Tytułem wstępu : mieszkam w małym miasteczku, każdy każdego zna, plotkę zna już połowa mieszkańców zanim opuści ona swe tajemnicze leże, wszystko co nowe jest błyskawicznie obgadywane. To tyle.
Otóż w przedszkolu naszym, w grupie pięciolatków konkretnie rozpętała się wszawica. Dzieci szybko "obejrzane" przez rodziców, kuracja dobrymi środkami, wszystko sprawnie i szybko. Wszystkie dzieci wracają do przedszkola, cud, miód, malina. Żadnej weszki, żadnego drapania się, ogółem - wyleczone. Minęło kilka dni, w których...
...wszawica powróciła. Rodzice zdziwieni kompletnie, ale kuracja ponowiona, znów płukanki, kąpiele, szampony ziołowe. Efekt - wszy przepędzone. Dzieciarnia wesoło wraca do przybytku zabaw i rozkoszy szczenięcych. Jeden dzień, drugi, trzeci, piąty. I wiecie co?
WSZY. Wszy, wszędzie wszy, po raz trzeci w przeciągu dwóch miesięcy w szkole. Dzieciaki błyskawicznie usadzone w domach, przed budynkami czuć wyraźny, mocny zapach ziołowych płynów i innych specyfików przeciwko wszom. W przedszkolu zwołano natychmiastowe zebranie rodziców pięciolatków. I na tym zebraniu wyszło szydło z worka.
Sprawcami całej tej szopki był pewien chłopiec i jego rodzice. Konkretnie - jego matka. Kochana mamusia wiedziała o tym, że synek w bujnych loczkach chowa pokaźną armię gryzących insektów. Wiedziała, ale nic nie zrobiła. Ani szamponów, ani płukanek, NIC. Dziecko wysłała do przedszkola gdzie roznosiło dalej krwiopijcze insekty. Nie pisnęła ani słowem. Nie próbowała dzieciaka leczyć albo chociażby odseparować w domu, żeby nie infekował innych dzieci.
Matka została prawie wyniesiona razem z drzwiami z budynku przedszkola. Postawiono jej ultimatum - albo w trybie natychmiastowym zaczyna u malucha kurację, albo jej syn zostaje wypisany z przybytku. Kobieta ma czas do poniedziałku.
Głupota ludzka jest nieograniczona.
Wszy
O fuj...Jestem ciekawa czy jego matka też to posiada we łbie...?Bo żeby tego nie leczyć...?Kiedyś też to miałam, jak chodziłam do 4 klasy podstawówki..To było takie koszmarne że szkoda słów...Jestem ciekawa jakby ta matka się czuła gdyby ją coś tak tam gryzło. ;/
OdpowiedzNajbardziej pokrzywdzony będzie ten biedny dzieciak. Pewnie na lata przylgnie do niego łatka "brudasa" czy coś takiego. Dzieciaki potrafią być okrutne, takiej okazji pewno nie przepuszczą...
OdpowiedzNo niestety...Ale jak rodzicom myśleć się nie chce to potem tak jest...
Odpowiedz@Ptaszyca - ty tak na serio czy po prostu postanowiłaś uwolnić wewnętrznego trolla spod mostu? Przy okazji co ma do tego o czym tu mowa niemiecka firma Bosch? Przy okazji wiesz kto najczęściej pomstuje na prowincjonalne obyczaje (nawiązuję tu do "pierdziszewa" o którym wspomniałaś), ludzie którzy "wyrwali się" do dużego miasta i mają kompleksy. Co do pisania jak ci się podoba licz się z tym, że upubliczniając swoje wypowiedzi niejako godzisz się na ich ocenę przez publikę, więc ty możesz pisać a ludzie oceniać i szafa gra.
OdpowiedzBosh, co za syfiarze i patologia. Pewnie wogle się nie myją. Bo to na chlanie wszystko idzie, to wiadomo że nawet na mydło im nie starcza. A ta matka to na pewno kiłę albo inne świństwo złapała. No przecież od razu widać że taka to musi się ku*wić. I pewnie jeszcze mają aidsa. Trzeba ich z widłami pogonić zanim wszystkich pozarażają. ... ... ... ... Głupota i nieodpowiedzialność swoje, ale... dziwicie się, że "nie pisnęła" i nic z tymi wszami u dziecka nie zrobiła?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 października 2012 o 22:05
Tak, dziwimy się. Skoro wszystkie dzieci miały wszy, to już nie ma winnego. Zróbmy porządek i już. Po sprawie. A swoim postepowaniem sama na siebie ściągnęła gromy.
OdpowiedzKozioł ofiarny zawsze musi być. Zwłaszcza w Pierdziszewie Górnym, czy innej Zasranej Wólce.
OdpowiedzPtaszyca, czy Ty czasami czytasz co się do Ciebie pisze czy się do swojej idolki z Little Britain już całkiem upodobniłaś? Skoro wszystkie dzieci miały wszy to nie dojdziesz kto "zawinił". Więc jakby baba wykazała minimum zainteresowania dzieckiem i umyła mu włosy kilka razy odpowiednimi preparatami to nie byłoby problemu. Że nie wspomnę o tym, że jest to zwykłe sukinsyństwo wobec dziecka, przecież to musiało swędzieć jak cholera...
Odpowiedzptaszyca, czy możesz zacząć pisać w miarę poprawną, a przede wszystkim - ZROZUMIAŁĄ dla normalnych ludzi polszczyzną? Bełkot, jaki generujesz jest dobry w gimnazjum (a i tam pewnie nie wszyscy to coś zrozumieją), więc jak już piszesz na publicznym forum, które czytają także ludzie posługujący się językiem polskim, a nie gwarą spod trzepaka, to albo się dostosuj do norm, albo zamilknij.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 października 2012 o 10:16
Ptaszyca, z "syfiarzami" i "patologią" bardzo się mylisz. Rodzina bardzo "kasiasta", szacunek w mieście mają wielki. Mamusia do sklepu ulicę dalej nakłada pełen "mejk ap", nowe szpilki, spódniczka. Byleby o niej mówili, byleby się pokazać że w butach za 300 złotych idzie po mleko i ser. Nie pisnęła słowem, bo - jak się sama przyznała - byłby wstyd w mieścinie, bo wszy to tylko u brudasów i śmierdzących żuli. Dlaczego młodego nie leczyła, nie wiem. Może wstydziła się iść po środek przeciwko wszom do apteki?
Odpowiedz@papiszyna: "Nie pisnęła słowem, bo - jak się sama przyznała - byłby wstyd w mieścinie, bo wszy to tylko u brudasów i śmierdzących żuli. Dlaczego młodego nie leczyła, nie wiem. Może wstydziła się iść po środek przeciwko wszom do apteki? " - Właśnie powiedziałaś dokładnie to samo, co ja w moim pierwszym "komentarzu poniżej poziomu."
Odpowiedz@ptaszyca- wszy u małego dziecka to żaden wstyd. To się po prostu zdarza. KAŻDY to przerabia. Nikt nie wziąłby tego za coś strasznego- ale takie zaniedbanie- to już sk@$@#%@syństwo. Dzieciak przez to się drapał= mógł nabawić się ran i zakażenia. Dla swojego "widzi mi się" miała głęboko gdzieś własne dziecko.
Odpowiedz@ptaszyca Będziesz pisać jak Ci się podoba? No cóż, może to i forum publiczne, ale jakiś poziom na nim trzeba mieć. Coś, co uchodzi pod trzepakiem tutaj niekoniecznie musi...
Odpowiedz@ptaszyca - a inni ludzie - normalni - jakoś nie wstydzili się iść do apteki po odpowiednie środki.
OdpowiedzWracają choroby biedoty - wszawica, gruźlica. A NFZ dalej ma się dobrze.
OdpowiedzVaryag raczej wszawica to raczej choroba braku zainteresowania rodziców. Co rocznie w maju jest "wysyp" wszy - można zostać żywicielem takiego robaczka np. grając w piłkę, opalając się na kocyku lub też zbierając kwiatki na łące. Samotna wsza, która zostanie szybko złapana na głowie dziecka nie jest groźna, ALE zostawiona "samopas" rozmnaża się aż miło !
OdpowiedzJakoś przez cały PRL wszy kojarzyły się z patologią, brudem i biedą.A potem... bogaci stali się bogatsi, a biedni biedniejsi. I wszy wróciły...
OdpowiedzKojarzone - dobrze powiedziane. Prawdą jest, że bród sprzyja wszom (nikt im nie przeszkadza w konsumpcji), a także, że dzieciaki z biednych rodzin spędzają więcej czasu poza domem. Brak zainteresowania rodzica dzieckiem to też patologia. Prawda jest taka, że przy wszawicy to te "czyste" dzieci nie są bezpieczne (mydło nie szczepionka). Ja z dzieciństwa pamiętam, że mama często robiła mi "przegląd głowy" (mimo, że zawsze byłam czysta, a dom niepatologiczny) i czasem po przyjściu z podwórka utłukła jedną sztukę pasożyta.
Odpowiedz"Samotna wsza" "Wesz", na bogów!
OdpowiedzMoże myślała, że "samo przejdzie"?
Odpowiedza właściwie dlaczego ona nie miała zamiaru go leczyć? Tak, bo tak?
OdpowiedzBo miała w poważaniu, że dzieciak się męczy - przecież ona nie kupi czegoś tak wstydliwego jak ŚRODEK NA WSZY ! j.w. brak zainteresowania dzieckiem !
OdpowiedzSzkoda mi dzieciaków. Wszy to wcale nie wstyd. Sama kiedyś z siostrą 2 razy załapałam te paskudztwo. Mówi się, że tylko brudasy je łapią,a prawda jest taka, że prędzej czyściutkie dziecko złapie niż brudasek, bo wszy lubią czyste włosy. Miesiąc temu w przedszkolu mojego syna sprawdzali dzieciom włosy, bo ponoć wszy zaatakowały. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, bo jedna mama była po prostu rozsądna. Zostawiła syna w domu, zaczęła leczenie, poszła do przedszkola i opowiedziała o wszystkim. Panie głowy posprawdzały, powiadomiły rodziców, żeby poobserwować i tyle.
OdpowiedzZłapanie wszy to nie jest wstyd, może się zdarzyc kazdemu, nawet w tych czasach. Ale pozostawienie tego swiństwa na głowie??? Wyobraźcie sobie jak po takim czasie zawszawioa musiała być cała tamta rodzina.
OdpowiedzWyobraźmy sobie jak wyglądała głowa dzieciaka pod włosami- pewnie pełno ran nawet do krwi od drapania i łażące po tym robaczki. Ale dla "mamusi" przecież to nic takiego w porównaniu z wstydem jaki m jest kupienie szamponu w aptece. W końcu tego na ulicy z daleka nie widać.
OdpowiedzMoim zdaniem powinni go wyrzucić,a za rok zanim go przyjmą do zerówki dokładnie sprawdzić mu głowę,żeby znowu czegoś nie przyniósł.
Odpowiedzo oczywiście to dziecko jest wszystkiemu winne. Rodziców się nie wybiera, ani nie karze się dzieci za głupotę dorosłych. Przynajmniej nie powinno się tak robić...
OdpowiedzCo nie zmienia faktu, że dyskretne sprawdzenie by nie zaszkodziło... Szkoda dzieciaka, ale to nie powód aby inne miały być zainfekowane :/ Nawiasem mówiąc ciekawa jestem jak na spotkaniu rodziców wyszło, skąd zaraza się roznosi... Spodziewałam się po zakończeniu kolejnej "epidemii" obowiązkowej wizyty wszystkich dzieci u higienistki. Bez jaj - nawet gdyby to trwało parę dni i jakieś inne dzieci dostałyby znowu wesz to jednak widać u którego siedzą dłużej, a który dopiero je "dostał".
OdpowiedzTomX - co z tego że dziecko niewinne? Ma zarażać innych?
Odpowiedz"to nie powód aby inne miały być zainfekowane :/" Nie "zainfekowane", lecz "zainfestowane". Inwazję pasożytniczą (tj. wtargnięcie do organizmu patogenów eukariotycznych) nazywa się infestacją (zarażeniem), nie infekcją (zakażeniem). Poza tym zgadzam się z Hebi i Bastet :)
OdpowiedzU mnie w klasie był taki problem w 4 klasie podstawówki. Powtarzało się to kilkakrotnie, okazało się że sprawcą jest dziecko z rodziny patologicznej. Szkoła publiczna, dziewczynki nikt nie wyrzuci, a rodzice nie poczuwali się do obowiązku zrobić cokolwiek z tym problemem. Nie wiem jak się rozwinęła dalsza sytuacja, ale po jakimś czasie problem na szczęście zniknął. Miałam wtedy bardzo długie, gęste włosy i był to dla mnie i mojej mamy dosyć poważny problem; kurację przechodziłam z dobre 3-4 razy, a włosy musiałam podciąć.
OdpowiedzBiedny Maluch. Miejmy nadzieję, że bachornia (znaczy złośliwe, wredne, niewychowane dzieci) szybko zapomni.
OdpowiedzNie rozumiem czego się czepiasz dzieci, które musiały przechodzić trzy razy wszawicę wraz z leczeniem przez durnowatą mamuśkę. Nigdzie nie pisze, że się czepiały chłopca. Choć matka na napiętnowanie by zasługiwała.
OdpowiedzMoże jej religia tego zabrania?
OdpowiedzW mojej okolicy mieszka pewna rodzina: facet, babka, dziewięcioro dzieci. *Wszyscy* mają świerzb i ani myślą go leczyć, bo to przecież normalne... Strach takim rękę podać.
Odpowiedz