Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ponieważ nieuchronnie zbliża się ta część roku, w której dość szybko robi…

Ponieważ nieuchronnie zbliża się ta część roku, w której dość szybko robi się ciemno, postanowiłem przedstawić sytuację, która przydarzyła mi się parę tygodni temu. Nie będzie to może bardzo piekielne, ale może co niektórym da nieco do myślenia.

Jechałem jednopasmową drogą szybkiego ruchu w okolicach Świecia (dodam, że jechałem przepisowo). Było jakiś czas po zmroku, ogólnie ciemno jak w nocy. Nagle po prawej stronie coś mi mignęło. Byli to ludzie, stojący jeszcze na poboczu, ale wychylający się już mocno na mój pas z rękami wyciągniętymi w kierunku mojego samochodu. Tak - ci inteligenci łapali stopa. Na drodze ekspresowej, po ciemku. Kiedy już ich widziałem byłem może 10m od nich, a jechałem 100 km/h. Na pewno bym się zatrzymał...

Wzburzyło mnie to z paru powodów:

1. Ruch pieszych na drogach ekspresowych jest zabroniony, a w bezpośredniej okolicy niczego nie ma. Jest to jedno z ostatnich miejsc, w jakim kierowca spodziewałby się, że tuż obok jego samochodu zmaterializuje się nagle człowiek.

2. Zanim zrozumiałem co właściwie widzę, przestraszyłem się i zrobiłem lekki manewr wymijający. W podobnych okolicznościach ktoś mógłby wpaść w poślizg (szczególnie zimą) i ulec poważnemu wypadkowi.

3. Zdarzają się sytuacje, w których po prostu trzeba zjechać na pobocze (nawet po zmroku). Mając na uwadze punkt 1, zrobiłbym to, a ponieważ ci ludzie byli dla mnie niewidzialni, nie miałbym szansy choćby ostrzec ich klaksonem, nie wspominając o jakimkolwiek hamowaniu. Jak kończy się zderzenie człowieka z samochodem jadącym 100 km/h, chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć.

4. Łapanie stopa po zmroku, w nieoświetlonym miejscu, gdzie kierowcy szybko jadą i gdzie pieszych w ogóle nie powinno być, jest kompletną głupotą.

Przesłanie na koniec - jako piesi myślcie, co robicie po zmroku. Najlepiej nie chodźcie wtedy poboczami, a jeśli już musicie, to chociaż róbcie to zgodnie z przepisami, miejcie też jakiś odblask/latarkę/kamizelkę. W innym wypadku tworzycie zagrożenie na drodze, głównie dla siebie, ale też dla innych.

koło Świecia

by 54d1
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ewka
11 13

Kandydaci do nagród Darwina wyszli na pobocza...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

Szlag by trafił takich idiotów. Gdyby doszło do wypadku, na kierowcy z pewnością nie pozostawionoby suchej nitki.

Odpowiedz
avatar mijanou
5 13

No zawsze przede wszystkim obarcza się winą kierowcę. Nienawidzę tej pory roku i jazdy po zmroku, który teraz szybko zapada. Pieszy po zmroku ubrany w czarne, czy ciemne ubrania jest trudno zauważalny jeśli obszar jest słabo albo nieoświetlony. A pieszy na poboczu drogi szybkiego ruchu naprawdę sam się prosi o nieszczęscie. Nawet przekraczając tylko 80km/h trudno jest wyhamować w porę i albo walniesz pieszego albo auto na sąsiednim pasie, które moze jechać z większą prędkością i ryzykujesz własne życie po to by debila ominąć.

Odpowiedz
avatar alex90
-3 5

Aż się zarejestrowałam. Polecam przeczytać wyrok Sądu Najwyższego o sygnaturze III KKN 231/98 oraz ewentualnie IV KKN 509/98 chociaz to juz nie o prowadzeniu samochodu. (wystarczy wpisac w google) I prosze o nieocenianie polskiego wymiaru sprawiedliwości jeżeli nie ma sie o nim pojęcia.

Odpowiedz
avatar czapi
2 2

alex90, na razie to Ty sprawiasz wrażenie, że przeczytałaś dwa wyroki SN i uważasz, że już wszystko wiesz. Po pierwsze, w Polsce formalnie nie obowiązuje system precedensów, więc sędzia może w innej sprawie orzec dokładnie odwrotnie. Sprawa być może trafi do SN i ten być może orzecze tak, jak w przywołanych przez Ciebie przykładach, a może nie. A nawet jeśli tak, to czas, nerwy i prawdopodobnie reputacja kierowcy będą już stracone. Tak będzie w tym gorszym scenariuszu. I zakładanie go nie ma nic wspólnego "z ocenianiem polskiego wymiaru sprawiedliwości". Ja osobiście nie znam praktyki sądów (i nie mówię tu o SN) w podobnych sprawach, więc ciężko mi powiedzieć, czy "zwykle" obciąża się winą kierowcę. Co nie zmienia faktu, że obawy piszących wyżej są uzasadnione. Zapewniam Cię, że dwa wyroki, nawet SN, niewiele zmieniają w tej kwestii :)

Odpowiedz
avatar Shido
2 2

Zostawią suchą nitkę, czy nie to nie ważne. Ważne jest to że niezależnie jak ludzie ocenią kierowcę to pewne jest to, że do końca życia ten człowiek, będzie musiał żyć z przeczuciem, że zabił człowieka.

Odpowiedz
avatar alex90
-2 4

Podałam dwa wyroki bo są popularne w internecie i łatwo je znaleźć. Nie chodzi tu o precedens ale o to ze polskie sady są sprawiedliwe. W sądzie nie orzekaja ludzie zgarnięci z ulicy. Prawo karne jest naszpikowane zasadami, kontratypami, różnymi wyłączeniami odpowiedzialności, winy itp. Zanim zapadnie wyrok minie troche czasu, przewinie sie dużo dowodów. W telewizji zwykle mowia o pojedynczych błędach. Ale nikt nie mówi jaki to jest procent wszystkich wyroków. Otóż niewielki. jeśli chodzi o reputacje. Gdy sie otaczasz normalnymi rozsądnymi ludzmi to oni chyba rozumieja że skoro został uniewinniony to nie mają żadnych podstaw by sądzic inaczej. Jeśli maja jakieś podejrzenia to niech to zgłosza tam gdzie powinni a nie gadaja po kątach. Papiery są czyste. A z psychika człowieka może byc różnie, ale to indywidualna sprawa. Jeden jest silny inny nie.

Odpowiedz
avatar alex90
0 4

aha i wiadomo ze nikt nie chce nikogo zabic nawet jesli miałby być uniewinniony. (wyłączam tu patologie) Ale wkurza mnie gadanie że zawsze to będzie wina kierowcy i tylko o to mi chodzilo.

Odpowiedz
avatar czapi
0 2

alex90, mówisz ogólnikami. I choć są prawdziwe, to zachowujesz się dokładnie tak, jak - Twoim zdaniem - robią to osoby wypowiadające się wyżej: uogólniasz. W polskich sądach, podobnie zresztą jak w każdym innym kraju, orzekają ludzie, którzy czasem się mylą, a czasem mają zupełnie różne poczucie tego, co jest sprawiedliwe. Ja też nie lubię uogólnień, ale na razie brak cienia dowodu na to, jak sądy w Polsce orzekają w podobnych sprawach. Na logikę i fakty - winy kierowcy tu nie ma. Ale sąd potrafi czasem tak zaskoczyć (w końcu to człowiek), że nie dziwię się obawom. A media też grają swoją rolę i to nie tylko skupiając się wyłącznie na błędach, ale też nieraz piętnując kierowców za to, że są.

Odpowiedz
avatar rudas
1 5

Najprawdopodobniej to nie była ich wina, że zostali zmuszeni do łapania stopa pośrodku niczego. Czasem kierowcy nie myślą i wyrzucają łapiących byle gdzie (sytuacja z życia: "bo tam jest fotoradar, to zwalniają wszyscy!"). Co oczywiście nie usprawiedliwia młodych, bo szykując się do takiej wyprawy ZAWSZE należy brać latarkę a najlepiej jeszcze kamizelki odblaskowe.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 października 2012 o 14:51

avatar eRKaZet
3 9

Poza tym, na drodze ekspresowej jest zakaz zatrzymywania się, zawracania i cofania. Szkoda, że nie wzięli tego pod uwagę.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
-2 6

Widzę, że zminusowała osoba nie znająca przepisów.

Odpowiedz
avatar Hamerdzymm
-2 6

Mam wrażenie, że autostopowicze lubią się ustawiać tak, żebym nie miał jak legalnie lub choćby bezpiecznie zatrzymać się, by ich wziąć. Niektórzy potrafią stanąć na samym środku zatoczki. Im może jest wygodnie, ale cokolwiek innego widocznie przekracza ich możliwości intelektualne. Ale najbardziej wkurza mnie, jak machają od niechcenia samą dłonią, jak na kelnera czy służącego. Odmachuję im wtedy podobnym ruchem, tak jakbym muchę odganiał. Zdziwieni są niepomiernie. Cóż, prosisz kierowcę o przysługę, to się zachowaj.

Odpowiedz
avatar epsgueo
4 8

"Ale najbardziej wkurza mnie, jak machają od niechcenia samą dłonią," a co wg ciebie w tej dloni maja trzymac? jakies pomponiki by ci spasowaly?:D

Odpowiedz
avatar Hamerdzymm
0 2

"Ale najbardziej wkurza mnie, jak machają od niechcenia samą dłonią," a co wg ciebie w tej dloni maja trzymac? jakies pomponiki by ci spasowaly?:D @epsgueo - nie rozumiesz, chodziło mi o ten niedbały, lekceważący gest, czasem wykonywany tuż przed maską, bo delikwent nie zorientował się wcześniej albo nie rozumie, że auto nie stanie w miejscu, a tym bardziej dla jego wygody ja nie będę narażał siebie i innych jadących za mną. Zresztą wcześniej jako znak autostopu służył kciuk wyciągnięty w górę. PS. Uwielbiam osoby, które potrafią się czepić najmniej istotnego fragmentu wypowiedzi, pomijając całą resztę. Dzięki, że jesteś na posterunku.

Odpowiedz
avatar MsciwyFrustrat
-1 5

Trzeba było ich zabrać - następny samochód mógł ich potrącić.

Odpowiedz
avatar Karl
8 8

To ja Ci opowiem inną historię. W poniedziałek wielkanocny bieżącego roku wracałem od rodzinki ze świąt do siebie. Jakieś 5 km przed przejściem Jędrzychowice- Ludwigsdorf (po Polskiej stronie) po obu stronach autostrady są dwie identyczne stacje benzynowe pewnego zielonego koncernu, na których jest wszystko, hotel, kantor, prysznice, sklep, restauracja... Autostrada w tym miejscu ma po 2 pasy w każdym kierunku+ awaryjny. Po środku dodatkowo na barierkach są poustawiane takie zielone cosie, żeby się nie oślepiać wzajemnie. Do rzeczy: wracam sobie ja od rodzinki i widzę z pewnej odległości, że policja zamknęła oba pasy i kieruje ruch przez stacje. Oczywiście zwolniłem i przejeżdżając obok patrzę co się stało. Leży sobie najpierw jeden but, kawałek dalej drugi but, dalej uszkodzony z przodu samochód a kilka metrów dalej czarny worek... I tak ktoś zakończył święta, swoje i swoich bliskich. A ja się pytam po jaki ...uj przebiegał z jednej stacji na drugą identyczną? Sprawdzić, czy kurs euro w kantorze przypadkiem nie jest lepszy? Dodam, że to nowy w miarę odcinek autostrady, dopuszczalna prędkość 140 i nie przypominam sobie, coby jakieś ograniczenie w tym miejscu było...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 października 2012 o 21:08

avatar nataleg
1 3

Ostatnio myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok, miałam ochotę zatrzymać się, wyjść z samochodu i nawrzucać facetowi, którego w ostatniej chwili ominęłam. Szedł sobie po zmroku na ciemno ubrany, bez jakiegokolwiek oświetlenia, odblasku czy czegokolwiek po nieoświetlonej ulicy i na dokładkę po prawej stronie drogi! Totalny brak myślenia. Nadjeżdżające samochody miał za plecami. I gdyby jeszcze szedł poboczem, ale nie, przecież buty by ubłocił. W ostatniej chwili go zobaczyłam. Gdyby coś jechało z naprzeciwka i mnie oślepiło, miałabym faceta na sumieniu...

Odpowiedz
avatar xenomii
0 2

Zeszły rok, koniec listopada, jadę uliczką, na której brakuje latarni. Samochody poparkowane po obu stronach drogi, żadnego przejścia dla pieszych. Spomiędzy aut wychodzi facet ubrany od stóp do głów na czarno. Na szczęście jechałam tylko 40km/h, ale gdybym tylko wysiadła z samochodu to tymi k**wami, ch**ami, popie***leńcami zabiłabym bezmyślnego bęcwała.

Odpowiedz
avatar mojwa
0 2

I ode mnie mały apel - nie umieszczacie odblasków na stopach! O mały włos potrąciłabym jakąś kobietę, która wyszła ubrana na czarno z odblaskami na stopach i stała sobie na poboczu z psem. Byłam przekonana, że po prostu coś leży na ziemi i odbija światło...

Odpowiedz
avatar seaman7
3 5

Niektórzy uważają że jeśli widzą samochód to kierowca też widzi ich.

Odpowiedz
avatar Sway
3 3

w przeciwieństwie do pieszego samochód MA oświetlenie...

Odpowiedz
avatar mamFAJNYnick
3 5

W gimie wracalem do domu (droga bez chodnika) powoli sie sciemnialo i gdy jechal jakis samochod to poprostu swiecilem telefonem. Ludzie wychodza z mylnego zalozenia ze jezdzeli oni widza samochod tzn.ze kierowca tez ich widzi a niestety nie jest tak.

Odpowiedz
avatar kucowaty
-5 5

Fakt faktem istnieje coś takiego jak dopasowanie prędkości do warunków panujących na drodze. tak więc powinniśmy jeździć z prędkością taką aby droga hamowania była krótsza niż widoczność. Natomiast to nie zwalnia z myślenia pieszych oraz rowerzystów którzy owszem mają prawo zająć całkiem spory fragment drogi ale pod warunkiem że są widoczni z DALEKA.

Odpowiedz
avatar whateva
5 5

Wszystko fajnie, tylko ta sliczna zasada, ktora podales, nijak nie chroni przed sytuacja opisana przez autora - gdy cos nagle wychyli sie z boku, spoza snopu swiatla. Co do pieszych, to (pomijam kolumny) sa na drodze goscmi i na widok nadjezdzajacego samochodu maja kicac na pobocze.

Odpowiedz
avatar Xenopus
0 2

Znam ten ból. Droga kręta, ograniczenie do 80km/h, zerowe oświetlenie i panie ciężko zarabiające na życie stojące przy poboczu ubrane na czarno. Pierwszy raz prawie zawału dostałam. Ale najgorsze doświadczenia miałam z motorynką, która wyprzedzała samochód na samym wyjeździe do tunelu, do którego akurat wjeżdżałam. Jako, że miałam pod słońce, przez chwilę nie widziałam absolutnie nic. Poza tym motorynka nie miała nawet włączonych świateł. Gdyby nie odblask moich na jej szybie na sto procent bym miała na sumieniu co najmniej czyjeś poważne uszkodzenie ciała.

Odpowiedz
avatar Sway
1 1

Ostatnio na A4 zginął pieszy. Tak, facet wlazł w nocy na autostradę i nią szedł. Powiedzcie mi, co do cholery robi pieszy na A4 w środku nocy?! W sumie nie tak dawno jechałam A8 (autostradowa obwodnica Wrocławia) i też szła sobie kobieta pasem awaryjnym... Cóż, jak ja bym już musiała iść autostradą, to między barierką, a faktycznym końcem drogi jest kawałek czegoś na kształt chodnika (służy do opuszczenia autostrady w przypadku wypadku, można nią dojść do telefonu itp.)

Odpowiedz
avatar bike_me
0 2

A nazwa miejscowości niczym dobra rada...

Odpowiedz
Udostępnij