nie zarysował lakieru. Dlatego proszę nie generalizować.

Odpowiedz
avatar jd90
-1 23

sam jesteś nabuzowanym od kofeiny burakiem. Ci ludzie cięzko pracują całymi dniami i nocami aby utrzymać swoje rodziny

Odpowiedz
avatar MalaZlosnica
-3 13

Widzę, że w końcu ktoś wypowiedział się dosadnie ;) Nic się nie martw, zaraz zostaniesz zminusowany ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 20

Daj spokój, bo mi łzy wzruszenia ciekną po plecach... Wiem, wiem... Rozłąka, ciągłe napięcie, niedożywienie i niewyspanie. I do tego te cholerne osobówki, których kierowcy nie rozumieją, jak ważna i odpowiedzialna jest to praca. I że jeżeli ładunek ma dotrzeć na czas, może będzie trzeba kogoś zepchnąć z drogi... On nie ma rodziny na utrzymaniu i nie pracuje ciężko z pewnością, bo nie jest kierowcą ciężarówki. Więc można. Bez wyrzutów sumienia, jak ten opisany.

Odpowiedz
avatar m0rr1s
4 6

Nie sądziłem, że dam Ci kiedyś minusa... ale samym nagłówkiem już mi pocisnąłeś, a tu ciśniesz dalej. Taaak, cholerne osobówki - jak jadę za gostkiem, co to jedzie 60km/h prawie 10km i wkońcu mam gdzie wyprzedzić! Potrzebuję lotniska żeby to zrobić - A jak już zacznę to przyspiesza... Jak tu ktoś zauważył, te moje niecałe 500 koni wcale nie idzie do przodu, bo na ogonie 40 ton. Nic to, chowam się za nim w nadzieji, że sobie pojedzie wkońcu... a gdzie tam, przed górką zobaczył znak (70) to zwolnił do 40... kwadrans później wjechałem wkońcu na szczyt górki.

Odpowiedz
avatar m0rr1s
4 6

owszem z kretynami za kółkiem można się spotkać, jak choćby litwin - u nas zapierdziela aż huczy, za to u niemca czy u czecha jedzie jak Bóg przykazał. Ale myślisz, że z osobówkami jest lepiej? To sobie pomyśl ile razy miałeś taką sytuację: Wyprzedza cię gość, zauważył zjazd z drogi i je*aaaaaaaaaaaaj po hamulcach. Sam 100% przepisowo nie jeżdżę, ale nie uważam się za władcę szos czy buraka nabuzowanego kofeiną, co więcej niejednemu debilowi w jakimś fiaciorze życie uratowałem - hitem był dziadek włączający się do ruchu 10m przed zderzakiem z prawej strony swoim tico w kolorze daewoo-gold. Jakie miał szanse? Prędkość 54km/h. Dziadek żyje, a tico nadal złote. a od minusa się jednak wstrzymam, sama historia piekielna, zachowanie kretynów w historii również, a wkońcu o to tu chodzi - jednakże uogólniając obwiniasz wielu niewinnych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 grudnia 2012 o 1:39

avatar hogg
2 8

najbardzie to mnie rozj..ebało to o elitarnych truckerach z USA

Odpowiedz
avatar kokomando
-1 3

Popłakałem się przy tej części o dziadku ;/

Odpowiedz
avatar doktorek
0 6

Szczególnie Litwini w tirach potrafią zaszaleć. Wracałem kiedyś z Litwy, na suwalszczyźnie szalała burza, a za mną taki waryjot tirem. Trzymał mi się cały czas dwa metry za zderzakiem. Powiem, że trochę mi się nieswojo zrobiło. Najpierw pomyślałem, że mu odjadę i zaryzykowałem szybką jazdę w taką pogodę (wiem może i głupio), ale ten uparcie trzymał się za zderzakiem, nawet przy 130 km/h. Jak nie zdążył za mną wyprzedzić na dozwolonym to wyprzedzał po pasach, skrzyżowaniach, kreskowanych polach. Zacząłem się bać i zjechałem z drogi. Potem widziałem jeszcze jak wyprzedził 3 samochody, które stały na światłach. Wyprzedził je wjeżdżając na skrzyżowanie na czerwonym, po pasie do ruchu w przeciwną stronę (dobrze, że nikt tam nie stał, ani nie przechodził, czy przejeżdżał).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 15

Wsadziłem kij w mrowisko. I poruszyłem kilkoro miłośników tirów, a raczej ich kierowców. Na pewno, w tym zawodzie można znaleźć rozsądnych i mądrych. I rzeczywiście, ich po prostu mniej zauważamy. Wiele razy zdarzyło mi się, że kierowca ciężarówki zjechał ułatwiając wyprzedzanie, za co zawsze dziękowałem. Ale każdy wypadek z udziałem kolosa musi przynieść śmierć, kalectwo i zniszczenie. Takie są prawa fizyki. Nie zdarzyło mi się wyjechać w trasę, żeby nie widzieć tirowców wykorzystujących przewagę masy do wyprzedzania na trzeciego, blokowania dwóch pasów - tak rzadkich w kraju, czy wymuszania zjazdu na pobocze. Jeżdżę ponad 20 lat. Często - naprawdę często - słyszę opowieści o wielotonowych koszmarach na drodze. Niestety, często zbieram efekty ich działalności. I zazwyczaj napotykam u sprawców na barierę mentalną: ale jak to, ja coś zrobiłem źle? To niemożliwe, bo jestem większy i zawsze mam pierwszeństwo... Żonę mojego przyjaciela, kilka lat temu tir zepchnął z drogi podczas, gdy próbowała go wyprzedzić. Mnie też dwukrotnie spotkało coś takiego. Tyle, że ja przeżyłem - szersza droga, więcej doświadczenia, lepsze auto - nie wiem. Po niej zostało wspomnienie i krzyżyk na poboczu... A sprawca odjechał z miejsca zdarzenia. Do dziś go nie ujęto. Więc, droga Złośnico i inni miłośnicy truckerów, jak wytłumaczyć takie zachowanie? Jak wyjaśnisz rodzinom zabitych, że nie zobaczą bliskich, bo trafili na zły dzień prowadzącego sportową wersję czołgu? I proszę, nie pitolcie o ogranicznikach... Wiele ciężarówek idzie drogą ekspresową ponad 120, co łatwo zauważyć, posiadając prędkościomierz w swoim aucie. A ci, którzy je mają, lubią się bawić w grę "zjadę do środka drogi i niech spróbuje mnie wyprzedzić", albo "wyprzedzasz? zjadę na ciebie - będzie zabawnie"... Piszę radykalnie, bo czuję radykalnie. Akurat na ten temat. Z doświadczenia.

Odpowiedz
avatar goodfather
-2 8

Mój kolega miał wypadek jechał autobusem, na czołówkę wyleciała mu osobówka siła uderzenia była taka że z osobówki (Opel Corsa) została kupa pozwijanych blach a autobus wyleciał z drogi w ryjąc ładne kilkanaście metrów w polu. Innym razem kierowca osobówki wyprzedzał na trzeciego, zmusił jadący samochód z przeciwka do ucieczki na pobocze jak i autobus niestety autobus bokiem zahaczył o kilka znaków, oczywiście gość z osobówki zwiał. Sam miałem wypadek noc, wąska droga, ślisko i jedzie z przeciwka osobówka środkiem drogi, żeby nie doszło do czołówki dałem lekko w prawo i bach autobus leży w rowie. Myślisz że gość z osobówki się zatrzymał spytał czy komuś coś się stało, pomógł wyjść?Gdzie tam pojechał.Czy to oznacza że mam uważać wszystkich kierowców osobówek za idiotów i zwalać na nich całą winę za wypadki? Podchodzisz do tematu zbyt emocjonalnie. Prawdą jest że w starciu z ciężarówką samochód osobowy nie ma szans ale prawdą też jest że nie każdy wypadek z udziałem ciężarówki jest z winy kierowcy tej ciężarówki. Zbyt generalizujesz i mierzysz wszystkich kierowców zawodowych jedną miarą. Pokonuję po Polsce setki kilometrów i widzę zarówno wariatów w ciężarówkach jak i tych którzy wykorzystują to że jadą małym zwinnym, szybkim i wyprzedzają na trzeciego a potem wciskają się w każdą możliwą dziurę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 listopada 2012 o 22:02

avatar MalaZlosnica
-1 9

@hellraiser - tak jak napisałam wcześniej - w każdym zawodzie zdarzają się debile - wśród lekarzy też... ale mnie ewidentnie drażni wrzucanie wszystkich do jednego worka... wystarczyło w tym zdaniu "...na pokładzie którego zazwyczaj siedzi nabuzowany kofeiną burak, przeświadczony o własnej wszechmocy." zamienić słowo zazwyczaj na czasami.... Nie generalizuj bo krzywdzisz wielu uczciwie i ciężko pracujących ludzi...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 13

Tylko, że ja widuję najczęściej tych nie najlepiej przygotowanych do zawodu. I efekty ich "pracy". Natomiast to, co mnie drażni, to dorabianie ideologii do kręcenia kierownicą dużego samochodu. Dostarczającego, fakt, potrzebne towary. Ale - fakt drugi - jeżeli nie ciężarówkami, to koleją na przykład. A kolejarze nie dorabiają sobie etosu męczenników za sprawę świeżych parówek... Takie mam doświadczenia, więc wyrażam swoje zdanie.

Odpowiedz
avatar MalaZlosnica
0 6

@hellreiser - co znaczy widujesz najczęściej? na 1000 ciężarówek które Cię mijają w takiej trasie w jednej siedzi debil.. to nie jest najczęściej... to zaledwie promil... Wydawałoby się, że wykształcony z Ciebie facet... a tak ciężko zrozumieć różnicę pomiędzy dwoma prostymi słowami... Ja od dziś będę głosić teorię, że zazwyczaj w karetce siedzi morderca ze strzykawką pavulonu. Ty naprawdę nie dostrzegasz różnicy???

Odpowiedz
avatar goodfather
3 7

Dla niego każdy kierowca ciężarówki to idiota bo tak. Zbytnio generalizuje, rozumiem że widział kilka wypadków z udziałem ciężarówek że w zderzeniu z ciężarówki zginęły jego bliskie osoby. Moi znajomi też zginęli w wypadku z udziałem ciężarówki. Kierowca osobówki(znajomy) zasnął za kierownicą i zderzył się z ciężarowym Liazem. Trzy osoby zginęły na miejscu. Ale nie obarczam winą za każdy wypadek z udziałem ciężarówki jej kierowcy i nie twierdzę że każdy kierowca ciężarówki to idiota. Poruszam się po drogach zawodowo i częściej zdarza mi się spotkać na drodze idiotę w osobówce niż w ciężarówce. Kolejarze nie dorabiają ideologi? Idź pogadaj z którymś z nich to zobaczysz jaką mają ideologię że teraz pracują na starym sprzęcie, za grosze, że odpowiedzialność a zmiany im wydłużają, że ich praca nie jest traktowana jak kiedyś bo za dawnych czasów kolejarz to był ktoś, ich pracę traktowano jak służbę.

Odpowiedz
avatar MalaZlosnica
2 8

@goodfather - nie potrafię pojąć jak teoretycznie wykształcona osoba nie potrafi pojąć różnicy pomiędzy dwoma prostymi słowami... Gdyby heelraiser wśród znajomych miał choćby jednego prawdziwego kierowcę to może dowiedziałby się jak to wszystko funkcjonuje, a tak to głosi herezje. Najbardziej przeraża mnie, że ma tylu zwolenników... którzy w dup.e byli i gów.o widzieli, ale są najmądrzejsi.. Proponuję wszystkim, którzy taką wysypką reagują na ciężarówki przesiąść się do pociągów.

Odpowiedz
avatar pocebo
0 0

A może na odwrót? Ty mi może wyjaśnisz dlaczego miałem pół roku wyjęte z życiorysu po tym jak w moją ciężarówkę uderzyła czołowo osobówka i zginęły cztery osoby? Szpital, policja, prokurator i strach przed jeżdżeniem. Absolutnie nie moja wina, ale muszę żyć ze świadomością że zabiłem czworo ludzi.

Odpowiedz
avatar egow
0 6

A ja dodam, że TIRy nie mają w zwyczaju zwracać uwagi na rowerzystów. On jedzie naprzód, rowerzysta ucieka z drogi na trawę lub w rów (mówię tu o normalnych drogach poza miastem).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Nie tylko TIRy. Ja to samo moge powiedziec o dostawczakach (nie wszystkich, ale jesli zdarzyla mi sie paniczna ucieczka z jezdni, to zazwyczaj za sprawa dostawczaka wlasnie), kierowcach osobowek, a takze pieszych... Nie lubie wrzucac do jednego wora.

Odpowiedz
avatar j3elcz
3 3

A rowerzyści w nocy, wieczorem, mało który będzie miał oświetlenie ostatni o mały włos dwóch do piachu nie poszło.

Odpowiedz
avatar degename
-2 14

Pierwszy wypadek - kierowca Forda wykazał się totalnym brakiem wyobraźni i po części jest winny swojemu losowi. Nigdy nie skręca się kół w kierunku w którym zamierzamy ruszyć. Dopiero jak zaczynamy ruszać można skręcić koła. Drugi wypadek jest trochę dla mnie nie jasny więc się nie wypowiadam. Na drodze nie zauważa się prawidłowo jadących kierowców. Nawet gdy taki kierowca nie ma prawa jazdy, jedzie pod wpływem i właśnie się masturbuje. Zauważa się jedynie odstępstwa a potem generalizuje. Oszukać tachograf czy czujnik prędkości można ale nie suszarkę. Znajomy kierowca ciągnika siodłowego opowiedział mi kiedyś o swoim koledze. Tydzień wcześniej założył sobie pstryczek pozwalający jechać ile fabryka dała. Przy 100 km/h złapała go suszarka. Wiózł brzoskwinie. Nie daleko, tylko 120 km więc nie miał chłodni. I teraz zostaje mu zabrany dowód rejestracyjny, ma pismo że musi się stawić na ponowną legalizację ogranicznika prędkości, tachografu i badania techniczne pojazdu. Nie może dojechać na miejsce bo w kwicie jest wyraźnie napisane ile km i gdzie może się poruszać. Uprosił znajomego żeby pojechał z tym ładunkiem, ale musiał zapłacić za wszystko z własnej kieszeni, ponad miesiąc pracy za darmo. Im nie warto ryzykować. Gdy widzi się tak naginającego przepisy kierowcę warto zadzwonić na policję. Im bliżej do rozładunku tym mniejsze ryzyko kontroli.

Odpowiedz
avatar egow
3 9

Od kiedy to skręcając koła jest się winnym? Kretyn wjechał mu w 'dupę' gdy ten się nie poruszał (czy tam wolno jechał), tu nie ma debaty nad winą.

Odpowiedz
avatar goodfather
2 6

Nikt nie napisała że skręcający jest winny ale gdyby miał wyprostowane koła nie przeleciałby na drugą stronę jezdni wprost pod drugą ciężarówkę. Ludzie myślcie czasem za kierownicą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

Nie ma znaczenia czy koła były skręcine czy nie. Jeśli do skrętu w lewo ustawił się przy osi jezdni to tir ńie walnął go centralne tylko w jego prawąnpołowe. Fizyka załatwiła resztę

Odpowiedz
avatar egow
2 8

Ludzie myślcie czasem za kierownicą i nie wpychajcie pojazdu przed sobą na skrzyżowanie. Tak powinno być. Skręcenie czy nieskręcenie kół nie gwarantuje mu w żaden sposób bezpieczeństwa, jeśli TIR będzie go taranował. EOT ;o

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 9

Gościu, pojechałeś. I to jest właśnie filozofia, którą wyznawał drugi z opisywanych łotrów. Skręcił koła, to jego wina! Nie ma tu nic do rzeczy, że stojąc na skręconych kołach nie wskakuje się samoistnie pod inny pojazd? Że zarobił strzał w tył od ciężarówki? Chłopie, takie zakłamywanie rzeczywistości prowadzi do poczucia bezkarności u zabójców. Bo inaczej nazwać ich nei sposób. Bo jeżeli ktoś ma uprawnienia do kierowania zestawem o takiej masie, to rozumiem, że wyszkolono go do przewidywania kolejnych manewrów? Zwróćcie uwagę, że ten dostawczak stał. Nie wyjechał nikomu pod maskę, po prostu stał, na prostym odcinku drogi. I nadal to jego wina? Nie różnisz się w logice wypowiedzi od gościa, który rozjechał staruszków...

Odpowiedz
avatar goodfather
0 6

Chyba masz problem z rozumieniem tego co czytasz, albo czytać i rozumiesz to co chcesz rozumieć. Nikt nie pisze ,że to wina faceta tylko tyle że jak by nie miał skręconych kół skutki wypadku mogły by być mniejsze. Ale do Ciebie to nie dociera bo wolisz zawsze i za wszystko obarczać kierowców ciężarówek. Nikt nie twierdzo że winy za wypadek nie ponosi kierowca ciężarówki, bo jego wina jest ewidentna.

Odpowiedz
avatar egow
0 4

"po części jest winny swojemu losowi" Czytanie, czytanie. Ktoś mi uargumentuje, na jakiej podstawie sądzicie, że jeśli wyleciałby na skrzyżowanie na wprost, przeżyłby? Na jakiej podstawie zawsze lepiej jest na wprost?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Goodfather, do ciebie chyba nie docierają prawa fizyki...

Odpowiedz
avatar goodfather
-1 3

@grejon Może zwyczajnie widziałem skutki zderzenia gdy samochód uderzany miał skręcone koła i gdy nie miał. W drugim przypadku został przesunięty w przód a nie w bok.

Odpowiedz
avatar goodfather
-2 4

Jeszcze mi się przypomniało gdyby wszystko działo się zawsze tak zgodnie z prawami fizyki to każdy wypadek wyglądałby tak samo a jakoś dziwnie się dzieje że każdy wypadek wygląda inaczej mimo tych samych praw fizyki.

Odpowiedz
avatar egow
-1 5

OMG... no teraz pojechałeś. Prawa fizyki zmieniają się co wypadek. Brawa.

Odpowiedz
avatar dedal
-4 8

Sporo już jeżdżę i muszę przyznać, że takie sytuacje to niestety norma. Wielu TIRowców uważa, że kto większy ten ma pierwszeństwo i rację na drodze. Miałem dawno taką sytuację, jechałem autostradą, a więc teoretycznie jedną z najbezpieczniejszych dróg w Polsce. Prawym pasem przepisowo 130 km/h. Po prawej stronie mijałem MOP, z którego chciał się włączyć do ruchu TIR. Zerknąłem w lusterko co by sprawdzić czy lewy pas mam wolny, żeby zjechać i ułatwić mu włączenie się do ruchu. Akurat lewym pasem jechał samochód, więc nie chcąc zajeżdżać mu drogi pozostałem na swoim. W tym momencie kierowca TIRa wjechał na mój pas dosłownie 20m przede mną. Jego prędkość to było góra 60km/h. Ciągnik miałem kilkanaście metrów przed sobą, z prawej strony już "leciała" na mnie naczepa. Chyba w ostatniej chwili zdążyłem odbić na lewy pas, na szczęście kierowca, który tym pasem jechał był na tyle bystry, że przyhamował. Autem zaczęło mi rzucać na prawo i lewo, ledwo udało mi się zapanować nad kierownicą. Cudem obyło się bez wypadku. Wtedy jeździłem dopiero od miesiąca. Ręce mi się trzęsły do samego domu. Wątpię, czy kierowca TIRa się przejął. Gdybym wbił się pod naczepę nie było by co zbierać. Niestety wielu kierowców TIRów ma innych uczestników ruchu w głębokim poważaniu. Oni ryzykują co najwyżej guza. A to, że czyiś tatuś nie wróci do domu, albo czyjaś żona zostanie wdową, to że ktoś z rodziny będzie musiał identyfikować zmasakrowane zwłoki, co to takiego TIRowca obchodzi. Ważne, że ładunek cały.

Odpowiedz
avatar goodfather
-1 5

Tak oni ryzykują guza zwłaszcza jak ich kabinę zgniata ładunek. To że siedzą wysoko nie oznacza że są bezpieczni, jak wielu się to wydaje.

Odpowiedz
avatar dedal
-1 3

Szanowny kolego goodfather, zdjęcia zderzenia czołowego dwóch ciężarówek też widziałem, ale statystyk nie oszukasz, przy wypadkach z udziałem TIRów i osobówek w 99% giną kierowcy osobówek. Dla kierowcy ciężarówki wymuszenie pierwszeństwa to tylko wymuszenie, dla takiej osobówki to już walka o życie. Ja nie twierdzę, że TIRy to samo zło, idioci znajdują się wszędzie, ale inne "możliwości" ma idiota w osobówce a inne w 40 tonowym monstrum.

Odpowiedz
avatar goodfather
0 4

Nie bierzesz pod uwagę że w zderzeniu ciężarówka vs osobówka kierowca ciężarówki też jest narażony na niebezpieczeństwo jak choćby to że wypadnie z drogi i uderzy w drzewo, czy że ładunek się przesunie i zmiażdży kabinę. Po dwa statystki tak mówią i o tym pisałem wypadek z udziałem ciężarówki zazwyczaj kończy się ofiarami śmiertelnymi ale te same statystki mówią zupełnie co innego na temat tego kto powoduje najwięcej wypadków.

Odpowiedz
avatar pracujacamama29
3 5

Co moi drodzy nie zmieniu faktu, że ilu debili za kółkami Tirów, tylu debili w osobówkach. Każdy kij ma 2 końce. A i piesi bywają piekielni. Sama byłam akurat świadkiem jak dziecko max 12 letnie chciało zaimponować kolegom i wyskoczyło pod jadącego TIRa. Myślał, że przyszpanuje i zatrzyma taką maszynę.. Dzięki Bogu w ostatniej chwili koleżanka ściągnęła"bohatera" z jezdni...gdyby nie to to dziecko zwyczajnie by zginęło. Przykre

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2012 o 14:58

avatar ZaglobaOnufry
-5 7

W Niemczech wiekszym ciezarowkom wolno jechac 80km/h. Sa niezadkie kontrole radarowe. Ja czasem, jak mam mnostwo czasu, wlaczam tempomat i jade sobie po autostradzie prawym pasem 90-ka, przy czym woz spozywa mniej (strasznie drogiego tu) paliw i mozna lepiej poogladac ciekawy krajobraz. Bardzo czesto wyprzedzaja mnie wtedy ciezarowki, ktorych szoferzy robia czasem nieprzyjemne gesty, albo najezdzaja mi prawie na bagaznik, od czasu do czasu trabiac, albo oslepiajac swoja iluminacja. Nie zawsze sa to Niemcy, predzej cudzoziemcy. Jakby zrobic na takich donos, zaraz by mieli wielkie prawne nieprzyjemnosci. Ale brzydze sie denuncjacjami, totez puszczam im to na sucho. Ale bywaja tu dosc czesto patrole policyjne w czasem nieoznakowanych radiowozach. Jak sie kiedys natna, to potem placz, ze potrzebne im prawko do koniecznej do zycia pracy zarobkowej i maja rodzine na utrzymaniu. Powinni sobie dranie przedtem pomyslec. Nikt im nie kaze pedzic, zagrazajac innym. Jest takie powiedzenie w Niemczech - wez sobie czas, a nie zycie. Pasuje. Te pare kilosow na godzine wiecej nie przyniesie im szczescia, a moga stracic mozliwosci zarobkowe, badz wyladowac w kiciu.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
-3 5

Pisałam tutaj kiedyś o geniuszu, który po wyprzedzeniu mnie postanowił naczepą zmieść mnie na bandę.

Odpowiedz
avatar Sway
-2 2

Jeżdżę głównie po mieście. I powiem wam, że różnie jest z ciężarówkami. Są debile, którzy łamią przepisy gdzie się tylko da (wjeżdżanie do miasta w godzinach szczytu, przeciskanie się przez wąskie, wybrukowane dróżki). Już nie wspomnę o chamskim zachowaniu: trąbienie, mruganie światłami, by zmusić do zjechania z pasa. Ale jest też sporo uprzejmych, którzy Cię w korku wpuszczą...

Odpowiedz
avatar j3elcz
1 1

Samo głównie po mieście mówi, że g*wno widziałeś i wiesz

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
9 9

Debile są wszędzie i za kierownicą TIRa i za kierownicą osobówki. Nie cierpię jechać przed tirem lub między nimi, za dużo złych doświadczeń gdy kierowca tego "maleństwa" usiłował wymusić szybszą jazdę trąbieniem, mruganiem i próbami wjechania w kufer. Tiry na tory to mrzonka; za dużo spółek, bardzo słaba infrastruktura. Poza tym pociąg towarowy jest ostatni w tabeli ważności; gdy coś się dzieje to one najczęściej stoją na bocznicach i czekają do usranej śmierci na pozwolenie na jazdę. Bodajże rok temu (podczas kolejnej w ciągu kilku lat zimy stulecia) na trasie Wrocław-Poznań wszystkie towarowe stały na bocznicach bo miały bezwzględny zakaz jazdy by nie opóźniać i tak spóźnionych osobowych i pospiesznych. Czy któryś z entuzjastów tirów na torach wyobraża sobie jakie to straty? Problemem jest brak kultury jazdy w Polsce, co dotyczy również kierowców osobówek i brak wyobraźni.

Odpowiedz
avatar Pruszek
-5 5

Dziwisz się policji, że woli łapać za przekroczenie o 10 niż takich ścigać? A z czego oni sobie kabze nabijają? Na takim czymś by za długo nie wyżyli

Odpowiedz
avatar degename
0 4

Gdyby kierowca Forda stał z wyprostowanymi kołami pojechał by najprawdopodobniej w przód i ewentualnie mógłby jeszcze skręcić trochę w prawo. Możliwość że potrąciłby kogoś na pasach przed nim jest taka sama w tym wypadku jak to że po strzale w tył wjedzie w kogoś na chodniku lub na pasach drogi w którą skręca. Tutaj widać wypadek podobny do pierwszego tyle że skala pojazdów i zniszczeń mniejsza: http://www.wykop.pl/link/892609/dlaczego-nie-nalezy-stac-ze-skreconymi-kolami-na-skrzyzowaniu/

Odpowiedz
avatar Lenia
3 5

Nie ma co generalizować. Każdy uczestnik ruchu drogowego może spotkać się z kretynami w różnych pojazdach, albo i bez nich: kretyn pieszy, co ma pasy 200m dalej, ale nie, heja banana przez 4 pasmową jezdnię; kretyn rowerzysta, który wpada na przejście dla PIESZYCH za rondem, nie patrząc kompletnie gdzie jedzie, co skutkuje walnięciem w naczepę ciężarówki (sic!); kretyn na motorze, WZIUUUUUUUUUM!; kretyn w osobówce, tych nikomu nie trzeba przedstawiać; kretyn w autobusie, "wiozę 50 osób? Co tam, wyprzedzamy na trzeciego!"; kretyn w tirze, opisany wyżej; kretyn w ciągniku/kombajnie/innym sprzęcie rolniczym, który blokuje całą drogę przez środek wsi, bo mu się nie chce złożyć tego szajstwa wielkiego... Dla mnie najbardziej piekielne jest podejście opisanych "kierowców". Wyobraźcie sobie, że kierowca osobówki potrąca śmiertelnie rowerzystę, po czym stwierdza: "No co, ja mam blachę, to on powinien na mnie uważać". O to tu głównie chodzi.

Odpowiedz
avatar huubi
4 4

Ja gdy byłem z moim ojcem w trasie, to w okolicach Hiszpanii zdarzył nam się wypadek. Osobówka dołączająca się do ruchu na autostradzie zamiast zwolnić i nas przepuścić, ciągle jechała tym samym tempem. W efekcie wpakowała nam się pod naczepę. Kierowca jakimś cudem przeżył. A jak się potem tłumaczył ? Przytoczę słowa (ojciec biegle posługuje się Hiszpańskim więc wszystko rozumiał): Ale panie ! Miał mnie pan z prawej strony to powinien ustąpić ! Spotkamy się w sądzie ! Już nigdzie nie znajdziesz pracy ! Ręce opadają.

Odpowiedz
avatar andrev1
-2 2

Znajomy był na rozmowie o pracę właśnie w branży kierowców ciężarówek, mówił że wyszedł już w połowie szkolenia, gdzie szkoleniowiec powtarzał wielokrotnie tekst, że jeśli coś się dzieje na drodze, nie odbijajcie do rowu tylko sypcie w osobówki, wtedy spokojnie w nich wyhamujecie, a w rowie rozwalicie cały towar.

Odpowiedz
avatar dedal
0 2

Gdyby kogoś jeszcze dziwiło dlaczego kierowcy TIRów powodują wypadki. Odbieram dziś rano ładunek z TIRa, wiadomo wszystko trzeba sprawdzić papierki wypisać, a kierowca się niecierpliwi. Po chwili słyszę taki tekst: "Mógłby się pan pospieszyć? Ja 2 doby już nie śpię a mam jeszcze kurs do Krakowa". Dystans 550 km. Na pytanie dlaczego ma tyle kursów usłyszałem, że przez święta będzie przerwa i trzeba przed świętami zarobić ile się da. Dla mnie takich kierowców powinno się stawiać na równi z pijanymi.

Odpowiedz
avatar macros1980
-1 1

Nie lubię kierowców ciężarówek. Dlaczego? W mojej miejscowości jest rondo przez które przejeżdża (oprócz osobówek, czy tzw. TIRów) mnóstwo ciężarówek przewożących urobek z miejscowych żwirowni. I co oni robią przed rondem? Zwalniają? Nie. Bo po co. Oni mają pierwszeństwo!, a ty mimo że jesteś na rondzie módl się, a nuż nie wjedzie w ciebie. Od kilku lat upraszamy się o próg zwalniający od strony, którą jeżdżą ciężarówki, ale jak dotąd bez odzewu.

Odpowiedz
Udostępnij