Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Było już o tym jaki wielki problem sprawia tankowanie auta, teraz czas…

Było już o tym jaki wielki problem sprawia tankowanie auta, teraz czas na pompowanie kół.

KOMPRESOR - zmora naszej stacji. Jak jest na chodzie (czasami) to źle, bo klient nie potrafi go obsługiwać i biegiem do nas. Jak nie działa to też niedobrze, bo wieczne awantury jak to tak może być!
Naszkicuję szybko zasady stacji - kompresor to usługa dodatkowa, za którą klient nie płaci, więc jeżeli się zepsuje firma nie śpieszy się z naprawą. Na szkoleniach wiecznie nam powtarzają, że nie mamy obowiązku pomagania przy pompowaniu kół klientowi, mało tego jeżeli jest duży ruch na stacji to absolutnie mamy tego nie robić. Nasza załoga jednak zawsze służyła pomocą. Do czasu...

Okazało się że kompresor padł jednak nie dawał tego po sobie poznać. Kolega zorientował się że coś jest nie tak w momencie pompowania. Efekt - klient ma jeszcze większego kapcia, a kompresor odmówił dalszej współpracy. Oczywiście awantura na stacji, wyzwiska, my nie wiemy co zrobić. Ja obsługuje kolejkę aż pod drzwi, a chłopaki latają za klientem błagając o litość. W końcu zmienili mu oponę na zapasową i na klęczkach przepraszali aż odjechał. Wspólnie stwierdziliśmy, że nie prowokujemy drugiej takiej sytuacji i od dziś nie pomagamy przy kompresorze - ewentualnie słownie (co jak, gdzie nacisnąć).

Jakiś czas później. Zmiana dzienna z nową pracownicą. Ja się uwijam jak mogę - dostawa paliwa i towaru naraz, ruch na stacji naprawdę duży. Wracam z zaplecza po rozłożeniu dostawy.

(K)oleżanka: Jakaś pani czeka pod kompresorem, żebyś jej podpompowała oponę.
(J)a: Cholera, mówiłam ci że już tego nie robimy. Zobacz zresztą jaki jest ruch, jak mam do niej wyjść??

No dobra obsługujemy klientów jak najszybciej w końcu kolejka się nieco rozluźniła, więc biegiem pod kompresor. Podchodzę do (K)lientki i nie zdążyłam nawet powiedzieć dzień dobry, gdy ta jak nie ryknie na mnie:
- Gdzie do k**** nędzy byłaś tyle czasu!!!! Co ty se k**** myślisz!!!
Ano myślę sobie, że szczylem nie jestem, żeby tak do mnie mówić, a na Ty też nie przechodziłam z babeczką. I już wiedziałam, że choćby się waliło i paliło to babsztylowi nie pomogę, skoro ma taki cięty język.
- Proszę pani, była kolejka na sklepie i....
- Nie gadaj tylko pompuj mi tu koło!
W tej chwili patrzę, a z auta wysiada dwóch gości.
- Myślę, że niestety sami państwo musicie sobie poradzić, ewentualnie powiem państwu jak działa kompresor.
- COOOOOO???? Idiotkę ze mnie będziesz robiła???? Myślisz, że ja nie wiem jak to działa???? Ja wiem, ale brudzić się nie będziemy!!!
- A jednak. Pomoc przy kompresorze to nie jest mój obowiązek.
- A właśnie że jest k****! Twoja szefowa to moja koleżanka, właśnie z nią rozmawiałam i powiedziała mi że to twój zasrany obowiązek!
Tyle, że nasza szefowa nigdy nas nie traktuje jak śmieci i zna zasady stacji bardzo dobrze.
- Taaaak? A jak ma na imię moja szefowa?
- Eeeeee.... Ane... Agnie.... Ania!
- Nie znam takiej. Do widzenia pani.
- Ty debilko, idiotko wracaj tu! I naucz się używać kompresora gówniaro jedna!!!
- Ja umiem używać kompresora, za to pani niech się nauczy kultury osobistej.

I tyle, wróciłam na sklep obsługiwać. Pytałam potem szefowej skąd ma takich patologicznych przyjaciół, ale nie bardzo wiedziała o co mi chodzi. I oczywiście nikt z nią nie rozmawiał na temat kompresora...

Drodzy klienci, to nie jest tak że nam się nie chce. Ale każdy taki zabieg to sytuacja w której musimy ingerować w Wasze auto. Jeżeli cokolwiek zrobimy nie tak i uszkodzimy samochód to ubezpieczenie tego nie obejmuje - bo pompowanie koła, odkręcanie wlewu (kiedyś koledze odprysnął lakier, klient mało go nie zjadł) to nie jest obowiązek pracowników stacji i firma umywa ręce, a my mamy problem.

zielona stacja benzynowa Warszawa Międzylesie

by iguana
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar jaelithe21
20 20

Reakcję klienta, który po "pompowaniu" miał jeszcze większego kapcia rozumiem (oprócz bluzgów i wyzwisk) i też bym nie odjechała to momentu, w którym nie miałabym sprawnego samochodu. Na kapciu ciężko jechać. I całkowicie pochwalam to, że nie pompujecie ludziom opon (szczególnie chamom), skoro robicie to tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność. Zachowanie kobiety poniżej wszelkich norm.

Odpowiedz
avatar Crow
3 7

Wstyd się przyznać, ale nigdy nie pompowałam kół kompresorem... i pewnie nie będę, żeby sobie obciachu nie narobić :)

Odpowiedz
avatar iguana
5 9

To nie jest żaden wstyd. Ja nigdy nie zmieniałam koła i nie wiem czy byłabym sobie w stanie sama poradzić. Dlatego zawsze pomagaliśmy klientom przy kompresorze. Ale niestety kiedy dowiedzieliśmy się (przypadkiem, firma nic o tym nie wspomniała!) że w grę wchodzą nasze pieniądze (odszkodowanie dla klienta) to daliśmy sobie spokój.

Odpowiedz
avatar Stacyjnik
8 8

Koleżanka z Radości? :D Tak to już niestety jest na stacjach, że co niektórym wydaje się, że ludź za ladą to podludź i uniżony sługa: "klient nasz pan" i wszystko ma być biegusiem itd. M.in. dlatego zrezygnowałem z tej pracy - nerwy mi zaczęły puszczać, bo miałem zatrzęsienie debsonów. Szczególnie w piątki i soboty wieczorem i nad ranem, jak bydło wracało z dyskotek. Nie wszyscy tacy byli - nie raz można było się pośmiać, ale ogólnie praca na stacji jest wyjątkowo niewdzięczna. Iguana - powodzenia i jak najmniej piekielnych!

Odpowiedz
avatar iguana
2 4

Z Radości :) Też się zastanawiam nad zmianą roboty, bo nerwowo naprawdę ciężko czasem wytrzymać.. Ale z drugiej strony, na rynku dziś ciężko o robotę, stacja mała, wielu stałych bardzo fajnych klientów, dużo ciekawych ludzi już tam poznałam, ekipa w robocie fajna... Ech, ciężko podjąć taką decyzję..

Odpowiedz
avatar archeoziele
4 6

Mój całe szczęście już były też miał takie podejście. W ogóle nie szanował ludzi których uważał za stojących niżej w hierarchii. Pamiętam akcję, jak jeszcze dorabiałam sobie jako pomoc kuchenna w restauracji. Któregoś razu narzekałam, że goście zostają długo po zamknięciu lokalu, przez co musiałam zostawać w pracy 1-2 godziny dłużej. A ten burak na to- no i co z tego? Przecież jesteście tylko służbą.

Odpowiedz
avatar Stacyjnik
2 2

Iguana - ja poprzez pracę na stacji znalazłem nową robotę :) Większość stałych klientów ma to do siebie, że są bardziej otwarci i więcej można im powiedzieć, np. to, że szukasz pracy. Prędzej, czy później znajdzie się ktoś, kto będzie miał dla Ciebie ofertę u siebie w firmie, albo zrobi Ci plecy u kogoś innego.

Odpowiedz
avatar klexx
5 7

archeoziele - dobrze, że wnioski umiesz wyciągać i to jest już były ;) Jeden mój wielce szanowany profesor powtarzał: wartość człowieka poznajesz po tym, jak odnosi się do ludzi, o których sądzi, że są w hierarchii niżej od niego, a nie po tym, jak podlizuje się tym wyżej. Wzięłam sobie do serca - sprawdza się! A kompresor też nie jest mi obcy :)

Odpowiedz
avatar obserwator
3 5

Z moich obserwacji wynika, że najlepiej czarno na białym napisać, wielkimi literami, czcionką bezszeryfową, czego obsługa stacji NIE ma obowiązku robić. I jakich czynności ma prawo odmówić. Jeśli macie to zapisane w dokumentach, m.in. kartach obowiązków, to radziłbym porozmawiać z szefową i nie żałować pieniędzy na wydruk, laminowanie i wywieszenie. Po prostu zróbcie sobie papierowy, z przeproszeniem dupochron, lepszy od niejednego metalowego. Np. "OBSŁUGA STACJI NIE MA OBOWIĄZKU DOKONYWANIA CZYNNOŚCI ZWIĄZANYCH Z INGERENCJĄ W POJAZD"

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 września 2012 o 0:47

avatar iguana
3 5

heh, nie mozemy wywieszac takich "ogloszen", bez zgody managera. A on w zyciu by sie nie zgodzil. Wiesz jacy sa ludzie.. Zaraz posypaly by sie teksty typu: "to za co wy dostajecie pieniadze? Skoro nic nie musicie!! Lenie, jak wam sie nie podoba to zmiencie prace!"

Odpowiedz
avatar obserwator
-1 3

Wiem, jacy są ludzie, zwłaszcza większość nadwiślańskich. Jedyna dobra rzecz w krajach anglosaskich to taka prawdziwa wolność. Nie można jej, niestety, przenieść do Polski... Gdyby w ww. krajach wisiała taka kartka, to pracownik dalej może wykonać czynności ingerujące w samochód, ale właściciel pojazdu zleca to na własną odpowiedzialność.

Odpowiedz
avatar Stardust
1 1

W sumie nigdy jeszcze nie spotkałem się aby pracownik stacji obsługiwał kompresor, a gdybym ja był na twoim miejscu to po tym pierwszym zdaniu obróciłbym się w miejscu i wrócił do budynku :)

Odpowiedz
avatar mijanou
1 5

Nie potrafię obsługiwać kompresora ale zawsze proszę miłych panów/panie z obsługi stacji. I logiczne, że o przysługę ich proszę a potem dziękuję. Grzeczność nic nie kosztuje a pracownik obslugi nie jest niewolnikiem i jak każdy człowiek ma swoją godnośc.

Odpowiedz
Udostępnij