Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia mojej znajomej. Tytułem wstępu: znajoma ma chyba wszystkie możliwe schorzenia, a…

Historia mojej znajomej.
Tytułem wstępu: znajoma ma chyba wszystkie możliwe schorzenia, a przynajmniej większość. Ostatnio jedno ze schorzeń się pogłębiło i wymagała dość pilnego (ale w trybie planowym) zabiegu.

Szpital 1 - dumnie zwany Kliniką Ohh i Ahh.
Odczekała 184 godzin na spotkanie z Panem Profesorem, od którego usłyszała m.in, że nie zamierzają nawet rozmyślać o jej operować bo:
- za trudne
- nie da rady
- (i co najlepsze) że nie zamierzają nawet się za to zabierać, bo zejdzie i na stole i cytuję: "chyba zdaje sobie Pani sprawę z tego, że za trupa nikt nam nie zapłaci, a nie będziemy robić operacji za darmo"
Znajoma w płacz, mąż też niezbyt zadowolony, jadą szukać dalej.

Szpital 2 - centrum wojewódzkie.
Po kolejnych kilku godzinach czekania dowiadują się, że nie ma mowy, bo oni nie będą brać na siebie takiej odpowiedzialności, bo na 100% ona będzie po operacji kaleką, a oni nie będą jej jeszcze za to płacić odszkodowania czy co tam im się zachce.
Znajoma już totalnie załamana. W ciągu 2 dni usłyszeć 2 takie wyroki... Szukają dalej.

Szpital 3 - opinie o nim krążą niezbyt pochlebne, że kadra średnia, że warunki kiepskie, no ale spróbować można.
Pan Profesor po obejrzeniu całej dokumentacji medycznej i wywiadzie stwierdził, że rzeczywiście, będzie to trudny zabieg, ale jak najbardziej do zrealizowania. Że kaleką nie będzie, a byłaby, gdyby nie przeprowadzić zabiegu. Że trafiają się gorsze przypadki np. z wypadków i jakoś nikt im pomocy nie odmawia. No i że wszystko będzie dobrze. Zaklepali pierwszy wolny termin.

Znajoma jest już tydzień po zabiegu. Chodzi. Wszystko się goi idealnie.

I powiedzcie mi tylko. Gdzie są lekarze z powołania? Jak można ludziom w taki sposób odbierać resztki nadziei?

służba_zdrowia

by Piekielnie_Mala
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
23 25

W sumie jeśli lekarz znając swoje możliwości odmawia zabiegu, bo wie, że nie podoła i pacjenta zabije albo uczyni kaleką, to chyba tylko lepiej, niż gdyby z takimi umiejętnościami brał na stół.

Odpowiedz
avatar fatal_error
18 18

Wtedy powinien zadzwonić do kogoś bardziej doświadczonego i poprosić o pomoc. Ostatecznie powiedzieć, kto i gdzie ma takie umiejętności i pomóc się tam dostać. Na pewno nie odmówić i kazać uciekać w podskokach.

Odpowiedz
avatar Timothy
2 2

fatal_error. ino nasi lekarze przejawiają iście ludzką cechę. Ja jestem bez winy. Ja wiem (że nie wiem) i nie powiem nic innego. Bo reputacja MISTRZA trzeba bronić. Wezwanie pomocy czy konsultacji tylko wtedy gdy trzeba zrobić wrzutkę, bo nasz oddział nie daje rade i trzeba się pozbyć problemu. ITD.

Odpowiedz
avatar czarnakrowawkropkibordo
7 9

a może byś podała miejsca? chciałabym wiedzieć, gdzie ewentualnie się nie udawać..

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
9 13

No właśnie, poproszę dokładne dane szpitali, przecież tu o życie idzie! A co do doktorów... mam ciągle takie przeświadczenie że ci rozreklamowani profesorowie to tak naprawdę przeciętniacy z dobrym PR. Reklama dźwignią nie tylko handlu...

Odpowiedz
avatar Piekielnie_Mala
11 11

Chodzi o Łódzkie Szpitale - jedyny, który zgodził się na zabieg, to Szpital im. Barlickiego

Odpowiedz
avatar rl27
4 4

Znam szpital im. Barlickiego. I nie wiem skąd słyszeliście negatywne opinie. To szpital Uniwersytetu Medycznego - pracują tam bardzo dobrzy specjaliści, na dodatek szpital prowadzi sporo badań klinicznych dzięki którym pacjenci mają szansę na innowacyjne leczenie. Polecam szczególnie alergologię i pulmonologię tam. Warunki też nie są takie złe - może nie jest to super nowoczesny szpital, ale co jakiś czas się remontują, mają dobry sprzęt i w sumie jest nieźle. Z tego co pamiętam to chyba w zeszłym roku nawet jakąś nagrodę dostali - ale się nie zakładam bo nie pamiętam dokładnie.

Odpowiedz
avatar Piekielnie_Mala
1 1

Wiesz, miałam tam jakiś czas zajęcia w trakcie studiów i lekarze pracujący na niektórych oddziałach sami baaardzo narzekali na standardy tam panujące... ale oczywiście wszystko jest kwestią gustu i widać, że pozory mogą bardzo mylić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 8

"Lekarz z powołania"? Chyba w "Housie, MD".

Odpowiedz
avatar pekiel
6 6

Znam kilku - takich prawdziwych z powołania. Jeden z nich, który niestety kilka miesięcy temu odszedł na emeryturę (w wieku ponad 80 lat) leczył mnie (kiedy miałem 3 lata) ostatnio mojego syna. On to kiedyś powiedział: "Lekarzy to jest tak z dziesięć procent - reszta tylko kończy medycynę". Dla niego słowo "lekarz" zobowiązywało lekarzami nazywał tych, którzy chcieli ludziom pomóc i widzieli w pacjencie człowieka a nie tylko przypadek chorobowy.

Odpowiedz
avatar Vividienne
0 0

@pekiel: święta prawda! Spotkałam w życiu trzech lekarzy z powołania - pediatrę, internistę i neurochirurga - cała reszta to byli tylko wyrobnicy - chałturnicy, i pewnie uzbierałoby się ich 27, a może nawet i więcej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Vividienne: Zazdroszczę, że tak niewielu lekarzy poznałeś w swoim życiu :o Mając 16 lat na pewno znam 2x więcej.

Odpowiedz
avatar iks
6 6

Jak pisałem wcześniej - ci z powołania wyjechali, a zostali studenci którzy zebrali o zaliczenie ;/

Odpowiedz
avatar fak_dak
3 13

A jakby się nie udało to co byś napisała? Że ci w pierwszych szpitali byli uczciwi wobec swoich możliwości i ryzyka a ten ostatni przeszarżował? Medycyna to nie matematyka. 2+2 nie zawsze daje 4. Każdy zabieg operacyjny niesie ryzyko i sztuką jest wyważyć by potencjalne korzyści przeważały nad potencjalnymi szkodami. Poza tym może się zdarzyć, że uda się nawet najbardziej nieprawdopodobny zabieg tylko pytanie czy warto zawsze brać na siebie ryzyko kiedy szansa jest np. 1/100. Medycznie nie oceniam tego. Zachęcam tylko do unikania pochopnego wyciągania wniosków i oceniania czyichś kompetencji bez posiadania osobiście rzetelnej wiedzy na dany temat.

Odpowiedz
avatar pekiel
9 9

Myślę, że nie do końca chodziło o odmowę tylko o sposób w jaki została przeprowadzona rozmowa. Można powiedzieć to samo inaczej a nie od razu "będzie pani kaleką", "zejdzie pani na stole a za trupa nikt nie zapłaci". Szanuję ludzi którzy potrafią przyznać się do tego, że czegoś nie wiedzą. Szczególnie w przypadku lekarzy, którzy czasem boją przyznać się do tego, że nie wiedzą co jest pacjentowi i leczą "na oko". Jak pisałem wcześniej - zobacz w pacjencie człowieka a nie przypadek chorobowy. Przecież chory człowiek często jest w ciężkim stanie psychicznym boi się choroby, boi się o własne życie. Gadanie o "darmowych trupach na stole" raczej mu nie pomaga.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Panie Doktorze, na szacunek ludzi lekarze pracują swoimi dokonaniami. Profesor medycyny który nie boi się leczyć kataru? Lekarz specjalista który przyznaje się że w swojej dziedzinie nie czuje się ekspertem? To samo w sobie jest piekielne. Natomiast Piekielność z dużej litery to sposób traktowania chorych. Wiem że nie należy uogólniać, ale te kilka procent które jest dziegciem w beczce miodu, powoduje że my pacjenci mamy takie a nie inne wyobrażenie o Was.

Odpowiedz
avatar fak_dak
0 2

Kambodia, medycyna nie jest wszechmocna, lekarz nie jest Bogiem (wbrew częstym oczekiwaniom). Są choroby, których nie da się wyleczyć albo ich leczenie jest bardzo ryzykowne. Jeżeli tworzysz sobie wyobrażenie "o nas" na podstawie kilku złych doświadczeń lekceważąc wszystkie dobre doświadczenia z lekarzami to nie najlepiej to o tobie świadczy. Generalizowanie tylko pozornie dodaje mądrości.

Odpowiedz
avatar Piekielnie_Mala
7 7

Ja rozumiem, że coś może przekraczać kompetencje lekarza. Sama nie podjęłabym się zrobienia czegoś o czym nie mam pojęcia. Odpowiedzi mam 2: po 1 nie rozmawiała z hydraulikiem o operacji a po 2 mógł to powiedzieć delikatnie i poradzić co z tym zrobić - szukać w takim a takim szpitalu czy coś w tym stylu. Wybacz, ale powiedzenie do kogoś, że będzie darmowym trupem raczej nie świadczy o czyimś profesjonalizmie...

Odpowiedz
avatar PENETRATOR
-4 12

Akurat za zgon NFZ płaci pełną stawkę... A swoją drogą nietrudno się domyślić czemu nie chcieli zoperować.I czemu by zachcieli.

Odpowiedz
avatar Piekielnie_Mala
0 2

Nie wnikam ile płaci a ile nie. To znaczy, że jak za coś nie płacą, to się tego nie robi? Przykładowo - idę ulicą, leży człowiek - podchodzę i pytam, czy mi zapłaci za pomoc? A jak nieprzytomny to nie opłaca się podchodzić? Poza tym nie każdego stać na dawanie łapówek lekarzowi, który i tak zarabia kilka lub kilkanaście razy tyle co on...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

pewnie w tych ważnych szpitalach liczyli na kopertę. bo jak to za friko taka operacje robic, u nas w szpitalu ohh i ahh to wszyscy płacą.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2012 o 20:27

avatar rekin_dziewicojad
6 8

Chodzi też o statystyki. Wolą prostsze zabiegi, bo są pewniejsze i na tym budują renomę.

Odpowiedz
avatar notgoodatall
0 2

Lekarzy z powołania jest tyle co księży...

Odpowiedz
Udostępnij