Historia z przed kilku lat.
Były spore opady śniegu w październiku. Śnieg połamał sporo drzew przy drogach, które się przez to poblokowały. Moja jednostka razem z jednostką z KSRG została skierowana do oczyszczania drogi wojewódzkiej. Szybko oczyściliśmy jeden pas, żeby w miarę udrożnić trasę. Potem oni pojechali na drugi koniec i czyścimy pas, w międzyczasie kierując ruchem.
Na drodze było kilka zakrętów tak więc nie widzieliśmy się i korzystaliśmy z radiostacji. Chłopaki właśnie oczyściły jakieś 50 m drogi za zakrętem i dostałem przez radio informację żebym wstrzymywał samochody z mojej strony, ja opisałem jak wygląda ostatni samochód (marka i kolor).
Nagle zza zakrętu wyskakuje mercedes jadący min. 100 km/h, na moje próby zatrzymania zareagował pokazaniem środkowego palca, ledwo zdążyłem przed nim uskoczyć. Po wywołaniu jednostki z KSRG ustaliliśmy, że po minięciu ich przez wcześniej opisane auto, postawią swojego Stara 266 w poprzek drogi blokując ją i wytłumaczą rajdowcy (najlepiej ręcznie) dlaczego jest idiotą. Merc był na warszawskich blachach.
Polskie drogi
I bardzo dobrze, sprecyzuj jeszcze jak ostatecznie wyglądała ręczna próba tłumaczenia oczywistej oczywistości. Przy okazji, zawsze mówiłem że jest Warszawa i warszafka...
OdpowiedzBardzo duzo samochodow na warszawskich tablicach jezdzi w leasingu. Znakomita wiekszosc tych spotykanych poza Warszawa.
Odpowiedzbr13, już od dłuższego czasu odchodzi się od tej praktyki, mam członka rodziny który pracuje w leasingu i u mnie w mieście praktycznie wszystkie firmy leasingowe rejestrują samochody lokalnie. Inaczej sprawa wygląda w przypadku samochodów flotowych, ale o tym można by było długo gadać.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 października 2012 o 16:09
@theg: Twoja wypowiedź o tym, ze się "odchodzi" od tej praktyki nasuwa mi na myśl, że firmy rejestrują samochody lokalnie przez jakieś przekonania i ideologie. Tak nie do końca jest. We Wrocławiu też przestano leasingować w PO - bo zwyczajnie przestało się to opłacać. W Krakowie widzę coraz więcej leasingów z DW zamiast ze stolicy, bo Wrocławskie firmy oferują intratniejsze kontrakty. Wszystko rozbija się o kasę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 listopada 2012 o 11:26
@rexy Nie wiem jak jest w kązdej firmie leasingowej, ale już nie rejestruje się samochodów na centralę (np. Warszawa czy Wrocław na cały kraj), a na oddziały. I tak np. oddział Poznań firmy z siedzibą w Warszawie rejestruje na blachach P... I nie chodzi tu o "lokalność", ale np. o relacje międzyludzkie z pracownikami wydziałów komunikacji, które potrafią dość znacznie przyspieszyć rejestrację auta. Natomiast co do ceny - nie wiem jak potem wyglądają przepychanki pomiędzy pracownikami z Wrocławia i Poznania, bo nie wyobrażam sobie, żeby jeden drugiemu "podbierał" klientów w ramach jednej firmy (cenowo to samo). Co innego jeśli to są różne firmy - wtedy ok. A co do samej historii - sądzę, że wtrącenie numerów auta było zbędne, bo to nie one decydowały o głupocie kierowcy - bo równie dobrze następnego dnia mógł pożyczyć auto od kolegi na blachach z Katowic i jechać tak samo.
OdpowiedzJakic czas temu pracowalem na magazynie pewnego salonu meblowego. Dostawalismy naprawde mase dostaw kazdego dnia, czesto byla chwila zeby pogadac z kierowca i kazdy jeden mowil ze jak ma jechac na magazyn do warszawy to go ku*wica bierze. Nie dosc ze specjalnie opozniali rozladunek samochodow z poza warszawy, to jeszcze robili wszystko po zlosci, to w polowie rozladunku przerwa, to zmuszanie kierowcy do przestawiania auta po kilka razy bo wchodzi 5 cm za bardzo w magazyn albo jest o 3 cm za blisko lewej czy prawej sciany. Bylo tego naprawde sporo.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2012 o 12:48
To była warszafka, mamy takich bucy w Warszawie na dziesiątki tysięcy. Banda kretynów przez których przejście na zielonym świetle przez pasy może skończyć się na cmentarzu. To oni najczęściej robią bydło w sklepach i innych miejscach tego typu, odwalając akcje że oni są "arystokracja", a inni ludzie to istoty niższego rzędu. Najfajniej się ich gnoi na wyjazdach ;) Nie przyznaje się przed takim, że jestem z Warszawy i czekam aż zacznie szpan, że "on to ze stolicy". Najczęściej pytanie o dzielnice/osiedle wprowadza duże zamieszanie, tak samo jak o topografię okolicy. Najfajniej reagują jak mówię, że też jestem z Warszawy. Wtedy najczęściej szybko się zmywają. Mam nadzieje, że kolesia nauczyli porządnie kultury na drodze.
OdpowiedzA umów się z nim na rondzie Babka, Kercelaku, na Budowlanej czy przy dawnym kinie Moskwa - dopiero zobaczysz przerażenie w oczach:) Miałem taką koleżankę (?) w pracy, która przez telefon klientom podkreślała zawsze z wyższością w głosie, że dzwoni Z WARSZAWY, a na weekend cieszyła się, że wreszcie wyjedzie z "tej śmierdzącej Warszawy" do domu do Zambrowa...
OdpowiedzGdyby był z Pcimia Dolnego też byś o tym wspomniał?
OdpowiedzTeż.
OdpowiedzNie fair, brakuje opisu edukacji metodami kinetycznymi!
OdpowiedzTo mogą czytać dzieci, więc nie uznaję przekleństw i opisów bójek.
Odpowiedz"Chłopaki właśnie oczyściły"-powinno być "dziewczyny oczyściły", lub też "chłopaki oczyścili".
OdpowiedzMylisz się. Słowo chłopak w l.mn. przyjmuję formę niemęskoosobową - TE chłopaki - więc zdanie "Chłopaki właśnie oczyściły" jest poprawne.
Odpowiedz*przyjmuje (nie chciało się edytować, o:|)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 października 2012 o 17:04
BusyPlan, chłopak przyjmuje formę chłopaki LUB chłopaki. Pierwsze jest niemęskoosobowe, ale drugie męskoosobowe. Fenir faktycznie pomieszał, ale ty też nie do końca wiesz o czym chciałeś napisać.
OdpowiedzLiczba mnoga od chłopak to chłopacy/chłopaki. Wspomniałam tylko o "chłopaki" bo na to zwrócił uwagę fenirgreyback. Tu jest chłopaki, czyli zdanie jest poprawne. Nie bardzo rozumiem gdzie nie wiem o czym mówię:) ps. *chciałaś ;)
OdpowiedzBusyPlan, fragment "Słowo chłopak w l.mn. przyjmuję formę niemęskoosobową - TE chłopaki" zawiera słowo przyjmują, więc jest informacją kategoryczna, a odmiana taka nie jest, jak sama przyznałAś. ;p
OdpowiedzBusyPlan - nie ma takiego słowa jak "chłopacy". To niepoprawna wersja. "Chłopcy" jeśli już.
Odpowiedz@adzata - http://slowniki.pwn.pl/poradnia/lista.php?kat=16&od=40
OdpowiedzMichor7pl - "404 not found".
Odpowiedzmichor7pl - dzięki, znalazłam sobie sama "definicję". I zwracam honor BusyPlan. Całe życie mnie uczyli, że nie ma słowa "chłopacy".
Odpowiedz"Po wywołaniu jednostki z KSRG ustaliliśmy, że po minięciu ich przez wcześniej opisane auto, postawią swojego Stara 266 w poprzek drogi blokując ją i wytłumaczą rajdowcy(najlepiej ręcznie) dlaczego jest idiotą." - czegoś nie łapię. Skoro postawić mieli stara po minięciu ich, to chyba mogliby mu co najwyżej pomachać na pożegnanie?
OdpowiedzWcześniej opisane - czyli to, które OSP wcześniej opisywał kolegom. Czasem słowo pisane potrafi zamieszać.
OdpowiedzFajnie, że chcieliście nauczyć go kultury. Tylko dlaczego zasugerowałeś nam, że zrobiliście to w formie bójki? Szczerze wątpię, aby ktoś z KSRG podnióśł rękę - nawet na takiego kierowcę
OdpowiedzMoże dlatego, że kierowca okazał się bardzo piekielny i po zatarasownaniu mu drogi wyskoczył z japą i pięściami i chłopcy musieli gościa spacyfikować.Przecież,nie będą stać jak kołki jak koleś ich okłada.
OdpowiedzTo jest wtedy napaść na funkcjonariusza publicznego - koleś dostałby niezły wyrok!
Odpowiedzdokładnie, za taką napaść naprawdę można nieźle "beknąć". Fretka, nie było o tym napisane w historii, a sytuacja wygląda inaczej jesli ktoś mówi o "nauczeniu kultury metodą argumentu siły" niż o zwykłym spacyfikowaniu agresywnego gówniarza. Nie spodobało mi się że sugeruje się czytelnikom piekielnych to, że straż rozwiązuje problemy i konflikty poprzez bójki. a ktoś, kto przeczytał tylko historię a komentarze pobieznie (lub wcale) takie wrazenie niechybnie wyniósł. Trzeba uważać na to, co i w jaki sposób się pisze.
OdpowiedzQrwa,co się z ludźmi dzieje...jeszcze do niedawna,zanim faceci zniewieścieli,a unia europejska zrobiła wam z mózgów gąbki,większość problemów rozwiązywało się w taki sposób.Za głośny sąsiad-kilka razy zwrócenie uwagi,nie pomoże to łomot.Ktoś znęcał(ale to naprawdę znęcał,a nie że teraz takie cioty przewrażliwione że się klapsa boją dać)-łomot.Dwóch facetów miało jakieś nieporozumienie,którego nie udało się wyjaśnić-pojedynek na pięści.A teraz większość z was zachowuje się jak zniewieściałe cioty,do wszystkiego wzywacie policję,straż miejską(która i tak gówno robi).A szczytem wszystkiego jest "ja pana pozwę"...gdzie ja żyję... Po prostu są ludzie,którym nie przetłumaczysz,i jak się takiemu delikwentowi raz porządnie nakładzie po pysku,to jest szansa,że włączy mu się myślenie i następnym razem zanim zrobi to się zastanowi.Czyli wpier-dol profilaktyczno-dydaktyczny.
OdpowiedzJedyne co mi się w historii nie spodobało, to sytuacja, z którą spotykam się na co dzień. Mianowicie z bezsensownym propagowaniem nienawiści do mieszkańców stolicy. W każdym mieście zdarzają się idioci, a że Warszawa duża to i dużo idiotów można tam spotkać. OSP - wspomniałeś, że opisałbyś tą historię nawet jak facet byłby z Pcimia Dolnego. Jednak czy wtedy ostatnim zdaniem w historii byłoby "Merc był na pcimskich blachach."? Jakie ma znaczenie dla historii gdzie on miał zarejestrowany samochód?
Odpowiedzojezu, przestancie warszawiaczki sie tak ciskac o nic.
OdpowiedzZgadzam się z Lechatnoir. Ja tak samo mogłabym twierdzić, że wszyscy ślązacy jeżdżą jakby chcieli, a nie mogli. Bo za każdym razem kiedy byłam tam widziałam jak ruszają z minutę po włączeniu się zielonych świateł.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2012 o 16:25
Przede wszystkim w Warszawie większość bydła to wieśniaki, które się sprowadziły jedno pokolenie temu.
Odpowiedz