Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Szukasz samochodu? Nie daj się cwaniakom i piekielnym. Oto jak należy rozumieć…

Szukasz samochodu? Nie daj się cwaniakom i piekielnym.

Oto jak należy rozumieć piekielne ogłoszenia sprzedaży samochodu, cytaty z ogłoszeń internetowych. Pomijam ewidentne próby oszustwa, które dosyć łatwo rozpoznać...

1. Najważniejsze: pamiętaj, że żyjesz w kraju, gdzie... polecam refren piosenki "Strachy na lachy" - Żyję w kraju -


2. "Pierwszy właściciel" – najczęściej chodzi o pierwszego właściciela w kraju, nieważne, że za granicą było tych właścicieli 15, w Polsce pierwszy właściciel. (ładnie wygląda w ogłoszeniu)

3. Gotowy do rejestracji – oznacza to po prostu nie zarejestrowany w kraju, trzeba zrobić tłumaczenia dokumentów, czasem zapłacić cło, akcyzę, opłatę recyklingową, zapłacić za tablice, dowód rej, kartę pojazdu i ubezpieczyć. Najtaniej przetłumaczyć dokumenty więc najczęściej ich przetłumaczenie oznacza "gotowość do rejestracji".

4. Atrakcyjna cena, piękne zdjęcia, konkretny opis, można dokładniej obejrzeć zdjęcia... Na ostatnim zdjęciu okazuje się że gość sprzedaje "anglika", z kierownicą z prawej strony. Oczywiście "zapomniał" napisać o tym szczególe w tytule ogłoszenia i w opisie... wrrrrr niby nic takiego, ale jak się ogląda 500 zdjęć to można się wkurzyć.

5. Treść całego ogłoszenia: "Sprzedam samochód jak na zdjęciach tel nr 1111111". Zdjęcia robione telefonem w nocy w stodole czarnemu pojazdowi... ręce opadają.

6. Moje ulubione: "bezwypadkowy", "absolutnie bezwypadkowy", "żaden element nie był malowany", a samochód jakby coś po nim przejechało... Oczywiście właściciel nic nie wie, ewentualnie tu taka ryska była i trzeba było cały samochód trysnąć... (jaaasne)

7. "Klimatyzacja do nabicia" – proponujemy, że zapłacimy te 300-500 zł za nabicie i przyjedziemy jutro jak klima będzie sprawna – okazuje się, że właściwie to trzeba wymienić chłodnicę... no i parownik... no i kompresor... no i czujniki... i...

8. Samochód z klimą, przy oglądaniu okazuje się, że klima nie działa "ale przecież w ogłoszeniu nie było nigdzie napisane, że jest sprawna!!!"

9. Zawsze przed obejrzeniem samochodu sprawdzamy numery nadwozia/ramy z tymi w dokumentach. Telefon, wszystko pięknie, jadę po samochód 400 km, na miejscu okazuje się, że chyba ktoś coś tam majstrował, może nie przebite ale coś tam mi nie pasowało, proponuję kolesiowi telefon na policję albo zwrot za paliwo w obie strony... Finał: samochód na lawecie zabrany na parking policyjny, groźby karalne przy policjantach, za paliwo nie dostałem.

10. Stan licznika to NIE to samo co przebieg, Stan licznika można korygować (cofać), przebieg oznacza rzeczywisty przebieg auta i może być podstawą reklamacji lub odstąpienia od umowy. Jako ciekawostkę sprawdźcie sobie ile samochodów na portalach ogłoszeniowych ma przebieg powyżej 250.000 km.

11. Samochód z USA – niby nic piekielnego tylko samochód jest USA, trwa aukcja, jak zapłacisz to oni za ciebie zalicytują i jak wygrasz to sprowadzą auto, którego ani oni ani nikt nie widział wcześniej. No i do opłat dochodzi 23% VAT + sprowadzenie + marża + pkt 3.

12. Auto z Anglii po przerobieniu na "nasze". Oczywiście jak się ktoś nie dopatrzy, to może się niedowidzieć co kupuje. Co prawda przekładka może być zrobiona porządnie, ale zawsze jest to dobry powód to targowania.

13. "Nic nie puka nic nie stuka". Ma to niby oznaczać idealny stan zawieszenia, jak jest naprawdę patrz pkt 1.

14. "Stan idealny" – na zdjęciach gość sprzedaje rozbitka, którego chyba się nie opłaca remontować, a ten stan idealny? Taki był przed wypadkiem...

15. "Coś stuka w silniku", za 100 się naprawi :) Vanosy do bmw kosztują ok. 10000, a w v8 czy v10 są dwa :) Stukające panewki - remont silnika - najczęściej drugi silnik jest tańszy niż remont - koszty!!!

16. Wyjątkowy, jedyny w kraju, limitowana wersja, wyprodukowano ileś sztuk, a na portalu masa takich samych pojazdów - po co takie głupoty wypisywać?

17. Samochód w komisie, decyzja: kupujemy, nagle się okazuje, że auto jest wujka, stryjka, ciotecznego brata żony z pierwszego małżeństwa i to z nim trzeba wszystko załatwiać. Czyli albo komis kombinuje jak tu nie zapłacić podatku, albo z autem jest coś mocno nie tak i komis nie chce brać za to odpowiedzialności.

18. Auto na zagranicznych nr rejestracyjnych, komis lub osoba prywatna, ale okazuje się że umowę podpisujemy z cudzoziemcem, czyli w razie czegoś szukaj wiatru w polu albo kogoś tam za granicą, sądź się w sądzie zagranicznym, a pośrednicy nic nie wiedzą i weź im coś udowodnij.

19. Kupujemy samochód za 50000 zł, sprzedający proponuje: wpiszmy 30000 będzie mniejszy podatek do zapłacenia. Niby fajnie ale: przy szkodzie całkowitej czy kradzieży jest spora szansa, że dostaniemy kasę "z umowy", a nie od wartości rynkowej. Jeżeli z samochodem będzie coś nie tak, odstępujemy od umowy i jak myślicie ile dostaniecie? Oczywiście 30000, a reszta? Jaka reszta? :)

20. Najważniejszy i tak jest pkt 1.

Oczywiście są uczciwi sprzedający, uczciwe komisy, są również okazje, ale czasem trudno na nich trafić :)

to jest polska właśnie

by Garrett
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kcz
-1 1

No moje auto też było 'bezwypadkowe'... Ogólnie tata sprawdzał, kuzyn sprawdzał, no nic nie jest podejrzane, że bity czy coś. Ale nikt nie pomyślał, żeby sprawdzić klakson i spryskiwacze.. Cóż, bez spryskiwaczy jeszcze dało się funkcjonować, ale niedziałający klakson zauważyłam gdzieś po miesiącu używania samochodu. Ok, jedziemy do auto-elektryka. Ogląda, ogląda, mówi, że nie wie, bo nie ma komputera, żeby podłączyć. Ale coś tam pogrzebał i naprawił spryskiwacze przez przypadek :) By naprawić klakson pojechaliśmy do innego faceta, obejrzał samochód i uwaga: klakson był odłączony, bo ta część za kierownicą (nie pamiętam nazwy :)) była wymieniana po wystrzeleniu poduszki powietrznej (czyli jednak nie był bezwypadkowy). Była to zła część, prawdopodobnie z innego modelu. Nie wiem jak to ktoś zrobił, ale w każdym razie zrobił to w ten sposób, że przy podłączonym klaksonie i kręceniu kierownicą w lewo samochód trąbił. Więc klakson był odłączony. :) Samochód z komisu, a sprzedający miał taką gadkę, że nawet o sprawdzeniu takich rzeczy nie pomyśleliśmy :) Ale na szczęście po wizycie u mechanika, po przeglądzie jest wszystko ok.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 listopada 2012 o 15:37

avatar kamilus
0 4

To ja dodam, że sprzedawcy często kombinują z tym bezwypadkowy. Kolizja drogowa to nie wypadek, a więc... ;) Mógł więc przysolić w hak auta przed nim, poduszki wystrzeliły, ale ofiar nie było. Nie ma wypadku - jest kolizja. Samochód do łatania, ale nadal sprzedają jako bezwypadkowy :/ Mi tak się trafił "bezwypadkowy" po dachowaniu. No co? Wypadku nie było - po prostu gość wjechał do rowu...

Odpowiedz
avatar samay
0 4

Kuźwa, a ja skuter sprzedaje... Bez wypadkowy, pierwszy właściciel, garażowany itp. ;| naopowiadałeś bzdur ludziom i teraz nikt mi go kupić nie chce! :((

Odpowiedz
avatar Piura
3 3

Mój tata też ostatnio trafił na jakieś super-najlepsze-na-świecie-i-tanie auto. Wsiadł się przejechać przed zakupem i na szczęście zanim wyjechał z podwórka właściciela- sprawdził hamulec. Jak się wcisnęło maksymalnie do ziemi to auto łaskawie się zatrzymało. Po pewnym czasie. Przy prędkości 15-20 km/h :) Szkoda, że właściciel zapomniał o tym wspomnieć wcześniej, już sobie wyobrażam co by było, gdyby tata wyjechał w miasto i przygrzał w coś na światłach czy gdzieś...

Odpowiedz
avatar the
-5 9

po 2. punkcie już się wiłam :) co racja to racja!

Odpowiedz
avatar olkiolki
7 7

A najgorsze jest to, że każdy z nas szukając auta dla siebie przechodził przez większość punktów w różnych kombinacjach. Opisałeś swoje spostrzeżenia bardzo trafnie i przystępnie. Plus za pomysł, formę i przekaz. Pozdrawiam :-)

Odpowiedz
avatar Garrett
4 4

dzięki, mam nadzieję, że komuś zaoszczędzę wyprawy przez cały kraj i mega rozczarowania :)

Odpowiedz
avatar Julitaa
1 1

Co do pkt 19 - dobra rada - szukajcie Towarzystw Ubezpieczeniowych, które deklarują, że wartość auta zawsze odpowiada sumie ubezpieczenia z ac. Wiem, że na pewno BRE ubezpieczenia tak robią i Allianz:)

Odpowiedz
avatar corsa
-1 1

Warto ubezpieczyć też ALUFELGI, bo to też nie tania rzecz. Ja mam swoje ubezpieczone;)

Odpowiedz
avatar boryse
0 4

Mam auto z us lecz już kupione w Europie od polskiego Niemca. Gdybyśmy go kupili w niemieckim komisie, czyli od Firmy również 23% vat....masakra dla portfela. Fajnie że podkreślasz nam pułapki. Niezwykle cenne Twoje przestrogi, człek zielony nie wie na co patrzeć, my kupujemy z naszym Mechanikiem. Warto komuś zapłacić parę złotych za pomoc. Znajomi pojechali po auto z Mechanikiem kupili, wracają a tu zatarty silnik, czy to jest możliwe ??

Odpowiedz
avatar yarpenzirgin
4 4

Kolega chciał kupić auto sprowadzane z Niemiec. Poprosił o zdjęcia/skan "briefa" (taki niemiecki dowód rej). Potem zadzwonił do poprzedniego właściciela (czyli Niemca z briefa). Po kilku minutach rozmowy facet mówi "ale wie Pan, ja to auto mam w garażu i go nie chcę sprzedawać". Policja powiadomiona.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

"Kupujemy samochód za 50000 zł, sprzedający proponuje: wpiszmy 30000 będzie mniejszy podatek do zapłacenia." To wtedy uprzejmie parskamy śmiechem. Podatek na ogół liczony jest i tak z średniej wartości rynkowej -- tzn. można próbować zapłacić mniejszy, ale lepiej, żeby to było naprawdę uzasadnione, bo można się spodziewać kontroli; raczej nie polecam. "Niby fajnie ale : przy szkodzie całkowitej czy kradzieży jest spora szansa, że dostaniemy kasę „z umowy” a nie od wartości rynkowej" Nie ma żadnej szansy, chyba że masz na myśli umowę ubezpieczenia. Standardowo brana jest pod uwagę wartość rynkowa auta w momencie wystąpienia zdarzenia. "Jeżeli z samochodem będzie coś nie tak , odstępujemy od umowy i jak myślicie ile dostaniecie? Oczywiście 30000" A to już brzmi całkiem prawdopodobnie.

Odpowiedz
avatar Capitalny
4 4

Podstawowe kryterium - cena! Jeśli auto jest tańsze niż inne z podobnego rocznika - coś z nim nie tak. Przykład: byłem w komisie, a tam stoi 4-letni Yaris, 1.4 diesel, full wyposażenie, ściągany z Belgii - za niecałe 25.000 zł. Napisane, że bezwypadkowy. Spojrzałem na pana z komisu i pytam: - Co miał robione? - No przód...

Odpowiedz
avatar Onix
0 0

Ja dodam jeszcze od siebie, patrzcie na antenę w sprowadzonych autach. Jeżeli jest taka mała wyprofilowana, to z dużym prawdopodobieństwem w aucie była nawigacja. Przekonaliśmy się z ojcem o tym, po fakcie zakupu w salonie, radio nie łapało częstotliwości. Ojciec na serwis pojechał i okazało się że antena radiowa nie była podpięta....

Odpowiedz
avatar refael72
1 1

Mój kolega kupił sobie "amerykansky" samochód. Zaczął płakać jak zaczęły się sypać pierdoły. Ale jak przyszło mu wymienić uszczelkę pod głowicą to wydał prawdziwy kwik rozpaczy. "Jak pan bardzo chce to ja mogę panu założyć zastępnik, ale gwarancji panu nie dam" .

Odpowiedz
avatar voytek
-4 4

dlatego lepiej korzystac z transportu publicznego albo jesli ktos bogaty to z taksówek :)

Odpowiedz
avatar eRKaZet
1 1

Jaja sobie robisz czy piszesz poważnie?

Odpowiedz
avatar eRKaZet
0 0

Do punktu 11 dodałbym, że w samochodzie z USA trzeba wymienić lampy, bo w tylnych są czerwone kierunkowskazy (powinny być pomarańczowe), przednie świecą symetrycznie (a powinny być asymetryczne). Niby błahostka, ale często kosztowna.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2012 o 16:50

avatar Stacyjnik
0 0

Czasami trzeba też majstrować przy tłumiku, bo jego wylot skierowany jest w prawo i sam tłumik końcowy jest po prawej - i dowodzik leci. Co do świateł i czerwonych kierunków - według mnie bardziej rzucają się o to diagności na przeglądzie, niż policja. Znajomy ma już 3 amerykańca i drogówka problemów mu nie robiła nigdy. Tym bardziej, że do starych aut raczej nie dostanie się lamp z kierunkiem pomarańczowym.

Odpowiedz
avatar BlackHawk
1 1

W pewnym ogłoszeniu widziałam tekst: "Przed wypadkiem był bezwypadkowy". Przynajmniej właściciel nie kłamał ;]

Odpowiedz
avatar Stacyjnik
0 0

Popraw Pan punkt 15! Podwójny vanos to nie tylko V, dla przykładu takie E87 116i też jest na podwójnym vanosie, do e46 vki nie wkładali - a double-vanos był tam stosowany od początku, w e39 natomiast był w silnikach m52tu od 09.1998r. Dodatkowo w v12 podwójny vanos jest dopiero stosowany od modelu f01 z tego co pamiętam, czyli stosunkowo od niedawna. Co do przebiegu, to powiem Ci, że niestety spora część odpowiedzialności za kręcenie licznika leży po stronie kupujących. Dlaczego? Nie usprawiedliwiam nikogo, ale sprzedawałem swoje e36 coupe z 95r z przebiegiem blisko 280k km, nie ukrywałem, że była puknięta (ale też tragedii nie było, bo podłużnice były całe - i nie wymieniane i w historii serwisowej wyskoczyło, że brała udział w kolizji), z miejsca wymieniałem potencjalnemu kupcowi wszystkie niedociągnięcia... i zazwyczaj rezygnowali po usłyszeniu przebiegu - mimo, że w ogłoszeniu był podany i na zdjęciach też był widoczny. W końcu zacząłem pytać "a jaki ma być?" bo miałem dość marnowania mojego czasu. Kilkunastoletnie auto i to ściągnięte z zachodu z przebiegiem poniżej 250 000 km to raczej tylko w bajkach. Trafiają się perełki, ale wtedy cena jest odpowiednio wyższa.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2012 o 17:48

avatar ZaglobaOnufry
-5 5

A moj BMW 745L ma ponad 10 lat i tylko 106.000km i jest na zachodzie. I co bajka?

Odpowiedz
avatar Garrett
1 1

m5 e60 ma chyba silnik v10? Z resztą się zgodzę, "poradnik" miał być raczej dla osób które amatorsko szukają auta, więc pewne uproszczenia w tekście

Odpowiedz
avatar lucionas
1 1

BMW ma V10, produkowane od pewnie z 7 lat. Sprawa kilometrów - stereotyp. Auto może mieć nahukane nawet i 300. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby było w dobrym stanie!

Odpowiedz
avatar Stacyjnik
0 0

@Garrtett, zwracam honor! Zapomniałem, że S85B50 to V10 - ale póki co, to jedyna 10ka w stajni BMW i zaprzestano jej produkcji. @lucionas - w Finlandii, czy Norwegii można znaleźć auta mające po 850k, a wyglądają lepiej, niż niejedno "nie bite, od dziadka z Niemiec, który tylko po bułki jeździł" :)

Odpowiedz
avatar Anis
2 2

odnośnie punktu 19, w urzędzie skarbowym nie jest brana pod uwagę kwota z umowy kupna/ sprzedaży ale z wykazu cen samochodów wg roczników (całkiem spora książeczka), kilka miesięcy temu rodzice kupowali samochód i musieli zapłacić podatek według tej książeczki, większy oczywiście ;) o ile mnie pamięć nie myli to ten podatek wynosi 3% wartości samochodu

Odpowiedz
avatar grisznik
0 0

Zgadza się, 3% wartości samochodu według książki. Samochód po kupnie należy przerejestrować do 30 dni, ale podatek od czynności cywilnoprawnej (właśnie te 3%) należy opłacić w terminie DO 14 DNI.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

Co jest złego w anglikach jeśli przekładka jest dobrze zrobiona? Poza lepszym wyposażeniem i tym, ze samochód całe swoje życie spędził na gładziutkich drogach paląc benzynę bez dodatku moczu?

Odpowiedz
avatar eRKaZet
1 1

A skąd wiesz, że nie olej napędowy?

Odpowiedz
avatar Xune
0 0

Podejrzewam, że kluczowe słowo to "jeśli". Masz jedną rzecz więcej do zrobienia - potencjalnie jedna rzecz więcej do...popsucia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Z takim podejściem nie warto kupować samochodu, zwłaszcza zadbanego. Bo co z tego że hamulce niedawno wymienione skoro napewno nie działają (bo przecież były wymieniane więc pewnie nie działają).

Odpowiedz
avatar lucionas
1 1

Druciarnia, za dużo roboty - zwłaszcza w elektronice (impedancja przewodów). Trzebaby wymieniać wszystko, a nie zawsze się opłaca i koniec końców wychodzi na to samo albo i drożej (raczej to drugie). Pod warunkiem, oczywiście, że ktoś chce mieć zrobione dobrze. Nie zawsze zresztą da się zrobić. Niektóre auta mają symetryczne grodzie, inne nie, choć można zrobić; w niektórych w ogóle nie wolno ruszać. Trąbią o tym wszyscy na lewo i prawo, a szanowni "czytacze" zdają się o tym nie pamiętać. Co prawda, natomiast, to prawda. Paliwo najdroższe w Europie (na Świecie?) ale i chyba najlepsze. Dopiero tu mi się udało zbiornik zalać do pełna (diesel się pieni). A drogi - nie zawsze są takie, jak mówisz, i mają trochę inną strukturę nawierzchni. Warto wyposażyć się w komplet nowych opon... I naturalnie, nie jeździ tu taki szrot jak w Polsce. Tu się nie patyczkują, nikt za uścisk czy piwo nie podstempluje dowodu rej. MOT muszą zrobić dobrze, bo w razie zdarzenia na drodze wydający miałby kryminał i koniec kariery.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

Dzięki Ci, jaki ja głupi i naiwny byłem. Dzięki temu opowiadaniu oświeciło mnie. Jakim cudem taki siłą wymyślany tekst jest na głównej?

Odpowiedz
avatar arturion37
4 8

Tekst bardzo dobry! Wiele życiowych spostrzeżeń. Natomiast wg. mnie minusują go ,,fachowcy,, od pospawania jednego grata z 3 części. Kiedyś przez przypadek trafiłem do położonego na zadupiu kolo Przysuchy szrotu i wlazłem do budynku w poszukiwaniu kogoś by spytać o drogę. I co zobaczyłem? Autko z każdymi drzwiami w innym kolorze, gdzie jeden koleś wisiał na jednych i je prostował by się domykały a drugi szpachlował maskę, że 2/3 to była szpachla a 1/3 oryginalny lakier!!! Na kupno auta powyżej 5 tyś. polecam zabrać ze sobą rzeczoznawce z PZMotu. Koszt niewielki a wiedza po tym bezcenna.

Odpowiedz
avatar egow
0 0

Nie ogarniam jednego - z przebiegiem. Mój Opel ma na tę chwilę prawie 16 lat, przejechane 170.000, bez cofania. To daje około 30km na każdy dzień jego życia. Co w tym nierealnego?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Co w tym nierealnego? Przebieg. Jak się kupuje samochód to zwykle nie dla ozdoby tylko po to żeby jeździć. 30km/dzień to na zakupy, ew. do pracy jak ktoś ma 5km(ale kto na takich dystansach jeździ samochodem?). A gdzie tu jakiś wyjazd za miasto albo jakaś trasa? Zdarzają się wyjątki, ale rzadko kto wydaje kilkanaście albo kilkadziesiąt tys. zł tylko po to żeby zastawić jedno miejsce parkingowe. Swoją drogą skąd masz pewność, że bez cofania? W 16l. oplu wpisanie dowolnej wartości do licznika to kwestia 60 sekund, mogę zademonstrować :P

Odpowiedz
avatar egow
0 0

...ja jeżdżę po 20-30 km na dzień (średnio, zależy ilu klientów). Aż mi się głupio zrobiło, wydałem kasę na samochód a nie jeżdżę za miasto -_-. Licznik raczej nie cofany ze względu na to od kogo i jak go kupiłem - pierwszy właściciel naprawdę nie miałby PO CO tego robić (poprawiać sobie samopoczucie?) bena1209 - dokładnie - kto powiedział, że jeśli mamy samochód, to musimy w nim jeździć 100km/dobę (co przy prędkości poruszania się w mieście da nam... z 2-3 godziny?).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 listopada 2012 o 22:52

avatar bena1209
2 2

nanab, słoneczko, przez 15 miesięcy, odkąd mam ten samochód, zrobiłam jakieś 3,5 tys. km, nie jeżdżę codziennie, do pracy mam blisko, ale kiepskie połączenie MPK i wybieram 10 min samochodem, niż 45 autobusami z przesiadkami, nie pracuję codziennie, mieszkam w niedużym mieście, wiec naprawę nie mam gdzie wyrobić tych km

Odpowiedz
avatar Garrett
0 0

Jeden z moich samochodów mam 7 lat, przebiegu nawet 10000 nie nastukałem więc różnie to bywa. Ale cofnięcie z 460000 na 190000 to chyba lekka przesada..

Odpowiedz
Udostępnij