Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tak siedzę, czytam wszystkie historie i po natrafieniu na opowieść lindany (http://piekielni.pl/32408)…

Tak siedzę, czytam wszystkie historie i po natrafieniu na opowieść lindany (http://piekielni.pl/32408) uznałem, że warto opisać swoją. Uwaga będzie długo.

Zaczęło się kilka (może ze 3) lata temu. Miałem bóle w klatce piersiowej tak gdzieś w okolicach mostka. Bóle rzadko występowały, trwały kilkanaście minut, toteż zbagatelizowałem to. Po jakimś czasie zaczęły być częstsze. Udałem się do lekarza rodzinnego co by się dowiedzieć co to się takiego ze mną dzieje. Pani doktor wystawiła mi skierowanie na oddział kardiologiczny z podejrzeniem zapalenia mięśnia sercowego.
Pierwsze co mi przyszło do głowy: O! Będzie grubo :) jako, że nigdy nie podchodziłem pesymistycznie do niezbyt dobrych wiadomości, ale za to pewną dozą humoru.

Po 3 dobach spędzonych w szpitalu, badaniach ekg, morfologii zapadła decyzja, że nic mi nie jest, że najprawdopodobniej są to bóle międzyżebrowe wywołane jakimś naciskiem na kręgosłup (w dzieciństwie miałem lekkie skrzywienie kręgosłupa) lub po prostu nerwobóle wywołane stresem.

Czas mijał, bóle od czasu do czasu się pojawiały i znikały. Po roku od tej wspaniałej diagnozy, po której szczęśliwy na duchu wiedziałem, że to nic poważnego i będę żył, zaczęły się dziać dodatkowe objawy. Mianowicie zacząłem gorączkować. często dostawałem gorączki będąc w pracy. Z racji tego, że pracowałem typowo za biurkiem, a pomieszczenie było klimatyzowane pomyślałem, że być może się przeziębiłem.

Czasem takie gorączkowanie trwało kilka godzin, a czasem kilka dni. Jak się utrzymywało dłużej to oczywiście była wizyta u lekarza rodzinnego. Dostawałem jakieś antybiotyki, które pomagały i na jakiś czas był ze zdrowiem spokój.

Sytuacja zmieniła się w zeszłym roku, gdy na palcach rąk zaczęły pojawiać się zaczerwienienia, które dość mocno bolały, a niekiedy powodowały dość sporą opuchliznę. Od czasu do czasu oczywiście gorączka i do tego potworne bóle brzucha i klatki piersiowej. No to znów do lekarza. Niestety moja Pani doktor była na urlopie, więc wizyta była u Pani Znachorki, jak ja ją nazywam. Diagnoza? Robak mnie jakiś na pewno ugryzł. Dostałem jakieś antybiotyki znów no i przeszło.

Ale miesiąc później znów to samo. Hyc do lekarza, tym razem do mojej lekarki. Zrobiła wszystkie badania krwi i innych płynów ustrojowych i nie tylko. Wyniki niemożliwe dla mnie do analizy, wiem tylko, że tu za nisko, tam za wysoko, ogólnie jakiś stan zapalny. Pani doktor nie mogąc sama zdiagnozować problemu, wysłała mnie do szpitala.

Znów badania krwi, moczu i wszystkiego co się dało. Po tygodniu przyszły wyniki posiewu krwi. Diagnoza: infekcyjne zapalenie wsierdzia, a te "ukąszenia robaka", których mówiła Znachorka to oznaki bardzo zaawansowanego stadium choroby (tak mi tłumaczono). Leczenie trwało blisko 8 tygodni, z czego 6 spędziłem w szpitalu. Codzienna libacja kroplówkowa z antybiotykami.

Niestety choroba była tak rozwinięta, że nie dało się tego powstrzymać. Musiałem przejść operację serca, polegającej na wycięciu zainfekowanej zastawki, którą trzeba było zastąpić kawałkiem metalu.

Nie będę ukrywał, że mimo mojego wrodzonego optymizmu i poczucia humoru w każdej sytuacji, trochę się przejąłem, zwłaszcza że dotychczasowa partnerka mnie po prostu zostawiła. Nie będę pisał o tym, bo to temat na inną historię.
Wracając do tematu, byłem po prostu załamany. Było mi wszystko jedno czy operacja się uda czy nie. Ba, nawet nie stosowałem zaleceń lekarza, aby się do zabiegu przygotować (dieta, antybiotyki osłonowo, itp).

Skoro już tu piszę widać, że wszystko się udało. Jestem po półrocznej rehabilitacji i wrodzony optymizm wrócił. Nawet często żartuję z tego, że tykam jak bomba zegarowa. Ot taki Iron Man ze mnie :)

Zastanawiacie się pewnie gdzie piekielność. W zasadzie to ciężko mi powiedzieć. Może w tym, że w pewnym momencie się poddałem, a może w tym, że u 26 letniego mężczyzny lekarze (czyt. opisana znachorka) pozwolili na takie zaniedbania? Taka nieleczona choroba kończy się w 100% przypadków śmiercią.

Mimo to optymistycznie uważam, że ta przygoda była najlepszą rzeczą jaka mi się trafiła w życiu i cieszę się, że powróciłem do zdrowia, a przy okazji stałem się bardziej szczęśliwy z codziennych, czasem nawet piekielnych przygód.

służba_zdrowia

by hendo
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Corolineee
11 11

trzymam za ciebie kciuki;) obyś nie trafiał więcej na takich konowałów :p zdrowia życzę ;)

Odpowiedz
avatar Dalekowidz
10 10

I na takie "partnerki" :)

Odpowiedz
avatar Swidrygajlow
11 11

Muszę przyznać, że wielkie wrażenie wywarła na mnie twoja postawa - nie każdy miałby w sobie tyle siły, by po czymś tak poważnym spojrzeć na życie równo jasno. Zdrowia ;)

Odpowiedz
avatar Crow
7 7

Też mi się to rzuciło w oczy. A to bardzo pozytywna cecha :) Ja mam niestety wrodzony pesymizm i czasem ciężko sobie z tym poradzić. Również dużo zdrowia życzę!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 12

bo mam gość rację, nie ma co się przejmować takimi pierdołami :) ludzie są zbyt przywiązani do życia i wpadają w panikę. dużo lepiej by wam było gdybyście zdali sobie sprawę że i tak w końcu umrzecie i co będzie to będzie, póki żyjecie starajcie się jak najczęściej znajdować powód do śmiechu, choćby w postaci czarnego humoru :P

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
-1 7

sofcik> ale ty jestes pie*dolnieta...

Odpowiedz
avatar Garndzilla
-1 5

Hem, lekarze lekarzami ale sam zbagatelizowałeś sprawę, wolałeś łykać antybiotyki któryś raz z rzędu niż samemu zrobić badania. Jestem trochę przewrażliwiona na punkcie zdrowia, więc wybacz mi ten ochrzan.

Odpowiedz
avatar Shemyaza
4 4

Niestety, moim zdaniem masz rację. Każdą diagnozę w poważniejszej sprawie należy skonsultować z innym lekarzem, bo niestety konowałów nie brakuje.

Odpowiedz
avatar hendo
9 9

Masz rację, ale skoro doświadczeni "specjaliści" informowali mnie, że to nic groźnego, to mnie informatykowi, laikowi medycznemu ciężko się z nimi nie zgodzić. Teraz jestem bardziej doświadczony w tych sprawach i jak tylko coś nie tak się dzieję od razu idę na komplet badań, które by mogły wykazać nawet na jakie choroby chorowali moi przodkowie :) (tzw. All Inclusive :D )

Odpowiedz
avatar alicuchowa
2 2

To mnie zaniepokoiłeś. Też mam bóle w klatce piersiowej, sporadycznie się pojawiają. I jak się zdenerwuję, i tak po prostu. Będąc u lekarki najpierw wyjechała z tekstem że to może być przez tarczycę, ale badania krwi nic nie wykazały. Po pół roku zdecydowałam się pójść znowu to uznała mnie za oszustkę, która po pół roku przychodzi i coś wymyśla. Jak jej powiedziałam że może z nerwów bo sytuacja nieciekawa rzuciła tekstem - A co ja mam Ci poradzić? Do psychologa skierowanie wypisać? ... takiego politowania jeszcze nie spotkałam -,- Znowu zostałam skierowana na badanie tarczycy. Poszłam prywatnie a pani doktor się zdziwiła, po co przychodzę, bo tarczyca zdrowa. A bóle ot bywają dalej i bywają...

Odpowiedz
avatar hendo
2 2

idz do lekaza rodzinnego i niech zrobi ci posiew krwi. Jesli bedzie pozytywny znaczy ze cos nieciekawego sie zaczyna dziac

Odpowiedz
avatar Zik
4 4

"nigdy nie podchodziłem pesymistycznie i z humorem" - to można podchodzić pesymistycznie i z humorem? Popraw tego dziwoląga bo zagina czasoprzestrzeń.

Odpowiedz
avatar hendo
3 3

Dzięki za wskazanie błędu. Rzeczywiście bez sensu to brzmiało.

Odpowiedz
avatar irasniper
2 2

to ja Cie poprosze jeszcze o poprawienie "za biorkiem" na "za biurkiem" :) zycze zdrowia i usmiechu :)

Odpowiedz
avatar malwina65
1 1

podziwiam twoja postawe, twardy jestes :)) zdrowia zycze:))

Odpowiedz
avatar BuleczkazMaselkiem
1 1

Eh i to właśnie są nasi specjaliści , że prędzej cię do grobu doprowadzą niż do zdrowia... A tobie życzę zdrowia przede wszystkim :)

Odpowiedz
avatar 19Mat98
2 2

Mimo, że historia jest piekielna to wywołała u mnie uśmiech. :) Twoja postawa jest zadziwiająca. Zdrówka życzę :>

Odpowiedz
avatar ZieloneDrzwi
2 2

Mimo, że Ciebie nie znam, bardzo się cieszę z odzyskanego optymizmu. Uwielbiam osoby, które w każdej sytuacji znajdą coś dobrego :)) A partnerka po prostu nie była Ciebie warta.. Uciekła w najtrudniejszym momencie. Teraz jak jest już dobrze, mam nadzieje, że nie stara się wrócić :)

Odpowiedz
avatar hendo
1 1

Masz racje, że nie była warta. Jak znajdę trochę czasu to też to opiszę bo jak sobie dziś przypominam nasze rozstanie to mam ubaw jakbym oglądał Paranienormalnych.

Odpowiedz
avatar belle
2 2

nie chcę oceniać pochopnie, ale przy okazji też odkryłeś, czy jej miłość była szczera... lepiej późno niż później. poza tym podziwiam, tak jak przedmówcy, za takie podejście do życia po ciężkich doświadczeniach :)

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
1 3

hendo> Czekaj czekaj, jak to bylo? I nie opuszcze cie az do smierci? Dobrze ze niedoczekales tego zeby ta kobieta wypowiedziala te slowa. Zycze ci duzo zdrowia, uwazaj na siebie i nie bagatelizuj takich spraw, a co do kobiet, spoko, jeszcze bedziesz z taka ktora bedziesz szczesliwy, a jak (wyczytalem w ktoryms z twoich komentarzy) zacznie razem z toba kompilowac to juz wogole bedzie jazda :D Trzymaj sie chlopie, dbaj o siebie a wszystko bedzie dobrze. Aha, takie nawiazanie do jednej z historii na piekielnych, przypadkiem nie probuj "leczyc" sie jakas homeopatia.

Odpowiedz
avatar hendo
2 2

Homeopatia to zło. Nie rozumiem czemu ludzie w XXI wieku wierzą w działanie tego cholerstwa. Niestety na "kompilację" mam zakaz jeśli miałaby się odbyć przed snem. Partnerka się uskarża, że nie może potem przez jakiś czas zasnąć bo za mocno hałasuję :D

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
0 0

A nie znasz jakiegos kodu na funcje SILENCE? :D Ciesze sie ze juz nie jestes sam, pozdrow swoja ukochana, zycze ci z calego serca zeby byla wspaniala kobieta, taka ktorej nigdy nie bedziesz musial opisywac na piekielnych :D A co do homeopatii... historia jak historia, ale poczytaj komentarze, jest przy czym sie posmiac. :D http://piekielni.pl/37988

Odpowiedz
avatar Dqui
0 0

Lekarka do powieszenia za jaja - fakt, że zaniedbałeś sprawę, ale pomyslić guzki Oslera z "ukąszeniem robaka" to po prostu wstyd.

Odpowiedz
avatar hendo
0 0

Widzę, że znasz się na rzeczy :)

Odpowiedz
avatar mucha_piekielna
1 1

współczuję Ci... to są właśnie NIEKTÓRZY polscy lekarze.. sami nie potrafią zdiagnozować choroby, ale jeżeli sam sobie coś poszukasz w interneci na temat objawów to wyjadą na ciebie z mordą, że jak ty śmiesz się bawić w lekarza.. mieszkam w anglii ostatnio byłam u lekarza, bo miałam od dłuższego czasu uciążliwe objawy, zrobiono mi badania, ja wmiędzyczasie poszperałam w necie i znalazłam chorobę, w której prawie wszystkie objawy się zgadzały, powiedziałam doktorowi, a on na to,że faktycznie też myśli, że to to, podał mi jeszcze adres stronki gdzie mogęsię dowiedzieć więcejo tej dolegliwości... żadnego wywyższania się, normalna współpraca z pacjentem

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
1 1

Bo dla tych konowalow to straszna hanba przynac sie ze czegos nie wiedza, ze ktos moze wiedziec cos wiecej, ze ktos bez szkoly moze zaproponowac rozwiazanie. Tak jak napisalas ty i ktos jeszcze w komentarzach: Zawsze powinno sie sprawdzac diagnoze u innego lekarza. P.S.: Pozdrowienia od bylego mieszkanca Walii :D SOUTH WALES, MOUNTAIN ASH

Odpowiedz
Udostępnij