Działo się to wcale tak nie dawno temu.
Tarija pracowała jako kelnerka w dość prestiżowym miejscu, obsługującym imprezy rządowe, wydarzenia "medialne" itp. Nauczono mnie tam wiele - jak dobierać ser i wina, jak ścinać szyjkę szampana, jak nosić obcasy, jak je nosić na złamanym paluchu, jak pracować 36 godzin bez przerwy, jak kraść, jak spać na betonowej wylewce za głośnikiem "koncertowym" w temperaturze -5, jak bić się z żulami o wóz z zapatrzeniem, i - najważniejsze - że chamstwo nie zależy od pieniędzy ani wykształcenia.
Istotne - byłam tam jedyną dziewczyną, i obsługiwałam tylko imprezy bez serwisu - czyli takie gdzie jedzenie można sobie samemu wziąć z bufetu, a obsługa nosi tylko alkohole, albo i to nie. Ew. imprezy gdzie goście stali, a kelnerzy krążyli z tacami.
"Sytuacyja" pierwsza. Posiadaliśmy markowe herbaty eksponowane na bufecie w ozdobnym drewnianym pudełeczku. To że czasem ktoś zabierał po parę torebek do kieszeni to w sumie norma, ale na przyjęciu dla pracowników największego warszawskiego uniwersytetu zginęło też pudełko. Brawo profesura!
Numer drugi: Tarija roznosi napitki na tacy. (Miejsce: multikino, premiera polskiego filmu, gwiazd tyle co okruchów w mojej klawiaturze, żadnej nie znam). Pan "Alternatywny Reżyseż" chce zgasić papierosa. Nie wie gdzie. O, najlepiej wrzucić do niesionych właśnie drinków. Już nie mówiąc o tym że zakaz palenia obowiązuje w całym budynku. Choć w sumie, na innej podobnej imprezie jakiś celebryta zgasił papierosa kelnerowi na mankiecie.
Trzy: Bal telewizji z niebieskim kółkiem. Znany showman, pijany jak ruski niedźwiedź, wdrapał się na najwyższe piętro budynku, gdzie rozstawiono kanapy dla gości. Położył się na ziemi i kazał się zanieść na kanapę. Zignorowany, postanowił dobrać się Tariji do majtek. Gdy cel przemieścił się w innym kierunku wyraził swoją złość na zaistniałą sytuację telefonem do kogoś "Bo stuuu bo... tuuuu... tak urfa... kurtfaaa... jedna...." Po czym zwymiotował do podgrzewacza z ryżem.
Cztery: Bal giełdziarzy. Młody, piękny, pachnący człowiek sukcesu podbija do Tariji.
- Pójdzie pani ze mną do wc za 6 tys złotych?
- Nie.
- Nie umiesz robić interesów. To dlatego zasuwasz z brudnymi garami, ha!
Pięć: Partia polityczna obchodzi rocznicę założenia - Jakiś zupełnie Tariji nieznany człowiek uporczywie za nią łazi i nagabuje, w miarę upływu czasu coraz bardziej zawiany. Tarija wypróbowała już wszelkie dostępne metody na spławienie gościa. Nie działają. Pozostało ignorowanie i w stu procentach profesjonalne zachowanie, ale zmiana długa i nerwy puściły w końcu o 4 rano.
- Czy tyyy wiesz... kim jaaaa jeeestem?
- A pan wie kto ja jestem?
- Tyy to jesteś służba. K-k-kelnerka.
- A nie prostytutka. Zan pan różnicę?
Sześć: Impreza firmy kosmetycznej. Na imprezie same prawie kobiety, w obsłudze sami prawie faceci i to młodzi - drzwi od łazienek się nawet zamykać nie zdążyły. Tarija myślała że będzie spokój - nie. Około północy uwaliła się na niej koszmarnie wyperfumowana kobitka - lubię kobiety w mundurkach, masz tam coś fajnego pod spodem? - zagaiła.
Siedem: Ile czasu musi trwać impreza partii prawicowej, zanim ktoś nie zrzyga się na stół z przepicia? 5 minut. Panowie przybyli już zawiani.
Osiem: Impreza banku. Pani dyrektor po paru głębszych postanowiła przelać sobie czekoladę ze specjalnej fontanny do torebki. Zległa w kałuży płynnego kakao.
Dziewięć: Już nie pamiętam kto, chyba giełdziarze: kilku panów zostało przez obsługę przyłapanych na pluciu do podgrzewaczy z jedzeniem.
Dziesięć: Dwie celebrytki znane z tego że są znane postanowiły ukraść... krzesło. Bo na pamiątkę.
Jedenaście: Kompletnie nagi facet odkryty przy sprzątaniu stołów, zwinięty pod bufetem. Po obudzeniu wstał i wyszedł bez słowa. Razem z moim zdrowiem psychicznym.
Dwanaście: Młody muzyk rzuca kieliszkami przez okno w przechodniów. Kieliszki usunięto z zasięgu - usiadł i się rozpłakał.
Trzynaście: Żona polityka zabiera ze sobą połowę kwiatów z dekoracji stołów. Bo ładne.
Witajcie w wielkim świecie.
Śmietanka towarzyska
No to mamy nasze krajowe ELYTY... Czy Pan nr 3 to prezenter programu 'śniadaniowego' w telewizji z niebieskim kółkiem?:P
Odpowiedz"Bo stuuu bo.." może to pan "bo stół jest upier...ny"? ;)
OdpowiedzNiestety nasze typy okazały się nietrafione, bohaterem był Pan z wypożyczonego Ferrari :(
Odpowiedzcoś właśnie tak czułam, że pan od ferrari
OdpowiedzOstatnie elity wyginęły z końcem II Wojny Światowej, teraz mamy establishment z awansu społecznego.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2012 o 19:50
nie wiem ostatnio malo tv ogladam czy moglbym sie dowiedziec mniej wiecej kto to jest pan od ferrari ( jakas inna wskazowka
Odpowiedzeee bylo zazadac conajmkniej 20 tys albo wiecej ;) albo stwierdzic-nie stac cie ;)
Odpowiedz@katka: Ten najwyższy PAn w niebieskiej? Znany z duetu z Panem byłym duchownym? :)
OdpowiedzNie wiem kiedy wreszcie big business nauczy się od small businessu, że jak chce się zrobić fabryczny ochlaj, to się wynajmuje busa i chatę w Bieszczadach, a nie ekskluzywny lokal... ;)
Odpowiedzale wiesz, dla nich niestety liczy sie prestiż miejsca. kuna. a tak poza tym to moja rodzina grywa na weselach i zawsze największy syf i chamstwo jest w przypadku doktorów i prawników. wieś, wbrew stereotypowym opiniom bawi się grzecznie i kulturalnie. nastąpiło odwrócenie standardów.
OdpowiedzTa... Chatkę w Bieszczadach. Pół Podkarpacia (południowe pół)pamięta, jak pan Olbrychski z kolegami bawił w Bieszczadach.... a o tym jak to schlany na koniu do knajpy wjechał, to nawet sam w benefisie swoim opowiadał (nie, to nie był żart. Ale pan Olbrychski zna zajście z opowiadań ;)). Ze nie wspomnę o innych współczesnych mu gwiazdach, co to się w "kofbojuff" bawiły....
OdpowiedzRaz byłem na weselu, na średniej wiosce. Zabawa była zajebista, wszyscy byli tak wyluzowani, że aż się zastanawiałem, czy do alkoholu czegoś im nie dodali. Wcześniej, na prawdziwym, miejskim Ę Ą weselu, jedyne co było fajne to żarcie.
OdpowiedzCzy bogaty czy też biedny- zasięg słomy w butach bywa wielki. Jak się jest chamem-to się z chamstwa nie wyrośnie-taki przynajmniej mam pogląd na większość społeczeństwa.
OdpowiedzWal śmiało czy z tej telewizji z kółkiem to był pan Powiatowy czy ten, co mu z przeproszeniem upierd_lili stół?
OdpowiedzTen pan co był w słoneczku a później w kółku.
OdpowiedzEeeee, ten co reklamuje teraz może całkiem fioletową?
OdpowiedzNie mam "edytuj" więc dopiszę tu: calkiem fioletową sieć?
OdpowiedzWiedzialem ze chodzi o tego, no, jak mu tam... o wiem! FIDEL POWIATOWY!!! Czy jakos tak podobnie...
OdpowiedzJak przeczytałam opis nr 3 to tak się właśnie zastanawiałam czy to przypadkiem nie był znany pan juror ze znanego talent show w TVN który przy okazji ma własny program radiowy...
OdpowiedzJestem bardzo ciekawa, który to muzyk był taki "mądry". Czy jest szansa, bym się dowiedziała.?:-)
OdpowiedzHmmm... Może tak, śpiewał w reklamie w zeszłym roku.
OdpowiedzA który nie spiewał w reklamie? ;) Ten od szukajajaj?
OdpowiedzTen od internetu? Tri, telefono? Czy jakoś tak.
OdpowiedzTacy "ludzie z wyższych sfer" są niekiedy gorsi od książkowego dresa na dyskotece w remizie. Raz organizowaliśmy pewien pokaz w pewnym mega drogim hotelu w Warszawie na imprezie dla grubych ryb biznesu (3/4 obcokrajowcy). Pod koniec imprezy pół kibla było zarzygane, eleganccy panowie w garniakach za X tys. leżeli na zgonie pod ścianami (darmowy alkohol, więc trzeba pić, aż się przeleje), niekiedy we własnych wymiocinach. Szkoda, że nie miałam aparatu, byłby świetny fotoreportaż.
OdpowiedzDżiiii, Tarija, masz więcej takich smaczków? Powaliło mnie. Sama obsługiwałam sporo imprez, niekoniecznie takich dla "elity", ale to co piszesz to dla mnie nowości. Czyta się super, spaść z krzesła bardzo łatwo i oczywiście całość smakuje na więcej :-) Plus za całokształt, ale prosimy więęcej :-)
OdpowiedzJak możesz tak obsmarowywać naszą prawicę?! Na stół to rzyga peło albo inna gejowska żydomasoneria. Toć nasza prawica święta jest, na imprezach nic tylko różaniec odmawia i pieśni nabożne zapodaje :P
OdpowiedzJak zwykle, pomimo, że w historii nie ma nawiązań politycznych, jakaś melepeta musiała gdzieś wcisnąć PO, żydów, masonów i cyklistów. Dajcie jeszcze Hitlera i prawo Godwina kolejny raz się potwierdzi.
Odpowiedz@whateva, proponuję zapoznać się ze słowem "ironia"...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2012 o 20:40
Noo nie moglam sie doczekac nastepnej Twojej opowiastki. :)
OdpowiedzTarija,po jedenastce oplułam się ze śmiechu;)Duży plus. Moja koleżanka też obsługiwała takie imprezy dla "ważnych", tyle, że w mniejszej miejscowości.Czasami opowiadała podobne historie, ale dużo im brakowało do tej twojej;)Tak sobie myślę...im ważniejsza "osobistość", tym większy poziom obciachu?
OdpowiedzOdnośnie 11go Znaleźliście jego ubranie?
OdpowiedzNie wiem, pozwolono mi wyjść wcześniej.
Odpowiedz- ...jak się nazywa ten skecz? - Arystokraci! Btw patrząc na ilość propozycji z podtekstem jakie otrzymujesz dochodzę do wniosku że może powinni na takie stanowiska zatrudniać osoby które nie widzą w tym problemu. W sumie jak bym był sławny i bogaty i miał ochotę na przechodzącą kelnerkę to strasznie bym się wkurzył na odmowę :)
OdpowiedzJak widzisz w większości zatrudniali (vide: drzwi do łazienki, panie i kelnerzy)
OdpowiedzYyy sory może jakaś chwilowa tępota mnie dopadła ale nie czaję o czym gadasz. Jakie drzwi do łazienki? Drzwi do łązienki dąły dupy Ibiszowi..? Jakie panie, jacy kelnerzy? Nic autorka nie wspomniała o ani jednym pracowniku który poszedł na ofertę :/
OdpowiedzJak już pisałam: byłam jedyną samiczką w obsłudze. Temu należy przypisywać moje powodzenie.
OdpowiedzOliwa: nie przejmuj się, zdarza się. Chodziło mi o ten cytat: "Sześć: Impreza firmy kosmetycznej. Na imprezie same prawie kobiety, w obsłudze sami prawie faceci i to młodzi - drzwi od łazienek się nawet zamykać nie zdążyły." - jeśli wolisz więc łopatologicznie - w większości firma zatrudniała osoby nie widzące problemu w kontaktach seksualnych z klientami - stąd ta przenośnia autorki o drzwiach - że tak często klientki z panami z obsługi tam chodziły. Mam nadzieję, że nie będę musiał równie dokładnie opisywać po co?
OdpowiedzTarija, uwielbiam twoje opowiastki :) Jako uzupełnienie dodam dwie dykteryjki opowiedziane mi przez znajomą. - Pan wszystkim znany ( z wiekiem młodnieje :D i wydaje książki :) chodząc na siłownię, bardzo zdziwiony jest że rzeczona znajoma nie ma ochoty na nawiązanie znajomości :D oprócz tego cały czas lustruje otoczenie czy przypadkiem ktoś mu się przygląda... - Celebryta (chyba, bo nie wiem co zrobił, a znany ze związku z "Kobietą-Koniem" w pewnym popularnym reality, oraz Panią sprowadzoną przez Cejrowskiego do poziomu portowej "pani do towarzystwa" :) - na wspomnianej wcześniej siłowni chodzi w czapce z daszkiem, żeby, Boże broń, nikt go nie rozpoznał :):):) pomijając to, że nikt inny w czapce nie chodzi :D
OdpowiedzTen co z wiekiem mlodnieje to szuka kogos do pary najwidoczniej. Albo do CZAR-u PAR :D A co do samego programu czar par: http://www.youtube.com/watch?v=3RoCCL-vOGM Polecam przeczytanie najwyzej ocenionego komentarza :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2012 o 13:04
Najlepsze pozycje: 8, 11 i 12.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2012 o 13:29
A nie 69? :D
Odpowiedzno i na cholere ty ukrywasz ich dane osobowe, przeciez wiekszosc z nich są osobami publicznymi czy coś takiego :D ja bym chętnie dowiedział się o kim mowa :)
OdpowiedzBo nie chcę jechać na znanych nazwiskach. Czy ja jestem pudelek? Po co niby mam pisać czy to Brodzik czy inny Smrodzik jak tak naprawdę nie o to chodzi? A z politykami to jeszcze by mi się tu przekrzykiwali w komentarzach zwolennicy tych czy tamtych. Nie.
OdpowiedzOsoby publiczne chyba mają prawo zakładać sprawy o zniesławienie. Jak na miejscu Tariji udowodniłbyś, że ktoś dobierał Ci się do majtek?
OdpowiedzZ jednej strony Tarija nie chce jeździć po nazwiskach a z drugiej zaznacza, że to są osoby znane. Wygląda to tak jakby uważała, że "celebryci", politycy i wykształceni ludzie nie mają prawa do dziwnych zachowań.
OdpowiedzWiesz dlaczego? Bo to wszystko bujda jest :)
Odpowiedz13: cieszyć się że nie zabrała ze sobą kelnera ;)
OdpowiedzTarija, jeśli o mnie chodzi to chętnie, ba ! bardzo chętnie poczytam dalsze opowieści dziwnej treści o naszych rodzimych celebrytach :)
Odpowiedzwięcej więcej poproszę
OdpowiedzFantazja dalej dopisuje widzę :) Nie tracisz formy.
OdpowiedzPisz w 1 osobie a nie na zmiane."Tarija pracowała jako kelnerka w dość prestiżowym miejscu, obsługującym imprezy rządowe, wydarzenia "medialne" itp. Nauczono mnie tam wiele" Nic do Ciebie nie mam a historia swietna tylko to drazniace
OdpowiedzZgadzam się, ten styl wypowiedzi jest uroczy tylko w wykonaniu Elmo z ulicy Sezamkowej, nie w ustach dorosłej kobiety.
Odpowiedzpodpisuję się również. ;)
Odpowiedzmi nie przeszkadza, moze byc trzecia osoba- ale zeby bylo w jednej caly czas, a nie przeplatanka
Odpowiedz2 rzeczy. Pierwsza to zgadzam się z luksikiem drażniące jest to mówienie o sobie w trzeciej osobie. Druga to mam pytanie: Czy tylko ja zauważyłam ze w większości historii autorki skrzetnie przemycane są wątki które można skwitować jednym zdaniem: "jestem taka piękna, szczupła i w ogóle cud miód i obcasy, wszyscy na mnie lecą". I nie, nie jestem zazdrosna - nawet jej nie widziałam :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2012 o 14:56
Rowniez odnioslam takie wrazenie ;) Dziwie sie, ze pan znany, mlody celebryta zaproponowal w historii tylko 6 tys, a nie co najmniej sto tysiecy i oswiadczyny do tego. W koncu Tarija to marzenie kazdego faceta przeciez ;P
OdpowiedzChyba się troszkę czepiacie- napisała przecież w którymś komentarzu, że te propozycje brały się głównie stąd, że była jedyną kobietą w obsłudze. Jak dla mnie całkiem zrozumiałe jest, że jeśli grupa facetów ma "do dyspozycji" dziesięciu kolesi i jedną dziewczynę, to, o ile dziewczyna nie wygląda jak troll górski, to po paru głębszych zaczną się takie propozycje- sama nie raz i nie dwa się z tym spotkałam, a miss Polonia bynajmniej nie jestem...
OdpowiedzAle my wzielysmy pod uwage rozne historie, nie tylko te jedna. Poza tym na imprezy chodza chyba rowniez kobiety, nie sami faceci. Chyba, ze slawni i bogaci lubia tylko kelnerki ;)
OdpowiedzW tą historię uwierzę, bo wiem, że tam gdzie jest impreza, jedna "wolna" dziewczyna i 40-stu pijanych facetów, tam "propozycje" padają z subtelnością armatnich kartaczy.
Odpowiedzrany, a może ona naprawdę jest atrakcyjna i dobrze o tym wie? jakbym była, też nie widziałabym powodów do fałszywej skromności.
OdpowiedzNie przyczepiałabym się do tej historii z takiego powodu. Jeśli jest kelnerką, musi mieć dobry wygląd, to najczęściej warunek. Nie widziałam jeszcze luksusowych restauracji z brzydką obsługą. Druga rzecz: samce często tak mają, że jedyna samica w stadzie ich przyciąga. Ważyłam kiedyś ciężarówki przy budowie autostrady, byłam jedyną kobietą na stałe będącą "w terenie", i wierz mi, że teksty leciały niewąskie, a pięknością z Hollywoodu nie jestem. Trzecia rzecz: atrakcyjni, PEWNI SIEBIE ludzie są o wiele częściej zauważani i zaczepiani niż reszta społeczeństwa. Bardziej chodzi tu o mowę ciała nawet niż aparycję - każda z nas zna kobitkę nie oszałamiającą urodą, ale mającą tak zwane "branie" ze względu na osobowość, styl bycia, pewne zachowanie i pewność siebie. Tyle.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 września 2012 o 11:45
@jamayka Ja np. uważam, że pewne swojej urody osoby nie muszą tego na każdym kroku zaznaczać :) Ludzie mi w ogóle nie chodziło o to żeby w ten sposób podważyć autentyczność historii, ja nawet wierze w to, że ona jest naprawdę b. ładna. Chodziło mi o to, że prawie w każdej historii Tariji jest o tym wzmianka, nieraz całkiem niepotrzebnie. Wyluzujcie nawet w tym sensie to nie do końca miała być krytyka tylko małe spostrzeżenie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 września 2012 o 8:59
Nasunął mi się fragment piosenki Nosowskiej "Kto rodzi się prostakiem, prostakiem przemija, choćby słoma w butach ze złota była" :) Aż się wierzyć nie chce że ludzie, którzy są znani nie potrafią dać dobrego przykładu.
Odpowiedzco się dziwić, po pijaku każdy taki sam, sami nie wiecie jakbyście się zachowywali/ jak się zachowujecie nawaleni ;) albo nie macie na to wielkiego wpływu
Odpowiedzgrunt żeby wiedzieć kiedy można się nawalić i w jakim towarzystwie.
OdpowiedzJa jakoś wiem, jak się zachowuję napruty. Owszem, od pewnego progu już tylko z opowieści, ale powodów do wstydu nie mam - ot, włączył się tryb przyjaciela całego świata.
OdpowiedzNie zgodzę się, mi nigdy nie zdarzyło się stracić kontroli czy zrobić czegoś głupiego (albo czegoś, czego bym żałowała) nawet po większej ilości alkoholu. Załączają mi się bardzo mocne hamulce, poza tym zwykle po spożytych procentach zachowuję się grzeczniej niż na trzeźwo. ;D Krąży taki pogląd, że po alkoholu ludzie ujawniają swoją prawdziwą naturę, wszystko to, czego nie pokazują na co dzień.
OdpowiedzTa, ja podobno jak się napruję, to po powrocie do domu składam ubrania "w kant". Podobno mi to dość szybko idzie nawet o.O
OdpowiedzMasz rewelacyjny styl :D i wielki plus za podpunkty jedenaście i dwanaście. Spadłam z krzesła :D
Odpowiedzdziesiątka z kolei przywodzi mi na myśl panie, które bardzo lubią jeść... no bo z czego one jeszcze są znane?
Odpowiedznie te czasy, jeszcze tych pań w mediach nie było.
Odpowiedzah, no ok ;)
Odpowiedzpowinnaś osobiście przyjść wytrzeć mi monitor za punkt 11 :) żartuje oczywiście, świetna historia, styl i pomysł.
OdpowiedzDusze diabłu bym oddała, by się dowiedzieć, kim był ten showman:)
OdpowiedzTarija, jedyna w swoim rodzaju, niepowtarzalna dostarczycielka historii mrożących krew w żyłach! Mam nadzieję, że zdrowie psychiczne wróci, za co wypiję. Herbaty.
Odpowiedz