Podsłuchane przypadkiem (nie dało się nie słyszeć) dziś w poczekalni:
OSIEDLOWA PLOTKARA 1: Pani Basiu a pani to słyszała, że ten Iksiński to w szpitalu wylądował? Karetką go w nocy na sygnale wieźli! Nowotwora ma i białaczkę i jeszcze ponoć coś wykryli!
OP2: Słyszałam, słyszałam. Nowakowa widziała jak go wieźli. Stan krytyczny, na dniach mu się umrze. Ale dobrze mu tak, bogaty był, niczym się nie przejmował to teraz ma!
OP1: Ano prawda, prawda. Pokarała go Bozia za to bogactwo...
Nie ma to jak zazdrość.
Słowem wyjaśnienia - pan Iksiński jest właścicielem małej lokalnej cukierenki, całkiem sympatyczny starszy facet, niejedną akcję charytatywną wspomagał swoimi słodyczami. A "nowotwór" to po prostu problemy z sercem - całkiem normalne w tym wieku ;) (wiem, bo go znam osobiście ;)).
no niestety, tak często bywa, że jak się komuś dobrze powodzi, to już za jego plecami czeka kilka osób gdy powinie mu się noga...
OdpowiedzZazdrość nalepiej oddaje ją modlitwa z "Dnia Świra" http://www.youtube.com/watch?v=CzpgK-XMCS4
OdpowiedzKolejna opowieść o straszliwych moherach-katolach na piekielnych. Oczywiście stara kobieta mówi o "Bozi", a z sąsiadką ma relacje jak w "Świecie według Kiepskich"-znają się 30 lat, ale ciągle nie przeszły na ty. Nawet nie chce mi się więcej komentować. Bzdura, ot co.
OdpowiedzAkurat to, że nie przeszły na ty, to nie jest nic dziwnego. Wśród osób starszych powszechne jest zwracanie się do siebie per pani. I kto twierdził, że się znają 30 lat? I w tej historii nie ma znaczenia, czy to było "bozia pokarała" czy "pokarało go". Baba mogłaby być neopoganką, a nadal byłaby piekielna.
Odpowiedzfernirgreyback - co do "moherów-katoli" - gdzie powyżej masz o tym wspomniane? "Bozia" - zacytowałam, bo rozśmieszyło mnie to, że z jednej strony takie chrześcijanki, z drugiej - zazdrosne obłudnice. Jedna z pań pracuje w pobliskiej podstawówce, drugiej nie znam tak dobrze (tylko z widzenia) - zadnej z nich nigdy w moherowym berecie nie widziałam. I bynajmniej nie wyglądają straszliwie. A co do nie przejścia na "ty" - starsi ludzie tak mają. A poza tym - kto napisał, że to są sąsiadki? Może zmyliły Cię nadane im przeze mnie "pseudonimy" (myślę, że mimo to trafne). A od ilu lat się znają? Może i 50, a może zgadały się dopiero w tej poczekalni (w końcu siedzi się tam codziennie o tej samej porze z tymi samymi osobami - ja też zaczynam rozmawiać z ludźmi dla zabicia nudy o byle pogodzie). Przywołując tę sytuację chciałam tylko opisać jak obłudni i zawistni potrafią być ludzie dla kogoś, komu w życiu coś wyszło lepiej niż im. Żadnych moherowych podtekstów ;)
OdpowiedzSkoro obie panie nazwałeś OSIEDLOWYMI, a gość o którym mówiły, to właściciel MAŁEJ, LOKALNEJ cukierni, a w dodatku obie panie były w tej samej przychodni, to raczej ciężko, twierdzić, ze nie są sąsiadkami?
OdpowiedzPowiem dwie rzeczy po 1 jeśli chciałeś zabłysnąć znajomością HP to ci nie wyszło... po 2 mieszkam na osiedlu w całkiem sporym mieście, jest tu przychodnia (bardzo dobra) do której kiedy muszę to się udaję, spotykam tam osoby, które nie tylko nie są moimi sąsiadami, ale też często mieszkają na drugim końcu osiedla (jakieś 2 km dalej)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 września 2012 o 13:43
fernirgreyback - tak dokładnie przeczytałeś całą historię i wszystkie komentarze (skoro podkreślasz ważność pojedynczych wyrazów) i nie doczytałeś, że jestem kobietą? ;)
OdpowiedzWitam , pomyliłaś wyrazy - nie zazdrość tylko zawiść , zadrość przeważnie prowadzi do dobrego - Pozdrawiam
Odpowiedz