Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie o tym, jak utrwalałem stereotypy. Bo Niemiec – to gruby piwosz,…

Będzie o tym, jak utrwalałem stereotypy.

Bo Niemiec – to gruby piwosz, Krakus – to centuś, a "warsiawiok" – to menda, złośliwiec i w ogóle zły człowiek.

Było niedzielne przedpołudnie, snułem się po mieszkaniu w stroju niekoniecznie kościółkowym, gdy zadzwonił telefon. Okazało się, że to bardzo, bardzo daleki kuzyn, którego kojarzyłem z wczesnego dzieciństwa i już wtedy nie znosiliśmy się wręcz organicznie.

Bo wiesz, jestem pod twoim domem, czy mógłbyś otworzyć bramę, bo chciałbym wjechać do ciebie.

Szok, panika i totalny chaos. Z jednej strony zbieranie i upychanie rozrzuconych ubrań, z drugiej szukanie pilota do bramy, który oczywiście żona położyła w tzw. dobrym miejscu.
No nic, powoli się wszystko ogarnęło, brama otwarta i ze zdezelowanego opla, wysypała się "Rodzinka". Sztuk cztery, w tym dwoje nieletnich.

Okazało się, że mój drogi kuzyn wraz z żoną i dwójką dziatek, jechali na wczasy na Mazury i postanowili wpaść po drodze do dawno niewidzianego ukochanego kuzyna, aby zacieśnić rodzinne więzy.

Na moją sugestię, że mogli zadzwonić wcześniej, odpowiedzieli, że wizyta była całkowicie spontaniczna i nieprzewidziana.

Dobra, mam wprawę z gośćmi. Z racji zamieszkania w atrakcyjnym miejscu – często bywam nawiedzany przez bliższą i dalszą familię. Dam radę.

Po obiadku poszliśmy do Łazienek, potem na życzenie dzieci zaprosiłem ich na lody. Wróciliśmy do domu, kolacyjka zakrapiana i tylko nie dawała mi spokoju kilkanaście razy powtarzana fraza, że "warsiawiocy" (pisownia fonetyczna) – to straszne mendy i złośliwcy.

Wreszcie zapytałem:
- Co wy macie do mieszkańców Warszawy? Czemu jesteście tacy cięci na nas?
Popłynęła nieskładna opowieść, jak to do sąsiadów, wypasioną limuzyną przyjechali "warsiowiocy", a ponieważ nie zamknęli samochodu, to ich dzieci weszły do środka i bawiły się w dom (na sąsiednim podwórku).
Właściciel samochodu z wrzaskiem wygonił dziatki i nie pozwolił na dalszą zabawę – taki nieużytek!!!
Zdusiłem w sobie zaskoczenie i jakby nigdy nic, zapytałem o której rano wyjeżdżają, bo my do pracy, a trzeba śniadanko i te sprawy.
- Bo wiesz, najlepiej jakbyśmy zostali przez tydzień, albo trochę dłużej u was. Wczasy są nieopłacone, a w Warszawie jest tyle do zobaczenia.
Wymieniliśmy się z żoną spojrzeniami i już wiedziałem, że będą schody.

- Absolutnie to nie wchodzi w rachubę. My pracujemy, mamy różne plany, opiekujemy się niedołężną babcią i w ogóle mowy nie ma o takim rozwiązaniu.
- Ale co wam szkodzi, my będziemy samowystarczalni.
- Nie.

No tak, mówiliśmy, że "warsiowioki" są nieużytkami i to się potwierdziło.
- Noga moja u was więcej nie stanie.
Trudno, przeżyję tą traumę.

Nazajutrz wyjechali z wielkim fochem i o dziwo, nie na żadne Mazury – tylko na swoje Podkarpacie, a my przez tydzień zbieraliśmy pobojowisko, które zrobiły nam dziatki, wychowywane bezstresowo.

bardzo dalecy krewni

by smal
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Palring
56 56

Dobrze, że mieszkam w mało atrakcyjnym turystycznie miejscu i "ze wszystkimi się kłócę". Dzięki temu nikt mnie nie nawiedza niespodziewanie. Najlepsze jest to, że wreszcie teściowa przestała przyjeżdżać, a ja żyję szczęśliwie.

Odpowiedz
avatar smal
18 18

Gratuluję ! I życzę wszystkim tego samego.

Odpowiedz
avatar blair
32 36

Buraki w niewychowane bachory są wszędzie, nie tylko na Podkarpaciu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 27

No dzięki. :/ Nie jesteś lepszy, jeśli określasz ludzi skąd pochodzą.

Odpowiedz
avatar MyBobiczek
-2 10

Fajnie, jestem z Podkarpacia i jakoś i ja i moje rodzeństwo jesteśmy dobrze wychowaniu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

nie słyszałam o takim stereotypie, ale jak coś to go obalam swoją osobą, chociaż sercem jestem z lubelszczyzny :D

Odpowiedz
avatar lansujmysie
6 8

jestem z podkarpacia, mieszkam w warszawie... ja to muszę być straszna. łączę w sobie najgorsze cechy obu tych rejonów... stereotypom stop.

Odpowiedz
avatar KudlatyLysol
30 30

...pamiętam z dzieciństwa taką rodzinkę ze Szczecina, "wpadającą po drodze" i zostającą na tydzień... Pamiętam też, że kiedyś moi starzy udali, że nie ma ich w domu :)

Odpowiedz
avatar RudaOna
-2 14

Udawali, że ich nie ma w domu zamiast asertywnie odmówić gościny, która była kłopotliwa i przynosiła szkody? :P

Odpowiedz
avatar sparxx
23 23

Kolejny chętny na "wczasy all inclusive, za tysiaka":) Rodzinę trzeba sobie wychować, jak się nie stawia granic, to potem trzeba udawać, że nikogo nie ma w domu. A tak - czysto, jasno i każdy wie jak jest.

Odpowiedz
avatar mitzeh
28 28

!!! Świetnie, że nie daliście sobie wejść na głowę. Bo gdybym potem miała czytać historię o tym, jak to okropne kuzynostwo Wam życie uprzykrza, no to pierwszym pytaniem byłoby - po co, do cholery, pozwoliliście im zostać? Niestety bardzo wielu ludzi zdaje się uważać, że "udawanie, że nas nie ma" to najlepsze wyjście, a jak już dadzą się przyłapać, to "nie ma wyjścia", rodziny z domu wyrzucić nie można. A pewnie, że można, zwłaszcza w takiej sytuacji i wobec takiej postawy. No i za historię oczywiście +. :)

Odpowiedz
avatar smal
22 24

Dzięki, choć przyznam szczerze, że odmowa nie była łatwa i kaca moralnego miałem po tym wszystkim dłuższy czas. Dopiero jak ciotka, mieszkająca blisko tego piekielnego kuzyna opowiedziała mi numery, jakie wykręcili innym członkom rodziny, oraz znajomym - przeszło mi i odetchnąłem z ulgą.

Odpowiedz
avatar seera
25 25

to zapytaj ją o zgodę na opisanie pozostałych "numerów kochanego kuzynka"

Odpowiedz
avatar Emas
4 4

Chętnie przeczytałbym o tych numerach wyciętych reszcie rodziny nie wiem jak reszta ; )

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 19

Mój (niestety) kuzyn wraz z żoną wyciął podobny numer koledze ze studiów. Wprawdzie byli zaproszeni, ale na weekend, po którym jednak nie kwapili się do wyjazdu. Zapewniali, że sami sobie posiedzą cichutko jak myszki. Tylko, że kolega mojego kuzyna od lat nie widział, jego żony w ogóle nie zna i nie bardzo miał ochotę na zostawienie ich samopas w mieszkaniu. Musiał wziąć kilka dni wolnego, żeby gości niańczyć. Jak można takie numery robić?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 listopada 2012 o 16:10

avatar mitzeh
23 23

Jak można było marnować urlop/tracić dniówkę, zamiast wykopać intruzów z mieszkania? Wobec takiego podejścia postawa Twojego kuzyna mnie nie dziwi; oburza, jasne - ale nie dziwi.

Odpowiedz
avatar yannika
21 21

Musiał? Serio? Znaczy jakbym ja się tam wprosiła i siedziała to też by musiał? Nie łapię tej logiki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

Widać gospodarzowi jaj zabrakło, nie chciał być niegrzeczny i został powalony poziomem chamstwa gości. Ja też bym nie miała kłopotu z wyproszeniem, ale ja w ogóle mam opinię osoby "bez kija nie podchodź" i mało by mnie obchodziły czyjeś fochy. Plus, że koleś chyba wyciągnął wnioski z historii - minęło parę lat i kolejnego zaproszenia dla mojego kuzyna jak nie było tak nie ma :) Znaczy błąd popełniono, ale nauka nie poszła w las.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 listopada 2012 o 21:58

avatar mag99
10 10

Pare lat temu przyjechała do mnie ciocia z kuzynkami. Były kilka godzin, po ich wyzycie trzebabyło odmlowac ścianę u braci w pokoju bo były na niej ślady z butów(jedna z kuzynek ma 15 lat). Mój pokój sprzątałm przez tydzień. Innym razem przyjechał wujek z kuzynkami. Bobawiły się, posprzątały i pojechały. (Najstrasza miała 7 lat). Nie, że tak jest wszędzie na podkarpaciu tylko zależy gdzie się mieszka i jak się dzieci wychowuje.

Odpowiedz
avatar Karl
7 7

w każdym razie brawo za asertywność

Odpowiedz
avatar Jorn
9 9

Kilka dni temu meldowałem się w hotelu. A raczej czekałem na swoją kolej, podczas gdy swoje formalności załatwiał nieznany mi facet. W pewnym momencie postanowił się wyżalić, że melduje swojego brata z rodziną, którzy złożyli mu wizytę – niespodziankę.

Odpowiedz
avatar Fuu
8 10

U mnie w domu generalnie nie ma 'spontanicznego wpadania'. Jesteś przejazdem? Na pewno było wiadomo, będziesz przejeżdżać, trzeba było zadzwonić, ja mam swoje życie, swoje sprawy i zajęta jestem. Choćby i oglądaniem ulubionego serialu. ;-) Jeśli sytuacja jest kryzysowa (zdarza się), to zapraszam, ale hotelu nie prowadzę, przekimać mogę po imprezie, a nie organizować darmowe wczasy. U mnie nikt nie wpada nawet na takie poronione pomysły, żeby próbować się wkręcić do mojego mieszkania, bo wszyscy się orientują, że nie mam cierpliwości do natrętów ;-) i jest spokój.

Odpowiedz
avatar Fithvael
22 22

Najbardziej mi się podoba to legendarne, pojawiające się często w tego typu historiach "Moja noga tu więcej nie postanie". To brzmi, jakby kuzyn był przekonany, że pozbawienie Was w przyszłości ponownego zaszczytu utrzymywania jego i jego rodzinki "na krzywy ryj" dotknie Was tak bardzo, jak co najmniej ekskomunika, albo wydziedziczenie...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2012 o 15:00

avatar narlix
6 12

Warszawiaki wcale nie sa zlosliwe i wredne, tylko wszyscy ludzie tacy sa, a oni tylko mieszkaja w warszawie

Odpowiedz
avatar Capitalny
4 6

Dlaczego mogę dać tylko jedno "mocne"?

Odpowiedz
avatar RudaOna
9 9

Brawo za asertywność! Swoją drogą, w Warszawie spotkałam bardzo miłych ludzi. U mnie na Śląsku tego nie rozumieją czemu lubię Warszawę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 11

ja lubie, wszyscy robią wielkie oczy że warszawa podoba mi sie bardziej od krakowa

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

teraz mieszkasz czy dopiero teraz żałujesz? :P ja tam od zawsze żałuje bo w życiu nie byłam na żadnym porządnym koncercie, wszyscy jeżdżą na zachód polski jak najdalej od nas o ile w ogóle do polski przyjadą

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-5 15

Nie wiem czy to jest kwestia wychowania czy raczej specyficznej konstrukcji umysłu, którą dobre wychowanie może ewentualnie trochę skorygować. Nie przypominam sobie, by moja rodzina wpajała we mnie szczegóły savoir vivre'u rozdział "wizyty u rodziny". Po prostu było coś oczywistego w założeniu, że zamiar wszelkich odwiedzin jest wcześniej uzgadniany. Tu nawet nie chodzi o przyzwoitość i dobre wychowanie. Zwyczajnie udając się z wizytą do kumpla w innym kraju , czy choćby po drugiej stronie wielkiego miasta wolę mieć peność, że ktoś tam na mnie czeka, że jestem gościem pożądanym, że w ogóle ktoś otworzy mi drzwi. Co do ludzi z Podkarpacia. Wiele stereotypów o ich krąży (większość prawdziwa), ale powyższe zachowanie przypisałbym raczej krakusom, ewentualnie poznaniakom, jeśli już stereotypami szafujemy. Niemniej buractwo nie ma metryki urodzenia ani meldunku.

Odpowiedz
avatar Hag
5 9

A mógłbyś rozwinąć, dlaczego Twoim zdaniem akurat Kraków i Poznań są wylęgarnią nieproszonych gości?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

a mógłbyś w ogóle przytoczyć jakiś jeden prawdziwy stereotyp? który dotyczyłby danego regionu a nie całej polski? tylko nie na podstawie kilku znajomych z danego miasta/regionu, tylko na podstawie przynajmniej połowy ludzi (podczas gdy w pozostałych regionach miałoby to być zjawiskiem znikomym)

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
3 9

Krakusy i poznaniacy to stereotypy skąpca. Skąpiec będzie chciał wypocząć za darmo, więc zwali ci się na chatę i będzie mieszkał na twój koszt. Z poznaniakami nie miałem zbyt wiele do czynienia, ale w przypadku krakusów muszę potwierdzić opinię o nich jako o ludziach skąpych. Gdybym podzielił ludzi, których znałem w Krakowie na skąpców i resztę, to tak z 90% skąpców jednocześnie okazałoby się krakusami. Co do innych prawdziwych stereotypów. Podkarpacie - konserwatyzm, fanatyczna religijność. Podlasie - koszmarne kaleczenie polszczyzny. Górale - pazerność na pieniądze.

Odpowiedz
avatar MaryAnnn
2 2

jestem z Poznania i nie zauważyłam wśród znajomych jakiegoś skąpstwa; owszem, jest za to rozliczanie się co do grosza (np. wiszę komuś 15,20 to mu oddaję 15,20, chyba, że "pożyczkodawca " zdecyduje inaczej, zaokrągli, albo rozliczamy się w innej formie (np. alkohol - adekwatny do przysługi); w innych regionach jest inaczej?

Odpowiedz
avatar CzlowiekSgurfiel
-5 21

Niemiec to nie gruby piwosz. Niemiec to cel po drugiej stronie karabinu.

Odpowiedz
avatar AniaMP
7 7

Ciekawe to wszystko. Ja u siebie nie mam idealnego porządku, ale gdy jestem u kogoś (tylko i wyłącznie na zaproszenie) staram się zostawić miejsce w takim stanie w jakim je zastałam. Prosta zasada: u siebie rób bajzel do woli, bo to ty sprzątasz; będąc goszczonym staraj się przynajmniej nie mnożyć roboty gospodarzom.

Odpowiedz
avatar Capitalny
5 5

Nie podejrzewam, aby smal zaczytywał się w blogu zakochanej kobiety...;) A tak na serio - sądzę, że jego "rodzina" nie jest ewenementem w skali świata czy nawet kraju. Poza tym nie można wykluczyć, że to byli też oni:)

Odpowiedz
avatar refael72
-3 5

A współcześni magicy od bezstresowego wychowania pomijają, że twórcy owych metod na stare lata wycofali się z wymyślonych przez siebie bzdur. A jeden nawet pochwalił metodę słynnego pedagoga dr Paska-Rózgowskiego.

Odpowiedz
avatar Irena_Adler
7 9

Mnie jedynie zastanawia, dlaczego wg was ktoś, kto nie umie wyrzucić ze swojego domu innego ktosia, musi być od razu pozbawionym jaj łazęgą i nieudacznikiem? Niektórzy nie umieją i tyle. Bo są za grzeczni? Za mało asertywni? Tak już mają? Zdaję sobie sprawę, że lepiej być twardym, niż miętkim, ale ludzie są różni. Ja nie umiałabym nikogo wyrzucić. Choć wiem, że nie jest to powód do dumy.

Odpowiedz
avatar Vividienne
0 4

Nigdy nie mów nigdy. Ja niedawno, żeby nie robić przykrości mężowi, przez półtora tygodnia tolerowałam wizytę teściowej. Wizyta miała pierwotnie trwać dwa tygodnie...

Odpowiedz
avatar zastaw
3 5

Jacuś - popie..przyło ci się cóś. A pani w szkole uczyła, żeby czytać ze zrozumieniem, widocznie wtedy byłeś chory. Przeczytaj tą historię jeszcze raz - może coś do ciebie dotrze.

Odpowiedz
avatar Rafikk222
3 3

Ja jestem z Podkarpacia. I bardzo bym chciał by nie wrzucać wszystkich do jednego worka (nie twierdze że ktoś to robi tak na przyszłości) a skoro twój kuzyn mówił warszowiocy to zapewne był z Bieszczad albo innych gór.

Odpowiedz
avatar kathleenn
1 1

Podkarpacie pozdrawia serdecznie! :) Pozdrawiam opanowanie, ja jestem na tyle nieasertywna, że by mi siedzieli na głowie..;/

Odpowiedz
Udostępnij