Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W przedszkolu, w którym pracuję, przeprowadzono jakiś czas temu akcję "Zdrowy przedszkolak".…

W przedszkolu, w którym pracuję, przeprowadzono jakiś czas temu akcję "Zdrowy przedszkolak".
Polega on na tym, że:

1. Następuje wprowadzenie do diety dzieci produktów pełnowartościowych, ciemnego pieczywa, zbilansowanej ilości warzyw i owoców, nie używamy żadnych sztucznych dodatków smakowych (w tym kostki rosołowe, ziarenka smaku), jogurty lub ciastka które dzieci dostają są robione na miejscu, podobnie jak soki, czy drobne przekąski. Itp, itd.
2. Każdego dnia w przedszkolu dzieci uczestniczą w lekkich ćwiczeniach ruchowych, dostosowanych do wieku i możliwości dzieci.
3. Nie podajemy dzieciom gazowanych napoi, kofeiny, syropów owocowych kupnych, lizaków, cukierków i innych słodyczy z dużą zawartością cukru, w zamian oferujemy duży wybór owoców i przekąsek słodkich i wytrawnych, przygotowywanych w przedszkolnej kuchni lub zakupionych w zaufanych sklepach z żywnością zdrową.
4. Nie podajemy produktów modyfikowanych.
I kilkanaście innych punktów.

Gdybym miała dziecko, naprawdę ucieszyłabym się, że mój skarb nie dostaje śmieciowego jedzenia. W dobie siedzenia przy komputerze i zażerania się fast foodami, coraz więcej dzieci już w wieku przedszkolnym ma nadwagę, czy nawet problemy zdrowotne spowodowane otyłością. Więc taka akcja mająca na celu zdrowe odżywianie i wypracowywanie zdrowych nawyków żywieniowych u dziecka, to super sprawa, nie?
No, nie...

Od następnego miesiąca, kiedy przedszkole znów będzie otwarte, wchodzi program zdrowego żywienia.
Znaczy to, że jeszcze nie zaczął się nawet jeden dzień pod patronatem akcji, a już mieliśmy zażalenie.

Przyszła do nas Pani Matka. Tak, z dużych liter, to bardzo ważny tytuł. Pani Matka jest matką dziecka ze sporą nadwagą, wywołaną przez dziwny zwyczaj mamusi, wożącej czteroletnie dziecko w wózku na każdym dłuższym spacerze. Dziewczynka dostaje też do jedzenia ogromne porcje kanapek, smażonego kurczaka, sera w panierce itp., które matka pakuje jej do przedszkolnego plecaczka. Przypominam, że w przedszkolu mamy śniadania, obiady i podwieczorek, więc dokarmianie dziecka jest zbędne.

Na początku, gdy jako trzylatka trafiła do nas, dziewczynka nie chciała w ogóle chodzić. Przekonałyśmy ją jednak do spacerów, a jej matkę, że córce nie grozi śmierć głodowa jeśli nie zapakuje jej do przedszkola kilograma mięsa i słodyczy.
Mała powiedziała nawet, że bardzo jej smakuje to, co dostaje w przedszkolu -w ięc mały sukces.
Niestety, za mały, bo matka zawsze czeka na córeczkę z zestawem z Happy Meal'a.

Dzisiaj Pani Matka odwiedziła moje skromne progi, z miną męczennicy. I wyłożyła, co ją w duszę bodło:
- Pani, zrozum mnie. Moje dziecko maleje w oczach! Jeść już nie chcę tak jak wcześniej, buntuje się, a ja jej same frykasy gotuję. Nie ruszy. Weźcie, nie możecie tak!
- Ale o co pani chodzi? - pytam.
- Bo wy jakieś dziwactwa gotujecie, nie można tak! Ja wiem, że wy myślicie, że to dobrze dla dziecka, ale to kłamstwa, bo oni chcą pieniędzy! (do teraz nie wiem kto). Dziecko musi być pulchne, a nie jakiś szkieletor.
- Program zakłada walkę z nadwagą u dzieci, a nie głodzenie ich, proszę pani. Dzieci będą dostawać pełnowartościowe jedzenie, bez sztucznych...
- Słuchaj!!! - wrzasnęła kobieta, nadymając się jak najeżka - Nie chcę, żeby moje dziecko jadło jakieś GÓWNO!
- No to bardzo mi przykro, nie odpowiadam za to, czym je pani karmi.
- Co?!
- Jeżeli ma pani jakieś zażalenia, proszę wysłać je na adres przedszkola. Do widzenia.
- Ale ona lubi kotleciki! Ma jeść schabowego, to jest zdrowe dla dzieci, nie rozumiesz? Studiowałam dietologię!
- Świetnie. Do widzenia.
I zatrzasnęłam drzwi. Argumenty nauk dietologii mogłyby okazać się dla mnie... niestrawne.

przedszkole

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar qaz123
18 22

Co należałoby w tej sprawie zrobić prócz trzaskania drzwiami?

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
12 16

Hmm... to samo tylko w pysk?

Odpowiedz
avatar Bryanka
36 38

Gdy opiekowałam się dziećmi, na plac zabaw przychodziła też niania z bardzo otyłą czterolatką. Rodzice też ją przekarmiali, bo uważali, że pulchne dziecko wygląda zdrowo. Na szczęście nie byli takimi betonami i jak usłyszeli od lekarzy, że dziecku wysiadają już stawy to mała przeszła na dietę. Ale co to były za sceny dantejskie na placu jak widziała, że ktoś jadł coś słodkiego.

Odpowiedz
avatar gorzkimem
40 58

O właśnie - czy ten "program" był konsultowany z rodzicami? Dobrym pomysłem byłoby może połączenie go z akcją edukacyjną dla rodziców, konsultacje z "dietologami" (no dobra, dobra - może zwykły dietetyk wystarczy ;P) itp. Traktowanie kogoś z góry i poprzestawaniu na zdaniu, że z "głupkiem" nie ma sensu dyskutować może być dobre dla własnego dobrego samopoczucia. Dla "sprawy" może jednak przydać się dialog.

Odpowiedz
avatar InuKimi
25 27

Rzadko zgadzam się z komentarzami Gorzkiegomema (? wybacz, jeśli zła odmiana) ale teraz pisze wyjątkowo sensownie. Niby każdy wie, na czym polega zdrowie żywienie, ale tak na dobrą sprawę sądzę, że nie do końca. Wielu rodziców może nie zdawać sobie sprawy z konsekwencji złego żywienia, tak jak np. Ci wspomniani wyżej przez Bryankę.

Odpowiedz
avatar ross13
19 23

Czy mi się zdaje, czy ludzie na piekielnych popadają w fanatyzm i zaślepienie?! Czytałem różne komentarze @gorzkiegomema, z niektórymi się zgadzałem z innymi nie, lecz zawsze oceniałem je pod względem sensowności i merytoryczności. Takiego podejścia najwyraźniej brakuje sporej grupie czytelników, bo chyba z "automatu" minusują komentarz @gorzkiego pomimo tego, że jest on jak najbardziej trafny!

Odpowiedz
avatar szafa
14 18

Tak, też zauważyłam, że jak ludzie się z kimś pożrą w jednej sprawie, to wychodzą z założenia, że we wszystkich innych też na pewno ma inne (oczywiście idiotyczne ;)) zdanie. I nie tylko na internecie ;).

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
10 16

gorzkimem moze nie pasowac wielu z was, tylko czy ktos zwrocil uwage na to ze on tylko wyglasza swoje zdanie? ma do niego pelne prawo, a minusowanie go tylko dlatego "ze to troll" swiadczy tylko o minusujacych. Ja osobiscie nie pamietam zeby kogos obrazal, polemizowac-owszem, wyrazic swoje zdanie-rowniez, czasem cos zarzucic tez mu sie zdarzalo. Alo to jego prawo, tak jak i kazdego innego uzytkownika na tej stronie. A minusowac bedziecie go dlatego ze ma inne poglady? Ludzie, dajcie spokoj, ma do nich prawo.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2012 o 19:49

avatar konto usunięte
34 34

Program został wprowadzony z inicjatywy rodziców, którzy zgodzili sie, by ich dzieci zostały "Zdrowymi Przedszkolakami " :) Wszystko zostało omówione już jakiś czas temu, podpisane i zaznajomieni z programem rodzice nawet sami dawali pomysły co do dań podawanych dzieciom.Nawet Pani Matka podpisała zgodę, a miesiąc po fakcie nagle jej się chyba odwidziało i postanowiła odwiedzić mnie-w moim prywatnym mieszkaniu.

Odpowiedz
avatar InuKimi
24 24

A to chyba że w ten sposób to wyglądało... Zwracam honor (choć chyba nie próbowałam go skraść)! ;) Fajnie, że prowadzicie takie akcje. W przedszkolu mojej siostry wiszą plakaty o piramidzie żywienia i tym podobnych akcjach, ale nie słyszałam aby wprowadzali coś konkretnego... Choć z tego co wiem, to mała je prawidłowo :)

Odpowiedz
avatar mitzeh
30 30

DIETOLOGIA :D Ręce opadają przy takich rodzicach...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 15

Niech przyniesie Ci jakiś dowód na rzekome studiowanie "Dietologii", skanuj i wrzucaj, hahaha :D Nie wierzę że istnieją aż tak głupi ludzie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Świetna akcja to po pierwsze, debilna mamusia to po drugie

Odpowiedz
avatar anro
23 23

niestety nawiedzonych matek nie brakuje a w przypadku przedszkoli publicznych ciężko ich uniknąć mam dwoje dzieci w wieku przedszkolnym i u nas od jakiegoś czasu jest program zdrowy przedszkolak, bardzo fajna sprawa, bo jadłospis jest bardzo urozmaicony i jedzenie smaczne jeżeli chodzi o żywienie dzieci w wieku przedszkolnym to życie nauczyło mnie kilku ważnych faktów: 1. zdrowe dziecko nie umrze z głodu nawet jeżeli w ramach strajku cały dzień kompletnie nic nie zje, na drugi czy trzeci dzień nadrobi z nawiązką, 2. dzieci dużo "lepiej" jedzą jak do posiłku nie gra TV a przy stole siedzą wszyscy domownicy i też jedzą 3. dom to nie restauracja, każdy nie dostaje tego co sobie w danej chwili zażyczy np do wyboru są kanapki z wędliną albo dżemem jak komuś nie odpowiada czeka głodny do następnego posiłku 4. dziecko powyżej roku potrafi jeść i pić samo (czasami jak młodszemu nie idzie łapanie czegoś widelcem czy łyżką można pomóc)- na początku trzeba trochę sprzątać po jedzeniu, ale dzieci szybko się uczą 5. słodycze, słodkie soczki i inne przekąski są dla dzieci, które zjadły co najmniej 75% "normalnego" posiłku, nigdy nie jemy łakoci przed posiłkiem 6. czasami dzieci mają dni z gorszym apetytem i wtedy zjadają bardzo mało, innego dnia proszą o 3 dokładkę zupy - zupełnie normalna sprawa

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Prawda. Miesiąc niewiele piłam, potem wyżłopałam 2 l wody za jednym razem. Raz mało jadłam, potem- 6 dokładek zupy. ze skrajności w skrajność.

Odpowiedz
avatar hawk
7 11

Ta Pani Matka to chyba studiowała w USA. Hamburgerologie Wyższą na Głównym Uniwersytecie Fast-foodów w Teksasie.

Odpowiedz
avatar mira2510
5 9

Coś mi się obiło o uszy o uniwersytecie McDonalda

Odpowiedz
avatar obserwator
-1 5

Chyba w Kentucky :-D I została panią profesor doc. dr rehabilitowaną? Mam pomysł na ripostę. Kiedy wspomniana Pani Matka zacznie stroić fochy jeszcze raz, daj jej się wygadać, a potem ze stoickim spokojem odrzeknij tonem narratora: np. "Matka potomstwa uznaje jednak inne jedzenie za zdrowe. (tu chwila pauzy) Walczy do końca o to, by jej córkę żywiono według jej upodobań. Wersja polska... Konsultacja naukowa (tu zarzuć jej nazwisko z tytułami). Czytał(a)..."

Odpowiedz
avatar skorupa
5 7

I naprawde tak glupi ludzie istnieja..? Paranoja jakas. Naprawde chyba kazdemu przyszlemu rodzicowi powinno sie organizowac kursy przygotowawcze czy cos.. I to najlepiej obowiazkowe.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2012 o 16:01

avatar jyyli
1 3

Istnieją. Znam 12-latka, który żywi się TYLKO wysoko przetworzonymi węglowodanami + od czasu do czasu gotowy starty ser na pizzę (czyli seropoony szit z utwardzonego tłuszczu). Matka nic z tym nie robi. Czemu? A bo niuniuś je tylko to, co lubi. Nie można przegłodzić niuniusia, bo będzie foch, płacz i "ale ja chcę!". Przypominam, ma 12 lat, nie 2.

Odpowiedz
avatar Adela44
-3 15

Nienawidzę ciemnego chleba, ciastek zbożowych i wszystkiego co w tym opowiadaniu wymieniono, poza owocami i jogurtem. Myślę że jako małe dziecko chodziłabym głodna po tym przedszkolu. Nie znoszę tych wszystkich prawdziwych soków, bo mi zwyczajnie nie smakują. Zawsze uważałam, że tymbarki są lepsze :P Mam nadzieję, że w twoim przedszkolu nie praktykuje się zmuszania dzieci do jedzenia wszystkich tych produktów, tylko do większej części. Bo jednak duża część dzieci nie przepada np. za chlebem razowym. Ale pewnie macie tam większy wybór :) (Proszę sobie tylko nie pomyśleć, że mam figurę jak ta dziewczynka xD, przeciwnie mam niedowagę, tylko nie przepadam ze pieczywem w żadnej postaci)

Odpowiedz
avatar nighty
7 9

A ja z kolei byłabym przeszczęśliwa :) Jeszcze jakby były placki ziemniaczane lub ciemny makaron/ryż na obiad, to bym jadła aż by mi się uszy trzęsły :) Ale pewnie byłabym wyjątkiem ; W szkole podstawowej gdzie pracuje moja mama dają dzieciom codziennie mleko i owoce (lub sok). Mają stołówkę gdzie dostają jedzenie robione na miejscu i świeżutkie drożdżówki, ciasta albo gofry na deser. I oficjalnie dzieci to jedzą. Nieoficjalnie mleko i sok nauczyciele zabierają do domu bo dzieci w większości pić nie chcą ( bo mamusia dała im colę albo inny super słodzony napój), przy obiedzie marudzą że tego nie lubią, tego nie zjedzą, to im nie smakuje (zresztą idą z tatą do McDonalda dzisiaj) a drożdżówki w większości lądują w koszu. Zamiast tego są słodkie rogaliki, chipsy, batoniki, i napoje energetyczne...

Odpowiedz
avatar jyyli
0 2

Uwierz mi, gdybyś od dzieciństwa jadła prawdziwe rzeczy, a nie dosładzane toną cukru obrzydlistwa, które nie stały obok jedzenia, ale obok środków do czyszczenia toalet jak najbardziej, lubiłabyś prawdziwe żarełko ;) A niedowagę masz, bo właśnie jesz przetworzone rzeczy, pewnie jeszcze rzadko i mało. Jedz 5 razy dziennie zdrowe posiłki, dorzucaj do tego słodycze, a przytyjesz do prawidłowej wagi, którą potem łatwo utrzymasz, o ile dalej będziesz jeść regularnie i zdrowo. Jedzenie szitu zawsze = problemy z wagą i później ze zdrowiem.

Odpowiedz
avatar nighty
9 15

Normalnie moja babcia, w 500%. Ilekroć do nas przyjeżdża albo my do niej to załamuje ręce nad moim, siostry i mamy wyglądem. Przecież to nie możliwe żebyśmy coś jadły i dalej wyglądały jak wieszaki (mam 155 cm i 42kg). Zrobi mi schabowego, mama robi stanowczo za cienkie. A co bym powiedziała na pierożki ze skwarkami? A może boczku bym zjadła? Na pewno zupy z solidną zasmażką nie odmówię! No i jeszcze upiekła szarlotkę, muszę spróbować! Czemu my nic nie jemy?! Jeszcze "trafimy do szpitala z niedożywieniem i zemrzemy!" Musli? Ciemne pieczywo? Jogurt? To nie jest jedzenie! Musi być białe pieczywo (węglowodany są człowiekowi niezbędne), herbata z kilkoma łyżkami cukru (biały cukier jest niezbędny do pracy mózgu!), ziemniaczki obowiązkowo ze skwarkami a zupa musi mieć zasmażkę! Dobrze że chociaż zięć je jak prawdziwy mężczyzna! ("Prawdziwy mężczyzna" ma od kilku miesięcy zdiagnozowaną cukrzycę, poważne nadciśnienie i cholesterol grubo powyżej normy.)

Odpowiedz
avatar Nikt9012
5 5

Uch. Mam taką ciocie. Znam twój ból. Mam ponad 170cm i 72 kilo. To mało? Ciocia mówi, że jestem chudy jak szkielet. Wujek: 176 cm i 105 kilo. Przed ślubem ważył 78 i miał bardzo dobrą figurę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 sierpnia 2012 o 12:08

avatar konto usunięte
0 4

U mnie w domu ciemne pieczywo jest, jak jest przecena. Raz na ruski rok chleb się upiecze. Jogurty? za drogie. Uch.

Odpowiedz
avatar jyyli
3 3

Coś w tym jest. Babcia całe życie nade mną biadoliła i karmiła prażuchą (polecam, pychota :D), a gdy przez zawirowania hormonalne przytyłam do stanu, że tyłek nie boli od siedzenia na twardym krześle, bacia jest wniebowzięta :D @nighty, ciemne pieczywo to też węglowodany, tyle, że złożone. Ale ich jedzenie wychodzi taniej, bo nie ma po nich takich skoków insuliny i nie chce się od razu więcej. A musli to słodzone badziewie, lepiej kupić płatki owsiane, które są zdrowe, "syte" i pyszne. Jogurty tak samo - bezwartościowe produkty "mlekopodobne". Najlepiej kupować kefir, a jeszcze lepiej prawdziwe mleko, świeże, nie gotować i nastawić na zsiadłe. A schabowy też nie jest tak zły, jak mówią. Tylko nie trzeba dawać tony panierki i palić na głębokim tłuszczu, ale np. upiec albo udusić, będzie jeszcze smaczniej. Albo zastąpić gęsiną lub kaczką, ta jest tańsza. Poczytajcie trochę np. na forum SFD, bo to, czym nas karmią babskie gazety, to bzdury. A jeść można zdrowo i niedrogo, tylko niestety trzeba się nagimnastykować (chociaż przekonanie rodziny jest chyba tu najtrudniejsze :P)

Odpowiedz
avatar Hagen666
0 4

Mam taką prośbę do wstawiającej;napisz proszę jak przebiega ów program,bo z tego co czytałem to wietrzę duużo komplikacji,ale ok,mogę się mylić.

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
5 5

Zgłodnialem... :D

Odpowiedz
avatar Hachimaro
5 7

"Nie podajemy produktów modyfikowanych." Nie rozumiem. Modyfikowanych w jaki sposób?

Odpowiedz
avatar polon
0 2

GMO

Odpowiedz
avatar sp911
3 5

Świetna sprawa z tą akcją chronienia przed nadwagą. Ja sama mam nadwagę i wiem że utrudnia to życie zarówno ze strony fizycznej jak i psychicznej. Jeśli uchroni się przed tym dzieci jeszcze w przedszkolu tym lepiej dla zdrowia przyszłych pokoleń ;)

Odpowiedz
avatar alicuchowa
3 3

Program sam w sobie bardzo dobry, a Pani Matce zamiast 'dietologii' przydałaby się jakaś wiedza w sprawie zdrowego odżywiania dzieci ;)

Odpowiedz
avatar perpetua
4 6

Mam tylko nadzieję, że dajecie dzieciom wybór. O ile warzywa, jogurty i tak dalej są ok, to razowego chleba sama bym nie zjadła, a co tu mówić o wmuszaniu go dziecku.

Odpowiedz
avatar mg1987
-1 5

Co do punktu czwartego tej listy - amerykańscy naukowcy, bez cienia wątpliwości, dowiedli że modyfikowane produkty szkodzą.

Odpowiedz
avatar Pantograf
3 7

mg1987 - jakieś badania? To w USA produkty modyfikowane (słynna kukurydza) są dopuszczone do spożycia. Przedszkole kojarzy mi się głównie z niesmacznym jedzeniem (zupa mleczna z kaszą z okropnym korzuchem i kisiel przypominający wymiociny). Natomiast byłem niejadkiem i nikt na siłę we mnie pokarmu nie wmuszał. A co do matki robiącej z dziecka tucznika, przypomniała mi się książeczka, którą kiedyś czytałem "Poradnik ksenofoba - Polacy" (były też inne nacje). Tytuł brzmi strasznie, ale książka przedstawiała z humorem obserwacje obcokrajowca na temat polskich zwyczajów. Zdanie które utkwiło mi w pamięci pasuje do tematu "Polskie matki traktują swoje dzieci jak gęsi brandenburskie - przede wszystkim należy je tuczyć. Jeśli jakaś matka powie Ci, że jej Tomek był dziś bardzo niegrzeczny, nie znaczy to że spalił szkołę i zamordował kilku nauczycieli tylko prawdopodobnie nie chciał zjeść całego obiadu" (luki w pamięci wypełniłem własną twórczością, ale sens pozostaje).

Odpowiedz
avatar mg1987
9 9

Pantograf, zobacz sobie definicję terminu "amerykańscy naukowcy" na nonsensopedii, wtedy mój komentarz nabierze większego sensu. Mnie przeciwnicy GMO tylko śmieszą, bo jakoś nie są podać konkretnych przeciwwskazań przed używaniem modyfikowanych produktów. Nawet ostatnio - w Lublinie pojawiło się grafitti "razem przeciwko GMO". Twórca podobno chciał żeby ludzie więcej wiedzieli o GMO, ale sorry - jakieś puste hasełko wcale nie podniesie świadomości ludzi. :P

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 sierpnia 2012 o 17:12

avatar jyyli
3 3

Tak naprawdę wszystko w tej chwili jest modyfikowane genetycznie, więc nie rozumiem, o co to całe halo. Zresztą - mieszka człowiek w wielkim mieście, wozi się wielkim samochodem, pali papierochy, nie śpi, cały dzień w stresie, nie myje rąk, uprawia seks bez zabezpiecze a potem krzyczy "precz z GMO!" :D Śmieszne to jak mało co :D

Odpowiedz
avatar Sebrof
3 3

Autorka w jednym z komentarzy napisała, iż kobieta odwiedziła ją w domu. Nie wnikam skąd miała adres. Jak na mój gust "chamowate" jest nawiedzanie ludzi poza ich godzinami pracy i w dodatku w domu.

Odpowiedz
avatar Sewera
0 2

Nie bardzo "moje skromne progi" mogą też oznaczać progi przedszkola. Nie jest tak łatwo zdobyć adres pracownika.

Odpowiedz
avatar amly
3 5

"Argumenty nauk dietologii mogłyby okazać się dla mnie... niestrawne". Za to zdanie pójdziesz do piekła.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

Tak na poważnie, to trudno mówić o jakiejkolwiek nadwadze u dzieci, zwłaszcza w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym - a to dlatego, że ich organizm zbiera energię na rośnięcie, i niewykluczone, że cały tłuszcz zostanie zużyty na szybki wzrost. Dlatego nie powinno się na siłę próbować odchudzić swojego dziecka - ma jeść tyle, ile chce, bo tyle potrzebuje jego ciało do prawidłowego rozwijania się.

Odpowiedz
avatar jyyli
3 3

To fakt, ale warto wyrabiać zdrowe nawyki jeśli chodzi o jakość jedzenia. Niekoniecznie karmić razowym makaronem i szpinakiem na parze, ale uczyć jeść warzywa i owoce i nie przyzwyczajać do słodyczy. I tyle.

Odpowiedz
avatar yadira
0 2

Jakby mi tak dziecko mieli karmić w przedszkolu to bym z nim tam siedziała i wcinała!

Odpowiedz
avatar okretka
0 0

Ja też :) W przedszkolu mojej córki nie było takich programów, ale wszystkie dania były robione na świeżo na miejscu. Kanapki do wyboru chleb zwykły i razowy. Na świeżo też były robione pierogi i naleśniki. Wiele razy żartowałam, że też chcę na ich wikt.

Odpowiedz
Udostępnij