Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia z roku 1990. Byłam wówczas krótkowidzem. Wada może nie za duża…

Historia z roku 1990.
Byłam wówczas krótkowidzem. Wada może nie za duża bo tylko minus 4 dioptrii ale upierdliwa z innego powodu – rozwarstwiające się siatkówki. Z tego też powodu zostałam odsunięta od treningów (nomen omen – siatkówka), co w tamtym czasie było dla mnie tragedią. No ale co nas nie zabije, to nas wzmocni. Jakoś się z tym pogodziłam.

Traf chciał, że przyszła do pracy w naszej poradni – tak, byłam wtedy pracownikiem służby zdrowia - nowa dziewczyna. Od słowa do słowa i okazało się, że ma namiary na lekarza w szpitalu obcej armii, w mieście znanym z filmu „Mała Moskwa”. Rozpatrzyłam więc wszystkie „za i przeciw” i zdecydowałam się.
Pojechałam w ramach urlopu na badania czy się w ogóle kwalifikuję. Jakoś tak wyszło, że z całej grupy przyjętych tego dnia pacjentów wyznaczono mnie na dzień następny.

Zabieg zrobiony na oba oczka, na szczęście bez żadnych komplikacji na stole, ale chwilowo poruszam się jak Stevie Wonder. Dostałam wypis ze szpitala w języku właściwym dla jego przynależności terytorialnej i wracam do domu, do centrum Polski. Ponieważ zabieg wykonano mi z dnia na dzień, nie byłam za bardzo przygotowana do zabezpieczenia sobie wolnego po operacji. Idę więc do mojego Kierownika poradni (wiedział, że jadę na badania) i mówię że chcę napisać podanie o miesiąc urlopu bezpłatnego (na tyle opiewało zwolnienie na wypisie ze szpitala) żeby dojść do siebie. Kierownik – dusza człowiek – zadzwonił do dyrekcji, powiedział jaki mam problem i ustalono, że mam się udać do okulisty na rejon, żeby na podstawie wypisu ze szpitala wystawiono mi polskie L-4.
I tu zaczyna się piekielność...

Z wyznaczeniem wizyty poszło nawet łatwo, bo wiadomo – służba zdrowia. Ale w gabinecie już tak różowo nie było. Pokazuję pani doktor wypis, tłumaczę po co przyszłam i czekam... Na początek lekarka usiłuje mi wmówić, że nie rozumie co tam jest napisane. Ja zdziwiona, bo po pierwsze: nauka języka, w jakim wypisana była bumaga była obowiązkowa w tym czasie, a po drugie: rozpoznanie i leczenie było po łacinie, czyli w języku niejako urzędowym braci lekarskiej. Kiedy próbuję wytłumaczyć jeszcze raz o co chodzi usłyszałam:

- Proszę się nie odzywać! Umiem czytać i w przeciwieństwie do pani ślepa nie jestem!
Nieśmiało rzekłam:
– Ale ja też nie jestem.
- Ale będzie pani, najdalej za trzy miesiące!

I tu dowiedziałam się jaka jestem nieodpowiedzialna, że zmarnowałam sobie życie, wzrok i w ogóle. Że ona mi tego zwolnienia nie wypisze. I delikatnie mówiąc, wyprosiła mnie z gabinetu.

Na szczęście, w poradni pracowała moja sąsiadka. Uspokoiła mnie, poszła z moją kartą do kierownika i zbulwersowana pani doktor musiała zwolnienie wypisać.
A ja? Widzę do dzisiaj. W obu oczach „0” od 22 lat. Jedyny skutek uboczny to duża wrażliwość na światło ale z tym da się żyć. A u okulisty, na rejonie, moja noga więcej nie postała.

służba_zdrowia

by bromba13
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar gorzkimem
3 9

A co to był za zabieg, który jednocześnie zlikwidował wadę wzroku i uleczył odklejająca się siatkówkę?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 sierpnia 2012 o 10:57

avatar bromba13
6 6

Zabieg, o którym piszę to keratotomia i tylko likwidowała krótkowzroczność. Po czterech miesiącach miałam skleroplastykę ale tu już obyło się bez piekielności, więc po co pisać.

Odpowiedz
avatar bromba13
6 8

Uwagi przyjęte.

Odpowiedz
avatar bromba13
2 4

Face15372 - całkowicie masz rację, to już 22 lata. Nie mam pojęcia dlaczego napisałam "12-tu" (czas tak szybko leci, czy co?). Chciałam poprawić ale nie mam opcji edycji - nie wiem dlaczego. cicirici - Tak, z minus 4 do "0" po 7 dniach (tyle trwało jeszcze zakraplanie oczu po operacji) i do dzisiaj jest bez zmian - kontroluję wzrok co roku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 18

Żeby mieć opcję edycji musisz wejść w "Moje historie" z menu na samej górze. Nie martw się, ja też myślę, że lata 90-te to max 15 lat temu. :)

Odpowiedz
avatar bromba13
3 3

Udało się, dzięki :)

Odpowiedz
avatar konkretny
2 6

Tak, keratotomia radialna dokładnie. Z -5 na 0 jednym zabiegiem. Też Legnica u mnie, też rok 1990 więc znam temat i potwierdzam. I też przez te wszystkie lata z okazji wizyt u okulistów nasłuchałem się, że hej! więc plus

Odpowiedz
avatar Milva
1 1

Jako małe dziecko, około 1990 roku, też byłam w Legnicy u okulisty wrażej armii. U mnie cudów nie było, na operację nie zakwalifikowano, ale pamiętam te tłumy ludzi, zjeżdżające do niego z całej polski.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Ja do okulisty jeżdżę od dawna do Legnicy, bo ten u mnie to jakiś dziwny jest :P

Odpowiedz
avatar Jezyk
-2 4

Akcja "Małej Moskwy" rozgrywa się w Legnicy, czyli w Polsce. W takim razie dlaczego wypisano Ci skierowanie po rosyjsku?

Odpowiedz
avatar PrincePolo
4 4

A w jakim języku miał wypisać jakikowiek papier radziecki lekarz wojskowy? Nazwa "Mała Moskwa" nie została nadana bez powodu.

Odpowiedz
avatar bromba13
0 0

Dokładnie tak jak pisze PrincePolo - ich terytorium; ich państwo i ich dokumentacja.

Odpowiedz
avatar calodniowysen
0 0

@Jezyk: W Legnicy Rosjanie byli praktycznie do 1993 roku .

Odpowiedz
avatar acocieto
-3 3

Mówisz "duża wrażliwość na światło" ,a może jesteś wampirem ? :D To możliwe w Poslce ;)

Odpowiedz
avatar Capitalny
3 3

Ja w roku 1990 byłem jeszcze w wieku przed-podstawówkowym, ale legendy o tym lekarzu i tłumach do niego ściągających słyszałem od dawna. Facet miał ponoć niesłychany fach w ręku, czego jesteś (nie Ty jedna jak widać) potwierdzeniem. Ja swego czasu rozważałem korekcję laserem, ale nie mam odwagi. Co mnie wstrzymuje to fakt, że najczęściej widuję okulistów w okularach, którzy szczerze przyznają, że sami sobie lasera nie zrobią. Także póki co nadal jestem czterooki;)

Odpowiedz
avatar Kamisha
0 0

Mój mąż zrobil sobie operacje laserem ok. 7 lat temu i wzrok ma do tej pory sokoli :) Do Legnicy mamy co prawda rzut beretem, ale operowany był we Wrocławiu.

Odpowiedz
avatar wilczurzyca
0 2

..zastanawia mnie czepliwość czytających.. co rusz próbują udowodnić, że ktoś kłamie. I piszący zamiast dostać radę jak walczyć z piekielnymi, tłumaczy się z tekstu. Jestem tu nowa, mam ochotę opisać kilka piekielnych systuacji, ale jak mam się potem męczyć i tłumaczyć.. ehh.

Odpowiedz
avatar kish
0 0

pisz:P

Odpowiedz
Udostępnij