Ostatnio w rodzinie wydarzyła się tragedia.
Moja 18-letnia kuzynka zginęła w wypadku samochodowym, a razem z nią jej 2 przyjaciół. Uderzyli w drzewo przy 170km/h.
Ewidentna wina kierowcy.
I w tym miejscu zaczyna się piekielność.
Kilka dni po tym jak smutna wiadomość obiegła świat, na profilu fejsbukowym kierowcy zaczęły pojawiać się nieciekawe wpisy typu: "Ty morderco, g*oju jeden, w piekle powinieneś się smażyć!" albo "Dobrze, że zdechłeś mam nadzieję, że bardzo bolało."
Takiego typu wpisy mnożyły się codziennie.
Jeden ze znajomych, który znał dane do konta, zamknął je.
Wydawało by się, że na tym problem został rozwiązany. Otóż niestety nie. Te nieprzyjemne incydenty przeniosły się na zupełnie nowy poziom. Z internetu do świata realnego.
Pewnego razu na grobie chłopaka ktoś napisał czerwonym sprejem MORDERCA, przy tym pozrzucał znicze i kwiaty na ziemię. Niestety znaleźli to rodzice chłopaka.
Również w podobny sposób został zdewastowany samochód rodziców.
Najbardziej żal mi rodziny tego chłopaka. Nie tylko cierpią z powodu utraty bliskiej osoby ale również z powodu prześladowań przez ludzi, których nawet nie znają.
XYZ
Jak dla mnie to najbardziej piekielne, że zabił swoich przyjaciół a ktoś go broni. Że para ludzi wychowała syna na bezmyślnego zabójcę a jednak komuś żal ich, a nie rodzin i przyjaciół zabitych przez chłopaka osób.
OdpowiedzWidać, że sam nie posiadasz dzieci...
OdpowiedzOwszem, chłopak głupotę przypłacił życiem swoim i niewinnych osób. Ale czasu się nie cofnie, a winy rodziców nie ma w tym żadnej. Oni i bez tego wystarczająco cierpią.
OdpowiedzGratuluję pomysłu że żadnej winy rodziców nie ma w tym, że dziecko nie nauczone myśleć. A ostracyzm i te akty zemsty mają dwojaką pozytywną funkcję - zmniejszają ból rodzin ofiar, oraz może sprawią, że inni durnie zastanowią się co robią, a inni rodzice widząc to spróbują nie wychować morderczych durniów.
OdpowiedzPamiętaj, że oprócz domu i szkoła wychowuje. Wszystkiego nie przeskoczysz choćbyś bardzo chciał.
OdpowiedzOwszem, kierowca był bezmyślny. Ale człowiek inteligentny zdaje sobie sprawę z tego, że istnieje pojęcie "kultura osobista", a tego tym, za przeproszeniem, idiotom brakuje. Zginął - to poniekąd jego kara, wypadało by po prostu dać spokój. I nie wmówisz mi, że wychowanie tylko od rodziców zależy, szczególnie w czasach obecnych, gdy młodzież spędza w szkołach od 6 do 10 godzin dziennie.
OdpowiedzZgadzam się z bloodcraverem i pewnie niedługo mój komentarz podzieli los jego wpisu. Taki sposób apelowania do wyobraźni może nie należy do uprzejmych, ale jeśli stosowanie drastycznych metod ma w przyszłości uratować komuś życie, to jestem za. Każdemu trzeba wbić do głowy, że samochód to nie zabawka. Jeśli ta wiedza wchodzi opornie, należy wziąć po prostu cięższy młotek i nie dopuszczać delikwenta do kierownicy, póki nie uda mu się tej prawdy do łba wbić. To powinno być zadanie m.in dla rodziców. Ci zawiedli. Archeoziele: "błędy młodości" to mogą być głupstwa, których zazwyczaj się nie robi, bo nie wypada, jednak młodzi ludzie ignorują te zasady. Przejść się nago po mieście, tańczyć w tramwaju - to są "błędy młodości", na które można sobie pozwolić. Trzeba odróżnić odrobinę zdrowego entuzjazmu od igrania cudzym życiem! K*wa!
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 listopada 2012 o 23:40
Zgadzam się z bloodcarver- w mojej okolicy był kiedyś wypadek chłopak dwa miesiące po odebraniu prawka zabrał dziewczynę na przejażdżkę, jechał około 140km/h na zwykłej gminne drodze, wpadł w poślizg, uderzenie boczne w innych samochód potem w płot. On że nie miał zapiętych pasów wypadł i przeżył, dziewczyna uwięziona w samochodzie zmarła po przyjeździe służb ratunkowych. Wszyscy chłopaka bronili że przecież nie chciał, że każdy popełnia błędy że to był wypadek. Myślicie że coś go to nauczyło? Nic, po wyjściu ze szpitala pierwsze co to poszedł na piwko z kolegami, jeździł bez prawka. Teraz prawko odzyskał i dalej jeździ tak samo do następnej tragedii.
Odpowiedz"Wychowali syna na zabójcę" - a skąd wiesz? Może za dużo wypił i myślał, że da radę pojechać? Może chicał przykozaczyć? Od razu wyjaśniam - NIE usprawiedliwiam go. po prostu piszę, że rodziców nie można w tej sytuacji obwiniać. Demolowanie grobu i samochodu to zwyczajny wandalizm napędzany debilizmem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 listopada 2012 o 15:54
@kefir "Może za dużo wypił"? Że co? Gdyby tak było to idiotą byłby on wsiadając za kółko i idiotami jego towarzysze na to mu pozwalając. Jeżdżenie na trzeźwo 170km/h poza autostradą jest debilizmem, na kolejnym gazie zaczyna brakować określeń...
Odpowiedzjak "skąd wiesz", przecież właśnie stąd wie że wychowali syna na zabójce, że zabił. że chciał przykozaczyć? kozaczenie za kółkiem (po pijaku czy nie) przy 170 km/h to jest jak samobójstwo a jak jadą z tobą ludzie to i zabójstwo. nawet gdyby nic im sie nie stało to zachował sie jak potencjalny morderca O.o zero szacunku dla życia swojego i czyjegoś. ja nie mówie że nie miał prawa sam sie zabić, wszystko byłoby ok gdyby jechał sam
OdpowiedzCzy rodzice mogą odpowiadać za czyny swoich dzieci? Czy do więzienia trafia tylko przestępca, bo to był jego wybór, czy trafiają tam też jego rodzice, bo tak go wychowali? Ja rozumiem żal rodzin, które faktycznie straciły swoje dzieci w tym wypadku. Nie rozumiem natomiast napastowania rodziców chłopaka przez obcych. Akt wandalizmu pozostaje aktem wandalizmu, bez względu na powody. Gdyby twój syn zrobił to samo, chciałbyś żeby niszczono twoje rzeczy? Mimo, że miał swój własny rozum i to on odpowiada za tę tragedie? Ty też jesteś bezmyślny - w swoim osądzie.
OdpowiedzChyba nie czujesz się najlepiej. o.O
Odpowiedz@serekwiejski i inni: Z uporem maniaków piszecie, że "wychowali syna na zabójcę". Czyli że co, codziennie mówili mu "pamiętaj syneczku, że należy zabijać ludzi"? Jak już ktoś pisał, gość miał swój rozum i wiedział, co robi (a jak nie wiedział, bo np. był napity, to wciąż tylko jego wina). Był pełnoletni, a ludzie pełnoletni sami odpowiadają za swoje czyny. Obwinianie rodziców i zaganianie winy za wypadek na brak wychowania jest zwyczajnie głupie. Nie oni kazali mu jechać 170 km/h. Zaraz na pewno ktoś wyjedzie z tekstem, że "pewnie nie mówili mu, żeby jeździł ostrożnie". A jeśli mówili, a on nie chciał się przejmować ględzeniem starych, to co? Wciąż ich wina?
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2012 o 21:14
@kefir Nie mówili mu "zabij kogoś", ale nie nauczyli go, że za kółkiem się nie kozaczy. Że jak ma się pasażerów w samochodzie to uważa się podwójnie. To jest częścią winy rodziców. To rodzice uczą racjonalnego myślenia. Gdzieś musieli zawieść skoro, o ile powtarzali, że ma uważać, to ten miał ich gdzieś.
Odpowiedz170? Polskie drogi? Morderca.
Odpowiedz@Bloodcarver ma absolutną rację - rodzice są tak samo winni jak kierowca. Ba, powinniśmy wprowadzić przepisy prawne które by regulowały tą kwestię. Na przykład Korea Północna ma takie. Tam do obozów pracy za przewinę jednego z członków rodziny idą wszyscy jego/jej bliscy krewni. Więc idźmy za światłym przykładem jaki daje nam KP, tam nie ma nawet ludzi nieszczęśliwych (nawet jeśli jacyś są, to zaraz ich nie będzie). A tak bardziej serio, to wandalizm, nękanie i lincze nie są przez prawo dozwolone. Nikt nie broni chłopaka który zabił, ale stawianie jego rodziców na równi z nim jest po prostu głupie. Mam nadzieję, że co niektórzy, nie okażą się hipokrytami i teraz pod większością historii o piratach drogowych będę widział komentarze w stylu "wina rodziców", albo "wychowali go na mordercę" (to jest pierwsza historia w której widzę taki tok myślenia). W sumie to i w historiach o złodziejach też, i o piekielnych klientach, i o księżach, i... właściwie wszystkich historiach - przecież każdy miał rodziców, i nikt nie odpowiada za swoje czyny przecież. Czyż nie?
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 grudnia 2012 o 12:29
@rudaona: Zgodnie z Twoim rozumowaniem, 99% społeczeństwa zostało wychowane na morderców, bo tylko 1% rodziców powtarza dziecku regularnie: "Pamiętaj, za kółkiem się nie kozaczy!". Oczywiście, rodzice mają ogromny wpływ na kształtowanie moralności dziecka, jednak nie tylko oni. To, że chłopak zapierniczał 170 km/h nie musi być i jestem przekonana, że nie jest winą rodziców. Sugerujecie, że zabierali go na ekspresowe przejażdżki po polskich drogach, podczas których usilowali przekroczyć prędkość dzwięku? Że nauczyli go brawury za kierownicą? A może że nauczyli go braku szacunku dla cudzego życia? Oczywiście, mogli popełnić wiele błędów wychowawczych, ale na Boga, ten chłopak miał własny rozum! Nie był robotem, któremu rodzice wgrali do głowy: "ROZBIJ SIĘ AUTEM, NAJLEPIEJ Z KIMŚ JESZCZE W ŚRODKU!". Nic, absolutnie nic nie tłumaczy zachowania inteligentów dewastujących grób chłopaka czy własnośc jego rodziców. Bo on nie będzie miał szansy przeczytać napisu "Morderca", nabazgranego na swoim nagrobku, a jego rodzice owszem. I dręczyciele dobrze o tym wiedzą. Tak więc tego typu "zemsta" jest w rzeczywistości próbą zadręczenia rodziców chłopaka.
OdpowiedzRodzice fakt wychowują: mogą wpoić pewne wzorce, zachowania, ale to nie oni decydują o tym co dziecko w przyszłości z nimi zrobi. Każdy ma NIESTETY swój własny rozum. Skąd wiesz czego jego rodzice go nauczyli? Skąd wiesz czy on tego po prostu nie wyrzucił w błoto jak robi większość nastolatków? Masz dzieci? Próbowałeś je czegoś nauczyć? W dzisiejszych czasach rodzice coraz mniejszy wpływ mają na wychowanie dzieci, nawet jeżeli starają się dzieciaka pilnować, ograniczyć kontaktów z rówieśnikami nie mogą, a najczęściej to jest przyczyną takich różnych głupot To co piszecie dla mnie jest jak "Jak kogoś zabiję to, to dlatego że tak mnie rodzice wychowali, ja nic nie mogłem na to poradzić, nie zostałem nauczony" Jak ma niby rodzic "nauczyć dziecko myśleć"? Może mu powiedzieć "nie jeździj po alkoholu bo wtedy twoja percepcja jest znacznie pogorszona i możesz spowodować wypadek" a taki napije się dwa piwa i sobie pomyśli "przecież nic mi nie jest to dam radę". Każdy z nas pewnie zrobił coś przeciw woli rodzicom.
OdpowiedzNie do końca się zgadzam,ale masz rację.Myślący człowiek dostosuje prędkość do warunków na drodze.
Odpowiedztak to niestety jest, ze za debilizm najczesciej placa inni. Winy rodzicow nie ma zadnej? Czyli chlopak sam sie wychowywal?
OdpowiedzA Ty nigdy w życiu nie zrobiłeś nic głupiego? Zwłaszcza świeżo po osiągnięciu dorosłości. Człowiek się czuje wtedy jak młody bóg, nie ma żadnych barier. Niestety, niektórzy płacą za to kalectwem i śmiercią. Rodzina nie ma tutaj nic do gadania.
OdpowiedzBłędy młodości to jest upić się do nie przytomności czy śpiewać głupią piosenkę na środki miasta a nie zapieprzać 170 po drodze nie przystosowanej do tego. Jak ja uwielbiam te tłumaczenia błąd młodości, to był wypadek itd. Pół biedy jak debil sam się zabije gorzej jak zabija niewinnych ludzi.
OdpowiedzTo może w więzieniach razem z każdym kryminalistą powinni siedzieć jego rodzice? W końcu skoro jego przestępstwa są spowodowane tylko złym wychowaniem, to rodzice są współwinni.
Odpowiedzarcheoziele, dla mnie przekroczenie 18tki nic nie znaczyło, ani nie dostałam nagle jakiegoś przypływu głupawki, wciąż nawet nie kupowałam alkoholu, jak mnie kobieta w aptece spytała czy te krople chcę dla dorosłych, musiałam sie chwilke zastanowić, bo nie byłam przyzwyczajona do myśli że jestem dorosła, nie myślałam o tym nawet. i moge powiedzieć że nigdy w życiu nie zrobiłam niczego głupiego (nawet nie śpiewałam na środku ulicy głupich piosenek ;))
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2012 o 17:34
A skąd wiesz, jak go wychowali? A co, jeżeli chcieli wpoić mu jakieś wartości, tylko on nie chciał słuchać? A nawet jeśli nie wychowali go dobrze, to gość był dorosły (przynajmniej według prawa) i sam odpowiadał za swoje czyny. Nie znasz dobrze sytuacji, nie masz najmniejszych podstaw, żeby obwiniać starych.
OdpowiedzZgadzam się z kefirem, rodzice mają ograniczony wpływ na to, jak wychowają dzieciaka - w zależności od charakteru zarówno rodziców jak i dziecka może on być większy lub mniejszy, ale nigdy stuprocentowy. Mam znajomą, która ma dwójkę rodzeństwa, wszyscy wychowywani identycznie, w miarę normalnie, a każde kompletnie inne - ona odpowiedzialna, uczciwa, harująca ciężko, żeby pomagać rodzinie; jej siora całą podstawówkę szalała i zrobiła sobie dzieciaka za 17 lat (za to średniej już nie zrobiła), ale teraz za swojego dzieciaka wzięła odpowiedzialność i się nim przyzwoicie zajmuje, za to jej druga siora chleje, kradnie i ma w d*pie wszystkich.
OdpowiedzPowtarzam, jeśli dziecko od malutkiego krasnoludka jest dobrze wychowywane, to będzie się liczyło ze zdaniem rodziców, osób lepiej doświadczonych od siebie. Zawsze, czy będzie miało 6, 18 czy 40 lat.
OdpowiedzCo ma wychowanie do zdrowego rozsądku? Mi Mama nigdy nie mówiła "nie kładź się pod prasą hydrauliczną", niemniej domyślam się sam, że nie byłoby to zbyt miłe przeżycie.
OdpowiedzPatrząc na sytuację z trochę innej strony należy zadać pytanie czy pasażerowie tego cymbała zostali zmuszeni do wejścia do jego samochodu. Przypuszczam, że nie. Zapewne znali też jego styl jazdy i nie protestowali, gdy bił kolejny rekord trasy. W całej historii widzę dwa wielkie pozytywy: nie zabił postronnych osób, nie zdążyli przekazać swoich genów.
OdpowiedzA skąd ty możesz wiedzieć, czy znali jego "styl jazdy" czy wręcz przeciwnie - chłopak odebrał tego dnia prawko i jechali z nim pierwszy raz, więc chciał zaszpanować? Bez ŻADNYCH podstaw opluwasz ofiary, w tym kuzynkę autorki. Chciałbyś w jej sytuacji przeczytać coś podobnego o kimś ze swojej rodziny? Szczerze wątpię.
OdpowiedzJeśli to była jego pierwsza jazda po odebraniu prawka to tym lepiej, że sę rozj... na przydrożnym drzewie wraz ze swoim fanklubem. Ofiara ofierze nierówna. Ofiara własnej głupoty nie zasługuje na szacunek tylko dlatego, że odeszła z tego świata w towarzystwie fajerwerków i huku giętych blach. Jak na razie zmotoryzowani członkowie mojej rodziny mają się dobrze, bo podczas prowadzenia pojazdów używają zawartości swoich czaszek do szacowania ryzyka na drodze. Boję się natomiast tego, że pomimo ostrożności mogą zginąć spotkawszy jednego z niedorozwiniętych "miszczów kierownicy".
OdpowiedzNiekoniecznie. Nieraz przy wyjeździe po prostu ustala się liczbę kierowców chętnych do jazdy w jedną czy drugą stronę. O tym, że kierowca to pirat drogowy, dowiadujesz się już w trakcie (o ile wcześniej z nim nie jechałeś). Teoretycznie możesz wysiąść, ale jeśli spieszysz się na ważne spotkanie/rozmowe kwalifikacyjną/egzamin, to wolisz zaryzykować niebezpieczną jazdę, bo nie znajdziesz na czas innego transportu. Podobnie jeśli wylądowałeś na imprezie w Pipidowie Dolnym - nikt nie chce włóczyć się nocą na odludziu, a nikt wcześniej nie ostrzegał że zamówiony kierowca marzy o karierze dawcy organów.
OdpowiedzFomalhaut- otóż to za kierownicą trzeba myśleć za siebie i za innych. Niestety wielu młodych kierowców myśli że jak zdali prawko za pierwszym razem to o jeździe samochodem wiedzą już wszystko. Druga sprawa to wmawianie takim przez otoczenie że są dobrymi kierowcami. Nie ma dobrych kierowców bo nigdy nie wiesz co może się stać na drodze i jak na to zareagujesz. Ja mimo że jeżdżę zawodowo pokonuje dalekie trasy, niektóre znam na pamięć nigdy nie powiem że o jeździe wiem już wszystko bo mimo że pokonuję tę samą trasę któryś raz z rzędu to nie wiem co wydarzy się za zakrętem. soraja- jeździsz z nieznajomymi? Skoro ustala się liczbę kierowców to zazwyczaj są to znajomi więc choćby z opowieści wiesz jak jeżdżą. Tłumaczenie typu bo się spieszą na spotkanie itd są o kant narządu na którym się siedzi. Kiedyś pod Częstochową na krajowej jedynce był wypadek, młoda dziewczyna jechała z swoim szefem Lexusem właśnie na spotkanie, tak się śpieszyli że w miejscu gdzie było uzasadnione ograniczenie do 70 jechali coś około 200. Kierowca ciężarowego Stara niestety nie spodziewał się że owy świecący w oddali punkcik na głównej drodze jak bym Lexus zbliża się z taką prędkością. Siła uderza byłą tak wielka że Stara który jest na ramie złamało w pół, a osobówka stanęła w płomieniach.warto było?
OdpowiedzCo do kierowcy - pełna zgoda, debil i tyle, ale co ci zawiniły ofiary? Że wsiedli z kolegą do auta, być może pierwszy raz? Niestety, tak jest ten świat skonstruowany, że nikt się nie rodzi kierowcą ze stażem i opinią. Poza tym niektórzy nie mają wyobraźni i nie skarżą się na wożenie ich po wioskach z trzycyfrową wartością na zegarze. Gdyby wiadomo było, że pasażerowie wiedzieli na co się piszą, to bym cię poparła w 100%. Ale nie zawsze wiedzą, i nie zawsze mają możliwość się dowiedzieć. Mnie też kiedyś dobry kolega, chwalony przez znajomych jako świetny kierowca, przewiózł w stylu rajdowym. Powiedziałam mu co myślę i więcej z nim do auta nie wsiadłam, ale gdybym wtedy zginęła to dla ciebie pewnie też byłabym "ofiarą własnej głupoty" - albo raczej braku umiejętności czytania w myślach.
OdpowiedzNa szczęście nikt nie został warzywkiem bo jeszcze by dali jaką rentę do koca marnego żywotu. Brrrr.
OdpowiedzKarzą rodzinę,,,głupota?Bezmyślność?Brawura chłopaka + wiek + samochód:(Z drugiej strony,kto mu dał to auto?Prędzej bym sobie rekę odrabała niż mojemu 22-dwu latkowi dała swój.Nie ufam mu po prostu,pewnie też chciałby sie popisac.Smutne bardzo...
OdpowiedzMógł sobie sobie kupić? A zachowanie społeczeństwa poniżej wszelkiej krytyki...
OdpowiedzTo nie jest "chcieć się popisać", tylko trzeba być skończonym debilem, żeby jechać poza torem wyścigowym i szczególnie dobrymi warunkami na autostradzie 170 km/h. A moja siostra ma mniej niż 22 lata, kilkadziesiąt tysięcy przejechanych kilometrów i wcale jej się nie bałam pożyczyć auta na trasę Warszawa-Chorwacja-Warszawa. :)
OdpowiedzKobiety mają mniejszą skłonność do brawury bo i dojrzewają ciut wcześniej. Przeciętnemu 22-latkowi też nie dałabym auta, przeciętnej 22-latce już prędzej. Tak, wiem, seksizm.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 listopada 2012 o 11:06
Jechała na zmianę z kolegą z roku. Tak, facetem. :P Na jednego kierowcę takiej trasy nie obgonisz bez noclegu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 listopada 2012 o 11:14
Katka_43 - wiek tu nie ma nic do powiedzenia. Jak niektórzy wspomnieli, za kierownicą trzeba przede wszystkim myśleć. Umieć przewidywać, wyczuć samochód. Nie czuję się w samochodzie pewnie - nie pędzę. Proste. Bardziej rajdowo można* jeździć autem, które się zna, tj jak się trzyma drogi, jaki ma przyspieszenie, jakie hamulce, jakie defekty itp. *Można = jest to bardziej bezpiecznie, o ile się pewnych granic nie przekracza za bardzo
OdpowiedzKatka_43 nie przesadzaj, mi ojciec pożyczał samochód, gdy miałem 18 lat. Nikogo nie zabiłem, nie uszkodziłem samochodu. Jak to mówił mój instruktor nauki jazdy: "bo trzeba mieć tu (wskazywał głowę), a nie tu (wskazując prawą nogę)".
OdpowiedzRozumiem tragedię rodziny, przyjaciół... Ale takie dewastowanie grobu jest poniżej wszelkiej krytyki.
OdpowiedzRodzice niekoniecznie musieli mieć z tym cokolwiek wspólnego, wystarczyło, że kierowcy zabrakło wyobraźni, czego się zazwyczaj przy rodzicach nie okazuje, i dał czadu. Tej lekcji już nigdy nie odrobi. Druga rzecz: nie był w aucie sam. Jako pasażer nie mam wpływu na jazdę, ale mam wpływ na to, czy jadę. Tak czy owak, wyzywanie chłopaka od morderców, dewastacja grobu czy inne podobne akcje to tylko kolejna rana dla jego rodziców. Jakby nie dość było im wyrzutów, które z pewnością mają, pytań "co zrobiliśmy źle?". Jakoś tak jednak najłatwiej obrzucać kamieniami, oceniać, byle tylko nas nie oceniano. Naprawdę nie lubię ludzi.
OdpowiedzCzy ktoś jadący 170 tam gdzie na ma warunków do takiej jazdy nie jest mordercą? Sorry ale jadąc z taką prędkością tyle co po odbiorze prawka miał chyba świadomość tego co robi.
OdpowiedzPewnie, że jest - pytanie czy wyrzucanie teraz tego w twarz jego rodzicom jest w stanie coś naprawić?
OdpowiedzCzasu się nie cofnie ale jego koledzy może pomyślą zanim zrobią taką samą głupotę jak on.
OdpowiedzChcesz powiedzieć, że śmierć kolegi nie przemówi im do wyobraźni ale napis na grobie już tak? Mi się jednak wydaje, że jak ktoś dotąd nie zrozumiał związku przyczynowo-skutkowego między brawurową jazdą a wypadkami, to już nic mu nie pomoże.
OdpowiedzWidzisz wyżej opisywałem historię która wydarzyła się w moich okolicach, ale schemat był podobny, młody kierowca, brawura, chęć popisania się. Wszyscy bronili kierowcy i co z tej lekcji wynieśli jego koledzy? Nic dalej uważają że wypadki się zdarzają a ono sami już wiedzą wszystko na temat jazdy samochodem. Nie mówię że pisanie po grobie im przemówi ale piętnowanie takich zachowań zamiast mówienia że był to wypadek (wypadkiem to można nazwać jak ktoś jedzie wedle swoich umiejętności, przepisowo i wtedy się coś stanie), usprawiedliwiania i gadania że było to nie umyślnie. Trzeba nazywać rzeczy po imieniu to może części z nich przemówi to do rozumu. Jak będziemy usprawiedliwiać będą robić to samo mówiąc wypadki się zdarzają.
Odpowiedzogladalem ostatnio reportaz o podobnym przypadku, gosc spowodowal wypadek jedna z pasazerek (znajoma jego) doznala uszkodzenia kregoslupa, do konca zycia jebedzie jezdzic na wozku. Wina niby calkiem jego nadmierna predkosc i brak doswiadczenia, wszyscy mieli do niego pretensje, stracil przyjaciol. Jedna osoba tylko nie zerwala kontaktu, poszkodowana w wypadku, okazalo sie ze w czasie jazdy autem podpuszczala go by przyspieszyl. tak ze obwinianie chlopaka o smierc nie jest sprawiedliwe. Chyb a kazdy jezdzil ze znajomymi bez celu, by poczuc adrenaline, nikt nie wsiadal z kumplem do auta by pojezdzic przepisowymi predkosciami, liczyla sie zabawa, mysle ze wszyscy w aucie chcieli by przyspieszy, ale oczywiscie winy tylko kierowca.
OdpowiedzAle najłatwiej tak. Po co szukać drugiego dna jak można dać ponieść się swoim chorym emocjom niszczenia życia innych ;).
OdpowiedzCiebie jak podpuszczają "powieś się" to oczywiście z uśmiechem na ustach to robisz.
OdpowiedzNie, ale jak obok siedzi młoda dziewczyna, załóżmy że nawet ładna, to przeciętny facet będzie chciał zaszpanować i da się podpuścić.
Odpowiedz@Dertaz- jak z kumplami chcemy poszaleć to albo jedziemy w nocy na parking pod nieczynnym centrum handlowym żeby się poślizgać albo robimy zrzutę i jedziemy na tor. Kierowca jest od tego żeby myśleć a nie robić głupoty bo pasażerowie chcieli. Jak go będą podpuszczać żeby ludzi rozjechać na przejściu to też będzie usprawiedliwienie? @archeoziele- kurczę jakoś nigdy nie szpanowałem przed dziewczynami głupotą. Może miałem inne towarzystwo dla którego nie liczyło się to kto zrobi większą głupotę.
Odpowiedz@goldfather, mlodosc ma swoje prawa, po drugie mowisz ze jezdziliscie na pusty parking, akurat pracuje w markecie i juz nie raz widzialem totalnie zniszczone auta nad ranem rozbite o lampy na parkingu. Wiec jesli myslisz ze jestes bardziej odpowiedzialny bo jezdziles po pustym parkingu, to chyba sie myslisz, moze miales tylko troche szczescia wiecej. Kierowca wypadku jest najbardziej winy, ale reszta takze prawdopodobnie wiedzieli ze ryzyko istnieje.
OdpowiedzJeżdżąc bokiem po pustym parkingu jest odpowiedzialny, jeżeli zadba o to, by parking na 100% był cały czas pusty. Jeżeli sam decyduje się na ryzykowną jazdę narażając tylko siebie (ewentualnie pasażera, który dokładnie wie co będzie zaraz robione i godzi się na ryzyko) to nie widzę tu żadnej nieodpowiedzialności nawet jak to auto rozwalą o latarnię. Ewentualnie za latarnię trzeba będzie oddać i jednak lepiej zrzucić się na ten tor. Przecież cały motosport polega na tym, że się jeździ tak, że ryzyko jest duże. To zupełnie co innego niż idiotyzm w ruchu publicznym, gdzie naraża się innych uczestników lub pasażerów, którzy oczekują tylko bezpiecznego transportu z punktu A do B lub są nieświadomi ryzyka.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 listopada 2012 o 21:39
@Dertaz- na prawa młodości nie można wszystkiego zwalać. albo jesteś odpowiedzialny i myślisz albo nie. Jeżdżąc po pustym parkingu narażam najwyżej siebie i swoje auto na zniszczenia. Rozwalę auto o latarnię, to mój problem, właściciel latarni dostanie odszkodowanie. Przynajmniej nie narażam postronnych osób na niebezpieczeństwo.
OdpowiedzJak widoac, nie umial zapanowacd nad samocho0dem i jechal, mimo wszystko, 170 km/h... okreslenia sa jak najbardziej trafne... Owszem piekielne jest smarowanie po nagrobkach i rzucanie bluzgow na fb, ale, chlopaczek wakazal sie debilizmem i skrajna nieodpowiedzialnoscia, przez ktore zgineli ludzie. Kazal mu ktos tak zapier*alac?! To moze nagle wszyscy KRETYNI zapier*alajascy na drodze i powodujacy smiertenie wypadki powinni zostac oczyszczeni z zarzutow?!
OdpowiedzNie, ale ich rodzinom należałoby dać spokój.
Odpowiedzpodstawowa zasada zmarłych się nie obraża, co to ma niby na celu ? jego wina była zapłacił za to życiem , rodzinie powinni dać spokój
OdpowiedzMam całkiem racjonalne wyjaśnienie takiego zachowania wobec grobu/rodziców/pamięci po zmarłym. To jest straszak na innych podobnych młodych wariatów drogowych. Jeśli nie szanują swojego życia, życia swoich znajomych, to może powstrzyma ich obraz tego jaki los i przykrości mogą sprowadzić na swoje matki i ojców. A rodzice cóż, może nie ich wina, ale przyczynili się do tej sytuacji, źle wychowali, dali na prawko i samochód itp.
OdpowiedzCzytam Wasze komentarze i utwierdzam się w przekonaniu, że ludzie to jednak są żądni zemsty, chcą wymierzać sami sprawiedliwość - choć to nigdy nic nie daje. Wypadki się zdarzają i nie widzę sensu dobijania rodziców.
OdpowiedzSkąd ta nagonak na młodych-gniewnych?Czyżby tylko oni szaleli po naszych drogach? A gdzie ci po 30, 40 w swoich wypasionych furach co wyprzedzają na podwójnej ciągłej i to pod górkę? Ilu takich piratów mija nas na drodze i czy ktoś z nas zadzwonił na policję z informacją, że jedzie taki idiota? Ilu z nas zadzwoniło na policję, że widzi pijanego gościa co wsiada za kółko? Nikt albo prawie nikt. No tak ale to tylko młodzi są winii wypadków drogowych. Reszta społeczenstwa ma czyste sumienia.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 listopada 2012 o 13:42
Czytam i nie wierzę - wy naprawdę uważacie, że dobijanie rodziców, którzy stracili syna w tragicznych okolicznościach, jest słuszne i godne? Ilu z Was za młodu robiło rzeczy, o których rodzice nie mieli pojęcia? Skąd macie pewność, że to oni wychowali go tak, żeby jeździł 170 km/h? Naprawdę, troszkę zluzujcie :/ Że już nie wspomnę na mszczeniu się na zwłokach, że się tak wyrażę. Co by zmieniło, gdyby na przykład chłopaka średniowiecznym zwyczajem wykopali i powiesili zwłoki czy utopili je w rzece? Hę? Na pewno będzie mu przykro... :/
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 listopada 2012 o 20:25
Brońcie gówniarza - mordercę dalej. Niemal każdy komentarz jest taki sam - oj zginęli, tragedia! A rzeczywistość jest jasna - smarkacz zapie*dalał jak głupi (tak, znam te wszystkie komentarze dotyczące ograniczeń a rzeczywistości, jednak żaden z nich nie pokryje się ze 170km/h). Zabił siebie i innych i jest winny. Rodzina też powinna być świadoma tego, że nie wychowała zbyt dobrze synka, zwłaszcza w tej części dotyczącej odpowiedzialności i wyobraźni. Ale większość komentarzy userów piekielnych jest jednoznaczna - nie można piętnować mordercy. W takim razie, pseudospecjaliści - Hitler był dorbym człowiekiem ( bo niespełniony artysta) a Stalin kochał ludzi (bo uczęszczał do seminarium).
OdpowiedzW czasach gdy większość dnia spędza się w szkole to rodzice mogą być najwyżej współwinni wychowania. W szkole też człowiek powinien być wychowywany, a jak jest - widać po historiach na piekielnych.
Odpowiedzdzisiaj rodzice dzieci pracuja czesto po 12 godzin, pop pracy musza jeszcze wykonac obowiazki domowe, ktore zajmuja sporo czasu, oczywiscie wychowanie dzieci jest wazne, niestety polityka krajow jest taka , by zrobic z plebsu sile robocza, zas wychowaniem zajmuje sie kraj, oswiata, wiec to moze do nich powino sie miec pretensje o zle wychowanie pirata.
Odpowiedz@rzeznior: Nie odróżniasz mordercy od zabójcy! Morderca działa z premedytacją. A wina rodziców polega nie na tym, że wychowali "mordercę", tylko na tym, że pozwolili gówniarzowi dorwać się do kierownicy. Statystyki są nieubłagane. Największą ilość śmiertelnych wypadków, gdzie ginie więcej niż jedna osoba (zdarzyło się nawet 6, bo szósta, z braku miejsca, wracała z dyskoteki w bagażniku) powodują kierowcy w wieku 18 - 25 lat. Jest to zdaje się ponad 60%. Więc może zamiast obniżać, należałoby podwyższyć wiek dla kursantów prawa jazdy. I nie rozumiem, doprawdy, co ma do tego wszystkiego akurat Hitler i Stalin, którzy, jak wiadomo, cały czas nadal nie żyją.
OdpowiedzPrawda jest taka, że na ten nagrobek gówniarz nie zasłużył.
OdpowiedzMimo, że nie zgadzam się z niszczeniem miana, to jednak zgadzam się z tymi ludźmi. Jedziesz 170km/h ok, ale sam, a nie zabijając niewinne osoby. Totalna bezmyślność i egoizm kierowcy...
OdpowiedzChłopak może i zrobił głupotę, zabił siebie i kilka niewinnych osób, ale nie uprawnia to nikogo do wandalizmu, niszczenia cudzego mienia i bezczeszczenia nagrobka. I to jest w tej historii piekielne. Jak napisała Tiszka:"czytam i nie wierzę", wasze komentarze mnie dobijają, szczególnie ludzie którzy twierdzą, że wandale robią dobrze bo rodzicom chłopaka się należy.
OdpowiedzOk, on prowadził, a co z tymi co wsiedli? Nie załużyli na śmierć (kierowca także nie), zrobili coś głupiego (wszyscy, bo oni wsiedli). Nie przeprowadzajmy tutaj procesu nad grobem bo to nie ma sensu. Skąd wiecie co tam w aucie się działo? Ktoś z Was tam był? Słyszał o czym rozmawiali? Czy pasażerowie chcieli wysiąść czy im się podobało? Rzucać oskarżeniami jest bardzo łatwo, ale tak naprawdę nikt z nas nie wie co tam się stało bo nie przeżył nikt, kto mógłby nam o tym opowiedzieć.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2012 o 19:41
Chłopak postąpił nieodpowiedzialnie, zabił siebie i innych, ale do ciężkiej cholery to nie usprawiedliwia niszczenia mienia czy obrażania jego rodziców. Nie ich wina, że syna poniosła brawura. Oni też cierpią, stracili dziecko. Ludzie chcą ich ukarać? Za co? Za to, że syn wykazał się brakiem pomyślunku? Szkoda tych młodych ludzi, którzy zginęli, kierowcy również. Ale ich śmierć nie jest powodem do obrażania, szykanowania rodziców kierowcy czy też niszczenia grobu. Nie jest powodem ani usprawiedliwieniem. Co się stało to się nie odstanie i ta "zemsta" na nieszczęśliwych rodzicach zmarłym życia nie wróci. Wasze wieszanie psów na kierowcy też nie. Był głupcem bo jechał 170 km/h i to fakt, ale szykany wobec jego rodziny świadczą o prymitywizmie społeczności. @bloodcarver, działania społeczności w żadne sposób nie zmniejszą cierpienia rodzin pozostałych ofiar, tylko jeszcze bardziej zaognią rany i ta tragedia boleć będzie jeszcze wiele lat. Niszczenie mienia czy szykany nie mają żadnej pozytywnej funkcji, są jedynie przejawem prymitywizmu i zwykłej chorej zemsty. Popierając tego typu działania pokazujesz na jakim poziomie kultury sam stoisz. Rodzice zmarłego są niewinni, są tak samo ofiarami głupoty syna jak ci, którzy zginęli i ich rodziny.
OdpowiedzWspółwinni w jaki sposób? Bo dali na prawko? Mógł sam zarobić. Samochód również mógł kupić ze swoich. A może są winni bo to oni sprowadzili feralnego kierowcę na ten świat? Winny jest tylko kierowca bo dał się ponieść brawurze. Rodzice cierpią bo stracili dziecko, a bezmyślna tłuszcza przeprowadza coś na kształt linczu. Nikogo z nas tam nie było, nie wiemy czy pasażerowie nie podpuszczali kierowcy (bywają i takie przypadki, a osoba słaba i podatna na wpływy ulegnie). To co robi lokalna społeczność pokazuje tylko ich prymitywizm. Może wychodzisz z założenia, że teraz na rodzinie kierowcy można dokonać vendetty? W samochodzie siedział dorosły z punktu widzenia prawa człowiek. Człowiek, który powinien myśleć samodzielnie i być odpowiedzialnym; efekt był mierny, ale to nie jest wina rodziców. Sami uczymy się myśleć, tego nikt nas nie nauczy. Nie oskarżam rodziców, tylko kierowcę o ten wypadek, a społeczność o zwykłe chamstwo i prymitywizm.
OdpowiedzJednoslad, próbowałeś kiedyś wysiąść z samochodu jadącego choćby 90km/h? Albo 50km/h? Raczej ryzykowna sztuczka.
Odpowiedz@Paranoiczny, Jednoslad by wyfrunął z samochodu jak gołębica i poszybował w stronę zachodzącego słońca. Oskarżanie rodziców jest bzdurą, nie można ich winić za czyny dorosłego człowieka. Idąc tym tropem należałoby karać rodziców przestępców, ba całe rodziny bo to przecież rodzina zawiodła i dlatego X czy Z ukradł/zabił czy rozwalił komuś samochód. Dorosły człowiek odpowiada sam za siebie. I za ten wypadek odpowiedzialnością należy obarczyć tylko kierowcę, a nie jego rodziców. Szukanie zemsty na nich to głupota.
OdpowiedzAle co rodzice winni, że mu na przykład palma odbiła i się raz jeden nachlał? Chociaż teraz to możemy gdybać. Ale mimo wszystko tak do końca rodziców bym nie obwiniała; kierowca był już raczej dorosły i powinien wiedzieć, że pomyłka może go drogo kosztować. Mnie rodzice podobnie wychowali. Mam prawo jazdy 5 lat, ale boję się jeździć więc schowałam je do szuflady, po co mój strach i brak umiejętności ma kogoś skrzywdzić. Paradoks, na kursie i egzaminie jeździłam dobrze, a potem jedna stresująca sytuacja i prawko do szuflady
OdpowiedzZdarzało się lecieć o tak i jeszcze trochę szybciej: http://img16.imageshack.us/img16/6007/autobahnah.jpg . Zaraz się pewnie znajdą żądni podpie*dolenia, więc od razu zaznaczę, że było to na Niemieckiej autostradzie. Autostrada gorzej wyprofilowana od nie jednej ekspresowej w Polsce. Tyle jechałem, a mimo to mnie wyprzedzali lewym pasem. Nikt nie wpierniczył się do rowu. Cud? Nie, nie cud. Kontrola nad pojazdem i odpowiednia technika. 170km/h nie jest żadnym problemem, o ile zna się swoje i swojej maszyny granice, a chłopak się rozwalił, bo ich nie znał. Na trasie do Brna też tak jeżdżą i wszystko gra i bucy. Trzeba wiedzieć gdzie można, a gdzie nie. Z kolei raz jechałem z Austrii na Bratysławę i na odcinku 5km były 3 karambole. Super autostrada, na prawdę super. Co z tego, skoro zaczął się deszczyk, a kilku Słowaków było za dumnych, aby jechać mniej niż dozwolone 130...
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 grudnia 2012 o 19:37
Krótko: Kierowca był debilem, bo z jakiegoś powodu przycisnął o wiele za mocno. Pasażerowie - kwestia sporna, bo zarówno mogło im się to podobać, jak i chcieli się ewakuować z auta, ale przy takiej prędkości było to raczej trudne. Sprawdzili testy NCAP względem drzewa, z auta została konserwa - i tyle. Debaty, szykany, ani nic, co ludzkie nie zmieni tego. Kto był winny? Moim zdaniem kierowca. Ale co z tego? Chyba tylko to, że ta historia ukazuje, że samochód, to nie czołg, jak w coś ostro przywali, to się kompresuje wraz z zawartością między zderzakami. Niestety, takich historii jest mnóstwo.
OdpowiedzWidzę że całe stado świętych się zleciało... Pomijam już niszczenie czyjegoś nagrobka, kimkolwiek zmarła osoba by nie była, bo to jest totalny brak szacunku. Chłopak leciał 170 i pocałował drzewo - idiotyzm cholernie tragiczny w skutkach bo zabił też pasażerów. Ile on miał, 18 lat? Niech ma pod maską te 120+ kucy, no i przycisnął. Nie było mnie tam więc nie mam zamiaru chłopaka osądzać. Po co mieszać w to wszystko jego rodziców. A może pasażerowie chcieli zobaczyć ile pójdzie? Fakt, że jeśli by tak było to nie powinien był ulec ale stało się. Skąd wiemy jaki był? Znaliśmy go? Sam jak odebrałem prawko to chciałem zobaczyć jak to jest wlec się więcej niż 50 km/h. Jechałem sam a poczciwa Felicia poszła 160 km/h z wiatrem. Jechałem sam na wydawałoby się pustej drodze. A przecież mogłaby wybiec przed maskę jakaś sarna czy inny dzik. Zawinąłbym się na drzewie i odwiedził św. Piotra albo Lucyfera. I co? To też byłaby wina moich rodziców? Tylko i wyłącznie MOJA. Pierwszej zimy z prawkiem mało razy katowało się ręczny? Niektórzy za błędy płacą strachem, inni od razu za pierwszym podejściem najwyższą karę. Osobiście uważam że mniejszym debilizmem jest lecieć 150 km/h na dobrej drodze (bo są miejsca gdzie w terenie zabudowanym strach jechać te 50 :)) niż wyprzedzać pod górkę przy wierzchołku, czy też manewr wykonywać przez minutę bo nie zna się magicznego słowa "redukcja". Niech każdy, stary szofer i szczyl taki jak ja, odpowie sobie na pytanie: Czy nigdy nie popełnił błędu na drodze, nie wymusił pierwszeństwa, nie wyprzedzał na chama, a później myślał " O ku*wa, ale od*ebałem. Mało brakowało a zeskrobywaliby mnie szpadlem z jezdni." Widzimy drzazgę w oku brata a nie widzimy belki we własnym oku...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2012 o 20:41
Czyli jeśli debilizm i brak wyobraźni jest częsty, to można uznać, że go nie ma i jest spoko? Czy to, że i ja i ty i henio zza rogu zabijemy kogoś strzelając oznacza, że nie jesteśmy mordercami?
OdpowiedzWymienię trzy nazwiska: Otylia Jędrzejczak Maciej Ziętarski Jarosław Wałęsa Dwie pierwsze osoby jadąc z nadmierną prędkością spowodowały wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Jędrzejczak zabiła brata, Ziętarski redakcyjnego kolegę. Żadne z nich nie poniosło praktycznie kary. Nikt nie szykanował ich rodziców, nikt nie pałał chęcią linczu, nie wyzywał od morderców. I o ile komentarze dotyczące Ziętarskiego były raczej niechętne, o tyle naszej olimpijce wszyscy jeszcze współczuli. Pozwolono jej nawet wziąć udział w pogrzebie leżąc na szpitalnym łóżku. Wałęsa jechał motocyklem ok. 200 km/h. To, że nikogo nie zabił jest czystym przypadkiem. Proszę uprzejmie napastliwych komentatorów o wypowiedzi na temat rodziców tych znanych osób, ich metod wychowawczych, proszę o kilka bluzgów pod adresem winowajców z "mordercą" na czele. Proszę o domaganie się kary. Bez kompromisów.
OdpowiedzJa tam się wciąż śmieję z Otylii, więc nie wiem ocb. I niech zostaną ukarani, nie mam nic przeciwko a jestem nawet "za". Za bycie debilem/idiotą etc się płaci.
Odpowiedz@Rudaona: Nawet jeśli masz rację co do tego, że rodzice w pewnym punkcie zawiedli, to chyba nie zaprzeczysz, że między "wychowaniem na zabójcę" a niedostatecznym zwróceniem uwagi na bezpieczną jazdę jest duża różnica. Wychowanie na zabójcę byłoby wtedy, gdyby starzy wpajali mu chwalebność/konieczność zabijania.
OdpowiedzZwykły debil, co tu dużo mówić. Szkoda to mi rodziny i tych których zabił. Mam taką małą nadzieję, że chwilę pocierpiał przed śmiercią. Już się martwiłem, że selekcja naturalna przestała istnieć, ale jednak wciąż jest :)
OdpowiedzNo zabił, to i morderca. Nie mam cienia współczucia i litości, bo ten ktoś mógł zabić równie dobrze mnie albo kogoś mnie bliskiego.
Odpowiedz