Historia ta, nie tyle piekielna, co śmieszna (w każdym razie wywołująca u mnie do tej pory rumieniec wstydu) miała miejsce kilka lat temu, kiedy byłam jeszcze młodą, pełną zapału aplikantką sądową. W czasie kilkutygodniowych praktyk w różnych wydziałach sądów w mojej miejscowości najczęściej posyłana byłam na rozprawy w charakterze protokolanta. Ot tania siła robocza, odciążająca panie z sekretariatu.
Na rozprawie, jak to na rozprawie świadkowie opowiadają, ja zapisuję. Zdarzenie miało miejsce w wydziale cywilnym, gdzie sędzia, może z lenistwa, może z bezgranicznego zaufania w moje możliwości zaniechał dyktowania wypowiedzi stron, w nadziei że zdążę zapisać wszystko co do joty.
Trwa więc rozprawa – konflikt pomiędzy współwłaścicielami jakiejś działki, z której jeden z nich został zwyczajnie przez drugiego wyrzucony, czynność w niektórych kręgach, zwłaszcza wśród starszego pokolenia nazywana niekiedy wyrugowaniem. Moje palce śmigają po klawiaturze z prędkością Warp 9, kiedy pada następujące zdanie pana powoda:
"No i pozwany mnie najzwyczajniej w świecie WYRUGOWAŁ. Zrobił to tak szybko, że się nawet nie zorientowałem, boli mnie to do dziś."
Do tej pory nie wiem jak to możliwe, że genialna aplikantka sądowa napisała słowo WYRUGAŁ, zamiast WYRUGOWAŁ, które to słowo komputer sądowy w sposób niezauważalny i nader dyskretny, gdyż zorientowali się dopiero w II instancji, zmienił po swojemu zastępując jedną literkę „g” w napisanym przeze mnie słowie na „ch”.
W rezultacie zdanie w protokole rozprawy, w aktach sądowych, gdzie do dziś widnieje moje nazwisko wysłanych potem do Sądu Okręgowego i Bóg wie gdzie jeszcze brzmiało:
"No i pozwany mnie najzwyczajniej w świecie WYRU*AŁ. Zrobił to tak szybko, że się nawet nie zorientowałem, boli mnie to do dziś."
Ciekawe, że zorientowali się dopiero po roku.
sąd
Moja babcia w latach tuż powojennych pracowała w dość dużym zakładzie przemysłowym jako maszynistka (w sensie pisała na maszynie). Pewnego razu miała do napisania polecenie wyjazdu grupy pracowników na kursy do Berlina. Traf chciał, że pomyliła jedną literkę... W słowie "kursy" wbiła "w" zamiast "s". W tym przypadku skończyło się tylko na śmiechu kierownictwa. Jej koleżanka nie miała takiego szczęścia. Raz zamiast Stalin napisała Sralin. Tu już nie obyło się bez interwencji smutnych panów z UB.
OdpowiedzChciałabym widzieć miny tych, co to czytali xD
OdpowiedzDziwne, że nie wyszło od razu. Nie sprawdzałaś/sędzia nie sprawdzał jeszcze raz przed podpisaniem czy wszystko ok? Przy późniejszych okazjach osoby czytające mogły myśleć, że tak powinno być, zdanie jest w sumie sensowne, a ludzie na sali sądowej wygadują takie rzeczy, że i wyruchanie mogło się trafić.
OdpowiedzProtokołowałam trochę. Nie takie rzeczy się w protokołach "przemycały".
Odpowiedzsędzia też człowiek, sens został zachowany i zrozumiany przez wszystkich, zwyczajnie jeden pan drugiego zwyczajnie wydymał, czy też wyruchał jak napisałaś i sprawa trafiła do sądu
OdpowiedzNie zwyczajnie, bo szybko i brutalnie, skoro go do tej pory boli...
OdpowiedzTo był po prostu SZYBKI numerek ;D
OdpowiedzA nie zmienia to przypadkiem paragrafu? ;-) Toż to gwałt był :-)))
OdpowiedzBrutal anal dewastator. Sorry ale nie mogłam się powstrzymać XD
OdpowiedzPiękna literówka:D Poszło do ulubionych:)
OdpowiedzPoryczłam się ze śmiechu. :D
OdpowiedzNa mnie mój facet spojrzał z ciekawością i musiałam tłumaczyć historie na angielski :)
OdpowiedzBędąc kiedyś na jakiejś wycieczce, piszę do mamy smsa: "Dziś super pogoda, mamy całą grupą rejs na morzu". A wiecie co słownik t9 wpisuje po wklepaniu 7357? Jak nie wiecie to sprawdźcie:)
OdpowiedzU mnie wyszło "PEJS" ale co ja tam wiem :P
OdpowiedzA możesz powiedzieć, co wyszło, zamiast zadawać tajemnicze zagadki, bo jestem ciekawa teraz, a w moim telefonie nie ma języka polskiego?
OdpowiedzSeks grupowy na morzu... no no no, brzmi ciekawie :D
OdpowiedzZorientowałaś się po wysłaniu czy przed :D? A jeśli po, to jaka reakcja mamy :D?
OdpowiedzZa czasów moich pierwszych niewinnych miłostek, jak to świeżo nastoletnie bestie amory wypisywało się w smsach. Pewnego wieczoru romansowałam z wymarzonym, chciałam napisać "idę spać" a t9 przekształciło mi na "idę srać". Nie odezwał się już.
OdpowiedzU mnie zmieniało na "prać".
OdpowiedzTo było dobre 7-8 lat temu, nie pamiętam jak to się stało, może coś kliknęłam nie tak jak trzeba, w każdym bądź razie takie słowo wysłałam, sama zszokowana jak mogłam to zrobić :)
OdpowiedzJa bym na jego miejscu odpowiedziała coś w stylu "Eee... No dobra..." xpp. xD
OdpowiedzMój t9 w starym telefonie miał funkcje "dodaj słowo" czy coś takiego, starszy brat w przypływie miłości braterskiej zaopatrzył go w taką niesamowitą ilość wulgaryzmów, zarówno polskich jak i angielski że niestety musiałam wrócić do zwykłego klikania esów. (po latach zastanawiam się czemu nie opatentowałam wzbogaconej wersji słownika w niektórych środowiskach na pewno cieszył by się uznaniem;)
Odpowiedz