Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jedna z "Wyższych Szkół Gotowania Na Gazie w Pcimiu Górnym" otworzyła ostatnio…

Jedna z "Wyższych Szkół Gotowania Na Gazie w Pcimiu Górnym" otworzyła ostatnio kierunek Ratownictwo.

Właśnie przyszedł do nas pierwszy rzut "studentów" na zajęcia praktyczne.

O Boże.

Moja trójka przypełzła do mnie z rana, trochę spóźnieni, odpicowani, spodnie taktyczne, kieszenie wypchane wenflonami, odblaski... Miny zawodowców, którzy właśnie wrócili z pola bitwy w Afganistanie.

Sytuacja 1:
Ja: Proszę teraz wziąć maskę twarzową (podstawa podstaw w medycynie ratunkowej), będzie pan wentylował pacjenta przed intubacją.
Student: Maskę... (szuka czegoś na stoliku, maska leży na samym środku)... Eeee... maskę... (chwyta rurkę intubacyjną, MYŚLI).
J: To jest rurka, proszę wziąć maskę.
S: Ja nie wiem, nie byłem na wykładzie...

Sytuacja 2:
J: Pan pójdzie na cały dzień do pielęgniarek, będzie pan ćwiczył wkłucia.
S: Ja tu jestem, żeby się nauczyć intubować!
J: Pan tu jest, żeby się nauczyć zawodu. Intubować będzie pan jak uznam, że dorósł pan do tego.
S: My wkłucia ćwiczyliśmy na fantomach, już to umiem!
J: Dobrze, sprawdzimy. Pobierze pan krew u 3 osób i ma pan zaliczenie tej części.
Jak można się było spodziewać, gość nie ogarnął nawet jednaj osoby. A wcale nie była trudna.

Sytuacja 3:
Godzina 12:20, przyjeżdża pacjent nieprzytomny. Sytuacja idealna do nauki.
S: To my już idziemy, koniec naszych zajęć. Do widzenia.
J: Słucham?
S: My mamy do 12:30.
J: Powiem tak: Spóźnienie to jedno. Godzinna przerwa kawowa to drugie. Ale panów lenistwo, chamstwo i totalne olewanie zawodu to trzecie. Widzę, że Panów nic nie interesuje, nic nie chcecie się nauczyć. Ale albo nauczę was ja, albo dopiero praca. Macie dwa wyjścia. Albo zostajecie, albo jutro też możecie nie przychodzić. I radzę się zastanowić, bo może powtórka praktyk jednak jest lepszym wyjściem.

Z fochem zostali. Przeczołgaliśmy ich z moim ratownikiem tak, że dwie godziny później nie mieli już odwagi nawet pisnąć. Ale przynajmniej się czegoś nauczyli.

I chyba mnie już więcej nie wkurzą.

SOR

by Traszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar MojaMalaAmi
14 16

No bez jaj, to tak jak ja bym przyszedl na praktyki na budowe i ze stresu zapomnial jak wyglada mlotek... Stres stresem, ale nieznajomosc podstawowych narzedzi w danym zawodzie to juz ignorancja.

Odpowiedz
avatar Mirame
11 13

Nie jestem ratownikiem, nie planuję być i z medycyną nie mam nic wspólnego. Nie sądzę jednak, bym w nawet największym stresie nie potrafiła odróżnić RURKI od MASKI...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
24 24

Trzeci podpunkt generalnie źle prognozuje na przyszłośc. Który z -obecnych tutaj- 'medycznych' z własnej woli opuściłby sor w takiej chwili? Przede wszystkim w czasach studenckich?...w życiu!

Odpowiedz
avatar Carrotka
11 11

Ehh... Załamałam się... U nas w szkole zapowiedzieli, że będziemy się uczyli iniekcji i zakładania dostępu dożylnego pod koniec semestru. Wszyscy zapytali chórem "Aaaa to na fantomach tylko?". Odpowiedź nauczyciela "No tak. Tylko podskórne będziecie na sobie robić. A co?". My wszyscy jak jeden mąż "A to po fantomach jeszcze na sobie będziemy mogli poćwiczyć? Bo to zupełnie inaczej wygląda w rzeczywistości.". Odpowiedź nauczyciela była prosta "Nie ma problemu! Nauczycie się techniki na fantomach, jak opanujecie to na sobie zaczniecie i zrobię wam zaliczenie przy egzaminowaniu w parach a nie na fantomie.".

Odpowiedz
avatar olkiolki
11 11

Traszko, mogłabym czytać i czytać. Kwiatki w sumie nie powinny się zdarzać, ale lepiej teraz, niż poźniej, jesli już :-) Jak masz wiecej takich opowieści dziwnej treści to pisz, czekam(y) :-)

Odpowiedz
avatar Carrotka
8 8

Dołączam się do prośby :)

Odpowiedz
avatar Severian
14 14

Masakra, po pierwszym roku lekarskiego to się rwałem do wszelkiej roboty jaką mi na internie i chirurgii dawali, a jak pielęgniarki wołały do wkłuć, to w podskokach leciałem...

Odpowiedz
avatar Carrotka
16 16

Ja też się rwę. Chcę jak najwięcej się nauczyć, a nie odwalić swoje i iść do domu. Często na zajęciach w szpitalu na oddziale tak szybko czas nam leci, że nie ogarniamy. Nie mamy nic do roboty, to się nie obijamy, tylko idziemy do pielęgniarek i prosimy, żeby dały nam coś do roboty bo to i tamto już mamy skończone i nie wiemy co ze sobą zrobić. Mało tego. Jestem dopiero na pierwszym semestrze, wielu rzeczy nie mieliśmy jeszcze na zajęciach i wielu rzeczy nie potrafimy robić. Ale jak jest wolna chwila i trafiamy na kogoś z personelu chętnego, żeby nas czegoś nauczyć to prosimy, żeby pokazali nam to czy tamto jak się robi, żebyśmy mogli bardziej odciążyć personel pracą a sami popraktykować. Na chwilę obecną to mieliśmy w szkole jak osłuchiwać pacjenta, mierzyć ciśnienie, robić wywiad, sprawdzać puls, myć ręce, zakładać i zdejmować rękawiczki. A dzięki życzliwości pielęgniarek, pozwalają mi podawać heparynę podskórnie pacjentom (sama sobie długi czas musiałam robić iniekcje z heparyną drobnocząsteczkową), podawać tlen wg ich zaleceń, zdejmować kaniule dożylne, zdejmować, zmieniać opatrunki, pomóc w myciu leżącego pacjenta. Na następnych zajęciach zamierzamy dogadać się z pielęgniarkami, żeby pokazały nam jak robić ekg i żebyśmy my je porobili, bo w szkole dopiero za miesiąc będziemy uczyć się tego. Stwierdziliśmy, że za często nie mamy co ze sobą robić i chcemy mieć czym się zająć, żeby nie siedzieć bezczynnie. Bo ile można latać i męczyć pacjentów mierzeniem ciśnienia i pulsu, a dwa razy nie będziemy przeprowadzać wywiadu z tym samym pacjentem, ponieważ byśmy ich do szału doprowadzili.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2012 o 16:23

avatar mijanou
14 30

Generalnie mnie rozwala podejście studentów do takich praktyk. Bo oni sobie myślą, że bycie lekarzem/ratownikiem to praca od-do. Niestety, tak nie jest. Przecież nie można zostawić pacjenta, którego się ratuje o godzinie 16 i iść do domu bo o 16 kończymy pracę. Na moim kierunku studiów na początku część ludzi miała takie samo podejscie. No bo jak to? W planie ćwiczenia zapisane są od 12 do 14. Jest 14 i chcemy iść do domu. A że nieskończone to co? Ludzie odpadli po pierwszym roku. I bogom chwała bo i w moim wymarzonym zawodzie obowiązuje zasada: primum non nocere. Z takim podejsciem w pracy z ludźmi narobiliby wiecej szkód niż pożytku. PS Nie ma to jak minusować kogoś za nick a nie za treść komentarzy. Pozdrawiam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2012 o 20:47

avatar Bryanka
4 8

Aż tak się przejmujesz tymi minusami? :)

Odpowiedz
avatar mijanou
-1 9

@Bryanko- w sumie to nie aż tak bardzo^^

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
1 3

mijanou> ja wogole zauwazylem ze jakis fan klub posiadasz... co komentarz to minusy lapiesz, jak klub zauwazy ze ja pisze tez pod tym twoim komentem to i mi sie dostanie :D Zaczyna sie tu robic coraz ciekawiej...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 października 2012 o 21:57

avatar mijanou
-1 1

@Moja Mała Ami- ja tam jestem na Piekielnych od nieco ponad miesiąca i już załapałam hejterski fan-club? E tam! Po prostu trolle mnie nie lubią czy inne skrzaty. A niech im będzie na zdrowie. Pod dwiema komentowanymi(zminusowanymi) przeze mnie historiami ktoś pyta: " Dlaczego Cię zminusowali?" Cóż...nie wiem. Pytajcie trolli, ja jestem za mało piekielna XDDDDDD

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 października 2012 o 10:29

avatar EmielRegisRohellecTerzieffGodefr
1 1

Mam pytanie do Szanownej Autorki i pozostałych użytkowników-pracowników służby zdrowia. Moja żona ma "pochowane" żyły. Czym tłumaczyć fakt, że jedna pielęgniarka potrafi pobrać krew w minutę (z założeniem zacisku, wbiciem i pobraniem do wacika włącznie :), a inne dziabią ją i kręcą igłą na wszystkie strony, biją po rękach itp. bez skutku. Gdzie tkwi problem?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Jestem ex ratownik + mam takie żyły więc odpowiem :) - od tego co wyniosła z praktyk, gdy jeszcze nie wstyd było pytać ;) Moich tylko nie widać więc idzie je wymacać, są ludzie których żyły potrafią jeszcze "uciec" spod igły - jak ktoś miał w dupie praktyki to później nie potrafił sobie poradzić. Żonie polecam iść oddać honorowo krew - mnie zostały 2 małe blizny i od tego momentu każda pielęgniarka już wie gdzie szukać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 15 października 2012 o 0:12

avatar EmielRegisRohellecTerzieffGodefr
1 1

@Vdowa Dziękuję za odpowiedź. Oddanie krwi odpada. Żona chętnie by oddała, gdyby dało się to zrobić bez igieł. Ona bardzo boi się igieł, a kolejne "wypadki" przy pobieraniu pogłębiają strach. Wiem jak wygląda to pobieranie, bo zawsze idę z żoną w ramach wsparcia. Ona zamyka oczy, a ja trzymam ją za rękę. Dlatego pytałem, bo jedne pielęgniarki pobierały szybko i po wkłuciu niemal nie było śladu. Inne zostawiały siniaka na całą rękę. Najgorsza była ostatnia - chciała pobrać krew po raz drugi z nadgarstka i uderzała w to miejsce tak długo, aż żyła pękła.

Odpowiedz
avatar Bryanka
4 6

Raz obśmiałam się z radiowej reklamy pewnej szkoły prywatnej - obok fryzjerstwa artystycznego proponowali...farmację i weterynarię o.O

Odpowiedz
avatar Loras
0 2

Technik ma dość mało uprawnień i nieporównywalnie mniejszą wiedzę, niż ktoś, kto ma magistra przed nazwiskiem. Medyczna część piekielnych pewnie byłaby w stanie wyjaśnić ogrom różnicy. :)

Odpowiedz
avatar mijanou
-1 11

@Bryanko- mi się nóż w kieszeni otwiera jak obserwuję i czytam o takich wyższych szkołach prywatnych właśnie gotowania na gazie. Przyjmują każdego ze zdaną na 30% maturą, otwierają dziesiątki dziwacznych kierunków, po których nijak pracy nie ma a generalnie panuje zasada: " My udajemy, że Cię kształcimy a Ty udajesz, że się kształcisz i placisz czesne". Czekam aż ktoś wpadnie na pomysł otworzenia prywatnego kierunku:medycyna. Bo prywatna psychologia już jest.

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
5 7

Oj Bryanka, bo ty sie nie znasz, to sa trzy kierunki w jednym. poczytaj, to jest tak: konczysz szkole i masz tytul fryzjera artystycznego, farmaceuty no i oczywiscie weterynarza. Zastanawiasz sie jak to sie ma do siebie? Otoz bardzo chetnie ci to wytlumacze. Jestes weterynarzem wiec przychodzi do ciebie pancia z pieskiem, kotkiem czy innnym siersciuchem i prosi np. o szczepienia. Ty wykonujac szczepienia komplementujesz jaki to wspanialy siersciuch i jednoczesnie proponujesz usluge strzyzenia artystycznego. Pancia po wszystkim jest tak zadowolona ze strzyzenia zwierzaka ze sama prosi cie o to zebys ja tez obciela, ty niechetnie podejmujesz sie tego, gdyz nie czujesz sie zbyt dobrze w strzyzeniu ludzi. W zwiazku z tym ze strzyzenie odbywa sie w twoim wlasnym gabinecie weterynaryjnym nie za bardzo masz mozliwosc usadzic klientke przed lustrem, wiec efekt koncowy pancia zobaczy dopiero w poczekalni w ktorej masz ogromne lustro. Pancia reaguje nie tak jak bys chciala, zaczyna sie wydzierac, dusic i w koncu mdleje. I w tym momencie przydajie sie twoj 3 kierunek - farmacja. Dzieki ogromnej wiedzy ktora zdobylas w tej jakze prestizowej szkole wiesz jak polaczyc w odpowiedni sposob leki dla zwierzakow tak, aby zadzialaly na pancie. Pancia po chwili sie budzi, dziekuje ci za uratowanie zycia, przeprasza za swoj wybryk i oznajmia ze jednak fryzura jest pierwsza klasa i ze ma zamiar polecic cie wszystkim znajomym. Jak powiedziala tak tez sie stalo, zyskalas wielu klientow na wszystkie uslugi, dorobilas sie kupy kasy i otworzylas wlasna szkole fryzjerstwa artystycznego, farmacji i weterynarii dokladajac do tego dodatkowy kierunek, ktory zdobylas poprzez wlasne doswiadczenia, jakim jest marketing i zarzadzanie. W ten oto sposob przyczynilas sie do ogolnonarodowego powiekszenia stanu wiedzy u wszystkich swoich uczniow. A to wszystko z powodu pozornie nic nieznaczacej reklamy radiowej... :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 października 2012 o 22:15

avatar Bryanka
3 3

Wiecie mnie ogólnie wisi to czy coś jest prywatne czy nie, za granicą rzadko kiedy szkoły wyższe są bezpłatne - prywatna szkoła medyczna z super kadrą, dobrze wyposażonymi labami? Ok. Super, jestem za...ale kurde takie mieszanki jak fryzjerstwo + farmacja to mnie osłabiają...Ogólnie to jestem za sprywatyzowaniem kształcenia akademickiego i przywróceniem egzaminów wstępnych na studia, bo drażni mnie to, że byle dupa wołowa może teraz zostać mgr.

Odpowiedz
avatar mijanou
-1 7

@ MOja Mała Ami- TY demonie kombinacji! No na to nie wpadłam!

Odpowiedz
avatar qaro
0 2

Teraz czekamy na historię o piekielnej psorce. "Jestem studentem ratownictwa...";-)

Odpowiedz
Udostępnij