Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przez jakiś czas, czytając na Piekielnych historie rodzinne, myślałem, że ja (na…

Przez jakiś czas, czytając na Piekielnych historie rodzinne, myślałem, że ja (na szczęście) takowych nie mam. Po czym niedawno przypomniała o sobie część rodziny, o której istnieniu dosłownie zapomniałem. Zapoznam Cię zatem z tą historią.

Owa rodzina (wuj, ciotka, ich syn, a mój imiennik, oraz matka ciotki, również moja imienniczka) była krewnymi ze strony mojego ojca. Kontakt jako taki był, choć sporadyczny, najczęściej przy okazji odwiedzania cmentarza w rodzinnej miejscowości mojego taty, gdzie owi mieszkali.

Oszczędzę Ci przydługich opisów przywar każdego z nich, więc w skrócie: wuj o mentalności dziecka, chwalipięta; ciocia zatwardziała katechetka, rozpieszczająca przesadnie syna; syn, mały narcyz, który wszystko wie i najlepszym jest.

W pewnym momencie swojego życia postanowili bardziej cieszyć się życiem. Wzięli kredyt; sprzedali dom, a kupili nowy. Ba, dom... Willę! Gigantyczna, wyposażona jak na filmie. Do tego samochód, jakaś Toyota prosto z salonu. Wycieczki. A potem kredyt, by spłacić kredyt. A gdy banki nie chciały dać pieniędzy, rodzina. Tu 200zł, tam 500zł, tu próba pożyczenia tysiąca bądź dwóch.

Parę lat temu moja siostra obchodziła osiemnaste urodziny. Piekielni zostali, oczywiście (w końcu rodzina) zaproszeni. Przyjechali. Pojedli, popili, siostrze banknot w kopercie dali i kwiaty. Następnego dnia wuj i jego teściowa pojawili się u nas po pożyczkę. Matula mówiła, że pieniędzy nie ma, już raz pożyczali; no tak, ale siostra dopiero co osiemnastkę miała! To może ona pożyczy? Tak tysiąc?

Siostra serce miękkie ma, ale całości swojego dorobku pożyczać nie chciała - uległa przy połowie tej wartości. I tyleśmy słyszeli o nich przez najbliższe kilka miesięcy.

Kiedy siostra zdawała na prawo jazdy, potrzebowała pilnie pieniędzy. Telefonów rodzina nie odbierała, więc w samochód i do nich do domu. Ale w domu światła pogaszone, choć słychać, że ktoś w środku. Matula dobiła się do środka i po długim czasie doprosiła się zwrotu pieniędzy. Ale tylko tych, które od mojej siostry pożyczyli.

Potem okazało się, że owa rodzina pozmieniała numery telefonów. Dom zajęło państwo, samochód także. Przenieśli się na powrót do teściowej. Kontaktu brak. Żadnego. I tak było przez rok.

Odezwali się, nagle, bez uprzedzenia. Bo teściowa umarła. Mama pielęgniarka, ogarnięta, czy pomoże. No cóż, pomoże, bo jakim by było być człowiekiem, by w takiej chwili nie pomóc. Zapłakani z wdzięczności, nadziękować się nie mogli przez tydzień. Mama nawet na Wielkanoc ich do nas zaprosiła, bo tak jej żal się zrobiło.

A na Wielkanocy ciotka płacze, jak im źle, jak to długów mają, nie mają za co żyć. Mama uległa, pożyczyła im pieniądze. I od tego czasu znowu ich nie widać przez prawie rok.

A ile w międzyczasie, gdy kiedyś odmówiło się pożyczki, nasłuchaliśmy się! Jakie sknery! Jakie skur**syństwo! Że rodzinie nie pomogą! Ot, wykorzystywać potrafią. Brać odpowiedzialności za własne czyny już nie bardzo.

Czemu teraz mi się o nich przypomniało? Bo znowu nas odwiedzili. Nie oddawszy poprzednich długów, popadłszy w jeszcze większe. I znów pożyczyć chcą, bo słyszeli, że ja pracuję, to pewnie mam. Drzwi zatrzasnąłem im przed nosem. Głupim można być tylko tyle razy.

rodzina

by Kampo
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar asiek1988
18 26

Napisałeś : "...ich syn, a mój imiennik, oraz matka ciotki, również moja imienniczka...". Mam takie pytanko: to jak masz na imię??

Odpowiedz
avatar Kampo
12 18

To jedno z tych imion, co to męska wersja różni się od żeńskiej bodaj jedną literą - coś jak Dominik/Dominika albo Kamil/Kamila. Do końca może nie jest to to samo imię, ale zwykłem tak ich przedstawiać zawsze. ;)

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
2 18

...Rokita ;-)

Odpowiedz
avatar thewhip
4 6

Mnie też to zastanawiało, aż musiałam kilka razy przeczytać, żeby zobaczyć czy czytam dobrze..

Odpowiedz
avatar asiek1988
0 8

Dziękuję za odpowiedź Kampo:) Niewiedziałam, że zwykłe pytanie może zostać tak zminusowane;p Chciałam tylko się upewnić czy dobrze zrozumiałam autora:)

Odpowiedz
avatar Kampo
0 0

@asiek1988 Nie ma za co. ;) Pytanie to pytanie, w miarę możliwości staram się odpowiedzieć na każde, jakie mi tutaj zadacie. :)

Odpowiedz
avatar mg1987
5 9

@asiek1988 to jeszcze nie wiesz co to znaczy zostaś zaminusowanym. @Kampo, a to od kiedy Kamil jest imiennikiem Kamili? Bo mi wpajano, że imiennik to osoba o identycznym imieniu (ewentualnie nazwisku). Strasznie mnie "ich syn, a mój imiennik, oraz matka ciotki, również moja imienniczka" skonfundowało.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2012 o 21:20

avatar Kampo
-2 6

@mg1987 Cóż, co Tobie wpajano, to nie moja broszka. Dla mnie Kamil i Kamila to są imiennicy - imię ma takie samo pochodzenie, takie samo znaczenie. To, w moim przekonaniu, tak, jak sprzedawca i sprzedawczyni - zawód ten sam, tylko rodzaj tu męski, a tam żeński.

Odpowiedz
avatar Kampo
1 5

@mg1987 Zacznijmy od wyjaśnienia dlaczego tak bardzo Cię boli, że ja ubzdurałem sobie coś innego, niż Ty? Przejdźmy później do tego, że to jest TO SAMO imię, tylko w rodzaju męskim i żeńskim. A następnie zakończmy tym, iż zawody to był przykład na zobrazowanie różnic gramatycznych bez zmiany znaczenia merytorycznego. Jeśli tak bardzo Ci to przeszkadza, przykro mi z tego powodu. Dla mnie ja i moja (świętej już pamięci) ciotka byliśmy imiennikami. Dla Ciebie nie. I na tym sprawa mogłaby się zakończyć, nieprawdaż?

Odpowiedz
avatar Meti
-5 23

Jakim cudem jesteś jednocześnie imiennikiem swojego kuzyna i jego babci?:P " ich syn, a mój imiennik, oraz matka ciotki, również moja imienniczka"

Odpowiedz
avatar Vividienne
-3 9

Sławomir/Sławomira, Kazimierz/Kazimiera, Marceli/Marcelina, Michał/Michalina ...

Odpowiedz
avatar Kampo
-1 13

Jak napisałem powyżej - ja i mój nieszczęsny kuzyn dzielimy imię, które od wersji żeńskiej różni się dodaniem na końcu imienia literki "a". ;) Dlatego, dla uproszczenia, podaję, że dzielimy w trójkę imię. Chaotyczne? Może. Ale dla mnie to praktycznie to samo.

Odpowiedz
avatar mg1987
6 6

A dla samej historii wiedza o tym, że macie podobne imiona nie ma większego znaczenia. Ponadto, kiedy piszesz dla większej liczny osób (na piekielnych), to zamiast "Ci" pisz "Wam".

Odpowiedz
avatar Kampo
-3 7

@mg1987 Skoro to moja historia, to ode mnie zależy, co w niej umieszczę. Bez unoszenia się i zbędnej pychy - jeżeli akurat pomyślałem, aby napisać o imionach, zdecydowałem się to napisać. I tyle w tym temacie. Jeżeli komuś się to nie podoba, musi to przeboleć albo pominąć. A że napisałem "Ci", a nie "Wam"? Postanowiłem tak pisać, ponieważ najczęściej osoby, które to czytają, robią to solo, przez co staram się odnosić do nich konkretnie. Poza tym, podobnego rodzaju zabieg zastosowano w "Kamieniach na szaniec", gdzie autor uparcie "mówił" i "opowiadał", a nie "pisał" i "opisywał". Bo takie było jego widzimisie/zamysł/plan. :) Pozadrawiam.

Odpowiedz
avatar WrednaKobieta
9 9

Bogusław ma na imię no co wy nie wiecie? :D A ponadto dobry zwyczaj nie pożyczaj. Pierw ludzie naucza a później się dziwią.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 listopada 2012 o 13:40

avatar Kampo
9 9

Cóż zrobić, kiedy moja matula i siostra miękkie serca mają, ojca zwykle w domu nie ma, a mnie od kilku lat również, w związku ze studiami? Naiwne może i sa, owszem, ale to jednak rodzina. Łudzimy się, że w razie czego nam też by pomogli, może nie ci sami, ale ktoś...

Odpowiedz
avatar blackpoli
2 2

albo Bronisław:D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 19

Kredyt. Najgorsze co może sobie człowiek sam wyrządzić.

Odpowiedz
avatar lish
3 7

najgorsze jest to, że jak nie masz historii kredytowej to bank ci nie udzieli jak naprawdę potrzebujesz większej gotówki. Niedawno tak miałem, że jeden z członków rodziny, zarabiający przyzwoite pieniądze (3k+ zł do łapki na miesiąc) nie mógł wziąć kredytu (30 000 zł) bo nie miał żadnej historii kredytowej. Ostatecznie wziąłem go ja, bo pomimo dużej nieregularności i wahań dochodów mam z ostatnich 4 lat przebogatą historię, obecnie spłacam 2 inne - kolejny kredyt dostałem bez problemu ( +kartę kredytową na wypróbowanie w gratisie). I weź tu z rozum bank...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 12

Ja tam wychodzę z założenia że jak cię na coś nie stać to po prostu się na to nie porywasz. Prosta sprawa.

Odpowiedz
avatar healfwer
14 14

A ja uważam, że kredyty trzeba brać. Ale na rozwój i inwestycje a nie zabawy i hulanie. Bo inwestycyjny się spłaci dzięki inwestycji. A hulaszczy się nie spłaci. I od kilku lat nie jeżdżę na wakacje Bóg wie gdzie, bo mnie po prostu nie stać. Do brata się czasem wproszę nad morze ;). Wolę te pieniądze zainwestować.

Odpowiedz
avatar gropka
10 16

OliwaDoOgnia: rozumiem, ze kolega z tych, co od rodziców mieszkanko dostali i teraz głosi mądrości. Bo, wierz lub nie, ale sa tacy którzy nie dostali i bez kredytu- mieszkali by w najlepszym razie w namiocie. Bo kredyt na mieszkanie a kredyt np. na wakacje - to dwie zupełnie różne rzeczy, więc nie uogólniajmy!

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
12 16

Żeby dostać kredyt musisz udowodnić, że go nie potrzebujesz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 8

Wiesz, mieszkanie mozna tez wynajmować, gropka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

OliwaDoOgnia: mieszkanie można wynajmować... i płacić właścicielowi miesięcznie dokładnie tyle samo co miesięczna rata kredytu. Ja wynajmowałam pokój a potem z mężem już - mieszkanie - przez około 7 lat. Wsadziliśmy w wynajem tyle kasy, że gdybyśmy na początku kupili mieszkanie na kredyt (wtedy jeszcze ceny mieszkań były rozsądniejsze) to teraz połowa kredytu byłaby za nami. I nie, nie wynajmowaliśmy luksusów :) Problemem nie jest branie kredytu samo w sobie tylko nierozwaga ludzi. Bo ludzie nie zawsze biorąc kredyt myślą o tym jak go spłacą. To jest problem.

Odpowiedz
avatar Vividienne
-4 6

Ja jestem jednak zwolenniczką wynajmu. Po pierwsze: kilka razy wyliczałam sobie z ciekawości przykładową ratę kredytu, i poniżej 25 lat okresu kredytowania zawsze miesięczna rata była o kilkaset złotych wyższa niż koszt wynajmu, a przypominam, że połowa raty to zysk banku. Po drugie, wynajem to wolność. Nie martwisz się, że stracisz pracę i bank odbierze ci wszystko co masz - najwyżej wrócisz do rodziców. Możesz w każdym momencie zmienić robotę jeśli poprzednia przestanie ci odpowiadać, a nie przejmować się ciągłością zatrudnienia i umową na czas nieokreślony. Jeśli za ścianę wprowadzą się uciążliwi imprezowicze, a rozmowy nie przyniosą rezultatu, to rozwiązanie problemu też jest dość proste. No i w końcu po trzecie: Ludzie często sądzą, że kupno mieszkania to inwestycja, że będą mieć coś do przekazania dzieciom i wnukom. A tymczasem mieszkania, które kupują na 25-letni kredyt, mają często wytrzymałość zaprojektowaną na 40 lat. Po tym czasie trzeba albo przeprowadzić kapitalny remont całego budynku, a to koszty, albo go wyburzyć. Podsumowując - jeśli kiedyś kredyt, to tylko na budowę domu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

Vividienne: powrót do rodziców? ciągłe przeprowadzanie się? no ja dziękuję bardzo, wolę się przywiązać do banku na 25 lat niż liczyć na to, że wrócę do rodziców jakbym straciła pracę. Moi rodzice mieszkają 600km ode mnie i raczej nie planuję do nich wracać na dłużej niż na święta. Z wynajmowanego mieszkania w każdej chwili może Cię wywalić właściciel - ot tak, bo będzie miał kaprys. Wynajmowanego mieszkania nie warto urządzać "po swojemu", meblować, malować, itp - bo możesz wylecieć za chwilę. Więc mieszkasz sobie w prowizorce większość życia. Nawet za dużo mebli nie możesz mieć bo przeprowadzanie się za każdym razem z tysiącem gratów jest strasznie uciążliwe. Super. Mając kredyt możesz zmienić pracę, owszem - musisz dbać o to, żeby stać Cię było na spłatę raty, ale bez kredytu tak samo musisz dbać o to, żeby stać Cię było na zapłacenie kosztów wynajmu, utrzymania dzieci, samochodu i tysiąca innych rzeczy. Chyba, że chcesz mieszkać całe życie u rodziców i żyć sobie bez żadnych zobowiązań. Mnie takie rozwiązanie nie odpowiada. Poza tym - kredyt trzeba brać tak, żeby spłata raty pozwalała na dodatkowe odłożenie miesięcznie pewnej kwoty, pozwalającej na zabezpieczenie się na wypadek utraty pracy. Jeśli ktoś nie jest w stanie po spłacie raty odłożyć - nie stać go na kredyt i tyle... Co do mieszkań będących inwestycją - nie trzeba brać kredytu na mieszkanie w bloku z płyty, to może też być nowe mieszkanie, szeregowiec albo właśnie domek. A nawet mieszkania w płycie za kilka lat dalej będą coś warte. I raczej teraz już nikt nie myśli o przekazywaniu mieszkań dzieciom i wnukom tylko o sprzedaniu ich za parę lat.

Odpowiedz
avatar whateva
1 3

Głupoty opowiadasz, Oliwa. Mnie się moje kredyty bardzo podobają, tyle że najwyższe RRSO mam 2% - i bezczelnie sobie zarabiam, obracając sporą sumą od banku.

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
1 1

whateva> pytanie z czystej ciekawosci: jak i gdzie znalezc kredyt z RRSO 2%?

Odpowiedz
avatar whateva
1 1

Mojamalaami, trzeba na biezaco orientowac sie w rynku bankowym, bo to zwykle sa oferty krotkotrwale. Te 2% to akurat byly Lukas obecnie przechrzczony po fhancusku ;) Przy braniu kredytu bank naliczal 2% prowizji, i calosc rozbijal na raty, zadnych innych kosztow nie bylo. Promocja byla rok temu, w okresie przedwiatecznym; do wziecia, w moim przypadku, kilkadziesiat tysiecy. Jaki w tym interes dla banku, poza zyskaniem sympatii wdziecznych klientow, nie mam pojecia :) Nawet jesli ktos nie mial lepszego pomyslu na zagospodarowanie tych pieniedzy, mogl wrzucic je na lokate.

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
0 0

whateva> wlasnie o to mi chodzilo,nawet jezeli nie mam najmniejszej ochoty korzystac z takiego kredytu to same odsetki na lokacie pokrywaja go z naddatkiem. tak brzydko piszac, za*ebiscie trafiles, gratuluje i sam czekam na podobna okazje. p.s.: daj znac jak bys cos wiedzial :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

No coz, niektorzy ludzie nie mysla. Niedaleko mnie mieszka rodzina, ktora duzych pieniedzy nie zarabia- bywa. Za to biora kredyt na kolejny remont. Co pol roku wymiana mebli, na kredyt, bo stare sie znudzily(!). Potem moze samochod...? Na kredyt. A potem placz, bo pieniazkow brak. Pozyczki to nie jest zla rzecz, tylko trzeba umiec korzystac. I wiedziec, co da sie splacic.

Odpowiedz
avatar bluevelvet90
2 2

Niektórzy na prawdę nie umieją się obchodzić z pieniędzmi. Ja rozumiem, że czasami ktoś ma sytuację beznadziejną, że pożyczka jest nieunikniona, ale żeby nie oddawać latami? A potem brać kolejne kredyty bo auto, bo meble... Niektórzy chyba jeszcze nie dorośli do odpowiedzialnego życia...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@bluevelvet90- a przerazajace jest to, ze Ci ludzie maja dzieci, niektore dorosle. A zgadzam sie z Toba- niestety.

Odpowiedz
avatar Poprostupolski
-3 5

Nie przypominam sobie żebyśmy przeszli na TY :D

Odpowiedz
Udostępnij