Kilka lat temu strażacy z naszej jednostki mieli "dzień otwarty". W związku z tym przed strażą odbywały się pokazy, wiecie, wyciąganie poszkodowanego z "rozbitego" auta, udzielanie mu pomocy itp. Takie ciekawostki i ukazanie pracy straży pożarnej.
Szef straży ugadał się z naszym szefem żebyśmy podjechali na sygnale i pokazali przy okazji pracę ratowników. Zastrzegliśmy jednak, że w razie jak dostaniemy wezwanie (jako jedyna karetka w najbliższym rejonie...) to rzucamy manele i jedziemy na wezwanie. Wszyscy się zgodzili i wszystko było super.
Dzień manewrów, strażacy robią swoje, "wzywają" nas, pokazowo włączamy gwizdki i zajeżdżamy na plac witani okrzykami i oklaskami (wszystko cały czas działo się tuż przy stacji, więc do przejechania mieliśmy tyle żeby wyjechać z garażu ;)).
W samym środku pokazu dostaliśmy wezwanie, nie otrzymaliśmy zastępczej karetki na ten dzień - więc zgodnie z zapowiedzią złapaliśmy nasze zabawki, wskoczyliśmy do budy i narka.
Po powrocie okazało się, że wszyscy dostajemy naganę bo "zepsuliśmy przedstawienie".
Oh, bardzo przepraszam, że akurat ktoś raczył umierać... Mógł przecież poczekać jeszcze 20 minut, prawda?
Praca praca
Bezczelni są ci umierający, prawda? Zawsze mogliście poprosić Pana Kostuchę żeby chwilę poczekał, myślę że zgodziłby się ze względu na pokaz. :) A teraz tak serio... Pokaz dla gawiedzi ma być ważniejszy od ratowania życia? Niech Twój szef powie rodzinie poszkodowanego, że pomoc nie przyjechała o czasie, bo akurat odbywał się pokaz - ciekawe czy będzie miał odwagę.
OdpowiedzCham i prostak żeby wam tak zepsuć performens artystyczny to sie w bani nie mieści.
Odpowiedz/zaszczurzony tak na serio, czy Twój szef to myśli w ogóle? Kto by odpowiadał, gdyby pacjent którego ratowaliście zmarł, albo przez opóźnioną pomoc był niepełnosprawny? Bo chyba nie twój szef? Czasem aż krew zalewa, jak się patrzy na zachowanie ludzi. No ale jak to było? Acha: "The Show must go on"
OdpowiedzJeśli mielibyśmy "sygnał zajętości" to karetka, która miałaby jechać do wydarzenia... Oj ludzie, nie bądźcie dziećmi, wiadomo, że koleś dostał za przysługę, którą my mieliśmy wykonać, a "nawaliliśmy".
OdpowiedzNo bo jak ważne może być życie zwykłego człowieka? Zrobi się następnego, to nie jest skomplikowane przecież.
OdpowiedzStardust> oj wierz mi stary, ze sa takie ludziki ktore do konca zycie nie beda wiedzialy jak "zrobic czlowieka". no bo jak to tak, bez klawiatury, monitora, myszki... (no ok, nad myszka bym polemizowal :D) przeciez tak sie nie da! a pozatym to na jakiej stronie sie "DOWNLOADUJE" nowego czlowieka? :D prosze cie, nie wymagaj zbyt wiele od "ludziow" ktorych imie kazdej dziewczyny konczy sie na .jpeg a przy dobrym wietrze .flv :D Pozdrawiam a tak powaznie... zaszczurzony> a jak by bylo z ta nagana jak by sie okazalo ze pojechaliscie do kogos bliskiego dla tego "wszechmogacego rozdawacza nagan"? ide o zaklad ze dostalibyscie zjebke ze za wolno byliscie na miejscu a juz wogole jakim prawem "bawicie sie" na jakims festynie... nie ma to jak mentalnosc kalego...
OdpowiedzNagan oczywiście w żaden sposób nie powinniście mieć,Inna sprawa że ci jeszcze nie do konca uświadomieni z Waszego grona odebrali lekcję pt"jaki jest nasz szef".Przykre to,bo niestety często spotykane gdy sam szef ma się za jednego z tych"nie do ruszenia"w stołecznej talii"asów",a gdy coś pójdzie"nie tak" - wiadomo,pioruny biją z góry.Nieco groteskowy wydaje się fakt że tak naprawdę "zawinił"dyżurny pogotowia który miast"pozwiadomić Zeusa"by ten raczył wydac zgodę na wyjazd przekazał zgłoszenie bezpośrednio Wam.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lipca 2012 o 18:48
Jakie sa konsekwencje w twoim wypadku takiej nagany?
OdpowiedzNo kurde -.- ... myślałby kto że czekalibyście te łaskawe 20 minut, żeby im pokazywaćjak to wszystko się robi, rozkłada itp, a do gościa by nikt nie pojechał.. normalnie kretyństwo !
Odpowiedz