Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pamiętacie Panią z opowieści o zaniedbanej matce? (http://piekielni.pl/38628) Historia ma ciąg dalszy...…

Pamiętacie Panią z opowieści o zaniedbanej matce? (http://piekielni.pl/38628)

Historia ma ciąg dalszy...

Staruszka zmarła, co nie było jakoś specjalnie zaskakujące w jej stanie. Przeleżała kilka dni na Internie, później na OIOM. Niestety, nie dało się wiele zrobić.

Natomiast wszyscy, którzy byli zaangażowani w ratowanie - zarówno w szpitalu, jak i w karetce - dostali wezwania do prokuratury. Z paragrafu 160, czyli narażenie na utratę życia i zdrowia.

Po wizycie u miłej pani prokurator dowiedziałam się o co chodzi... Córka zarzuca nam (karetkowiczom) nieprawidłowe i zbyt późno włączone leczenie, skierowanie na zły oddział, powolny transport. Lekarzom ze szpitala złe leczenie, brak opieki, zbyt późną decyzję o przeniesienie na OIOM, zaniedbanie pacjentki i - uwaga - pobicie (bo miała siniaki po podawaniu leków przeciwzakrzepowych).
I mimo, że zarzuty są absurdalne a przyczyny stanu pacjentki należałoby szukać gdzie indziej, to i tak procedura przesłuchiwania musi ruszyć. Ile to zabiera czasu, nerwów, kłopotu (bo co chwilę lekarze z oddziału są wzywani) nikt nawet nie liczy. Ważne przecież, że córeczka ma PODEJRZENIA.

Ręce opadają.

paranoja małomiasteczkowa

by Traszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mijanou
7 21

Traszka, Twoja historia naprawdę podniosła mi ciśnienie. Córka miała matkę w głebokim poważaniu a teraz oskarża WAS o zaniedbania? Może po prostu chce wyłudzić od szpitala odszkodowanie? Mam tylko nadzieję, ze tym razem prokuratura popisze się rozsądkiem i weźmie za du...ę piekielną córunię bo de facto ona doprowadziła matkę do stanu, w którym narażone było jej życie. No i jak można patrzeć jak własna matka cierpi i nie wezwać karetki wcześniej? Dla mnie to bardzo przykre. Niedawno moja Mama walczyla z rakiem. Wygrała ale ani chwili nie byla sama ani w domu ani w szpitalu. Gdy jesteśmy mali to matki poświęcają nam całą energię i miłość. Nadchodzi taki czas gdy my musimy spłacić wobec Rodziców swój dług. Nawet trudno mówić tu o długu. Wszystko przy Rodzicach robi się z miłością tak jak oni kiedyś to robili dla nas.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 października 2012 o 11:53

avatar AniaMP
19 21

A nie można by oskarżyć "córuchnę" o zaniedbanie, narażanie i de facto przyczynienie się do przyspieszenia zgonu staruszki? Że też taka kreatura (jak ta, pożal się Boże, córeczka) w ogóle ma czelność naskakiwać na ludzi, którzy robili co mogli żeby pomóc jej Matce.

Odpowiedz
avatar hogaton
3 5

Mam nadzieję, że Wy też złożycie doniesienie do prokuratury w końcu chyba są jakieś dokumenty w jakim "wspaniałym" stanie starsza Pani została przyjęta do szpitala. Odleżyny nie pojawiają się przecież nagle. Brak mi cenzuralnych słów aby określić kreaturę zwaną córką.

Odpowiedz
avatar Bendi
7 9

Wydaje mi się, że w ten sposób ukręciła bicz na siebie. Prokuratura sprawdzi wszystko, dokumentację medyczną przecież macie z poprzednich przypadków. Na pewno jest to wyjątkowo irytujące, ale jak piszesz chcą czy nie chcą muszą podjąć działania. Przy odrobinie szczęścia umorzenie przyjdzie szybko, a wobec niej zacznie toczyć się osobne postępowanie.

Odpowiedz
avatar mijanou
0 8

@Bendi- obyś miał słuszność. Mnie jednak nadal nurtuje, co kierowało postępowaniem piekielnej córeczki. Czy próba wyparcia czy chęć wyłudzenia odszkodowania.

Odpowiedz
avatar Hannya
-1 3

Mijanou: Już Ci tłumaczę. Najprawdopodobniej wyglądało to w ten sposób, ze owa 40 przez tydzień albo dłużej próbowała się doprosić pomocy i rozbijała się o wszystkie drzwi. W przychodni wyzywano ją od histeryczek, przewrażliwionych, proponowano psychiatrę, leki psychotropowe albo słyszała "No z przeziębionkiem Pani sobie nie poradzi?", itp. Mogła jeszcze słyszeć całą gamę absurdalnych powodów, dla których lekarz nie może przyjść do domu, "Pani, to starość!", albo kazano jej przyprowadzić mamę do przychodni (leżącego Alzheimera!). Konfiguracja dowolna. Podejrzewam też, ze karetki nie wzywała jeden raz, ale ta została wysłana dopiero gdy 40 zataiła, że mama ma Alz (standardowa praktyka - wie to każdy opiekun). 40 nie ma możliwości wykazania, ze przychodnia odmówiła pomocy ("Proponowaliśmy przecież środki uspokajające!"), więc jej złość skupiła się na załodze karetki pogotowia, która radośnie zarzuciła jej PONOWNE zaniedbanie matki. I przestań sprowadzać wszystko do pieniędzy! Miesięczna opieka nad Alz to koszt rzędu 1000 (tysiąca!) złotych! Oprócz tego musisz mieć dodatkowy tysiąc albo lepiej dwa w zanadrzu, żeby w razie czego błyskawicznie wykupić leki, opłacić kilkukrotnie wyższa stawkę lekarza (bo Pan Dochtór do Alzheimera to się zbliżać nie będzie!), albo dać w łapę w szpitalu. Jak sobie radzą ludzie, którzy musieli rzucić pracę, żeby zając się chorym - nawet nie chcę sobie wyobrażać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2012 o 1:49

avatar Sewera
-2 2

zaproponuj lepszy system sprawiedliwości.

Odpowiedz
avatar maupa
1 5

Wydaje mi się, że córeczka uznała, że najlepszą obroną jest atak i pierwsza złożyła doniesienie, bo wie, że zaniedbała matkę i może za to odpowiedzieć. Mam nadzieję, że nie ujdzie jej to płazem i faktycznie gdzieś zgłosiliście jak ona matkę traktowała.

Odpowiedz
Udostępnij