Nie wydaje się być piekielne, ale gdy takie coś słyszy się kilka lub kilkanaście razy dziennie w KAŻDEJ możliwej sytuacji to można się wkurzyć - uwierzcie. Będą dwie historie - jedna opisująca codzienność, druga całkiem świeża, dotycząca jednej sytuacji:
Jestem wysoka. Do 1,90 m niewiele mi brakuje, a to raczej sporo na kobiece standardy ;) Nie przeszkadza mi to specjalnie, nie jest też powodem do jakiejś dumy - wzrost to wzrost i każdy ma jaki ma ;) Jednak 99% ludzi jakich spotykam po prostu MUSI powiedzieć "jaka pani wysoka! Gra pani w kosza/siatkówkę?" Takie coś słyszę wszędzie - w sklepie, w autobusie, ba! niektórzy potrafią nawet do mnie podejść na ulicy, klepnąć w rękę (zazwyczaj mam słuchawki, więc nic nie słyszę) i zadać mi to ARCYWAŻNE pytanie. Zazwyczaj po mojej negatywnej odpowiedzi jest jedna reakcja "powinna pani! szkoda marnować taki wzrost!"
Ekhm... Serio? Obcy człowiek będzie mi mówił, co ja POWINNAM w życiu zrobić? Milusio. Czy naprawdę jeśli ktoś jest wysoki to powinien uprawiać taki, a nie inny sport? Osobiście preferuję inne sporty, a za tymi dwoma nigdy nie przepadałam...
Pomijam już wścibstwo niektórych osób, które potrafią na ulicy, prosto z mostu zasugerować, że pewnie mam problemy ze znalezieniem faceta. Przepraszam, ale co wzrost ma wspólnego z moim życiem uczuciowym? Czy nie mogę związać się z kimś, kto jest na przykład niższy ode mnie? Bo co? Bo to "dziwnie wygląda"? Facet, z którym do niedawna się spotykałam spokojnie mógł wejść mi pod pachę i jakoś żadnemu z nas to nie przeszkadzało. Ale obcy ludzie w pociągu/autobusie/sklepie wiedzą lepiej!
Historia numer druga: od dłuższego czasu mam problemy z kolanami - nie mogę klęczeć, kucać, przemęczać ich w jakikolwiek sposób. Ostatnio pogorszyło mi się do tego stopnia, że wchodząc po schodach mam łzy w oczach (a próg bólu mam całkiem wysoki), więc chcąc nie chcąc udałam się do lekarza "specjalisty", polecanego mi przez znajomych. Przychodzę, opowiadam w czym tkwi problem i słyszę odpowiedź:
- Pani jest wysoka! Panią muszą kolana boleć!
Na moje rozpaczliwe pytanie, czy nie mógłby coś z tym zrobić, usłyszałam, że właściwie to nic nie zrobi, bo i tak mnie będą boleć... Wkurzona wyszłam i szukam nowego lekarza. Pan dr przynajmniej usłyszał tyle "miłych" słów ode mnie, że nie próbował żądać ode mnie zapłaty za tę owocną wizytę. Na jego szczęście.
Tak, proszę państwa, mamy XXI wiek i postępowość medycyny kończy się na tym, że będąc powyżej przeciętnej linii wzrostu, muszę wyć z bólu wchodząc po schodach.
Kurtyny nie będzie...
A najlepsze, jak na portalach randkowych dziewczyny wypisują wymagania w stylu: "Lubię chodzić w szpilkach więc szukam wysokiego chłopaka". Niech sobie nawet na szczudłach chodzą, ale czy wzrost to musi być KONIECZNE kryterium doboru? Pod rozwagę niektórym....
OdpowiedzTeż lubiłam chodzić w szpilkach i jakoś mi to nie przeszkadza... Fakt, średnio to wygodne, gdy ja mam prawie 2 metry, a chłopak 1,75m ale to jest bardziej śmieszne niż przeszkadzające :)
OdpowiedzJa mam 193cm i mnie to nie rusza ;-) Jeśli chodzi o kobiety, to wzrost moim zdaniem nie ma większego znaczenia. Albo coś zaiskrzy albo nie. Koniec. Wiadomo, że wśród tych "średniego wzrostu" wybór jest większy, ale co zrobić. Jeśli ktoś ustala kryterium doboru partnera na wzrost, to dlaczego nie doda na przykład koloru oczu albo rozmiaru buta? Niedawno byłem na ślubie w mojej rodzinie, gdzie facet jest znacznie niższy od kobiety. Szczerze mówiąc, nikomu to nie przeszkadzało. Czasami ktoś zwrócił na to uwagę, ale raczej w formie żartu. Najważniejsze aby oni sami się dobrze dogadywali. Reszta nie ma znaczenia.
OdpowiedzMam 1,6m wzrostu i powiem tyle, że szkoda gadać. Dla każdej jestem "za niski"...
Odpowiedzamish, nie oszukujmy się - zdecydowana większość kobiet lubi wysokich mężczyzn, podobnie jak zdecydowana większość mężczyzn lubi szczupłe kobiety. U kobiet zamiłowanie do wysokich panów ma swoje korzenie w aspekcie ewolucyjnym - jako fizycznie słabsza płeć, poszukują kogoś, kto będzie silny, kto swoją posturą da im poczucie bezpieczeństwa i będzie w stanie je ochronić. Nie jest to oczywiście regułą, która zawsze i wszędzie się sprawdza, ponieważ zdarzają się kobiety, które lubią niskich mężczyzn, podobnie jak istnieją mężczyźni lubiący kobiety przy kości. Są to jednak wyjątki.
OdpowiedzAle zauważ że na wzrost nikt nie ma wpływu, natomiast nad sylwetką można popracować i przynajmniej w większości przypadków zeszczupleć. A jak urosnąć samemu z siebie?
OdpowiedzW mojej rodzinie był wuj którego żona przerastała o głowę, a wagę miała ze trzy razy taką jak on. Gdy mu ktoś dokuczał z tego powodu, zawsze miał jedną odpowiedź: " zazdrościcie mi, bo tyle tego i to wszystko MOJE". Swoją drogą było to najbardziej udane małżeństwo jakie do tej pory spotkałam.
Odpowiedzamish, wtedy należy poszukiwać partnerek niższych bądź też takich, które akceptują niższych mężczyzn. Podobnie kobieta ze zbyt dużą wagą powinna poszukiwać mężczyzny lubiącego "większe" kobiety, nie może zmuszać normalnego mężczyzny do pokochania jej pomimo mankamentów jej wyglądu.
OdpowiedzNadal nie rozumiecie? Na swoją wagę człowiek ma dużo większy wpływ niż na wzrost.
OdpowiedzI co z tego? A na prosty nos masz wpływ? Na szerokość barków? Coś się komuś podoba, to się podoba, nie można ludziom wyrzucać że mają gust taki a nie inny. To tak jakbym ja biegała za wielbicielem mulatek i wyrzucała mu brak zainteresowania swoją osobą, bo przecież jestem piękna i to nie moja wina ze rodzice biali!
OdpowiedzStwierdzenie "mężczyzna powinien być wyższy, bo lubię szpilki" jest tak strasznie głupie, że aż nie wiadomo jak to skomentować. Nie pojmuję, jak można planować związek i przyszłe życie na bazie tego jak się wygląda stojąc obok partnera :D
OdpowiedzAntybristler, rozumiem więc, że jakbyś poznał naprawdę fajną, ale grubą dziewczynę, to dałbyś jej szansę, bo przecież nad wagą może zawsze popracować? ;)
OdpowiedzTym mniej ładnym także mój wzrost nie pasował. I tak oto przez rzecz na którą nie mam wpływu jestem skazany na samotność.
Odpowiedz@Antybrister, ludzie lubią swój brak powodzenia zwalać na coś na co nie maja wpływu, albo mają mały. Nie mam dziewczyny bo jestem niski, gruby, bo mam małego penisa, biednych rodziców - w ten sposób wszystko jest jasne. On biedny pokrzywdzony, one podłe patrzą po takich głupich cechach. A tak naprawdę, nie masz panny z całkiem innych powodów. Nie wiem jakich, ale wzrost jeszcze nikogo na samotność nie skazał, jest masa niewiast których nie interesuje ile masz wzrostu. Ale łatwiej biadolić że to nie twoja wina.
OdpowiedzTylko dlaczego wy staracie sie to wszystko racjonalizować? Na to, kto ci się podoba a kto nie, zwyczajnie nie masz wpływu. Jest to w podświadomości. Albo ci sie ktoś podoba, albo nie. Wpływ masz na to, czy coś z tym uczcuciem zrobisz, czy też nie. Mi np. od zawsze podobali się bardzo wysocy mężczyźni, tak od przynajmniej 185cm w górę. Mój ojciec jest wysoki, jestem fanką koszykówki... nie wiem, nie jest to istotne, czemu. Tak po prostu jest i tyle. I nie dyskwalifikuję niższych mężczyzn, tylko zwyczajnie mnie oni nie pociągają. A od tego pociągu się właśnie wszystko zaczyna:)
Odpowiedz@amish, na portalach randkowych ma się nadzieję na spotkanie ideału. Stąd adnotacja "szukam wysokiego chłopaka". "Jeśli ktoś ustala kryterium doboru partnera na wzrost, to dlaczego nie doda na przykład koloru oczu albo rozmiaru buta?" Jestem dość niska, mam 162cm, więc nie mam problemu z tym, że jakiś facet jest ode mnie niższy. Lubię wysokich mężczyzn. Po prostu tacy mnie bardziej pociągają. Przytulając się do faceta lubię słyszeć bicie jego serca, lubię gdy "zamyka" mnie w ramionach. Natomiast nie lubię mieć ust na wysokości jego uszu. Nie dyskwalifikuję jednak niskich panów. Rozmiar buta to kiepski przykład, ale oczy? Nie raz jest tak, że komuś się podobają np. bruneci o niebieskich oczach i na takich na pierwszym miejscu kobieta zwróci uwagę. To nie znaczy, że nie zakocha się w blondynie o zielonych oczętach jeśli zachwyci ją osobowością lub uroczym uśmiechem. :) (Przyjaciel teraz zwraca uwagę tylko na brązowookie blondynki. Niskie.). Gust to gust. :)
Odpowiedzmoj facet tez jest ode mnie nizszy;) co prawda tylko jakies 6-7 cm, ale jak dojda do tego obcasy, to juz sie robi niezly wynik;) i co, mam go zostawic, tylko dlatego, ze nie jest wyzszy? ludzie maja wieksze problemy, wiec ja uwazam, ze nie ma sie czym przejmowac:)
OdpowiedzBo jesteś wysoka to masz problemy ze znalezieniem faceta? Lol! IMO wysokie dziewczyny są cholernie seksowne :)
Odpowiedzsebusik - chodzi głównie o założenie, że mężczyzna POWINIEN być wyższy od kobiety, a ciężko znaleźć takiego, który byłby wyższy ode mnie... Bzdury straszne, moim skromnym zdaniem bardziej liczy się dopasowanie psychologiczne niż fizyczne. Ważniejsze, żeby słuchał podobnej muzyki niż był wysoki... by miał podobne zainteresowania, niż był piękny ;)
Odpowiedzsebusik, dziewczyny jak są za duże są nieładne IMO. Tak to można długo dyskutować, kto ma jaki gust. Co do historii: 190 cm to dość nienaturalny wzrost dla kobiety - to ok 30 cm powyżej średniej, facet z twoimi genami miałby powyżej 2m. U tak 'długich' ludzi częste są problemy ze stawami.
Odpowiedz@egow Ale generalnie jest to dziwny stereotyp, że facet powinien być wyższy od kobiety. Sam mam 180 cm, a jeżeli moja partnerka miałby 190 cm to zupełnie nie widziałbym w tym nic dziwnego. Z bananem na twarzy bym chodził wręcz :)
Odpowiedzniedawno usłyszałam od faceta (26 lat), że nie pasujemy do siebie, bo ja jestem za niska... Moje 160cm wzrostu uratowało mnie przed związaniem się z idiotą:) on ma coś ok. 190 - 195cm, a mnie nigdy wcześniej do głowy nie przyszło, że można mieć kompleksy z powodu wzrostu, jako że nijak nie mam na to wpływu:D
OdpowiedzDziwny koleś - wiadomo ze niskie kobiety sa lepsze bo nie musza klekac :)
OdpowiedzMnie kiedyś idiota powiedział, że bardzo mnie polubił, ALE! On jest raczej chudawy, a ja raczej gruba (no, jestem - wtedy byłam mniej, ale wtedy i tarczyca mniej fochów strzelała), więc razem będziemy wyglądać komicznie i jednak on się nie zdecyduje, bo ZALEŻY MU NA WIZERUNKU. Witki mi opadły aż do samej ziemi. A innym chudym facetom niespecjalnie moja tusza przeszkadzała.
OdpowiedzOsobiście znam przypadek, gdzie koleżanki śmiały się z dziewczyny że "chodzi z karłem" - chłopak był o PIEĆ cm niższy.
Odpowiedztak mówili o moim byłym właśnie... ale on sam się z tego śmiał, nawet ja go nazywałam maleństwem :D
OdpowiedzWzmocnij mięśnie czworogłowe i łydki - mi po 1,5tyg ćwiczeń dzień w dzień się poprawiło i problemy z kolanami zmniejszyły :).
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 października 2012 o 8:36
Lepiej niech idzie do ogarniętego ortopedy lub fizjoterapeuty, chodź ćwiczenia nigdy nie zaszkodzą.
Odpowiedz@Sherman: Nigdy?... Chyba na kolana upadłeś i głową w coś huknąłeś. To zależy, co jej rzeczywiście jest. Jeśli zanika chrząstka - ćwiczenia mogą raczej zaszkodzić. Na problemy ze stawami polecam pływanie (naprawdę pomaga!) i tabletki z glukozaminą (najlepszy Artreum - bardzo polecam). Można jeździć na rowerze, ale nie wyczynowo - raczej dla rozrywki, relaksu, taka normalna jazda na mieście czy w parku. Stanowczo odradzam bieganie!!! A poza tym powinna skonsultować się z dobrym lekarzem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2012 o 0:13
na razie i tak nie mogę kolana zgiąć bez bólu - nawet podczas jazdy po mieście czuję lekki ból przy wciskaniu sprzęgła... Na chwilę obecną, zanim będę cokolwiek wiedzieć, wolę siąść na tyłku i zrezygnować z ćwiczeń jakichkolwiek...
OdpowiedzSherman92 - ćwiczenia nie zaszkodzą... Powiedz to moim kolanom i źle umieszczonej rzepce.
OdpowiedzMój znajomy ortopeda stwierdził kiedyś że jedyny staw jaki nie udał się matce naturze to właśnie kolana. Dał tu mądry i długi wykład którego jako laik nie zapamiętałem. Ale konkluzją było właśnie to że kolana są najbardziej wrażliwe na jakiekolwiek nieprawidłowości i bolą. I rady na to może nie być.
OdpowiedzBzdura. Kolana się bardzo udały - czytałam kiedyś książkę o kolanach, jaka to precyzyjna maszyna. A to, że się psują... to dlatego, że to nasz największy staw i do tego najbardziej obciążony.
OdpowiedzDoskonale Cię rozumiem. Sama mam 185 cm wzrostu i też mam dosyć takich pytań.
Odpowiedz[A]-Jesteś wysoka, grasz może w kosza? [B]-Jesteś niska, grasz może w minigolfa? :)
Odpowiedz[C]-Jesteś głupia, możemy użyć Twojej głowy zamiast piłki? :D
Odpowiedz[D] - Jesteś gruba, lubisz sumo? [E] - Ale łeb! Grasz w szachy? :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2012 o 0:29
Jabłuszko, ale to będzie tak: [D] - Ale łeb! Grasz w szachy? [E] - Łeb jak sklep, dupa jak zaplecze. Lubisz sumo i szachy?! :D
Odpowiedz@Nenek: Padłam XD Sumo i szachy + problemy z nogami? Nie grasz czasem w orkiestrze?! http://www.youtube.com/watch?v=RuP7ilO8Bjk :-)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2012 o 22:20
Niedaleko pada Jabłko od jabłoni?
OdpowiedzMamy XXI wiek i chociaż facet wredny i nieprofesjonalny to może mieć rację - jeżeli nie masz budowy do wzrostu to tylko jakieś leki przeciwbólowe albo ćwiczenia rehabilitacyjne :( Medycyna bardzo kiepsko sobie radzi z bólami stawów czy kręgosłupa, nie ma jakiejś jednej, dobrej odpowiedzi i sposobu.
Odpowiedzz tym że ja nie mam nadwagi, jestem raczej szczupła, uprawiam różne sporty... teraz mniej ćwicze bo mnie boli, a żadnej kontuzji nie miałam w ciągu ostatnich trzech lat...
OdpowiedzA powiedz, byłaś ostatnio chora - jakieś przeziębienia, zapalenie czegoś? Jeśli tak, koniecznie znajdź dobrego lekarza, jeśli nie - i tak to sprawdź. Mój tato nie wyleczył do końca zapalenia płuc, potem zaczęły go boleć kolana (chociaż nie wiem, jak bardzo, nie będę więc w stanie powiedzieć, czy to to, czy nie). Poszedł do lekarza, wyszedł z lekami przeciwbólowymi. Potem okazało się, że to reumatoidalne zapalenie stawów i gdyby odkryto to wcześniej, rozwój choroby dałoby się zatrzymać. Nie chcę Cię straszyć, ale ja osobiście jestem na to bardzo wyczulona i jeśli jakiś staw mnie boli szczególnie długo, zaczynam się martwić (na szczęście żaden nie dokuczał mi tak, bym poszła do lekarza). Ale zawsze lepiej sprawdzić i mieć pewność. ;] Poza tym może być wiele różnych powodów, nie tylko wzrost i waga. Może ściera Ci się chrząstka? Moja koleżanka tak miała. Jeden mały zabieg i po problemie. ;]
OdpowiedzJestem zdrowa jak ryba - bardzo rzadko choruję, nawet na głupie przeziębienie ;) Dzięki, dziś zamierzam wreszcie odwiedzić lekarza rodzinnego, więc na pewno będę pamiętać o tych uwagach :)
OdpowiedzDo diagnozy powinien starczyć komplet rtg+usg, koniecznie oba bo rtg nie widzi wszystkiego.
Odpowiedza najlepiej i najdokladniej rezonans magnetyczny.
Odpowiedzna kolana polecam kisiele, żelki i produkty tego typu na codzień a w poważniejszej sprawie flexit :) też mam problem z kolanami choć pewnie troszkę coś innego niż Ty, ale i tak trzymam kciuki :)
Odpowiedzczyli produkty zawierające żelatynę(która zawiera glukozaminę). Najlepsze są galaretki :)
OdpowiedzNajlepsza z wyżej polecanych jest żelatyna spożywcza + ulubiony sok/potrawa ;) W kisielu jej nie ma (zagęstnikiem jest mąka), galaretka zawiera zbędne konserwanty i barwniki a żelki z kolei mają w sobie sporo cukru i niekoniecznie muszą być na żelatynie (zwykle używany jest agar-agar).
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 października 2012 o 13:29
ajtam, rozbabrać na szybko w wodzie i pić. Na włosy dobre.
OdpowiedzBendi- idąc krok dalej, żelatyna przechodzi przez skomplikowany chemicznie proces produkcyjny, najprostszą metodą pozyskania naturalnej glukozaminy jest ugotowanie zupy na wywarze z kości. :)
OdpowiedzJejku, ja znowu mam w druga strone. Mam 115cm wzrostu i tez jakos zyje... A nie... To w pasie tyle mam...
OdpowiedzPowiedz, że żartujesz.
Odpowiedzhahahaha dobre dobre, :)
OdpowiedzJessuuu...ja z kolei mam 146 cm wzrostu i zawsze podobali mi sie faceci wyzsi - znacznie wyzsi...i uwierzcie mi, POL metra roznicy we wzroscie (najwyzszy facet mial 196cm) robi wrazenie! teraz jestem szczesliwa zona faceta wyzszego o 30 cm, i uwierzcie mi - w szpilkach nie chodze :) tak, wygladam jak mlodsza siostra albo corka, ale w dooopie to mam... niech sie wstydzi ten kto widzi – ze tak zacytuje klasyka :)
OdpowiedzWitam w klubie - ja 160 cm, Malzon 186. Nie znosze obcasow, wygladam na nieco mniej lat niz mam i pisalam juz kiedys o pilocie w autokarze, ktory uznal nas za "pana z dzieckiem" :) Taka roznica wzrostu ma mnostwo plusow - chociazby to, ze milo jest byc noszona na rekach przez swojego "duzego" mezczyzne :P
OdpowiedzGdzies dzwoni ale nie wiadomo gdzie?: "Niech się wstydzi ten kto robi nie ten kto widzi"
Odpowiedzw moim przypadku ja 167, On 196. lubię to mimo wszystko, to stawanie na palcach żeby mu dać buziaka albo jego schylanie się nade mną kiedy chce mi coś szepnąć do ucha :D co nie zmienia faktu że najważniejsze żeby to właśnie obojgu pasowało, inni nie powinni się w to wtryniać ;)
OdpowiedzProponuję znaleźć sobie jakąś ripostę, coś w stylu "a Pan to pewnie jest kanalarzem, taki pan mały i zwinny". Ciesz się. Ja akurat mam wzrost standard (170cm), ale szczerze mówiąc bardziej podobają mi się ludzie wysocy niż niscy (bez obrazy, to kwestia gustu, nie przyszłoby mi jednak do głowy wytykać tego komuś kto ma 150cm).
OdpowiedzDoskonale Cię rozumiem! Sama mam "ledwo" 1,83m ale ciągle słyszę to samo. Ależ Pani wysoka, na pewno gra pani w siatkę/kosza. A ja sportów grupowych nie znoszę (pozostałość ze szkoły). A o chłopaka to ciężko z Pani wzrostem - i to bardziej jako stwierdzenie niż pytanie. Na to akurat nauczyłam się odpowiadać - raczej z moim charakterem ;) Ale naprawdę, co to kogo obchodzi? Moje życie, mój wzrost i moje kredki. To wtrącanie zaczyna często denerwować.
OdpowiedzZ tak wysokim wzrostem trzeba się liczyć z problemami z układem krwionośnyn - serce nie nadąża z pompowaniem krwi do wszystkich kończyn u wysokich ludzi - stąd pewnie problem z kolanami. Takie są niestety "uroki" wysokiego wzrostu. Lekarz powinien był to wyjaśnić i zaradzić jakoś objawom, zamiast odesłać Cię z kwitkiem, to fakt.
OdpowiedzPrzepraszam, mam rozumiec ze masz ukrwiony staw kolanowy? O_o
OdpowiedzNa to samo zwróciłam uwagę czytając wcześniej, ale trochę prawdy w tym jest ;) Jakby rozdzielić sprawę to faktycznie problemy ze stawami dotyczą raczej wyższych ludzi (choć, do cholery jasnej, to nie jedyny powód...), serce też ma problemy z "zapełnieniem" większego organizmu, co powoduje między innymi częstsze odrętwienia kończyn i czasem mroczki przed oczami przy szybkim wstawaniu... :)
OdpowiedzHm, kogo bym nie spytał, to każda dziewczyna twierdzi: "To kwestia gustu, ale wolę wysokich". Skoro tak się sprawy mają, to skąd niżsi mężczyźni mają brać dziewczyny?
OdpowiedzMoże powinni szukać wśród Azjatek lub Pigmejek?
Odpowiedza ja zawsze miałam facetów w granicach 175 cm (sama mam tylko 163 ;) ), nigdy nie zwracałam uwagi na wzrost, a zdarzało się, że gdy założyłam szpilki to byliśmy prawie jednakowi ;) a teraz mam ukochanego 189 cm i trochę mi ten wzrost przeszkadza, bo mi za wysoko ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 października 2012 o 11:40
A jakos daja rade. Moj chlop jest ode mnie nizszy i nikomu to nie przeszkadza . No troszke marudzi kiedy przed wspolnym wyjsciem ubieram wysokie obcasy.
OdpowiedzA ja kogo nie spytam to uważa że niby "kwestia gustu ale wolę dziewczyny szczupłe". Dziwne prawda? Z wzrostem tak samo. Ja mam 1,70, czyli stany średnie, ale mój facet koło dwóch metrów urósł, i dokładnie taki mi jest potrzebny. Po prostu wysocy mężczyźni są w naszej kulturze uznawani za atrakcyjniejszych, ale to jeszcze nie znaczy że jest to jedyny i przesądzający wyznacznik, zawsze może nadrabiać czy to muskulaturą, czy twarzą czy stylem (mówiąc tylko o wyglądzie).
OdpowiedzPrawie 190 cm? Ło kur**! Wspaniale! Uwielbiam wysokie kobiety.
OdpowiedzPowinnaś wykorzystać ten atut. Zostań modelką, albo chociaż graj w kosza, czy siatkówkę.
OdpowiedzZnokautowałeś mnie tym komentarzem. Epic fail.
Odpowiedzautorka napisała, że nie lubi siatkówki i kosza, a może mieć większe ambicje niż łażenie po wybiegach. Ale nie, Ty wiesz lepiej, co powinna. Masakra.
Odpowiedzeee serio? ze sportów preferuję wspinaczkę i jazdę konną, te dwa to dla mnie koszmar i okropna nuda... Wybieg? To nie dla mnie, wybacz. Zarabiać na życie wyglądem i przymilaniem się jakimś frajerom, żeby zdobyć kontrakt to nie dla mnie.
Odpowiedzna modelke już jest akurat trochę zbyt wysoka, liczac do standardów pt. 57 cm w pasie.
OdpowiedzUserzy piekielnych ostatecznie zabili humor. Nikt nie zauważył ironii?!
OdpowiedzW wielu wypowiedziach już nie wiadomo, czy to ironia, czy prawda. Wiem, wiem jest to oczywista oczywistość.
OdpowiedzDam Ci dobrą radę. Musisz przestać przejmować się ludźmi. Sama mam ponad 190 cm i wiem że nic nie da się z tym zrobić. A takie pytania jakie Ci zadają to jeszcze nie jest najgorsza rzecz jaką możesz usłyszeć. Uwierz mi. Dlatego musisz się nastawić że ludzie się nie zmienią i nagle przestaną Cię zauważać. Więc trzeba olewać bo inaczej zwariujesz ;)
Odpowiedznie przywiązuję do tego większej wagi, ale po prostu wkurza mnie jak idę spokojnie ulicą i nagle ktoś łapie mnie za rękę żeby spytać czy gram w kosza... to irytujące;)
Odpowiedzudzielaj odpowiedzi jakiej się nie spodziewają, np że grasz w szachy. To pomaga ;)
Odpowiedzraz wkurzona odpowiedziałam panu "jaki pan rudy! Jest pan Irlandczykiem?" :D wiesz, czasami już brak kreatywności przy takich tekstach ;)
OdpowiedzDziewczyny, a nie chcecie oddać kilku centymetrów? :D Bo 1.60 to trochę się źlę czuję między ludźmi ;d
OdpowiedzIdź do dobrego ortopedy, bo ten, który Cię badał, to idiota. Dwa lata bujałam się po takich pożal się Boże specjalistach, którzy mi mówili, że mam smarować uszkodzony bark Voltarenem. Rzecz jasna, nie pomógł. Pomogła artroskopia i po miesiącu miałam bark jak nowy. Nie chcieli mi robić żadnych badań oprócz RTG - no jak RTG ma pokazać uszkodzone tkanki miękkie i torbiele. Wreszcie znalazł się odważny, co dał skierowanie na rezonans i wyszło szydło z worka. Pozdrawiam, będzie dobrze.
Odpowiedzwiem, właśnie poluję na jakiegoś w małopolsce. Trochę tylko problem z kasą i czasem mnie spowalnia w tym wszystkim, ale zobaczymy - coś z tym trzeba w końcu zrobić... Dzięki!:)
OdpowiedzAle wiesz... Tak okropnie zazdroszczę! Chciałabym mieć z 1,90 wzrostu. To na szpilkach bym miała z 2,10... Pinkne :). Zawsze mi się podobali wysocy ludzie.
Odpowiedznosisz 20cm szpilki? Największe jakie widziałam to 11 cm... ;)
OdpowiedzTo mało widziałaś :P (ale akurat jak takie szpilki to tylko do wyrka, na co dzień takie wysokości to tylko na słupkach)
OdpowiedzAle chyba z takim zastrzeżeniem, że powyżej tych 11cm (czy iluś) obowiązkowo dochodzi platforma, nie? Czyli w pewnym sensie są to buty na platformach?
OdpowiedzTakie uwagi mogą faktycznie być wkurzające. Odpowiedziałabym "a Pani faktycznie jest taka gruba! Jakie to uczucie? Powinna Pani pracować jako tarcza antyrakietowa, marnuje Pani swoją wagę!"
OdpowiedzTeż jestem dość wysoka,chociaż nie tak jak Ty, bo mam ~176cm, ale niewykluczone,że jeszcze przez 2 lata podrosnę, słyszę. dokładnie takie same teksty i odkąd pamiętam mam problemy z kolanami. Co do wzrostu w moim przypadku trochę mi zawadza, kocham szpilki, a i bez nich wśród kumpel, które mają ~165cm czuje się jak kolos, uwielbiam też wyższych mężczyzn, bo po prostu taki mam gust, ale oczywiście niższego bym od razu nie skreśliła. Kwestia podejścia
OdpowiedzJa tam jestem krasnal 155 cm, w wysokich butach nie chodze, bo nie lubię (tylko do zdjęć mam kolekcje szpilek) i jakoś nikt nie zagaduje że z moim ponad 180cm chłopem dziwnie wyglądam (przy okazji ja szczupła a on delikatnie mówiąc nie :-P). Kurcze, zauważyłam że bardziej ludzi dziwią wyyysokie kobiety niż mikrusy, ciekawe czemu?
OdpowiedzStereotypy. To facet ma się opiekować kobietą, więc powinien być większy, silniejszy. Dysproporcja w tę stronę nie razi, ale w drugą bardziej zwracamy uwagę, bo jest wbrew temu, co odbieramy jako naturalne. :P
OdpowiedzTo im odpowiadaj coś jak "A pani jaka spasła... Powinna pani pracować w cukierni jako żywa reklama". Mimo, że mam tylko 1,75cm, czasami założę wyższe buty (takie z 10cm) i słyszę to samo... Dokładnie zawsze siatkówka i koszykówka. A czasami słyszę od "miłych" koleżanek, że współczują mi takiego wzrostu, bo nawet szpilek nie mogę ubrać i w ogóle, że jestem ogromna. Aż się ciśnie na usta "Nie będę się czuć źle w szpilkach z powodu tego, że ktoś jest karyplem"...
Odpowiedzja właśnie głównie dla przekory raz na jakiś czas ubieram szpilki ;) większość moich znajomych podsumowuje mnie żartobliwie "Zwariowała." :) Oni do tego przywykli, śmieją się czasem i w sumie razem z tego żartujemy - oni do mnie "wasza wysokość" ja do nich "maleństwa" :D
OdpowiedzNo, jeśli szpilki ubierasz, to faktycznie coś z tobą nie tak. Czy was po*ło? Chyba już trzecia idiotka w komentarzach pod tą jedną historią "ubiera" szpile.
OdpowiedzPrzepraszam, ale co to ma do rzeczy? Mam ochotę, więc ubieram - nie widzę w tym nic gorszącego...
OdpowiedzBo whateva to jakiś niespełniony polonista.
OdpowiedzAhh, dopiero teraz zorientowałam się o co chodzi ;) Muszę was niestety nieco zmartwić - pochodzę z Polski południowej, gdzie często buty się "ubiera". Taki mały regionalizm, wywodzący się jeszcze ze starej polszczyzny. Poprawnym ogólnopolskim wyrażeniem jest, oczywiście, "wkładać buty", ale regionalizmy nie są takie złe - polecam się zapoznać z tą kwestią :)
OdpowiedzEch ... wysokie dziewczyny, nawet nie wiecie co w sobie macie. Potraficie tak zauroczyć, że człowiek traci kontakt z rzeczywistością. Często spotykam na Mysiej w Warszawie pewną wysoką piękną blondynkę (jest ode mnie wyższa o pół głowy, a ja zaliczam się zdecydowanie do wysokich), która sprawia, że chciałbym jej nieba przychylić. Gdyby to było 10 lat temu, albo gdyby polskie prawo dozwalało na oficjalną poligamię, to kto wie ...
OdpowiedzCzytając to, to jakbym czytał coś co sam napisałem. Tylko płeć zmienić na męską. Jako jeszcze dosyc młody osobnik płci męskiej mam ponad 2 metry wzrostu i takie pytania są na porządku dziennym. I są w końcu denerwujące. Podobnie z mówieniem, że nie znajdę sobie dziewczyny, czy coś, bo jestem za wysoki. Chociaż akurat ten fakt póki co się zgadza <forever alone>. Problemy ze stawami to też chyba normalność - czy kolana, czy inne. Jakieś dwa lata temu miałem taki okres, że palcem nie mogłem ruszyć bez ogromnego bólu w stawach i w wieku nastoletnim brałem leki na reumatyzm itd. na których było napisane "nie stosować poniżej 40+ czy może nawet 50+ lat". Na szczęście to minęło. Teraz po prostu nie mogę kucać, klękać na dłużej niż chwilę. Kark nieco boli od patrzenia w dół cały czas - zdarzają się sytuacje, że jak patrzę przed siebie, to przypadkiem kogoś rozdepczę, bo zwyczajnie tej osoby nie widziałem. Bolesne dla tej osoby moze być, jak jeszcze idę w glanach, które ze 4 centymetry mi dodadzą. Co do wysokich dziewczyn - naprawdę się mi podobają, ale bez przesady. Sam nie wiem jednak czy wolałbym taką niedużą (coś 1,60m) czy może 180+. Wzrost nie wyznacza piękna, a takie małe, słodkie to nawet fajnie przytulić i podnieść ^ ^
OdpowiedzAle pytanie czy jesteś siatkarzem to w pewnym sensie komplement bo prawie wszyscy siatkarze oprócz tego, że są wysocy są również przystojni. Ja osobiście lubię wyższych od siebie mężczyzn. Przy nich masz +30 do poczucia bezpieczeństwa. A jak ktoś może do ciebie mówić "maleństwo" to jest takie urocze. ;D
OdpowiedzTeż lubię wyższych, chodziaż przy moim wzroście to naprawdę trudne spotkać kogoś niższego D:
OdpowiedzJa mam 180 cm, mój mąż 170. Na imprezy chodzę w szpilkach i nam to nie przeszkadza- na innych nie zwracamy uwagi:)
OdpowiedzWtedy odpowiadam, że gram w piłkę ręczną. Brzydki raczej nie jestem, ale czy przystojny, to już nie do mnie ocena należy. I mówiąc szczerze nie chciałbym mieć dziewczyny wyższej od siebie :D
Odpowiedzja i moje 182 cm znamy problem ;) stwierdzen, ze 'o jaka Pani wysoka!' nie zlicze ('dobrze', ze mi czesto ludzie o tym mowia bo bym sama nie zauwazyla...). najgorsze jest to, ze posuzkiwanie spodni na moje nogi to istna katorga
OdpowiedzMaleństwo drogie, jam szczupły i wysoki. Wiem jak ciężko znaleźć spodnie. Co się wiąże ze wzrostem, to również buty, bo nie każdy model wejdzie na stopę rozmiar 48. Często okazują się jeszcze za wąskie
Odpowiedzze spodniami znam sprawę-tragedia;) choć w ostatnich latach nieco łatwiej coś dorwać:) k0ziol - mój znajomy, obecnie lat 19, ma stopę 53 - dla mnie kosmos, a dla niego (koszykarz zresztą) znaleźć dobre, wygodne buty to nierealne...
OdpowiedzHahah aż mi się przypomniało jak mnie wczoraj jakaś laska na przystanku obczajała - "zerkała" to na moje buty, to na mnie, to na buty, to na mnie ;) Też jestem dosyć wysoka i uwielbiam wysokie obcasy. Kiedyś miałam z tym straszny problem bo czułam się jak godzilla ale ostatnio chyba dojrzałam i reakcje ludzi mnie po prostu śmieszą :) Co do facetów to mam wrażenie, że większość się boi (?) wysokich dziewczyn.
Odpowiedztak, to może być prawda. Jako facet powiem, że faceci boją się tego, że będą postrzegani jako słabsi, nie lubię nie mieć wyraźnej przewagi siły.
Odpowiedzczasem boją, czasem wręcz przeciwnie:) wielu moich kolegów mówi mi wprost, że nie wyobrażaliby sobie związku ze mną, bo czuliby się zbyt mali, zbyt niepotrzebni, bo 'niby jak taki malutki facet miałby obronić tak wielką dziewczynę' nie zapewniłby mi bezpieczeństwa, przez co nie czułby się spełniony... Z drugiej strony kilku moich ex było znacznie niżych ode mnie i bardzo im się to podobało, albo nie zwracali na to większej uwagi ;) zależy od jednostki:)
Odpowiedzzgadza się Kalu (nie obrazisz się za zdrobnienia?). Facet lubi się czuć potrzebny, nawet jeżeli tego nie okazuje. Jeżeli uzna, że nie będzie w stanie "obronić" kobiety, to się zniechęci - czyli najczęściej jeżeli jest niższy i ogólnie mniejszy. Nie mówię, że tak jest zawsze, ale tak jest często. Ja na szczęście nie mam kompleksu takiego, że byłbym od dziewczyny niższy :D
OdpowiedzFaceci się boją silnych kobiet. Wiem po sobie, że jak ludzie widzą twój nos od dołu, to często myślą, że go zadzierasz ;)
OdpowiedzSkoro bola cie kolana i nie mozesz kleczec, to juz wiadomo czemu chlopak byly ;\ smutno, siostra
OdpowiedzWzrost jak wzrost, trzeba się przyzwyczaić do tego, że zawsze się wyróżnia. To jest plus w wielu sytuacjach :) Sama mam 188 cm. Od kiedy zostałam mamą pytanie o wzrost przestało się pojawiać. Zamiast tego są pytania, zaczepki i konstatacje na temat córy noszonej w chuście :D ("a nie udusi się? a jak wypadnie?) ;p Zawsze się wyróżniam, i Ty też I wszyscy wysocy. I niscy, i z niebieskimi włosami, i dziwnie ubrani etc. Tak to działa. Też mam problem ze stawami, niby na podłożu reumatycznym, ale pamiętam ten ból już od dzieciństwa. Na pewno bólowi sprzyjają: nierówne i/lub za krótkie łóżko, długie przebywanie w tej samej pozycji (np. praca siedząca), za mało snu, papierosy (serio) i zimno. Nie dopuść, żeby Ci kolana się wyziębiły, tylko je wygrzewaj, na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc. Żelatyna też działa.
OdpowiedzI ten ból kolan jak tylko wyjdzie się ciepłego pomieszczenia na zewnątrz, kiedy wieje... Wśród problemów wysokiego wzrostu jest też czasami niedotlenienie mózgu - zwłaszcza u młodych jak ja - serce się nie rozwinęło wystarczająco. Ale jest też zaleta wzrostu jedna - przyspieszony metabolizm = możesz więcej jeść :D
OdpowiedzA jak wypadnie? Popularne w Sosnowcu ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 listopada 2012 o 0:24
Ja mam podobny problem, jestem co prawda niska, ale chuda jak szczypiorek i od ,czasami, kompletnie obcych ludzi na ulicy słyszę "czemu nic nie jesz? (A skąd wiesz czy to problemy z jedzeniem?) Masz anoreksję? *kręcenie głową z dezaprobatą* Ale Ty jesteś chuda... Ile ważysz?" Oczywiście oni uważają, że mogą tak mówić, ale jakbym JA podeszła do kogoś z tekstem "Ooo, ale jesteś gruba, ile ważysz? 100 kilo? A czemu tyle żresz?" to oczywiście w drugą stronę to nie działa ;P . Dobrze, że się potrafisz bronić przed ich głupimi tekstami :) .
OdpowiedzWspółczuję, mam podobnie, tylko całe życie słyszę, że jestem chuda. Ludzie to komentują i się pytają czy coś jem itp.A z kolanami mam podobnie i mam przerost błony maziowej, wtedy właśnie nie wolno galaretek, bo będzie gorzej.
OdpowiedzBardzo ci wspolczuje. Ps. Mam 195cm. Pogramy w kosza?
Odpowiedza ja często odpowiadam: "to nie ja jestem wysoka, tylko inni są niscy". i od razu jakoś nikt nie ma więcej komentarzy...
OdpowiedzTeż tak często mówię :)
Odpowiedzniestety taka nasza przypadłość, mnie też często obcy ludzie na ulicy zaczepiają i pytają o wzrost i czy nie uprawiam w/w sportów, mam 203 cm, na szczęście nie mam problemów ze stawami
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2012 o 11:21
Wiem, co czujesz. Zawsze miałam ogromną niedowagę, czasem i ponad 10 kg. Wyobrażacie sobie, jak wygląda dorosła osoba, średniego wzrostu, ważąca 42 kg? Źle wygląda. I źle się z tym czuje. Ale subtelni ludzie, obcy, czy znajomi, nie wahali się zapytać prosto z mostu - ty to chyba masz anoreksję? O zapytaniach, czy dziś jadłam coś więcej niż jabłko, nie wspomnę. Ludzie są za tępi i za podli, by pomyśleć, że np. niedowaga może mieć inne przyczyny niż tylko ostra dieta.
Odpowiedzja zazwyczaj sugeruję takim ludziom, żeby zajęli się własnym życiem, bo ja nie mam potrzeby szukania przyjaciół na przystanku/w kolejce/w autobusie/sklepie/przychodni
OdpowiedzJestem może ciut niższa od Ciebie :) I też ludzie często mówią "że pewnie faceta nie znajdę" (a jakoś mi się udało). Raz obsługiwałam starszą Panią rocznik 38` i też oczywiście "ale Pani wysoka pewnie trudno chłopaka znaleźć" zamilkła jak się spytałam "czy widziała faceta który nie lubi blondynki o długich nogach" :) co do kolan same here. Drugi lekarz mi powiedział że to dlatego że jestem wysoka i argumenty że jestem już kilka lat wysoka a kolana teraz bolą nie przemawiają. Życzę powodzenia w szukaniu lepszego lekarza.
OdpowiedzCzy pytanie ,,gra pani w kosza/siatkę'' jest piekielne? Bo jakoś piekielności się nie dopatrzyłem.
OdpowiedzW takim razie masz to szczęście nie bycia wytykanym paluchami ze względu na coś, na co kompletnie nie masz wpływu. :) To naprawdę jest irytujące, kiedy ludzie potrafią spokojnie koło ciebie iść i nagle się zatrzymać, wlepiając gały - czasem nawet bezczelnie zadawać tak głupie pytania, rzucając "żarcikami" czy insynuacjami. Wszystko jest w porządku, kiedy robią to znajomi (na przykład kolega ma zwyczaj witania się ze mną hasłem "O, urosłaś?"), ale obcy ludzie? Czy to ich sprawa? Czy ich to powinno obchodzić? Odpowiedzą: po prostu ciekawość. Szkoda, że nie wiedzą, że to nie zawsze jest na miejscu (nigdy nie jest). I w sumie najgorszy jest w tym okres dojrzewania - kiedy urośnie się nagle, dużo i pojawiają się ogromne (cóż za dosłowność) kompleksy. Naprawdę, takie teksty wtedy nie pomagają, potrafią nieźle zdołować, dopóki nie nabierze się z wiekiem (głównie dzięki przyzwyczajeniu) dystansu. A z kwestii bardziej technicznych: kupno obuwia i odzieży. Osoby bardzo wysokie zazwyczaj mają nieco większą stopę, to oczywiste, ale i tak sprzedawczynie i klientki będą się dziwiły, co ja robię nie po tej stronie sklepu z butami. :) Spodnie? Takich długich przecież nie szyją! No i ci nauczyciele WF-u, którzy uważają, że wraz ze wzrostem w pakiecie ma się talent. :) Zero piekielności? Wyobraź sobie taką codzienność, każde zakupy, każde wyjście.
Odpowiedzdobra odpowiedź powyżej, ale wtrącę jeszcze swoje trzy grosze ;) wyobraź sobie, że idziesz spokojnie ulicą, nagle ktoś podchodzi, klepie Cię w rękę i zadaje to ważne pytanie. Nieważne, że Ty się spieszysz, nieważne, że nie masz pojęcia kim jest ta osoba i czego ona może od Ciebie chcieć. Ja w takiej chwili czuję się jak słynna kobieta z brodą, którą ktoś pyta czy pracuje w cyrku... Panie w obuwniczyn to też dobra kwestia - często gęsto słyszę teksty, że 'takiego rozmiaru to pani nigdzie nie znajdzie, tylko męskie!' Raz zostałam skierowana do sklepu dla transwestytów i może nawet nie było to takie piekielne (przynajmnie ładnej buty mogę na siebie kupić), ale jak wtedy to usłyszałam to miałam łzy w oczach - taki tekst do 16latki jest niezbyt przyjemny... Co się tyczy pań od WFu - zawsze słyszałam, że "marnuję swój wzrost" i POWINNAM trenować siatkówkę/koszykówkę, a nie coś do czego się "NIE NADAJĘ" (znaczy: nie mam predyspozycji - jazda konna jest raczej dla ludzi niskich) Miłe, prawda? Poza tym całą podstawówkę byłam zmuszana do reprezentowania szkoły w zawodach w kosza (mimo iż szczerze tego nienawidziłam), a gdy nie chciałam jeździć na mecze to grożono mi gorszą oceną z przedmiotu. Takie piekielności spotyka się co krok, człowiek odnosi wrażenie, że ma sześć rąk i osiem nóg, bo ludzie traktują wzrost jako coś naprawdę dziwnego. Osobiście nie jestem w stanie zrozumieć co tak naprawdę kieruje ludźmi zaczepiającymi mnie na ulicy... Ciekawość nie jest tu odpowiedzią, bo jakoś nigdy nie widziałam osób zaczepiających np. ludzi na wózku, by spytać co im się stało i czy im to nie przeszkadza...
OdpowiedzJest jeszcze jedno piekielne zachowanie ludzi. Miałam kilka takich przypadków że ktoś "dyskretnie" podchodził maksymalnie wyprostowany a druga osoba sprawdzała jaka jest różnica wzrostu albo równie "dyskretnie" próbowała zrobić zdjęcie. Wtedy człowiek się czuje jak jakaś małpka w zoo.
OdpowiedzJejku, nawet nie wiesz, jak Cię rozumiem...Oprócz standardowych komentarzy typu "o jaka Pani wysokaaa..." dochodzą problemy z kolanami, kręgosłupem, o problemach ze spodniami czy butami (mam rozmiar 42) już nie wspomnę. Do tego mam problem z facetami, bo nigdzie u mnie w okolicy nie ma wysokich mężczyzn. Zaraz mi zaczniecie mówić, że wzrost nie ma nic do rzeczy - zależy dla kogo, bo mi mężczyźni niżsi ode mnie się nie podobają i nic na to nie poradzę. Mnie pociągają mężczyźni o wzroście 185+, a znaleźć takiego, co by jeszcze miał poukładane w głowie, to jest na prawdę ciężko. Na prawdę chciałabym, aby mi różnica wzrostu nie przeszkadzała, ale nic nie mogę z tym zrobić.
Odpowiedz