Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio zgodziłem się zająć kotem dobrej znajomej (tej samej, która zawsze zajmuje…

Ostatnio zgodziłem się zająć kotem dobrej znajomej (tej samej, która zawsze zajmuje się moimi zwierzakami) ponieważ ta wyjechała z mężem na wakacje. Dla mnie żaden problem, moja ukochana teraz jest w domu, więc nawet jak jestem w pracy, to ze zwierzyńcem ktoś cały czas jest.

Moje trzy kotki, to zwierzaki zaadoptowane z zaznaczonym warunkiem, że będą miały 100% opiekę weterynaryjną (adoptowałem je od ludzi, których nie było stać na leczenie ukochanego zwierzaka). Raz na 2-3 miesiące rejestrujemy je u "naszego" doktorka (z rejestracją ponieważ duża ilość zwierząt) i robimy badania kontrolne. Teraz taka kontrola zbiegła się z posiadaniem Ady (kot znajomej), więc na kontrolę przy okazji wzięliśmy i ją. Adzia to wylulany i wymarzony pers. Co ważne - ma przepiękne futerko, o które dba znajoma zwierzęca fryzjerka. Ma jednak jedną wadę... jest dość agresywna w stosunku do obcych.

Siedzimy w poczekalni. Pierwsza miała iść na ogień Ada i miałem ją od razu odwieźć do domu, kiedy moja kobieta zostanie z resztą (Ada nie jest przyzwyczajona do siedzenia w transporterze i robi się nieprzyjemna).
Wyciągnąłem więc ją i trzymam na kolanach.

W tym momencie z gabinetu wyszła jakaś kobieta z klatką pełną królików (w każdy piątek są tylko wizyty umówione na większą ilość zwierząt) i obok dreptał jakiś duperelek. Dzieciak zobaczył Adę i poczuł natychmiastową potrzebę dotknięcia, wymamlotania i wygłaskania kotka. Grzecznie odmówiłem bo wiem, że Adzia zaraz rzuciłaby się z pazurkami, a nie chciałem dzieciakowi zafundować blizn na twarzy do końca życia.
Tłumaczę spokojnie dlaczego nie i proponuję pogłaskanie któregoś z pozostałych kotów - nie, dzieciaczek chce TEGO kota!

Odmówiłem ponownie. Na co matka wyciągnęła z torebki jakiś pojemniczek i chlapnęła w naszą stronę.
Nie, nie, żaden kwas, nic z tych rzeczy. Ochlapała to piękne, bielusieńskie futerko czarnym atramentem do pióra. Kocie futro, moją twarz, koszulkę, spodnie i ścianę. Po czym szybko się stamtąd zwinęła. Nie widziałem nigdy żeby ktoś dostał takiego przyspieszenia i tak zawzięcie machał wielką klatką pełną królików.

PS. Wie ktoś czym sprać atrament z futra??? Znajoma mnie udusi...

Stuknięte babsko...

by zaszczurzony
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar iks
49 51

Futro kotów wchłania cieć. Jedynie możesz go obciąć. Gadałeś z weterynarzem o namiarach na tą babę? Powinna odpowiadać za napaść, zniszczenie mienia - ciuchy i za próbę uszkodzenia kota.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
59 59

Tak, mam namiary na nią już. Nie wiem czy policjanci przejmą się taką mało szkodliwą rzeczą, ale spróbuję. Nie wiem czy mogę udowodnić, że kot jest kosztowny, wystawić np. rachunki od kociego fryzjera czy coś? Nie wiem, ale się dowiem.

Odpowiedz
avatar iks
37 37

Jeśli znajoma kupiła kota - powinna mieć jakiś rachunek. Rachunki od fryzjera kociego też się przydadzą. Ciuchy uprałeś? Jeśli nie - dołącz do materiału dowodowego będzie musiała odkupić. Dodatkowo weterynarz może stwierdzić jakieś zatrucie lub alergię na ten tusz ;)

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
43 43

Ciuchy mogę dołączyć? Super. Znajoma ma jakieś książeczki i inne dokumenty bo kot z hodowli i z hodowlą kontakt ma również.

Odpowiedz
avatar iks
4 4

@Zaszczurzony sprawdź pw.

Odpowiedz
avatar Sewera
30 32

Miło by było gdyby sędzia w ramach bonusu zasądził przymusowe leczenie psychiatryczne.

Odpowiedz
avatar satu
21 21

iks, wybacz, nie chcę się czepiać, ale przy twoim pierwszym zdaniu wyobraźnia podsunęła mi ciecia zjadającego kocie futerko... :)

Odpowiedz
avatar Anika6
7 9

Mhm... Może to głupio i naiwnie zabrzmi, ale są zmywacze do pióra. Jak robiłam jakąś małą plamkę na ubraniu, to od razu ją tym traktowałam.Tylko nie wiem jak to z takim atramentem i jak z kocim futrem... Spróbować chyba można, to raczej jakieś toksyczne nie jest.

Odpowiedz
avatar RudaMarsjanka
8 8

wiesz co ci powiem, jak się nie uda sprać tego, pewnie będziecie musieli ostrzyc kota. Ja sama mam persa, więc ostrzegę że w lato mozolnie futerko odrasta i chodzi mi taka szczurkowata po domu XD (trzeba było ją przystrzyc, bo się skubana skołtuniła strasznie a ja mało palców nie obgryzłam jak matka ją rozczesać próbowała) możecie spróbować do sklepu z artykułami dla rysowników podskoczyć i spytać czy mają jakiś odplamiacz do tuszy (sama rysuje to wiem jak się potrafię tym uchrzanić, powinni w takim sklepie jakiś specyfik mieć).

Odpowiedz
avatar gburia
20 20

ludzie są coraz dziwniejsi.

Odpowiedz
avatar 7medeis
14 22

Trzeba było dać jej kicię do głaskania, oduczyłaby się tępa dzida

Odpowiedz
avatar iks
3 11

Pozwała by go.

Odpowiedz
avatar Nefariel
5 5

Ale to nie ona chciała głaskać, tylko jej niewinny bachor.

Odpowiedz
avatar Tyryryry
33 51

Sprać? Futro na 60'C do pralki :3

Odpowiedz
avatar konto usunięte
84 84

pamiętaj tylko że na wirowanie bo kota się nie wykręca :)

Odpowiedz
avatar Agness92
29 29

Po przeczytaniu tego przed oczami stanęła mi scena z jednej kreskówki... Kot chciał wepchnąć psa do pralki i sam wpadł :) Wyleciała taka fajna puszysta kulka :)

Odpowiedz
avatar fatal_error
58 60

Gdybyś był postacią, jak piekielni z wielu opowieści to posmarowałbyś kota pastą do butów i wmawiał potem, że zawsze był czarny ;].

Odpowiedz
avatar Werbena
26 28

Ciepła woda z solą kuchenną i odrobiną spirytusu. Albo sok z rabarbaru, ale kot może ciężko to przeżyć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lipca 2012 o 0:17

avatar BlueBellee
12 12

@Werbena wyczuwam specjalistkę ;) A na spieraniu farby (chyba)olejnej się znasz? Nie z kota oczywiście ;]

Odpowiedz
avatar olakowalska
12 14

Olejna to terpentyna sie spiera. @zaszczurzony, kocie futro sprobuj popiolem z papierosow czyscic, na plamy po farbie do wlosow skutkowalo;)

Odpowiedz
avatar magnetia
15 15

Hmm, a ja bym to chyba zostawiła jak jest i nie stresowała kota :) Nie znam się na zwierzętach, ale u takiego homo sapiens włosy rosną cały czas, nawet te o stałej długości, a ponadto podlegają wymianie. Koty pewnie mają podobnie, więc atrament w końcu sam się ewakuuje. No chyba że znajoma naprawdę będzie dusić ;)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
7 7

Atrament zanim do końca zaschnie, złazi spirytusem. Zresztą zaschnięte tradycyjne narzędzia pisarskie też się nim czyści. Najskuteczniej metylowym, ale przy żywej istocie bym się nie odważył, a zwykły też jakoś tam działa. Tylko rozcieńczony, bo sam chyba dobrze wiesz, jak alko działa na włosy i tkanki... Na szczęście na włosy raczej powoli.

Odpowiedz
avatar KrzychoZord
27 27

Ścigaj babsko. Kot rasowy więc pewnie z hodowli i ma rodowód? Więc wartość da się udowodnić. Jeśli jest to kot wystawowy to tym bardziej. Podeprzeć rachunkami od fryzjera i podstawa jest... Plus rachunek z pranie ciuchów... Debilom nie ma co popuszczać... (Pomijam że gdyby dzieciakowi się od kici oberwało to Ty myłabyś na karku policję, prokuraturę i wszystkie możliwe klątwy...)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lipca 2012 o 1:38

avatar krolJulian
-2 4

pewnie z ojcem z Torunia na czele... dlaczego tacy ludzie chodzą po świecie?

Odpowiedz
avatar miss_vicious
26 26

a mi naiwnej za każdym razem wydaje się, że nic mnie już nie zdziwi o_O

Odpowiedz
avatar Nemezis
14 14

daj znajomej namiar na babsko a potem siądź i czekaj na przedstawienie

Odpowiedz
avatar linka007
0 2

a taki korektor do pior? jak sie pochlapalam atramentem to wtedy zeszlo - to grosze kosztuje ( o ile jeszcze produkuja )

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 10

Zmywacze są, ciągle ich używam - niestety, działają tylko na tusz niebieski. Może mydła odplamiające? Ja do mocnych zabrudzeń używam galasowego, ale to jednak tkanina, nie zwierzak... szkoda kota, one raczej za kąpielą nie przepadają.

Odpowiedz
avatar jfk
0 0

Nie spierac. Dla kota to traumatyczne przezycie. Wyjasnij to jakoes znajomej nic wiecej nie rob. Bedzie przez jakis czas wygladal beznadziejnie, ale pozniej futro mu sie wymieni i problem zniknie. Fundowanie zwierzakowi dodatkowego stresu chyba nie jest konieczne.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
31 31

Też narazie nic nie próbujemy. Znajoma już wie i właśnie wysłala mi kurierem klucze do mieszkania żebym mógł pobrać te wszystkie książeczki i inne bzdety i doniose te dowody na policję bo obiecałem.

Odpowiedz
avatar reinevan
15 15

Ace albo wanish raczej nie wchodzą w grę. A tak na poważnie u zwierząt, zwłaszcza tych z dłuższą sierścią, wymiana włosia następuje cały czas i to w dość szybkim tempie, więc myślę, że wystarczy poczekać. Obejrzałbym tylko uważnie kota, czy atrament nie miał kontaktu ze skórą bo może powodować reakcje alergiczne. Możesz jeszcze skontaktować się ze wspomnianą fryzjerką, jako specjalistka od zwierzęcej urody powinna chyba najlepiej pomóc. I na koniec, prawnikiem nie jestem, ale wydaje mi się, że taka sytuacja to już nie tylko zniszczenie mienia, ale czynna napaść, a na to są zupełnie inne paragrafy i policja na takie zgłoszenie inaczej reaguje.

Odpowiedz
avatar Bryanka
12 12

Dokładnie. Fryzjerka będzie wiedzieć, ale podejrzewam, że trzeba poczekać aż się "wyczesze" samo.

Odpowiedz
avatar duck67
3 3

spróbowałbym też benzyną szpitalną (nie wiem jak to fachowo się nazywa), u mnie dobrze podziała na skórę jak byłem oblany podobną cieczą, tj. tuszem do merkeru ;)

Odpowiedz
avatar tttt
36 36

Tam zaraz udusi... Powiesz, że geny dalmatyńczyka z wiekiem wychodzą...

Odpowiedz
avatar Bryanka
4 4

Byłeś już może na policji? Co Ci powiedzieli?

Odpowiedz
avatar Elide
2 4

Sprawa ma jakiś dalszy ciąg?

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
32 34

Policjanci "zbierają dowody"... Ja już ze swojej strony zaniosłem wszystko, miły wet zaniósł też rachunek za wynajęcie fachowców i odmalowanie ściany, podłogi, wymianę krzesła itp. Wet też zgodził się być świadkiem zdarzenia (choć również jest poszkodowany). Znajoma fryzjerka wystawiła rachunek za usługi swoje (wiecie, że dbała i w ogóle o tę sierść). Co do samego kota nadal jest w czarne ciapki bo atrament nie chce zejść. Na szczęście nie dostała żadnego uczulenia czy coś na skórze (jak trochę się odplamiło to dopiero zauważyliśmy, że skóra też jest cała w atramencie). Kicia najwyraźniej ma głęboko jaki ma kolor futra. :)

Odpowiedz
avatar klejwplynie
12 12

Eh, jak ja nienawidzę postawy 'ja nie mogę mieć, to ty też nie' :/

Odpowiedz
avatar kenji
6 8

nie zarzucam fejka ani nic z tych rzeczy, jedynie zastanawia mnie... po co ona miała przy sobie kałamarz?

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
13 15

Dobre pytanie, tylko czy do mnie?

Odpowiedz
avatar AveLinux
0 0

Na dresiarzy w jasnym dresie lepsze niż gaz pieprzowy. A ortalion też pewnie nieźle usyfi. No i skórę, w tym twarz, oczywiście. ;p

Odpowiedz
avatar Holcia
3 3

Nie próbowałeś sokiem z cytryny albo kwaskiem cytrynowym rozrobionym w wodzie? To nie powinno zaszkodzić kotu, a cytryna świetnie zmywa atrament :)

Odpowiedz
avatar megdalenna
7 7

czytałam gdzieś, że koty wybitnie nie znoszą zapachu cytrusów. W związku z tym wyperfumowanie go tym może mieć gorsze skutki niż sam fakt "kota w ciapki".

Odpowiedz
avatar Holcia
3 3

Nie wiem, ten sposób wydaje mi się najbardziej naturalny. No ale nigdy nie próbowałam podtykać moim kotom cytryn pod nos

Odpowiedz
avatar Hagen666
8 12

Zaszczurzony,masz za dobre serduszko;ja bym dał "pogłaskać"Adzię,a raczej przyglądałbym się jak Adzia"pogłaskałaby"gówniarza.A wiem jak atakują persy:prawa łapa,lewa łapa,ząbki.Jakby porysowała gnoja,a przy okazji dziabnęła(sądzę że jest na tyle duża i ma solidne ząbki):-)to odechciałoby się gówniarzowi raz na zawsze;na drugi raz z pewnością słuchałby irozumiał CO do niego mówią.I co ciekawe nie byłbyś niczemu winny bo przecież ostrzegałeś!

Odpowiedz
avatar RudaMarsjanka
7 7

Persy atakują po prostu zawodowo... moja kicia dała mi pokaz jak mała i głupia byłam, a ona akurat jest łagodna i ludzi uwielbia! ;) Ale nie znosi jak się ją na rękach do okna podnosi (ale Marsjanka musiała oczywiście sprawdzić, nie?). No cóż, myślę że dzieciakowi odechciałoby się głaskania ;]

Odpowiedz
avatar sszeri
5 5

Boże, że to babsko miało atrament w torbie... Atramenty, pasty do butów.. wszystko, aby w biednego człowieka czymś rzucić. Psychole jakieś o.O

Odpowiedz
avatar dancewiththedead
16 16

W damskiej torebce jest wszystko. : >

Odpowiedz
avatar filozof97
0 2

atrament schodzi przy pomocy soku z cytryny (kwasku cytrynowego?) oraz spirytusu- może warto spróbować.

Odpowiedz
avatar Agnieszka77
0 2

MojaMalaAmi poprostu poplakalam sie ze smiechu

Odpowiedz
avatar xenomii
11 11

Aż sprawdziłam co sama mam w swojej "śmietniczce". Oprócz "standardowego" wyposażenia, znalazłam: śrubokręt, klej polimerowy, 3 rodzaje herbat, 3 ładowarki, nożyk do tapet, alantan, tymsal, biszkopciki - więc historyjka nie musi być naciągana :D

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
11 15

xenomii> bo u ciebie to jest tak: klejem polimerowym przyklejasz takiej babie biszkopciki na oczy. nastepnie zaczynasz swoja slodka zemste wykorzystujac nozyk do tapet. po dokonaniu odpowiednich naciec na ciele babsztyla wciskasz w nie srobokret podlaczony jednoczesnie do trzech ladowarek, jakby za bardzo sie przypiekala to smarujesz alantanem. pozniej zaparzasz sobie po kolei kazda herbatke i cieszysz sie swoja zemsta, jednoczesnie od czasu do czasu kontrolujac czy babrztyl z krzyku nie zaczyna sie dusic, aby w odpowiednim momencie podac tymsal. :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 sierpnia 2012 o 19:56

avatar zaszczurzony
2 4

interpunkcja - 99% moich historii to historie z ponad 10 lat pracy w pogotowiu i w szpitalach. Popracuj chociaż w przychodni kilka miesięcy i też będziesz miała o czym pisać, uwierz. Przez takie miejsca przelewa się taka ilość ludzi, że dziwnym byłoby nie spotykać takich.

Odpowiedz
avatar xenomii
3 5

@MojaMalaAmi no i po co mi podpowiadasz takie rzeczy? :D

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
1 5

xenomii> ja? ja ci cos podpowiadam? no gdziez bym smial... :D a tak wogole to chcialbym zauwazyc ze to nie ja nosze te wszystkie narzedzia zbrodni :D

Odpowiedz
avatar Kamisha
6 8

Nie zdarza mi się przeklinać, ale w tej sytuacji muszę powiedzieć - takie historie jak ta powinny trafiać na stronę popier**leni.pl

Odpowiedz
avatar interpunkcja
-3 9

Nie mówię, że nie można tego mieć, ale... zanim się to wyjmie, odkręci i zbliży w kierunku kota, to trochę czasu mija. I niby jak kobieta uciekała z klatką pełną królików szybciej niż zawodowy ratownik? Cóż, tylko się czepiam i jestem wredna.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Nie wiem jak inni, ale gdybym wyjaśniła dzieciakowi 2 razy dlaczego nie, to raczej nie zwracałabym już uwagi na to co wyprawia on i jego matka, dopóki któreś nie zbliżyłoby się do kota. A co do drugiego pytania - Autor miał paniusię gonić z atramentem na twarzy i kotem na kolanach?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 września 2012 o 18:38

avatar cobraverde
-1 9

Sorry , ale trochę mi się nie chce wierzyć że baba do weterynarza przychodzi z atramentem.Teoretycznie jest to mozliwe, ale czytając opowieści Zaszczurzonego często zastanawiam sie nad tym gdzie jest granica faktów i fikcji.Bez obrazy, to moja subiektywna ocena , nie neguję Twoich opowieści ale jestem sceptycznie nastawiony, właśnie po tym chluśnięciu atramentem.

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
1 5

Pamiętaj, że w kobiecej torebce można różne rzeczy znaleźć. Ja nosiłam śrubokręt, kilka śrubek, dwa płaskie klucze oprócz "standardowego" wyposażenia. Więc kto wie, może kałamarz pałętał się po torebce od jakiegoś czasu.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
0 2

Pamiętam jak w dzieciństwie wylałam atrament na dywan to babcia kazała polać mlekiem i o dziwo poskutkowało

Odpowiedz
avatar kenaya
6 6

Mogę wiedzieć, tak z czystej ciekawości, jak atramentowa sprawa się potoczyła dalej? W końcu ponad miesiąc już minął i mam nadzieję, że piekielne babsko dostało za swoje;)

Odpowiedz
avatar PainCake
3 3

No właśnie, też jestem ciekaw.

Odpowiedz
Udostępnij