Regularnie chodzę na basen, toteż mam kilka "basenowych znajomości". W większości ludzie przemili, czasami tylko jakieś gbury, ale i ci zazwyczaj zajmują się tylko swoimi sprawami, nie przeszkadzając innym. No właśnie, zazwyczaj.
Po urlopie zmieniłam terminy pływania i zaczęłam widywać na basenie piekielną rodzinkę - matula, tatulek i synalek (7-8 lat).
Akt I.
Płynę sobie spokojnie, gdy nagle jakieś dwa centymetry ode mnie wbija się w wodę plastikowe krzesło ratownika. Otóż, synalek urządził sobie zabawę polegającą na tym, że gdy tylko ratownik opuści stanowisko, porywa krzesło i ciska nim w wodę.
Akt II.
Moja rozmowa ze znajomym Panem ratownikiem po pływaniu:
R: Ale pani miała szczęście z tym krzesełkiem.
J: Ja wiem...
R: Ten chłopiec tak trzeci raz dzisiaj.
J: Rozmawiał pan z ojcem?
R: On za synkiem nawet nie nadąża. Zwracaliśmy uwagę...
J: Najwyraźniej nic z tego...
R: Już trzy skargi na nas napisał, za prześladowanie jego syneczka... Nic się nie da zrobić dopóki nikogo nie porani tym krzesełkiem... Wie pani nóżki ostre, można kogoś nieźle dziabnąć.
Akt III.
Uwaga wróżę....
Synalek rzuca krzesełkiem. Osoba na torze dostaje w twarz nóżką. Rozcięty łuk brwiowy. Ojczulek się usprawiedliwia, bo to biedne i PRZEŚLADOWANE dziecko jest przecież!
MOSiR Zielona Góra
Nie mogą po prostu zakazać wstępu na basen tej rodzinie?
OdpowiedzNie mogą do póki dzieciak nie zrobi nikomu krzywdy a i tak znajdą sposób aby tam wejść ;/ znajomy ratownik miał podobny przypadek, to jak dzieciak komuś krzywdę zrobił (bodajże innemu dziecku) to dopiero zakazali ich na teren mosir'u dożywotnio wpuszczać. A co do dzieciaka - przy****doliłbym mu tym krzesełkiem w pusty łeb i ojczulkowi też.
OdpowiedzCiekawe czy w domu tez pozwalaja rzucac synkowi czym mu sie tylko podoba.
OdpowiedzJak czytam historie o basenach to tym bardziej mnie od nich odrzuca.
OdpowiedzTo i ja się pobawię we wróżkę - za kilka lat tatuś będzie się bał zwrócić synalkowi uwagę na cokolwiek, za lat kilkanaście będzie zbierał regularny łomot.
OdpowiedzChyba, ze wcześniej zostanie kaleką przez swoją pobłażliwość.
OdpowiedzA za kilkanaście pójdzie siedzieć a rodzice kochani będą psioczyć na niesprawiedliwe sądy i policję bo ich synuś przecież nawet muchy by nie skrzywdził...
Odpowiedzhe, k...wa bezstresowe wychowanie... jak ja byłem dzieciakiem i nie potrafiłem ustać w kościele tylko biegałem po całym kościele (to pod ambonę wlazłem, to na ambonę, to za filar, tudzież do konfesjonału) jak ojcu się znudziło bieganie za mną i upominanie mnie, to mnie wytargał do domu, wymierzył 5 pasów na gołą dupę kilka niedzieli z rzędu i się skończyło rozkoszne nieposłuszeństwo wobec rodziciela...
OdpowiedzA nie mogą tego krzesełka przytwierdzić do podłogi? Żeby gówniarz nie dał rady przemieścić.
OdpowiedzPo tych wszystkich historiach naprawdę mam opory przed nazywaniem tych ludzi rodzicami. Jak to jest wychowywanie to ja jestem brytyjską królową.
OdpowiedzProponuję na parkingu rzucać cegłówkami w auto tatusia. Jak się oburzy stwierdzić "proszę mnie nie prześladować! Przecież muszę się jakoś odstresować!"
OdpowiedzTatuś dostanie kiedyś w paszczę za synalka to zmądrzeje.
OdpowiedzAle wtedy dla synalka będzie już za późno na wyjście na ludzi i wszyscy na tym ucierpimy.
OdpowiedzKażda pływalnia/basen ma regulamin. Po pierwszym wybryku upomnienie rodzica jako odpowiedzialnego a za drugim razem won z basenu za naruszanie regulaminu. Sprawa prosta, jak wyleci z basenu drugi raz to powinno dotrzeć przynajmniej do rodzica. W razie oporu wezwanie sił porządkowych i mandat. Nic tak nie wpływa wychowawczo na dzieci jak wysokie kary dla rodziców
OdpowiedzBardziej wpływa: - kop w du*ę dla g*wniarza - kop w jaja dla ojczulka
OdpowiedzA potem możemy się podpierać regulaminem :)
OdpowiedzNienawidze, nienawidzę, nienawidzę dzieci w tym wieku! Są okropne, samolubne i kompletnie bezrozumne. O ile kiedyś jeszcze dbało się aby dzieci w tym wieku reprezentowały sobą jakiś poziom tak teraz bezstresowe wychowanie, bo to w końcu dziecko, nie można mu dzieciństwa odebrać WYCHOWANIEM. Aż mnie coś skręca. A ojczulkowi to sama bym tym krzesełkiem przywaliła
OdpowiedzKompletnie się zgadzam z Jasiobe. Ty nie nienawidzisz dzieci w tym wieku, po prostu nie trafiłaś jeszcze na dobrze wychowane dziecko w tym wieku. Mam dziecko dziewięcioletnie i za taką akcję miałaby takie kary, że odechciałoby się jej w przedbiegach. I nie muszę karać fizycznie dziecka - wystarczy tydzień bez elektroniki i brak wyjść przez kolejny okres czasu. Działa.
OdpowiedzTeż nie lubiłem dzieci, dopóki nie zostałem obdarzony swoimi:) Ty nie nienawidzisz DZIECI. Ty nienawidzisz WYCHOWANIA tych dzieci.
OdpowiedzA czy to przypadkiem nie to samo? To tak jakbyś powiedział że wcale kogoś nie nie lubię, ja nie lubię jego charakteru. Oczywiście że za takie sprawy odpowiedzialni są rodzice i jak widze jakieś rozwydrzone dziecko to pierwsza moja myśl "kto je tak rozpieścił". I owszem nie lubię dzieci w tym wieku. Nie lubię i juz i każdemu to mówię że dzieci w wieku od 4 do 14 to dla mnie zło. Oczywiście - znam wiele wyjątków sama ale jeśli mam uogólnić to tak wygląda moja uogólnienie.
OdpowiedzTo nie to samo. Pytanie pomocnicze - masz SWOJE dzieci? ( A .... prawda.... cofam pytanie.... twoje pierwsze dziecko będzie miało od razu 15 lat)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2012 o 3:59
Wybacz ale kompletnie nie rozumiem Twojego komentarza i tego co ma on wspólnego z tym co napisałam. Jak sobie zerkniesz w góre - znam wiele wyjątków. Każdy wie że swoje dziecko się kocha bez wzgledu na to czy lubi się dzieci ogółem. A to że będę miała dziecko nie oznacza że od razu pokocham wszystkie inne. Co do reszty, nie będę powtarzała tego co już pisałam
OdpowiedzDziwię się słowom ratownika, no po prostu skandal. Dlaczego ludzie są tacy pobłażliwi. Jak to nie można nic zrobić, zanim komuś się coś stanie? Według mnie osoba poszkodowana powinna zaskarżyć rodziców dzieciaka oraz osoby pracujące na basenie za brak podjęcia jakichkolwiek kroków, w sytuacji zagrożenia czyjegoś zdrowia. Przecież to było wielce prawdopodobne, że dzieciak w końcu kogoś trafi tym krzesłem. Jak się sytuacja skończyła?
OdpowiedzRodzinki już nie widziałam, aczkolwiek podobno jeszcze wojuje skargami. Dlaczego ratownik był pobłażliwy.. no cóż, co miał więcej zrobić. Wziął by synalka za fraki, toby pewnie policje ojczulek wezwał... Chyba nikt nie chciałby walczyć z takim ojcem... A na co ratownikowi po sądach się targać i tłumaczyć , że to NIE JEST PRZEŚLADOWANIE.
OdpowiedzJa bym dyskretnie podpłynął do gnoja i wciągnął pod wodę na chwilę. Za nogi, od tyłu. Tak by nikt się nie zorientował.
Odpowiedz