Uniwersytet na zachodzie kraju, kierunek studiów - pielęgniarstwo, przedmiot - Filozofia i etyka zawodu pielęgniarki, temat zajęć: Aborcja i eutanazja.
Pani magister słowem wstępu przedstawia punkty dzisiejszych ćwiczeń:
- Obejrzymy przygotowany pokaz slajdów, następnie filmik i przejdziemy do pogadanki o tym jakie to złe i niedobre. - Po czym całkiem na poważnie rzuca tekstem - Przyszliście tu ze swoimi poglądami, ale wyjdziecie z naszymi.
Nie muszę chyba dodawać jak bardzo "pokochałam" ową panią mgr, a to był tylko początek...
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12643095,Sejm_odrzucil_projekt_ustawy_Ruchu_Palikota_liberalizujacy.html?lokale=lublin
OdpowiedzJa tam uważam, że aborcja i eutanazja powinny być legalne. Dla przykładu: Aborcja: jeśli w rodzinie jest wyst. patologia itp., żeby dokonać aborcji, to lepiej - nie rozmnożą się. Eutanazja: jeśli człowiek cierpi i wie, że raptem umrze, to po co przedłużać? Oczywiście osoba taka musi wyrazić zgodę przy świadkach z Cywilnego.
OdpowiedzChcesz zabijać? Zabij się sam. Dziecko nie zasługuje na to, żeby się urodzić, bo jest z patologicznej rodziny? Skąd w tobie takie zbydlęcenie?
Odpowiedz@fenirgreyback Geny się dziedziczy; mając kiepskich rodziców, jest bardziej prawdopodobne, iż dziecko również będzie podobne w przyszłości... ale nie mówię, że to pewne.
OdpowiedzA ja uważam, że mówienie czy ktoś jest całkowicie "za" czy "przeciw" jest po prostu...głupie. Bo gdy mysle o tych "feministkach" ktore ot tak chca sobie zrobic aborcje to mnie krew zalewa(ale ślimaczkow tak im szkoda przeciez!), ale gdy znow pomysle o zgwlaconych kobietach... wtedy to takie proste nie jest. A tak w ogole to myślę, że gdyby panstwo zapewniało kobietom zgwłaconym czy nawet z niechcianymi ciązami 100% komfortu psychicznego i ekonomicznego i bezpieczeństwo przed atakami ze społeczeństwa,a także pewność ze ich dziecko trafi OD RAZU do innych rodziców(a nie po kilku miesiacach ze nabawi sie choroby sierocej) to mysle że poglad na aborcje bylby całkiem inny... Niestety zyjemy w świecie gdzie aborcja jest bardziej etyczna od opieki panstwa nad dzieckiem...Bo politycy wola decydowac czy zostawic babe z dzieckiem czy babe z dylematem moralnym niż po prostu rozwiazac problem niechcianego dziecka.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 października 2012 o 20:45
I dlatego można zamordować dzieciaka, bo może mieć "złe geny"? Dlatego, że coś "może być pewne", to nie zasługuje, żeby się urodzić? Wielu wybitnych artystów czy intelektualistów pochodzi z biednych/patologicznych rodzin, ale twoim zdaniem powinno się ich homeopatycznie zabić. Brawo.
Odpowiedza jeszcze jedno: uważam ze gwałciciele powinni zapier***** w kopalniach i kamieniołomach całe życie zeby zarobic na dzieci spłodzone z gwaltów, a jak nie to na domu dziecka. To by bylo najsprawedliwsze.
OdpowiedzJa jestem za aborcją TYLKO I WYŁĄCZNIE na żądanie kobiety. No chyba, że poród zagraża jej życiu (zdrowiu niekoniecznie, każda normalna osoba wtedy wybierze np. swój wzrok od dziecka).
OdpowiedzCComando: Twój pogląd na aborcję niebezpiecznie bliski jest eugeniki. Co do eutanazji: albo chory jest w stanie zabić się sam i wtedy nic nikomu do tego, albo nie powinien mieć prawa zrzucać tego na barki komukolwiek: ani lekarzowi, ani rodzinie. Jakkolwiek dyskusja o eutanazji w kraju, gdzie na skutek niedostępności w porę leczenia umiera tysiące ludzi - wydaje mi się idiotycznie jałowa.
OdpowiedzMamy nowe czasy i potrzebujemy nowego podejścia do pewnych spraw. Jeśli chodzi o aborcję - to zamiast ograniczac ja bym wręcz rozszerzył zakres. Mam akurat "gorący" przykład. Moim znajomym urodziło się dziecko z urazem mózgu - będzie warzywem przez całe życie. Przyszedłem ich odwiedzić. W oczach dziecka - tępa pustka, nic tam nie ma. W oczach rodziców - to samo. Jedno popsute dziecko spieprzyło życie dwojgu normalnych produktywnych ludzi. Wiem że przeklinają dzień w którym lekarze powiedzieli im że dziecko może żyć bez maszyn. Wiem że przeklinają naszą popieprzoną moralność, która nakazuje uznawać wszystko co ma dwie ręce i się rusza za "święte życie". Takie dzieci powinniśmy usypiać z miejsca jeśli taka jest wola rodziców. Nic z tego dziecka nigdy nie będzie. Ale- oh, świętość...
Odpowiedzfenrirgreyback - taki płód może spieprzyć życie dorosłym ludziom którzy mają jakieś swoje marzenia, a nawet jeśli myślisz żeby kobieta urodziła i oddała do domu dziecka, byle nie "zabijać", to wszystkim to na złe wyjdzie - dziecko nie wiadomo gdzie trafi, przy aborcji nic nie traci, nawet mnie możesz dzisiaj zabić i nic nie tracę bo momentalnie nie mam świadomości i niczego nie żałuję, a tym bardziej płód, kobieta też traci, bo wyjęte 9 miesięcy z życia na noszenie niechcianego dziecka, potem bolesny poród, przybranie na wadze, różne problemy związane z ciążą. dla mnie płód to tak jakby nikogo jeszcze nie było, to dziecko nic nie przeżyło nic nie myślało, nic nie traci, równie dobrze mogłoby nie być spłodzone, zero różnicy. a jeśli chodzi o gwałty to tym bardziej nie ma sie nad czym zastanawiać, jak kobieta nie chce dziecka z gwałtu to jej święte prawo go nie rodzić (nie tylko nie wychowywać). ja mam postanowienie że nigdy w życiu nie chce mieć dziecka, nie chce przeżywać ciąży i porodu - jeśli jakiś facet mi zrobi dziecko siłą, to po pierwsze powinien dostać mocną karę za to, po drugie opłacić mi aborcję
OdpowiedzDziecko przy aborcji NIC nie traci? Traci życie. Staruszek z alzheimerem też nic nie traci jak go zastrzelisz. Oliwa-ty "wiesz", bo ci powiedzieli, że woleliby je zabić? Jak nie, to nie sraj.
Odpowiedz"Takie dzieci powinniśmy usypiać z miejsca jeśli taka jest wola rodziców. Nic z tego dziecka nigdy nie będzie. Ale- oh, świętość..." Aż mi się nóż w kieszeni otwiera, jak widzę takie 'kwiatki'. Usypiać?! Serio?! Dziecko to nie zwierzę, żeby je usypiać! A gdzie jest ta granica, kiedy można 'uśpić' dziecko, a kiedy już nie? Czy takie dziecko sparaliżowane i niepełnosprawne umysłowo to można czy nie? Przecież nic z niego nie będzie, nie przyda się, tak?! A może dzieci z zespołem Downa? Innymi chorobami? A może po prostu takie, które przeszkadzają rodzicom?! Aż mi się wierzyć nie chce, jak czytam coś takiego... Jak się decydujesz na seks i chcesz mieć dzieci - upewnij się, że cię na nie stać. Nie tylko pod względem finansowym, ale i emocjonalnym. Jak cię na to nie stać - kup kondomy albo łykaj pigułki. Jest wiele możliwości antykoncepcji. A jak dziecko ci przeszkadza w życiu, to po cholerę je zrobiłaś/zrobiłeś? Jeśli nie chcesz swojego chorego dziecka - zapie*dalaj do pracy i wyślij dziecko do ośrodka, w którym zapewnią mu dobrą opiekę. Jesteś na tyle dorosły/a, żeby uprawiać seks? Bądź na tyle dorosły, żeby odpowiadać za to, co zrobiłeś/aś. I proszę mi tu nie gadać o wpływie genów patologicznych rodziców na dzieci. Owszem, zdarza się, że geny wpływają na zachowanie ludzi, ale nie znamy się jeszcze na tyle na genetyce, żeby decydować, kto kim się stanie w przyszłości tylko na tej podstawie!
OdpowiedzZ aborcją nie trzeba się biedzić, od czego jest prosta sterylizacja rodzica patologicznego i po bólu. A co do eutanazji to popieram. Jak chcielibyście umrzeć: szybko i bez bólu, czy we własnych wnętrznościach, rzężąc i krztusząc się.
OdpowiedzTaa, kolejna nawiedzona, która uważa, że to jej poglądy są jedynie słuszne i prawdziwe, a każdy, kto się im sprzeciwia powinien smażyć się na inkwizytorskim krześle... Filozofia i etyka zawodu, czyli jak pod przykrywką pięknych słówek kontynuować chorą indoktrynację. Może to, co teraz powiem niektórych dotknie, ale skoro ci wszyscy krzykacze uważają, że eutanazja i aborcja jest taaaka zła, to niech to któryś z nich W LOGICZNY sposób (logiczny, to znaczy bez pieprzenia w stylu to sprzeczne z religią i etyką, moralnością i czym tam jeszcze) wytłumaczy osobie od kilkudziesięciu lat przykutej do łóżka, sparaliżowanej, potrafiącej tylko mówić, takiej, która sama prosi o eutanazję, że to zło i że powinien dalej się tak męczyć. Albo brutalnie zgwałconej dziewczynie, która w wyniku tego gwałtu zaszła w ciążę, a która nie chce takiego dziecka. Bo chyba hasełko "Powinnaś kochać to dziecko, jak zrodzona z miłości" jest tu lekko nie na miejscu.
OdpowiedzJak każdy problem etyczno-moralny, nie da się go logicznie wytłumaczyć. Bo wytłumacz logicznie, właściwie czemu nie mamy zabijać?
OdpowiedzWg jednego z czołowych polityków amerykańskich "ciało kobiety po gwałcie może zablokować ciążę" ;)
OdpowiedzZmywarko, zaraz posypie się na mnie grad minusów, ale tak na zdrowy rozsądek - skoro normalnej, zdrowej parze stres może uniemożliwić zajście w ciążę, to pewnie jakiś (nawet spory) odsetek potencjalnych ciąż z gwałtu kończy się wczesnym poronieniem (na szczęście!). Co oczywiście nie uprawnia do takich uogólnień, bo przecież z drugiej strony mamy np. dowody historyczne na rozprzestrzenianie się genów najeźdźców na najeżdżanych terenach.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 października 2012 o 13:24
Moim zdaniem aborcja powinna być legalna i każdy zdecyduje o tym, czy chce rodzić czy nie. Jak ktoś jest zdecydowany na usunięcie to wyjedzie do Anglii, Niemiec czy na Słowację jeśli go stać, jak nie stać, jeśli nie to będzie szukać domowych sposobów, które nie wiadomo jak się skończą. To, że coś jest nielegalne nie oznacza, że nie tego się nie robi...Znam dziewczynę, która usunęła ciążę w Anglii, przed całym procesem postawili ją przed sztabem psychologów, którzy odwodzili od tego pomysłu, musiała podać szereg powodów, dla których nie może mieć dziecka, gdy zdania nie zmieniła, zezwolili na zabieg.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 października 2012 o 13:29
Strasznie nieskładnie to wyżej napisałam, a edytować w tej chwili już nie mogę, wybaczcie ;)
OdpowiedzTyle że u nas macica nie jest własnością kobiety, tylko polityka i księdza proboszcza.
Odpowiedzmongol najpierw zaznajom się z obecnie panującym prawem. W przypadku gwałtu można dokonać aborcji, podobnie w przypadku zagrożenia życia oraz ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu. Jak na razie bo projekt SP poszedł do dalszych prac i ostatni punkt może zostać zniesiony. Ale przechodząc do Twojego pytania logicznie uzasadnić się nie da. Są umowy społeczne i prawo które nie są oparte o logikę jak to że kradzież jest zła tak samo jak morderstwo. Etyka nie opiera się zawsze na logice.
Odpowiedz@helena I prawidłowo. Jeżeli już w ogóle aborcja ma być ogólnodostępna, to takie postępowanie wydaje mi się jak najbardziej właściwe. Przynajmniej dobrze to przemyślała, nie był to kaprys, tylko świadoma decyzja, w której mocno się utwierdziła.
OdpowiedzUważam, że nasze aktualne prawo jest dobre. Dla wszystkich, którzy uważają, że macica to własność kobiety, etc, itd... jest wiele sposobów na zapobieganie ciąży PRZED, na upartego nawet tabletka po (której nie popieram). Każda nieodpowiedzialność niesie ze sobą pewne konsekwencje, czasem większe, czasem mniejsze. Nieodpowiedzialny seks też je niesie.
OdpowiedzAle żadna z metod nie ma 100% skuteczności.
OdpowiedzDokładnie, Yarpen. Poza tym, może i macica jest własnością kobiety, ale przecież to dziecko, które się w niej rozwija, już nie jest. Jest osobnym bytem, które czasowo tylko jest w niej. W końcu to nie macicę usuwa się w momencie aborcji, i nie ciało kobiety, a właśnie płód, jak pisałam - osobny byt. Nie będę rozpatrywać aborcji po gwałcie, przy zagrożeniu życia czy uszkodzonym płodzie. Wiem, że ja bym się nie zdecydowała nigdy, ale nie mam zamiaru rozpatrywać tego szerzej. Jednak, mongol, kobieta nie musi kochać tego dziecka. Nie wiem, nie byłam nigdy zgwałcona, ale dlaczego "wyżywać" się na niewinnym. Nie można go urodzić i oddać do adopcji? Nieważne, to akurat tylko cząstka. Głównie chodzi mi o aborcję pod tytułem "jestem za młoda", "mam inne plany na życie", "nie stać mnie na drugie dziecko" itd. A co do eutanazji - to jest równoznaczne, przynajmniej dla mnie, z samobójstwem. Skąd ta osoba wie, że ten czas, kiedy leży przykuta do łóżka, nie będzie dla niej najowocniejszym czasem w życiu? Że nie zrobi czegoś dobrego? Tak, nawet taka osoba może coś dobrego zrobić. Ale zdecydowanie nie po śmierci, prawda? Nie mówię, że to łatwe, że każdemu się uda, ale chodzi o to, żeby się nie poddawać. Cóż, takie jest moje zdanie i nie zmienię go, niezależnie od tego, co będziecie pisać. Szanuję zdanie innych, nawet jeśli się z nim nie zgadzam, ale nie lubię chodzić na kompromis.
Odpowiedz@ yarpenzirgin ale nie wolno używać antykoncepcji! Antykoncepcja to przecież narzędzie szatana! Nie wolno używać antykoncepcji, nie wolno usuwać ciąży, nie wolno używać metody in vitro - NICZEGO NIE WOLNO! Jedyne co może kobieta według obecnego prawa tworzonego przez nasze teokratyczne (nie bójmy się tego słowa) państwo to rodzić dziecko za dzieckiem. Mało tego! Najlepszą antykoncepcją jest to, że kobieta nie ma prawa odczuwać według Kościoła Katolickiego przyjemności ze stosunku! Innymi słowy nie wolno też uprawiać seksu z innych powodów jak tylko reprodukcja. @KleoKot - od razu zaznaczam, że nie jestem zagorzałym zwolennikiem eutanazji, ale zaciekawiła mnie jedna rzecz... co dobrego może zrobić osoba, która jedyne co w ogóle może robić to ruszanie gałkami ocznymi, bo nawet oddychać sama nie jest w stanie? I jak czas, który spędzasz na leżeniu i patrzeniu się ciągłym w jeden punkt przed sobą może być owocny?
OdpowiedzKleoKot - nie byłaś zgwałcona, więc nie wiesz jak czuje się kobieta, która padła jego ofiara, a dodatkowo jest w ciąży. Wiele kobiet czuje obrzydzenie do siebie - jak ma nie przenieść tego na dziecko? Wiele kobiet po gwałcie wpada w depresję, więc nie myśli racjonalnie. Wyobraź też sobie osobę, która została zgwałcona i ma miesiącami nosić w sobie coś, co jednoznacznie kojarzy jej się z oprawcą. Niewiele kobiet jest do tego wystarczająco silnych psychicznie - moim zdaniem lepiej, jeśli dokona aborcji niż ponoszą ciąże kilka tygodni, a potem popełnia samobójstwo. Nie chodzi też o osoby przykute do łóżka czy jeżdżące na wózku - dla mnie eutanazja powinna być dostępna, ale: dla osób które NIE MOGĄ już zrobić czegokolwiek. Co zrobi osoba, która jest sparaliżowana od szyi w dół? Co zrobi osoba która ma ostatnie stadium nieuleczalnej choroby i jest półprzytomna z bólu, na który leki już nie działają? Takie osoby powinny mieć prawo decydować, czy chcą cierpieć czy umrzeć. Nadal to jednak samobójstwo - ale dla mnie zupełnie inne niż te "typowe".
OdpowiedzCo do eutanazji, nie będę się upierać i próbować Was przekonać, ja mam takie zdanie, ktoś ma inne, a i tak najważniejsze jest to, co myśli osoba, której to bezpośrednio dotyczy. Ale słyszałam o jednym lub dwóch przypadkach, głośnych przypadkach, kiedy udało się takim ludziom coś osiągnąć, mimo stanu, w jakim się znajdowali. I podejrzewam, że to nie były pojedyncze przypadki. Jednak to jest w sumie, jak dla mnie, najmniej ważne. A co do aborcji... Otaku, czy przeczytałaś, ale tak dokładnie, co napisałam? Jeśli idzie o ofiarę gwałtu, napisałam, nie oceniam. Napisałam, że nie byłam zgwałcona i nie wiem, jak to jest. I że najbardziej chodzi mi o taką aborcję, której nie obejmuje obowiązująca nas ustawa, co rozpisane zostało przez Sharp. To jest, jak pisałam, ja bym się nie zdecydowała nigdy (na ten moment, oczywiście, niby nie wiem, jak się zachowam, gdyby..., ale nie o to chodzi), ale to nie jest to, o co mi chodziło. Głównie wkurza mnie - i to właśnie, tak dogłębnie wkurza - gdy kobieta mówi, że "ona może decydować, bo to jej ciało, jej macica". Nie stać cię na drugie dziecko? Zabij to pierwsze, w końcu co to za różnica? Jesteś za młoda na dziecko, albo jesteś panną? Trzeba było nie uprawiać seksu, to byś nie wpadła. I tak dalej, i tak dalej. Ale nie, najlepiej walczyć o "prawa kobiet" i legalną aborcję, zapominając o tym, że to, co się rozwija to też człowiek i też ma jakieś prawa. A przynajmniej powinno mieć. Czytałam gdzieś kiedyś, że kobiety wolą dokonać aborcji niż urodzić i oddać dziecko do adopcji, bo jeśli zrobią to drugie, to przecież ludzie będą na nie patrzeć jak na "wyrodną matkę". A kim jest kobieta, która zabija swoje dziecko, zanim jeszcze ono w ogóle posmakuje życia?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 października 2012 o 14:40
@Sharp_one Zajęcia nie były o prawie tylko o etyce i narzucały "jedyne słuszne" poglądy - czyli prawo swoje, ale student zajęcia zaliczyć musi. Twierdzenie że zgwałcona kobieta ma prawo do aborcji zaliczenia zajęć nie umożliwi. Zresztą zgwałcona kobieta może trafiać w szpitalach właśnie na pracowników po takiej szkole i być odsyłana, dopóki nie minie dozwolony termin wykonania zabiegu. Zastanawiam się co na to podstawa programowa i czy są jakieś sposoby na niekompetentnych wykładowców...
OdpowiedzKleKot Sprawa jest wbrew pozorom bardziej skomplikowana. Ciąża niejednokrotnie wiąże się z komplikacjami, a kobieta w ciąży musi o siebie dbać. Nie każda ma możliwość wpakować się na parę miesięcy do łóżka, bo z czegoś żyć musi, podobnie nie każdą stać na większą ilość jedzenia, witamin itd. W praktyce ignorowanie zaleceń lekarskich może zaszkodzić zdrowiu i kobiety i dziecka, a nie każdą kobietę stać na stosowanie się do tych zaleceń. W praktyce, jeśli nie poroni, może urodzić chore dziecko. A te już nie mają takiego wzięcia na rynku adopcyjnym. Weź pod uwagę że zasadniczo jest więcej niechcianych dzieci, niż ludzi mogących je adoptować (chociaż przyczyną jest tu też polskie prawo i negatywne nastawienie społeczeństwa)
Odpowiedz1. A propos kobiet zgwałconych, to gdzieś czytałem (nie pamiętam gdzie), że dla wielu większą traumą jest aborcja niż urodzenie. Ale przecież o tym nie musimy rozmawiać, polskie prawo dopuszcza tutaj aborcję. @soraja, widzę, że łatwo przeszłaś od "owoc gwałtu" do "nie stać mnie". Jak pisałem, antykoncepcja jest na tyle rozwinięta, że da się jej uniknąć praktycznie w 100%. Jeśli Cię na dziecko nie stać, nie musisz go mieć. Jeśli jesteś na tyle nieodpowiedzialna, żeby je zrobić, to przynajmniej donoś.
Odpowiedz@zmywarkaBosh - tak, ów polityk zachował się jak kompletny burak. Tym bardziej, że jest dokładnie odwrotnie, w przypadku gwałtu organizm kobiety działa przeciwko niej i o ciążę bardzo łatwo (może nawet przesunąć owulację). Nie wiem, czy chodzi o geny (najeźdźcy sprzed setek - tysięcy lat mieli zupełnie inną pule genową niż kila sąsiadujących ze sobą wiosek, co - jak wiadomo - jest korzystne dla potomstwa), czy o jakiś inny czynnik; ale faktem jest, że sugerowanie "skoro zaszła w ciążę po gwałcie to pewnie jej się podobało i nie był to gwałt" to szczyt chamstwa.
Odpowiedz@yarpenzigrin Nie przeszłam od jednego do drugiego tylko odpowiedziałam na poszczególne komentarze, który poruszyły dany aspekt - stąd bezpośrednie odniesienie do konkretnych autorów. Co do donoszenia ciąży - w życiu bywają różne sytuacje. Po pierwsze - nie ma metody 100% skutecznej. Po drugie - para może świadomie zdecydować się na dziecko, po czym tatuś może zawinąć nogi za pas lub wpaść pod samochód, cały ciężar utrzymania pozostawiając na matce. Nie twierdzę, że aborcja jest dobrym rozwiązaniem - twierdzę że brak jest alternatyw, zwłaszcza w małych miejscowościach, stąd niektórym aborcja wydaje się jedynym wyjściem. Myślę, że większość kobiet z niechcianą ciążą postawiona przed wyborem: aborcja albo 'zapewnimy ci byt do czasu porodu' zdecydowanie wybrałaby to drugie.
Odpowiedz@soraja, czyli uważasz, że jak tatuś się przestał poczuwać, to dziecko ma za to zapłacić? K**wa, to tylko o kasę chodzi? Jest tutaj milion historii o tym jak to nie można kupować psa na którego Cię nie stać, ale dzieci już robić i usuwać można.
Odpowiedz@ yarpenzirgin, uwierz mi, że dziecko, którego tatuś się nie poczuwał płaci za to bardzo dużo. Dużo więcej niż tatuś ;/
Odpowiedz@yarpen - Również o pieniądze. Koleżanka moich rodziców mieszka w Kanadzie ze sparaliżowanym synem. Paraliż nie wynikł z wypadku, syn sparaliżowany był od urodzenia. Co więcej, od 4 miesiąca było wiadomo że dziecko będzie nieuleczalnie chore. I w tym momencie niedoszły tatuś się ulotnił. Wiem co powiecie - Kanada, można dokonać aborcji. Nie dokonała, za co ją szczerze podziwiam. Ale w Polsce kobiety powinny mieć prawo do decyzji, a nie zakaz uzasadniony Biblią, co jest moim zdaniem bzdurne - państwo i prawo nie może łączyć się bezpośrednio z kościołem. Pytasz czy chodzi o pieniądze. Poniekąd, taka osoba ma duży problem z utrzymaniem zarówno siebie, jak i syna, zapewnienie specjalistycznej opieki kosztuje. A co gdyby dziecko urodziło się z jakąś chorobą typu autyzm? Albo system Downa? W takich przypadkach po 1 dwoje rodziców ma problem zarobić na leczenie, a po 2 myślałeś kiedyś co czuje i myśli na przykład sparaliżowany? Moim zdaniem posiadanie sprawnego umysłu w sparaliżowanym ciele jest gorsze od śmierci. Tu właśnie wchodzi eutanazja.
OdpowiedzZielak - zespół downa. Chyba że chodziło ci o System of a Down(w sumie też zespół):)
Odpowiedz@Kleokot - a co jeżeli ja świadomie mam wstręt do porodu, po prostu nie chcę przeżywać czegoś takiego i robię wszystko żeby do tego nie dopuścić. ktoś mnie gwałci, i pomijając całą traume tego, to jeszcze dziecko mam rodzić, podczas gdy po prostu zwyczajnie nie chce przeżywać ciąży i porodu? na taką aborcje musi być zgoda, albo po prostu zatłuke płód gołymi rękami :P ale nie urodzę, nie ma ch*ja. poza tym nawet jest takie coś lęk przed porodem "cośtamfobia", zapomniałam jak sie nazywa dokładnie. w każdym razie nie chce być w ciąży i mam do tego prawo. ja ze swojej strony robię wszystko żeby dzieciaka nie zrobić
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2012 o 10:42
Miałam kiedyś praktyki w katolickim ośrodku adopcyjnym...też puścili nam filmik i tłumaczyli dlaczego pary po próbie in vitro nie są u nich kwalifikowane do adopcji :> Pani wyjaśniała nam dobitnie, że in vitro, aborcja i eutanazja to taki sam grzech...A osobiście uważam, że prawo do aborcji powinna mieć każda kobieta, a in vitro powinno być refundowane, o eutanazji na razie nie mam zdanie.
OdpowiedzEutanazja w przypadku ciężkich, nieuleczalnych schorzeń powinna być dopuszczalna. Szczerze mówiąc, gdybym była warzywem, niezdolnym do samodzielnej egzystencji i niepoznającym najbliższych, wolałabym, aby skrócili mi cierpienia.
OdpowiedzAborcja na życzenie? Do którego tygodnia ciąży i dlaczego akurat do tego a nie innego?
Odpowiedzfarmakologiczna aborcja jest dostępna do 6 albo 9 tygodnia (nie pamiętam dokładnie), a chirurgiczna do 12. Od 12 tygodnia płód rozpoczyna "własną pracę", że tak się wyrażę. Nie popieram korzystania z aborcji jak z jednej z metod antykoncepcji, ale w przypadku biedy, patologii, niepełnoletności matki, gwałtu, wady płodu, zagrożenia życia matki itp. jestem za aborcją na życzenie. W rodzinie miałam przypadek, że kobiecie odmówiono prawa do usunięcia ciąży z gwałtu. Musiała jechać na Słowację. Poza tym obecnie działa podziemie aborcyjne, czyli potrafią za ciężką kasę chlastać w gównianych warunkach i byle czym, albo kobiety same próbują przerywać ciążę. Po legalizacji czegoś takiego nie będzie. Takie mam poglądy.
OdpowiedzBryanka, zgodzę się tylko w kwestii aborcji w przypadku gwałtu, wady płodu i zagrożenia życia matki. To są zdarzenia losowe, niezależne od kobiety i mężczyzny. Natomiast w przypadku (jak podajesz) biedy, patologii czy niepełnoletności matki - ludzie, myśleć! Nie mylcie antykoncepcji z aborcją. Szesnastka wpadła? Była na tyle "dorosła" by uprawiać seks, to niech będzie na tyle dorosła, by wychować dziecko. Bierzmy odpowiedzialność za swoje czyny. Kiedyś w dowcipie przeczytałam: Nie uważałeś, jak robiłeś, to teraz rób, jak uważasz.
OdpowiedzCo masz na myśli mówiąc "płód zaczyna własną pracę"? Dopytuję, bo miałam dokładnie takie same poglądy jak Ty, aż kiedyś wdałam się w długą dyskusję z koleżanką - farmaceutką. Generalnie granice w rozwoju płodu nie są wcale bardzo jasno określone a medycyna nie jest w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie "kiedy zaczyna się człowiek".
OdpowiedzO ile pamiętam z biologii to w 12-tym tygodniu układ pokarmowy podejmuje pracę, wszystkie organy są już na swoich miejscach, płuca niedługo skończą się rozwijać, a mózg posiada już odpowiednią strukturę. Wedle podręczników wtedy "zaczyna się" człowiek. Dyskusji medycznych na ten temat niestety nie znam, a lekarzem nie jestem. A dodam jeszcze, że obecnie kobieta, która kwalifikuje się do skorzystania z aborcji (gwałt, zagrożenie życia, wada płodu) jest od tego odwodzona, albo debatują nad tym tyle czasu, że w końcu musi urodzić, albo odmawiają jej prawa do tego (m.in.przykład z mojej rodziny, sprawa Alicji Tysiąc), dlatego też uważam, że ograniczenia powinny być zdjęte, żeby nie było takich spraw. Sama osobiście nie wiem czy byłabym zdolna do aborcji, nie byłam nigdy w takiej sytuacji, jednak uważam, że to kobieta, która będzie inkubatorem przez 9 miesięcy, ma prawo decydować o swoim ciele. Nie ksiądz, nie moherowa babcia, nie polityk, tylko kobieta, lub w przypadku par - kobieta + jej partner (nie mówię tu o gwałtach.
OdpowiedzOjej, możesz wskazać podręcznik, który podejmuje kwestię arbitralnej oceny tego, kiedy zaczyna się człowiek? Mózg nie posiadający jeszcze w pełni ukształtowanej struktury może już odbierać bodźce, które wpłyną na kształtującą się świadomość. To naprawdę nie jest tak proste jak wygląda na pierwszy rzut oka. Uchybienia w stosowaniu prawa nie są powodem do zniesienia tego prawa. Może wystarczyłoby stworzyć listę lekarzy dokonujących aborcji i udostępnić ją publicznie? Albo stworzyć np. kliniki dla ofiar gwałtu, gdzie kobieta mogłaby uzyskać kompleksową pomoc, od obdukcji po aborcję? Co do bycia inkubatorem i prawa do decyzji - równie dobrze można by powiedzieć, że kobieta, która będzie przez następne dwa lata dziecko karmić, lulać i myć mu dupę, ma prawo do zabicia noworodka. Coś zgrzyta, nie?
OdpowiedzPiszesz o katolickim ośrodku adopcyjnym. Co mieli powiedzieć? Że in vitro, aborcja i eutanazja są ok? Co do reszty... prawo jest jakie jest. Mimo, że jestem wierzącym katolikiem jakoś jestem w stanie je akceptować. Można twierdzić, że jest za mało albo za bardzo liberalne, ale nie można zmuszać np. katolików do własnego światopoglądu. Podsumowując, jeśli Ci się nie podoba co głoszą w katolickim ośrodku, idź do innego. Jeśli Ci się nie podoba co głosi "wiara katolicka" (obojętne, czy w biblii, czy w innych dokumentach, czy ustami księży i dostojników), zmień wiarę.
OdpowiedzJa uważam, że obecne prawo jest dobre. Powinno być jednak konsekwentnie respektowane. Nie popieram aborcji, ale wiem, ze są sytuacje, w których nie ma innego wyjścia - np. słynne przypadki dzieci z bezmózgowiem; a co do gwałtu - najlepsze wyjście to tabletka 72h dostępna wszędzie - na posterunku policji, na pogotowiu; jako element procedury.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 października 2012 o 17:12
Niestety nie mogę podać jaki to był podręcznik, lecz pamiętam iż był to jeden z podręczników licealnych. "Może wystarczyłoby stworzyć listę lekarzy dokonujących aborcji i udostępnić ją publicznie? Albo stworzyć np. kliniki dla ofiar gwałtu, gdzie kobieta mogłaby uzyskać kompleksową pomoc, od obdukcji po aborcję?" - jestem w tym momencie w 100% za. "równie dobrze można by powiedzieć, że kobieta, która będzie przez następne dwa lata dziecko karmić, lulać i myć mu dupę, ma prawo do zabicia noworodka. Coś zgrzyta, nie?" - A to już jest od skrajności w skrajność dla mnie ;) @yarpen - Nie jestem katoliczką i nie jestem zwolenniczką mieszania wiary z polityką. @MaryAnn "najlepsze wyjście to tabletka 72h dostępna wszędzie - na posterunku policji, na pogotowiu; jako element procedury." - tak, to jest najlepsze wyjście, ALE pod warunkiem, że przestanie się nazywać ją "tabletką wczesnoporonną" bo to nie jest to samo. Niestety w naszym kraju jest także problem z jej otrzymaniem - jak w końcu znajdziesz lekarza, który Ci wypisze receptę, to możesz trafić na farmaceutę, który odmówi wydania leku. :>
Odpowiedz@Bryanka: dlatego najlepiej, jakby na pogotowiu zgwałcone kobiety otrzymywały te tabletki z automatu, ile by to oszczędziło cierpień i dylematów..
OdpowiedzZastanawiam się tylko co w przypadku, gdy okazałoby się, że zgwałcona kobieta już w momencie gwałtu była w bardzo wczesnej ciąży ze swoim partnerem, o czym nie wiedziała - a przez tabletkę poroniłaby. Tzn. rozumiem, że pewnie nawet by o tym nie wiedziała, ale pozostaje problem moralny. Wydaje mi się, że jednak najlepszym rozwiązaniem byłyby wspomniane przeze mnie wcześniej wyspecjalizowane ośrodki pomocy ofiarom gwałtu, gdzie przed podaniem pigułki kobieta miałaby zagwarantowane badanie lekarskie.
OdpowiedzJeśli zdarzyłaby się taka sytuacja to nawet badanie lekarskie chyba niewiele by pomogło. Jeśli byłaby to np. tygodniowa ciąża to tabletka "72h po" nic by jej nie zrobiła, a nawet pomogła w podtrzymaniu.
Odpowiedzwyspecjalizowane ośrodki pomocy ofiarom gwałtu - 3 razy TAK. Tylko, że w naszym kochanym państwie raczej jeszcze nie możliwe. Bo Kościół itp. (tak jestem katoliczką, ale zgadzam się z prawem kobiety do aborcji w tych 3 przypadkach, które ktoś już wymienił)
OdpowiedzPomijając resztę bzdur, które tu Bryanka wypisałaś, CZEMU mam dopłacać za in vitro komuś, kto chce mieć dziecko? To tylko jego kaprys, nic mnie to nie obchodzi i złotówki na to dawać nie zamierzam.
OdpowiedzTo ja w tych sprawach tak: Dopiszę 1. In vitro tak ale nie dla par homoseksualnych, takie dziecko po pierwsze nie będzie miało wzorca po drugie po prostu będą mu dokuczać. 2. Aborcja - po gwałcie lub innej formie wymuszenia stosunku. Albo jeżeli wiadomo że dziecko urodzi się np. bez kończyn. Nie mówię tu o braku palca/palców czy rozszczepieniu bo to aż tak bardzo poważnie nie utrudni mu funkcjonowania... 3. Eutanazja - Tak, jeśli osoba która ma być jej poddana, jest nieuleczalnie chora i całkowicie uniemożliwia jej to kontakty i normalne funkcjonowanie. Co do wszelkich "obrońców życia" rozwala mnie podawanie linku do Niemego Krzyku który jakby na to nie patrzeć jest z 1984 roku...
Odpowiedz@NiebieskiSweter, ale co cię właściwie rozwala w tym, że przywoływany film jest z 1984 roku? Przecież w każdej dyskusji o aborcji z obu stron są używane te same argumenty co 30, 50 czy 200 lat temu.
OdpowiedzNie wiem skąd tyle minusów dla Swetra, tak wygląda logiczne podejście przecież. Co do homoseksualnej adopcji, może za 50, 100, 200 lat, ale na pewno nie tu i teraz, w Katolistanie. Takie dziecko nie miałoby życia przy dzisiejszych gimbusach, a pewnie nawet i nauczycielach...
Odpowiedz@plytkozerca, A co ma do tego katolicyzm? Od początków ludzkości model rodziny ma kształt "ojciec, matka, dzieci". Tak było, jest, i (mam nadzieję) będzie. Dziecko mające homoseksualnych rodziców miało takie samo szanse na bycie z tego powodu dręczonym 1000 jak i 100 lat temu. Tak właśnie funkcjonuje społeczeństwo - ktokolwiek się odróżnia od ogółu musi się liczyć z tym, że będzie prześladowany.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2012 o 9:58
co do eutanazji to nawet nie ma sie co zastanawiać, zwłaszcza jeśli pacjent sam wyraża zgodę. aborcja oczywiście legalna, co najmniej do któregoś tygodnia, jak mówi prawo krajów w których jest to legalne, z pewnych tam biologicznych powodów. natomiast jestem przeciwko refundowaniu in vitro, chociaż moralnie nie jest ono złe. po prostu dla mnie nie jest to "leczenie bezpłodności". co to za leczenie - zrobienie dziecka. być może bepłodność jest chorobą nieuleczalną, nie znam sie. wtedy trudno sie mówi i jestem za adopcją albo za in vitro, ale wtedy to już kaprys danych rodziców i niech sami płacą. gdybym chciała mieć dziecko to na pewno bym adoptowała. i tak przecież nie wiesz co wyrośnie z mieszanki waszych genów. jak dla kogoś jest ważne fizyczne podobieństwo dziecka do siebie, to dla mnie to już jest głupi kaprys, zresztą też nie zawsze jest oczywiste podobieństwo.
Odpowiedz@delmet bo jakby na to nie popatrzeć to od roku 1984 mamy postęp. Analogicznie możemy sobie teraz argumentować przykłady powołując się na to co się dzieje w Ameryce Łacińskiej [HCfor...]. ||@plytkozerca i właśnie o tych gimbusów mi chodzi. Dziecko w zerówce jakby powiedziało to większość powtarza po rodzicach albo nic nie powie. Niektórzy zapamiętają i w klasach 5, 6 i gimnazjum takie dziecko miałoby kolokwialnie mówiąc przesrane. Później też ale na szczęście niektórzy dorośleją.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2012 o 19:28
Ho ho in vitro oczywiście na zajęciach było także przedstawione jako grzech, a adopcja była niedopuszczalna ponieważ skoro Bóg z jakiegoś powodu nie dał kobiecie możliwości rodzenia to na pewno zasłużyła sobie na taka kare...zajęcia z etyki odchorowywałam całe studia,dodam tylko,ze uniwersytet jest świecki,a mimo licznych skarg na p. mgr naucza nadal i ma swoich licznych fanów:)
OdpowiedzAdopcja jest dla dobra dziecka, nie rodzica. Praktycznie rzecz ujmując, to Jezus został adoptowany przez Józefa, więc przestań pieprzyć.
OdpowiedzPani magister rozumiem, nie stosuje żadnych leków, bo skoro Bóg z jakiegoś powodu zesłał na nią chorobę, to na pewno sobie na nią zasłużyła i jak odpokutuje odpowiednio, to Bóg chorobę zabierze.
OdpowiedzOpisywane są tu znów przypadki skrajne. Widzę jednak, że zwolennicy aborcji i eutanazji nie piszą o "ciemnej stronie" dopuszczania tych opcji w społeczeństwach zachodnich. Bo człowiek lubi jak jest łatwo i przyjemnie. Do czego to prowadzi? Oto przykłady o których się milczy: - aborcja jako metoda antykoncepcyjna - przypadek często spotykany na zachodzie jak i na wschodzie. Matka rozmyśliła się, jednak jej się nie chce mieć dziecka, albo woli pieska sobie kupić. - in vitro w celach doboru wyglądu dziecka - coraz popularniejsze wśród dzianych amerykanów. Po co marnować kasę na operacje plastyczne po tym jak dziecko się urodzi, skoro można złożyć zamówienie panu doktorowi i on z tysięcy nowych istnień ludzkich powołanych do życia (nowe DNA = nowy człowiek) wybiera jedno które będzie np. wysokim blondynem o niebieskich oczach. Reszta jest zabijana. - Eutanazja jako sposób pozbycia się "niepotrzebnego" dziadka/babci - w Szwecji tak popularne, że emeryci zakładają kółka samoobrony. Wygląda to tak, że dzieci np. uznają, że dziadek już jest be, bo już jest mało sprawny i trzeba się nim opiekować, a to problem. Więc załatwiają dziadkowi ubezwłasnowolnienie, a po pewnym czasie eutanazję na życzenie. Oczywiście ich życzenie. To tylko niektóre z przykładów. A co do jazdy po Kościele w tych sprawach. Kościół broni jednego z podstawowych praw ludzi, prawa do życia i tyle. Przybliżając to: - aborcja to morderstwo wiec jest niedopuszczalne - eutanazja to morderstwo wiec jest niedopuszczalna - przy in vitro niszczone są setki zarodków, czyli tak samo jak w sprawie aborcji jest to traktowane jak morderstwo czyli jest niedopuszczalne. (Dokładnie o to chodzi w tym że Kościół jest przeciw) Nie oczekujcie, że Kościół zmieni swoje zasady wiary bo tak ktoś chce. Widziałem też komentarz, o pożyciu ampH, a skąd te dane o tym że katolicy nie mogą czerpać przyjemności z seksu??? Jakaś propagandówka, czy dane z XIX wiecznej Anglii?? ;) Katolicy mogą czerpać przyjemność z seksu i to robią, nie ma mowy o antykoncepcji - to inna sprawa, ale wszelkie inne zabawy w pożyciu małżeńskim są ok, z jednym małym zastrzeżeniem, że finał ma być w opcji "po Bożemu". A czy wszyscy zwolennicy aborcji i eutanazji na życzenie są też zwolennikami kary śmierci? Albo uznawania dziecka, za własność rodziców, niezależnie od jego wieku i prawa by nim zarządzać i w razie czego zabić? A najlepsze są argumenty najprostsze. - nowe DNA to nowy człowiek. Niezależnie od jego wieku. - co chwila wynajdywane są nowe leki, kto weźmie na swoje barki winę za eutanazje kogoś dla kogo miesiąc później wynaleziono lekarstwo?
OdpowiedzTy też przytoczyłeś przykłady skrajne, tyle że z drugiej strony. Pytasz, kto weźmie na swoje barki winę za eutanazję kogoś dla kogo miesiąc później wynaleziono lekarstwo. A kto weźmie na swoje barki ciężar i psychiczny i materialny zajmowanie się latami dzieckiem, które w wyniku wad genetycznych urodziło się niezdolne do samodzielnej egzystencji? Państwo? Wolne żarty. Rodzic dziecka niepełnosprawnego od państwa może dostać tylko frazesy o świętości życia. Nikt takich ludzi nie wspomoże finansowo, nie odciąży na kilka dni, żeby mogli odpocząć.
OdpowiedzA mnie zawsze interesowało dlaczego Kościół, który tak bardzo broni życia nienarodzonego przestaje się nim przejmować już po porodzie? Dlaczego wyżej jest stawiany zarodek, niż matka? Tego chyba nigdy nie zrozumiem. I tak, jestem za aborcją (zgodnie z aktualnym prawem), eutanazją (na życzenie "zainteresowanego", poprzedzonym rzetelnym wywiadem lekarskim i wsparciem psychologów) i za karą śmierci (przy niezbitych dowodach winy i/lub recydywie - za morderstwa i gwałty). Jeśli ktoś nie potrafi żyć w społeczeństwie to niech w nim nie żyje.
Odpowiedzarcheoziele - masz całkowita racje; państwo nie pomoże, wręcz przeciwnie, a jeśli przychodzi do podatków i oszczędzania - to nie a bogatych - np. właścicielach Amber Gold - tylko na biednych, potrzebujących; przykład: do tej pory można było sobie odpisać od podatku opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem; toteż moja teściowa (opiekuje się ubezwłasnowolnioną córką) odpisała sobie te kilka stówek, po czym przyszło zawiadomienie, że musi to zwrócić, bo się przepisy zmieniły i odpisać opiekę sobie owszem, można, ale tylko wówczas, gdy sobie kogoś do tej opieki wynajmujemy. I co? znowu udogodnienia tylko dla bogatych. Szlag człowieka trafia czasem.
Odpowiedztym in-vitro to nieźle pojechałeś... Rozumiem, że doktor pod lupą ogląda sobie łańcuch DNA i umie określić, które geny są na jaki kształt nosa? xD Poczytaj sobie nieco o genetyce, o tym, jak daleko obecnie sięga nasza wiedza o niej, a potem się wypowiadaj. To, co przytoczyłeś to nawet nie przykłady skrajne, tylko miejskie legendy.
OdpowiedzIn vitro i niszczenie "setek zarodków" - to walenie konia to też morderstwo? Bo w końcu plemnik też człowiek i istota ludzka to istota ludzka bez względu na to czy ma siedemdziesiąt, pięć, czy minus dziewięć miesięcy?
OdpowiedzAleś pojechał z tymi plemnikami. Poczytaj sobie może nieco podręczników do biologii.
OdpowiedzPaństwo i kościół bronią kilkutygodniowych płodów, szykanują kobiety, które poddały się aborcji. Słyszałam, że jakaś partia chce aby kobieta nawet nosząc w sobie chore, nieuleczalne dziecko nie miała prawa do aborcji. Szkodza tylko, ze jak już się dzieciak urodzi to nagle i państwo i kościoł, mają za przeproszeniem wy*ebane.
OdpowiedzBzdura. Zawsze można oddać do adopcji, wtedy matka może mieć wyebane.
OdpowiedzTak? A jaki widzisz sens rodzenia dziecka, ktore i tak umrze po porodzie? Uważasz, że upośledzonym dzieciom tak dobrze jest w ośrodkach? To jest marna wegetacja, a szanse na adopcje są bardzo niskie. Poza tym, jak kobieta będzie chciała usunąć ciążę, to ją usunie za granicą ;)
OdpowiedzOstatnio czytałam o kobiecie u której dziecka wykryto bezmózgowie (czyli po prostu płód nie miał rozwiniętego mózgu). Dziecko z tą wadą umiera zaraz po porodzie. Mądrzy lekarze zasłaniając się sumieniem odmówili kobiecie aborcji. Według nich moralne było zmuszenie kobiety do noszenia przez 9 miesięcy dziecka, mimo świadomości, że ono nie przeżyje.
OdpowiedzDo diabła, co wy macie z tą adopcją? Wy, katolicy, bo pamiętam że od dzieciństwa wszelcy księża i inni moraliści wbijali mi takie bzdury do głowy. 1] Dlaczego mam w sobie nosić przez 9 miesięcy dziecko którego nie chcę? Dlaczego mam ryzykować problemy zdrowotne, niewygody typu poranne wymioty, opuchnięte nogi, częste bieganie do kibelka...? Czemu mam się nabawić rozstępów, i wstydzić się potem pokazać na plaży? Czemu mam się narażać na zapalenie piersi* - jeśli oddam dziecko zaraz po porodzie, co wiąże się z tym że mleko nie będzie ściągane - lub trzymać je przy sobie jeszcze chociaż ten miesiąc-dwa żeby je "podkarmić"? Czemu mam odmawiać sobie wypicia piwa czy zapalenia papierosa** - albo narażać dziecko na uszkodzenie, a siebie na ostracyzm społeczny, jeśli jednak uprę się żeby się napić czy zapalić? Dlaczego, do cholery, muszę zrezygnować na jakiś czas ze spania na brzuchu? Dlaczego mam przechodzić przez stres i ból porodu, zszywania - i wysiłek dochodzenia do formy sprzed ciąży? Dlaczego płacić grube pieniądze za korektę piersi, jeśli mi obwisną i oklapną? Albo narażać się na wyrzuty sumienia że ze mnie zła matka, że dziecko w bidulu, cierpi, patologia, a mnie nienawidzi, chociaż na oczy nie widziało? I, do cholery, to "co ludzie powiedzą" też ma znaczenie. Czemu mam milion razy odpowiadać wszystkim którzy widzieli mnie z brzuchem na pytanie "a dzieciątko to gdzie?", i oglądać ich potępiające spojrzenia albo i słuchać komentarzy? Czemu ryzykować pogorszenie stosunków w pracy czy ze znajomymi? Ile znacie osób które się otwarcie przyznają że oddały swoje dziecko do adopcji? 2] Czy wam się wydaje że dzieci niechciane przez rodziców od razu po porodzie są adoptowane przez kochające szczęśliwe pary i mają życie usłane różami? Nie, niestety, nawet niemowlęta - ten "najbardziej chodliwy towar" nie mają stuprocentowej gwarancji adopcji, a dom dziecka nie jest najfajniejszym miejscem na dzieciństwo i dorastanie, delikatnie mówiąc. A jak dziecko jest chore [co może się zdarzyć nawet jeśli nie będę piła, paliła, ćpała i jeździła komunikacją miejską], znacznie maleją jego szanse na adopcję, za to rośnie ryzyko zaniedbań rozwojowych, bo opiekunek w domu dziecka jest na tyle mało że trudno o systematyczną i czasochłonną rehabilitację. Tak, jasne, to są wszystko, zwłaszcza punkt 1, to CHOLERNIE EGOISTYCZNE argumenty. Jakoś bardziej zależy mi na tym żeby mnie samej żyło się jak najlepiej, niż żeby moje geny przekazać dalej. I nie wiem dlaczego mam z tego rezygnować, bo KTOŚ TAK UWAŻA. Antykoncepcja to fajna rzecz i warto ją stosować. Ale czasem zawodzi. Czemu mam w takim wypadku wywracać swoje życie do góry nogami? No wybaczcie, ale stanęłabym na głowie żeby tej ciąży, jeśli już by się przytrafiła, pozbyć. * Moja koleżanka twierdzi że zapalenie piersi było dużo bardziej bolesne niż poród. ** Nie palę, to przykład, gdyby kogoś interesowało.
OdpowiedzMadDog, jestem wzruszona, mam identyczne zdanie na ten temat.
Odpowiedz@ Maddog, siewcasierot 1. Jak się chciało ruchać a nie chciało myśleć, to nie można zwalać na innych (dziecko). Donoś, oddaj. I musisz mieć bardzo rozchwianą moralność, skoro zakładasz większe wyrzuty sumienia po oddaniu do bidula niż po aborcji. 2. Czyli co, gorsze życie w bidulu niż śmierć? Po**bało was? I skończcie z tym "żadna metoda nie jest w 100% skuteczna". 99,99% wystarczy. Antykoncepcja jest nieskuteczna jeśli jest nieodpowiednio stosowana.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2012 o 11:02
A ty yarpenzigrin uważasz że lepiej żeby urodziło się dziecko z niedowagą alkoholową, wadami rozwojowymi, uzależnione od heroiny [czemu nie?], opóźnione w rozwoju, i żeby przez pierwsze 18 lat kwitło w domu dziecka, gdzie nikt się nim nie zajmie, a potem w jakimś domu opieki, jako warzywko, NIE MAJĄC SZANS na adopcję? Taki mądry jesteś? Nie ma sprawy, tylko skoro ma być mu lepiej, weź to dziecko do siebie i zapewnij mu godny byt. Do chwili śmierci, która pewnie nastąpi najdalej w wieku 30 lat. Bo, owszem, uważam że lepiej się nie urodzić niż TAK żyć. I trzymaj się z dala od mojej macicy. Wypraszam sobie zwracanie się do mnie tonem rozkazującym. Rozumiem że na moralność masz monopol?
Odpowiedzyarpenzirgin, zabezpieczam się i robię wszystko żeby nie zajść w ciążę. Gdyby jednak to nieszczęście na mnie spadło, próbowałabym się go pozbyć, "dziecko" w takiej sytuacji byłoby dla mnie pasożytem, przepraszam za swoje absolutnie niemoralne podejście :(. MadDog już o tym napisała: dlaczego mam narażać swoje zdrowie? btw. czy naprawdę jak ktoś mówi, że jest zwolennikiem aborcji to zaraz się o nim myśli, ze stosuje ją jako "metodę antykoncepcyjną"?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2012 o 14:51
Siewca, MadDog, w waszym przypadku "za aborcją" = "aborcja jako antykoncepcja". Wyraźnie to napisałyście. Czy mam monopol na moralność? Oczywiście że nie, za to mam prawo komentować i oceniać moralność ludzi, którzy swoje dobro i wygodę stawiają powyżej życia swojego dziecka. Dla mnie odpowiedź na pytanie co jest ważniejsze, MOJA WYGODA czy ŻYCIE INNEGO CZŁOWIEKA (już nawet nie mówiąc o swoim dziecku) jest jasna. Każdy kto uważa inaczej jest moim zdaniem niemoralny.
Odpowiedz@MadDog: jedna sprawa: zapalenie piersi. Otóż w takim przypadku wystarczyłoby zainwestować w laktator (kilkadziesiąt złotych).
Odpowiedzyarpenzirgin: dla mnie moja wygoda NIE jest ważniejsza niż życie drugiego człowieka. Ale zarodek czy płód do 12 tygodnia nie jest dla mnie człowiekiem. I zawsze dobro człowieka już istniejącego - np. mnie - będzie dla mnie ważniejsze niż dobro "człowieka hipotetycznego", który nie wiadomo nawet czy dożyje własnych narodzin, bo wiele takich zarodków ulega samoistnemu poronieniu. Nie uważam aborcji za metodę antykoncepcji, ale za coś w rodzaju "wyjścia totalnie awaryjnego". Jeśli zawiedzie antykoncepcja, jeśli nie zdążę wziąć tabletki "72 po", choćby dlatego że nie wiem że antykoncepcja zawiodła - nie muszę się jeszcze załamywać. No chyba że kiedy dowiem się że jestem w ciąży, będzie już za późno na usunięcie. Ale nie chcę się zastanawiać nad tym co wtedy, chcę mieć komfort nieobawiania się. Nie chcę żeby przez widzimisię takich jak Ty, ciąża była dla mnie czymś w rodzaju kary. Zresztą, za co? Za "niemoralne prowadzenie"? Za to że lubię seks i umiem się nim cieszyć? Jeśli chodzi o Twoje podejście do moralności - nie rozumiem skąd ten ton rozkazujący - "donoś, oddaj". Sam sobie donoś, bo to nieładnie donosić (-; Nie chcę mieć dziecka, to nie i kropka, nie Twój interes dlaczego. Nawet jeśli wpadłam bo puszczałam się na prawo i lewo - nie Twój interes. O dziecko trzeba dbać jeszcze zanim się urodzi - żeby się prawidłowo rozwijało, trzeba się odpowiednio odżywiać, unikać alkoholu, tytoniu, używek i narkotyków, stresu, niektórych leków, promieni RTV, nadmiernego wysiłku fizycznego, chorób zakaźnych, regularnie chodzić do lekarza i sprawdzać czy wszystko przebiega prawidłowo. Co nie zmienia faktu że jest dużo kobiet które mają to głęboko w dupie. Tak bardzo bronisz tych "biednych nienarodzonych istot"? To wyjaśnij mi, dlaczego, zamiast pozwolić się takiej kobitce wyskrobać, w imię dobra tej istoty, narażasz ją na wady wrodzone, upośledzenie, uzależnienie - i poniewieranie przez całe życie jako osobę niechcianą, a niezdolną do samodzielnego życia? Zapytałam już o to w poprzednim komentarzu, ale tę część mojej wypowiedzi [w zasadzie stanowiącą jej trzon] totalnie zignorowałeś, a mnie bardzo ciekawi Twoje zdanie na ten konkretnie temat. O ile szanuję poglądy innych ludzi, nawet Twoje, nie podoba mi się autorytarny ton i tryb rozkazujący jakiego używasz w wypowiedziach. Ja się nie wtrącam w Twoje życie, nie każę Ci usuwać wpadki, ciąży z gwałtu czy z wadami wrodzonymi - więc i Ty nie wtrącaj się w moje.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2012 o 21:01
MaryAnnn: być może laktator jest wyjściem. Ale ja nie chcę musieć korzystać z laktatora, nie chcę żeby mleko z moich opuchniętych cycków brudziło mi staniki i ubrania, nie chcę się bawić w całe to odciąganie i wylewanie [ani nawet sprzedawać na Allegro; ponoć przedsiębiorcze panie które mają dużo mleka, dzielą się nim za opłatą (-: ]. Nie chcę mieć ani dzieci, ani konsekwencji urodzenia niechcianego dziecka.
Odpowiedz@ MadDog, broń Boże Ci nie rozkazuję (nawet jeśli tak wynika z konstrukcji zdania czy tonu). To jest wypowiedź na zasadzie "już więcej nie zjem" "to nie jedz"... to chyba wynika z mojego oburzenia całą dyskusją. Także nothing personal, nie przejmuj się, nie mam możliwości Ci czegoś nakazać albo zakazać w internecie. Odpowiadam na to, na co nie odpowiedziałem. Otóż jak sama napisałaś, dziecko na upośledzenia, etc, itd jest NARAŻONE, czyli może je mieć lub może ich nie mieć. Jak wyskrobiesz, to już na pewno się nie urodzi. Widzisz różnicę? Co do innych wypowiedzi... mimo zaprzeczania dalej z nich widać, że swoją wygodę stawiasz wyżej niż czyjeś życie (nawet potencjalne).
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 października 2012 o 15:47
"Jak się chciało ruchać a nie chciało myśleć, to nie można zwalać na innych" Czyli jak kobieta jest zgwałcona, to też jej się "nie chciało myśleć"? Albo np. jeśli matka wie, że kochałaby normalne dziecko i zajmowała się by nim jak najlepiej, ale nie uniesie (budżetowo i ogólnie psychicznie) ciężaru zajmowania się dzieckiem np. bez nóg? Czekam na odpowiedź.
Odpowiedzyarpenzirgin ciekawe czy byłbyś taki mądry gdybyś sam musiał nosić ciążę i przeżyć poród, w dodatku gdybyś wiedział dokładnie jakie negatywne odczucia ma organizm podczas tego wszystkiego (nie wszystkie kobiety znoszą to aż tak źle, ale niektóre fatalnie, zawsze jest możliwość). jestem pewna że gdyby faceci nagle mogli zachodzić w ciążę to szybko by zalegalizowano aborcję w polsce, jestem tego w 100% pewna. pierwszy komentarz MadDog to jest wszystko co chciałabym powiedzieć, ale tak ładnie nie potrafiłam. oczywiście że własne szczęście jest ważniejsze niż jakiś płód. zajmujmy się żyjącymi, czującymi ludźmi, mającymi emocje, problemy, a nie wymyślajmy jakie to 2-tygodniowy płód ma marzenia o życiu i jak bardzo cierpi wiedząc że matka myśli o aborcji. szczerze mówiąc popieram aborcję niezależnie od tygodnia ciąży. ten płód i tak tam siedzi tylko w brzuchu i nie ma o niczym pojęcia. żeby nie było, mówi to osoba, która nie miałaby nic przeciwko gdyby jakiś moher teraz wystrzelił do mnie prosto w serce, bo życie nie jest dla mnie wartością, nawet w tej chwili, gdy jestem już w pełni rozwiniętym człowiekiem, bo co mam do stracenia? umrzeć szybko moge bez problemu, chwile potem nie będę nawet wiedziała że kiedykolwiek żyłam, ale jakbym miała żyć cierpiąc że mam dziecko, albo że jestem w ciąży i czeka mnie poród? to jest inna sprawa, wtedy mam przed sobą perspektywę życia, i wtedy mnie to obchodzi, natomiast dziecku na tym etapie jeszcze powiewa czy go urodzę, w ogóle nie rozumiem nad czym jest dyskusja. opierajmy sie na logice, a nie na tym co jest zgodne z jakąkolwiek wiarą. oczywiście jeśli aborcja nie jest zgodna z twoją religią, możesz rodzić ile chcesz, ale nie ustanawiajmy prawa na tej podstawie. skoro inne rozwinięte kraje mają to legalne, to widać można, i każda polka też może w innych krajach, więc jaki sens zakazywać w polsce? żyć mamy tak żeby być szczęśliwym, jednocześnie nie szkodząc innym a tutaj komu szkodzisz? jedynie to może ojcu dziecka, ale to nie on musi rodzić więc dla mnie szczęście kobiety jest tutaj w sytuacji uprzywilejowanej, jako że ciąża i poród jednak mają spore konsekwencje w życiu, poza tym ojciec jeszcze wątpie żeby przywiązał sie do dziecka jak go nie widział jeszcze. równie dobrze kobieta mogłaby nie być w tej ciąży lub usunąć bez jego wiedzy o tym że zaszła
OdpowiedzZmodyfikowano 12 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2012 o 11:14
Dokładnie jak mówi serekwiejski - zarodek nie czuje. Matka owszem. To "przyszłe dziecko" nie będzie miało do nikogo pretensji, bo nic nie odczuwa przez te kilka pierwszych tygodni. (Nie pamiętam, kiedy rozwija się układ nerwowy, ale raczej nie w momencie połączenia plemnika z komórką jajową). I chociaż kwestia aborcji na życzenie jest dla mnie trudna - bo jednak myślę o zarodku jako o potencjale życia i chciałabym, żeby dziecko się urodziło i oglądało świat - nie mam prawa narzucać tego innym kobietom. I uważałabym za złe, gdyby aborcji dokonywała Iksińska co parę miesięcy, bo "misio nie lubi prezerwatyw, a ja ciągle zapominam o tableteczkach". Ale, jak już pisałam, nie mogę mojego zdania narzucać innym. A kiedy się nad tym zastanawiam, to dochodzę do wniosku, że eutanazja powinna być dostępna dla osób, które nie chcą już żyć. Co powiemy dziewięćdziesięcioletniej kobiecie, która umiera w boleściach na raka jelit z przerzutami, która i tak (nie oszukujmy się) naturalnie umarłaby za kilka lat, a teraz przeżywać ma je w agonii. I nawet jeśli ktoś wynajdzie lek na takie schorzenie, to raczej a) zostanie on wprowadzony po paru latach b) najpierw pójdzie do osób z szansami na wyleczenie. Uważam za okrucieństwo zmuszać osobę, której nikt już nie pomoże do ponurej, przepełnionej cierpieniem paroletniej egzystencji w imię cudzych poglądów. Podobnie narzucanie przyszłym rodzicom opieki nad warzywem, które nie czuje, nie jest w stanie nawet docenić piękna tego, że żyje jest bezcelowe. Z zabijaniem niemowląt jest nieco inaczej - one już odczuwają. Parotygodniowy płód czy osoba będąca warzywem - nie. Sądzę, że dobrym pomysłem byłoby zalegalizowanie sterylizacji na życzenie. Ale nie, w Polce trzeba walczyć o przyrost naturalny wszystkimi dostępnymi środkami :/.
OdpowiedzAborcję w przypadku gwałtu, nieuleczalnej choroby/znacznego upośledzenia płodu oraz zagrożenia zdrowia i życia matki popieram. I uważam, że projekt SP jest zbędnym mieszaniem. Nie każda rodzina poradzi sobie z wychowywaniem dziecka bardzo mocno upośledzonego to raz, dwa jakie to dziecko będzie mieć życie po śmierci rodziców (o ile ich przeżyje). Będzie się tułać po domach opieki i będzie zdane na łaskę i niełaskę innych. Poza tym, spójrzmy prawdzie w oczy: w Polsce zabronią to kobiety pojadą do Czech czy Niemiec i usuną albo rozrośnie się podziemie aborcyjne, w którym partacze będą okaleczać kobiety. Wg mnie o aborcji powinna decydować kobieta ewentualnie kobieta i mężczyzna.
OdpowiedzJeśli chodzi o in vitro to w ogóle nie wiem czemu jakakolwiek dyskusja istnieje w świecie na ten temat. Dyć to podstawy biologii uświadamiają już dzieci, że bardzo często zapłodniony zarodek nie "zakorzenia się" - ergo, dzieje się to samo co pod mikroskopem... Znaczy się co - zabrońmy w ogóle sexu? O ironia w takim razie najlepsze byłoby in vitro, ale takie "jednorazowe", ot jedno jajeczko pod mikroskopem + plemniczki, a potem to już chyba klej i do macicy? Nie bądźmy śmieszni. To, że niektórzy w krajach zachodnich wykorzystują to, aby mieć dziecko z konkretnymi genami... No i? Taka prawda, że ładnym jest łatwiej w życiu, a jeśli jeszcze dzięki temu można zapewnić, że nie tylko ładny ale i zdrowy i inteligentny? Co wy na to? Co do aborcji i eutanazji - osobiście jestem za. Oczywiście jednak pod pewnymi warunkami... Eutanazja: - tylko u osób nieuleczalnie chorych, których czeka tylko cierpienie lub też "warzywka" - diagnoza musi być potwierdzona przez 3 (może więcej?) lekarzy pracujących w odrębnych placówkach, dodatkowo lekarze ci byliby wybierani losowo (coby rodzinka czy sam zainteresowany aż do ostatniej chwili nie wiedzieli kto badanie ma przeprowadzić) Aborcja: - do pewnego momentu dobrowolna dla każdej kobiety, poprzedzona jednak rozmową z psychologiem (ktoś mówił o 12 tygodniach? Że wtedy dopiero mózg jest w pełni uformowany?) - w przypadku wykrycia schorzeń u dziecka lub matki w późniejszym terminie diagnozę musi potwierdzić paru niezależnych lekarzy I nie oszukujmy się nawiasem mówiąc - dopiero co zgwałcona kobieta ma pełne prawo nie myśleć, że mogła zajść w ciążę... Tak trochę zajęta jest innym dramatem, który dopiero co ją spotkał... Swoją drogą chciałabym też poruszyć temat samobójców i ich ciągłego odratowywania... Moim osobistym zdaniem pełnoletni samobójcy powinni być ratowani tylko do któregoś tam razy - powiedzmy 5 raz... Jeśli zdarzy się 6? Potraktować to jako wolę tej osoby...
OdpowiedzDlatego zgwałcona kobieta powinna dostać pigułkę po z automatu. Po prostu idzie na policję zgłosić przestępstwo. Policja zabiera ją na badanie ginekologiczne i od razu kobieta dostaje pigułkę.
OdpowiedzHebi, jajeczko + jeden plemnik, przecież spermy też nie wolno marnować. Aha, no i trzeba by ją pobrać jakoś chirurgicznie, bo kiedy facet wytryskuje i ma z tego przyjemność, to też złe. No i znów tyle plemników się marnuje. Tragedia (-;
OdpowiedzA ile jajeczek niezapłodnionych ginie w odmętach kanalizacji miejskiej. Powinny mieć przynajmniej prawo do godnego pochówku.
OdpowiedzHebi, drobna uwaga w sprawie selekcjonowania genów - to jest po prostu niebezpieczne. Wystarczy, że przez kilka lat będzie moda na niebieskookich blondynów i nagle wylądujemy z całym pokoleniem o obniżonym zróżnicowaniu. A im mniejsze zróżnicowanie, tym większe ryzyko wad genetycznych u potomstwa, więc po kilku pokoleniach rozmnażanie mogłoby się odbywać już tylko w laboratoriach :/
OdpowiedzJeszcze a propos gwałtu - to powinno być ścigane z urzędu, a nie na wniosek poszkodowanej
Odpowiedz@Agness92 Zgwałcenie podpada pod kodeks karny więc jest ścigane z urzędu. To o czym mówisz to zawiadomienie o przestępstwie, dalej sprawę przejmuje prokuratura a poszkodowana jest w charakterze świadka. Oczywiście zawiadomienie musi być, bo nikt nie jest jasnowidzem podobnie jak w przypadku kradzieży, pobicia itd. podstawą jest zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
OdpowiedzGwałt jest ścigany na wniosek ofiary, nie z urzędu. Chociaż jakiś czas temu byłą omawiana nowelizacji ustawy, żeby gwałt ścigano z urzędu, po zawiadomieniu policji.
OdpowiedzHebi - jeszcze co do in vitro i selekcji genów - natura robi dokładnie to samo, to najsilniejszy, najlepszy plemnik dobiega do komórki jajowej; do tego, jak piszesz, nie każdy zarodek się zagnieżdża, mało tego, podobno co szósta ciąża kończy się poronieniem, a część z nich kobiety odbierają jako "spóźniającą się, intensywną miesiączkę" - główne przyczyny takich poronień to wady np. genetyczne czy ciężkie uszkodzenia zarodków. @archeoziele: dokładnie tak powinno być. A jeśli kobieta nie pójdzie na policję (nie każda idzie) to w szpitalu powinna obowiązywać taka sama procedura.
Odpowiedzhmm... poczytajcie sobie statystyki i artykuły o tym, jak wygląda zgłaszanie gwałtu, nie tylko w Polsce, ale gdziekolwiek na świecie. Jak często obwinia się ofiary, jak często nie szuka się sprawców, jak często ofiarom się nawet nie wierzy. 97% sprawców nie spędzi dnia w więzieniu. Niejedna kobieta wolałaby już nie udowadniać swojej krzywdy, tylko zacząć normalnie żyć. Między innymi dlatego jestem za prawem do aborcji na życzenie.
OdpowiedzRacja, może bać się zgłosić bo gwałciciel będzie z bliskiego otoczenia i nie wiadomo co zrobi. I wtedy też powinna mieć prawo do aborcji. Po co dziecko niechciane, niekochane, nieplanowane?
OdpowiedzSzczerze, to wiadomo że matka będzie chciała, aby jej dziecko było jak najinteligentniejsze, najpiękniejsze itd. Właśnie dlatego od czasów prehistorycznych ładni mają największe powodzenie u kobiet, ponieważ wiedzą one, że mają tzw. dobre geny. Zresztą nie oszukujmy się, kto o zdrowych zmysłach celowo wyhodowałby sobie brzydkie, głupie, upośledzone dziecko bez nóg?
OdpowiedzGwałt jest ścigany na wniosek ofiary, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ofiara zgłosiła fakt gwałtu, poddała się obdukcji i -na jej podstawie- aborcji, a następnie odstąpiła od ścigania. A jeżeli nawet w tej chwili z powodu jakichś kruczków prawnych jest to niemożliwe, to uważam, że tak właśnie powinno to być rozwiązane.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 października 2012 o 21:40
heti, popatrz na to z tej strony: przynajmniej będzie Ci łatwo zaliczyć ten przedmiot, bo już znasz odpowiedzi:)
OdpowiedzNiestety jestem dość oporna w przypadku zmuszania mnie do przyjmowania cudzych poglądów:)
Odpowiedzheti: tylko co Ci da ta walka moralna? Bo poczucie moralności i swoją rację zachowasz, jeśli rzeczywiście jesteś oporna na przymuszanie do przyjmowania cudzych poglądów:)
Odpowiedz".. a jednak się kręci" ;)
OdpowiedzAle to nie jest ta ranga walki o prawdę:) Tu chodzi on poglądy etyczne, a na ma jedynej słusznej moralności.
OdpowiedzMam bardzo proste poglądy dotyczące aborcji. Dopóki dziecko jest w kobiecie niech ona (ewentualnie z ojcem dziecka) o nim decyduje. Bez jakiegoś zastanawiania się nad tym od kiedy płód jest człowiekiem, a do kiedy można je "zabić". Może trochę brutalne (wiadomo, jakie zdarzają się matki), ale według mnie jest to dość logiczne. Uwielbiam nie wpieprzanie się w życie innych ludzi (w granicach zdrowego rozsądku oczywiście) i chciałabym móc decydować o tym, co się będzie działo z moim ciałem (mimo, że w czasie ciąży kobieta jest najwyraźniej dla naszego państwa zwykłym inkubatorem to ciągle jest JEJ ciało). Ale nie doczekamy się tego chyba...
OdpowiedzPopieram z jednym małym 'ale' - aborcja do 12 tygodnia, czyli tak jak jest teraz. Bo usunięcie dziecka w 8 miesiącu to to samo, co zabicie noworodka. A do 12 tygodnia to jeszcze 'część kobiety' i wtedy jeszcze kobieta powinna moc decydować. Pózniej już płód zaczyna "działać na własną rękę", jak to ładnie ktos wyżej określił.
OdpowiedzTak tak, po przed 12 tyg tam jest "zarodek", który nagle w tydzień zmienia się w człowieka. Tydzień sprawia, że człowiek staje się człowiekiem? Może przeciągniemy tą granicę o tydzień, przecież tydzień to tyle, co nic? A może o dwa? O kilka miesięcy? Do czasu, zanim dziecko się urodzi? A może do czasu, aż zacznie mówić? Albo rozumieć równania? http://www.biotechnolog.pl/foto_mat/embryo_plod.jpg jak podje internet, to zdjęcie płodu w 12 tyg. Ma, tak jak ty, oczy, uszy, ręce, nogi i palce. Jego wolno zabić, a ciebie nie?
Odpowiedz"Prawda leży na ulicy, nie w sieci na jakichś forach. Leszcze dostają ku***cy, szczekają zamknięci w domach".
OdpowiedzTak tak, jakie życie taki rap...
OdpowiedzAleż jesteś twardy przez internet. Jak każdy lewicowy chuligan. Masz już wzorem Antify przyszykowane słoiki z gównem? Wyjdź kozaczku sprzed kompa i zacznij zabijać "prawicowych debili". Na to chyba nie masz jajek. Co, widzę cię dziś w wiadomościach? Szczekaj dalej, mały piesku, życie i tak cię zweryfikuje, tak jak "bohaterów" z Antify.
Odpowiedzpłytkożerco, ja tam się nimi nie przejmuję, a Ty? Fakt faktem, czy chcą czy nie, rozwój idzie w jednym kierunku, i kiedyś ich stricte hipotetyczne wnuki będa ich poglądami równie zażenowane jak my...
Odpowiedzstacja-tak samo mówiono już od czasów Oświecenia. Dziś jak na dłoni widać, jak oświeceniowi mędrcy się mylili, a Kościół dalej jest jeden.
Odpowiedzno ba, z tą samą doktryną i szacunkiem społecznym? Wątpię.
OdpowiedzTen sam Kościół, którego "zabobony" ludzie mieli odrzucić już-już, za rok, za dwa, jak tylko "nauka się rozwinie". Nauka rozwinęła się wspaniale, Kościół przetrwał naukę i totalitaryzmy. Myślisz, że złamie go facet z gumowym penisem w ręce, w towarzystwie geja, transseksualisty i hodowcy norek futerkowych?
Odpowiedznie, już złamał go człowiek na wózku inwalidzkim :)
OdpowiedzChyba nie rozumiem... Kościół ciągle jest, ciągle działa i codziennie przybywa mu wyznawców(zanim się doczepisz-sprawdź). Od kilkuset lat Kościół ma upaść lada dzień-i jak na razie wszyscy krytycy odchodzą, spora część w niesławie, a Kościół i tak trwa.
Odpowiedzjak już, to więcej wyznawców zyskuje islam. I czy to niby coś udowadnia? udowodniono zaś ewolucję, miliardy lat istnienia ziemi i inne rzeczy, o których wasza ulubiona firma nie chce słyszeć.
Odpowiedzfenrir ty naprawde masz jakąś obsesje na temat życia. ludzie umierają i nie każdy w podeszłym wieku ze starości. dlaczego tak ci zależy na życiu kogoś niechcianego? patrz - morderstwo bliskiej ci osoby. twój zamordowany przyjaciel nie płacze po sobie, nic nie czuje, tylko tobie przykro. z niechcianą ciążą/aborcją jest tak samo matka albo cierpi że musi być w ciąży albo sie cieszy że nie musi - a dziecku nie robi to żadnej różnicy, może nawet gdyby mogło myśleć i widzieć przyszłość byłoby pewnie wdzięczne za to że nie musiało się męczyć na tym świecie (nawet ja bym dużo dała żeby cofnąć czas i moja mama mnie nie urodziła, a na pewno mam mniej cierpienia w życiu niż dziecko z domu dziecka). rozumiem że ty jesteś zawsze absolutnie szczęśliwy? nawet jeśli, to I TAK nic nie tracisz jeśli umierasz (zwłaszcza szybko i bezboleśnie)
OdpowiedzStacja-tak, udowadnia. Że żaden pajac z penisem w ręku, ani feministka z wąsem Kościoła pokonać nie zdoła. Możecie szczekać, karawana i tak jedzie dalej. serek-jesteś chorym człowiekiem. Może to ja za ciebie zadecyduję, że męczysz się na świecie i ci ożenię kosę, co? Tak samo starzy, chorzy, niepełnosprawni, uzależnieni, głusi, ślepi, sparaliżowani-oni też się męczą na świecie. Nawet wspominany wyżej Stephen Hawking-on to się dopiero męczy. Gdyby tak go ktoś we śnie zastrzelił-nawet by nie poczuł. Jaka to dla niego różnica? To podejście rodem z najczarniejszych czasów historii. Takim "ludziom" jak ty powinno się pluć w twarz.
OdpowiedzTobie się powinno pluć w twarz. Z karabinu. I fajny pokazujesz poziom polskiej prawicy, nie potrafiąc poprawnie przepisać jednego nicka.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2012 o 19:29
płytkożerco, przecież właśnie taka jest prawica: agresywna, niedouczona, pełna pogardy wobec inteligencji i nauki, która naturalnie jest przeciwwagą kościoła. Do tego nienawidzą wszystkich grup społecznych oprócz swojej własnej (i to nie całej, bo tylko mężczyzn i to w konkretnym wieku).
OdpowiedzPlytkozerca-bo ludzi na poziomie poznaje się po tym, jak piszą nicki. Ban ci nie dał do myślenia? Czemu jeszcze cię nie widziałem w wiadomościach, jak zabijasz "prawicowych debili"? Spróbuj szczęścia, wyjdź sprzed kompa. Na pewno już niebawem w twoim mieście odbędzie się jakaś prawicowa demonstracja/wykład/spotkanie-idź i bij! Albo lepiej, idź na mecz twojej lokalnej drużyny i zdzieraj flagi z falangą z płotu. Obstawiam, że przy pierwszym spotkaniu z "prawicowym debilem" skamlałbyś jak pies i wyparł się wszystkich poglądów. Satiacja(widzisz, już awansowałem na człowieka "na poziomie"-napisałem dokładnie)-jak możesz oceniać grupę, do której można zaliczyć ponad 50% polskiego społeczeństwa? Pomimo gęby pełnej "tolerancji" i "szacunku" postawiłaś się właśnie na równi z "intelektualistami" spod znaku Blood&Honour-jedziesz wyłącznie na stereotypach i ignorancji faktów. Nie znasz mnie, nie wiesz, z kim się przyjaźnię, kogo szanuję, a kogo nienawidzę-ale oceniasz. Hipokryzja w czystej formie.
Odpowiedzfenrir ty naprawde masz jakąś obsesje na temat życia. ludzie umierają i nie każdy w podeszłym wieku ze starości. dlaczego tak ci zależy na życiu kogoś niechcianego? patrz - morderstwo bliskiej ci osoby. twój zamordowany przyjaciel nie płacze po sobie, nic nie czuje, tylko tobie przykro. z niechcianą ciążą/aborcją jest tak samo matka albo cierpi że musi być w ciąży albo sie cieszy że nie musi - a dziecku nie robi to żadnej różnicy, może nawet gdyby mogło myśleć i widzieć przyszłość byłoby pewnie wdzięczne za to że nie musiało się męczyć na tym świecie (nawet ja bym dużo dała żeby cofnąć czas i moja mama mnie nie urodziła, a na pewno mam mniej cierpienia w życiu niż dziecko z domu dziecka). rozumiem że ty jesteś zawsze absolutnie szczęśliwy? nawet jeśli, to I TAK nic nie tracisz jeśli umierasz (zwłaszcza szybko i bezboleśnie) Serio myślisz, że w ósmym miesiącu ciąży dziecko umierałoby bezboleśnie podczas aborcji?
OdpowiedzBan nie dał mi do myślenia, bo go nie dostałem :> A co do mojego "cwaniakowania w internetach", o czym my tu gadamy? Sam nie jesteś lepszy, siedząc cały czas na piekielnych i pisząc idiotyczne komentarze. Idź pożyj.
OdpowiedzCzyli sam usunąłeś swój komentarz powyżej? Nooo, stałość w poglądach to jest to. Jestem dużo lepszy, kolego. Dobrze że mnie znasz, mój ty mały psychologu i wiesz, co i kiedy robię, a także jak wygląda moje życie osobiste. Przecież o 15 w sobotę wszyscy są na imprezach-kto by tam siedział w necie i odpoczywał. Czy ja ci groziłem? Straszyłem, że cię zabiję/że zabiję kogokolwiek? Ja nie grożę, ja działam. A że tu nic prócz klepania w klawiaturę nie mogę zdziałać, to nie straszę. Jak jesteś takim kozakiem, to wrzuć tu, albo lepiej-na jakieś prawicowe forum-swoje fotki i dane, najlepiej łącznie z adresem, z deklaracją, że z chęcią przestawisz każdego "prawicowego debila"-uwierz mi, że odpowiedni ludzie na pewno się o tym dowiedzą i będziesz miał okazję się wykazać. Bez tego pozostaniesz tylko kolejnym internetowym kozakiem.
OdpowiedzMój komentarz został usunięty. Bana nie dostałem. To tak dla porządku, no bo Ordnung Muss Sein, jako że jestem już przecież faszystą i dzieciobójcą, to tak powiem. "Mój mały psychologu" - i kto to mówi...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 października 2012 o 21:03
O ironio, człowiek, który pisze "Sam nie jesteś lepszy, siedząc cały czas na piekielnych i pisząc idiotyczne komentarze. IDŹ POŻYJ"(pogrubienie moje)-pisze posty na piekielnych w sobotę po 21... Widzę, że ty dopiero z życia czerpiesz garściami. Level w LoL-a sam się nie wbije, a koledzy z wirtualnego świata nie wyśmieją, prawda? No, chyba że trenujesz w domu "zabijanie prawicowych debili", w takim razie zwracam honor.
OdpowiedzO czym my tu gadamy? Myślałem, że to historia o aborcji i eutanacji, a nie o tym kto ma więcej życia. A co do "zabijania prawicowych debili" - ale żeś się uczepił jak gówno buta...
Odpowiedz"jak gówno buta"-mocne pancze. Myślałeś może o karierze poety? Jeżeli ktoś mi mówi, że ma ochotę mnie zabić, to traktuję to dość poważnie, tym bardziej, że raz na groźbach się nie skończyło, chociaż wykonanie było groteskowe. Sam mi napisałeś, żebym zaczął żyć, a nie siedział i pisał na piekielnych "idiotyczne komentarze"-przecież to twoje słowa, sam zacząłeś ten temat. Czyżbym trafił z LoL-em i kolegami? Butthurt? Mniej cyberświata, kolego. Chyba mylą ci się światy-ten wirtualny, gdzie jesteś kozakiem i wymiataczem, z tym prawdziwym-gdzie jesteś szaraczkiem, bojącym się przedstawić swoją opinię.
OdpowiedzFenrirze - kościół umiera. Bardzo, ale to bardzo powoli. Sprawa aborcji i eutanazji będzie tylko kolejnym gwoździem do trumny. Będzie ich jeszcze dużo, może nawet nie dożyjemy upadku. A co do ataków na prawicę w internecie - to tylko opinie. Ty też je wygłaszasz. W tym samym celu. Więc ty zamknij klawiaturę i weź szablę dziadka, by porachować kości liberałom. Więc? Przy okazji. Nie zarzucaj mi braku życia, bo dzisiaj przed komputerem usiadłem dopiero teraz.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2012 o 20:16
Diomedesie, piszesz bzdety do kwadratu. KAŻDEGO DNIA do Kościoła przyłącza się kilkuset wiernych. Sprawdź chociażby w wikipedii. A w krajach, w których ilość wiernych słabnie, zostają ludzie, którym Kościół nie jest obojętny-członkowie stowarzyszeń religijnych, grup charyzmatycznych i tak dalej-tam ilość zmieniana jest w jakość. Co do "ataków na prawicę"-gdzie o tym pisałem? Kilka postów wyżej widniał post, który został usunięty przez moderatora, gdzie użytkownik plytkozerca deklarował, że chciałby mnie zabić. To atak na moją skromną osobę, nie uważam, parafrazując cytat, że "Prawica to JA". Musisz wiedzieć wszystko o polityce. A gdybym tak ci powiedział, że istnieje prawicowy liberalizm? Więcej, że ja uważam siebie za prawicowego liberała właśnie? Zapytaj pani od WOSu jak to możliwe, a potem zacznij klepać w klawiaturę, bo po stylu pisania wnioskuję, że masz pewnie egzamin gimbazjalny dopiero przed sobą.
OdpowiedzNie mówiłem o prawicy w twojej osobie - mówię o komentarzu, w którym nakazujesz płytkożercy iść i pozabijać najbliższych członków prawicy. Więc ty idź z szablą na najbliższych członków lewicy.
OdpowiedzPoważnie nie rozumiesz? plytkozerca deklarował się, że będzie zabijał "prawicowych debili", w tym mnie osobiście. Moderator usunął jego post, a ja do niego właśnie nawiązuję. Ja się nie deklarowałem, że będę zabijał kogokolwiek... Ogarnij się.
Odpowiedzfenirgreyback - "KAŻDEGO DNIA do Kościoła przyłącza się kilkuset wiernych." Tak, a raczej są przyłączani bez pytania o zdanie... Dzięki temu, że ich rodzice też byli przyłączeni w tym samym wieku - niemowlęcym?
OdpowiedzWikipedia nie jest nie jest rzetelnym źródlem informacji i zawiera wiele przeklamań, delikatnie mówiąc. Dla poparcia swoich poglądow używaj informacji zdobytych na podstawie rzetelnych badań, a nie przepisanych mniej lub bardziej żywcemz artykułow prasowych (również mniej lub bardziej rzetelnych) albo zdobytych na podstawie jakiś zasłyszanych opinii.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 listopada 2012 o 22:48
Mnie ciekawi pewna niekonsekwencja w działaniu środowisk antyaborcyjnych (w tym polityków) oraz kościoła. Czy ktoś mógłby mi odpowiedzieć? skoro zapłodnione komórki lub płód to człowiek to: - czemu nie odprawia się pogrzebu w przypadku poronienia? - czemu zasiłki na dziecko przysługują od urodzeniu a nie od poczęcia? - czemu rodzice mówią mamy dwoje dzieci i jedno w drodze zamiast mamy troje dzieci - czy w przypadku aborcji lub poronień idą te dzieci/dusze do piekła (w końcu nie były ochrzczone i mają grzech) - dlaczego kobieta która poroni lub w której zapłodnione komórki nie zagnieżdżą się w macicy nie jest oskarżona o zabójstwo/nieumyślne spowodowanie śmierci itp.?
OdpowiedzOdnośnie pytania, czy nieochrzczone dzieci idą do piekła. Przez wieki w Kościele funkcjonował twór nazywany limbus puerorum. Czyli coś pomiędzy czyśćcem a piekłem dla dzieci. Aż w końcu w 2006 roku papież usiadł i dumał. I tak długo dumał, że wymyślił, że dzieci nieochrzczone idą do nieba.
Odpowiedz1. Możesz odprawić pogrzeb w przypadku poronienia. Szczegółów nie znam. 2. Od urodzenia to raczej na matkę. Jestem przeciwny jakimkolwiek zasiłkom, ale masz rację, jeśli na dziecko to od momentu poczęcia. 3. Czepiasz się. 4. archeoziele odpowiedział 5. Czepiasz się.
Odpowiedz@archeoziele czyli rozumiem że papież może swoją decyzją powołać lub odwołać jakąś "boską" kreację jak czyściec czy coś innego. Czemu zatem nie zarządzi że wszyscy idziemy do nieba pokonując jednym ruchem samego szatana, czego nawet Bóg nie potrafi? Czemu jakaś grupa ludzi jest zwolniona (jak z wf'u!) z przykazań wiary i otrzymuje zbawienie z "urzędu"? @ yarpenzirgin Ad.1 Ja się nie pytam czy można, tylko czemu się tego nie robi! Skoro człowiek zmarł to powinno się go pochować. Skoro KK broni "życia poczętego" jako człowieka to powinny mu przysługiwać te same prawa. W przypadku ludzi pogrzeb musi zostać odprawiony, a nie może być odprawiony Ad.2 Również jestem przeciw zasiłkom, ale moje pytanie pozostaje. Zasiłki są na dziecko, gdyby były na matkę to by się nie różniły w zależności od ilości dzieci a przysługują na każde dziecko. Ad.3 Nie, pytam. Skoro uważają że to już jest dziecko to czemu tylko w dyskusji o aborcji a nie na co dzień? Ad.4 Odniosłem się do jego odpowiedzi wyżej. Ad.5 Nie, pytam. Jeżeli aborcja = morderstwo, to por
Odpowiedzto por
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2012 o 11:36
Ad.1 można pochować dziecko po poronieniu.W tym celu USC wydaje akt urodzenia, z adnotacją, że dziecko urodziło się martwe. Nie ma znaczenia, czy poronienie miało miejsce na początku czy na końcu ciąży. Chcesz pogrzeb- masz prawo. Sharp_One, w zasadzie to tak. Może nie papież sam, ale papież wraz z odpowiednimi kongregacjami teologicznymi. Tak samo JPII zmienił katolicką wizję piekła. Z ognistego miejsca pełnego smoły i diabłów piekło stało się nudnym miejscem w którym dusze cierpią nie mogąc oglądać boga. Czyściec został wymyślony w XI wieku. Dogmat o niepokalanym poczęciu Maryi to wymysł XIX wieku, a dogmat o wniebowstąpieniu Maryi został ogłoszony dopiero w 1950.
OdpowiedzSharpone, napisałem co wiem. Jeśli twoje pytania to nie jest prowokacja (a przecież wiemy, że jest), powinieneś chyba popytać w urzędach, parafiach, etc.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2012 o 15:45
ja uważam, ze nie jestem gorsza od papieża i też sobie dumałam kilka lat i wydumałam, że jeśli istnieje siła wyższa to w zasadzie wszystko jedno, jak ją nazwiemy (Jahwe, Matka Ziemia, Manitou, czy jakkolwiek inaczej) bo i tak w obecnym życiu nie dysponujemy aparatura pojęciową, by zweryfikować, jak jest naprawdę; a jak wiadomo, każda religia uważa, że ma monopol na PRAWDĘ, co w moim przekonaniu nie jest mądre, i jeśli istnieje wyższa istota to jest mądrzejsza od śmiertelników i nie ma to dla niej znaczenia, jak jest tytułowana i czy w ogóle. I tak zostałam agnostyczką :)
OdpowiedzSharp_one, odpowiem ci jako ateistka i przeciwniczka aborcji: -jest możliwość odprawienia pogrzebu w przypadku poronienia, i prawdopodobnie skorzystałabym z niej gdyby mi się to przytrafiło (tfu, tfu!) -zasiłki na dziecko to nie gratyfikacja za rozmnożenie się, tylko pomoc mająca na celu ulżenie rodzicom w wydatkach. A wydatki zaczynają się po urodzeniu. Zdrowa ciąża u prawidłowo odżywiającej się kobiety kosztuje tyle co trzy - cztery duże paczki witamin. -jestem w czwartym miesiącu ciąży i mówimy "mamy dwoje dzieci, w tym jedno w brzuchu". -nie dotyczy -dlatego, że trzeba by jej było udowodnić, że miała na to jakikolwiek wpływ, a to (szczególnie we wczesnej ciąży) jest często niemożliwe. Natomiast uważam, że kobieta, która np. upija się do nieprzytomności w 8 miesiącu ciąży powinna być pociągnięta do odpowiedzialności.
OdpowiedzJa tylko uważam że każdy powinien mieć prawo decydować o swoim ciele, zdrowiu i życiu.
OdpowiedzOczywiście, masz rację. Tylko dziecko w brzuchu matki to nie jest "jej" ciało, ani "jej" życie.
Odpowiedzoj uwierz że jest. gdybyś nie lubił dzieci, nie chciał rodzić, nie chciał przeżywać dolegliwości w ciąży, i nagle był w ciąży, zauważyłbyś że dużo bardziej jest to twoje życie niż płodu - płód jeszcze nie ma żadnego życia i nawet nic nie czuje póki nie ma rozwiniętego układu nerwowego. ono ma tylko potencjalne życie, tak samo zresztą jak zmarnowane plemniki podczas walenia konia
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2012 o 11:31
W ciąży nie jest się "nagle"-pani na biologii kiedyś wam wytłumaczy. Jeżeli przez 9 miesięcy, jak to poetycko określasz, "nie zwalisz konia", to urodzisz dziecko? Chyba nie. Czym jest "płód"? Dziś jest częścią matki, a za tydzień już człowiekiem? BZDURY.
OdpowiedzJeszcze ja dodam, ze dla mnie ważniejsze jest życie matki niż człekopodobnej istoty. Bo jakoś tak wszyscy mają w dupie osobę już żyjącą i jej prawami, a na dodatek krzyk nienarodzonego dziecka słyszą głośniej niż krzyk już urodzonego.
OdpowiedzCzyżby UZ ; >?
OdpowiedzNapisałem "może NIE lepiej uczyć". Fakt, powinienem jeszcze dodać "tylko". Nobody's perfect. Mówię o tym, że przy wychowywaniu w takich, a nie innych poglądach tylko naprawdę silny umysł, jak przytoczony przez ciebie Allin, może wyrobić sobie własne spojrzenie na świat. Przy okazji masz rację, porównanie z ochrzczeniem nie było zbyt mądre z mojej strony.
OdpowiedzTo odpowiedź na moje pytanie? Czemu tutaj? Istnieje coś, co nazywa się procesem socjalizacji, odbywającej się przy interakcji z innymi ludźmi. W każdym społeczeństwie socjalizacja będzie wyglądać inaczej. Rodzice przekazują dzieciom wartości, które uznają za słuszne-w naszym społeczeństwie to dajmy na to uczciwość, szacunek do kobiet, pracowitość. Ale już na przykład w społeczności cygańskiej te wartości będą inne-można powiedzieć, że odwrotne. Może zostawmy dzieci samopas, niech sobie żyją bez zasad aż sami będą mogli wybrać, które są właściwe? Naprawdę nie widzisz, że to jest głupie? Człowieku, przecież prawie KAŻDY człowiek ma w niektórych względach zupełnie różne zdanie od rodziców. Rodzice wpajają podstawy, to, co dziecko uzna za słuszne, zachowa w dalszym życiu, a to, co nieprzydatne lub błędne odrzuci. Porównanie aborcji z chrztem oficjalnie mianuję najdurniejszym porównaniem(chociaż nie można tego chyba nazwać porównaniem, bo nie wiem co ty chciałeś porównywać) w historii internetu. Chyba że sugerujesz, że dzieci powinny same po urodzeniu decydować, czy chcą się poddać aborcji.
OdpowiedzPo pierwsze: dlaczego o stosunku kościoła do aborcji, in vitro i eutanazji wypowiadają się ludzie, którzy kościół omijają szerokim łukiem? Po drugie widzę, że dla niektórych, jak dla maddog ważniejsze od ciąży jest piwko i spanie na brzuchu- otóż, owszem, macica jest twoja, ale skoro zachciało się seksu to trzeba ponosić tego konsekwencje - bo może i w twojej macicy, ale rozwija się NOWY człowiek, a według ciebie sama nie byłaś człowiekiem do 12 tyg? Zastanów się co piszesz... Kim jest wg ciebie to "coś" do 12 tygodnia? Psem? Chomikiem? Aborcja to nie antykoncepcja a zwykłe morderstwo. In vito - tak, bawmy się w Boga, pewnie, bo a nóż nie daj boże urodzi się chore! Błagam, a adoptować nie można? Eutanazja - bo lepiej zabić niechcianego dziadka/babcię, bo trzeba się nim/nią zajmować? W średniowieczu też mieli eutanazję - w zimie, kiedy nie było co jeść, wystawiano najstarszego członka rodziny za drzwi aby zamarzł. To nie są moje wymysły - tak naprawdę robili. A co do kościoła - broni życia ludzkiego od poczęcia do śmierci i nie zmieni poglądów, bo komuś się wydaje że skoro ma macicę to jest panem życia i śmierci.
Odpowiedz@karolka91 - ja też zauważam niekonsekwencję w rozumowaniu wielu osób. 1. "Kościół bardzo walczy o życie dzieci nienarodzonych ale po urodzeniu już go nie obchodzą". Logicznie: Kościół twierdzi, że dzieci nie powinno się zabijać zarówno przed narodzeniem jak i po narodzeniu, więc przed i po, traktuje je jednakowo. 2. "Dzieci chore, upośledzone, mają małe szanse na adopcję a życie w Domu dziecka to nie sielanka". I co z tego? Życie biedaków pod mostem to też nie sielanka i co w związku z tym? Egzekucja? Kto i komu dał prawo do decydowania o czymś życiu i śmierci tylko na podstawie "fajności życia" lub szans na adopcję? 3. "Nie ma 100% skutecznych metod antykoncepcyjnych" Jak wyżej - co w związku z tym? Płód ma za to być karany śmiercią? 4. "Prawo nie powinno kierować się Biblią". Zakaz zbijania nie jest związany tylko z Biblią, to norma ogólnoludzka. 5. "Macica należy do kobiety". Ale płód nie należy, jest inną osobą. 6. "Ze swoim ciałem mogę zrobić co zechcę". Zgadza się w 100%, ale tym osobom, które tak mówią wcale nie chodzi o możliwość wycięcia sobie nerki lub macicy, tylko o rozkawałkowanie płodu, czyli ciała innego człowieka. 7. "Każdy powinien mieć prawo do decydowania o sobie". Stosując konsekwentnie to rozumowanie, należałoby zapytać nienarodzone dziecko czy chce żyć. Niestety nie może się ono wypowiedzieć. 8. "Dziecko zaczyna się dopiero od xxxx tygodnia, bo wtedy dopiero ... coś tam..." To są całkowicie arbitralne kryteria. Noworodek ma inne tętno niż dorosły człowiek, ma niedojrzałe organy, włącznie z mózgiem, widzi odwrotnie, ma inną gospodarkę hormonalną, inne enzymy trawienne, nawet inny obraz krwi. Skoro tak się różni od dorosłego człowieka, to znaczy... że nie jest człowiekiem? Jest. Człowiek, jak każde stworzenie, przechodzi różne fazy rozwojowe, a życie płodowe jest jedną z faz życia człowieka. Można to porównać do faz życia motyla, gąsienica jest jedną z takich faz. Niektóre gatunki funkcjonują właśnie tak, że kolejne fazy ich życia są niezależne, same chodzą, zdobywają pokarm a potem przepoczwarzają się w osobnika docelowego - ale chyba nikt nie będzie twierdził, że gąsienica to nie życie, albo, że życie gąsienicy jest mniej ważne niż życie dorosłego motyla. Gatunek homo sapiens funkcjonuje tak, że jedna z faz rozwoju jest ukryta w ciele matki, nie widać jej, ale czy to znaczy, że to nie jest życie, albo że jest mniej wartościowe?
OdpowiedzOperacje na otwartym sercu to też trochę jakby zabawa w boga, może więc powinniśmy ich zabronić?
OdpowiedzWiesz, bamboron, jest jednak pewna filozoficzna różnica pomiędzy ratowaniem życia a jego niszczeniem.
OdpowiedzSardonicus-popatrz ile tu minusów przy postach przeciwników zabijania, a jak mało negatywnych komentarzy. Z braku argumentów jedyny sposób, na wylanie frustracji, to kliknięcie tego śmiesznego przycisku. Jak to się mówi w środowisku kibiców, "prawda leży na ulicy, nie w sieci na jakichś forach, leszcze dostają ku***cy, szczekają zamknięci w domach". Pozdrawiam.
Odpowiedz@fenirgeyback - zdążyłem się przyzwyczaić ;) Niektórzy po prostu doznają szoku poznawczego, więc działa mechanizm wyparcia, "kliknę minus to zagadnienie zniknie", ale ja wiem, że refleksja prędzej czy później ich dopadnie.
OdpowiedzMinus oznacza, że ktoś się z wami nie zgadza. Tak trudno wam to przyjąć do wiadomości?
Odpowiedz@plytkozerca, nie w tym rzecz, po prostu jesteśmy ciekawi kontrargumentów.
OdpowiedzArgument plytkozercy już poznałem-"zabiłbym cię prawicowy debilu". Mocne pancze, ja zwątpiłem w sens mojego życia i zmieniłem przekonania o 180 stopni.
Odpowiedz@fenirgreyback, ja się zniżam do poziomu satiacji, przeczytaj jej wypowiedzi, niemal każda skierowana do mnie, zawiera osobiste przytyki, niektóre jawnie obraźliwe. Próbowałem z nią dyskutować neutralnie, na argumenty, ale się nie da. Cóż, jeżeli komuś nie wystarcza argumentacja i wszczyna wojnę na przytyki to w końcu dostanie to o co prosi.
OdpowiedzSardonicus, jak ktoś podważa wyniki badań naukowych bo "przeprowadzają je feministki" to chyba nie ma miejsca żadna "merytoryczna dyskusja". Ja podrzuciłam wyniki badań, nawiązałam do faktycznych artykułów i podjętych tematów, ty tylko kręcisz nosem i udajesz, że nie rozumiesz. Koledzy w ONRze cię pochwalą.
Odpowiedz@Satiacja, Nie przedstawiłaś wyników żadnych badań naukowych, przedstawiłaś link pokazujący wyniki ankiety i w dodatku próbujesz wmówić, że wyniki tej ankiety w kategorii "rape" i "sexual assault" to jest to samo: gwałt. Podrzuciłaś JEDEN link, który poddałem szczegółówej krytyce i dokładnie wyjaśniłem dlaczego (błędna interpretacja wyników ankiety). Na twoje "faktyczne artykuły" a podajem ci moje "faktyczne artykuły" i podjęte tematy - więc w czym masz problem? Przestań s*ko przypisywać mi jakieś oraganizacje do których nigdy nie należałem - czy ty niczego się nie nauczysz?
OdpowiedzPanie S., to tlyko internet! Zachowaj klasę. Stacja-wyniki twoich badań zostały zweryfikowane przeze mnie poniżej, czekam jak je ocenisz.
OdpowiedzFenir, uważam, że zachowanie z klasą przystoi wyłacznie wobec osób, które mają klasę. Niestety takie teraz czasy, że na chamstwo trzeba odpowiadać chamstwem, bo inaczej wlezą nam na głowę. Tak długo, jak długo Satiacja będzie atakowała mnie osobiście, będzie spotykała się z adekwatną odprawą.
OdpowiedzMimo, że feministka to niby nie kobieta, jednak szacunek się jej należy.
OdpowiedzWidzisz, wbrew pozorom, ja mam bardzo feministyczne, jak to one mówią "równościowe" podejście do kobiet, i dlatego uważam, że mężczyznom należy się takim sam szacunek.
Odpowiedzmyślisz że MadDog wiedziała że jest człowiekiem i była przeciwna aborcji gdy była w brzuchu matki i to niezależnie nawet czy do 12 tygodnia czy dłużej?? czy jesteś pewny że cieszy sie że została urodzona??
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2012 o 11:33
Dobra panie fenir, porozmawiajmy merytorycznie i neutralnie. Z tym że jesteś tu znanym trollem i wątpie czy rozmowa z tobą ma sens. Ale niech będzie. Mój argument: dziecko, które ma całe życie się męczyć (jego rodzice też), ponieważ urodziło się bez nóżek, lepiej niech nie żyje. Tzn. to nie jest chyba tak, że dzieci po aborcji czują wieczny ból do końca wieczności. Po prostu ich nie ma. Nic nie ma. Tak jakby się nie urodziły.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2012 o 20:01
Merytorycznie chcesz rozmawiać z kimś, kogo chciałeś zabijać? Śmieszny jesteś. Jak tobie utnie nogi, to będę mógł cię zabić, żebyś się nie męczył? Jak ci poderżnę gardło we śnie, to też nie poczujesz. I potem też nic nie będziesz czuł, po prostu cię nie będzie. Jeżeli dzieciakowi urwie nogi po tym, jak skończy 4 lata, to też lepiej go zabić, żeby się przez następne 70 nie męczył? Jest olbrzymia ilość ludzi, którzy pomimo braku nóg czy innych ciężkich chorób są aktywni, samodzielni i przydatni dla społeczeństwa. Jest naprawdę wielu rodziców niepełnosprawnych dzieci(kilku miałem przyjemność poznać osobiście), którzy pomimo ich wad szczerze je kochają, a za sugestię, że powinni byli je zabić, zanim się urodziły, dostałbyś od nich takiego kopa w dupę, żeby ci te lewackie bzdury przeszły na całe życie.
OdpowiedzSami chcieliście ze mną rozmawiać merytorycznie, więc się nie wycofujcie. A ja moich poglądów nie zmienie przez jakiegoś Ziutka z internetów. I oczywiście zaszło pewne nieporozumienie. Nie chodzi mi o to, że takie dzieci TRZEBA wyskrobywać obowiązkowo, ale tylko wtedy, gdy zażyczy sobie tego matka. Nie jestem oczywiście za przymusową aborcją nawet dla dzieci bez głowy i ze stopą w jelicie.
OdpowiedzUżywasz argumentów wziętych z czapy. "Po prostu ich nie ma. Nic nie ma. Tak jakby się nie urodziły"-jak ciebie ktoś zabije, to(bo wnioskuję, że jesteś ateistą)-dla ciebie też będzie tak, jakbyś się nigdy nie urodził. Nic nie będzie. Więc czemu zabicie drugiego człowieka ma być nielegalne, ale zabicie nienarodzonego dziecka już tak? Widzę, że odrzuciłeś już nawet proaborcyjną zasłonę dymną-nie mówisz o "usuwaniu zarodków", czy "likwidacji płodów"-piszesz wprost o zabijaniu dzieci. Jeżeli uważasz, że dzieci można zabijać pod jakimkolwiek warunkiem, to twoje poglądy są po prostu regularnie chore. Widzę, że chciałbyś się pobawić w Boga-decydować, czy lepiej jest, żeby ktoś nie miał okazji się urodzić, czy może zabić go już po urodzeniu, np na starość gdy już przestanie być taki fajny i użyteczny. W historii wielu już było "samozwańczych bogów"-wszyscy zostali odpowiednio "docenieni". Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że twoje dzieci(o ile będziesz je miał i nie zamordujesz przed narodzeniem) nie wdadzą się w tatę i nie będą chciały go zabić, gdy będzie stary.
OdpowiedzJeśli dalej iść tym tropem, to wyjdzie na to, że każde leczenie to "zabawa w Boga" - w końcu jak ktoś ma umrzeć, umrze, a jak ktoś ma żyć, żyje, czyż nie? No i miło by było, gdybyś odnosił się do mojego komentarza skierowanego do ciebie, a nie wszsystkich poprzednich, bo trochę to bez sensu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 października 2012 o 20:39
Po przeczytaniu twojego komentarza daleeeeko na dole, naszły mnie jeszcze pewne wnioski. Nie mogę edytować komentarza, więc napiszę je tu. Po pierwsze, uważam że dziecko można zabić pod jakimkolwiek warunkiem. Jeśli zagraża to zdrowiu matki, to lepiej żeby kobieta przeżyła i później np. adoptowała dziecko (bo druga ciąża to już raczej zły pomysł), czy żeby umarła RAZEM z dzieckiem? BO nie jest to wybór "matka czy dziecko". Po drugie, NIGDY nie byłem i nie będę za przymusową aborcją w jakimkolwiek przypadku. Nawet zagrożenia życia. (oczywiście jeśli matka jest zdrowa psychicznie i nie ubezwłasnowolniona). Więc proszę, nie insynuuj mi rzeczy, których nie napisałem. Po trzecie, ponoć podczas ciąży pomiędzy matką a dzieckiem wytwarza się szczególna więź (nie mówię tu o zwykłej więzi rodzinnej, jest to fenomen związany wyłącznie z ciążą). Zdarzają się przypadki, gdzie np. zgwałcona kobieta postanawia urodzić i wychować dziecko albo osoba wynajęta do urodzenia komuś dziecka przywiązuje się do niego, pokochuje je i nie chce go oddać. Więc raczej wątpię, żeby była jakaś matka, która "tak dla beki" dokonałaby aborcji. Niestety, albo i stety, Matka Natura ani mnie, ani ciebie (wnioskując po nicku i znaczku koło niego) nie wyposażyła w macicę, więc nigdy się o tym nie dowiemy.
OdpowiedzNie widzisz różnicy między próbą RATOWANIA życia, a jego odbieraniem? "Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat"-mówi ci to coś? Nie wiem, o czym ty chcesz dyskutować, jeżeli dla ciebie ratowanie innych jest takie samo pod względem moralnym, jak zabijanie. Zaczyna wychodzić twój brak wiedzy. Przecież według projektów kierowanych przez prawicę, w sytuacji zagrożenia życia matki aborcja jest jak najbardziej legalna-i to jest jedyna dopuszczalna forma aborcji. W przypadku dylematu-matka czy dziecko-lekarz ma ratować matkę, o ile ta wcześniej nie chciała inaczej. Twoje argumenty są inwalidą. "raczej wątpię, żeby była jakaś matka, która "tak dla beki" dokonałaby aborcji"-czy ty aby na pewno żyjesz w tym samym świecie co ja? Chłopie, pisałem już o tym niżej i napiszę jeszcze raz-olbrzymia część aborcji dokonywana jest właśnie "dla beki"-dla pozbycia się odpowiedzialności za dziecko. A jeżeli uważasz, że dziecko(nie próbujesz widzę konsekwentnie pisać o "płodach", bo widać wiesz, że to człowiek, a nie płód) można zabić pod "jakimkolwiek" warunkiem, to znaczy, że można je zabić również po urodzeniu, np dlatego, że denerwuje matkę płaczem? Jaka jest różnica między dziećmi, które nie zdążyły się urodzić i tymi, które zdążyły? Tym bardziej, że znane są przypadki ludzi, którzy przeżyli aborcję, albo wcześniaków, które zostały urodzone w kwalifikującym się jeszcze do aborcji tygodniu ciąży. Podsumowując-jeżeli sądziłeś, że debata o aborcji polega na tym, że jedni chcą zmuszać chore matki do porodów, tym samym je zabijając, a inni chcą biednym, chorym matkom dawać wybór-to jesteś w grubym błędzie. Tu gra toczy się o wielką kasę za sprzęt z klinik aborcyjnych, pigułki wczesnoporonne, tabletki i inne środki antykoncepcyjne-innymi słowy prosty biznes. A ty w wojnie wielkich koncernów farmaceutycznych z życiem jesteś mięsem armatnim i tak zwanym "pożytecznym idiotą".
OdpowiedzJeśli chodzi o ten "jakikolwiek" warunek, to trochę się przejęzyczyłem (twój komentarz z przeczeniem ma inne znaczenie), mam na myśłi "pewien" warunek: zagrożenie życia matki, zagrożenie zdrowia, silna niepełnosprawność dziecka, gwałt, bieda bądź inne patologie. Natomiast mam pewną propozycję, aby PŁODY nie były wyskrobywane "dla beki". Otóż każda matka, która dobrowolnie usunie dziecko (nie mówię o gwałcie anie niepełnosprawnośći tylko np. z powodu biedy) zostaje sterylizowana. I proste. Nie mamy problemu z trzydziestodzietnymi patologiami.
OdpowiedzPiszę nie o tym, co w głębi serduszka uważasz, tylko o tym co piszesz-nie jestem jasnowidzem, jak nie umiesz precyzyjnie wyrażać myśli, to lepiej wcale się nie udzielaj. Właśnie w oczach feministek przestałeś być "otwarty i nowoczesny", a zostałeś wstrętnym faszystą. Ich postulaty są proste-chcą mieć możliwość mordowania własnych dzieci wtedy, gdy tylko przyjdzie im to do głowy-te mniej radykalne przed urodzeniem, chociaż wśród awangardy zachodniej pojawiły się już pomysły zabijania po narodzeniu. Bo co w przypadku, gdy niepełnosprawność nie zostanie wcześniej wykryta? Masz oczywiście świadomość, że za każdym "usuniętym dzieckiem" kryje się jeden trup? Jedna niewinna istota, całkowicie zgodnie z prawem zamordowana? Uważasz, że niepełnosprawne dzieci można mordować, ale tych zdrowych już nie? Byli już tacy, którzy te idee wcielili w życie, poucz się historii, to się dowiesz. Dalej chyba nie ogarnąłeś, w jakim świecie żyjesz. Na zachodzie swoje dzieci mordują również bogate kobiety, którym taki dzieciak mógłby przeszkodzić w karierze czy w dobrej zabawie, pomimo warunków na utrzymanie nawet całej gromadki dzieci. Tak wygląda świat spoza lewackiej propagandy, kolego.
OdpowiedzJeśli aborcja jest złem, to co można powiedzieć po chrzczeniu dzieci? Bo wychowywanie w danej wierze odbiera dziecku jego własny pogląd na sprawy, przez co mamy osoby w stylu fenrira, uparcie trzymających się poglądów swoich wychowawców. Może nie lepiej uczyć dziecka kwestii materialnych, a dopiero wtedy, gdy dorosną, dać im swobodę poglądów na aborcję i inne kłopotliwe kwestie. Takie jest moje zdanie. Dziękuję.
OdpowiedzTy naprawdę jesteś tak głupi? Porównujesz OCHRZCZENIE dziecka z jego ZAMORDOWANIEM? Gówno wiesz, kto mnie wychowywał, w jakim poglądzie i skąd się moje poglądy biorą, więc bądź łaskaw się zamknąć. Sam najpierw może dorośnij, a potem siądź przed komputer. Nie uczyć dziecka w kwestiach materialnych? Co to za bełkot? Materialna jest krowa, koń i stół-czemu mam o tym nie uczyć dziecka? Kto dziecku odbiera swobodę poglądów? Poglądy mają to do siebie, że jak uznasz, że są błędne, to je zmieniasz. Jeżeli jesteś przekonany, że wartości z dzieciństwa trzymają się dziecka na całe życie, to sprawdź sobie, kim był GG Allin i kim byli jego rodzice. Wykazałeś się dziś wiedzą, nie ma co. Jeżeli masz więcej, niż 13 lat, to tracę wiarę w polską edukację.
OdpowiedzHistoria przypomniała mi o zajęciach z socjologii, które miałem na pierwszym roku studiów. Abstrahując od słabo dostosowanej do kierunku tematyki (uczyłem się m.in., jak powiadamiać bliskich pacjenta o jego śmierci - umiejętność niezwykle przydatna farmaceucie), drażniła mnie postawa prowadzącej, gdy omawialiśmy jakiś kontrowersyjny temat (np. aborcja, eutanazja, modyfikacje ciała, finansowanie służby zdrowia). Zawsze zachęcała do dyskusji, ale tak naprawdę oczekiwała, że wszyscy będziemy jej potakiwać. Z jej poglądami nie zgodziłem się ani razu, dałem sobie jednak spokój z polemizowaniem - szkoda czasu.
Odpowiedzja czekam na wynalezienie "sztucznej macicy" do której możnaby przenieść płód. nikt by nikogo nie wyskrobywał i nikt nie miałby problemu z ciążą. tak z innej beczki wtrącę: dlaczego dyskutuje się o aborcji zamiast np o sytuacji społecznej kobiet zgwałconych, zostawionych przez partnera albo tych które urodziły upośledzone dziecko, oddały do adopcji jako egoistyczne"wyrodne" matki? uważam, że należy pomóc naszemu społeczeństwu dojrzeć do niepiętnowania takich kobiet. dlaczego wszyscy szalenie interesują sie i jedni przez drugich potępiają gwałcone kobiety? czy to, że ktoś je skrzywdził oznacza że są one "skażone"? naprawdę, leżej byłoby gdyby to gwałcicieli spotykał ostracyzm. albo takie oddanie do adopcji. każdy krytykuje i wie najlepiej, ale nikt nie adoptuje.
OdpowiedzNie wiem w jakim środowisku się obracasz ale w moim, gwałciciele są potępiani, więzieni, a często policja musi chronić ich przed linczem. Trochę chyba pojechałaś po fantazji. Nie dyskutuje się o sytuacji kobiet zgwałconych, porzuconych przez faceta? Dyskutuje się o tym bez przerwy, co trzeci artykuł w pismach kobiecych jest na ten temat. I gdzie ty spotkałaś się z potępianiem zgwałconych kobiet? W Pakistanie?
OdpowiedzSardonicus, hahaha, potępiani, więzieni! Dobre sobie! http://annadryjanska.natemat.pl/34263,beczka-smiechu "* Głęboko wierząca młoda katoliczka została zgwałcona przez starszego mężczyznę. Biegły sądowy orzekł, że nie ma mowy o przestępstwie, bo kobieta była dziewicą, a więc nie miała kompetencji potrzebnych do tego, by odróżnić seks od gwałtu.
Odpowiedz@SatiacjaSemantyczna, nie rozśmieszaj mnie, od kiedy to wiarygone są opinie pań, który żyją z nakręcania atmosfery strachu? Czytałem kiedy informację (czy to właśnie nie podaną przez Feminotekę?) o rzekomo skandalicznym wyroku sądu (chyba włoskiego), z którego wynikało, że nie można zgwałcić kobiety ubranej w dżinsy. Ileż było wytrząsania się nad niesprawiedliwością tego świata, głupotą sędziów, opresji w jakiej żyją biedne kobiety. Później temat ucichł, bo okazało się, że biegły orzekł nie to, że nie da się zgwałcić kobiety w dżinsach, tylko to, że przebieg wypadków i samego gwałtu opisany przez rzekomą ofiarę był niewykonalny jeżeli była ubrana w ciasne spodnie. Ona po prostu fałszywie oskarżyła faceta. Te panie, które nakręciły wokół sprawy histeryczną kampanię, oczywiście niczego nie sprostowały. http://www.pardon.pl/artykul/10830/bedzie_lincz_trwa_polowanie_na_gwalciciela_w_zachodniej_polsce http://www.mmpulawy.pl/artykul/skazany-za-gwalt-na-studentce "Pierwszy złapany sprawca – Marcin P. – już wcześniej usłyszał wyrok w tej sprawie: dostał cztery lata więzienia. W środę Sąd Okręgowy w Lublinie wymierzył taką samą karę Piotrowi S. Sąd nie miał wątpliwości. Mężczyźni nie tylko podstępem sprowadzili dziewczynę z Warszawy i Puław. Ale też zgwałcili. – Wbrew jej woli, wykorzystując jej upojenie alkoholowe i stosując wobec niej przemoc doprowadzili ją do wielokrotnego obcowania płciowego – czytamy w wyroku".
OdpowiedzSardonicus, opinie tej pani są bardziej wiarygodne niż Twoje :) jesteś dokładnie tym typem człowieka, przez który problem gwałtu nadal istnieje: mimo, iż statystyki są bezlitosne (97% sprawców pozostaje bezkarna), Ty wolisz wyciągać miejskie legendy o "wrobionych żuczkach" albo przekonujesz, że jak dziewczyna została upita to nie był to gwałt, potem pośmiejesz się o windziarzu i o powodowanie tej "paranoi" oskarżysz feministki, a nie faktycznych gwałcicieli... No i dlatego kobiety takie jak Dryjańska są nadal nam potrzebne. Bo tacy jak Ty jeszcze żyją w tej swojej nieświadomości. Postanowiłam dodać: jak myślisz, skąd się bierze ta "paranoja"? Nie stąd, że feministki straszą. Bierze się stąd, że jak kobieta przestanie się bać, założy krótką spódniczkę, wsiądzie z obcym facetem do windy lub komuś zaufa i się z kimś napije, potem zostanie zgwałcona, znajdzie się stu mizoginów, którzy będą jej wmawiać, że cała sytuacja jest jej winą, bo trzeba było ubrać się w burkę, bo trzeba było nie pić nawet wody, bo mogą tabletkę wrzucić. Pal sześć jeśli to będzie tylko "tęga głowa" z internetu. Gorzej, jak będzie jej to wmawiać policjant lub sędzia.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 października 2012 o 19:34
Co za chamstwo, tupet i arogancja. Jakim prawem oskarżasz mnie o to, że "przeze mnie istnieje problem gwałtu"?! Dziewczyno, czyś ty zgłupiała?! Czy może jesteś etatowym pracownikiem Feminoteki, bo wyłazi z ciebie typowa feminazistka. Moje opinie są bardziej wiarygodne niż tej pani, bo ta pani zarabia na życie tym, że straszy kobiety. Mężczyźni wrobieni w gwałt według ciebie nie istnieją?! Jak trzeba mieć wyprany mózg żeby mieć taki pogląd? Czy ja gdzieś przekonuję, że jak dziewczyna upita to nie był gwałt?! Podałem ci link w którym jest opis jak facet został skazany właśnie za upicie dziewczyny i zgwałcenie. To ty propagujesz miejskie legendy o rzekomo 97% sprawców gwałtów, którzy są bezkarni, możesz przytoczyć źródło tych legendarnych statystyk? Niech zgadnę, źródła własne feministek? Wiesz co, pie......sz jak potłuczona.
OdpowiedzProszę o źródło tych 97%. Kobieto, zrozum jedną kwestię. Gwałt jest cholernie ciężko udowodnić i równie łatwo symulować. Wyobraź sobie, że kobieta idzie z facetem do pustego pokoju, uprawiają seks, a potem ona wychodzi zapłakana i twierdzi, że chłop ją zgwałcił. To pojedynek słowa przeciwko słowu, a w Polsce istnieje domniemanie niewinności. Ale, oczywiście, idąc feministycznym tokiem rozumowania, lepiej wsadzić niewinnego faceta, niż miałby czyn pozostać bez kary. Kobieta boi się ubrać spódniczkę dlatego, bo po sprawie "mizogini" będą jej wmawiać? Czyli to nie gwałt jest problemem, tylko "wmawiający"? No brawo, gratuluję rozumowania.
Odpowiedzhttp://www.rainn.org/statistics tu akurat jest Amerykańska organizacja, ale część ich badań dotyczy też innych miejsc na świecie. Mogę Wam więcej źródeł, ale przecież tym zajmują się feee!ministki, które nigdy nie mają racji i chcą tylko mężczyznom odebrać prawa :( Ciekawe czemu nikt inny się prawami kobiet nie interesuje? Swoją drogą, osoby tworzące te raporty są naukowcami-socjologami, to są raporty naukowe, a nie skrobanie na kolanie. Ale skoro przedstawiają inne poglądy niż wy, na dodatek są kobietami, to muszą się mylić. A ty fenir nie umiesz łączyć faktów :) Dlatego gwałt pozostaje bezkarny, bo ludzie usprawiedliwiają gwałcicieli w społeczeństwie, w sądach, na policji. gwałt pozostaje bezkarny=sprawcy czują się bezkarni=problem nie pozostaje rozwiązany. Tak trudno do tego dojść?
OdpowiedzŚrednio mi się chce wierzyć w te 97%, ale załóżmy że masz rację. Popatrz na przytoczony przeze mnie powyżej przykład. Tylko dwie osoby wiedzą, co tam się naprawdę stało. Jeżeli gość zostanie uniewinniony, to wliczy się w te 97%? Czy może trzeba niewinnego chłopa skazać dla zasady? Takich przypadków jest mnóstwo. Dziewczyna idzie z chłopakiem do łóżka po paru drinkach, na drugi dzień jest jej wstyd i oskarża gościa o gwałt. Co to znaczy "usprawiedliwiają"? Że nie zostaje od razu skazany po samym akcie oskarżenia? Niektóre sytuacje nie są czarno-białe i ciężko zadecydować, czy do gwałtu doszło, czy nie. A jawnych gwałcicieli chyba nikt nie usprawiedliwia-większość jest raczej zwolennikami wieszania takich "ludzi".
Odpowiedz@fenirgreyback - możesz być spokojny, nie ma racji. Podana statystyka a raczej jej interpretacja to zwykły fałsz, aż dziwię się, że feministki tak łatwo dają się przyłapać na kłamstwie. Przedstawiony wykres podaje co innego, niż statystyka omawiana w jego nagłówku ! Organizacja feministyczna podaje (wykres): "Na każde 100 gwałtów: - 46 zostaje zgłoszonych policji - 12 prowadzi do aresztowania - 9 dochodzi do oskarżenia - 5 prowadzi do skazania - 3 spędzi przynajmniej dzień w więzieniu". Gdyby nawet poważnie potraktować sam wykres, to już z niego wynikałoby, że 3/5 gwałcicieli, a więc 60% ląduje w więzieniu, pozostałe przypadki to są oskarżenia, które upadły w sądzie. A co mówi notka nad wykresem? W notce mówi się ŁĄCZNIE o gwałtach i napaściach o podłożu seksualnym, po czym gładko przechodzi się do stwierdzenia "ci gwałciciele"... Ale pod pojęciem "napaści seksualnej" w USA kryje się mnóstwo przeróżnych zachowań: przesłanie koleżance maila z nieprzyzwoitym zdjęciem, albo nawet opowiedzenie w pracy pieprznego dowcipu - to wszystko jest u nich "sexual assault". W pierwszym zdaniu rozróżniają "rape" / "sexual assault". W drugim zdaniu jest już "those rapists". Fałsz poganiany fałszem. I tak jest z całą "nauką" feministyczną, której, jak widać, nie bez powodu zarzuca się tendencyjność i nienaukowość.
Odpowiedz"takich przypadków jest mnóstwo": postawiłeś tezę, teraz ją obroń. Może artykułami, może statystykami, nawet infografiki nie będą złe, ale nie dowodami anegdotycznymi, żadną "ciotką zdziśką, która dała wujkowi heńkowi a potem zmieniła zdanie". A co znaczy "usprawiedliwiają"? Znaczy to, że przy wiedzy, że gwałt to nadal ogromny problem i poważne przestępstwo, będziesz usiłował przekonać, że taki hipotetyczny facet jest niewinny podczas, kiedy fizyczne, niehipotetyczne kobiety muszą żyć z traumą do końca życia, nigdy nie dostając sprawiedliwości. Zauważ! Hipotetycznych skazanych niewinnych jest mniej niż faktycznych bezkarnych winnych! Ha, a z tym "jawnym gwałcicielem" zabrzmiałeś jak Todd Akin. To jest definicja gwałtu: seks bez zgody. To wystarczy. Nie usiłujcie wmawiać kobietom, że one tak naprawdę chciały, nikt od nich lepiej tego nie wie.
OdpowiedzSardonicus, czy ty umiesz liczyć? Jak z 3 ZGŁOSZONYCH GWAŁTÓW na 100 zrobiłeś 60%? Może angielski masz słaby jak filmy Pazury? Czy ty może sobie wygodnie zignorowałeś to, co wcześniej napisałam o traktowaniu ofiar przez sądy i policję? Zresztą, nieważne. ja i tak wole w tej kwestii ufać paniom z profesurami i doktoratami, które na tej tematyce zęby zjadły, niż dwóm internetowym mizoginom, którzy nienawidzą feministek, bo wg. nich to ich wina, że nie mają dziewczyny ;P
Odpowiedz@fenirgreyback, nie daj się podpuszczać zmyślonymi statystykami, to zwykła manipulacja danymi. Sięgnąłem do informacji na temat raportu opublikowanego na stronach Department of Justice, na którym to raporcie opiera się podana statystyka. Okazuje się, że nie dość, że sama interpretacja wyników została sfałszowana na stronach RAINN.org, to w dodatku sama technika zbierania tych danych polega na... zwykłym ankietowaniu kobiet. Tak, oczy cię nie mylą - cała ta teoria o rzekomo bezkarnych gwałcicielach została wysnuta na danych uzyskanych na zasadzie takiej: dzień dobry, mam dla pani ankietę do wypełnienia. Czy kiedykolwiek była pani zgwałcona lub uważała, że jest molestowana seksualnie? Tak? To już wpisujemy: "rape/sexual assault" - YES! To mi przypomina statystyki, na które feministki powołują się, twierdząc, iż "badania naukowe socjolożek" potwierdzają występowanie masowej dyskryminacji kobiet. Kiedy zostają zapytane o źródło takich danych i metodykę badawczą, to co się okazuje? Źródłem są badania własne feministek-socjolożek, a metodą badawczą jest ankieta: "czy w pani odczuciu jest pani dyskryminowana?". Ooo yes! Spuśćmy zasłonę miłosierdzia na te brednie. @Satiacja, czy ty umiesz czytać, bo nie zrozumiałaś ani po polsku ani po angielsku? Tylko w 9-ciu przypadkach prokuratura znalazła JAKIEKOLWIEK PODSTAWY do wniesienia aktu oskarżenia. Skazanych zostało 5-ciu, PIĘCIU! Czyli inni zostali w sądzie UNIEWINNIENI! Trzech z pięciu daje 60%, ale to i tak fałsz, bo w nagłówku wyraźnie napisano, że chodzi dane łączne. P.S. Mam dziewczynę i dziecko, a ty zachowujesz się jak zacietrzewiony troll.
Odpowiedzbrawo, ze statystyk na temat tego, że ściganie gwałcicieli jest nieskuteczne, zrobiłeś statystyki o "niesłusznych oskarżeniach"... czyli odwróciłeś kota ogonem! jak "umiejętnie"! Normalnie Todd Akin byłby dumny.
Odpowiedztnij. org/ suav oto i artykuły(pousuwaj spacje, bo nie wiedzieć czemu, cały link nie chce przejść przez autocenzora). Oczywiście, że każdy będzie próbował przekonać, że facet jest niewinny-bo w polskim prawie obowiązuje DOMNIEMANIE NIEWINNOŚCI-dowiedz się o prawie czegokolwiek. Nikt nie musi udowadniać, że nie jest koniem-to jemu trzeba udowodnić. Na tym polega sprawiedliwość. Trzeba skazywać niewinnych po to, żeby więcej gwałcicieli trafiało do więzień? Co za bzdury. "Nie usiłujcie wmawiać kobietom, że one tak naprawdę chciały"-niestety, często dziewczyny same nie wiedzą, czego chciały i zmieniają zdani na drugi dzień. Ponownie pytam o hipotetyczną sytuację-dwoje ludzi, zamknięty pokój. Kobieta oskarża faceta o gwałt. Trzeba go skazać? Przecież w ten sposób można z gwałtu zrobić pałkę na wszystkich, których dana kobieta nie lubi-wystarczy, że znajdzie się z nią sam na sam w pokoju przez 15 minut i gotowe. Skoro 54% gwałtów nie jest zgłaszanych, to czyją winą jest, że ci gwałciciele nie trafiają do więzienia? "Mizoginów"? Czy może kobiet? Widzę, że wyjęłaś już "lewackie argumenty". Każdy, kto nie toleruje parad gejów, to "homofob", komu nie podobają się kolorowi imigranci żyjący z gangsterki i socjalu, to "rasista", jak komuś nie podoba się polityka Izraela-"antysemita". A jak ktoś uważa durne poglądy wąsatych feministek za nic nie warte, to "mizogin", który nienawidzi kobiet. W buty sobie takie argumenty wsadź. A takie panie "doktory" i "profesory" jak "profesora" Środa, sobie możesz uznawać-i tak nic nie są warte.
Odpowiedzhttp:// tnij. org/ suav oto i artykuły. Oczywiście, że każdy będzie próbował przekonać, że facet jest niewinny-bo w polskim prawie obowiązuje DOMNIEMANIE NIEWINNOŚCI. Nikt nie musi udowadniać, że nie jest koniem-to jemu trzeba udowodnić. Na tym polega sprawiedliwość. Trzeba skazywać niewinnych po to, żeby więcej gwałcicieli trafiało do więzień? Co za bzdury. "Nie usiłujcie wmawiać kobietom, że one tak naprawdę chciały"-niestety, często dziewczyny same nie wiedzą, czego chciały i zmieniają zdani na drugi dzień. Ponownie pytam o hipotetyczną sytuację-dwoje ludzi, zamknięty pokój. Kobieta oskarża faceta o gwałt. Trzeba go skazać? Przecież w ten sposób można z gwałtu zrobić pałkę na wszystkich, których dana kobieta nie lubi-wystarczy, że znajdzie się z nią sam na sam w pokoju przez 15 minut i gotowe. Skoro 54% gwałtów nie jest zgłaszanych, to czyją winą jest, że ci gwałciciele nie trafiają do więzienia? "Mizoginów"? Czy może kobiet? Widzę, że wyjęłaś już "lewackie argumenty". Każdy, kto nie toleruje parad gejów, to "homofob", komu nie podobają się kolorowi imigranci żyjący z gangsterki i socjalu, to "rasista", jak komuś nie podoba się polityka Izraela-"antysemita". A jak ktoś uważa durne poglądy feministek za nic nie warte, to "mizogin", który nienawidzi kobiet. W buty sobie takie argumenty wsadź. A takie panie "doktory" i "profesory" jak "profesor" Środa, sobie możesz uznawać-i tak nic nie są warte.
OdpowiedzBorze zielony, jak ty niczego nie rozumiesz. Spróbuję łopatologicznie... A) Gdyby istniały statystyki POTWIERDZAJĄCE gwałt i napaść seksualną, to wtedy można by porównać je z ilością skazań i wyciągać wnioski o skuteczności ścigania. B) Natomiast porównanie ankiet, w których kobiety UTRZYMUJĄ, że zostały zgwałcone lub doznały napaści seksualnej z ilością skazań, może co najwyżej służyć jako statystyka ilości fałszywych oskarżeń.
Odpowiedzargument o wykształceniu jest "lewacki"! Co tam badania naukowe, co tam dyplomy, co tam zeznania ofiar, gwałt jest gwałtem tylko 3% przypadków, bo internetowy prawiczek nie umie czytać wyników badań, nawet w wygodnej formie infografiki :D "Nikt nam nie powie, że czarne jest czarne!"
OdpowiedzOrganizacja feministyczna podaje (wykres): "Na każde 100 gwałtów: - 46 zostaje zgłoszonych policji - 12 prowadzi do aresztowania - 9 dochodzi do oskarżenia - 5 prowadzi do skazania - 3 spędzi przynajmniej dzień w więzieniu". "Każde 100 gwałtów" nie są gwałtami, tylko wynikiem ankietowania kobiet. Jaka jest prawda okazuje się w sądzie: z tych 100, skazanych 5-ciu. I przestań mnie obrażać głupia c*po.
Odpowiedzjaka jest prawda okazuje się w sądzie... prawda pt. "była dziewicą, więc nie wie, co to gwałt". Jak działają sądy macie w co trzeciej historii na piekielnych. Nie rozumiecie jednego: to właśnie w zeznaniu ofiary jest prawda. Powiedziała "nie": gwałt. Powiedziała "tak": gwałtu nie było. Nie ważne, jak bardzo sprawcy się chciało umoczyć, ile wypiła, jak wyglądała. I nieprzykro mi, ale wasze opinie nie liczą się ani w kwestii tych badań, ani w kwestii dyplomów feministek. Liczą się opinie ich komisji dyplomowych i oceniających merytoryczną stronę badań. Jakoś przeszło. Pociesza mnie jedno: nie rozmnożycie się. O ile nie będziecie tymi, których bronicie.
OdpowiedzArgumentujesz jak przystało na feministkę: ankieta wśród kobiet jest niepodważalnym dowodem, a fałszywe oskarżenia o gwałt/molestowanie nie istnieją, to wymysł samców. Znowu odlatujesz w kosmos ze swoją argumentacją. Nikt nie podważa dyplomów, chodzi raczej o to, że po dyplomie gdzieś trzeba znaleźć pracę, a utrzymywanie się z grantów na "gender-studies" to taki sam dobry biznes jak każdy inny, więc trzeba skakać tak im zagrają. Czy któraś z feministek będzie na tyle głupia, żeby w jakimkolwiek raporcie, badaniu napisać, że badane "problemy" nie występują? Ma stracić zajęcie, podciąć gałąź na której siedzi, zaliczyć bezrobocie? Piszesz jak pierwsza naiwna. Za późno, twoje nadzieje się nie spełnią, ja już się rozmnożyłem i mój synek chwali sobie - natomiast co do ciebie to przewiduję spore trudności w tej materii, obserwując twój fanatyzm.
OdpowiedzSardonicus-wyrażenie "głupia c..." jest nie na miejscu. Nie zniżaj się do poziomu Kazi Szczuki. Jeżeli dziewczyna była pijana tak, że ciągle mogła tańczyć i rozmawiać, zgodziła się, ale drugiego dnia urwał jej się film i tego nie pamiętała, to gwałt był, czy nie? Ponawiam pytanie, co zrobić w sytuacji: zamknięty pokój+para? Stacja-w którym miejscu JA cię obraziłem? Musisz pokazywać swoje chamstwo i słomę z butów? Widzę, że dyskusja z tobą to problem-więc powiedz mi, KTO jest winien tego, że tak mało facetów jest skazywanych? Żelazna dla sprawiedliwości zasada domniemania niewinności, która obowiązuje w całym cywilizowanym świecie? Sędziowie, którzy w przypadku braku ewidentnych dowodów muszą orzec niewinność? Jakieś mityczne "męskie społeczeństwo" dające gwałcicielom przyzwolenie na gwałt(najgłupsza teza z możliwych)? Bo na pewno nie kobiety, które nie zgłaszają gwałtów na policję... Gwałty są problemem, to przyzna każdy normalny człowiek. Jakie masz propozycje przeciwdziałania temu, o czym mówisz? Ja mam jedną, dwa metry konopnego sznura.
OdpowiedzSardonicus, życzę Ci, aby Twój synek był gejem i zakochał się w kolesiu z Ugandy ;P Może wtedy twój betonowy mózg się ruszy. Ta, poruszana problematyka gwałtów i przemocy w rodzinie tylko po to, by utrzymywać naukowców... Prawacka retoryka pt. SPISEG! Pewnie już sufrażystki sobie zaplanowały, że będą walczyć o prawa obywatelskie po to, by za dziesiątki lat polscy naukowcy "łoili" kasę na grantach (ach, gdyby faktycznie polscy naukowcy dostawali tyle pieniędzy!). Fenir, poczytaj sobie o kulturze gwałtu, najlepiej po angielsku ("rape culture". jak wyszukasz hasło "rape apologist" też ciekawe rzeczy poczytasz). Poczytasz sobie o złożoności problemu. Proponowane rozwiązania? Nie populistyczne. Usprawnienie działania sądów i policji, szkolenie i jednych i drugich na temat gwałtu, a przede wszystkim walka ze społecznym napiętnowaniem ofiar. I tak, co do tego przykładu z alkoholem: to był gwałt. Jeżeli osoba nie jest w sposób jednoznaczny zdolna wyrazić zgodę lub jej brak, do gwałtu dochodzi.
Odpowiedz@fenirgreyback, ja się zniżam do poziomu Satiacji, przeczytaj jej wypowiedzi, niemal każda skierowana do mnie, zawiera osobiste przytyki, niektóre jawnie obraźliwe. Próbowałem z nią dyskutować neutralnie, na argumenty, ale się nie da. Cóż, jeżeli komuś nie wystarcza argumentacja i wszczyna wojnę na przytyki to w końcu dostanie to, o co prosi. Satiacja, czy ty przygłupia jesteś? Nie piszę o "poruszaniu problematyki gwałtów" w ogóle, piszę o atmosferze opresji kreowanej przez etatowe feministki i nieprawdziwych raportach prokurowanych przez takie indywidua w celu utrzymania się na etacie. Nie wciągaj szm*to mojego dziecka w twoje seksualne fantasmagorie. P.S. Fenir, widzisz? Z nią nie da sie inaczej.
OdpowiedzSardonicus, lecz się. Nie rozumiesz najprostszych rzeczy, które Ci się tłumaczy... To, co nazywasz "atmosferą opresji" tak naprawdę jest "bycie jedynym środowiskiem, które poważnie traktuje problemy gwałtu". W sytuacji, kiedy dziewczyna sprawcy nie może nawet oddać parasolką, bo przekroczy "granice obrony koniecznej" naprawdę uważasz, że feministki robią ludziom krzywdę? Bo mówią o gwałcie w ogóle? Bo zwracają uwagę na niesprawiedliwe sądy? Mizogin z ciebie i tyle. Dobrze, że nie masz córki.
OdpowiedzJeżeli nie umiesz czegoś wyjaśnić prosto, to znak, że sama dobrze tego nie rozumiesz. Nie będę na potrzeby jednej internetowej dyskusji czytał naukowych opracowań, tym bardziej ze specjalistycznym angielskim słownictwem. Wyjaśnij mi to łopatologicznie. Pytam po raz tysięczny-co w przypadku facet z kobietą w zamkniętym pokoju? Zrozum, kobieto, że z oskarżenia o gwałt można zrobić bat na każdego-dziewczyna prześpi się z szefem, po czym powie-awans, albo oskarżam. Takich sytuacji można wymyślić wiele-każda jest niedopuszczalna. Myślisz, że sędziowie czy policjanci nie są szkoleni w tematyce gwałtu? Socjologia prawa jest obowiązkowym przedmiotem na prawie, policjanci też mają różnorakie szkolenia z tej tematyki. To już się dzieje. Najprostszą drogą do podwojenia liczby gwałcicieli za kratami jest edukacja kobiet, żeby zgłaszały gwałty na policję. Nic więcej. Co do kwestii alkoholu-mylisz się. Podaję za wikipedią "sytuacja, kiedy dana osoba znajdowała się pod wpływem alkoholu tak, że wyraziła zgodę na kontakt seksualny, której niekoniecznie by udzieliła będąc trzeźwa – nie dotyczy to podania „pigułki gwałtu”, zmuszenia do picia alkoholu, takiego stopnia nietrzeźwości, że ofiara była nieprzytomna oraz młodego wieku ofiary. W praktyce orzeczniczej przyjmuje się bowiem, że każda dorosła osoba zna działanie alkoholu i może go nie pić, a ilość alkoholu niezbędna do upicia dorosłej osoby jest na tyle duża, że nie ma możliwości podania jej bez wiedzy tej osoby". Widzę, że nie masz bladego pojęcia o prawie karnym. Powodów fałszywych oskarżeń o gwałt jest mnóstwo, poczytaj. Opierając się na twoich danych-"46 zostaje zgłoszonych policji 12 prowadzi do aresztowania"-z 46 zgłoszonych spraw tylko 12-ok 25% jest na tyle poważnych, żeby na podstawie zeznań dziewczyny można było kogoś aresztować.-9 dochodzi do oskarżenia, 5 prowadzi do skazania-innymi słowy, po przesłuchaniu 12 aresztowanych, 3 zwalnia się od razu do domu, bo ich zeznania są mocniejsze niż dziewczyny. Skazuje się 5, a pozostałych czterech sąd UNIEWINNIA, czyli w świetle prawa uznaje, że są NIEWINNI. Zgłasza się, według twoich danych, jedynie połowę sytuacji uznanych za gwałty. Z tej połowy tylko 5 przypadków to prawdziwe gwałty, reszta to zła interpretacja lub zwykła fantazja dziewczyn-co obniża rzeczywistą skalę problemu o 90%. To prosta logika, wytknij mi gdzieś błąd.
OdpowiedzSatiacja, to ty nic nie rozumiesz, albo nie chcesz zrozumieć. "Bycie jedynym środowiskiem, które poważnie traktuje problemy gwałtu"?. Naprawdę jedynym? Syndrom oblężonej twierdzy: tylko my, etatowe feministki poważnie traktujemy gwałt, reszta Polski nie ma serc, sumień, rozumu, tylko my mamy kamień filozoficzny, jesteśmy powierniczkami tajemnej wiedzy, reszta nas nie rozumie i niesłusznie atakuje. To można wyleczyć. Napadnięta dziewczyna nie może oddać parasolką? Wiesz co, idź już spać, bo zaczynasz bredzić. Uważam, że feministki robią ludziom krzywdę nie dlatego, że mówią o gwałcie w ogóle. Dlaczego z maniakalnym uporem wkładasz mi w usta tezy, których nie wypowiedziałem, nie zasugerowałem, a wręcz napisałem precyzyjnie o co mi chodzi: "piszę o atmosferze opresji kreowanej przez etatowe feministki i nieprawdziwych raportach prokurowanych przez takie indywidua w celu utrzymania się na etacie." Mizogin? Dlaczego? Uzasadnij? Bo krytykuję feministki? To jakieś nowe rozwinięcie pojęcia mizoginii? Córki jeszcze nie mam, ale kto wie, może kiedyś się pojawi, i na pewno wychowam ją na wspaniałą kobietę, natomiast tobie nie radzę posiadać dzieci w ogóle.
OdpowiedzPewnie, jak dwoje ludzi idzie ze sobą po pijaku do łóżka, to jest bezwzględny powód, żeby faceta skazać za gwałt a z dziewczyny zrobić ofiarę. Trzeba mieć ostro nie po kolei w głowie, żeby coś takiego wymyślić.
Odpowiedz@fenirgreyback Zwrócę jeszcze twoją uwagę na jeden bardzo istotny fakt, dotyczący podanej statystyki - fakt, które właściwie ośmiesza te dane. Otóż te 100 osób, rzekomo "gwałcicieli" (a w rzeczywistości także osoby, które opowiedziały nieprzyzwoity dowcip, czyli kategoria "sexual assault") to NIE SĄ osoby, o których ISTNIENIU cokolwiek wiadomo! To są rzekome przypadki, wynikające z ANKIET przeprowadzanych w gospodarstwach domowych. W ogóle nie wiadmo, czy to realne byty, czy kompletna fikcja - po prostu jakaś pani podała ankieterowi, że w pracy usłyszała brzydki dowcip i to zostaje zakwalifikowane w ankiecie do tych 100 przypadków "gwałcicieli" w kategorii "sexual assault". Wyborne, prawda?! Następnie panie feministki, porównują te ankiety z ilością realnych spraw sądowych i voila! Mamy 3 procent "gwałcicieli" siedzących w więzieniach... Ha ha ha ! Nawet w radiu Erewań nie wymyśliliby takiej manipulacji.
OdpowiedzPanie S., ja to wiem bardzo dobrze. Ale skoro dane oficjalnie podawane przez feministki są tak żenujące, to pomyśl pan, jak miażdżąca byłaby krytyka prawdziwych danych? :) Nie dałem wciągnąć się w dyskusję o prawdziwości danych, nawet na regułach wroga i tak wygrywa logika.
OdpowiedzNo i miałeś to szczęście, że Satiacja nie mianowała cię faszystą, człowiekiem przez którego w Polsce istnieje problem gwałtu na kobietach, prawiczkiem, nie życzyła ci obyś się nigdy nie rozmnożył, nie twierdziła, że nie masz kobiety, no i nie życzyła twojemu dziecku ugandyjskiego murzyna. Słowem, miły wieczór.
OdpowiedzPrzecież połowa tych bluzgów była skierowana do nas obu, nie tylko do ciebie. Po mnie akurat to spłynęło, mam gdzieś opinie ludzi, którzy całkowicie mnie nie znają. To są dopiero jadący na stereotypach ludzie: uważają, że jeżeli wyznajesz pewne zasady, to z automatu musisz być (tak jak oni) zamknięty na wszystko, co inne. Mi moje poglądy nie przeszkadzały w dobrej zabawie w klubie dla gejów-ale dla takiej Stacji i tak będę "homofobem"-czyli kimś, kto się panicznie tych gejów boi.
OdpowiedzAle swoją drogą, to trochę przerażające, że osoba zarzucająca innym schematyczne myślenie, sama ma mózg zabetonowany ideologią do tego stopnia, że posuwa się do ataków ad personam, gdy nie potrafi zbić argumentów drugiej strony.
OdpowiedzChłopaki, ona jest jeszcze śmieszniejsza - po ostatniej "dyskusji" z nią (brak argumentów jeszcze większy niż tutaj) mam zaminusowaną całą pierwszą stronę komentarzy :D
Odpowiedz@Vividienne, też to zauważyłem. Gdy wymienialiśmy późno w nocy uwagi z Fenirem, a ona już odpadła z dyskusji, to niemal przy każdym naszym wpisie natychmiast pojawiał się "-1" - czyli, argumentów "niet", ale chciaż poleci się po minusach. No cóż, wolno jej, ale dla mniej cała jej postawa jest nieco szokująca, ten fanatyzm, oskarżycielski ton, ataki ad personam, nie spodziewałem się tego.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2012 o 10:15
podsumuję: ignorujecie wyniki badań albo interpretujecie je na odwrót ignorujecie prace naukowe na ten temat, bo "napisały feministki" ba, włączyła się nawet panna "prawa człowieka to populizm"! W tym momencie nie ma co liczyć na rzeczową dyskusję, bo to jak rozmowa o fizyce z kimś, kto podważa prawa newtona. Mogę wam tylko życzyć, że zmądrzejecie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2012 o 10:21
Brawo, więc jeszcze na dodatek nie umiesz czytać! Nigdzie nie napisałam, że prawa człowieka to populizm, tylko że obecnie ustalają je populiści. Jak nie widzisz różnicy to albo masz pecha i pominęłaś ważny etap edukacji wczesnoszkolnej, albo odwrotnie - masz szczęście, bo jeszcze jeden punkt IQ mniej i musiałabyś mieć "wdech-wydech" zapętlone i puszczone na słuchawkach.
OdpowiedzTa, obrońcy praw człowieka to populiści, feministki "zarabiają" na mówieniu o gwałcie, a ankietowane kobiety w 97% kłamią, że zostały zgwałcone, ciekawe w imię czego. No bo przecież nie jest tak, że dzięki prawom człowieka możesz się zwrócić jeszcze gdzieś o pomoc nawet, kiedy twoje państwo się od ciebie odwróci, i nie jest tak, że dzięki feministkom możesz pracować, studiować i głosować(chociaż te dwa ostatnie pewnie jeszcze nie). A ktoś mi zarzucał złą wolę. SPISEG za SPISGIEM.
OdpowiedzPodsumujmy manipulacje jakich dopuszcza się organizacja RAINN.ORG. Oto streszczenie rzekomych "naukowych danych": Link do strony na której znajduje się inkryminowany wykres: http://www.rainn.org/get-information/statistics/reporting-rates Z wykresu wynika, że rzekomo na 100 gwałtów tylko w 3 przypadkach sprawcy odbywają karę więzienia. Na czym polega fałsz tego wykresu i cała manipulacja?. Przeanalizujmy po kolei fałszerstwa jakich dopuszcza się RAINN.ORG: Opis nad wykresem brzmi: "Sexual assault is one of the most under reported crimes, with 54% still being left unreported. (1) 54% of rapes/sexual assaults are not reported to the police, according to a statistical average of the past 5 years. Those rapists, of course, never spend a day in prison. Factoring in unreported rapes, only about 3% of rapists ever serve a day in jail." -- Streszczając: Napaść seksualna [ NIE GWAŁT! ] jest jedną z najbardziej nie doszacowanych (niezgłaszanych) zbrodni, 54% przypadków pozostaje niezgłoszonych (przypis nr 1). 54% gwałtów/NAPAŚCI SEKSUALNYCH nie jest zgłaszanych policji, opierając się na średniej statystycznej z ostatnich 5 lat. Oczywiście CI GWAŁCICIELE nie spędzą ani dnia w więzieniu. BIORĄC POD UWAGĘ NIEZGŁOSZONE GWAŁTY, tylko ok 3% gwałcicieli spędzi chociaż jeden dzień w więzieniu". [ podkreślenia wielkimi literami pochodzą ode mnie ] Przypis (1): Justice Department, National Crime Victimization Survey: 2006-2010 Rozszyfrujmy przypis nr 1. Jest to raport publikowany na stronach amerykańskiego Ministerstwa Sprawiedliwości, który w istocie jest zestawieniem informacji uzyskanych w amerykańskich gospodarstwach domowych metodą ANKIETOWANIA. Mówi o tym informacja na stronach Department of Justice. Te ankiety są podstawą wykresu stworzonego przez RAINN.ORG. #1 Manipulacja: Gdyby nawet wykres był prawdziwy, to wynika z niego, że na 100 zgłoszonych przypadków, tylko w 9-ciu przypadkach są jakiekolwiek podstawy do wszczęcia postępowania, czyli w pozostałych 91% przypadków nie ma żadnych DOWODÓW (bo prokuratura nawet nie wszczyna sprawy) ani nawet nie wiadomo czy to nie jest po prostu zmyślona bzdura. #2 Manipulacja: LICZBA 100 NIE OZNACZA ZGŁOSZONYCH POLICJI PRZYPADKÓW! Liczba 100 to średnia statystyczna wynikająca Z ANKIET a nie ze zgłoszeń! Organizacja Rainn.org arbitralnie przyjmuje, że wyniki anonimowej ankiety są równoznaczne z faktycznie popełnionymi przestępstwami i na tej podstawie wyciąga katastroficzne wnioski. Rzeczywistość okazuje się taka, że w zaledwie 9-ciu przypadkach są podstawy do wniesienia aktu oskarżenia, a w zaledwie 5-ciu są one na tyle silne, że dochodzi do skazania.
Odpowiedz#3 Manipulacja: Ankiety przeprowadzone w gospodarstwach domowych mówią łącznie o kategorii "rape"/"sexual assault", a w USA to oznacza, że jeżeli kobieta usłyszy w pracy nieprzyzwoity dowcip to zostanie to zakwalifikowane jako "sexual assault". Ponadto ankiety opierają się tylko na SUBIEKTYWNYM odczuciu czy doszło do "sexual assault", jeśli więc jakiś facet intensywnie przygląda się biustowi kobiety w tramwaju (autentyczny przypadek w USA) to ona w ankiecie poda, że odczuła to jako "sexual assault". Tak więc w 100 przypadkach "rape"/"sexual assault" może być 0,4 rzeczywistych przypadków gwałtu i 99,6 przypadków innych. Organizacja Rainn.org fałszywie podaje, że to wszystko są "gwałty" (rape), pomimo że w pierwszym zdaniu nad zaprezentownym wykresem pisze o łącznej kategorii "rape"/"sexual assault". Niestety już w drugim zdaniu pisze "ci gwałciciele" ("those rapists"). Tak więc z jednego zdania na drugie, nagle przypadki ANKIETOWE gwałtu oraz napaści o podłożu seksualnym, w cudowny sposób wszystkie przeistoczyły się w przypadki gwałtu. Prymitywne fałszerstwo. #4 Manipulacja: Przypadki "rape"/"sexual assault" NIE SĄ WERYFIKOWANE! Nie wiadomo w ogóle, czy są to byty realne, czy fantazjowanie, nikt tego nie sprawdza, to tylko dobrowolna ankieta. Ta ankieta jest odpowiednikiem badań przeprowadzanych w Polsce przez organizacje feministyczne na temat tego, czy kobiety są dyskryminowane. Zapytacie jak się mierzy poziom dyskryminacji w takich ankietach? Otóż nijak, badania polegają na zadaniu się pytania (dosłownie): "Czy w pani ODCZUCIU jest pani dyskryminowania?". Wartość merytoryczna takich badań jest taka sama jak amerykańskiej ankiety. Władze USA, jak każde inne władze na świecie, przeprowadzają takie badania po to, aby stwierdzić właśnie jaki jest średni ODCZUWANY poziom bezpieczeństwa przez obywateli, czyli jak obywatele POSTRZEGAJĄ wywiązywanie się władzy z obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa publicznego. Pomimo, że poczucie bezpieczeństwa jest rzeczą subiektywną, to jednak dla władz publicznych ma to wartość pomiaru nastrojów społecznych w tej materii. Natomiast posługiwanie się takimi ankietami jako rzekomo niezbitymi dowodami na wypuszczanie zbrodniarzy wolno jest zwykłym nadużyciem. Chyba już nikt nie ma wątpliwości, że wykres zaprezentowany na stronach RAINN.ORG nie zasługuje nawet na miano manipulacji, to po prostu ordynarne fałszerstwo.
Odpowiedzprzestań już z tymi nieprzyzwoitymi dowcipami, bo jesteś nudny. A angielskiego uczyłeś się chyba po rosyjsku. Napaść seksualna to: gwałt, próba gwałtu i molestowanie seksualne. Sprowadzając to do żartu okazujesz brak szacunku wobec ofiar (Betlejemski?). Wyszukaj sobie hasło "rape apologist" to dowiesz się czegoś o sobie. Przy okazji, nie masz kompetencji obalić tych danych. Po prostu od razu zakładasz, że 97% badanych kłamie. Po co? http://www.unigender.org/?page=biezacy&issue=05&article=08 http://pl.scribd.com/doc/79714473/raport2011-gwa%C5%82ty-w-Polsce jest mnóstwo organizacji zajmujących się tym tematem, ale jesteś odporny na wiedzę bo "feminizm".
OdpowiedzŚwietnie znam angielski, jak widać lepiej do ciebie. Sprowadzam do żartu nie żadne "to", tylko fałszerstwa organizacji Rainn.org. Nie tylko, że mam kompetencje aby obalić te dane - ja je obalam, co szczegółowo opisuję w moim poście powyżej. Nadal udajesz, że nie rozumiesz co w USA rozumie się pod pojęciem "sexual assault"? To proszę bardzo, poczytaj sobie (także o dowcipach): http://www.commerce.wa.gov/site/261/default.aspx "Most often when people hear the words "sexual assault" they think of rape. One might automatically picture a stranger jumping out of the bushes to rape a woman walking home from work late at night. While it is true that rape by a stranger is a form of sexual assault, it is vital to include the wide range of unwanted sexual contacts that many people experience in our definition of these words. Sexual assault can include child sexual abuse, rape, attempted rape, incest, exhibitionism, voyeurism, obscene phone calls, fondling, and sexual harassment". "Sexual harassment is any unwelcome sexual advances, requests for sexual favors, and other verbal or physical conduct of a sexual nature. Sexual harassment often manifests itself in subtle ways, such as sexually suggestive comments, unwanted touching, risqué jokes, or blatant demand for sexual contact. In most cases, these actions take place within work or educational settings where both the offender and the victim are required to be in close contact." Pojęłaś wreszcie? Z twojej logiki wynika, że gdyby zapytać w ankiecie wszystkich mężczyzn pomówionych o rape/sexual assault, czy rzeczywiście się tego dopuścili, a oni odpowiedzieliby ankieterom, że nie, to byłby niepodważalny dowód, że tak właśnie było? P.S. Przestań z tym SPIGIEM bo jesteś nudna. A tak na marginesie: początkowo podałaś stronę amerykańską jako niepodważalne źródło, pomimo, że chwaliłaś się, że jest wiele polskich. Sądziłaś, że nie będę w stanie zweryfikować strony angielskojęzycznej i tym zamkniesz mi usta? Przeliczyłaś się. Teraz, gdy rozsypuje się cała teoria o 97%, nagle przechodzimy do stron polskich? Ale przecież w Polsce stosuje się inną terminologię, jest inny system prawny, inaczej rozumiane są kwestie tego co jest granicą molestowania w relacjach damsko-męskich. Poradzimy sobie i z tym. Gwarantuję ci, że lawirowanie pomiędzy stronami internetowymi nic ci nie da.
OdpowiedzP.S. 2 Prasowa informacja o poszukiwaniu prawdziwego gwałciciela: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,126765,7718145,Kolejna_kobieta_odpowie_za_falszywe_zgloszenie_o_ataku.html A na koniec kwiatek: "Policja ustaliła, że z 10 zgłoszonych w Lubuskiem ataków gwałciciela połowa została zmyślona przez kobiety podające się za ofiary przestępcy." Po co kobiety zmyślają gwałty? Ty mi powiedz, jesteś kobietą.
OdpowiedzP.S. 3 C.H. Stewart, "A Retrospective Survey of Alleged Sexual Assault Cases" (1981) Police. Według tego raportu 90% oskarżeń o gwałt było fałszywych.
Odpowiedzżadna teoria się nie rozsypuje, niczego nie udało ci się obalić, podaję ci polskie źródła do porównania. Jak widać, podają przybliżone dane i jest więcej opisów rzeczy, których nie pojmujesz. Rainn.org podałam jako pierwszy z brzegu przykład. Dla takich nieuków jak ty jest tam nawet sporo wyjaśnień. Haha, to, że twierdzisz, że słowo sprawcy jest równie (lub nawet więcej) warte od słowa ofiary samo w sobie świadczy o tym, że jesteś rape apologist i potwierdzasz wszystko, co do tej pory o tobie powiedziałam. Rozumiem też, że w przypadku tego artykułu byłeś materacem i lepiej wiesz od wszystkich (w tym od samej zainteresowanej) czy wyrok sądu był sprawiedliwy czy nie. O tym mówiłam, po to podałam ci te dane: sądy nie są sprawiedliwe, policja nie jest skuteczna. Między innymi przez takie postawy społeczne jak twoja, które więcej sobie cenią słowo sprawcy niż ofiary. poza tym z twojego tonu wynika, że jednostkowe hipotetyczne "pomówienia" są problemem większym niż sam gwałt. A co do tego znudzonego "żartu": jak Twoim zdaniem nie ma nic groźnego w "żartach" typu "jak cię dopadnę to na nogach nie staniesz", stalkingu, próbie gwałtu i w napaściach seksualnych ogółem, to naprawdę powinieneś się leczyć. Nie życzę ci córki, bo źle by się to skończyło.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2012 o 14:29
Twoja teoryjka rozsypała się w drobny mak, zresztą każdy może sobie przeczytać sam i ocenić kto ma rację. W raporcie, który podajesz jako polskie źródła, podane są dane o wykrywalności gwałtów w Polsce: ponad 80%. Sama jesteś nieukiem, nie czytałaś raportów, które podsuwasz jako rzekome dowody, a które przeczą twoim słowom. Jesteś żałosna. Rozumiem, że jeśli ja podaję linki pokazujące skalę fałszywych oskarżeń, to jest źle, bo "nie byłem materacem", natomiast twoje linki na temat wyników ankiet są dobre, bo w tych wszystkich przypadkach byłaś materacem? Widzę, że wreszcie dotarło do ciebie, co rząd USA uważa za sexual assault, jest już więc jasne, że strona Rainn.org to fałszerstwo. I przestań wściekła s*ko nazywać mnie rape apologist.
Odpowiedzale sie porobiło. Sardonicus, zdradź mi gdzie jest ta kraina w której gwałciciele sa potępiani i chronieni przez policję przed linczem? bo w niejednej historii z piekielnych zgwałcona "prosiła się", "była dziwką" i "to wszystko na jej własne życzenie".
Odpowiedzjak jeszcze mnie nazwiesz, bo śmiem stawać w obronie osób zgwałconych? Potwierdzasz to, co banderzwierz napisał/a: zgwałcone kobiety są potępiane, między innymi tak, że na policji, w sądach, w społeczeństwie a nawet jak biorą udział W ANONIMOWYM BADANIU są posądzane o "wymyślanie sobie", że je zaatakowano. Jesteś klasycznym rape apologist, wykazujesz wszystkie jego cechy, które wymieniłam. I udowadniasz swoim istnieniem, że feminizm nadal jest potrzebny: bo napaść seksualną nazywa się żartem, bo według niektórych rozprawy sądowe o gwałt powinny kończyć się na "ale wysoki sądzie, ona miała miniówkę", bo badania przeprowadzone przez kobiety z góry oceniasz za nic nie warte, bo nie przedstawiają twoich prawackich poglądów. Aha, i panie "wyrwę coś z kontekstu i odwrócę kota ogonem": "W Polsce oficjalnie odnotowuje się jedynie około 8% tego typu przestępstw. Pozostałe 90% to „ciemna liczba”, dane dostępne po przeprowadzeniu badań wiktymizacyjnych. Jak pisze w tekście Przemoc wobec kobiet Joanna Piotrowska, „w sytuacji przemocy, a zwłaszcza przemocy seksualnej tzw. ciemna liczba ofiar jest ogromna. Według kanadyjskich badań szacuje się, że liczba gwałtów jest dziesięciokrotnie wyższa niż to, co przed-stawiają policyjne czy sądowe statystyki” 3) . Z badań przeprowadzonych przez Beatę Gruszczyńską w roku 2004 wynika, że przemocy (fizycznej i seksualnej) doświadcza w Polsce 800 tys.kobiet, zaś 150 ginie rocznie w wyniku tzw. nieporozumień domowych”4) " No i oponentkę nazywasz czworonogiem. Pozwolę sobie nie odpowiedzieć ci tym samym, bo "to mezalians byłby dla psa".
Odpowiedz@banderzwierz Czytam Piekielnych, być może nieuważnie, ale nie kojarzę takich historii, w których opowiadanoby, że "sama się prosiła", itp. Raczej wręcz przeciwnie, przy okazji różnych dyskusji, nie koniecznie związanych z tematem, czytałem wypowiedzi, z których wynikało, że wielu facetów powiesiłoby gwałcicieli na pierwszym drzewie. http://www.pardon.pl/artykul/10830/bedzie_lincz_trwa_polowanie_na_gwalciciela_w_zachodniej_polsce
OdpowiedzNie rób z siebie męczennicy, bo słówka, które czytasz pod swoim adresem nie mają nic wspólnego z bredniami które wypisujesz, tylko z wyzwiskami, które ty kierujesz w moją stronę. Jesteś klasyczną pierd*lniętą ideologicznie s*ką, która ma za nic nawet dane policji o kobietach, które przyznały się do fałszywego zawiadomienia o gwałcie i dobrowolnie poddały się karze (link podany wcześniej). Nie dorabiaj sobie aureoli, wcale nie stajesz w obronie osób zgwałconych - stajesz w obronie fałszywych raportów feministek, tylko dlatego, że to pasuje ci ideologicznie, zupełnie bez oglądania się na fakty. Jeśli ja powiem, że ty mnie okradłaś, a ty powiesz, że to kłamstwo - to moje zdanie przeważa, ponieważ ja jestem ofiarą, tak? Taka jest twoja logika? Powiedz, gdzie ja nazwałem napaść seksualną żartem, gdzie twierdzę, że mini jest usprawiedliwieniem gwałtu? Czy ty masz jakieś granice obciachu? Twój problem i wszytkich takich jak ty, i waszych raportów jest taki, że wszystkie dane oficjalne są dla was złe. Po prostu oświadczacie ex cathedra, że wy wiecie lepiej jakie są dane, a te podane oficjalnie są obarczone "ciemną liczbą". "Ciemna liczba", jak sama nazwa wskazuje, umożliwia dowolną manipulację, można twierdzić dosłownie wszystko: że wynosi ona 0,5%, 50% albo 97%. W raporcie, który sama przytaczasz podane są oficjalne dane policji o wykrywalności gwałtów w Polsce: od 81% do 85% - ale przecież feministki wiedzą, że to są dane złe! Skąd wiedzą? To proste, wiedzą to od feministki Joanny Piotrowskiej... A skąd to wie Joanna? Od feministki Beaty Gruszczyńskiej. A skąd to wie Beata? Z ankiet. I koło się zamyka. Dane oficjalne dla tego środowiska nie istnieją. Nie istnieją państwowe badania wiktymologiczne, nie istnieje Polska Akademia Nauk, to wszystko mierzwa. Tabun feministek, które pobierają pensje za pisanie takich pseudoraportów, wie od wszystkich lepiej. To są kompletne brednie, pisane pod granty, w tych raportach dane krytyczne przywoływane są wyłącznie we własnym kręgu, z powoływaniem się wyłącznie na własne ankiety, ponieważ dane spoza kręgu feministycznego przeczą bzdurom wypisywanym przez nie. Potwierdzasz tylko to co napisałem na samym początku, dane o ogromnej opresji kobiet pochodzą wyłącznie od etatowych feministek, bo one z tego żyją, tym płacą czynsz, prąd, gaz, za te raporty kupują dzieciom jedzenie - a jeśli dane oficjalne przeczą ich pracy, tym gorzej dla danych oficjalnych.
OdpowiedzPrawa człowieka to piękna i mądra idea, choć pieczołowicie ośmieszana przez osoby dopisujące do nich "prawo do opieki społecznej" czy "prawo do internetu". Feminizm to też piękna i niegdyś przydatna idea, obecnie ośmieszana przez osoby takie jak ty, Satiacjo, głoszące, że mężczyznę powinno się zamykać "za gwałt", bo dziewczyna po fakcie zmieniła zdanie. Do obelg się nie odniosę, bo najwięcej mówią o tobie samej.
Odpowiedz@Vividienne Z wypowiedzi Satiacji wynika, że ona chciałaby pójść jeszcze dalej, kobietom należy wierzyć zawsze gdy powie, że została zgwałcona, bo przecież "dlaczego miałyby kłamać"? To jak to miałoby wyglądać? Kobieta wskazuje faceta, mówi ten mnie zgwałcił, lub usiłował, i natychmiast rzuca się na niego policja, skuwa kajdankami, sąd natychmiast orzeka areszt i zaczyna się proces. Chociaż, po co proces, faceta trzeba od razu skazać. Przecież kobietom należy wierzyć jeśli mówią, ze zostały zgwałcone, bo po co miałyby kłamać, prawda?
OdpowiedzSardonicus-np była tu taka historia o dziewczynie którą znaleźli ratownicy- towarzystwo dookoła syczało że jest dziwką itd. dziewczyna trafiła na konowała-idiotę który jej dowalił głupim tekstem i dziewczyna się powiesiła. inna historia o dziewczynie zaczepionej i molestowanej przez zboka-jej facet ją opieprzył za tę sytuację. Czytałam też fora, słuchałam wypowiedzi moich znajomych. Większość facetów nie dotknie zgwałconej bo miał ją ktoś inny. albo jest to dla nich obrzydliwe, niektórzy reagują agresywnie bo "była na pewno wyzywająco ubrana" itp i dlatego to jej się przytrafiło. zakładając, że kobieta odważy się im o tym powiedzieć. Nie spotkałam rycerzy broniących cnoty. może zjadły ich feministki, może wymarli. Może mam skrzywienie-taki obraz "nieczystej" kobiety próbowano mi wpoić na zajęciach z księżmi-coś jak dzisiejsze PDŻ w rodzinie. w małych miejscowościach i wsiach to pokutuje.nie każdy jest odporny na babciowe plotki i sensacje. I nie jestem feministką, lewacką dziczą ani antykościelnym świrem-tak uprzedzam jak co:P
Odpowiedzbtw. czytaliście może "weekend w Spestreku?" Grzędowicza? bo tak Was czytam i mi się przypomina katastroficzna wizja ewolucji feminizmu:P
Odpowiedz@banderzwierz, gdy napisałaś o tej dziewczynie, która się powiesiła, to mi się też przypomniało, faktycznie była taka historia, odnalazłem ją, to historia hellraisera http://piekielni.pl/39275 W tej historii tylko jedna osoba zachowała się źle (pomijając oczywiście samych gwałcicieli), niestety był to lekarz w szpitalu. Natomiast postronne osoby, które rzucały komentarze w rodzaju "dziwka", nie wiedziały, że dziewczyna została zgwałcona, to byli przypadkowi przechodnie, którzy widzieli, w ich mniemaniu pijaną dzieczynę leżącą przy fontannie. W rzeczywistości dziewczyna została odurzona tabletką gwałtu. Przeczytałem wszystkie komentarze pod tą historią i żaden nie potępia dziewczyny, nikt nie pisze, że sama chciała, że jest sobie winna, że pewnie nosiła mini, itp. - nic z tych rzeczy. Nikt jej o nic nie obwinia, natomiast jest tak, jak przypuszczałem, wielu komentujących facetów, życzy gwałcicielom rychłej śmierci. Oczywiście trafiają się indywidua gotowe mieć pretensje do dziewczyny - kretynów wszędzie jest pod dostatkiem. Natomiast nie jestem przekonany czy rzeczywiście facet nie tknie zgwałconej dziewczyny, bo miał ją inny? Przecież dzisiaj każdą dziewczynę "miał inny", cnota to rzadkość. Istnieją faceci, którzy żenią się z dziewczynami poznanymi w domu publicznym, lub nawet żyjący z żonami, o których wiedzą, że ich zdradzają. Chyba to nie jest wszystko aż tak jednoznaczne. Rycerzy broniących cnoty dawno już nie ma, bo kobiety ich nie chcą. Dzisiaj wspomnienie w towarzystwie o cnotliwej dziewczynie lub chłopaku wywołuje raczej szczery rechot niż uznanie. I raczej mężczyźni nie są heroldami tej rewolucji mentalnej. Niedawno, feministka Kazia Szczuka wypowiadała się, że prostytucja to całkiem dobry sposób zarobkowania dla studentek.
Odpowiedz@banderzwierz: takie historie trafiają tu (i to na główną) właśnie dlatego, że takie podejście jest dość rzadkie i powszechnie potępiane. Poza tym nikt nie twierdzi, że z takimi przypadkami (nawet jednostkowymi!) nie należy walczyć. Tylko że walka nie może polegać na obciążeniu połowy ludzkości domniemaniem winy. Księdza, który stygmatyzuje zgwałcone dziewczyny proponuję nastygmatyzować gromnicą w d***, może to mu coś rozjaśni w ciemnym łbie. A "weekend w Spestreku" - jak wszystko co Grzędowicza - połknęłam, ale nie zrobił na mnie widać takiego wrażenia jak PLO, bo niewiele z niego dziś niestety pamiętam :(
OdpowiedzSpokojnie, nam (kierunek lekarski na samej północy kraju) gościu na Historii Etyki wmawiał, że jedynym poprawnym kodeksem etycznym jest kodeks naturalny Kościoła Katolickiego... Na szczęście jemu pranie mózgu nie wychodziło, gdyż był beznadziejnym mówcą.
OdpowiedzO ile mi wiadomo to dobry chrześcijanin i katolik dzięki sile swojej wiary powinien potrafić opierać się "pokusom". To dlaczego Kościół protestuje? Bo wie, że te ponad 90% katolików w Polsce to katolicy na papierze, takich prawdziwych pewnie nie ma nawet 50%. A wystarczy spróbować być autorytetem i swoim postępowaniem przyciągać kolejnych wiernych, a nie odrzucać.
OdpowiedzTu nie chodzi o to, żeby chrześcijanin nie miał okazji do "grzechu" w postaci aborcji. Kościół protestuje przeciwko mordowaniu bezbronnych ludzi.
Odpowiedz@fenir, mnie zawsze zastanawia brak logiki u krytyków religii. Jeżeli kogoś napadnięto, zamordowano, to krytycy naśmiewają się, że mordercą był "katol", bo przecież w Polsce jest 90% katolików - ale gdy podnosi się kwestię np. aborcji, to wtedy nagle katolików jest tylko 50%.
OdpowiedzTo nie jest kwestia religii, czy jakiegoś widzimisię! Zabijanie jest zawsze złe. Jedynie ratowanie czyjegoś życia może być powodem do odebrania innego życia. Nie przestaje wtedy być to złem. Jest jedynie mniejszym złem. Komuna i teraz lewackie feministki zrobiły wielu z mózgu papkę i relatywizują zbrodnię. Od razu, aby nie było. Złem nie jest in vitro! Tam po pierwsze intencją jest danie życia, a nie zabijanie. Po drugie nie ma tam zabijania zarodków, bo one nigdy nie miały szansy na rozwój i urodzenie (powstają w środowisku, w którym żyć nie mogą bez pomocy lekarza). Sytuacja podobna do tej gdy ratownik musi wybierać, bo nie da rady uratować wszystkich. Nie można go jednak winić o zabójstwo, bo kogoś nie uratował.
Odpowiedztrue. ale co do tego in vitro - niektórzy tworzą sobie od razu kilka zarodków-jeśli implantujesz kilka na raz, część z nich umiera. jeśli implantujesz po kolei i za np 2gim razem się uda to co z resztą zarodków? zamraża się je albo oddaje do adopcji- z tego co wiem taka adopcja może się odbyć po ok 20latach żeby zmniejszyc ryzyko spotkania brata albo siostry implantowanych i urodzonych wcześniej. więc, niektórym nie w smak to,że dzieciak czeka w azocie aż ktoś go urodzi x lat... ale jest opcja 1 zarodek-1 implantacja. ponoć lepsza bo nikt nie czeka w azocie i nie ma masowej śmierci zarodków przy implantacji.
Odpowiedzmam taką prośbę do wszystkich dyskutujących, bardzo ważna rzecz. nie przytaczajcie tutaj nigdy "a wg kościoła", "a bóg zabronił..." - rozmawiajmy jak inteligentni ludzie, a póki co istnienia boga i to jeszcze tego konkretnego boga, który miałby poglądy jak głosi kościół katolicki - nie udowodniono. i to mówi wierząca (choć nie katoliczka), która ma szacunek do ateistów i uważa że mogą mieć rację, jako że dowodów nie mam. więc wypowiadajmy sie rozsądnie, bo wtrącanie religii do takich rzeczy jest żenujące, jako że religii na świecie jest mnóstwo, jak również są niewierzący, także wyskakiwanie z opinią kościoła katolickiego w państwie niewyznaniowym jest żenujące.
Odpowiedzbardzo trafna wypowiedź. Dlatego zawsze mnie zastanawiało, czemu często do debat na przykład o edukacji seksualnej zapraszani są księża. O ile wiem to oni uczą się o katechizmie, nie o seksuologii i np. patologii ciąży.
OdpowiedzPrecz z wciskologią, nieważne czy ze strony anty- czy pro-aborcyjnych! Żyjmy i dajmy żyć innym, brońmy swoich poglądów, ale nie mieczem, a inteligentną argumentacją. Życie niestety niestety nie jest nigdy sytuacją idealną. Różnie się różnym ludziom układa, więc moim zdaniem jednoznaczne wypowiadanie poglądów "aborcja ZAWSZE jest zła", albo "aborcja ZAWSZE jest dobra", jest krzywdzące, bo pod uwagę trzeba wziąć tryliard czynników w życiu danego, konkretnego człowieka, a nie "statystycznego Polaka".
OdpowiedzCiąża to nie coś na co jesteśmy skazani przychodząc na ten świat (prawie zawsze trzeba na nią solidnie zapracować), a aborcja to nie środek antykoncepcyjny.
OdpowiedzCzy kobieta chora na kiłe, mająca ośmioro dzieci powinna usunąć ciążę? Jeśli powiedzieliście TAK to właśnie zamordowaliście Beethovena. Jedynym przyczynkiem do aborcji jest zagrożenie życia kobiety. Aborcja i eutanazja są najgorszymi zbrodniami gorszymi niż zbrodnie hitlerowskie.
OdpowiedzEj, ale może jego matka byłaby szczęśliwsza, gdyby go zamordowała? Nie pomyślałeś o prawie do jej ciała? Poza tym twórczość Beethovena jest przereklamowana... :D :D :D
OdpowiedzUrban legend (Beethoven) i gruba przesada (zbrodnie nazistów). Poza tym, przegrałeś dyskusję zgodnie z prawem Godwina.
OdpowiedzO ile z Beethovenem masz rację, o tyle ze zbrodniami nazistów grubo się mylisz. Jak podaje wikipedia, mająca zdecydowane skłonności do skrętu w kierunku lewicowym, "W 2003 na świecie dokonano prawie 42 mln zabiegów aborcji. W UE rocznie przeprowadza się około 1,2 mln zabiegów usunięcia ciąży". Dziękuję, dobranoc.
OdpowiedzCzyli wikipedia też kłamie, bo to lewacka tuba masonów, żydów i UE? Biedny, mały człowiecze, czy ty przypadkiem nie nazywasz się Antoni M.? Poza tym, czy ciebie do reszty po*ebało, porównując okrutne morderstwo milionów ludzi dla głupiej ideologii z zabiegiem, który przecież nie jest wykonywany ot tak, "dla zabawy", ale dla ochrony życia i zdrowia matki? (zazwyczaj)
OdpowiedzOgarnij się. Wikipedia nie jest rzetelnym źródłem informacji, bo każdy ją może edytować-dlatego też nie można cytować jej w pracach naukowych. To oczywiste dla każdego, kto internet ma nie od wczoraj. I równie oczywistym jest, że wikipedia jest "politycznie poprawna". Gdybym podał ci dane dot. liczby aborcji ze strony jakiejś antyaborcyjnej organizacji, to zaplułbyś sobie brodę mówiąc, że to wymysł prawicowo-faszystowsko-nacjonalistyczno-homofobiczno-antysemickich neonazistów. Widzę, że na fajnym świecie żyjesz. Nie będę cię prowadził przez życie za rękę, ale popatrz chociażby na działalność Planned Parenthood-na tak zwanym Zachodzie aborcja to tylko forma antykoncepcji. To, że aborcja ma być "prawem", jest głównym postulatem Planned Parenthood i innych feministycznych, proaborcyjnych organizacji. Znikomy procent aborcji dokonywanych jest "dla zdrowia"-i takie aborcje są dokonywane w szpitalu. W klinikach aborcyjnych robi się to praktycznie wyłącznie na życzenie.
OdpowiedzAle gdzie ja twierdzę, żę wikipedia jest rzetelnym źródłem? Możesz śmiało cytować tych swoich "prawicowo-faszystowsko-nacjonalistyczno-homofobiczno-antysemickich neonazistów" Chętnie posłucham.
OdpowiedzTo, co jest jej słabością, jest równocześnie siłą wikipedii. Pomimo oczywistego odchylenia na lewo, mnogość autorów zapewnia względną obiektywność i poprawność-dlatego jest to w internetowych dyskusjach źródło uznawane za neutralne. Załóżmy, że zgadzam się z danymi wikipedii. Innymi słowy, potwierdza ona tezę przedmówcy, że aborcja pochłonęła bez porównania więcej ofiar, niż zbrodnie nazistowskie. Ty stwierdziłeś, że to "gruba przesada", po raz kolejny obnażając swoją niewiedzę i niedoinformowanie. Nie wspomnę już faktu, że piszę tylko o aborcji, a refael72 dodał do tego także eutanazję...
OdpowiedzHitlerowcy byli gorsi, bo zabijali okrutniej niż doktor zabija dziecko. Co do wikipedii, w związku z rabanem z kościołem scjentologicznym sprzed paru lat, nie jest tak, jak fenrir mówi. Skrajne tendencje dostają bana.
OdpowiedzCoś ty się tak do moich postów doczepił? Jesteś bratem plytkozercy? Czy może jego kolegą z gimbazy? Rozrywanie ciała metalowymi szczękami jest mniej okrutne? Co to jest za kryterium "byli gorsi"? Jak ktoś zabije twoją matkę kawałkiem szyby, to będzie gorszy, niż ktoś, kto zabił twojego ojca, dziadków i rodzeństwo kulturalnym strzałem w głowę? Co za debilizm. Liczba ofiar aborcji w samym 2003 r. przekroczyła liczbę zamordowanych przez nazistów. Ale oczywiście, gimbus wie lepiej.
OdpowiedzKulturalnym zagazowaniem, zagłodzeniem, skopaniem na śmierć, oraz różnymi wymyślnymi torturami.
Odpowiedz"Jeśli człowiek niszczy jedno życie, to jest tak, jak gdyby zniszczył cały świat. A jeśli człowiek ratuje jedno życie, to jest tak, jak gdyby uratował cały świat"-nie można stwierdzić, który morderca jest "lepszy", a który "gorszy". Rozpędź się i walnij z baranka w ścianę.
Odpowiedz"Poza tym, czy ciebie do reszty po*ebało, porównując okrutne morderstwo milionów ludzi dla głupiej ideologii z zabiegiem, który przecież nie jest wykonywany ot tak, "dla zabawy", ale dla ochrony życia i zdrowia matki? (zazwyczaj)" Ja bym tylko uważała z tą ideologią, bo niektórzy właśnie to z aborcji i prawa do decydowania o własnym ciele robią. Moje ciało - moja decyzja. Nieważne, że przy okazji z mojego ciała zgodnie z moją decyzją wyjmowane jest poszatkowane ciało dziecka...
Odpowiedzfenirgreyback: "Rozrywanie ciała metalowymi szczękami jest mniej okrutne?" - Jest mniej okrutne, jeśli osoba poddana temu zabiegowi go nie czuje, bo nie ma rozwiniętego układu nerwowego. Ofiary hitleryzmu odczuwały ból, płód zaś (czy, jak wolisz, nienarodzone dziecko) bólu nie odczuwa.
OdpowiedzPłód odczuwa ból już w pierwszych tygodniach życia, jego system nerwowy zaczyna się rozwijać tak wcześnie, że często kobieta nawet nie jest świadoma, że jest w ciąży.
OdpowiedzTo może w plemniku znajduje się całkiem uformowane niemowlę, które przebywając w matce tylko rośnie? Układ nerwowy rozwija się głównie w II trymestrze ciąży. Owszem, możliwe jest, że płód będzie w stanie odczuwać ból zanim matka zorientuje się, że jest w ciąży, ale raczej nastąpi to tylko, jeśli kobieta o stanie błogosławionym dowie się wskutek obserwacji rosnącego brzucha. (Nadmienię, że nie popieram aborcji na życzenie po 8 tygodniu życia - właśnie ze względu na kształtowanie się układu nerwowego).
Odpowiedz"Grubą przesadą" jest twoje tendencyjne ukazanie faktów. I jeśli twierdzisz że zagazowanie kogoś na śmierć lub zagłodzenie jest mniej okrutne niż aborcja, to z całym szacunkiem, ale idź się leczyć.
OdpowiedzCzłowieku, a ktoś tak napisał? Co ty chcesz porównywać i według jakich kryteriów-czy gorsze jest mordowanie ludzi za pochodzenie, czy może zabijanie niewinnych dzieci? To są dokładnie takie same zbrodnie, tyle że aborcja pochłonęła więcej ofiar-głównie dlatego, że nazizm skończył się dość szybko. Swoją drogą, przecież to ty chciałeś zabijać ludzi za poglądy... To już nie jest złe?
OdpowiedzIlu tu chętnych do zaglądania między damskie nogi i dyktowania czy ciążę usuwać czy nie. Orkiestra stop, drodzy państwo. Jak już pisałam wcześniej: aborcja powinna być sprawą kobiety i to kobiety w wieku reprodukcyjnym (że tak to nieładnie określę), a nie mężczyzn (zwłaszcza tych w sukienkach) czy kobiet w wieku menopauzy. Fenir nie tobie decydować czy zgwałcona kobieta urodzi czy nie; to ma być jej decyzja i jeśli powie "nie urodzę, chcę usunąć" to należy to uszanować i nie dokładać jej ostracyzmu społecznego do ogromu krzywd, których już doznała. Naoglądałam się sporo ludzkich dramatów (szpital to nie sielanka), słyszałam/podsłuchałam jako ciekawskie dziecko wiele rozmów między matkami i jedna szczególnie mocno utkwiła mi w pamięci- jedna z matek powiedziała, że gdyby wiedziała jak bardzo będzie cierpieć jej dziecko po narodzeniu to usunęłaby ciążę bo czuje się winna dołożenia mu cierpień (dziecko miało sporo wad wrodzonych). I po tym co widziałam popieram aborcję i nigdy nie rzucę kamieniem w kobietę, która jej dokonała. Bo nie mam moralnego prawa. Wy: fenirze i Sardonicusie też nie macie by ją za to osądzać, potępiać czy karać, to sprawa jej sumienia. Popieram również eutanazję; widziałam jak cierpiała moja umierająca na raka matka i wiem, że ja bym tak nie chciała. Wolę odejść bez zbędnego bólu i bez oglądania cierpienia w oczach najbliższych. In vitro. A cóż w nim złego? Dziecko z in vitro to takie samo dziecko jak to poczęte naturalnie. Nie trzeba tworzyć setek zarodków, może być ich kilka i można je zamrozić by za jakiś czas ta sama para mogła znów mieć dziecko. Fakt, nie zawsze się przyjmują i obumierają, ale te naturalnie poczęte również. Zostawmy sprawy aborcji, in vitro i eutanazji tym, których one dotyczą lub mogą dotyczyć i nie potępiajmy, a próbujmy rozumieć (niekoniecznie akceptować, ale rozumieć). To nie są sprawy polityczne czy kościelne lecz ludzkie i nikt nie ma prawa narzucać drugiej stronie swoich poglądów, zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy powinni szanować wybór drugiej strony. Porównanie aborcji do "wyczynów" nazistowskich "lekarzy i naukowców" jest nie na miejscu. Każdy ma swoje racje, należy je uszanować, ale pyskówka taka jak parę osób tu zaprezentowało, jest poniżej poziomu. Smutne, dorośli ludzie, a poziom dyskusji już nie jest nawet rodem z magla.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2012 o 21:05
Rozmawiamy tu o przeróżnych sprawach, o aborcji, feminizmie, in vitro, ale nie o ginekologii. Nikt nie wyraża chęci zaglądania pomiędzy damskie nogi, ponieważ dziecko - o ile o aborcji jest mowa - nie znajduje pomiędzy nogami kobiety, tylko w jej macicy. Jak rozumiem, pisanie o zaglądaniu pomiędzy kobiece nogi, miało być zabiegiem stylistycznym ośmieszającym przeciwników aborcji, niech mi więc będzie wolno sprowadzić ton dyskusji z toru prześmiewczego na zdroworozsądkowy. Zatem po kolei: - Jak już wcześniej pisałem, aborcja nie jest sprawą tylko kobiety, jest sprawą zarówno kobiet, mężczyzn, jak i tego kto ma się urodzić. - Decyzja o tym, czy kobieta zabije egzystujące w niej życie nowego człowieka absolutnie nie może zależeć tylko od jej woli. - W nikogo nie mam zamiaru rzucać kamieniami, ale mam nie tylko moralne prawo ale wręcz obowiązek ochrony nowego życia. - Nie potępiamy ani nie osądzamy kobiety tylko jej czyn. To jest ważne rozróżnienie, ponieważ w takich dyskusjach często spotykam się z próbą sztucznego przeciwstawiania części kobiet całemu społeczeństwu, tak jakby kobiety w wieku rozrodczym były jakimś odrębnym elementem społeczeństwa, który podlegać ma innym normom etyki, prawa i moralności niż inni. Nikt nie może podlegać innym zasadom, normy moralne i prawne powinny być jednakowe dla wszystkich. Co ciekawe, to najczęściej kobiety domagają się równego traktowania przez prawo. Nie jest możliwe funkcjonowanie jakiejkolwiek zbiorowości bez osądzania czynów członków tej społeczności - bez takiego osądzania nie istniało by prawo, moralność, etyka. - Zabójstwo nigdy nie jest sprawą tylko czyjegoś sumienia, i powinno podlegać penalizacji. - Zawsze może się zdarzyć tak, że dziecko urodzi się z ciężkimi chorobami i będzie cierpiało, ale w takim razie należy zapytać, dlaczego nie zabić go po urodzeniu? Co za różnica, czy zabije się je w macicy czy poza nią? Sprowadzasz temat aborcji do najbardziej drastycznych przypadków, ale przytłaczająca większość to chęć dokonania aborcji na życzenie, bo była "wpadka" - zabójstwo dziecka jako środek zastępczy zamiast antykoncepcji. - Eutanazja a samobójstwo to dwa różne zagadnienia. Jeżeli piszesz, że ty nie chciałabyś się męczyć w razie ciężkiej choroby i odebrałabyś sobie życie, to niezależnie od mojej opinii o tym, dokonałabyś czynu, którym szkodisz tylko sobie samej - a nie innemu życiu, tak jak w przypadku aborcji czy zabójstwa osoby ciężko chorej. - Dziecko poczęte z in vitro to oczywiście takie samo dziecko jak każde inne, ale ta procedura pod kątem zdrowotnym jest już dyskusyjna. http://wpolityce.pl/wydarzenia/36767-eksperci-alarmuja-dzieci-z-in-vitro-sa-bardziej-zagrozone-powiklaniami-podczas-ciazy Jednym z zarzutów wobec in vitro jest także to, że zarodki, które się "nie kwalifikują" są wyrzucane do śmieci. - Jak najbardziej jestem za tym, aby sprawy aborcji pozostawić tym, których one dotyczą, tylko że ci, których one najbardziej dotyczą nie mogą się wypowiedzieć, bo z brzucha mamy kiepsko prowadzi się dyskusję o życiu i śmierci. Ci, których to najbardziej dotyczy, z góry są przegrani, to trochę przypomina sytuację gdy w gronie dwóch wilków i owcy przeprowadza się demokratyczne głosowanie na temat tego, kto zostanie zjedzony na obiad. Owca przynajmniej może próbować uciec... Ciekawe co by zrobiło dziecko w macicy kobiety, gdyby mogło uciekać i poczuło pierwszy cios skalpela?. Eutanazję pozostawmy tym, którzy sami chcą się zabić. - Ja mogę próbować zrozumieć zabójcę, ale na pewno będę go potępiał jeżeli zabije niewinną osobę i na pewno będę chciał kary.
Odpowiedz- Zakaz zabijania to nie jest narzucanie swoich poglądów. Równie dobrze można by uzasadniać, że nie powinniśmy potępiać, karać, ani nawet wtrącać się w sprawę zabójstw "honorowych" dokonywanych przez muzułmanów, gdy np. ich córka spotyka się z "niewiernym" - bo przecież oni takie mają poglądy, powinniśmy szanować ich tradycję, kulturę i uszanować dokonany przez nich wybór, zwłaszcza gdy został podjęty gremialnie przez całą rodzinę... Nie, nie powinniśmy - wręcz przeciwnie, powinniśmy ich wszystkich zdecydowanie potępić, osądzić i na długo wsadzić do więzienia. Jeżeli chcesz sprawić aby dyskusja była bardziej dorosła, przenieść ją z magla na wyższy poziom, to proponuję zacząć od tych, których jedyna argumentacja zaczyna się i kończy na: "on nie ma racji bo to katol", "nie będę z nim dyskutowała bo to moher", "ich argumenty są złe bo ksiądz kazał im tak mówić", itp. Swoją drogą, proponujesz zaskakującą logikę: zostawmy sprawy norm etycznych, moralnych, tym których to może dotyczyć - czyli jeżeli ktoś kogoś zamorduje, to jest to tylko sprawa pomiędzy ich rodzinami? Jeżeli rodzice katują swoje dzieci, to nie wtrącajmy się? To nas nie dotyczy? Czy nie jest normą ogólnospołeczną zasada, że ten kto nie jest w stanie sam się bronić jest broniony przez innych? Każdy ma prawo wyznawać i stosować swój prywatny system wartości, tak długo jak długo nie koliduje to z podstawowymi prawami innych - bo w tym miejscu kończy się prawo do "poglądu", "tradycji", "wyznawanego systemu wartości", "własnego widzimisię", a rolą społeczeństwa jest dopilnowanie aby podstawowe normy były stosowane bez wyjątku wobec wszystkich.
OdpowiedzMyślę, że przede wszystkim nie należy stawiać znaku równości między ukształtowanym, myślącym człowiekiem a zarodkiem. Nie przeczę, że ten ostatni może stać się kimś wielkim, ale w momencie, gdy sugerujesz, że nie ma różnicy między rytualnymi zabójstwami a aborcją... brak słów. "Jak już wcześniej pisałem, aborcja nie jest sprawą tylko kobiety, jest sprawą zarówno kobiet, mężczyzn, jak i tego kto ma się urodzić." - to brzmi, jakby każda indywidualna tego typu sprawa miała by wcześniej obgadana na forum, mam nadzieję, że to nie to miałeś na myśli. Zgadzam się z Triss, aborcja jest sprawą kobiety przede wszystkim. Może ona brać pod uwagę zdanie swojego partnera/ojca dziecka, jednak ciążę nosi matka, nie żaden mężczyzna, niezależnie od jego poglądów, i nie ma prawa narzucać kobiecie, co ma ze sobą robić. Bo o ile moża się uprzeć, że zarodek to osobna osoba, to należy pamiętać o kobiecie, od której jest on zależny, a także o tym, że to jednak jest dziewięć miesięcy (w przypadku wymuszenia adopcji), podczas których kobieta jest w pełni świadoma, i nie jest tak, że po porodzie jest tak, jakby nigdy w ciąży nie była.
Odpowiedzno trudny temat... sama nie mam zdania
Odpowiedz