Rozmowa ze znajomym, odnośnie naszych zagranicznych szefów i ich opanowania języka polskiego, przypomniała mi jedną sytuację z początków mojej pracy.
Złożyło się tak że trzeba było coś zrobić u szefa. Jedziemy razem, bo miał wytłumaczyć swoją wizję. Na miejscu przedstawia mi swoja dziewczynę i mnie jej, po czym postanowił się chyba popisać i pyta po polsku:
- Fajna ci.ka?
Mnie zatkało. Konsternacja na mojej twarzy musiała być tak wielka, że coś go tknęło i zaczął się dopytywać, że może nie tak wymówił, a w końcu, co to tak naprawdę znaczy. Choć niechętnie, to jednak przetłumaczyłem. Przy niej, bo nie było opcji żeby w tym momencie wyszła. Dostał tak z liścia że zatoczył się na ścianę.
Powiedział później, że jeden z pracowników nauczył go tego, twierdząc że to znaczy "fajna dziewczyna". Foch był przez tydzień.
Swoją drogą z niego też była ci.a, że tego nijak nie sprawdził, tylko używał. I to do własnej dziewczyny. Choć jeden plus, że po tym incydencie zaczął używać translatora.
zagranica
moi synowie nauczyli chłopaka swojej siostry (mojej córki) słóweczka spie.dalaj tłumacząc że to to samo co wyjdź. ale sami się wkopali gdy Młody prosił ich by hmmm wyszli z ekranu skypa gdy rozmawia z Młodą
OdpowiedzJak ktoś mnie próbuje nauczyć jakiegoś zwrotu w języku obcym, a ja go uprzednio o to nie proszę, to mam 99% pewności, że nauczył mnie jakiegoś przekleństwa/bezsensownego zwrotu. Ktoś mi kiedyś próbował wcisnąć, że "kocham Cię" po niemiecku to "Du Arschloch". Po prostu już nawet w takich drobnych sprawach wole nie ufać ludziom, bo oni "dla dobrej zabawy" potrafią nawet człowiekowi życie obrócić do góry nogami...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2012 o 22:24
Koleżanka mi opowiadała taką sytuację: stoi w pracy, przy linii i pakuje różne przedmioty, obok niej stała Murzynka. I tak zaczęły sobie rozmawiać o pierdołach, a w końcu Murzynka zapytała się, skąd jest. Koleżanka odpowiedziała, że z Polski. Odpowiedź Murzynki: spi*rdalaj. Kumpela w szoku, o co chodzi, a że nie daje sobie w kaszę dmuchać, od razu zaczęła wyjaśniać sprawę (tym bardziej, że na samym początku pracy w tej firmie miała różne przeboje z kobietą, która nie znosiła Polaków...). No to Murzynka wyjaśnia, że nie miała nic złego na myśli, chciała tylko się w ten sposób pochwalić, że zna trochę polskiego, bo ją ostatnio Polacy różnych słówek uczyli. I była w szoku, kiedy okazało się, że te "różne słówka" to same bluzgi.
OdpowiedzNie wiem o co się ta dziewczyna obraziła, przecież ewidentnie widać było, że facet został złośliwie wprowadzony w błąd. Swoją drogą ja bym się bała wykręcić taki numer własnemu szefowi.
Odpowiedzno dokładnie, ale z liścia to trzeba było szowinistę j***nego strzelić, bo by wtedy kobietą nie była! Sick...
OdpowiedzBo to nie była "fajna ci*ka", tylko "głupia pi*da". Nota bene interesujące, że spoliczkowanie mężczyzny przez kobietę nie jest uznawane za nic złego. Natomiast gdyby w analogicznej sytuacji mężczyzna uderzył kobietę, byłoby to skandaliczne, trzeba by dzwonić po policję, by ukarała damskiego boksera!
OdpowiedzTo podobnie jak mojej siostry kolega...podszedł do siostry z moim zdjęciem i "fajna ci*a". Moja siostra szok i się pyta czy wie co to znaczy-oczywiście. Myślał że "fajna dziewczyna"
OdpowiedzTaka "nauka" obcokrajowców języka polskiego świadczy tylko o uczących.. Pracuję z Anglikami, Włochami, Hiszpanami, Węgrami itp (kompania zatrudnia przedstawicieli 52 nacji). I chyba tylko Polacy mają taką radochę, gdy sprzedadzą komuś wulgaryzm, gdy ten ktoś chce nauczyć się kilku podstawowych zwrotów w obcym mu języku. No bo jaki potem jest ubaw, gdy kolega Anglik mówi do koleżanki Polki na dzień dobry: "czesc dz.wka"..
OdpowiedzA ja słyszałam od znajomej odwrotną historię. Na wymianę do jej szkoły przyjechali Francuzi. Żeby było ciekawiej, to z razem z siostrą wmówiły im, że "szare mydło" to najgorsze z możliwych polskich przekleństw. Wyobraźcie sobie grupkę francuskiej młodzieży idącą centrum Warszawy i krzyczącą "Szare mydło, szare mydło!".
OdpowiedzEPIC WIN!!!
OdpowiedzBardziej piekielna od tego pracownika, była ta cała dziewczyna. Facet dostał od niej za to że ktoś go wkręcił? i jeszcze foch przez tydzień? Co za głupia ci*a!
OdpowiedzCoś jest w tej historii. Z niewytłumaczalnym upodobaniem ,, wkręcamy"obcokrajowców, bawi nas to szalenie . Buduje nasz obraz jako kłamczuchów i złośliwych dowcipnisiów.
OdpowiedzPolacy lubili, lubią i zapewne będą lubić "uczyć" obcokrajowców nowych słówek. Ojciec kumpla jakieś 20-25 lat temu uczył jednego turka. Ten chciał się nauczyć mówić po polsku "jestem z Turcji" czy "jestem turkiem". przez 2 tygodnie chodził po całej firmie i mówił "jestem ch**em". Znający język mieli ubaw. Szkoda, że sami sobie wystawiamy takie świadectwo.
OdpowiedzTo myśmy tak Bułgarów języka uczyli : część z nas ich uczyła "Dzień dobry" "Do widzenia" "Cześć" etc, za to dowcipny kolega im powiedział że jako dzień dobry mogą powiedzieć "Ch*j ci w d*pę" a jako do widzenia "Spi**alaj" . Gorzej, Bułgarczycy nauczyli tego ich opiekuna... Całe szczęście że ani nasza wychowawczyni ani nasza historyczka (obie organizowały przyjazd Bułgarów do naszej szkoły) się o tym nie dowiedziały.
OdpowiedzBułgarczycy xDDD
OdpowiedzWszyscy tutaj zdrowo przesadzili... Pracownik, ze tak nauczył szefa, Ty, że Cię zatkało - takie coś powinno raczej zdrowo rozśmieszyć, przecież nie obraził prezydenta, tylko laskę. No i przede wszystkim przesadziła dziewczyna - znieważyć policzkiem faceta, i to przy jego pracowniku, za taką głupotę? Gdyby to była moja dziewczyna, to by w tym momencie przestała nią być...
Odpowiedz