Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia będzie typowa, nienadzwyczajna ani nie odkrywcza. Powrót z wakacji samochodem. Środek…

Historia będzie typowa, nienadzwyczajna ani nie odkrywcza. Powrót z wakacji samochodem. Środek nocy, droga krajowa gdzieś na jakiejś wsi. Innymi słowy nieoświetlona. Moja piekielność polegała na tym, że byłem na nogach od 7 rano, a za kółkiem 12 godzin. Tak, wiem, że nie powinienem. To jednak nie usprawiedliwia innych uczestników ruchu...

Zacząłem w pewnym momencie doganiać tira. Uznałem, że to świetna sprawa, bo muszę tylko uważać w sytuacji, gdyby zaczął hamować, a całą resztą mogę się nie przejmować. Nagle coś mi "zatańczyło" na jego tylnych światłach. Przestraszyłem się, że przeholowałem i mam już mroczki przed oczami ze zmęczenia, w związku z czym zwolniłem do 40 czy 50 km/h. Chwilę potem zobaczyłem rowerzystę... na środku pasa ruchu, nieoświetlonego.. nie wiem do dzisiaj, jak minął go tir. Być może wcale go nie zauważył, a rowerzysta zwiał gdzieś na bok, nie wiem. Ja odbiłem automatycznie na lewo, a potem tylko dziękowałem Bogu, że nic nie jechało z naprzeciwka.

Dzięki głupocie, być może po części swojej, mogłem zabić człowieka. Tym niemniej: rowerzyści, noście kamizelki odblaskowe!!

Ot droga krajowa

by Pawello
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mru
17 23

Mój głos rowerzystki: jak komuś takiemu wjedzie się w d.... to będzie wtedy straszny lament. A kierowca poniesie konsekwencje chociaż on najmniej winien. To samo piesi. Jak nam wyszedł chłopaczyna przed maskę, w zimie, w nocy, ubrany na czarno to dziękowaliśmya za dobre hamulce. Na rower wsiada się ubraniach z odblaskowymi elementami. Bo życie i zdrowie nie są do odkupienia. Nie tylko własne ale i tego kierowcy który miał pecha. A jak się łazi w nocy po ulicy to się patrzy czy nic nie jedzie. Bo łatwiej jest pieszemu zauważyć auto. My na takich ubranych na ciemno mówimy rower-ninja. Pozdrawiam ;)

Odpowiedz
avatar kolorowo
-1 1

mniejsza, że naraża na procesy kierowce, ale naraża również jego i jego współpasażerów na utratę zdrowia i życia! Gdyby ktoś nagle odbił tak w prawo, mógłby wpaść na drzewo, a jak wiadomo, one nie są z gumy.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
17 31

A jaki byłby krzyk po tym! Morderca! 12 godzin za kółkiem i zabił niewinnego, nieomal w powietrzu unoszącego się pedalarza! Potrzeba jeszcze pierdylion kilometrów ścieżek rowerowych! Ścieżka rowerowa na każdej wsi! Ale żeby edukować wsiowe pedalarstwo to nikt nie myśli... żeby kazać im nosić kamizelki pod groźbą wysokiego mandatu to też nie...

Odpowiedz
avatar Xune
6 14

Ścieżka rowerowa? Większość rowerzystów jakich widzę zasuwa po ulicy, głęboko mając fakt istnienia ścieżek rowerowych. Serce podpowiada: potrącaj, rozum niestety inaczej :<

Odpowiedz
avatar goodfather
0 10

Ścieżka a po co?Przecież święte krowy na dwóch kółkach i tak po nich nie jeżdżą.

Odpowiedz
avatar Xune
8 10

Rzeczywiście, są niebezpieczne. Z kolei zderzenie z autem bardzo dobrze robi na cerę i tkankę tłuszczową, samo zdrowie. Noms, warto zrozumieć drugą stronę. Szkoda, że niestety znaczna większość rowerzystów, na podstawie obserwacji w moim mieście (żadna metropolia, ale wieś też nie), nie ma najmniejszego zamiaru zrozumieć kierowców.

Odpowiedz
avatar k4be
3 9

Na ścieżce rowerowej jest znacznie większe ryzyko zderzenia z pieszym niż na jezdni z czymkolwiek.

Odpowiedz
avatar goodfather
7 7

@k4be- Jasne po ścieżkach rowerzystom się źle jeździ dlatego jeżdżą po drogach a ja niekiedy muszę 12 metrowym pojazdem manewrować żeby takie wyprzedzić. Jak widzę takiego kretyna co na trzy pasmowej drodze w mieście gdzie prędkość jest podniesiona do 70 km/h jedzie po drodze zamiast po ścieżce to podjeżdżam blisko i trąbie, a jak ma okazję to wyprzedzam na pełnym gazie, a 12 metrowy autobus potrafi wytworzyć pęd powietrza.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

Otóz to! Jak z tym policjantem co pobił zboka zaczepiającego jego dziewczynę. A wsiowe pedalarstwo niczym się od miastowego nie różni poza stopniem wyszczekania! Chcecie być pełnoprawnymi uczestnikami ruchu, to sobie OC wykupcie!

Odpowiedz
avatar Jorn
6 8

@ VelmaKelly: jeżdżę codziennie na rowerze i mam dobry sposób na te drgania, dziwię się wręcz, że towarzystwo cyklistów zrzeszonych na to nie wpadło: odrobinę obniżyć ciśnienie w oponach. Ewentualnie można kupić rower amortyzowany. Ale to oczywiście nie załatwi sprawy, bo wam nie chodzi o żadne drgania; tu mamy do czynienia z ideologią tępienia samochodziarzy. Gdyby było inaczej, zauważylibyście, że jezdnie na ogół idealnie gładkie też nie są i różne drgania wywołują.

Odpowiedz
avatar kolorowo
1 3

Nie uogólniajcie. Owszem, na rowerze jeżdżę dość rzadko, ale nie nawidze jeździć po ulicach! Strasznie bolje się wszystkich wyprzedzających mnie aut, a ścieżek rowerowych jest naprawdę mało, więc jedyną alternatywą, choć niezgodną sprawą jest jeżdżenie po chodnikach i to robie.

Odpowiedz
avatar lamias
16 18

Palenie szkodzi. Okazuje się, że niektórym ratuje życie. Wracałam do domu ok. 3 w nocy. Ciemno jak w d. Las, żywego ducha. W pewnym momencie tuż przed maską, zobaczyłam żar z zapalonego papierosa. Tak, to miejscowy pijaczyna, ubrany na czarno szedł, zataczając się środkiem drogi. I pomyśleć, że to palenie pozwoliło mi nie zostać zabójczynią!!!!!

Odpowiedz
avatar skagopunka
9 9

Często urządzam sobie autowycieczki po różnych wioskach. Rowerzyści tam chyba myślą, że ulica należy do nich bo faktycznie jeżdżą środkiem pasa. Potrafią wyjechać nie patrząc czy jedzie auto. Kilka razy też dziękowałam za dobre hamulce...

Odpowiedz
avatar Xune
1 1

@Fomalhaut - "jako kierowca poruszający się po drodze nie mam zamiaru wypatrywać królów dwóch kółek mknących na złamanie karku bez żadnego pomyślunku" :P Prawda jest taka, że w większości wypadków zderzenie rowerzysty z pieszym nabije co najwyżej trochę sińców, przy sporym pechu można coś złapać/walnąć niebezpiecznie głową. W zderzeniu rowerzysty z autem ciężko wyjść z TYLKO siniakami. Spoko, niech ponoszą konsekwencje. Też bym wolał tak, jak Ty. Tylko mógłbyś mi ZAPEWNIĆ brak mojej winy (o ile rzeczywiście jej tam nie było) przed sądem + odszkodowanie za popsuty zderzak/maskę/szybę? Bo jak zwykle wszystko wina "tych złych kierowców", reszta to niewinne owieczki, z pieszymi ładującymi się pod samochód, bo "mają pasy" na czele...

Odpowiedz
avatar Xune
0 0

Kurde, nie pod tym postem wysłałem odpowiedź... sorki :O

Odpowiedz
avatar ID1966
14 22

elStudento... jesteś taki głupi sam z siebie, czy ktoś ci płaci? Po co się odzywasz? Masz prawko? A samochód? No to po co? Na drodze krajowej w środku nocy oczekuję dobrego asfaltu bez dziur. I OŚWIETLONYCH PIESZYCH I PEDALARZY! A ty? Hiszpańskiej inkwizycji? Lepiej milcz jak coś piszesz bo ośmieszasz się tylko. Student... litości...

Odpowiedz
avatar duRin90
14 16

Piratem drogowym należy akurat nazwać rowerzystę, który dodatkowo jest debilem.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
3 9

Xune - wręcz przeciwnie Chodnik, jak nazwa wskazuje, służy do chodzenia po nim. Żadnych rowerzystów na chodnikach być nie powinno. Dla rowerów są ścieżki rowerowe (w Polsce zwykle nieosiągalne), a wobec ich braku drogi służace pojazdom kołowym. Jako pieszy poruszający się po chodniku nie mam zamiaru mieć oczu dookoła głowy i wypatrywać królów dwóch kółek mknących na złamanie karku bez żadnego pomyślunku. Jeśli rowerzyści są tacy bezmyślni, to wolę by sami ponosili konsekwencje swojej bezmyślności ginąc pod kołami samochodów zamiast bycia zagrożeniem dla pieszych.

Odpowiedz
avatar Pawello
10 12

elStudento, po pierwsze przyznałem się bez bicia, że byłem zmęczony i zbyt mądre to nie było z mojej strony. Tym niemniej, jakoś do domu trzeba się dostać, prawda? Praca nie poczeka. Po drugie, czy ja gdzieś napisałem, że to była wieś lub teren zabudowany? Po trzecie, nie twierdzę wcale, że rowerzyści powinni zjeżdżać gdziekolwiek poza jezdnię. Twierdzę, że powinni być widoczni. Ja prowadząc samochód mam światła przednie i tylne. Pan rowerzysta nie miał NIC. I o to chodzi. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar Gruba
2 4

a) wolniej niż 40 km/h? b) zakładając że człowiek śpi 1/3 doby, to pół dnia to jest 8 godzin. Każdy zdrowy chłop jest w stanie prowadzić samochód 8 godzin. c) pirat drogowy? To rowerzysta złamał szereg przepisów - o trzymaniu się krawędzi jezdni oraz o obowiązkowym oświetleniu

Odpowiedz
avatar clarissa
-1 5

@Autorze Owszem, napisałeś: "Środek nocy, droga krajowa gdzieś na jakiejś wsi. " Pozwala to mniemać, że jednak znajdowałeś się w obszarze zabudowanym.

Odpowiedz
avatar goodfather
5 5

elStudento- jechałeś kiedyś samochodem w nocy po nieoświetlonej krajówce? Wiesz ile widać w światłach mijania? Wiesz że nie zawsze jest możliwość aby włączyć światła drogowe w których widoczność znacznie się poprawia. Więc z łaski swojej mówię to jaki kierowca zawodowy nie odzywaj się w temacie o którym nie masz pojęcia.

Odpowiedz
avatar Xune
0 2

@Fomalhaut - "jako kierowca poruszający się po drodze nie mam zamiaru wypatrywać królów dwóch kółek mknących na złamanie karku bez żadnego pomyślunku" :P Prawda jest taka, że w większości wypadków zderzenie rowerzysty z pieszym nabije co najwyżej trochę sińców, przy sporym pechu można coś złapać/walnąć niebezpiecznie głową. W zderzeniu rowerzysty z autem ciężko wyjść z TYLKO siniakami. Spoko, niech ponoszą konsekwencje. Też bym wolał tak, jak Ty. Tylko mógłbyś mi ZAPEWNIĆ brak mojej winy (o ile rzeczywiście jej tam nie było) przed sądem + odszkodowanie za popsuty zderzak/maskę/szybę? Bo jak zwykle wszystko wina "tych złych kierowców", reszta to niewinne owieczki, z pieszymi ładującymi się pod samochód, bo "mają pasy" na czele, no ale w sumie to nie o nich dyskusja.

Odpowiedz
avatar ID1966
-2 4

gorzkisrem.... odwal się, ty już nie raz dałeś popis swojej ignorancji i zwykłego debilizmu więc wypad z baru.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
7 7

Jeśli faktycznie jakiś student to napisał to ten kraj nie ma przyszłości...

Odpowiedz
avatar Pawello
0 6

clarisso, po pierwsze stwierdzenie o "byciu na wsi" jest kolokwialnym określeniem, gdy nie wiesz, gdzie się znajdujesz, a jest to poza miastem. A przynajmniej ja i ludzie mi znajomi tak go używamy, może gdzie indziej używa się go inaczej. Po drugie, nie zawsze będąc w granicy jakiejś wsi znajdujesz się na terenie zabudowanym. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar darwaw
3 3

Też miałem podobną sytuację. Z tym że rowerzysta (prawdopodobnie pijany) jechał po dwupasmówce ekspresowej. Był ok 1 km od zakończenia dwupasmówki i zwężenia które wpadało do jakiejś wioski, z tym że był rowerzysta niewidoczny bo w tym miejscu był łagodny łuk drogi. Jechał środkiem pasa, oczywiście bez świateł, bez odblasków i w ciemnym ubraniu (była godzina 23!). Dobrze że akurat coś mnie tknęło aby zwolnić już na kilometr przed końcem dwupasmówki i miałem "tylko" 80 km/h i szansę na reakcję. Bałem się zatrzymać się aby opieprzyć rowerzystę, mimo wszystko nadal byłem jeszcze na dwupasmówce gdzie są duże prędkości... Plus był taki że momentalnie znikło lekkie znużenie :)

Odpowiedz
avatar violak
7 7

Tydzień temu na drodze z Darłowa do Międzyzrojów mijałam rodzinkę na rowerach. Chwali się, że dbają o zdrówko. Tylko dlaczego pomykali drogą asfaltową gdy mieli do swej dyspozycji piękną trasę rowerową obok?Wolą sporty ekstremalne czy co? W pewnym momencie córeczka na czele peletonu zatoczyła się na środek jezdni i otarła o lusterka osobówki przede mną. Nic się nie stało dziewczynie ale kierowca osobówki mało pod tira jadącego z naprzeciwka nie wpadł. Ja zrobiłam się mokra. A rodzinka pedałowała dalej...

Odpowiedz
avatar whateva
2 2

Ostatnie dwa zdania strasznie dziwnie mi sie kojarza :)

Odpowiedz
avatar erystr
0 2

Ja tam nigdy nie wsiadam za kółko gdy jestem niewyspany, no i poza tym gdy jadę parę godzin to co jakiś czas robię sobie przerwy. Nigdy nie zmuszam się do jazdy gdy nie czuję się na siłach bo sam pamiętam gdy jak jeszcze uczyłem się na prawo jazdy to czasami zaczynaliśmy lekcje jazdy ok.7-8 rano a że dla mnie to jest środek nocy to po prostu prawie że zasypiałem za kierownicą...

Odpowiedz
avatar muwabris
-2 4

Środek nocy, dwanaście godzin za kółkiem... A wcześniej " na nogach od siódmej". To tak circa ebałt 16- 17 godzin bez snu. Ile masz lat? To dość istotne pytanie :) Mówisz, że nie masz pojęcia skąd się ten rowerzysta wziął na środku drogi? A pamiętasz JAK SIĘ zbliżałeś do ciężarówki? Albo moment zmniejszania prędkości? Piszesz sam: "nie wiem do dzisiaj, jak minął go tir." Słyszałeś kiedyś o mikrośnie? Przeczytaj to: http://wypadek.pl/_wypadek/body/bibl/czasopisma/bezp_pracy/artykuly/1999_09_1/1999_09_01.htm i to: http://www.gk24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20101018/WYPADKI/530126379 i nie kozakuj w przyszłości - będziesz żył długo i długo zdążał do pracy :) Dawno, dawno temu, sprawdzałem się na trasach dwudziesto- trzydziestogodzinnych. Na szczęście przeżyłem i nie zabiłem nikogo: Anioł Stróż czuwał nad idiotą. Nie powtarzaj moich błędów. Jeśli się najgorszy scenariusz ziści, to lżej będzie Ci żyć tłumacząc sobie, że "rowerzysta był nieoświetlony" ? Pogadaj z tymi, którzy przejechali psa. Spytaj, co czują. Myśl na zapas. Myśl!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 września 2012 o 8:58

avatar konto usunięte
-3 3

A czy jazda rowerem po drodze krajowej jest legalna?

Odpowiedz
avatar Dejv
1 1

Kto ma rozum to oprócz normalnego oświetlenia przy rowerze zakłada kamizelkę odblaskową. Ja już sie nauczyłem, że jeśli nocą z naprzeciwka nic nie jedzie, to wali się środkiem i na długich światłach - nigdy nie wiadomo "kto" pójdzie lub pojedzie poboczem.

Odpowiedz
avatar djdomin
1 1

Światła! Kamizelka sama nic nie da, jeśli będzie jechał nieoświetlonym rowerem tuż za zakrętem. Miałem taką sytuację, pijaczek (prawdopodobnie) na rowerze był za zakrętem - a my na światłach mijania złapaliśmy go dopiero na zakręcie. Dobre światła i widać z daleka, ze coś jest. O ile oczywiście kierowca nie śpi za kółkiem, jak można się domyśleć między wierszami...

Odpowiedz
avatar broneq
0 0

Z góry wiem, że mój komentarz będzie postrzegany jako zły, nieprawidłowy czy po prostu jako przechwałki. Ale 12 godzin za kółkiem to naprawdę nic strasznego. Ja kiedyś pracowałem jako kierowca (osobówką, żeby było jasne, że z żadnymi tachografami nie kombinowałem) i pokonywałem dziennie od 300km do 1100km (najczęściej między 500 a 700, ale dolną i górną granicę podać chciałem). Ponieważ kocham jazdę samochodem i w ogóle nie wyobrażam sobie życia bez auta to praca ta sprawiała mi nieskończoną radość. Nie raz byłem za kółkiem od 9:00 rano do 2:00-3:00 w nocy (czyli powiedzmy 15-18 godzin). Owszem były dni gdy byłem zmęczony (wtedy brałem krótsze trasy), ale nigdy nie zdarzyło mi się "zasypiać". Najdłużej bez przerwy jechałem 1600km z Krakowa do Varny (Bułgaria) w 22godziny - ot taka trasa wakacyjna bardzo przyjemna. Do opisanej sytuacji podobną przeżyłem w 1998 roku (wczesna wiosna, w byłym województwie lubelskim). Otóż jechałem już po zmroku droga nie oświetlona, z naprzeciwka samochód. Jego światła wcale nie oślepiały, ale wiadomo, że zawsze to znacznie ogranicza pole widzenia od własnych świateł. I nagle tuz przed maską dwójka rowerzystów bez ANI JEDNEGO ODBLASKU. Pełne hamowanie (ABS) i z pedałem w podłodze ich mijam omal nie taranując auta z naprzeciwka (auto z naprzeciwka było małe, ale nie wiem co to było, ja miałem dużego nowego vana).

Odpowiedz
Udostępnij