Historia piekielna i zarazem budująca.
Na początek piekielność.
W piątek doszedł do mnie sprzęt grający, Kaoss Pad 3. Ucieszyłem się bardzo, po sprawdzeniu go w domu czy działa, zapakowałem go w futerał z mikrofonem i idę do kumpla na mały jam session. Kolega mieszka niedaleko, 15 minut piechotą ale w dość nieciekawej ulicy. No i stało się - wchodzę na ulicę, od tyłu ktoś mnie kopnął w kolano, dostałem w łeb parę razy i tyle widziałem dresików. Oczywiście sprzętu nie miałem. Zadzwoniłem na policję, panowie przyjechali, spisali zeznania na komendzie. Oczywiście nikt nic nie widział, słyszał a nawet jak widział to nie powie.
Pół godziny temu odwiedziła mnie kobieta koło 60-tki... trzymająca mój sprzęt w rękach. Znalazła mnie, bo w futerale miałem kartę gwarancyjną wypisaną na mnie. A jej komentarz do sprawy :
- Bardzo pana przepraszam, ja nie wiem co w M. wstąpiło, on ma szlaban, dostał w dupsko. Jakby pan miał coś ciężkiego do noszenia, węgiel albo coś to proszę zadzwonić - i wetknęła mi swój numer do ręki.
Zaczynam wierzyć w ludzi na nowo :)
okolica :)
Kiedyś zgłaszaliśmy kradzież mojego roweru Dzielnicowemu. Bez specjalnej nadziei, na "znalezienie" zresztą. Powiedział, żeby zostawiać dane właściciela w miejscu z którego ewentualny złodziej nie da rady tego usunąć. W razie odzyskania "fantu" będzie dowód własności.
OdpowiedzCo proszę? O.O
OdpowiedzWyskrobać adres albo nazwisko na ramie w metalu tak żeby nie dało rady zamalować bez śladu.
OdpowiedzNo na przykład wetknąć kartkę z danymi no pod "ogumowanie" na rączce kierownicy. Taki był pomysł Dzielnicowego :) Albo wydrapać jakiś osobisty symbol sposobem a`la Lapis i w trudno dostępnym miejscu, żeby nie było od razu widoczne :)
Odpowiedzsą takie markery do znakowania rowerów, napisy widać dopiero po podświetleniu jakąś specjalną latarką chyba czy coś takiego. w każdym razie można iść na komisariat i tam bez problemu panowie policjanci znakują
OdpowiedzNa policji można sobie dowolny przedmiot oznaczyć. Zostanie wyryty na nim numer oraz oznaczone specjalnym, niewidocznym normalnie markerem. Dodatkowo przedmiot trafia do ich rejestru. Ja tak sobie laptopa oznaczyłem. Dają też naklejki do przyklejenia na przedmiot z informacją, że mienie jest oznakowane, co samo w sobie może już odstraszyć złodzieja.
Odpowiedz'dostał w dupsko' haha ;D dobrze ,że odzyskałeś sprzęt ;)
OdpowiedzHahaha, dresik kozak, skoro od mamusi w ciry dostal :D
OdpowiedzZakładam, że on więcej niż -naście lat nie miał. A jak miał więcej, to był nie tylko idiotą, ale i dupą wołową.
Odpowiedzale teraz jaki wstyd "na dzielni" :P
Odpowiedz"Babcia Yea" :)))
OdpowiedzI kasa z ewentualnej sprzedaży przeszła dresikowi koło nosa :D
OdpowiedzZszywacz> Ta zabawka jest swietna, masz jakies swoje nagranka? Ja ci tylko zaproponuje obejrzenie tego, Beardyman-a chyba ci przedstawiac nie trzeba. :D http://www.youtube.com/watch?v=2XryzjprNqE
OdpowiedzOczywiście że kojarzę gościa :) Ale mnie bardziej rajcuje MC Xander lub Vahtang. A nagrań na razie nie mam, jak uzbieram na porządny sprzęt to coś będzie :D
OdpowiedzMój nauczyciel w liceum kiedyś wpadł w połowie lekcji, czerwony, i mówi: dzisiaj się spóźniłem, bo musiałem przyrżnąć mojemu dzieciakowi w dupsztala! Jestem ciekaw, czy jego pociecha wywinęła podobny numer :)
OdpowiedzBrawa dla niej!:) Dobrze że jeszcze się wciąż znajdują amatorzy "zdrowego" klapsa w dupę:) Życie później to już tylko po tej dupie kopie więc Ci co są za bezstresowym wychowaniem mają później kaleki z roszczeniowym nastawieniem do życia. Oczywiście nie pochwalam tłuczenia dzieci. Ale klaps od czasu do czasu nie zabije a wzmocni:)
OdpowiedzJest różnica między prawdziwym "wychowaniem bezstresowym", a tym co większość ludzi odwala. Takie wychowanie to nie jest rozpuszczanie dzieciaków i pozwalanie im na wszystko i nie interesowanie się nimi... To głównie w Polsce używa się tego terminu jako tzw „wychowania bez granic” (czyli de facto brak jakiegokolwiek wychowania), a dobrze przeprowadzone jest dużo lepsze niż kary cielesne.
Odpowiedzmatka na medal :) gatunek na wyginięciu niestety :/
OdpowiedzGdy zgłosiliśmy kradzież naszych rowerów marki giant /jeden ok.1000 zł./ Pan POlicjant odparł, że nie będzie chodził przecież za naszymi rowerami....mąż sam odnalazł. Wchodzi do wykolejeńców do chaty a tam ojciec rodziny mówi mu tak: skoro te rowery znajdują się u nas są naszą własnością...długo cieć nie pomówił. Pozdrawiam łajzy z Obornik Śląskich. Powinni was zlikwidować natychmiast...
Odpowiedz