Przypomniała mi się jeszcze historia z czasów gdy pracowałam jeszcze w salonie meblowym "czarno-czerwono-białych".
Pewnego dnia wpada klient i od drzwi się awanturuje, krzyczy i rzuca na pracowników. Krzyczy, że przyjeżdża ażeby to odzyskać swoje pieniądze od nas złodziei. Gdy szedł w moją stronę już w zasadzie byłam przerażona - pewnie się facetowi meble rozpadły, krzyczy od wejścia, reklamacja będzie nieprzyjemna - myślę.
Podszedł do mnie i dalej krzyczy, że mam mu wypłacić tyle to, a tyle pieniędzy, albo on chce jakiś mebel za darmo! Więc pytam go co się stało dokładnie. Jakie kupił meble, kiedy itd.?
Odpowiedź? No właśnie...
[K]lient: Przyjeżdżam w piątek, a tu drzwi zamknięte i nikt mnie nie wpuszcza! (wisiała wielka informacja na drzwiach, jak i na terenie całego obiektu o INWENTARYZACJI w dniach od xx do xy). No to przyjechałam w sobotę i dalej nikogo! W niedzielę znowu! Dopiero dziś wreszcie macie otwarte! Ja się pytam co to ma być za firma i traktowanie klienta?
[J]a: Bardzo mi przykro, mieliśmy inwentaryzację w tych dniach, wisiała informacja.
[K] Ale jaka niby informacja?! Co te kartki?!?! Ja nie mam obowiązku tego czytać! A informacja powinna być w radiu, albo gazecie codziennej, a nie na drzwiach jak już przyjechałem! I to 3 dni pod rząd zamknięte!
[J] Na kartce była informacja kiedy sklep będzie nieczynny!
[K] Ty mnie nie pouczaj! WIEM ŻE BYŁA! Ale ja nie mam obowiązku o tym wiedzieć! Jak macie napisane, że czynne cały tydzień, to ja mogę cały tydzień przychodzić! Proszę mi zwrócić pieniądze!
[J] No dobrze, to przyjmę od pana reklamację, proszę powiedzieć co się stało.
[K] TO PRZECIEŻ PANI TŁUMACZĘ CAŁY CZAS!!!
[J] Nie rozumiem. Słyszałam, że chce pan odzyskać pieniążki za coś, albo dostać nowe meble, w tym celu muszę wiedzieć dokładnie o co chodzi i co się stało
[K] JAK TO CO?! PIENIĄDZE NA PALIWO BEZ POTRZEBY WYDAŁEM NA JAZDĘ TU! Ja mieszkam w XX i mam tu prawie 20km! 3 dni pod rząd zamknięte! Pani wie ile ja pieniędzy na paliwo wydałem?!?!?! Tu jest faktura za benzynę! I TO NIE ZA WSZYSTKIE PRZEJAZDY, ale to już wam daruje! Proszę mi natychmiast oddać MOJE pieniądze, albo zaproponować meble w rozliczeniu!!!
Padłam. Zawsze jestem pyskata i ciężko jest mi się w język ugryźć, ale tego dnia naprawdę nie wiedziałam co mam powiedzieć...
sklepy
Super, facet jest idiotą i jeszcze chce odszkodowanie :D z reklamacją niech do rodziców idzie.
OdpowiedzMiałem sklep meblowy. Jakiś czas temu wrzask od samych drzwi: " BUBLE SPRZEDAJECIE !!! " Aleosochodzi ? Bo kiedyś kupiłam narożnik dla syna. Syn wyjechał na wakacje, a narożnik się nie składa - bubel jeden ! Przyjąłem reklamację. Następnego dnia był u mnie producent, to wysłałem go do "słodkiej" klientki. Wraca po godzinie - śmieje się przez łzy. Okazało się, że baba najpierw mu nabluzgała, potem dopuściła do mebla, pod którym było KILKADZIESIĄT !!! puszek po piwie. Nic dziwnego, że się nie dał złożyć. Baba, jak to zobaczyła, zamiast przeprosić - naskoczyła na biednego producenta i chciała go pobić. Ledwie uciekł. Minęło kilka dni i kogóż to widzę w sklepie ? Ano miłą klientkę, która przyszła kupić szafę. Zapytałem co z reklamacją. Naprawione - odpowiedziała słodko.
OdpowiedzHAHAHAHA! No tak. Mam nadzieję, że Pani słodka, jako stała klienta dostała u Ciebie rabacik? ;D ... Hihihi :)
Odpowiedz"tego dnia nie wiedziałam co powiedzieć" - jak to co? SP..DALAJ PAN!
OdpowiedzKariery w obsłudze klienta to ja ci mimo wszystko nie wróżę.
OdpowiedzTo nie był klient tylko uciążliwy CHAM. O MOJĄ karierę się nie martw, z takim poziomem asertywności jak u ciebie dalej konserwatora powierzchni płaskich poziomych nie zajedziesz.
OdpowiedzHaha, no widzę że już wszystko o mnie wiesz, i jaki mam poziom asertywności, i przebieg kariery zawodowej, może jeszcze podasz mi mój numer buta? O twoją karierę wcale się nie martwię, jak już cię zewsząd inąd wyrzucą za rzucanie do klientów bluzgami, to zawsze znajdziesz posadę w cyrku jako klaun. A asertywność, dla twojej wiadomości, nie ma nic wspólnego z przeklinaniem i darciem mordy - to akurat domena ...chamów. W sumie szkoda, że cię tam nie było - trafiłby swój na swego.
OdpowiedzO admini! Varyag: nie chcę się wtrącać, ale... tak dużo wiesz o Vividienne... mógłbyś mi powiedzieć jaki rozmiar nosi? Bo widzę, że w Vividiennologii to jesteś mistrzem...
OdpowiedzBardzi przydatna karteczka na ladzie: "idiotów NIE OBSŁUGUJEMY"
OdpowiedzMądre, ale... zapomniałeś o jednej, acz ważnej rzeczy: KLIENT NIE MA OBOWIĄZKU TEGO CZYTAĆ!!! A tak na prawdę... przydałaby się...
OdpowiedzJa kiedyś pracowałem przez kilka lat w klepie komputerowym, i marzyłem żeby choć raz w roku można było klientowi zajeb*ć tylko z liścia :) z niektórymi klientami się po prostu nie da, piekielni jak diabli.
Odpowiedz