Mieszkam w UK i ostatnio zmieniłam pracę. Pierwszego dnia mieliśmy szkolenie "teoretyczne" – oglądaliśmy prezentacje, a Anglik opowiadał nam o firmie i o panujących w niej zasadach. Wszyscy grzecznie siedzieliśmy i uważnie słuchaliśmy co trener mówi, starając się nie usnąć.
Po części teoretycznej przyszedł czas na test. Usiadłam przy stoliku z dwiema Łotyszkami, szybko odpowiedziałam na pytania, one także i pogrążyły się w rozmowie, w swoim języku. Anglik, gdy zauważył, że skończyłyśmy, podszedł do nas i zabrał testy. Nastąpiła krótka chwila kulturalnej rozmowy, już po angielsku i w pewnym momencie pada słówko "excellent".
- A jak to jest po łotewsku? - spytał Anglik.
(tu pada odpowiedź, której nie zapamiętałam)
- Bardzo ładnie. A wiecie, jak pytałem o to samo Polaków, to mi powiedzieli, że "zajebiście". I to dziewczyna mi to powiedziała! Ale to jest brzydkie słowo, teraz już wiem.
Dziewczyny zaczęły się śmiać, a mnie zrobiło się autentycznie głupio. Chociaż przyznam, że bardzo ładnie go Polacy nauczyli wymawiać to słowo, prawie nie było słychać akcentu.
Kilka godzin później, szkolenia ciąg dalszy. Anglik opowiada jak dbać o kręgosłup i jak np. podnosić kartony, żeby nie narazić pleców na ból. W rękach trzyma plastikową imitacje kręgosłupa, taką jaką zapewne używają studenci medycyny. Ja staram się nie zasnąć.
- ...no i widzicie, to są nerwy. One przekazują impulsy do mózgu i to dzięki nim, odczuwamy między innymi ból. Najczęściej boli dolna, albo górna część pleców, dlatego pamiętajcie, że jak będziecie coś podnosić, róbcie to prawidłowo. Ludzie często o tym zapominają, dlatego często narażają się na ból. "K*rwa" - jak usłyszycie, że Polacy tak mówią, to znaczy, że zrobili coś źle i bolą ich plecy.
I kto mówił, że Anglicy nie znają polskiego...
zagranica praca
Mój wujek pojechał do UK do pracy, robił w budowlance. Ich szef nauczył się po polsku przeklinać żeby się z nimi porozumieć, podobno miał całkiem zasobny słownik w głowie naszych rodzimych zwrotów;)
Odpowiedz"Ku*wa", gdzie się to nie powie to każdy wie o co chodzi xD Mój tata miesiąc pracował w Holandii przy kalafiorach, coś koledze nie wyszło (z tatą pojechał) i zawołał "Ku*wa", a Turek "ooo Ku*wa" i zaczął kiwać głową xD
OdpowiedzA myślisz, że Anglicy nie bluzgają w pracy? Wczoraj przy odrobaczaniu koni na wybiegach nasłuchałam się tych bluzgów. Zacinający deszcz i niechętne do współpracy koniki spowodowały ten "wylew frustracji" :P Faktem jednak jest, że jak ja, albo narzeczony użyjemy slów "K*wa Mać" to współpracownicy pytają się czy wszystko w porządku. Wiedzą, że jest to bluzg używany wtedy jak coś np. spadnie na nogę :)
OdpowiedzTylko te angielskie bluzgi to jakieś takie... jak nie bluzgi. Szit i fak, itp. Żeby porządnie zabluzgać, musi być RRRRR. A w języku angielskim w ogóle taka głoska nie występuje (-;
Odpowiedzhaha, oj wtedy to nie były zwykłe szity i faki :D Aż mnie zaskoczyły. Jednak co racja to racja - musi być RRRR :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2012 o 9:17
No właśnie. Mamy głoskę wybuchową "K", która przejmuje na siebie część nagłego "impetu złości". Samogłoska "U" to jest pierwsza prosta, jej zmienna długość pozwala na wydech. Następnie są zmiennej długości wertepy spółgłoski "R", które w znakomity sposób pozwalają wentylować wściekłość i frustrację - nie bez powodu jest to dźwięk warczący jak wściekły pies. Kolejne jest "W", brzmiące trochę jak hamowanie roweru na kiepskim asfalcie, pozwalające jednocześnie wytracić część złości i wziąć oddech. Ostatnie jest "A", które służy jako okrzyk bojowy albo jako dźwięk ulgi...
Odpowiedz@up: O ku*wa..... Oo'
Odpowiedz"O" przed słowem pozwala na nabranie powietrza do płuc :-)
Odpowiedz@perkusista1982: a 'mać' na końcu? co oznacza? :)
OdpowiedzBluzgi bluzgami, ale Polacy jezykowo generalnie w fajnym swietle sie stawiaja za granica. Maroko, podroz poslubna, idziemy na suk w Agadirze. Zamienilismy z mezem doslownie 2 zdania po polsku. Efekt - jeden sprzedawca zachecal nas do kupna T-shirtow krzyczac "zajebista cena!", a inny do mnie "fajna d*pa" Kto ich tego nauczyl?! :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2012 o 20:58
Nie bądźcie tacy "ojej, jak brzydko!", bo niemal każdy Polak używa wulgaryzmów, zdarza się, że coś publicznie mruknie, a potem jest wielka hipokryzja "Kto obcokrajowców tego nauuuczyyył noooo". :D Gwarantuje wam, że nie tylko dresiarstwo i margines społeczny korzysta z takich wyrażeń. Mój wyłącznie anglojęzyczny brat podłapał wyrażenie "jak jeździsz uju", nikt go tego nie uczył, ojcu się to polskie zdanie wyrwało za kierownicą.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2012 o 9:21
Ale co innego używać i uczyć wulgaryzmów, a co innego uczyć, że "spier*adaj" oznacza w polskim "dzień dobry" :|.
OdpowiedzAle zazwyczaj obcokrajowcy chcą się uczyć wulgaryzmów. Chociaż raz nauczyłem jednego Nowozelańdczyka jak ładnie zwracać się do polskich dam :)
OdpowiedzA co w tym piekielnego??
OdpowiedzNastępnym razem, w takiej sytuacji mów, że jesteś z Czech;)
OdpowiedzSwego czasu jak i ja wyjechałam za chlebem "zagramanice" pracowałam w małej pipidówce. Tam rzadko zdarzało się, że spotykałam krajanów. Tylko raz na jakiś czas udało mi się wyrwać do większego miasta. Któregoś razu po zrobieniu zakupów usiadłam sobie na takim dziedzińcu w galerii handlowej. Mam jeszcze chwilę do autobusu, a lubię obserwować ludzi. Nagle obok mnie na ławce siada 3 chłopaków. Pierwsze zdanie jakie usłyszałam to: K***w ale mnie słońce zje***o, k***a skóra piecze mnie jak poje***a! Ja zaczęłam się śmiać, nie byłam w stanie się powstrzymać :D Nie ma to jak usłyszeć soczyste zdanie po polsku po kilku tygodniach przerwy :D
OdpowiedzNie wiem dlaczego Ci się zrobiło głupio. Każdy czasem przeklina. W ogóle w ustach obcokrajowców nasze przekleństwa brzmią uroczo :) Potrafię przeklinać po portugalsku, kreolsku, yoruba, igbo, patois (lepiej niż po polsku :P), niemiecku, zulu i shona. I nie, nie prosiłam się o naukę, po prostu zwykle tak jest, gadka- szmatka, to powiedz cos może w swoim języku i każdy mówi to, co mu pierwsze przyjdzie na mysl :)
OdpowiedzNie każdy "czasem przeklina". I nie każdemu pierwsze przychodzi na myśl przekleństwo. Nie generalizuj :)
OdpowiedzA jakby ktos Cie zapytal jakie jest najpopularniejsze polskie słowo to co bys odpowiedziala? :)
Odpowiedzod razu pomyślałam "dzień dobry", aczkolwiek to są dwa słowa... następne w kolejce było więc "cześć" :)
OdpowiedzDobrze zatem, w takim razie zmuszona jestem przyznać, że nie każdy :)
Odpowiedzco Ty palisz, że wymyślasz takie dziwne języki? :O
OdpowiedzHehe, do niedawna nie wiedziałam, że istnieje taki język jak penjabi (nie pamiętam pisowni), więc jeśli BlackMoon zetknęła się z takimi językami, będąc w Anglii, wcale by mnie to nie zdziwiło :D
Odpowiedz"Potrafię przeklinać po portugalsku, kreolsku, yoruba, igbo, patois (lepiej niż po polsku :P), niemiecku, zulu i shona". Perkele! (suomi)
OdpowiedzPolactwo tylko taką kulturę ma, niestety - wulgarną. Jesteśmy narodem barbarzyńców, synów Świętowita!
Odpowiedzkogo ku*wa? :P ja tam wulgaryzmów nie używam przy ludziach :P
OdpowiedzTeż mam taką anegdotkę. Wakacje w Londynie, jestem w sklepie, kupuję buty. Gadam sobie z ekspedientem, jak mu powiedziałam, że jestem Polką to się bardzo ucieszył. Zapytał się mnie ze szczerym uśmiechem, co znaczy "kur.wa". Jak mu wyjaśniłam, to się bardzo zawstydził, powiedział, że koledzy mu nie wyjaśnili co to znaczy. Podobnie było, jak się mnie zapytał o to co znaczy "mały fiut" i "masz cipę" :D Już taki biedny, cały czerwony na twarzy, dobił mnie tekstem "pier.dolić Cracovię". Padłam ze śmiechu. A najgorsze było to, że on używał przy innych Polakach tych zwrotów, bo nie miał pojęcia co to znaczy :) Ahh ci Polacy za granicą :D
OdpowiedzNo cóż.... Jesteśmy narodem wesołków jak widać. xD
OdpowiedzGut!hahahahahaha zaje..podsumowanie na końcu.:-D
OdpowiedzOczywiście wszyscy wiemy, że Polak w sytuacji, gdy coś mu spadnie na nogę używa wulgaryzmów, a przedstawiciele innych narodów mówią tylko „o jejku”.
Odpowiedz