Konie. My Polacy kochamy konie, jedni bardziej, inni mniej, ale jednak. Rzadko też je krzywdzimy, choć zdarzają się czarne owce.
Mój dziadek miał klacz po przejściach, do której nie wolno było podejść znienacka. Jeśli ktoś do niej tak podszedł, to ona gryzła, a jak mogła to kopała. Była to jednak jej jedyna wada.
Klacz wcześniej należała do kobiety, która niestety wyprowadzała ją na pole na tyle rzadko, że łańcuch którym była przywiązana w stajni wrósł jej w szyję. Baba nie wezwała weterynarza, tylko poprosiła sąsiada aby coś zrobił.
I sąsiad zrobił. Wszedł do stajni i przyskoczywszy znienacka wyrwał łańcuch z szyi konia. I stąd się wzięła fobia tej klaczy.
Polacy już od dawna są na bakier z końmi. Bum na jeździectwo był w latach 2006 - 2009 mniej więcej, potem moda się zmieniła...teraz konie kochają jednostki. No a poza tym kryzys w kraju.
Odpowiedzbrak słów na takich idiotów.
OdpowiedzNosz kuffa. Po pierwsze - co za debil konia za szyję wiąże? Po drugie - gdyby koń zrobił temu komuś krzywdę to byłoby halo w gazetach "zwierzę-potwór!" itd,podobnie jak w przypadku psów.Szkoda gadać.
Odpowiedzhttp://www.lagat.pl/products_images/Kopia%20_6140483.JPG to jest tak zwana obroża dla konia :] Stosowana podobnie jak kantar, więc przywiązać "za szyję" można ;)
Odpowiedzo, to to :) www.joemonster.org/art/10380/Fakcizmy_Kon_chuligan_rozbil_mu_wino
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2012 o 15:18
Bryanka w tym przypadku chodzi o łańcuch podobny do tych którymi przywiązuje się krowy do żłobu.
OdpowiedzOSP, odniosłam się do komentarza "Po pierwsze - co za debil konia za szyję wiąże?" :P
OdpowiedzA mój dziadek miał na wpół zdziczałego wilczura. Tylko jego słuchał, każdemu innemu rzucał się do gardła. Była to jednak jego jedyna wada.
OdpowiedzLitości! A chociaż oberwało mu się w zamian? Bo zasłużył. Baba też.
OdpowiedzA tego to nie wiem, ja miałem wtedy 5 lat. Wiem jednak że nie mógł się do niej zbliżyć, bo by go zabiła. O ile wiem także przy kastracji ogiera, jego właściciel nie powinien być w zasięgu wzroku konia, bo ten zapamięta i właściciel będzie miał u konia przerąbane.
OdpowiedzOSP, teraz kastruje się ogiery na głupim jasiu i w znieczuleniu miejscowym. Kiedyś dawno temu faktycznie kastrowało się ogiera na żywca, związanego jak baleron, i po takiej operacji wcale się nie dziwię, że te biedne konie mogły uciekać od ludzi w podskokach, ale było to związane z pamięcią bólu jako takiego, a nie kojarzonego konkretnie z osobą właściciela. Prędzej z osobą lekarza weterynarii. U zwierząt nie występuje myślenie w stylu "o ty chamie i buraku, wykastrować mnie kazałeś, masz przesrane" ;)
OdpowiedzRzadko krzywdzimy konie? Chyba ktoś nie ma pojęcia co się dzieje w Polsce z końmi... http://www.stop-skaryszew.pl chociażby to...
OdpowiedzWziąłbym ten łańcuch i zdzielił gościa przez łeb. Też znienacka.
Odpowiedz